sobota, 13 czerwca 2015

Strong cz.59



Unoszę brwi, kiedy rzucam okiem na drzwi wejściowe. Uśmiecham się na to co widzę. Nie do wiary. Ten to zawsze postawi na swoim. Kręcę głowa i chowam ręce w kieszeniach spodni, kiedy do firmy wchodzi Niall i Diana. Nie tak jak zawsze.. tym razem trzymają się za ręce. Brawo Horan.
                                                      ****
Kiedy wracam do domu, od progu wita mnie zadowolona Lisa
-Tato! Tato!- krzyczy i wbiega wprost w moje ramiona
-Cześć szkrabie. Gdzie mama?- pytam
-Mama robi pranie- mówi, kiedy przechodzimy do salonu
-Jestem- krzyczę, a już po chwili na dół schodzi Ashley
-Cześć- uśmiecha się i daje mi buziaka w policzek
-Jak dzień- pyta, kiedy odstawiam Lisę na podłogę
-Dobrze.. Niall postawił na swoim i cała firma gada o tym, że jest z Dianą- wyjaśniam jej
-No i bardzo dobrze. –uśmiecha się
-Ta. Idę się przebrać i biorę się za obiad- klepię Ashley w tyłek i biegnę na górę
-Wariat!- słyszę za sobą, na co się śmieję. Biorę szybki prysznic i przebieram się w luźniejsze ubrania.
-Tatusiu- słyszę zza uchylonych drzwi i ciche pukanie
-Wejdź Lisa- wołam i się do niej uśmiecham
-Będziemy robić naleśnikii??- pyta od razu
-Tak, chodź- biorę ją za rękę i idziemy do kuchni. Dobra.. no to zaczynamy. Sadzam małą na blacie i sięgam po miskę. Teraz muszę sobie przypomnieć jak to było..
~~Ashley~~
Kończę rozwieszać pranie i szukam Lisy. Mówiła, że idzie do Harrego, więc podążam do sypialni, ale tam ich nie ma. Idę do salonu i słyszę śmiech Lisy, dobiegający z kuchni. Wchodzę do pomieszczenia i opieram się o ścianę, uważnie się im przyglądając. Mała stoi na stołku obok Harrego i oboje coś robią.

-Co robicie?- pytam, a chłopak się do mnie odwraca
-No przecież miały być naleśniki- mruga do mnie, kiedy do niego podchodzę i go przytulam
-No tak- wzdycham na co krótko całuje mnie w usta
-Możesz już usiąść, są prawie gotowe kotku- uśmiecha się, więc się odsuwam i siadam do stołu.
-Lisa- Harry mówi do dziewczynki, po czym podsuwa jej talerz z naleśnikiem, a ta nakłada na niego dużą ilość czekolady. Harry kiwa głową, po czym zabiera talerz i stawia go przede mną
-Proszę bardzo. Naleśnik a’la Lisa gotowy- mówi poważnie, po czym zabiera małą ze stołka i sadza ją obok mnie, podając jej kolejnego naleśnika. Kiedy wszyscy siadamy do stołu zaczynamy jeść. Biorę pierwszy kęs i widzę, że Harry mi się przygląda. Mmmm… to nie możliwe, że one mogą być tak pyszne. Uśmiecham się do niego i biorę kolejny kawałek. To tym razem dziwne, Lisa prosi o dokładkę i przyznam się, że ja też. Bo Harry gdyby tylko chciał, byłby świetnym kucharzem i uważam tak naprawdę.
-Ty zrobiłeś naleśniki to ja pozmywam- mówię i wstaję od stołu, jednak Harry zabiera mi talerz.
-Nie.. idź odpocząć- całuje mnie krótko i szepcze
-Jesteś słodka
-To przez czekoladę- chichoczę i zabieram Lisę razem ze sobą do salonu, gdzie włączam nam bajkę i oglądam ją razem z dziewczynką. Harry do nas dołącza i kładzie głowę na moich kolanach. Bawię się jego włosami i nawet nie zauważam kiedy zasypia
-Lisa- szepczę do niej
-Zobacz- mówię, a mała spogląda na Harrego i się uśmiecha
-Tatuś śpi słodko jak kotek- chichocze
-Przyniesiesz koc z tamtego fotela?- wskazuje na niego, a ona kiwa głową i zeskakuje z kanapy. Pomaga mi go niezdarnie przykryć i siada obok niego. Przygląda mu się jak śpi i uważam to za naprawdę piękny widok. Razem, cała rodzina… tak bardzo podobni do siebie. Oboje są moi… nikomu ich nie oddam. Nigdy. Bo bez nich nie mogę żyć.
~~Harry~~
-Kotek- słyszę cichy głos Ashley, jednak nie otwieram oczu
-Harry, skarbie- słyszę ponownie i czuję delikatny dotyk na moim policzku
-Hmm??- pytam
-Jest już wieczór, przespałeś kilka godzin- wyjaśnia, więc w końcu otwieram oczy. No tak.. nawet nie wiem, kiedy zasnąłem.
-No tak- wzdycham i wstaję. Lisa bawi się na podłodze i jest już w piżamce, Ash też jest już wykąpana, bo chodzi w mojej koszulce
-Mogłaś mnie obudzić- mówię
-Słodko spałeś. Mówiłeś, że masz akcję. Więc chciałam, żebyś trochę wypoczął- tłumaczy, więc całuję ją w policzek i przecieram twarz dłońmi.
-Położę Lisę spać, a ty weź prysznic. Czekam w sypialni- uśmiecha się do mnie i chce odejść
-Nie będę się kładł. Muszę jeszcze chwilkę popracować. – mówię niepewnie, a uśmiech znika z jej ust
-Zaczekasz tutaj? Położę tylko Lisę- mówi niepewnie. Nie wiem dlaczego tego chce, ale kiwam głową i obserwuje jak zabiera małą na górę. Idę do kuchni i wypijam szklankę wody. Spoglądam na telefon i widzę nieodebrane połączenie od Nialla. Od razu oddzwaniam
-Halo- słyszę blondyna praktycznie od razu
-Co jest?- pytam
-Musimy przesunąć akcję o godzinę. Spotykamy się wcześniej. –wyjaśnia
-Dlaczego?- pytam
-Zmiana planów.
-Ok. Urwiesz się z domu?- pytam
-Diana idzie zaraz spać. –mówi ciszej
-Dobra. Podjadę po ciebie o 23:30 w takim razie.
-Ok. Na razie-mówi i kończy. Odwracam się i zauważam Ashley w progu kuchni. Nie jest zachwycona. Raczej zmartwiona
-Wszystko dobrze?- pyta
-Tak.
-Dlaczego nie możesz się ze mną położyć?- pyta
-Muszę zajrzeć jeszcze do teczki- wyjaśniam
-Mogę pójść z tobą?- pyta
-Nie- mówię od razu.
-Proszę
-Ashley nie zabiorę cię ze sobą do schowka
-Proszę, chcę spędzić z tobą jeszcze chwilę. Obiecuję, że nie będę pytać- podchodzi do mnie i bierze mnie za rękę. Całuje mnie w ramię i spogląda w oczy
-Chcę tylko zobaczyć jak się za to zabierasz. Jak wybierasz broń, jak się do tego przygotowujesz.. proszę- mówi cicho, więc odpuszczam.. ok. niech będzie.
-Jeden jedyny raz- wyjaśniam
-Dobrze-kiwa głową i wydaje się być trochę podekscytowana tym, że ją zabiorę. Ciągnę ją za rękę i wychodzimy z kuchni. Wyciągam kluczyk z tylniej kieszeni spodni po czym otwieram drzwi obok schodów. Zabieram Ashley w tą część domu, w której nigdy jeszcze nie była.
~~Ashley~~
Kiedy Harry otwiera drzwi, kiwa głową żebym weszła pierwsza.
-Uważaj schody- mówi, więc powoli schodzę na dół. Harry idzie zaraz za mną i zapala kolejne światła. Pokój przede mną się rozświetla, a ja rozglądam się dookoła. Przełykam ślinę i wiem, że Harry mi się przygląda. Na ścianie po mojej prawej stronie znajduje się dużych rozmiarów, oświetlona gablota. Broń.. duża, mała, pistolety, noże, granaty, kilka par kajdanek i wiele innych rzeczy, które nie mam pojęcia do czego służą. Jedno ogromne biurko, komputer..a za nim ogromna tablica, na której rozwieszone jest mnóstwo zdjęć. Mężczyźni..starsi młodsi..a przy nich krótkie notki. Mapa miasta.. W pomieszczeniu znajduje się też stolik i duża kanapa, telewizor i..monitoring z kamer przed domem. Duży regał i kilka segregatorów. W sumie nie jest tutaj tak źle jak się obawiałam. Harry wzdycha, odkłada klucze na biurko i podchodzi do regału ściągając z niego segregator z napisem „do zrealizowania” Wyciąga z niego jakieś dokumenty i odkłada go na półkę.
-Jeśli chcesz możesz usiąść- wskazuje na kanapę
-Mogę zobaczyć co robisz?- pytam, kiedy kładzie dokumenty na biurko
-Nie powinnaś- mówi krótko i na mnie spogląda
-Tylko jeden jedyny raz- przypominam mu jego słowa na co wzdycha
-Co jest za tamtymi drzwiami?- pytam
-Łazienka. – wyjaśnia… och.. żeby zmyć krew?? Kiwam głową, że rozumiem
-Możesz do mnie przyjść- mówi w końcu, więc podchodzę do biurka
-To dokumenty mojego dzisiejszego celu- wyjaśnia, więc spoglądam na zapisane kartki. Jakieś dane, kilka informacji typu: wzrost, waga, kolor oczu.. nie wiem, po co im to.
-Tam jest jego zdjęcie- wskazuje za mnie, więc od razu tam spoglądam i podchodzę do tablicy
-Nie taki stary- mówię, kiedy spoglądam na wiek. 37 lat.
-Tak.. ale swoje zrobił. Nie chciała byś go poznać. –mówi, a ja na niego spoglądam
-Zostały prawie 2 godziny do akcji- szepczę
-Za godzinę wychodzę. Jadę po Nialla i Liama. Musimy być na miejscu wcześniej- wyjaśnia
-Rozumiem.- Harry podchodzi do mnie i całuje mnie w czoło
-Niczym się nie martw, tak? -pyta na co lekko kiwam głową. Chce się odsunąć, ale nie puszczam go i całuję go w usta. Powtarzam to do momentu, aż tego nie odwzajemnia. Delikatnie.. powoli. Wsuwa język do moich ust, a jego dłoń podąża na moje plecy. Całuję go do momentu, aż on tego nie przerywa.
-Usiądź- wskazuje na fotel za biurkiem, ale ja kręcę głową. Wolę być tuż przy nim.. patrzeć co robi z bliska. Podążam z nim do gabloty, a on otwiera ją kolejnym kluczem. Wyciąga jedną z kamizelek kuloodpornych wiszącą na wieszaku. Jest ich tam kilka.. pewnie dla każdego z chłopaków. Oni też mają takie schowki? Czy ten jest taki centralny? Dla wszystkich? Jak cenne znajdują się tu informacje? Harry zakłada kamizelkę i starannie ją zapina.
-Obiecałem, że bez niej nie będę brał udziału- mówi spoglądając na mnie. Kiwam głowa i obserwuję jak przechodzi do regału. Wyciąga z niej.. koszulę?.. zakłada ją na siebie, a ona w połączeniu z czarnymi spodniami wygląda idealnie. Chłopak podąża do łazienki i przemywa twarz, po czym wraca. Zakłada wygodniejsze buty, a do tego jeszcze kilka kabur na broń.
-Teraz pistolety- mówi i uśmiecha się do mnie, widząc moją minę. Wiem, że może nie powinnam tego mówić, ale wygląda teraz naprawdę.. pociągająco. To chore wiem..
-Podasz mi klucze??- pyta, więc kiwam głowa i podaję mu je
-Otwiera kolejne szklane drzwiczki i wyciąga kilka pistoletów kładąc je na biurko, do tego nóż. Podchodzi do mnie i delikatnie mnie przesuwa. Otwiera gablotę znowu i wyjmuje kilka magazynków. Naboje przeróżnej wielkości. Kładzie wszystko na biurko i zaczyna ładować broń. Patrzę przez cały czas jak to robi. Wydaje mi się to łatwe, kiedy obserwuję jak on to robi. Zajmuje mu to tylko chwile i broń jest już gotowa, co chwilę każda z nich zapełnia każdą kaburę.
-Chcesz spróbować?- pyta, a ja jestem trochę zaskoczona
-Mogę?- pytam niepewnie
-Chodź- kiwa głową i pokazuje, żebym stanęła przed nim. Od razu to robię, a Harry wyciąga broń przede mnie
-Trzymaj- podaje mi ją, a ja jestem zaskoczona jej ciężarem. Wyglądał na cięższy rodzaj broni.. ale to zwykły pistolet, chociażby podobny do tych, używanych w filmach.
-Lufa w tamtą stronę- wskazuje przed nas
-Nigdy odwrotnie, pamiętaj- mówi i podaje mi magazynek
-Włóż go tutaj, zabierz palec ze spustu-  mówi, więc natychmiast go zabieram.
-Tutaj- wskazuje na otwór, więc niepewnie wsuwam magazynek do środka, aż w końcu znajduje się tam cały.
-Chwyć teraz, tak- mówi i wskazuje na uchwyt.
-Nie lufą, do siebie- odsuwa broń, kiedy niechcący, prawie celuję w nas
-Teraz broń jest naładowana- tłumaczy mi i potrząsa moją ręką
-Przepraszam
-Spokojnie- całuje mnie w policzek i mówi dalej
-Trzymaj mocno- mówi, jednak jego dłoń wciąż jest na mojej
-Drugą odciągnij zamek do tył- Pomaga mi i pyta
-Widzisz?- kiwam głową. Widzę nabój
-Puść zamek- robię to, a on automatycznie powraca na swoje miejsce
-Gotowe- mówi i mnie puszcza, a ja pozostaję z bronią. Odwracam się do niego, ale broń nadal trzymam daleko od siebie.. nie skierowaną w żadnego z nas.
-Spokojnie..- śmieje się i mi ją zabiera.
-Byłaś świetną uczennicą- cmoka mnie w usta i wkłada ją za pasek
-Myślałam, że to trudniejsze.- mamroczę
-Wszystko jest proste skarbie. Ładujesz i strzelasz- mówi, na co kiwam głową
-Może kiedyś mnie nauczysz- prycham z uśmiechem
-Strzelać?- unosi brwi, na co kiwam głową
-To nie jest dobry pomysł- wzdycha i gładzi dłonią mój policzek
-Dlaczego? To tylko nauka. Chciałabym umieć- mówię, chociaż sama nie jestem tego pewna
-Może kiedyś- mówi i wzrusza ramionami
-Ale nie ma takiej potrzeby-dodaje od razu
-Wiem.- całuję go w usta i kładę dłonie na jego biodrach. Pozwala mi na krótki
pocałunek, po czym odchodzi do mapy. Przejeżdża po niej palcem i sprawdza coś w papierach.
-Dobrze skarbie, będę jechał- mówi i zabiera z wieszaka kurtkę, pod którą zakrywa broń
-Już?
-Tak, chodź- zamyka wszystkie gabloty i wyprowadza mnie ze schowka. Gasi światło, zamyka drzwi i chowa klucze.
-Chodź- bierze mnie za rękę i prowadzi na górę. Wchodzimy do sypialni i podchodzimy do łóżka. Pomaga mi się położyć i przykrywa kołdrą, siadając z brzegu łóżka.
-Śpij skarbie- całuje mnie w czoło i poprawia moje włosy
-Dziękuję, że mnie tam zabrałeś- szepcze, a on się uśmiecha
-Kocham cię-
-Ja Ciebie też Harry. Będę tęsknić- mówię i cmokam go w usta
-Chcesz, żebym poczekał aż zaśniesz?- pyta
-Nie.. jestem dużą dziewczynką- mówię z małym uśmiechem
-Jesteś moją kochaną, dzielną i odważną kobietą- mówi mi do ucha
-Uważaj na siebie- proszę go
-Uważam. Obiecuję.- uśmiecha się
-Wróć do mnie- mówię poważnie
-Wrócę. Jak tylko rano się obudzisz, będę obok- wskazuje na łóżko
-Dobrze
-Śpij skarbie. Dobranoc- mówi i wstaje.
-Powodzenia- wzdycham i obserwuję jak wychodzi. Słyszę odjeżdżający samochód. Zamykam oczy i modlę się, żeby wrócił…
****  
Budzę się późno rano.. spoglądam na zegarek. I natychmiast spoglądam na miejsce obok. Wzdycham z ulgą, kiedy zauważa Harrego. Śpi spokojnie, leży na brzuchu, a jego twarz zwrócona jest w moją stronę.
-Kochanie- szepczę i zabieram włosy z jego czoła. Mamrocze coś, ale się nie budzi. Całuję go w policzek i szepczę do ucha
-Harry
-Mówiłem, że będę rano- uśmiecha się, a ja przykładam swoje czoło do jego
-Wiedziałam, że będziesz
-Chodź do mnie- odwraca się na bok i pozwala mi schować się w jego ramionach
-Zasnęłaś bez problemu?- pyta i przeczesuje moje włosy dłonią
-Prawie tak. Wiesz, że bez ciebie jest ciężko- mówię cicho, a on całuje mnie w głowę
-Wiem- wzdycha
-Jak poszło?- pytam
-Dobrze. Wszystko poszło tak jak chcieliśmy- mówi krótko
-To dobrze
-Wiem skarbie. Bardzo dobrze
-Jak długo będziesz dziś w pracy?- pytam
-Może do późna. Mam kilka spotkań.- mamrocze, na co od razu robi mi się smutno
-Ale pierwsze spotkanie mam dopiero o 13:00.. więc mamy ranek dla siebie- uśmiecham się do niego, kiedy to mówi
-Zrobię śniadanie- proponuję
-Dobrze skarbie- kiwa głową
-Wstawaj- całuję go w usta i podnoszę się z łóżka
-Ślicznie wyglądasz- krzycz za mną ,kiedy wychodzę z pokoju. Uwielbiam takie poranki. Kiedy nie spieszy się do pracy i kiedy ma dla mnie czas. Kocham go. Wstawiam wodę na kawę dla niego i biorę się za robienie jajecznicy. Kiedy kończę słyszę kroki tuż za mną
-Kochana jesteś- mówi, kiedy dostrzega kawę. Od razu upija ostrożnie łyk i całuje mój policzek
-Proszę- podaję mu śniadanie i oboje zasiadamy do stołu. Lisa zje później, niech sobie pośpi kruszynka.
-Dzwoniłam do cioci- mówię, kiedy jemy
-I co?- pyta od razu
-Przyjadą na święta –uśmiecham się, a jego mina trochę się zmienia… wiem, że liczył na to, że odmówią
-Świetnie- mówi niezadowolony
-Będzie dobrze. –chwytam go za rękę
-Chciałabym, żebyś zastanowił się jeszcze nad swoją siostrą- mówię delikatnie
-Nie. Naprawdę przestań. Wystarczy, że twoja rodzina tutaj będzie- wzdycha, a ja milczę.
-Święta już za 2,5 tygodnia- przypominam. Uwielbiam ten czas. Wszyscy są dla siebie milsi, a atmosfera wszędzie jest zupełnie inna. Uśmiecham się na myśl, że to będą pierwsze święta jakie Lisa spędzi z obojgiem rodziców. Obserwuję jak Harry sprząta po śniadaniu. Ma na sobie tylko spodnie i wygląda bardzo dobrze z rozczochranymi włosami. Wstaję i podchodzę do niego. Po prostu potrzebuję go przytulić. Kiedy to robię, chłopak podnosi mnie, a ja oplatam go nogami. Po prostu potrzebujemy swojej bliskości.. tak po prostu. Marszczę brwi, kiedy słyszę dzwonek do drzwi. Harry odstawia mnie na ziemię i spogląda na mnie równie zdziwiony.
-Ktoś miał przyjść?- pyta mnie
-Nie. A do ciebie?- pytam
-Nie- kręci głową i wychodzi z kuchni, a ja za nim. Szybko nakłada na siebie koszulkę i wychodzi do korytarza. Otwiera drzwi, a moje serce się zatrzymuje.
-Witam. Policja. Czy mam przyjemność z Panem Harrym Stylesem??- jeden z policjantów pokazuje swoją legitymację, a ja nie wierzę, że to się dzieje… 




Kochani..witam was po ogromnej przerwie..wiem. 
Przez ostatnie miesiące dużo się u mnie zmieniło...głównie w życiu osobistym. Nie miałam po prostu czasu..i nie potrafiłam skupić się na napisaniu rozdziału. Kolejny rozdział.. nie wiem kiedy się pojawi.. być może przerwa znowu będzie nieco większa bo chyba niestety nie powrócę już do tej systematyczności co przedtem.. jestem nawet zaskoczona że udało mi się napisać rozdział. Jednak mam kochani nadzieję że jesteście.. i że zostaniecie. mimo wszystko. bo bardzo mi na tym zależy ;) to na tyle.. a ja was teraz zostawiam żebyście mogli skomentować część ;) bo mam nadzieję że to zrobicie :) 
a i jeśli macie pytania.. to albo na poczcie albo na tt.. tam odpowiem najszybciej. Kocham was bardzo ;* buziaki 
Mrs.Horan