niedziela, 26 października 2014

Strong cz.46



-Kurwa…- słyszę westchnięcie Harrego i ponownie siadam, żeby mógł wstać i otworzyć drzwi. Kiedy on znika w korytarzu, ja poprawiam się na kanapie i przesuwam w róg, przykrywając się szczelnie kocem. Mam przecież na sobie tylko jego koszulkę i oczywiście bieliznę. Nie mam zamiaru, paradować tak przed Niallem….
                                                     *****
----Harry…
-Cześć- otwieram drzwi a do środka od razu wchodzi Niall
-Hej- witamy się i zaczynamy przechodzić do salonu
-Przyniosłem te papiery, o których gadaliśmy rano- informuje mnie, na co kiwam głową
-Miałem wpaść więc jestem. Widzę, że przeszkodziłem..- unosi brwi i spogląda na Ashley, siedzącą w rogu kanapy
-Masz rację przesz,… -zaczynam, kiedy on wita się z Ashley
-Nie przeszkodziłeś. Właśnie jedliśmy kolację- Ashley mi przerywa i wskazuje na pizzę
-To w wpadłem w samą porę- śmieje się i siada na kanapie, biorąc kawałek pizzy
-Więc jak tam wizyta u ciotki?- pyta spoglądając na mnie
-Na szczęście się skończyła- prycham, a Ashley klepie mnie w ramię
-Gdzie macie Lisę?
-Została u niej na tydzień- dziewczyna odpowiada i bierze kolejny kawałek pizzy
---Ashley….
Razem z Niallem kończymy jeść pizzę rozmawiając o jutrzejszej walce Liama i pobycie Lisy u cioci. Dowiaduję się również, że chłopacy nie planują żadnej akcji w tym tygodniu, co niezmiernie mnie cieszy. Oznacza to, że Harry będzie miał więcej czasu dla mnie.
-Diana też idzie, prawda?- pytam, a Niall przestaje się uśmiechać
-Tak. Będzie- odpowiada i dzięki bogu Harry tego nie komentuje. Widzę, że jest to dla niego ciężki temat i wcale mu się nie dziwię
-To dobrze. Będę miała kogoś z kim będę mogła porozmawiać- wzdycham z ulgą, a Niall znowu się uśmiecha
-Ona cieszy się, że ty tam będziesz. Z tego co wiem, to ma dylemat co ubrać- prycha w rozbawieniu, co podziela również Harry
-Oh.. nawet nie wiecie jakie to trudne i stresujące jeśli wcześniej się nie było na takim czymś- bronię siebie i Diany, a oni próbują przestać się śmiać. Niall chce coś dodać, jednak przerywa mu dzwonek jego telefonu. Odbiera i przeprowadza krótką rozmowę, po czym się rozłącza
-Będę już leciał.- wzdycha i wstaje
-Diana?- Harry pyta, a ten niemrawo kiwa głową
-Dzięki za pizzę. Do jutra- ściska mu dłoń i kiwa do mnie głową, po czym wychodzi z domu. Harry nawet nie fatyguje się, żeby go odprowadzić
-Zadzwonię do ciotki. Zobaczę co u Lisy- mówię i wstaje, jednak Harry od razu mnie zatrzymuje i bierze na ręce
-Zadzwonisz jutro rano. Idźmy spać- uśmiecha się i zanosi mnie do sypialni, od razu kładąc na łóżko
-Idę wziąć prysznic-uśmiecha się i znika w łazience. Kiedy tylko słyszę jak puszcza wodę, od razu wstaję i biorę swój telefon, wybierając numer do ciotki. Już po dwóch sygnałach słyszę jej głos
-Halo Ashley?- pyta
-Tak. Dzwonię żeby powiedzieć, że już jesteśmy na miejscu i zapytać jak ma się Lisa- odpowiadam
-Oh. Mała ma się świetnie. Właśnie ogląda z wujkiem bajki.- wzdycha zadowolona
-Jest już późno. Nie śpi jeszcze?- pytam
-Tak. Upierała się, że chce z nami posiedzieć. Więc dzisiaj wyjątkowo jej na to pozwoliliśmy.- usprawiedliwia się, więc lekko się uśmiecham
-Mogę z nią porozmawiać?- pytam
-Jasne kochanie- mówi i już po chwili słyszę jak informuje małą, że chcę z nią rozmawiać
-Mamusiu
-Cześć słoneczko. Jak się bawisz?- uśmiecham się
-Jest fajnie. Piekłam z ciocią ciasto. A teraz oglądam bajkę z wujkiem- jest zadowolona
-No to super. Bardzo się cieszę.
-A gdzie tatuś?- pyta
-Bierze kąpiel skarbie. Kazał przesłać ci całuski, wiesz?
-Tak.
-Dobrze wracaj oglądać bajki z wujkiem, bo mu tam smutno bez ciebie. Kocham cię- ona odpowiada i oddaje telefon cioci
-Będę kończyć. Zadzwonię jutro- odzywam się
-Dobrze skarbie. Ale nie musisz nas sprawdzać słonko. Dajemy sobie radę z tym małym szkrabem- ciocia śmieje się radośnie
-Wiem. Ale tęsknię za nią. No dobrze to wam nie przeszkadzam. Dobranoc- żegnamy się i kończę połączenie. Odkładam telefon na szafkę nocną i wracam do łóżka, od razu chowając się pod kołdrą.
----Harry…
Jak tylko znikam w łazience, słyszę rozmowę Ashley z ciocią jak się domyślam. Uśmiecham się i biorę ciepłą kąpiel. Myję zęby i przebieram się, po czym wracam do sypialni. W pokoju panuje półmrok. Pomieszczenie oświetla jedynie światło księżyca. Sprawdzam jeszcze swój telefon, po czym wchodzę do łóżka i przysuwam się do Ashley. Jest odwrócona do mnie plecami, więc nie wiem czy jeszcze nie śpi
-Kochanie- szepczę jej do ucha, a ona lekko się porusza
-Hmm?- mruczy, a ja wiem, że już zasypia
-Co u Lisy?- pytam
-Skąd wiesz, że dzwoniłam?- uchyla oczy i odwraca głowę w moją stronę
-Słyszałem.- przyznaję
-Kazała cię ucałować. Świetnie się bawi z wujkiem i ciocią- wyjaśnia, więc nadstawiam policzek czekając na całusa, na co zaczyna się śmiać, całuje w policzek i wraca do poprzedniej pozycji. Poprawiam się nieco i obejmuję ją w talii tak, że jej plecy idealnie przylegają do mojego torsu, po czym całuję ją w szyję i szepczę
-Dobranoc
-Dobranoc Harry- odpowiada i już po chwili słyszę jej płytki i unormowany oddech. Zasnęła…

Po dłuższej chwili ja również zasypiam jednak budzi mnie dzwoniący telefon. Na początku myślę, że to komórka Ashley jednak po chwili orientuję się, że to mój. Zabieram rękę z ciała dziewczyny, po czym szybko odwracam się i odbieram widząc, że to Liam.
-Halo?- odzywam się
-Cześć obudziłem cię?- pyta
-Tak. Która jest w ogóle godzina? –pytam, a Ash zaczyna się kręcić i pomrukiwać, więc wstaję z łóżka i poprawiam kołdrę, po czym schodzę do salonu
-02:00 w nocy- wzdycha
-Jesteś pijany?- domyślam się, jedna moje słowa brzmią bardziej jak pytanie
-Trochę- prycha i zaczyna chichotać
-Co się stało?- pytam
-Nie chcesz wpaść? Dawno razem nie piliśmy.- mówi i wypuszcza powietrze, więc wnioskuję ze pali papierosa
-Nie raczej nie. Jestem z Ashley- wyjaśniam
-Oh no weź. Stary jutro mam walkę, potrzebuję się dzisiaj z tobą napić.-namawia mnie.
-Napijemy się jutro. Po walce jak już wygrasz- obstaje przy swoim
-Dobra… jak chcesz. Szkoda bo są wszyscy. Wpadnij rano chociaż na piwo. Co?- pyta
-Dobra. Będę o 11 ok.?- pytam, a on się zgadza i kończy połączenie mówiąc, że wraca do klubu. Śmieję się, po czym wbiegam po schodach i wracam do sypialni. Na szczęście dziewczyna wciąż śpi, więc wchodzę do łóżka i po chwili z powrotem zasypiam.
---Ashley…
Budzik Harrego cicho brzęczy, więc sięgam przez niego, po telefon wyłączając uporczywy i znienawidzony dzwonek.
-Nie..- słyszę jak marudzi, chowając głowę pod poduszkę. Chłopak leży na brzuchu, więc kreślę kółka na jego plecach i całuję w ramię
-Wstawaj śpiochu –śmieje się i zabieram poduszkę, wyrzucając ją w róg łóżka
-Nie- jęczy cicho
-Otwórz oczka- proszę przysuwając swoją twarz do jego tak, że praktycznie stykamy się nosami. Chłopak uśmiecha się i całuje mnie krótko, jednak jego oczy nadal pozostają zamknięte.
-Idź wziąć prysznic, a ja zrobię ci śniadanie- namawiam go
---Harry…
Czuję jak Ashley wstaje, by po chwili złapać mnie za rękę, po mojej stronie łóżka. Śmieje się widząc, że nie ma wystarczającej siły żeby ściągnąć mnie z materaca.
-No Harry..- warczy, po czym  rzuca we mnie moją poduszką.
-Dobra- wzdycham i podnoszę się do pozycji siedzącej
-Grzeczny chłopiec- uśmiecha się i wychodzi z sypialni. Chichoczę, po czym  wstaję, przeczesując włosy ręką. Biorę prysznic, zawiązuję ręcznik na biodrach, myję zęby i wracam do sypialni. Wybieram czarne spodnie oraz białą zwykłą koszulkę. Ubieram się i schodzę do kuchni.
-Fiu fiu- mówię, stając w progu
-Siadaj zaraz kończę- uśmiecha się do mnie i wraca do przygotowań
-Ślicznie wyglądasz- całuję ją w policzek i siadam przy wysepce
-Ty też niczego sobie- śmieje się i podaje mi talerz z jajecznicą
-Smacznego- siada naprzeciwko mnie i zaczyna jeść swoją porcję
-Myślisz, że mogłabym się spotkać z Dianą? –pyta, po chwili ciszy
-Zadzwoń do niej.- wzruszam ramionami
-Ma dzisiaj wolne?- pyta
-Tak. Znaczy myślę, że wpadnie do biura. Zwłaszcza teraz kiedy jest z Niallem.- mówię, biorąc kolejną porcję do ust
-Zadzwonię później.- stwierdza, a ja po chwili kończę jeść, więc wstawiam talerz do zmywarki
-Nie musisz się tym wszystkim tak przejmować. To tylko walka.- pochylam się nad blatem i obserwuję jak kończy jeść
-Wiem. Ale wolę się przygotować- uśmiecha się i sprząta z blatu
-O której wychodzisz?- pyta
- Właściwie to już. Jest prawie 9:00. Wpadnę jeszcze do Liama.- całuję ją w usta i szepczę do ucha
-Dziękuję za pyszne śniadanko.- całuję ją jeszcze raz i żegnam się z nią wychodząc z kuchni. Zabieram swoje rzeczy i wychodzę z mieszkania. Na zewnątrz jest dość zimno, jednak nie dziwi mnie to. Jest późna jesień. A listopad to idealna pora na tak niską temperaturę.
---Ashley…
Obserwuję jak Harry wyjeżdża z podjazdu i od razu wracam do sypialni. Nie wiem co mam robić. Zawsze zajmowałam się już Lisą. Jednak dzisiaj, kiedy mam czas dla siebie postanowiłam wziąć długą i odprężającą kąpiel. Zanurzyłam się w wannie i ponownie zadzwoniłam do cioci. Okazuje się, że mała ma się świetnie. Mają dzisiaj plany, żeby pojechać na zakupy, a ponieważ wujek ma wolne, zajrzą również z małą do zoo. Kiedy się rozłączam postanawiam, że już najwyższa pora wyjść z wanny. Dokładnie się wycieram i myję zęby, po czym idę w samej bieliźnie do sypialni i wybieram dżinsy oraz ciepły, ulubiony sweterek. Wracam po telefon, który zostawiłam w łazience i wybieram numer Diany. Nie odbiera. Zrezygnowana rzucam telefon na łóżko i kładę się obok. 
Nie muszę długo czekać, kiedy Diana oddzwania
-Hej. Dzwoniłaś. Przepraszam nie zdążyłam odebrać- mówi jak tylko dobieram
-Cześć Diana. Daj spokój nic się nie stało. Słuchaj.. pomyślałam, że może mogłybyśmy się spotkać. –zaczynam
-Z chęcią. Nie idę dzisiaj do pracy, więc nie ma problemu. Może poszłabyś ze mną na zakupy? Muszę kupić coś na tą walkę, nie mam pojęcia co założyć- chichocze cicho, więc się zgadzam i umawiamy się na 13:30, ponieważ (jak uprzedził mnie Harry) Diana chce wpaść najpierw do firmy tłumacząc to tym, że musi coś sprawdzić. Kończę połączenie i pozwalam sobie poleżeć jeszcze chwilkę, zanim zaczynam szykować się na spotkanie. Postanawiam zostać w tych ciuchach, których jestem i robię lekki makijaż. Włosy związuję w kucyka i praktycznie jestem gotowa na wyjście. Upewniam się, że zabrałam swój telefon, po czym zakładam swój płaszcz i wychodzę z domu. Na dworze jest dość zimno, więc biegnę do samochodu, a po chwili wyjeżdżam z posesji zmierzając w stronę galerii handlowej, gdzie umówiłam się z Dianą. Parkuję i czekam przed wejściem, gdzie miałyśmy się spotkać. Nie muszę długo czekać, bo już po jakiś 5 minutach widzę podjeżdżający samochód. W dodatku nie kogo innego, jak Nialla. No proszę, proszę.. dyskretnie spoglądam jak się żegnają, Diana wysiada z samochodu, a Niall odjeżdża machając mi przez szybę.
-Przepraszam za spóźnienie- mówi, kiedy staje przede mną
-Nie ma za co. Ja też dopiero przyjechałam. To co idziemy?- pytam, a ona przytakuje, więc wchodzimy do galerii, od razu kierując się w stronę sklepu odzieżowego, który poleca Diana.
-Co u Nialla?- pytam, a ona lekko się rumieni
-Wszystko porządku- uśmiecha się
-Daj spokój Diana. Nie musisz ukrywać, że  jesteście razem. Naprawdę się cieszę. –uśmiecham się, a ona to odwzajemnia
-Ta… to jest…- przerywa najwyraźniej szukając odpowiedniego słowa
-..nowe- kończy, na co kiwam głową ze zrozumieniem. Dokładne pamiętam jak czułam się przez pierwsze miesiące z Harrym. To było fajne, nowe i trochę dziwne i zakręcone, ale to najlepszy okres jaki wspominam.
-Jaki jest? No wiesz… kiedy jesteście sami?- pytam i nie wiem czy nie zabrnęłam za daleko
-Jest taki jak zawsze. Słodki- śmieje się i bierze w dłoń kolejny wieszak, na którym wisi śliczna sukienka. Uśmiecham się i zaczynam szukać czegoś dla siebie. Cieszę się, że są szczęśliwi. Nawet nie wyobrażam sobie „słodkiego” Nialla, ale widocznie dla niej zawsze taki był. Skoro wie czym zajmuje się poza firmą i dalej tak uważa to ok..
W sumie ja to samo twierdzę o Harrym- jest słodki, uroczy, miły i opiekuńczy. A jednak zabija…
Kiedy wybieramy małą stertę ubrań, każda z nas zajmuje jedną z przebieralni. Oczywiście połowa moich rzeczy na mnie nie pasuje, więc w ostateczności wybieram czarne rurki, śliczną bluzkę i kurtkę ze skóry, uważam że ten strój będzie pasować na dzisiejsze wyjście, więc decyduje się to kupić i wychodzę z przebieralni
-I jak?- pytam, kiedy Diana dołącza do mnie
-Wybrałam 2 sukienki do pracy i… nic na dzisiaj… pomocy- jęczy, więc zaciągam ją w kolejny dział z ubraniami. Po kolejnej godzinie, wybieramy dla niej niebieskie rurki i czarną, prostą bluzkę . Wybieramy się jeszcze do jednego sklepu, w którym kupujemy śliczne szpilki i botki, które jak dla mnie są przecudowne  
-Padam z nóg- jęczę, kiedy wychodzimy z kolejną torbą z zakupami
-Ja też- Diana przyznaje, więc kierujemy się w stronę kawiarenki i zamawiamy kawę i coś do jedzenia
-Od kiedy spotykacie się z Niallem?- pytam
-Od kilku miesięcy. Właściwie nie wiem, kiedy to się zaczęło..Poszłam z nim kilka razy na lunch. Potem zaprosił mnie do kina. No i tak jakoś poszło- uśmiecha się
-To cud jeśli znajduje czas w tym wszystkim- wzdycham, mając na myśli akcje i pracę w firmie
-Tak.. podziwiam go i Pana Stylesa. Muszą to wszystko ogarnąć. Nie jest to łatwe, w dodatku nowy hotel- wzdycha
-Właśnie. Wciąż mówisz do Harrego „proszę pana”?- pytam
-Y..tak. Znaczy, wiesz nigdy nie byłam z nim na innym gruncie niż służbowym.- wyjaśnia, popijając kawę
-Myślę, że nie miałby nic przeciwko- wyjaśniam i zajadam się pyszną sałatką
-Może.. jednak wciąż to mój szef. Czułabym się dziwnie- wyjaśnia
-Tak. Ale poza pracą? Tym bardziej, że jesteś dziewczyną jego najlepszego przyjaciela- mówię wzruszając ramionami. Nasza rozmowa głównie kręci się wokół chłopaków, pracy w firmie i dzisiejszym wieczorze. Okazuje się, że nie tylko ja jestem lekko przerażona tym, że nikogo tam nie znam. Diana jednak jest w jeszcze gorszej sytuacji, ponieważ ona nie zna nawet Liama, Zayna czy Louisa. Kiedy w końcu kończymy jeść postanawiamy, że to czas żeby wracać. Zabieramy swoje torby, których jest naprawdę sporo i zmierzamy w stronę wyjścia. Proponuję Dianie podwózkę i zmierzamy w stronę firmy Nialla i Harrego (a gdzieżby indziej)… Przez całą drogę kontynuujemy rozmowę, a ja dowiaduję się, że dziewczyna nie ma nawet prawa jazdy, więc teraz zdana jest na Nialla, albo komunikację miejską oraz, że ma urodziny 1 grudnia, co oznacza, że to już niedługo.
-Wchodzisz?- pyta zabierając swoje zakupy z bagażnika.
-Nie.. myślę, że wrócę do domu. Trochę nam zeszło na tych zakupach. Jest już prawie 17- śmieję się
-No tak..ja wrócę z Niallem- uśmiecha się ciepło
-W takim razie do zobaczenia za jakieś 2 godzinki- przytulam ją lekko i wracam do samochodu, a ona zmierza do wejścia. Szybko znajduję się w domu i od razu zmierzam do sypialni. Harry powinien niedługo wrócić, więc chcę wziąć prysznic zanim przyjedzie. Wyciągam nowe rzeczy z kilku papierowych torebek i rozkładam je na łóżku, po czym zdejmuję buty i wchodzę do łazienki. Rozbieram się i wchodzę pod prysznic. Kiedy płuczę włosy, słyszę pukanie, więc wystawiam głowę za kabinę
-Ashley?!- słyszę wołanie Harrego
-Chwileczkę. Już wychodzę- odpowiadam i zakręcam wodę, owijając się mięciutkim ręcznikiem. Od razu zmierzam do drzwi i wpuszczam go do środka
-Hej- uśmiecha się i składa na moich ustach bardzo długi pocałunek, w między czasie starając się zsunąć ze mnie ręcznik. Oboje zaczynamy się śmiać, kiedy mu na to nie pozwalam
-Jak w pracy?- pytam
-Świetnie. Widzę, że zrobiłaś spore zakupy- wskazał na sypialnie, opierając się o umywalkę, podczas gdy ja myłam zęby
-Tak. Znalazłam coś na dzisiaj.- uśmiecham się i płuczę usta
-Idę pod prysznic- wzdycha, po czym zaczyna się rozbierać
-Nie podglądaj- upomina mnie, kiedy widzi, że wpatruję się w jego odbicie w lustrze. Pokazuję mu język i zaczynam suszyć włosy, kiedy on wchodzi do kabiny. Kończę i pozostawiam je rozpuszczone, po czym przechodzę do sypialni. Wybieram nową bieliznę i zakładam nowo kupione ubrania. Harry wychodzi z łazienki, po kolejnych 5 minutach.
-Nowe?- pyta wskazując na mnie
-Tak. Mogą być?- przygryzam wargę i czekam aż odpowie
-Jest idealnie skarbie- cmoka mnie w policzek, po czym podchodzi do szafy w poszukiwaniu czegoś dla siebie. Ponownie wchodzę do łazienki i zaczynam robić makijaż. Tym razem stawiam na coś mocniejszego i o boże.. nie pamiętam, kiedy wyglądałam tak ostatnio. Poprawiam go lekko i wydaje się idealnie. Nie jest zbyt mocny ale inny niż zwykle..Ostatni raz rozczesuję włosy i wzdycham, kiedy Harry staje w drzwiach. Jest już ubrany. Ma na sobie czarne dżinsy, białą koszulkę i czarne converse. Wygląda idealnie. Niby zwyczajnie, ale… dla mnie idealnie. Uśmiecha się, po czym podchodzi bliżej
-Wyglądasz… inaczej- wyznaje
-To znaczy?- jestem lekko zaniepokojona. To źle? Wyglądam sztucznie?
-Ostro- śmieje się, a ja szturcham go w ramię, kiedy przeczesuje kilka razy włosy dłonią, w efekcie czego, idealnie się układają.
-Gotowa?- pyta
-Prawie. Daj mi jeszcze sekundę, co?- pytam, a kiedy widzę jego niezadowoloną minę dodaje
-Proszę.
-W porządku- wzdycha, więc całuję go w policzek i czekam aż wyjdzie. Opieram się o umywalkę i głęboko wzdycham. Mogę przyznać, że zaczyna zżerać mnie trema? Sama nie wiem.. odprężam się chwilkę, po czym uśmiecham się do siebie i wracam do sypialni.
-Już?- pyta, pisząc coś na telefonie

-Tak- odpowiadam i zakładam na nogi swoje nowiutkie botki
-Nie będzie ci zimno?- pyta
-Nie- kręcę głową, więc Harry rzuca mi moją skórzaną kurtkę, a sam wciąga swoją czarną 
-Idziemy- bierze mnie za rękę i schodzimy na parter
-Zadzwoniłem po taksówkę- informuje mnie, kiedy zamykamy drzwi
-Po co? Nie jedziemy twoim samochodem?- pytam
-Nie. Nie będę prowadzić po alkoholu. Ty z resztą też nie- przypomina
-Nie wiem czy będę pić- wzruszam ramionami, kiedy wychodzimy przez bramę, a Harry ją również zamyka
-Skarbie odpręż się. Jedziemy się bawić, ok.? Dzisiaj. Tylko my ok.?- pyta, na co kiwam niemrawo głową i zauważam podjeżdżającą taksówkę. Harry otwiera mi drzwi i wpuszcza mnie pierwszą. Podaje kierowcy adres zupełnie mi obcy. Nie mam pojęcia gdzie jedziemy….





Hej kochani :) jestem z nową częścią :) coooraz bliżej walki :D 
mam nadzieję że rozdział wam się podobał :D 
JEŚLI chcecie przeczytać kolejną część w tym tygodniu mogę ją dodać bo jest już napisana :D musicie tylko komentować :D jeśli komentarze pojawią się w miarę szybko część może pojawić się w czwartek albo nawet we wtorek... decyzja należy do was...jeżeli każdy kto przeczyta skomentuje....
WIĘC CZEKAM NA KOMENTARZE :)  
i być może do wtorku lub czwartku ;*
Mrs.Horan