niedziela, 23 lutego 2014

Jeszcze nie rozdział

Hej kochani :) jest ktoś jeszcze?? 
minął tydzień odkąd nie mam z wami kontaktu... tak wiem, że to dziwne, ale pisząc części, które komentujecie to tak jakby mieć z wami jakiś kontakt :) 
Bardzo mi was brakuje, brakuje mi bloga i wstawiania części... 
Wchodzę tutaj codziennie i setki razy, czytam wasze komentarze, postanowiłam, że napiszę do was dzisiaj, żeby dowiedzieć się, co u was? Czy jest tu ktoś jeszcze? Odeszliście? Czy zostaliście i czekacie? Czy jesteście na mnie źli? może chcecie coś mi napisać? 
wiem, że już to pisałam wiele razy, ale jak tylko chcecie ze mną popisać, tak po prostu, o niczym to wiecie jak się ze mną skontaktować (wszystko macie podane na dole bloga "o mnie") 
cóż dziś czytałam poprzednią część "Strong" próbuję skleić jakoś nową część... siedzę nad nią od jakiegoś czasu... piszę... próbuję pisać...
nie jest skończona i wciąż dużo jej brakuje, do tego aby wrócić i ją dodać... wciąż nie wiem, kiedy pojawi się coś nowego... 
wątpię, że część pojawi się w tym tygodniu... powrót przewiduję gdzieś w sobotę... dajcie mi jeszcze jeden tydzień... jeszcze trochę czasu... 
jedyne co mogę wam powiedzieć to, to że Ashley pojechała do szpitala do Harrego, żeby wszystko sobie wyjaśnić.... 
obiecałam, że blog nie będzie zawieszony zbyt długo, więc raczej wrócę w sobotę (01.03) mam nadzieję, że przez ten tydzień, nabiorę nowych pomysłów i nowe części się wam spodobają ;) 
jeśli czekacie i to czytacie to bardzo wam dziękuję <3 jestem wam wdzięczna i bardzo was Kocham 
ps.troszeczkę się rozpisałam :/ 
Mrs.Horan 

poniedziałek, 17 lutego 2014

WAŻNA INFORMACJA!!

Kochani bardzo długo zwlekałam dzisiaj z napisaniem tego właśnie posta.... piszę żeby przekazać wam jedną ważną informację...
ZAWIESZAM BLOGA....
właśnie taką podjęłam decyzję :/ nie jestem z niej zadowolona ale muszę to zrobić :( 
bardzo mi przykro z tego powodu, boję się jakie będą skutki takiej decyzji.. boję się że odejdziecie kiedy nie będę wstawiać części a tego nie chcę :( 
muszę zawiesić bloga ponieważ potrzebuję trochę czasu aby znowu zacząć pisać dobre części... 
Jedyne co wam mogę obiecać to, to że nie odchodzę na stałe, zawieszenie bloga jest tylko na jakiś czas i przysięgam wam że za jakieś kilka dni... może tydzień lub dwa i wrócę... wiem że wiele blogów właśnie w taki sposób kończyło ale ja nie zamierzam tego skończyć, potrzebuję tylko trochę czasu... żeby odetchnąć nabrać nowych pomysłów itd... 
PRZEPRASZAM tak bardzo was przepraszam ale muszę to zrobić :( 
wiecie jak możecie się ze mną skontaktować wszystkie namiary macie w opisie mojego profilu... pocztę,TT i Ask.... 
może czasami dodam jakiś post żeby mieć z wami kontakt 
wrócę szybko obiecuję :) nie odchodźcie i proszę czekajcie cierpliwie 
Kocham was <3 
Mrs.Horan 

sobota, 15 lutego 2014

Strong cz.22



Lisa zajadała się kolejnym kawałkiem pianki, a ja trzymałam w małym opakowaniu resztę. Kiedy byłyśmy, już na korytarzu i właśnie miałam nacisnąć na klamkę, usłyszałam słowa Harrego…. On, chce brać udział, w kolejnej akcji…
                                                             ******
Kiedy tylko weszłam na salę, chłopacy zmienili temat, a ja postanowiłam nic nie wspominać dopóki nie zostaniemy sami.
[H] O już wróciłyście?- zapytał, uśmiechnęły Harry
[A] Tak mała wzięła pianki dla was.- powiedziałam i dałam kilka, dla każdego
[Li] Dzięki Lisa widzę, że wzięłaś moje ulubione- powiedział, uśmiechnięty Liam
[L] Taak, ja tes je lubie- Lisa uśmiechnęła się i podeszła do Liama, po czym podała mu rączki, chłopak chwycił ją i posadził na swoich kolanach
[N] Naprawdę dobre- Niall zaśmiał się, kończąc małą piankę
[A] O czym rozmawialiście?- zapytałam, ciekawa co mi powiedzą
[Z] Aaa, wciskaliśmy Harremu, że ma szybko dochodzić  do siebie i wracać- powiedział zakłopotany Zayn
[A] Aha- przytaknęłam, wściekła co od razu zauważył  Harry
[H] Co jest? Jesteś zła?- zapytał marszcząc czoło
[A] Ja, nie no skąd- powiedziałam z ironią w głosie i sztucznie się do nich uśmiechnęłam. Chłopacy posiedzieli z Harrym jakieś 2 godziny, po czym każdy z nich musiał już jechać, bo przez to wszystko, strasznie zaniedbali pracę, więc mieli sporo do nadrobienia.
[N] Ja zabiorę Lisę, bo i tak niewiele zrobię w biurze sam, więc nie mam nic do roboty-powiedział blondyn i uśmiechnął się do małej
[H] Kontroluj sytuację w hotelach i informuj mnie na bieżąco- rzucił Harry
[N] Ok. niczym się nie przejmuj, to na razie- powiedział blondyn i kiwnął do Lisy, żeby szła z nim
[L] To papa mamo i tato- Lisa pomachała nam i wyszła razem z Niallem. Kiedy tylko drzwi się zamknęły, Harry złapał mnie za rękę
[H] Nareszcie, choć tutaj skarbie- uśmiechnął się i wskazał na miejsce obok siebie
[A] Nie Harry- powiedziałam i zabrałam rękę, którą chwycił
[H] Co się dzieje, zmieniłaś zdanie?- zapytał poważnie, a uśmiech natychmiast zniknął z jego twarzy
[A] Nie… zresztą sama nie wiem Harry. Ja już nic nie wiem.- prychnęłam, przeczesując moje długie włosy ręką, tak żeby nie spadały mi na twarz
----Harry….
[H] Co? Ale jak to nie wiesz?- zapytałem. Byłem w szoku. Najpierw dała mi wielką nadzieję, że wszystko się ułoży, a teraz mówi, że nie wie czy będziemy razem. Byłem teraz w lekkim szoku.
[A] Kiedy kolejna akcja?- zapytała, jak gdyby nigdy nic. Więc o to chodzi.
[H] Ashley..- zacząłem, ale mi przerwała
[A] Masz zamiar brać w niej udział?- znowu zapytała. Cholera! Słyszała naszą rozmowę z chłopakami. Więc dlatego była wściekła, kiedy wróciła z Lisą. Postanowiłem, że nie powiem nic, dopóki nie skończy
[A] Wiesz na co się narażasz? Chcesz kolejny raz tutaj wylądować? Co ty sobie wyobrażasz? Nie będę tutaj znowu przesiadywać i modlić się, żebyś przeżył Harry! Mam tego dość!- zaczęła krzyczeć, a z jej oczu leciały wielkie łzy
[H] Uspokój się!- ja również podniosłem głos, a dziewczyna wstała z krzesła
[A] Może kolejny raz będzie ostatni Harry! Nie chcę żeby coś ci się stało. Nie zniosę tego!- Ashley krzyczała, przez cały czas patrząc mi w oczy. Była zrozpaczona.
[H] Możesz usiąść?!- zapytałem, lekko podnosząc głos i piorunując ją wzrokiem. Dziewczyna mnie posłuchała i ponownie usiadła na krześle. Wytarła łzy i spojrzała mi w oczy
[H] Teraz mnie posłuchaj Ashley, nie zrezygnuję z tego co robię- powiedziałem, a ona znowu zaczęła się wściekać
[H] Popełniłem błąd nie ubierając tej pieprzonej kamizelki, ale więcej tego nie zrobię. Mogę ci obiecać, że będę na siebie uważać, jak tylko będę mógł. Będę ostrożny, ale nie zrezygnuje.- powiedziałem stanowczo
[A] Nic cię nie obchodzi prawda? Myślisz tylko o sobie!- powiedziała wściekła, a w jej oczach nie było już śladu po łzach
[H] Daj spokój Ashley, nic nie wskórasz, pogódź się z tym!- warknąłem na nią, na co spuściła wzrok
[A] Jak mamy zbudować związek, skoro ci nie zależy?- zapytała w końcu
[H] Zależy. To czym się zajmuje nie ma tutaj nic do rzeczy.- powiedziałem lekko poirytowany, jej stwierdzeniem
[A] Gdyby ci zależało, już dawno bylibyśmy razem.- powiedziała i wstała biorąc swoją niewielką torebkę
[H] Dokąd idziesz?- zapytałem wściekły
[A] Do domu- powiedziała i wyszła.
[H] Kurwa!- mruknąłem pod nosem i uderzyłem ręką w łóżko. Jak mam ją przekonać, że mi zależy.. .to co powiedziała zabolało i to bardzo. Muszę sprowadzić ją tutaj z powrotem, ale nie mam pojęcia jak. Jedynym wyjściem było próbować się do niej dodzwonić. Zacząłem grzebać w szufladach niewielkiej, szpitalnej szafki. Musi gdzieś tutaj być. Jest! Znalazłem i szybko włączyłem komórkę. Od razu wybrałem jej numer i zacząłem dzwonić. Nic.. za każdym razem odrzucała połączenie.  
----Ashley…
Kiedy tylko wyszłam za drzwi, znowu zaczęłam płakać. Jak mogłam się łudzić, że wszystko będzie ok.? Oparłam się o ścianę i starałam się uspokoić. Nie mogę tutaj
zostać. Muszę stąd wyjść… czuję, że się tutaj duszę. Jak najszybciej zjechałam windą na parter i wyszłam ze szpitala. Wybiegłam na ulicę i złapałam pierwszą taksówkę. Wsiadłam do środka, ale właściwie nie wiedziałam, gdzie chcę jechać. Powiedziałam kierowcy, żeby zawiózł mnie do pobliskiego parku. Mój telefon zaczął dzwonić i nie zapowiadało się na, to żeby przestał. Wciąż dzwonił Harry, a ja za każdym razem odrzucałam połączenie.  Nie mam ochoty z nim rozmawiać… o co mi właściwie chodzi? Boję się… boję się kolejnej sytuacji, kiedy będę bezradna i nie będę umiała mu pomóc. Wysiadłam z taksówki i udałam się na długi spacer. Pogoda nie była idealna, do takich wycieczek, ale muszę sobie pomyśleć… przemyśleć wszystkie za i przeciw temu, żeby z nim być. Harry wciąż dzwonił, więc wyłączyłam telefon i zaczęłam moją wędrówkę wzdłuż alejki. Co było za?? To, że Harry jest ojcem mojego dziecka, że mnie uratował, wyznał mi miłość, potrafił być czuły i delikatny, opiekuńczy, zależy mu, chce to odbudować, a co najważniejsze ja kocham go bez pamięci, byłam przy nim szczęśliwa, czułam się bezpieczna i kochana, tylko przy mnie pokazał, że umie śpiewać tylko mi pokazał ten swój talent… a co było przeciw?? To co robi, czym się zajmuje, ciągły strach o niego, to że czasami naprawdę potrafi być dupkiem i ostatnim chamem, jego stosunki do Lisy… starałam się znaleźć jak najwięcej tych negatywnych cech, ale nie potrafiłam… mimo wszystko, mimo tych wszystkich punktów, które kłębiły się w mojej głowie, Harry zawsze był moim ideałem, był perfekcyjny i nie chcę, żeby się zmieniał. Sama nie wiem, co mnie do niego przyciągnęło, wiele razy się nad tym zastanawiałam, ale chyba najbardziej pociąga mnie jego styl bycia… ma swoje zasady, twardy charakter i zgrywa przed wszystkimi tego Bad Boya, chociaż nim nie jest.. nie przy mnie… wciąż rozmyślając nawet nie zauważyłam, kiedy zaczęło padać, byłam już przemoknięta, ale za bardzo mnie to nie ruszało… przynajmniej nie było, widać moich łez, które teraz zlewały się z kroplami deszczu. Wyszłam na jakąś ulicę i szłam wzdłuż niej, chcąc znaleźć jakąś kawiarenkę.
[Z] Ashley!!- usłyszałam wołanie, gdzieś za sobą, więc szybko się obejrzałam. Tak jak myślałam był to Zayn. Stał pod zadaszeniem jakiegoś budynku i palił papierosa, po drugiej stronie ulicy.
[Z] Co ty tutaj robisz w taką pogodę?!- krzyknął, żeby przekrzyczeć gwar uliczny, który nawet podczas takiej pogody, był dość duży. Przeszłam na drugą stronę i podeszłam do niego, chowając się tym samym pod dach.
[A] Co ty tutaj robisz?- zapytałam, chciałam brzmieć normalnie, ale mój głos lekko zadrżał, kiedy próbowałam powstrzymać się od szlochu
[Z] O to samo mógłbym zapytać ciebie. To mój salon tatuażu- wskazał za siebie i dodał- A ty? Nie powinnaś być u Harrego, co się stało?- zapytał
[A] Słyszałam waszą rozmowę.- powiedziałam, a Zayn nagle na mnie spojrzał
[Z] Pokłóciliście się? Chodź wejdziemy do środka, jesteś cała mokra- powiedział i wyrzucił niedopałek na chodnik. Weszłam za nim do środka pomieszczenia i trochę się rozejrzałam. Na ścianie wisiało mnóstwo wzorów i szablonów tatuaży, na środku stał stół bilardowy, a za nim znajdowała się niewielka „lada” gdzie zapewne Zayn
przyjmował klientów. Na drugiej ścianie pokrytą graffiti stało kilka foteli i kanapa, a po prawej stronie znajdował się specjalny fotel i sprzęt do robienia tatuaży. Zayn stanął za mną i ściągnął mój mokry płaszcz, po czym machnął ręką, żebym szła za nim. Weszliśmy za ladę, a ja usiadłam na krześle.

[Z] Zaczekaj, zaraz przyniosę ci jakiś ręcznik- powiedział i wyszedł, by po chwili wrócić z niewielkim, niebieskim, grubym ręcznikiem
[A] Dziękuję, skąd masz tutaj coś takiego?- zapytałam
[Z] Czasami zdarza się, że tutaj nocuje, to moje królestwo.- uśmiechnął się pokazując swoje śnieżnobiałe, ząbki, które tak bardzo kontrastowały z jego karnacją. Odebrałam od niego ręcznik i zaczęłam wycierać, swoje włosy i twarz
[A] Masz talent, to wszystko twoja robota?- wskazałam na ścianę pokrytą graffiti. 
[Z] Tak, postanowiłem, że właśnie tak urządzę to miejsce, wystarczy mi spray i mam robotę na cały dzień. Podobnie wygląda, kilka ścian w moim domu- znowu się zaśmiał
[A] Serio? Wow- również się uśmiechnęłam
[Z] Dlaczego nie siedzisz u Harrego, tylko szwędasz się po mieście, w taką pogodę, już wiem, ale o co chodzi?- zapytał i wstał, żeby przygotować nam ciepłej herbaty
[A] Słyszałam jak gadaliście, o kolejnym zleceniu, Harry chce wziąć w nim udział- powiedziałam spuszczając głowę
[Z] I co z tego? Przecież było wiadomo, że wrócimy do tego, że on będzie chciał dalej to robić- powiedział i postawił przede mną kubek cieplej herbaty
[A] Nie myślałam o tym wcześniej, zaczęłam panikować- odpowiedziałam cicho
[Z] Niepotrzebnie, Harry przecież był już postrzelony nie raz, zawsze z tego wychodził, ale wiesz, kiedy ostatnio dostał kulkę? Jak byliśmy na akcji 2 lata temu, to naprawdę nie zdarza się często, nie masz się czym przejmować i odpuść, bo Harrego nie przekonasz.-powiedział i wziął łyk, cieczy siadając na krześle obok mnie
[A] Może masz rację, ale nie wiem czy będę umiała tak żyć. Wiesz, ze świadomością, że być może, coś się stanie
[Z] To nie myśl tak, Harry zawsze jest ostrożny, wszystko sprawdza dwa razy, zanim coś zrobi… w tej akcji dał się odsłonić, bo chodziło o ciebie. Nie liczyło się nic, poza tym, żeby ciebie uratować.- wsłuchiwałam się w to co mówi mulat i zdałam sobie sprawę z jednego. Ja i Harry, a to czym się zajmuje, to dwie inne sprawy i nie możemy tego łączyć.
[A] Myślisz, że nam się uda?- zapytałam cicho
[Z] Nie jestem jakimś pieprzonym jasnowidzem, ale widzę co jest między wami- powiedział z lekkim uśmiechem
[A] Dzięki Zayn
[Z] Daj spokój, nie masz mi za co dziękować- powiedział wciąż z uśmiechem
[A] Mam, dziękuję, że zawsze zaopiekowałeś się Lisą, kiedy odwiedzałam Harrego w szpitalu. Dziękuję za wszystko Zayn.- uśmiechnęłam się i wstałam, żeby go przytulić. Chłopak trochę się spiął, ale po chwili odwzajemnił uścisk. Spojrzałam mu w oczy, kiedy wciąż stałam blisko niego. Zayn się uśmiechnął i zaczął się do mnie zbliżać po czym, spojrzał na moje usta, lekko uchylając swoje. Chciał mnie pocałować. Ocknęłam się, we właściwym momencie i zrobiłam niepewny krok w tył
[A] Zayn- powiedziałam lekko speszona, chłopak przeczesał swoje włosy ręką i powiedział
[Z] Sorki, zapomnijmy o tym- uśmiechnął się i znowu zanurzył swoje usta, we wciąż parującej cieczy. Chciałam zmienić temat, więc wzięłam swój kubek i zaczęłam wędrować po pomieszczeniu. Dokładnie oglądałam, każdy tatuaż wiszący na ścianie.
[Z] Podobają ci się?- zapytał, stając obok mnie
[A] Tak, zawsze mi się podobały, lubię tatuaże, ale nigdy nie odważyłam zrobić żadnego sobie- zaśmiałam się, idąc dalej
[Z] To nie boli, uwierz mi- powiedział, idąc za mną
[A] No cóż.. ty masz ich tyle, że pewnie nie odczuwasz już żadnego- zaśmiałam się
[Z] Ta.. zawsze coś czuć- zaśmiał się
[A] Długo robisz już tatuaże?- zapytałam
[Z] Ta 4 lata, ale od 1,5 roku mam ten salon. Nawet robiłem kilka tatuaży Harremu, Louisowi i Liamowi.- powiedział, a ja zauważyłam na ścianie wzór tatuażu, który Harry ma na ręce …statek piracki. Wskazałam go palcem, a Zayn powiedział

[Z] Właśnie, na przykład ten.- chciałam coś powiedzieć, ale do środka weszła młoda kobieta
[K] Dzień dobry, czy jest otwarte?- zapytała, a Zayn kiwnął głową, że tak
[K] Chciałabym zrobić sobie tatuaż- powiedziała trochę niespokojna.
[Z] Jasne chodź pokażę ci wzory i jakiś sobie wybierzesz. –chłopak uśmiechnął się ciepło i wskazał na ladę. Dziewczyna poszła za nim, a ja zaczęłam szykować się do wyjścia. Poszłam jeszcze szybko, do łazienki, żeby się jakoś ogarnąć. A kiedy wyszłam, dziewczyna siedziała już na fotelu, a Zayn właśnie zaczynał robić tatuaż. Założyłam płaszcz i pożegnałam się z chłopakiem
[A] To ja lecę Zayn, dziękuję i przepraszam za wszystko. Do zobaczenia- dałam mu całusa w policzek, a on powiedział
[Z] Nie dziękuj mi błagam, na razie- uśmiechnęłam się najcieplej jak umiałam i wyszłam z salonu tatuażu. Pogoda już lekko się poprawiła, bo przynajmniej przestało padać. Wyciągnęłam telefon z torebki i włączyłam go. Było 25 połączeń nieodebranych i 6 wiadomości, które zaczęłam czytać.. „Ashley odbierz”, „Ashley musimy pogadać odbierz do cholery”, „Ash skarbie, przestań” a reszta już była bardziej konkretna „Kurwa Ashley odbierz, ten pieprzony telefon! Gdzie jesteś?” nie wiedziałam czy dzwonienie do niego, to dobry pomysł, ale wybrałam jego numer i już po chwili usłyszałam jego głos….



wiem że jest dużo zdjęć i gifów ale musiałam je dodać :D 
mam nadzieję że część się podoba i że nie jest taka zła jak myślę :D 
kolejna część pojawi się może jutro lub dopiero w poniedziałek :/ niestety u mnie skończyły się ferie więc w poniedziałek wracam do szkoły :/ 
postaram się napisać a wy postarajcie się o duuużą ilość komentarzy ok??
osoba która pierwsza skomentuje tą część dostanie specjalną dedykację na początku kolejnej części :* (jeśli piszesz z anonima to też się jakoś podpisz żebym wiedziała komu zadedykować część)
a i jeszcze jedno... wszystkie kontakty do mnie macie na dole bloga gdzie jest napisane o moim profilu :D 
miłego komentowania 
Mrs.Horan 

czwartek, 13 lutego 2014

Strong cz.21

            "Gdy wydaje mi się, że zapomniałam o tobie to ty kolejny raz pojawiasz się,
                                             w moim życiu bez zaproszenia."


[H] On mówił prawdę? Przychodziłaś tutaj codziennie?- zapytał, lekko ochrypłym głosem
[A] Tak, ja.. musiałam tutaj być… przy tobie...- powiedziałam i spuściłam wzrok, a on zapytał
[H] Mam do ciebie prośbę… możesz mnie pocałować?
                                                        *****
----Harry….
Zapytałem ją o to, bo nie wiem czy cokolwiek się między nami zmieniło.. czy pozwoli mi na próbę odbudowania związku, czy wiedząc, że się obudziłem, znowu się ode mnie odsunie. Dziewczyna spokojnie na mnie spojrzała, jakby zastanawiała się nad moim pytaniem. Wciąż gładziła moją dłoń, zataczając na niej niewielkie kółka. Kiedy myślałem, że już mi odmówi, wstała z białego krzesełka i delikatnie się nade mną pochyliła, składając na moich ustach lekki pocałunek. Chciałem więcej, więc
podniosłem dłoń i dotknąłem jej policzka, próbując pogłębić pocałunek. Jednak Ashley nie pozwoliła mi na to i oderwała się od moich ust. Spojrzała mi prosto w oczy, zachowując między nami niewielki dystans. Wciąż czułem na sobie jej płytki oddech. Podniosła się i usiadła na brzegu mojego łóżka. Wciąż trzymała moją rękę i to właśnie, teraz uparcie się w nią wpatrywała, obrysowując palcem niewielki tatuaż.
[H] Ashley spójrz na mnie- powiedziałem cicho, chcąc znowu ujrzeć jej śliczne oczy. Jednak dziewczyna nawet nie drgnęła. Podniosłem rękę, którą trzymała i uniosłem jej podbródek.
[H] Co się dzieje?- zapytałem, widząc jej zmieszanie
[A] Ja nie wiem czy.. czy ty..- zaczęła, ale bardzo się wahała czy dokończyć, starała się patrzeć wszędzie, tylko nie na mnie
[H] Czy?- zachęciłem ją
[A] Czy ty pamiętasz… jak w samochodzie- wciąż, co chwilkę urywała zdanie, ale postanowiłem jej to ułatwić
[H] Pamiętam wszystko Ashley… od postrzelenia, aż do momentu, kiedy wyznałem ci co czuję- powiedziałem, a dziewczyna spojrzała mi wreszcie w oczy
[A] Więc, to jest… prawda?- zapytała cicho

[H] Nigdy nie przestałem cię kochać Ashley… próbowałem zapomnieć, ale ciągle, gdzieś głęboko we mnie siedziałaś ty. Żadna dziewczyna nie była w stanie cię zastąpić- powiedziałem, niepewny jej uczuć, nie wiem czy ona czuje do mnie miłość, żal czy może litość i wdzięczność za uratowanie jej
[H] Wciąż nie wiem czy… co ty czujesz- powiedziałem chcąc zachęcić ją do postawienia sprawy jasno
[A] Kocham cię Harry, ja chciałam cię znienawidzić, ale nie umiem… próbowałam, ale znowu się pojawiłeś- powiedziała cicho, co mnie naprawdę ucieszyło…. Perspektywa, że dziewczyna, o której marzę od prawie 3 lat, też mnie kocha.
[H] Żałujesz, że znowu stanąłem w twoich drzwiach?- zapytałem, a Ashley zaprzeczyła i powiedziała
[A] Na początku byłam wściekła, że znowu wpieprzyłeś się do mojego życia bez zaproszenia, że znowu mnie zranisz i… prędzej czy później miałam zamiar wrócić, do swojego mieszkania. Po prostu spakować się i wyjechać, kiedy byłeś w biurze lub na akcji.- wyznała, wciąż patrząc w moje oczy.
[H] Nadal chcesz to zrobić?- zapytałem, trochę zaniepokojony tym, co ma zamiar teraz powiedzieć
[A] Nie. Nie chcę. Chcę zostać tutaj z tobą. Chcę, żebyś zaakceptował Lisę. Może uda nam się zacząć od nowa, ale musimy tego chcieć oboje… nie wiem czy ty chcesz..- zamilkła i obserwowała moją reakcję, kiedy wspomniała o Lisie. Wpatrywała się w moje oczy, chcąc wyczytać z nich jak najwięcej
[H] Chcę. Tylko daj mi szansę. Obiecuję, że tym razem nie spieprzę tego. Będę się starał jak mogę.
[A] Nie popsuj tego, bo nie chcę znowu przez ciebie cierpieć- powiedziała to bardzo pewnie i tym razem pozwoliłem jej spuścić wzrok. Przyznam, że trochę zabolało, kiedy powiedziała to z takim… przejęciem. Może i mnie kochała, ale wciąż, mimo wszystko, miała żal za to, co się kiedyś stało.
[H] Szukałem cię wtedy- powiedziałem, dokładnie przypominając sobie tamten dzień, kiedy wszystko między nami się skończyło
[A] Co?- zapytała
[H] Wybiegłem przed ten klub… szukałem cię, ale nigdzie cię nie było. Następnego dnia, też dzwoniłem do naszych znajomych, żeby zapytać czy cię nie widzieli, ale żaden z nich, nic nie wiedział. Nie znałem jeszcze Louisa, więc nie mógł mi pomóc.- powiedziałem obserwując jej reakcję. Podniosła głowę, ale nie spojrzała na mnie, tylko gdzieś w kąt pomieszczenia.
[A] Widziałam cię raz… jakieś 4 miesiące po naszym rozstaniu… ale jak najszybciej uciekłam. Nie chciałam cię spotkać.- przyznała
[H] Ashley przepraszam.. wiem, że to wszystkiego nie naprawi, ale naprawdę cię kocham… Cieszę się, że dałaś mi szanse, spróbuję przekonać się do Lisy, chociaż spędziliśmy już trochę czasu razem… zrobię wszystko. Mogłem nawet tutaj umrzeć, bylebyś ty żyła. Wiesz o czym pomyślałem, zanim straciłem przytomność w samochodzie? Że uratowałem ciebie.. najcenniejszą osobę w moim życiu i w sumie, nie było ważne to, czy się jeszcze obudzę.- przyznałem mając nadzieję, że Ashley mi uwierzy.
[A] Jeśli byś się nie obudził to… ja nie wiem, co ja bym zrobiła- powiedziała i zaczęła płakać. Pociągnąłem ją za rękę i zmusiłem do tego, żeby się do mnie przytuliła. Ashley ostrożnie położyła głowę na moim ramieniu, a ręką objęła mnie za szyję, nie powstrzymując płaczu. Przytuliłem ją i głaskałem po włosach chcąc, żeby się uspokoiła.
[H] Ciii, już dobrze. Nie płacz proszę. Już się obudziłem i nie dam się tak łatwo wywalić z tego świata- zaśmiałem się, chcąc ją jakoś rozweselić- nie jeśli wiem, że będziesz ze mną- dokończyłem już poważniej. Ashley uniosła głowę i spojrzała mi w oczy. Nasze twarze dzieliło zaledwie kilka centymetrów, więc podniosłem rękę i wytarłem jej mokre od płaczu policzki, ona wtuliła się w moją dłoń i przeniosła wzrok na moje usta, zbliżyła się i znowu mnie pocałowała. Kiedy jej miękkie usta dotknęły moich, natychmiast zacząłem pogłębiać pocałunek, nie chcąc tego przerywać. Co najważniejsze Ashley rozchyliła usta i pozwoliła mi na więcej zatapiając się w moich i zatracając się w chwili. Najchętniej robiłbym to przez dłuższy czas, ale niestety musieliśmy złapać oddech. Kiedy się od siebie oderwaliśmy, Ashley delikatnie się uśmiechnęła i ponownie położyła głowę na moim ramieniu.
----Ashley…..
Położyłam głowę na jego ramieniu i obserwowałam jak jego klatka piersiowa spokojnie się unosi, kiedy bierze kolejne wdechy. Harry wciąż głaskał mnie po włosach, co jakiś czas zawijając pasmo na swoich palcach.
[A] Mam coś, co należy do ciebie- powiedziałam cicho
[H] Co takiego?- zapytał. Najwyraźniej wcześniej tego nie zauważył. Podniosłam się i podparłam na ręce.
[A] To- wskazałam na łańcuszek na mojej szyi.
[H] Pasuje ci- zaśmiał się i trącił palcem zawieszkę samolociku. Odnalazłam zapięcie i chciałam mu go oddać, ale Harry zaczął protestować
[H] Nie! Zostaw, możesz go mieć, przecież to od ciebie go dostałem
[A] No właśnie, dałam ci go. Chcę żebyś go miał, ja miałam go tylko na przechowanie .- odpięłam zapięcie i ściągnęłam łańcuszek. Harry podniósł nieco głowę, żeby ułatwić mi ponowne zapięcie drobnej biżuterii na jego szyi.
[A] No i teraz jest na właściwym miejscu.- zaśmiałam się, a chłopak odwzajemnił to szerokim i ślicznym uśmiechem.. znowu zobaczyłam te śliczne dołeczki, za którymi tak tęskniłam. Nie mogłam się powstrzymać i dotknęłam jego policzka, dokładnie w miejscu zagłębienia. Harry poszerzył uśmiech jeszcze bardziej i powiedział
[H] Zawsze to robiłaś. – powiedział nieco poważniej i zabrał włosy z mojej twarzy. Pocałowałam go w policzek i znowu się do niego przytuliłam
[H] Schudłaś- stwierdził
[A] Może trochę- przytaknęłam mu, bo miał całkowitą rację. Przez te 2 tygodnie niewiele jadłam- zadzwonię do chłopaków, że się obudziłeś, oni też się martwią- powiedziałam szybko, żeby zmienić temat
[H] Dobra, ale ja to zrobię ok.?- zapytał z tajemniczym uśmieszkiem i dodał- ciekawe, jak zareagują jak usłyszą mnie przez telefon
[A] Ta, ale wtedy będą chcieli przyjechać, z tego co się domyślam wszyscy są u Zayna, więc jeśli przyjadą to Lisa razem z nimi- powiedziałam niepewnie
[H] No to super, daj mi telefon- powiedział, a ja sięgnęłam po komórkę, która leżała na stoliku i dałam ją chłopakowi. Harry wybrał numer Liama i wcisnął zieloną słuchawkę
---Harry…
Zrobiłem na zestaw głośno mówiący, żeby Ashley również mogła to słyszeć
[Li] Halo? Ashley coś się stało?- Liam, zaczął pytać jak tylko odebrał
[H] No hej, stary jak tam?- zapytałem poważnie, a po drugiej stronie zapadła cisza.
[Li] Harry?- w końcu załapał
[H] No cześć, co robisz?- zapytałem, nie mogąc powstrzymać się od śmiechu
[Li] Kurwa Harry obudziłeś się!- krzyknął, do słuchawki i zawołał resztę chłopaków. Ashley miała rację, wszyscy byli u Zayna
[H] No miłe powitanie.- przyznałem
[Li] Od dawna nie śpisz?- zapytał
[H] Nie wiem od jakiejś godziny, ale najpierw chciałem pogadać z Ashley- powiedziałem spokojnie
[Li] No tak, zaraz przyjedziemy. Na razie stary. I witaj z powrotem.- powiedział i się rozłączył
Oddałem telefon dziewczynie, a ona odłożyła go z powrotem na stolik. Wzięła kartkę, która leżała obok i podała mi ja mówiąc
[A] Od Lisy- zaśmiała się najwyraźniej z mojej śmiesznej miny
[H] No cóż… ma talent. Sam nie narysowałbym nas lepiej.- zaśmiałem się, kiedy dokładniej się przyjrzałem. Lisa była mała, więc rysunek nie wyszedł najlepiej, ale się starała.
[A] Oj tak- Ashley zaśmiała się i znowu położyła na moim ramieniu
[A] Lisa myśli, że wyjechałeś… zdziwi się, kiedy cię tu zobaczy- powiedziała w końcu.
[H] Jakoś się to wytłumaczy.- powiedziałem.
-Ashley….
Leżeliśmy w ciszy, ciesząc się swoją obecnością. Ja nadal nie mogłam uwierzyć, że Harry się obudził, że mogę z nim rozmawiać, śmiać się, całować…
Po raz pierwszy od bardzo dawna, jestem szczęśliwa, bo teraz już tylko przy nim jest to możliwe. Harry cały czas mnie przytulał i co jakiś czas całował w czoło, co ja odwzajemniałam, składając małe całusy na jego szyi lub ramieniu. Moglibyśmy tak bez końca, jednak do sali wlecieli chłopacy
[N] Ups… my nie przeszkadzamy- zapytał poważnie Niall
[A] Nie- szybko zerwałam się na nogi i spokojnie usiadłam na krześle obok Harrego. Wszyscy chłopacy weszli na salę, a razem z Zaynem przyszła Lisa.
[L] Mama! Mama! Tata!- zaczęła krzyczeć i podbiegła do mnie. Widziałam, że Harry przygląda mi się z lekkim zdziwieniem. Nie spodziewał się, że tak szybko oderwę się od niego, kiedy przyjadą chłopacy.
[A] Hej Lisa- powiedziałam i wzięłam ją na ręce
[Z] Ashley nie powinnaś jeszcze jej sama podnosić- powiedział Zayn
[A] No tak, sorki- powiedziałam i usiadłam na krzesło, sadzając sobie Lisę na kolana
[L] Tata, a co ci się stało?- mała zapytała, ciekawa i chwyciła palec Harrego.
[H] Wiesz, miałem mały wypadek, ale już jest dobrze- chłopak uśmiechnął się do niej, co mnie mile zaskoczyło. Nie myślałam, że tak szybko złapie z nią kontakt. Harry przywitał się z Liamem, Louisem, Zaynem i Niallem i zapytał
[H] Niall, co ci się stało z nogą?- zapytał
[N] Wiesz… ciebie trafił w plecy, a mnie w nogę, na szczęście nie jest złamana, ale jeszcze muszę kuśtykać.- zaśmiał się, a Harry zrobił to samo
[Lou] Jak się czujesz?- zapytał Louis
[H] Wiesz bywało lepiej, ale jakoś daję radę. Trochę boli- przyznał, na co trochę się zdziwiłam. Mnie nic nie mówił
[A] Nie mówiłeś, że coś cię boli- oznajmiłam mu całkiem poważnie
[H] To nic takiego skarbie- Harry zapewnił mnie, a ja już nic nie powiedziałem, chociaż miałam pewne obawy.
[L] Mama, pójdziemy po te pysne pianki, co zawse szłam po nie z wujkiem Liamem?- Lisa zapytała mnie, a Liam lekko się uśmiechnął
[A] Jasne chodź- postawiłam ją na podłogę i wzięłam portfel
[A] Zaraz wracamy- powiedziałam do chłopaków i razem z Lisą wyszyłyśmy na korytarz
---Harry…
Kiedy Ashley tylko zniknęła za drzwiami Niall zapytał
[N] Więc jesteście razem?- oparł się o ścianę, a łokcie położył na swoje kule
[H] Tak, właśnie to chcieliśmy obgadać, zanim poinformujemy was o tym, że się obudziłem- przytaknąłem 
[Li] Nie będzie lekko- powiedział Liam, a ja mu przytaknąłem
[Z] Powinieneś wiedzieć, że Ashley kiepsko sobie radziła z twoim stanem- odezwał się w końcu Zayn
[H] To znaczy?- zapytałem
[N] Nie jadła- odezwał się Niall
[Z] Z nikim nie rozmawiała, a jeśli już, to rzadko- dodał Zayn
[Li] Potrafiła przesiedzieć, tutaj cały dzień, trzymać cię za rękę, mówić do ciebie- dorzucił Liam
[Z] Nie było jej lekko- zapewnił mnie Zayn. Nie wiedziałem, że Ashley aż tak się tym wszystkim przejęła. Cholera!
[H] Dzięki, że mi o tym powiedzieliście, pogadam z nią o tym. –powiedziałem, a chłopacy pokiwali głowami. Zauważyłem, że Louis niewiele mówi
[H] Louis o co chodzi?- zapytałem
[Lou] O nic, wszystko ok.- zapewnił mnie, jednak Niall wtrącił się i powiedział
[N] Nadal nie cierpi Ashley. – nie wiedziałem, co mam powiedzieć, więc tylko kiwnąłem głową i zadałem kolejne pytania
[H] Co z kolejnymi zleceniami?-
[Li] Wszystkie przełożyliśmy lub odwołaliśmy
[H] Żartujecie?- zapytałem lekko wkurzony
[Z] W ciągu tych 2 tygodni mieliśmy do wykonania 6 dużych akcji. Nie dalibyśmy sobie sami rady, więc 4 przełożyliśmy i zniżyliśmy nieco cenę, a 2 odwołaliśmy- powiedział spokojnie Zayn
[H] Cholera! Świetnie, więc teraz pracujemy za połowę ceny!- krzyknąłem, jednak zaraz się uspokoiłem, kiedy poczułem dziwne ukłucie w klatce piersiowej
[N] Wyluzuj, wszystko jest załatwione. Nie zjechaliśmy o wiele z ceny, a tamte dwa oddaliśmy Rickowi.- powiedział Niall, co mnie jeszcze bardziej wkurzyło. Nienawidziłem Ricka, bo od zawsze starał nam się zrobić konkurencje, co nigdy mu nie wychodziło, bo zleceniodawcy i tak zawsze przychodzili do nas.
[H] Pojebało was- powiedziałem spokojniej, wiedząc, że nie mogę się drzeć
[Lou] Uspokój się- syknął w końcu Louis- Przez ten cały czas byliśmy zajęci twoją rodzinką, a po drugie, kurwa dobrze wiesz, że bez ciebie wiele nie zrobimy. Poza tym Niall też jest wykluczony, bo jak ma jechać na akcje z nogą w gipsie.- Louis wskazał na Nialla.
[Li] Dobra zmieńmy temat, bo robi się gorąco- powiedział Liam i wszyscy zamilkli
[H] Dzięki, że zajęliście się Ashley i Lisą, sama nie dałaby sobie rady- powiedziałem w końcu
[Li] Nie ma za co stary, ale to Zaynowi i Niallowi powinieneś dziękować najbardziej, to oni codziennie zajmowali się Lisą- odezwał się Liam
[H] Serio? Ty Zayn?- zapytałem się, z lekkim uśmieszkiem, Zayn prychnął i zaśmiał się
[Z] Też się dziewie- wszyscy zaczęliśmy się śmiać
[H] Dobra, a tak na spokojnie, kiedy jest pierwsza akcja?- zapytałem
[Lou] Przełożona na 29 października- powiedział Louis
[H] To pod koniec miesiąca… muszę dojść do siebie- powiedziałem
[N] Spytaj lekarzy. Mi ściągną to gówno za tydzień- powiedział Niall i wskazał na gips
[H] Ok. zapytam. Nie zmieniajcie już daty. Kolejna akcja 29 października i niech tak zostanie- powiedziałem
----Ashley….
Razem z Lisą poszłyśmy do kawiarenki, a pani która tam sprzedawała, od razu ją poznała. Zdziwiła się nieco, kiedy zobaczyła mnie zamiast Liama. Ostatnio spędzałam z Lisą bardzo mało czasu. Kupiłyśmy pianki dla niej, ale ona uparła się, że jeszcze trzeba kupić dla chłopaków i Harrego, dlatego wzięłyśmy nieco więcej i ruszyłyśmy w drogę powrotną. Lisa zajadała się kolejnym kawałkiem pianki, a ja trzymałam w małym opakowaniu resztę. Kiedy byłyśmy, już na korytarzu i właśnie miałam nacisnąć na klamkę, usłyszałam słowa Harrego…. On, chce brać udział, w kolejnej akcji...


no i jest kolejna... trochę nudna prawda??
kolejna pojawi się chyba w sobotę ale nic wam nie obiecuję 
dziękuję za nareszcie dłuższe komentarze mam nadzieję  że i tym razem dacie radę dobić chociaż do 10 komentarzy... musi być 10 żeby kolejna część się pojawiła (i proszę o takie dłuższe a nie tylko "super") naprawdę nie złościcie się na mnie za to ultimatum ale ja też chcę mieć pewność że mam dla kogo to pisać :) 
Kocham was i czekam na te 10 kom :) 
Mrs.Horan