sobota, 24 września 2016

Witam!

Witam się z Wami ponownie po strasznie długiej przerwie.....
wiem jak to wygląda... cholernie dużo czasu i żadnego wyjaśnienia z mojej strony..

Kochani to nie jest tak że straciłam wenę... pamiętam cały czas o opowiadaniach, które pisałam i o Was.
Po pierwsze przez bardzo długi czas nie miałam internetu na laptopie.
Po drugie... wiem co mam napisać w kolejnym rozdziale ale naprawdę nie mogę się za to jakoś zabrać... brak czasu.. a poświęcałam go na pisanie, kiedyś bardzo bardzo dużo...
W prawdzie jest kolejny rozdział... do połowy napisany. Ale nie sprawdzony ani nie ukończony....


Więc nie wiem kiedy się on pojawi... nie mogę Wam nic obiecać niestety :(

Mrs.Horan

sobota, 13 czerwca 2015

Strong cz.59



Unoszę brwi, kiedy rzucam okiem na drzwi wejściowe. Uśmiecham się na to co widzę. Nie do wiary. Ten to zawsze postawi na swoim. Kręcę głowa i chowam ręce w kieszeniach spodni, kiedy do firmy wchodzi Niall i Diana. Nie tak jak zawsze.. tym razem trzymają się za ręce. Brawo Horan.
                                                      ****
Kiedy wracam do domu, od progu wita mnie zadowolona Lisa
-Tato! Tato!- krzyczy i wbiega wprost w moje ramiona
-Cześć szkrabie. Gdzie mama?- pytam
-Mama robi pranie- mówi, kiedy przechodzimy do salonu
-Jestem- krzyczę, a już po chwili na dół schodzi Ashley
-Cześć- uśmiecha się i daje mi buziaka w policzek
-Jak dzień- pyta, kiedy odstawiam Lisę na podłogę
-Dobrze.. Niall postawił na swoim i cała firma gada o tym, że jest z Dianą- wyjaśniam jej
-No i bardzo dobrze. –uśmiecha się
-Ta. Idę się przebrać i biorę się za obiad- klepię Ashley w tyłek i biegnę na górę
-Wariat!- słyszę za sobą, na co się śmieję. Biorę szybki prysznic i przebieram się w luźniejsze ubrania.
-Tatusiu- słyszę zza uchylonych drzwi i ciche pukanie
-Wejdź Lisa- wołam i się do niej uśmiecham
-Będziemy robić naleśnikii??- pyta od razu
-Tak, chodź- biorę ją za rękę i idziemy do kuchni. Dobra.. no to zaczynamy. Sadzam małą na blacie i sięgam po miskę. Teraz muszę sobie przypomnieć jak to było..
~~Ashley~~
Kończę rozwieszać pranie i szukam Lisy. Mówiła, że idzie do Harrego, więc podążam do sypialni, ale tam ich nie ma. Idę do salonu i słyszę śmiech Lisy, dobiegający z kuchni. Wchodzę do pomieszczenia i opieram się o ścianę, uważnie się im przyglądając. Mała stoi na stołku obok Harrego i oboje coś robią.

-Co robicie?- pytam, a chłopak się do mnie odwraca
-No przecież miały być naleśniki- mruga do mnie, kiedy do niego podchodzę i go przytulam
-No tak- wzdycham na co krótko całuje mnie w usta
-Możesz już usiąść, są prawie gotowe kotku- uśmiecha się, więc się odsuwam i siadam do stołu.
-Lisa- Harry mówi do dziewczynki, po czym podsuwa jej talerz z naleśnikiem, a ta nakłada na niego dużą ilość czekolady. Harry kiwa głową, po czym zabiera talerz i stawia go przede mną
-Proszę bardzo. Naleśnik a’la Lisa gotowy- mówi poważnie, po czym zabiera małą ze stołka i sadza ją obok mnie, podając jej kolejnego naleśnika. Kiedy wszyscy siadamy do stołu zaczynamy jeść. Biorę pierwszy kęs i widzę, że Harry mi się przygląda. Mmmm… to nie możliwe, że one mogą być tak pyszne. Uśmiecham się do niego i biorę kolejny kawałek. To tym razem dziwne, Lisa prosi o dokładkę i przyznam się, że ja też. Bo Harry gdyby tylko chciał, byłby świetnym kucharzem i uważam tak naprawdę.
-Ty zrobiłeś naleśniki to ja pozmywam- mówię i wstaję od stołu, jednak Harry zabiera mi talerz.
-Nie.. idź odpocząć- całuje mnie krótko i szepcze
-Jesteś słodka
-To przez czekoladę- chichoczę i zabieram Lisę razem ze sobą do salonu, gdzie włączam nam bajkę i oglądam ją razem z dziewczynką. Harry do nas dołącza i kładzie głowę na moich kolanach. Bawię się jego włosami i nawet nie zauważam kiedy zasypia
-Lisa- szepczę do niej
-Zobacz- mówię, a mała spogląda na Harrego i się uśmiecha
-Tatuś śpi słodko jak kotek- chichocze
-Przyniesiesz koc z tamtego fotela?- wskazuje na niego, a ona kiwa głową i zeskakuje z kanapy. Pomaga mi go niezdarnie przykryć i siada obok niego. Przygląda mu się jak śpi i uważam to za naprawdę piękny widok. Razem, cała rodzina… tak bardzo podobni do siebie. Oboje są moi… nikomu ich nie oddam. Nigdy. Bo bez nich nie mogę żyć.
~~Harry~~
-Kotek- słyszę cichy głos Ashley, jednak nie otwieram oczu
-Harry, skarbie- słyszę ponownie i czuję delikatny dotyk na moim policzku
-Hmm??- pytam
-Jest już wieczór, przespałeś kilka godzin- wyjaśnia, więc w końcu otwieram oczy. No tak.. nawet nie wiem, kiedy zasnąłem.
-No tak- wzdycham i wstaję. Lisa bawi się na podłodze i jest już w piżamce, Ash też jest już wykąpana, bo chodzi w mojej koszulce
-Mogłaś mnie obudzić- mówię
-Słodko spałeś. Mówiłeś, że masz akcję. Więc chciałam, żebyś trochę wypoczął- tłumaczy, więc całuję ją w policzek i przecieram twarz dłońmi.
-Położę Lisę spać, a ty weź prysznic. Czekam w sypialni- uśmiecha się do mnie i chce odejść
-Nie będę się kładł. Muszę jeszcze chwilkę popracować. – mówię niepewnie, a uśmiech znika z jej ust
-Zaczekasz tutaj? Położę tylko Lisę- mówi niepewnie. Nie wiem dlaczego tego chce, ale kiwam głową i obserwuje jak zabiera małą na górę. Idę do kuchni i wypijam szklankę wody. Spoglądam na telefon i widzę nieodebrane połączenie od Nialla. Od razu oddzwaniam
-Halo- słyszę blondyna praktycznie od razu
-Co jest?- pytam
-Musimy przesunąć akcję o godzinę. Spotykamy się wcześniej. –wyjaśnia
-Dlaczego?- pytam
-Zmiana planów.
-Ok. Urwiesz się z domu?- pytam
-Diana idzie zaraz spać. –mówi ciszej
-Dobra. Podjadę po ciebie o 23:30 w takim razie.
-Ok. Na razie-mówi i kończy. Odwracam się i zauważam Ashley w progu kuchni. Nie jest zachwycona. Raczej zmartwiona
-Wszystko dobrze?- pyta
-Tak.
-Dlaczego nie możesz się ze mną położyć?- pyta
-Muszę zajrzeć jeszcze do teczki- wyjaśniam
-Mogę pójść z tobą?- pyta
-Nie- mówię od razu.
-Proszę
-Ashley nie zabiorę cię ze sobą do schowka
-Proszę, chcę spędzić z tobą jeszcze chwilę. Obiecuję, że nie będę pytać- podchodzi do mnie i bierze mnie za rękę. Całuje mnie w ramię i spogląda w oczy
-Chcę tylko zobaczyć jak się za to zabierasz. Jak wybierasz broń, jak się do tego przygotowujesz.. proszę- mówi cicho, więc odpuszczam.. ok. niech będzie.
-Jeden jedyny raz- wyjaśniam
-Dobrze-kiwa głową i wydaje się być trochę podekscytowana tym, że ją zabiorę. Ciągnę ją za rękę i wychodzimy z kuchni. Wyciągam kluczyk z tylniej kieszeni spodni po czym otwieram drzwi obok schodów. Zabieram Ashley w tą część domu, w której nigdy jeszcze nie była.
~~Ashley~~
Kiedy Harry otwiera drzwi, kiwa głową żebym weszła pierwsza.
-Uważaj schody- mówi, więc powoli schodzę na dół. Harry idzie zaraz za mną i zapala kolejne światła. Pokój przede mną się rozświetla, a ja rozglądam się dookoła. Przełykam ślinę i wiem, że Harry mi się przygląda. Na ścianie po mojej prawej stronie znajduje się dużych rozmiarów, oświetlona gablota. Broń.. duża, mała, pistolety, noże, granaty, kilka par kajdanek i wiele innych rzeczy, które nie mam pojęcia do czego służą. Jedno ogromne biurko, komputer..a za nim ogromna tablica, na której rozwieszone jest mnóstwo zdjęć. Mężczyźni..starsi młodsi..a przy nich krótkie notki. Mapa miasta.. W pomieszczeniu znajduje się też stolik i duża kanapa, telewizor i..monitoring z kamer przed domem. Duży regał i kilka segregatorów. W sumie nie jest tutaj tak źle jak się obawiałam. Harry wzdycha, odkłada klucze na biurko i podchodzi do regału ściągając z niego segregator z napisem „do zrealizowania” Wyciąga z niego jakieś dokumenty i odkłada go na półkę.
-Jeśli chcesz możesz usiąść- wskazuje na kanapę
-Mogę zobaczyć co robisz?- pytam, kiedy kładzie dokumenty na biurko
-Nie powinnaś- mówi krótko i na mnie spogląda
-Tylko jeden jedyny raz- przypominam mu jego słowa na co wzdycha
-Co jest za tamtymi drzwiami?- pytam
-Łazienka. – wyjaśnia… och.. żeby zmyć krew?? Kiwam głową, że rozumiem
-Możesz do mnie przyjść- mówi w końcu, więc podchodzę do biurka
-To dokumenty mojego dzisiejszego celu- wyjaśnia, więc spoglądam na zapisane kartki. Jakieś dane, kilka informacji typu: wzrost, waga, kolor oczu.. nie wiem, po co im to.
-Tam jest jego zdjęcie- wskazuje za mnie, więc od razu tam spoglądam i podchodzę do tablicy
-Nie taki stary- mówię, kiedy spoglądam na wiek. 37 lat.
-Tak.. ale swoje zrobił. Nie chciała byś go poznać. –mówi, a ja na niego spoglądam
-Zostały prawie 2 godziny do akcji- szepczę
-Za godzinę wychodzę. Jadę po Nialla i Liama. Musimy być na miejscu wcześniej- wyjaśnia
-Rozumiem.- Harry podchodzi do mnie i całuje mnie w czoło
-Niczym się nie martw, tak? -pyta na co lekko kiwam głową. Chce się odsunąć, ale nie puszczam go i całuję go w usta. Powtarzam to do momentu, aż tego nie odwzajemnia. Delikatnie.. powoli. Wsuwa język do moich ust, a jego dłoń podąża na moje plecy. Całuję go do momentu, aż on tego nie przerywa.
-Usiądź- wskazuje na fotel za biurkiem, ale ja kręcę głową. Wolę być tuż przy nim.. patrzeć co robi z bliska. Podążam z nim do gabloty, a on otwiera ją kolejnym kluczem. Wyciąga jedną z kamizelek kuloodpornych wiszącą na wieszaku. Jest ich tam kilka.. pewnie dla każdego z chłopaków. Oni też mają takie schowki? Czy ten jest taki centralny? Dla wszystkich? Jak cenne znajdują się tu informacje? Harry zakłada kamizelkę i starannie ją zapina.
-Obiecałem, że bez niej nie będę brał udziału- mówi spoglądając na mnie. Kiwam głowa i obserwuję jak przechodzi do regału. Wyciąga z niej.. koszulę?.. zakłada ją na siebie, a ona w połączeniu z czarnymi spodniami wygląda idealnie. Chłopak podąża do łazienki i przemywa twarz, po czym wraca. Zakłada wygodniejsze buty, a do tego jeszcze kilka kabur na broń.
-Teraz pistolety- mówi i uśmiecha się do mnie, widząc moją minę. Wiem, że może nie powinnam tego mówić, ale wygląda teraz naprawdę.. pociągająco. To chore wiem..
-Podasz mi klucze??- pyta, więc kiwam głowa i podaję mu je
-Otwiera kolejne szklane drzwiczki i wyciąga kilka pistoletów kładąc je na biurko, do tego nóż. Podchodzi do mnie i delikatnie mnie przesuwa. Otwiera gablotę znowu i wyjmuje kilka magazynków. Naboje przeróżnej wielkości. Kładzie wszystko na biurko i zaczyna ładować broń. Patrzę przez cały czas jak to robi. Wydaje mi się to łatwe, kiedy obserwuję jak on to robi. Zajmuje mu to tylko chwile i broń jest już gotowa, co chwilę każda z nich zapełnia każdą kaburę.
-Chcesz spróbować?- pyta, a ja jestem trochę zaskoczona
-Mogę?- pytam niepewnie
-Chodź- kiwa głową i pokazuje, żebym stanęła przed nim. Od razu to robię, a Harry wyciąga broń przede mnie
-Trzymaj- podaje mi ją, a ja jestem zaskoczona jej ciężarem. Wyglądał na cięższy rodzaj broni.. ale to zwykły pistolet, chociażby podobny do tych, używanych w filmach.
-Lufa w tamtą stronę- wskazuje przed nas
-Nigdy odwrotnie, pamiętaj- mówi i podaje mi magazynek
-Włóż go tutaj, zabierz palec ze spustu-  mówi, więc natychmiast go zabieram.
-Tutaj- wskazuje na otwór, więc niepewnie wsuwam magazynek do środka, aż w końcu znajduje się tam cały.
-Chwyć teraz, tak- mówi i wskazuje na uchwyt.
-Nie lufą, do siebie- odsuwa broń, kiedy niechcący, prawie celuję w nas
-Teraz broń jest naładowana- tłumaczy mi i potrząsa moją ręką
-Przepraszam
-Spokojnie- całuje mnie w policzek i mówi dalej
-Trzymaj mocno- mówi, jednak jego dłoń wciąż jest na mojej
-Drugą odciągnij zamek do tył- Pomaga mi i pyta
-Widzisz?- kiwam głową. Widzę nabój
-Puść zamek- robię to, a on automatycznie powraca na swoje miejsce
-Gotowe- mówi i mnie puszcza, a ja pozostaję z bronią. Odwracam się do niego, ale broń nadal trzymam daleko od siebie.. nie skierowaną w żadnego z nas.
-Spokojnie..- śmieje się i mi ją zabiera.
-Byłaś świetną uczennicą- cmoka mnie w usta i wkłada ją za pasek
-Myślałam, że to trudniejsze.- mamroczę
-Wszystko jest proste skarbie. Ładujesz i strzelasz- mówi, na co kiwam głową
-Może kiedyś mnie nauczysz- prycham z uśmiechem
-Strzelać?- unosi brwi, na co kiwam głową
-To nie jest dobry pomysł- wzdycha i gładzi dłonią mój policzek
-Dlaczego? To tylko nauka. Chciałabym umieć- mówię, chociaż sama nie jestem tego pewna
-Może kiedyś- mówi i wzrusza ramionami
-Ale nie ma takiej potrzeby-dodaje od razu
-Wiem.- całuję go w usta i kładę dłonie na jego biodrach. Pozwala mi na krótki
pocałunek, po czym odchodzi do mapy. Przejeżdża po niej palcem i sprawdza coś w papierach.
-Dobrze skarbie, będę jechał- mówi i zabiera z wieszaka kurtkę, pod którą zakrywa broń
-Już?
-Tak, chodź- zamyka wszystkie gabloty i wyprowadza mnie ze schowka. Gasi światło, zamyka drzwi i chowa klucze.
-Chodź- bierze mnie za rękę i prowadzi na górę. Wchodzimy do sypialni i podchodzimy do łóżka. Pomaga mi się położyć i przykrywa kołdrą, siadając z brzegu łóżka.
-Śpij skarbie- całuje mnie w czoło i poprawia moje włosy
-Dziękuję, że mnie tam zabrałeś- szepcze, a on się uśmiecha
-Kocham cię-
-Ja Ciebie też Harry. Będę tęsknić- mówię i cmokam go w usta
-Chcesz, żebym poczekał aż zaśniesz?- pyta
-Nie.. jestem dużą dziewczynką- mówię z małym uśmiechem
-Jesteś moją kochaną, dzielną i odważną kobietą- mówi mi do ucha
-Uważaj na siebie- proszę go
-Uważam. Obiecuję.- uśmiecha się
-Wróć do mnie- mówię poważnie
-Wrócę. Jak tylko rano się obudzisz, będę obok- wskazuje na łóżko
-Dobrze
-Śpij skarbie. Dobranoc- mówi i wstaje.
-Powodzenia- wzdycham i obserwuję jak wychodzi. Słyszę odjeżdżający samochód. Zamykam oczy i modlę się, żeby wrócił…
****  
Budzę się późno rano.. spoglądam na zegarek. I natychmiast spoglądam na miejsce obok. Wzdycham z ulgą, kiedy zauważa Harrego. Śpi spokojnie, leży na brzuchu, a jego twarz zwrócona jest w moją stronę.
-Kochanie- szepczę i zabieram włosy z jego czoła. Mamrocze coś, ale się nie budzi. Całuję go w policzek i szepczę do ucha
-Harry
-Mówiłem, że będę rano- uśmiecha się, a ja przykładam swoje czoło do jego
-Wiedziałam, że będziesz
-Chodź do mnie- odwraca się na bok i pozwala mi schować się w jego ramionach
-Zasnęłaś bez problemu?- pyta i przeczesuje moje włosy dłonią
-Prawie tak. Wiesz, że bez ciebie jest ciężko- mówię cicho, a on całuje mnie w głowę
-Wiem- wzdycha
-Jak poszło?- pytam
-Dobrze. Wszystko poszło tak jak chcieliśmy- mówi krótko
-To dobrze
-Wiem skarbie. Bardzo dobrze
-Jak długo będziesz dziś w pracy?- pytam
-Może do późna. Mam kilka spotkań.- mamrocze, na co od razu robi mi się smutno
-Ale pierwsze spotkanie mam dopiero o 13:00.. więc mamy ranek dla siebie- uśmiecham się do niego, kiedy to mówi
-Zrobię śniadanie- proponuję
-Dobrze skarbie- kiwa głową
-Wstawaj- całuję go w usta i podnoszę się z łóżka
-Ślicznie wyglądasz- krzycz za mną ,kiedy wychodzę z pokoju. Uwielbiam takie poranki. Kiedy nie spieszy się do pracy i kiedy ma dla mnie czas. Kocham go. Wstawiam wodę na kawę dla niego i biorę się za robienie jajecznicy. Kiedy kończę słyszę kroki tuż za mną
-Kochana jesteś- mówi, kiedy dostrzega kawę. Od razu upija ostrożnie łyk i całuje mój policzek
-Proszę- podaję mu śniadanie i oboje zasiadamy do stołu. Lisa zje później, niech sobie pośpi kruszynka.
-Dzwoniłam do cioci- mówię, kiedy jemy
-I co?- pyta od razu
-Przyjadą na święta –uśmiecham się, a jego mina trochę się zmienia… wiem, że liczył na to, że odmówią
-Świetnie- mówi niezadowolony
-Będzie dobrze. –chwytam go za rękę
-Chciałabym, żebyś zastanowił się jeszcze nad swoją siostrą- mówię delikatnie
-Nie. Naprawdę przestań. Wystarczy, że twoja rodzina tutaj będzie- wzdycha, a ja milczę.
-Święta już za 2,5 tygodnia- przypominam. Uwielbiam ten czas. Wszyscy są dla siebie milsi, a atmosfera wszędzie jest zupełnie inna. Uśmiecham się na myśl, że to będą pierwsze święta jakie Lisa spędzi z obojgiem rodziców. Obserwuję jak Harry sprząta po śniadaniu. Ma na sobie tylko spodnie i wygląda bardzo dobrze z rozczochranymi włosami. Wstaję i podchodzę do niego. Po prostu potrzebuję go przytulić. Kiedy to robię, chłopak podnosi mnie, a ja oplatam go nogami. Po prostu potrzebujemy swojej bliskości.. tak po prostu. Marszczę brwi, kiedy słyszę dzwonek do drzwi. Harry odstawia mnie na ziemię i spogląda na mnie równie zdziwiony.
-Ktoś miał przyjść?- pyta mnie
-Nie. A do ciebie?- pytam
-Nie- kręci głową i wychodzi z kuchni, a ja za nim. Szybko nakłada na siebie koszulkę i wychodzi do korytarza. Otwiera drzwi, a moje serce się zatrzymuje.
-Witam. Policja. Czy mam przyjemność z Panem Harrym Stylesem??- jeden z policjantów pokazuje swoją legitymację, a ja nie wierzę, że to się dzieje… 




Kochani..witam was po ogromnej przerwie..wiem. 
Przez ostatnie miesiące dużo się u mnie zmieniło...głównie w życiu osobistym. Nie miałam po prostu czasu..i nie potrafiłam skupić się na napisaniu rozdziału. Kolejny rozdział.. nie wiem kiedy się pojawi.. być może przerwa znowu będzie nieco większa bo chyba niestety nie powrócę już do tej systematyczności co przedtem.. jestem nawet zaskoczona że udało mi się napisać rozdział. Jednak mam kochani nadzieję że jesteście.. i że zostaniecie. mimo wszystko. bo bardzo mi na tym zależy ;) to na tyle.. a ja was teraz zostawiam żebyście mogli skomentować część ;) bo mam nadzieję że to zrobicie :) 
a i jeśli macie pytania.. to albo na poczcie albo na tt.. tam odpowiem najszybciej. Kocham was bardzo ;* buziaki 
Mrs.Horan

wtorek, 21 kwietnia 2015

Nowy rozdział

Kochani witam was bardzo serdecznie po długiej przerwie. 
Chciałam was przeprosić za tak długą nieobecność jednak nie zależało to ode mnie. 
Kompletny brak czasu a do tego brak internetu uniemożliwiły mi zarówno napisanie rozdziału jak i jego dodanie. Mam jednak nadzieję że teraz rozdział będzie mógł pojawić się bez żadnego problemu. Postaram się do niego usiąść w najbliższy weekend i zobaczymy.. może uda się go napisać. 
Za całe opóźnienia chcę was bardzo przeprosić.. bo ostatnia część była dość dawno temu... 
Więc przepraszam... i mam nadzieję że się nie gniewacie... 
Pozdrawiam 
Mrs.Horan

wtorek, 31 marca 2015

Strong cz.58



- A co z twoją siostrą?- przypominam sobie i poważnieję
-A co ma być?- pyta, a uśmiech znika z jego twarzy
-Mówiłeś mi o niej, kiedyś..
-Mówiłem, że nie utrzymuję z nią kontaktów- przerywa mi
-Może chciałaby spędzić święta z bratem- mówię niepewnie
-Nie potrzebuję jej tu.. nawet nie wiem gdzie jest- wyjaśnia, wyraźnie chcąc zakończyć temat
-Jesteś pewny, że nie chcesz…
-Nie chcę. Mam tylko was.
                                                         ****
~~Ashley~
Kiedy Harry wypowiada to proste zdanie, mimowolnie się uśmiecham. Cieszę się, że jesteśmy z Lisą dla niego wszystkim. Ale jednocześnie martwi mnie to, że ma taki problem z siostrą. Jedyną osobą, która mogłaby mi przybliżyć osobę Harrego z przed lat. Uśmiecham się do chłopka i gładzę jego policzek.
-Kocham was- mówi cicho, a ja od razu go przytulam. Nie wierzę, że nadszedł taki czas.. czas, kiedy Harry mówi to zupełnie otwarcie. Całuję go w szyję, a w moich oczach stają łzy. Nie smutku.. ale wzruszenia.. bo on też jest wszystkim co mam. Mamy siebie i to jest najważniejsze. Chłopak delikatnie gładzi moje plecy i zaczyna delikatnie nami kołysać. Jest mi teraz tak cholernie dobrze.. nie zamieniłabym tego uczucia na żadne inne. Odchylam się nieco do tył i spoglądam mu w oczy
-Dlaczego płaczesz?- pyta i wydaje się zaniepokojony
-To nic..-szepczę
-Ashley co się dzieje? -marszczy brwi, a ja uciszam go delikatnym pocałunkiem. Wplatam palce w jego włosy i ponownie spoglądam mu w oczy
-Jestem szczęśliwa- szepczę, a on się uśmiecha
-To dlatego płaczesz?- pyta
-Tak- chłopak zaczyna się śmiać, pozwalając mi tym samym słuchać mojego ulubionego dźwięku. Kocham jego śmiech.. jego wesołe oczy i dołeczki towarzyszące każdemu szerszemu uśmiechowi.
-Mamo- słyszę gdzieś za sobą, więc odwracam się i oboje z Harrym spoglądamy na Lisę.
~~Harry~~
Od razu zauważam stojącą przy schodach córkę.
-Chce mi się spać- mówi do Ashley i pociera oczka
-Chodź do nas- dziewczyna woła ją, a mała od razu przybiega i wyciąga do niej ręce. Ash sadza ją na swoich kolanach i spogląda na mnie
-Pójdziemy spać?- Lisa pyta, a mnie przychodzi do głowy pomysł. Wstaję i wyciągam do dziewczynki ręce
-Idziemy się kąpać- mówię do niej, a Ash patrzy na mnie z uśmiechem. Lisa od razu podaje mi rączki, więc podnoszę ją do góry, by chwilę po tym pozwolić jej uwiesić się na mojej szyi.. oj kruszynka jest naprawdę śpiąca.
-My idziemy- mówię do Ash na co ta kiwa głową i podąża za mną wzrokiem, aż do schodów. Razem z małą wchodzimy do łazienki, po czym od razu napuszczam wody do wanny.
-Który?- pytam ją, podając jej dwie buteleczki z płynem do kąpieli. Nie robię tego często, więc nie mam zielonego pojęcia, który jest najlepszy.. a mała z pewnością coś o tym wie
-Ten- wskazuje na różową butelkę
-Pachnie jak truskawki- śmieje się
-Ok. więc będą truskawki- unoszę brwi i wlewam niewielką ilość płynu do wanny, cały czas obserwując jak mała niezdara, próbuje ściągnąć swoją bluzeczkę. Po chwili sam jej pomagam i w końcu dziewczynka znajduje się w wannie.
-Tatusiu dasz mi kacuski ?-pyta od razu
-Kaczuszki? Gdzie one są?- pytam

-No tam- dziewczynka wskazuje na niewielkie pudełko stojące na podłodze, więc je otwieram i wrzucam do wanny kilka żółtych kaczek.
O matko.. dobra to tylko dziecko. Kucam obok wanny i sięgam po gąbkę. Cieszy mnie to, że dziewczynka ze mną współpracuje. Chyba zdaje sobie sprawę, że tatuś nie jest specjalistą od kąpieli, więc nie marudzi nawet, kiedy nakładam jej szampon na włoski. Od razu przechyla głowę do tył, wyraźnie pamiętając pierwszy raz, kiedy jej je myłem. Udaje się to zrobić szybko i bez płaczu.
-Pobawisz się ze mną kacuskami?- pyta, wstając z wanny
-Siadaj bo się przewrócisz i uważaj na rączkę- wskazuje na tę w gipsie, a mała od razu siada
-Pobawisz się ze mną?- pyta ponownie, na co wywracam oczami.. cholera niech będzie.
-Dobra pobawię- siadam na brzegu wanny, a Lisa podaje mi jedną kaczkę
-To ty i jesteś Jerry. A to ja i jestem Lisa- wskazuje na dwie kaczki.. ok.. Przez jakiś czas, po prostu pływam tą kaczką wokół niej, co powoduje, że mała się śmieje. Marszczę brwi, kiedy rzuca swoją kaczką i powoduje to, że woda na mnie chlapie. Lisa znowu się śmieje i chlapie na mnie drugi raz.. tym razem mocniej, a moja koszulka jest do połowy mokra
-Osz ty..- delikatnie chlapię na jej małe ciałko, a ta śmieje się jeszcze głośniej.
-Patrz Lisa pływa głową w dół- wskazuje na swoją kaczkę, która się przewróciła i teraz w większości znajduje się pod wodą
-A ty umiesz pływać?- pytam.. to zadziwiające jak niewiele wiem o swojej córce
-Nie..nie byłam z mamą na dużej wodzie- wyjaśnia.. dużej wodzie..
-Chciałabyś się nauczyć? –pytam ją, na co ta kiwa głową
-A ty umies tatusiu?- pyta
-Jasne.. może kiedyś cię nauczę, co?- pytam, a Lisa od razu zaczyna kiwać głową
-Tylko spytamy mamy- daję jej pstryczek w nos
-Chcesz mi pomóc? –pytam ją
-Tak
-Jutro jak wrócę z pracy, to pomożesz mi zrobić obiadek dla mamusi?- pytam, a ona otwiera szerzej oczka i znowu kiwa głową
-A.. a co zrobimy? –pyta zadowolona
-Hmm.. co ty na naleśniki?- unoszę brwi
-Taaak!- krzyczy wesoło i znowu wstaje z wanny
-Z cekoladą?- pyta od razu
-Jasne, że tak z czekoladą smakują najlepiej- wzruszam ramionami
-Tak, tak, tak!
-No to piątka- wystawiam rękę, a Lisa mocno się przymierza, po czym uderza w moją dłoń
-Tylko ani słowa mamusi, tak?- pytam, zakrywając palcem usta
-Tak- dziewczynka szepcze w momencie, kiedy drzwi łazienki się otwierają. Mrugam do Lisy, po czym spoglądam na stojącą w progu Ashely.
-Co wy tutaj tak spiskujecie, co?- pyta od razu i wchodzi do środka
-Nic- odpowiadam, a Lisa chichocze
-Bawiliśmy się kacuskami –dziewczynka dodaje, na co się uśmiecham
-Przyniosłam piżamkę, wyskakuj z wanny- Ash mówi do małej, więc sięgam po ręcznik i owijam nim Lisę, po czym wyjmuję ją z wanny i sadzam sobie na kolanach. Ashley dokładnie ją wyciera, rzucając mi ukradkowe spojrzenia. Lisa grzecznie ubiera się w piżamkę, po czym biorę ją na barana i zanoszę do łóżka.
-Dobra koleżanko, kładź się- mówię odsuwając kołdrę
-Dobrze tatusiu- wygodnie układa się na poduszce i przyciska do siebie misia. Ashley daje jej całusa na dobranoc i przychodzi moja kolej. Daję jej całusa i chcę się podnieść, jednak mała od razu się odzywa
-Jesce misiu- mówi do mnie i wystawia go w moją stronę.
Poważnie? Mam całować misia? Wywracam oczami, po czym szybko go całuję. Nie wierzę, że to robię.
Po czym oboje z Ashley udajemy się do wyjścia.
-Tatusiu- słyszę, zanim gaszę światło
-Tak?- pytam, a Ash wychodzi na korytarz.
-Mozes jeszcze tu przyjść?- pyta, więc wracam do jej łóżka. Marszczę brwi, kiedy mała wyciąga do mnie rączki. Pochylam się, a ona zaplata je na mojej szyi i szepcze mi do ucha
-Jesteś najlepszejszym tatusiem na świecie- uśmiecham się na te słowa. Bo wypowiedziane przez prawie 4 letnie dziecko ma dla mnie ogromne znaczenie.
-A ty najlepszą córeczką.- Uśmiecham się do niej, a ona to odwzajemnia i mnie puszcza.
-Śpij i pamiętaj o naszym jutrzejszym planie, tak?- unoszę brwi, na co dziewczynka kiwa głowa i szybko zamyka oczy. Uśmiecham się, po czym gaszę światło i w końcu wychodzę z pokoju, od razu podążać do sypialni. Kiedy wchodzę do pomieszczenia Ashley nie ma w środku.. znajduję ją w łazience.
-Świetnie się dogadujecie- mówi od razu, kiedy do niej podchodzę
-Tak.. myślę, że jest dobrze- uśmiecham się do niej i obejmuję w pasie spoglądając w lusterko przed nami. Pasuje do mnie.. jest idealna.
-Weźmiesz ze mną prysznic?- pyta nagle
-Prysznic?- jestem nieco zaskoczony
-Tak prysznic- śmieje się, z mojej miny
-Jasne, że wezmę- uśmiecham się do niej, a ona od razu rusza z miejsca. Zamyka drzwi łazienki i powoli podchodzi do mnie. Chwila.. czy ona próbuje mnie uwieść? Uśmiecham się do niej, a ona mówi
-Ta koszulka jest cholernie mokra- mówi, łapiąc za końce koszulki i powoli ją ze mnie ściąga
-Bawiłem się kaczuszkami- mówię, a Ashley wybucha śmiechem
-Co cię tak bawi?- pytam rozbawiony
-Ty i żółte, gumowe kaczuszki… no.. to musiał być cudny widok- wciąż chichocze, a ja do niej dołączam
-Nie tak cudowny jak ty- mówię i ściągam jej koszulkę
-Bez tego- rzucam ją, na podłogę
-I bez tego- odpinam jej spodnie i pociągam je w dół. Dziewczyna szybko z nich wychodzi i szeroko się do mnie uśmiecha
-Gapisz się- unoszę brwi, kiedy zawiesza wzrok na mojej klatce piersiowej.
-Nie. Zastanawiam się, kiedy wreszcie wyskoczysz z tych spodni i dołączysz do mnie pod prysznicem- kusi mnie i odpina swój stanik. Przygryzam wargę, kiedy rzuca go na podłogę, by zaraz potem, dołączyły do niego jej majtki. Mruga do mnie i powolnie odchodzi w stronę prysznica. Odkręca wodę i wchodzi pod strumień, cały czas rzucając mi spojrzenia.
~~Ashley~~
Widzę jego spojrzenie, kiedy pospiesznie ściąga spodnie oraz bokserki, po czym jak najszybciej dołącza do mnie pod prysznicem. Uśmiecham się do niego, kiedy staje przede mną i kładzie dłonie na moich biodrach. Staję na palcach i złączam nasze usta w pocałunku, cofam się o krok i wciągam Harrego pod ciepły strumień wody. Nie przerywam pocałunku i wplatam palce w jego mokre już włosy. Harry przejeżdża ustami wzdłuż szczęki, aż dociera do szyi, gdzie zostawia małe pocałunki i przygryzienia. Wzdycham, kiedy jego dłonie zjeżdżają na moje pośladki, które lekko ściska. Jeszcze chwila, a pogrążę się wraz z moim nieudanym planem, kuszenia go. Zanim chłopak zdąża wrócić do moich ust odsuwam się.
-Prysznic kotku- uśmiecham się i sięgam po gąbkę
-Poważnie?- unosi brwi i zaczyna się śmiać
-Chcesz się droczyć? –pyta
-Nie.- mówię poważnie, po czym wylewam odrobinę żelu na gąbkę i przejeżdżam nią po jego piersi
-Uwielbiam ten tatuaż- spoglądam na jaskółki i czuję na sobie jego przeszywający wzrok. Unoszę głowę, dopiero wtedy, kiedy zabiera mi gąbkę i rzuca ją za mnie
-Bez tego- mówi, a ja wiem o co mu chodzi. Wylewam żel na swoje dłonie i ponownie przejeżdżam rękoma po jego klatce. Delikatnie masuję jego skórę i składam pocałunek na jaskółce
-Jakie jeszcze lubisz?- pyta. Okalam kształt motyla i się do niego uśmiecham
-Kocham je wszystkie- mówię szczerze. Nie ma rzeczy, która mi się w nim nie podoba. Jest idealny pod każdym względem, a tatuaże dodają mu wyjątkowego uroku. Marszczę brwi, kiedy spoglądam na bliznę, pomiędzy obojczykiem, a ramieniem. Miejsce postrzału. Miejsce, w którym kula o mało nie zabiła mojego ukochanego. Przejeżdżam palcem po bliźnie, a on od razu tam spogląda. Na samą myśl tego co przeszłam w moich oczach pojawiają się łzy.
-Ash..- zaczyna, ale przerywa, kiedy przechodzę za jego plecy i znajduję bliznę po drugiej stronie. Miejsce, w które kula wbiła się tak bezlitośnie. Całuję tamto miejsce, a Harry od razu się odwraca. Unosi dłoń do mojego policzka i całuje mnie w czoło.
-Gdybyś mnie wtedy nie ratował..-zaczynam
-Nie.- przerywa mi
-Umarłbym gdybym cię nie uratował skarbie- mówi spoglądając wprost w moje oczy, na co się uśmiecham. Nigdy nie dowie się, jak bardzo jestem mu wdzięczna za to co zrobił. Nigdy nie zapomnę dni niepewności i tego cholernie szczęśliwego momentu, kiedy otworzył oczy.
-Kocham cię- mówię do niego, a on ponownie całuje mnie w czoło, po czym wzdycha.
-Dość tego.. skończyłaś już?- pyta, sięgając po buteleczkę z żelem
-W zasadzie nie- mamroczę, ale on to ignoruje. Doskonale wiem, że próbuje odwrócić moją uwagę od swoich blizn. Od każdej jednej, która wyrządziła mu kiedykolwiek krzywdę. Pociera najpierw swoje dłonie, po czym przenosi je na moje ramiona. Jego dłonie zjeżdżają w dół, aż do nadgarstków, po czym unosi jedną dłoń i całuje każdy opuszek moich palców. Podnosi nasze ręce i odwraca mnie do siebie plecami. Zupełnie tak jak robi to partner w tańcu. Nie mogę nic na to poradzić, ale zaczynam chichotać. Jego dłonie delikatnie masują mój kark, a z moich ust ucieka cichy jęk. Sama nie wiedziałam, że jestem tak spięta. Odczułam ulgę, kiedy moje mięśnie zupełnie się rozluźniły. Harry dokładnie myje moje plecy i brzuch. Wzdycham, kiedy delikatnie ściska moje piersi i drażni przez chwilę moje sutki. Zagryzam wargę, kiedy zjeżdża na pośladki , zajmując się nimi równie dokładnie. Mój oddech przyspiesza, kiedy chłopak przylega zupełnie do moich pleców, a jego dłonie przenoszą się do przodu. Delikatnie, okrężnymi ruchami, myje moje uda, podążając coraz wyżej. Wstrzymuję oddech, kiedy dociera również tam. Odwracam głowę w bok, próbując na niego spojrzeć, jednak on przerywa ten i każdy inny dotyk. Doskonale wie co robi, kiedy staje przede mną i przykuca. Nie robi niczego więcej. Po postu kończy mnie myć i całuje mnie w czoło, kiedy wstaje
-Wiem co chodzi ci po głowie- uśmiecha się i zakręca wodę. Nie! To nie miał być koniec. To ja miałam się z nim droczyć.. a nie on ze mną. Cholera..
Przygryzam wargę, kiedy tak mi się przygląda. Jest taki piękny. Uśmiecha się i przejeżdża kciukiem po mojej wardze, powodując, że przestaję ją przygryzać.
-Chodź.- wychodzi z kabiny i przynosi mi ręcznik. Rozkłada go przede mną, więc od razu wchodzę w jego ramiona. Znowu całuje mnie w czoło, po czym puszcza i zaczyna zajmować się sobą. Dokładnie się wyciera, myje zęby.. co zrobiłam nie tak? Co popsułam w tym wieczorze? Jęczę, kiedy Harry otwiera drzwi i wraca do sypialni. O nie.. ponieważ właśnie suszyłam włosy, odkładam suszarkę na miejsce i wyciągam wtyczkę, po czym podążam za nim. Wciąż jestem w ręczniku, a on założył już bokserki i szuka koszulki. Bez żadnego słowa podchodzę do niego i chwytam za rękę. Kiedy podnosi na mnie wzrok, zmuszam go to tego, żeby objął mnie w pasie, po czym zaczynam go całować. Cholera Harry zrób coś proszę.. desperacko próbuje pogłębić pocałunek i przyciągam go do siebie, drugą ręką odwiązując ręcznik i puszczając go na ziemię. Spoglądam w jego oczy, kiedy przerywam pocałunek i odsuwam się, ciągnąc go za rękę do łóżka. Nie wiem co mną kieruje.. po prostu tego chcę. Chcę, żeby nasze kłótnie z przed ostatnich dni zniknęły.. chcę poczuć, że znowu jest w porządku. Harry powoli podąża za mną, jednak nic nie mówi. Zamiast tego, pomaga mi ułożyć się na łóżku, a sam zawisa nad moim ciałem. Przeczesuje dłonią jego włosy, a on szuka czegoś w moim spojrzeniu. Kiedy długo sam nie robi żadnego ruchu, unoszę głowę i całuję go w policzek, potem szczękę, aż docieram na szyję. Pozostawiam tam kilka pocałunków i przygryzam skórę, na jego pokrytym tatuażami obojczyku. Harry zaskakuje mnie, kiedy przerywa moje poczynania i obie moje dłonie unosi nad moją głowę. Przytrzymuje je tam jedną ręką, po czym zaczyna mnie całować. Nie tak delikatnie jak pod prysznicem. Jego pocałunki są zachłanne i nieco bardziej nachalne. Wzdycham, kiedy dociera do moich piersi. Jedną z nich delikatnie ściska, natomiast drugą całuje i przygryza. Zamykam oczy i zupełnie poddaje się każdemu jego ruchowi. Zaciska dłoń na moim nadgarstku, kiedy próbuje zabrać ręce na co cicho jęczę. Wiercę się, kiedy jego usta docierają do moich bioder.
Jęczę po raz kolejny, kiedy powraca do góry i spogląda mi w oczy
-Naprawdę myślałaś, że to tak zostawię- uśmiecha się do mnie szeroko, na co otwieram usta ze zdziwienia.. więc to był plan? Udawał, że nic więcej oprócz prysznica nie planuje.. a on.. kurcze. Uśmiecham się do niego i kręcę głową w niedowierzaniu. Harry zabiera dłoń, jednak moje ręce wciąż pozostają na miejscu. Wzdycham, kiedy jedną z nich rozchyla moje uda. Delikatnie ociera się o mnie, więc przygryzam wargę
-Nigdy nie rezygnuję- porusza brwiami, a jego dłoń przenosi się miedzy moje nogi
-Zupełnie gotowa- mamrocze zadowolony
-Jak chcesz.. –zaczyna, ale mu przerywam, nie chcę już czekać
-Harry proszę- chłopak uśmiecha się i unosi się do góry. Pomagam mu pozbyć się jego bokserek, po czym chłopak sięga po prezerwatywę. Szybko rozciąga ją na całej swojej długości, po czym znowu się nade mną pochyla. Zaczyna mnie całować, a ja zupełnie poddaję się temu pocałunkowi. Zachłannie go oddaję i jęczę w jego usta, kiedy nagle we mnie wchodzi. Zaplatam nogi na jego biodrach, a on porusza się powolnie.. niemal doprowadzając mnie do szaleństwa. Unoszę głowę, kiedy ze mnie wychodzi. Tylko po to, by po chwili wejść ponownie. Powtarza ten ruch kilka razy, a ja już nie mogę tego wytrzymać, unoszę biodra i wychodzę mu naprzeciw. Harry uśmiecha się leniwie, po czym zaczyna poruszać się szybciej. Zamykam oczy i odchylam głowę do tył, kiedy zatacza biodrami małe kółka. Czuję go tak dobrze.. wzdycham głośno, kiedy jego dłoń ,znowu zaczyna drażnić moje piersi.
Jestem na granicy wytrzymania i on dokładnie to wie. Składa mokre pocałunki na mojej szyi i zaczyna wbijać się we mnie coraz mocniej.. szybciej. Wypowiadam jego imię kilka razy i jestem pewna, że moje paznokcie pozostawiają ślady na jego plecach, jednak mam wrażenie, że mu to nie przeszkadza.
 Wykrzykuję jego imię, po raz ostatni, kiedy w końcu to się dzieję i dochodzę. Dyszę w jego szyję, podczas gdy on zaczyna zwalniać ruchy. Jeden szybszy, po czym znowu wolny.. szybszy, wolny po czym nadchodzi ostatni, szybki i głęboki, podczas którego Harry dochodzi. Wysuwa się ze mnie i opada na moje ciało. Oboje staramy się uspokoić, a chłopak kilka razy całuje mnie w szyję, po czym kładzie się obok mnie. Mija kilka sekund.. może minut.. nie wiem. Do czasu, aż zupełnie się uspokajamy
-O to chodziło?- pyta zadowolony
-Dokładnie- uśmiecham się i odwracam w jego stronę, od razu kładąc głowę na jego ramieniu. Obejmuję go w pasie, a nogę zarzucam na jego ciało. Składam pocałunek na jego obojczyku, kiedy oplata mnie ramieniem i przykrywa kołdrą. Oboje milczymy. Nie potrzebujemy niczego więcej.. wystarczy, że mamy siebie.. nic się więcej nie liczy. Zamykam oczy i przez długą chwilę skupiam się tylko na tym, że dłoń Harrego wciąż gładzi moje plecy, do momentu aż Harry nie zaczyna
-Jutro mam akcję- mówi cicho
-Nie psuj tej chwili- proszę go, nie otwierając oczu
-Chciałaś, żebym niczego nie ukrywał..- zaczyna
-Wiem.. wiem.- marszczę brwi
-Kto jedzie z tobą? –pytam
-Nie powinienem ci m..
-Powiedz- proszę
-Niall i Liam- wzdycha
-Co powie Dianie?- pytam
-Nie wiem. Coś wymyśli- mamrocze i całuje mnie w czoło.
-Więc nie będzie cię jutro w domu?- pytam
-Będę. Akcja jest późno wieczorem. Zgaduję, że będziesz już spać- wyjaśnia na co kiwam głową. Nie pożegnam się z nim, nie będę życzyć mu powodzenia, nie powiem, żeby był ostrożny…
-Wiem co chodzi ci po głowie- uśmiecha się, spoglądając na mnie
-Nic mi nie będzie- mówi od razu, na co się uśmiecham
-Kocham cię- mówię i całuję go w usta
-Ja ciebie też. A teraz śpij- puszcza mi oczko i delikatnie się poprawia. Nie zmieniam pozycji. Tak jest mi naprawdę wygodnie i zasypiam szybciej niż myślałam, że będzie to możliwe.. zmęczona całym dniem.
~~Harry~~
Wstaję rano zdecydowanie wcześniej niż Ashley. Biorę prysznic i znajduję czyste ubrania, wciąż zerkając na śpiącą dziewczynę. Wczorajszy wieczór był idealny.. zarówno pod względem rodzinnym jaki.. towarzyskim… tak chyba mogę to nazwać. Uśmiecham się sam do siebie, przypominając sobie minę Ash, kiedy wyszedłem z pod prysznica. Prycham, po czym poprawiam kołdrę na jej ciele i wychodzę z sypialni. Zaglądam do pokoju Lisy, jednak dziewczynka nadal śpi, więc schodzę do kuchni. Wstawiam wodę na kawę, po czym biegnę do samochodu po dokumenty, które tam zostawiłem. Wracam w momencie, kiedy woda się gotuje i szybko zalewam kawę. Robię tosty i siadam przy wysepce, od razu się nimi zajadając. Szybko przeglądam papiery związane z firmą, jednak przerywa mi to szmer gdzieś za mną. Zanim się orientuję, czyjeś ramiona oplatają moją szyję i przytulają się do mnie
-Budzę się rano z nadzieją, że zobaczę mojego chłopaka, a jedyne co widzę to puste łóżko- słyszę, po czym dostaję buziaka w policzek
-Nie zdążyłbym do pracy, jeśli dołączyłbym do ciebie- wyjaśniam i ciągnę Ash za rękę, aby usiadła na moich kolanach. Uśmiecha się do mnie szeroko i w końcu właściwie mnie całuje. Długo i delikatnie, a mnie przypomina się pierwszy raz, kiedy to zrobiła.
-Naprawdę jesteś przystojny w tych białych koszulach- gładzi mój kołnierzyk, po czym uśmiecha się jeszcze szerzej

-Dzięki wiesz? Myślałem, że zawsze jestem przystojny- prycham, a ona szturcha mnie w ramię
-Wiesz, że tak jest. Ale biała koszula to coś.. innego- wyjaśnia, marszcząc brwi
-I powala mnie twoja skromność- dodaje, na co ja zaczynam się śmiać.
-Nikt nie wygląda tak dobrze w moich koszulach, jak ty- komplementuję jej wygląd i całuję ją w policzek, kiedy częstuje się moim ostatnim tostem
-Nie jesteś już głodny, nie?- pyta biorąc gryza
-Jasne, że nie- mówię i wstaję, zmuszając tym samym Ash do wstania z moich kolan. Kiedy tylko się odsuwam, siada na moim miejscu i przygląda mi się, kiedy robię jej płatki z mlekiem. Stawiam miseczkę przed nią i zauważam, że jest zupełnie zamyślona, uważnie obserwując to co robię
-O czym myślisz?- pytam
-O niczym ważnym- uśmiecha się do mnie i bierze się za jedzenie śniadania
-Widzę. Wiesz, że to z ciebie wyciągnę- unoszę brwi i popijam swoją kawę
-Wiem- wzdycha i spogląda na mnie
-Śnił mi się nasz…- zaczyna
-Co?- pytam z uśmiechem, nie mając pojęcia o czym myśli. Dopijam kawę i mało się nie krztuszę, kiedy kończy
-Śnił mi się nasz ślub- kaszlę kilka razy i odstawiam kubek, spoglądając na nią. Cholera.
~~Ashley~~
Widzę reakcję Harrego i robi mi się przykro, kiedy poważnieje.
-Mówisz serio?- pyta, na co kiwam głową. Dokładnie pamiętam ten sen. Uczucie, które chciałabym naprawdę przeżyć. Ja w idealnej białej sukni, Lisa idąca przede mną i sypiąca kwiatki. A co najważniejsze.. Harry, czekający na mnie przy ołtarzu. W szytym na miarę garniturze, z uśmiechem na twarzy i idealnie ułożonymi włosami..
-Tak- odpowiadam w końcu
-Ashley…- wzdycha, ale mu przerywam
-To tylko sen- uśmiecham się do niego i zaczynam jeść. Chłopak przygląda mi się przez chwilę, po czym zaczyna chować dokumenty, które przed chwilą przeglądał. Zamyka czarną teczkę, po czym zaczyna zbierać się do wyjścia
-Będę dziś wcześniej. Dzisiaj to ja gotuję obiad- śmieje się i całuje mnie w policzek
-Tak, tak.. –śmieję się i mocno go przytulam
-Rozstajemy się na kilka godzin, kochanie- mówi, więc go puszczam
-O kilka godzin za dużo- prycham po czym wstaję, odprowadzając go do wyjścia. Trzymam jego teczkę, kiedy zakłada buty i kurtkę.
-Będę o 14, obiecuję- całuje mnie w usta i otwiera drzwi
-Tato! Tatusiu zaczekaj!!- słyszymy krzyk i płacz, po czym w końcu naszym oczom ukazuje się Lisa. Wbiega do korytarza, a Harry natychmiast zamyka drzwi
-Co jest? –pyta, widząc łzy w jej oczach
-Myślałam, ze już poszedłeś- mówi smutno
-Jeszcze jestem. Zdążyłaś w ostatniej chwili- uśmiecha się do niej i bierze ją na ręce.
-Buziak na dzień dobry- mówi do dziewczynki i nadstawia policzek, na co Lisa się śmieje i szybko go całuje
-Idź do mamusi, a ja lecę pracować- mówi do niej poważnie, na co ta kiwa głową i posłusznie przechodzi na moje ręce.
-Więc idę- chłopak całuje mnie w czoło oraz Lisę
-Machamy tacie- mówię do córki, po czym machamy mu na pożegnanie. Harry wychodzi z uśmiechem na twarzy, a my przez okno obserwujemy jego odjeżdżający samochód.
~~Harry~~
Mam dziś naprawdę świetny humor i jestem pewny, że nic mi go dziś nie popsuje. Uśmiecham się do nowej pracownicy, kiedy podchodzę do recepcji. Zamieniam z pracownikami kilka zdań, po czym udaję się na piętro do biura. Kiedy wysiadam z windy Diany i Nialla jeszcze nie ma. Wchodzę do gabinetu i zostawiam tam wszystkie swoje rzeczy. Po czym postanawiam pójść do naszego prawnika i porozmawiać na temat prawnych zobowiązań firmy. Ponieważ nigdzie nie mogę go znaleźć, ponownie przechodzę do recepcji, by zapytać czy Ed jest już w ogóle na miejscu. Unoszę brwi, kiedy rzucam okiem na drzwi wejściowe. Uśmiecham się na to co widzę. Nie do wiary. Ten to zawsze postawi na swoim. Kręcę głowa i chowam ręce w kieszeniach spodni, kiedy do firmy wchodzi Niall i Diana. Nie tak jak zawsze.. tym razem trzymają się za ręce. Brawo Horan. 



Ok po dość dłuuugiej przerwie wstawiam wam nowy rozdział.. w zupełności napisany z perspektywy Harrego i Ashley :) 
co do takiego opóźnienia.. wpłynęło na to wiele czynników... prywatne problemy a do tego dołączyło jeszcze odejście Zayna co również przeżyłam.. 
długo by to wszystko tłumaczyć.. no ale rozdział już jest i mam nadzieję że podobał wam się chociaż w minimalnej części.. 
tych którzy jeszcze nie widzieli nowego zwiastuna zapraszam do zakładki "zwiastuny" tam znajdziecie link ;) 
zapraszam was również do zakładki "informowani" wpisujcie tam swoje TT a również was będę informować o nowych rozdziałach 
pozdrawiam i całuję :* 
                                             16 komentarzy= nowy rozdział 
Mrs.Horan