“Don't let me, Don't
let me, Don't let me go”
Don't let me go~Harry Styles
Delikatnie ją ujęłam i ścisnęłam… jednak byłam
rozczarowana, gdy nie poczułam żadnego ciepła.. jego ręka była chłodna, a jego
skóra była nieco jaśniejsza, przez co tatuaż stał się jeszcze bardziej wyraźny.
Z moich oczu znowu poleciały łzy, nie mogłam tego powstrzymać, to było
silniejsze ode mnie. Splotłam nasze dłonie i
delikatnie pocałowałam zewnętrzną stronę jego dłoni, po czym przyłożyłam ją do mojego policzka….
[A] Skarbie…- zaczęłam mówić…..
****
włącz.... (http://www.youtube.com/watch?v=bEBzek5Hi_s)
[A]…Harry mam nadzieję, że mnie słyszysz- przerwałam,
żeby powstrzymać kolejną falę łez, jednak zaraz mówiłam dalej- wiem, że
słyszysz… nic mi nie jest, lekarze dokładnie mnie zbadali.. to tylko żebra-
uśmiechnęłam się blado i dotknęłam wolną dłonią jego policzka, lekko go
pogładziłam i mówiłam dalej- Pani Doktor powiedziała, że już niedługo, będę
mogła wyjść… Louis z Zaynem przywieźli do mnie Lisę…. Harry proszę cię… obudź
się, powiedz że teraz już wszystko będzie dobrze… że między nami wszystko się
ułoży i że będziemy szczęśliwi- załkałam i znowu zaczęłam płakać, po raz
kolejny pocałowałam jego dłoń i spojrzałam za siebie, gdzie za szybą wciąż stał
Zayn, spojrzałam na Harrego i mówiłam dalej
[A] Masz naprawdę dobrych przyjaciół, wiesz? Są tutaj
wszyscy, opiekują się mną i Lisą, a Zayn pomógł mi, żebym mogła tutaj być…
lekarze nie pozwalają… nikt nie może tu wchodzić… Harry proszę… wróć… pozwól
nam to naprawić… nasz związek…- wciąż do niego mówiłam, a on nawet nie drgnął…
był jakby martwy… nie miał na sobie koszulki, więc widziałam fragment bandaża, którym
był owinięty na klatce piersiowej. Zawahałam się, ale ostrożnie położyłam głowę
na jego ramieniu. Wpatrywałam się w niego i obserwowałam z jaką trudnością
bierze kolejne wdechy… z chęcią spędziłabym tutaj kilka kolejnych godzin, dni..
dopóki Harry nie otworzy swoich ślicznych, zielonych oczu… nie mogłam się
doczekać, kiedy znowu zobaczę tą śliczną, żywą zieleń, kiedy się śmieje, a jego
policzki dodatkowo zdobią dwa urocze dołeczki… mam nadzieję, że jeszcze to
zobaczę… pomyślałam w jednej chwili, że jeśli on umrze… jeśli się podda to, to
wszystko… stracę sens życia, przez te dwa lata, cały czas się oszukiwałam…
wciąż go kochałam, ale starałam się ogłuszyć to uczucie nienawiścią... w pewnym
momencie, moje rozmyślenia przerwał lekarz, który wszedł do sali Harrego. Podniosłam
głowę z ramienia chłopaka, a lekarz uśmiechnął się lekko i powiedział
[W] Witam, to ja jestem lekarzem prowadzącym Harrego, nazywam
się William Hill. Przyszedłem ci powiedzieć, że minęła już godzina i musisz
wyjść
[A] Ale ja…- chciałam coś powiedzieć, jeszcze raz
spojrzałam na Harrego i jeszcze mocniej ścisnęłam jego dłoń, którą trzymałam
odkąd tutaj weszłam.
[W] Taka była umowa… Harry musi wypoczywać, żeby
wrócić do siebie, daj mu czas..- powiedział spokojnie
[A] Jak długo tak będzie?- zapytałam, a po moim policzku
znowu poleciały łzy
[W] Nie jestem w stanie ci tego powiedzieć- westchnął
i chciał mnie stamtąd zabrać
[A] Doktorze proszę.. niech Pan mi da jeszcze chwilkę…
chcę się z nim pożegnać- powiedziałam, a lekarz kiwnął głową i wyszedł,
zostawiając mnie samą. Spojrzałam na Harrego i przybliżyłam się do niego. Przejechałam
ręką po jego mięciutkich włosach i powiedziałam
[A] Muszę już iść… mam nadzieję, że pozwolą mi tutaj
przyjść jeszcze jutro.. obiecaj, że poczekasz… że mnie nie zostawisz… proszę
cię.. nie pozwolę ci odejść**- powiedziałam łkając…- do zobaczenia jutro Harry…
zrobię wszystko, żeby znowu tutaj przyjść.- pocałowałam go w czoło i dłoń,
którą trzymałam, po czym położyłam ją ostrożnie na gładniej pościeli.
[A] Kocham cię- wyszeptałam, a na salę weszła pielęgniarka,
która natychmiast podeszła do mnie i wyjechała moim wózkiem na korytarz. Zayn
stał obok wejścia i czekał aż pielęgniarka i ja nie znajdziemy się obok niego.
[A] Zayn on jest taki… nieobecny- załkałam, a mulat od
razu się pochylił i mnie przytulił, co trochę pomogło mi się opanować. Doktor
William podszedł do nas i powiedział
[W] Ashley… mam coś dla ciebie… należy do Harrego-
wyciągnął rękę, w której trzymał małe pudełeczko. Spojrzałam na nie i zabrałam
z rąk lekarza
[W] To jego łańcuszek… opowiadał mi kiedyś, że dostał
go od ciebie, więc na razie ty go trzymaj- powiedział z lekkim uśmiechem i chciał
odejść, jednak ja odważyłam się go zapytać
[A] Doktorze, będę mogła przyjść tutaj jutro, tylko na
trochę dłużej? Proszę- Mężczyzna spojrzał na mnie i westchnął cicho
[W] Niech będzie… umówmy się na 2 godziny dziennie ok.?-
zapytał
[A] Dobrze.. dziękuję- uśmiechnęłam się do niego lekko
i razem z Zaynem wróciliśmy do mojej sali.
[N] I jak?- zapytał Niall jak tylko znaleźliśmy się
wewnątrz pomieszczenia
[A] Wracajcie do domu- powiedziałam i usiadłam na
swoim łóżku. Zdjęłam bluzę Liama i mu ją oddalam
[A] Dziękuję Liam- uśmiechnąłem się blado
[Lou] Co z Harrym?- zapytał mnie Louis
[A] Jest… taki zimny, nieobecny… jakby…- zaczęłam
płakać, bo „to” słowo nie mogło nawet przejść mi przez gardło
[L] Mama dlacego płaces?- nagle przypomniało mi się,
że w pomieszczeniu jest również Lisa. Natychmiast otarłam łzy, a Zayn posadził
ją na moim łóżku.
[A] Choć tu do mnie skarbie- powiedziałam i
przytuliłam ją do siebie
[L] Nie płac, tata będzie smutny- powiedziała, co
spowodowało, że jeszcze bardziej zachciało mi się płakać… wtuliłam się w jej
małe ciałko, z całej siły starając się nie rozpłakać.
[A] Nie płaczę, wiesz to tylko…- musiałam przerwać, bo
mój głos zaczął się załamywać- tylko… źle się czuję, wiesz- powiedziałam
najbardziej przekonywująco jak tylko potrafiłam
[L] A gdzie jest tata?- zapytała spoglądając mi w oczy…
tego się obawiałam… co mam jej teraz powiedzieć… otworzyłam usta, chcąc coś
powiedzieć, ale po prostu nie wiedziałam, co…
[Z] Lisa- do naszej rozmowy wtrącił się Zayn. Usiadł na
brzegu łóżka i powiedział do niej
[Z] Twój tata wyjechał, bo ma dużo pracy, wiesz?
Niedługo wróci- powiedział z lekkim uśmiechem
[L] Psyjedzie?- zapytała go
[Z] Pewnie, że tak- powiedział i spojrzał na mnie
[L] To dobrze… tęsknie za nim- powiedziała i znowu
przytuliła się do mnie
[A] Ja też- powiedziałam cicho i pocałowałam ją w
główkę
[A] Jedźcie do domu.. proszę was, jesteście zmęczeni-
powiedziałam do chłopaków, a każdy spojrzał na mnie z powagą… byli w fatalnym
stanie, każdy z nich miał podkrążone oczy
[Lou] Niee zostaniemy- powiedział Louis i przeczesał
włosy ręką
[A] Powiedzcie mi, kiedy ostatnio spaliście? Zeszłej
nocy…- zaczęłam, ale nie skończyłam przypominając sobie wszystkie zdarzenia
[L] Nie śpimy od 48 godzin- westchnął Liam
[A] Właśnie, jedźcie do domu i wypocznijcie, wrócicie
jutro- powiedziałam stając się ich przekonać…
[N] Dobra, pojedziemy, ale jakby coś się działo to
dzwoń ok.?- zapytał Niall
[A] Jasne, że tak- przytaknęłam
[L] Ok. to przyjedziemy jutro rano- powiedział Liam i
zaczęli się zbierać.
[N] Trzymaj się- powiedział Niall i lekko mnie objął
oraz uśmiechnął się sztucznie do Lisy, to samo zrobił Louis i Liam. Już po
chwili w sali zostałam tylko ja, Lisa i Zayn
[A] Zayn ty też jedź do domu, jesteś zmęczony-
powiedziałam cicho, lekko łapiąc go za rękę. Nie byłam pewna czy mnie nie
odtrąci, jednak nie zrobił tego.
[Z] Co z Lisą? To nie jest dobry pomysł, żeby tutaj z
tobą została… to szpital- powiedział
[A] Nie mam z kim jej zostawić.- powiedziałam, wciąż
trzymając go za rękę
[Z] Nie może tutaj zostać- powiedział cicho, tak żeby
Lisa zrozumiała jak najmniej
[A] Więc co?- zapytałam puszczając go
[Z] Dobra ja się nią zajmę- westchnął i wstał
[A] Słucham?- muszę przyznać, że trochę się zdziwiłam
[Z] Nie masz z kim jej zostawić prawda? Więc ja się
nią zaopiekuję.- powtórzył. Na początku myślałam, że żartuje jednak z jego
poważnej miny wywnioskowałam, że tak nie jest.
[A] Umiesz opiekować się dziećmi?- zapytałam
[Z] Nie, nie umiem, ale się nauczę, nie?- powiedział
lekko i dodał tym razem szeptem- Zabijam ludzi, co wcale nie jest takie proste,
jak się wydaje, więc z opieką nad dzieckiem też sobie poradzę.
Nie wiem dlaczego, ale trochę mnie to rozśmieszyło
[Z] Lisa, chcesz ze mną jechać?- zapytał małą, a ta
pokiwała głową, że tak
[L] Taaak!- krzyknęła w końcu
[A] Sama nie wiem- westchnęłam
[Z] Daj spokój Ashley.. nie skrzywdzę jej przecież,
jakoś sobie poradzimy, prawda- pochylił się i zapytał o to Lisę
[L] Taak- dziewczynka powiedziała i wyciągnęła rączki
do Zayna. Chłopak wziął ją na ręce i spytał
[Z] To jak?
[A] Dobra niech będzie, to chyba najlepsze rozwiązanie-
westchnęłam i dodałam- jedźcie do domu Harrego, po jakieś rzeczy dla niej ok.?-
zapytałam, a Zayn pokiwał głową na zgodę i założył Lisie jej bluzę. Podałam mu
klucze do domu, które miałam w szafce, a Zayn je odebrał i włożył do kieszeni.
[L] Pójdziemy na plac zabaw??- zapytała, mulata, kiedy
zaczęli zbierać się do wyjścia
[Z] Jasne- powiedział, ale widziałam, że nie jest z
tego zadowolony.
[A] Lisa daj wujkowi dzisiaj odpocząć i grzecznie
połóż się wieczorem spać, dobrze?- zapytałam i poczekałam, aż mała pokiwa głową
na zgodę
[A] Zrób jej jakieś kanapki, daj jogurcik albo płatki
z mlekiem, chyba że umiesz robić naleśniki- zażartowałam na co chłopak, lekko
się uśmiechnął
[Z] Ok. to my idziemy- wziął małą za rączkę i zaczęli
zmierzać ku drzwiom
[A] Jakby co to dzwoń- powiedziałam, a chłopak pokiwał
głową i już po chwili zostałam sama. Podkuliłam nogi pod samą szyję i
przykryłam się kołdrą. Sięgnęłam po pudełeczko, które dostałam od lekarza, a po
powrocie położyłam na stolik. Delikatnie podniosłam wieczko i zobaczyłam
łańcuszek. Dokładnie ten, który podarowałam kiedyś Harremu… miał kształt papierowego
samolociku, bardzo mu się podobał. Dokładnie pamiętam tamten dzień. Dałam mu go,
w jego 19 urodziny… prawie 3 lata temu, a on nadal go miał i nosił… nawet po
naszym rozstaniu, łańcuszek nadal był na jego szyi. Obracałam zawieszkę w
palcach, kiedy zauważyłam jeden szczegół, którego wcześniej nie zauważyłam… jak
mu go dawałam, to tego tam nie było, na jednym z ramion samolociku były
wygrawerowane malutkie literki, które układały się w krótki napis „Ash <3”
uśmiechnęłam się sama do siebie, dokładnie analizując wszystko co miało, wtedy
miejsce. Byliśmy młodsi, szczęśliwi, szaleni, beztroscy i liczyło się tylko to,
co do siebie czujemy… Harry wtedy po raz pierwszy odważył się mi coś zaśpiewać…
zagrać na gitarze… nigdy wcześniej nie robił, tego przy kimś, mało kto wiedział,
że ma taki talent, jednak ujawnił go mnie…
właśnie mnie…już wszyscy wtedy
mówili, że Harry przy mnie się zmienił… zmienił się na lepsze, ale po rozstaniu
znów stał się dla wszystkich zimny i oschły… ukrył swoje prawdziwe oblicze
gdzieś na dnie swojej duszy i dopiero, wtedy w drodze do szpitala pozwolił
wrócić swoim uczuciom. Westchnęłam, a z moich oczu poleciała kolejna ,samotna
łza…. Prawie tak samotna, jak ja właśnie teraz… westchnęłam i zapięłam
łańcuszek na swojej szyi. zamknęłam zawieszkę w dłoni i położyłam się na
miękkie poduszki… nie wiem, co mam robić. Jest godzina 17:54 więc, jeszcze za
wcześnie żeby iść spać, a wydawało by się, że to najlepsze rozwiązanie, żeby
choć na chwilkę zapomnieć…
----Zayn…
Wyszedłem z Lisą ze szpitala i wsadziłem ją do fotelika
w samochodzie. Na szczęście wiedziałem już jak je zapiąć, więc tym razem zajęło
mi to tylko chwilkę. Wsiadłem za kierownicę i już po chwili wyjechaliśmy na
główną ulicę prowadzącą do domu Harrego.
[L] Wujek gdzie jedziemy?- Lisa zapytała mnie,
wyraźnie zaciekawiona
[Z] Pojedziemy do waszego domku, żeby zabrać kilka
twoich rzeczy i pojedziemy do mnie- poinformowałem ją lekko się uśmiechając
[L] Tes mas taki ładny domek jak my?- zapytała, tym
swoim dziecinnym głosem
[Z] Tak mam. Potem pojedziemy do wujka Nialla i na
plac zabaw ok.?- zapytałem ją zerkając na światła
[L] Dobze, a jutro odwiedzimy mamę?- spojrzała na mnie
[Z] Jasne, odwiedzimy ją rano- powiedziałem i
podjechaliśmy pod dom Harrego
[Z] No i jesteśmy- uśmiechnąłem się, choć nie miałem na
to zbytnio ochoty i wysiadłem z samochodu. Wyciągnąłem ze środka Lisę i razem
ruszyliśmy do domu. Otworzyłem drzwi i powiedziałem
[Z] Lisa pokarz mi, gdzie jest twój pokój-
powiedziałem, a mała od razu chwyciła mnie za rękę i zaprowadziła w stronę
schodów, a potem na górę. Z tego co się orientuję, przeszliśmy obok pokoju
Harrego i Lisa otworzyła drzwi zaraz obok. Wbiegła do środka i rzuciła się na
łóżko. Wszedłem za nią i zacząłem szukać, w szafie jakiś walizek lub toreb
podróżnych. W końcu udało mi się znaleźć niewielką różową torbę i zacząłem
pakować do niej ubrania, które uważałem za najpotrzebniejsze. Kiedy torba była
już pełna, zapiąłem zamek i wyszliśmy z jej pokoju.
[Z] No to jedziemy do mnie?- zapytałem i wziąłem ją na
ręce, nie chcąc żeby spadła, próbując zejść sama na dół. Właśnie mieliśmy
wychodzić, kiedy zauważyłem coś na kanapie. Puściłem Lisę i podszedłem bliżej…
Kamizelka kuloodporna… ta, która należała do Harrego. Gdyby ją wtedy założył…
wszystko byłoby inaczej… wszyscy mieli je na sobie, tylko nie on…
[L] Wujek jedziemy??- zapytała zniecierpliwiona Lisa,
więc od razu się otrząsnąłem i podszedłem do niej. Wziąłem torbę i razem
wyszliśmy z domu. Zamknąłem dokładnie drzwi i wróciliśmy do samochodu. Po jakiś
15-20 minutach byliśmy już u mnie. Zostało mi jeszcze tylko pojechać na plac
zabaw i porozmawiać z Niallem na temat Lisy…
**"nie pozwolę ci odejść"- coś w rodzaju odpowiedzi na tekst piosenki "Don't let me go"
no i jest nowa część, wiem że jest do niczego.. jest nudna i nic się nie dzieje.... przepraszam :/ kolejną część dodam jutro lub we wtorek ale nie obiecuję :)
Komentujcie!!! (czekam na minimum 10 kom.) im więcej komentarzy tym szybciej dodam i napiszę nową część bo wtedy dostaję niezłego kopa (cieszą mnie też dłuższe komentarze bo te o treści "super" , "extra" czy "cudne" niewiele mi mówi... nie wiem co tak naprawdę myślicie...
(zapraszam na TT @ ILoveOn57484817
możecie się tam ze mną skontaktować :) )
możecie się tam ze mną skontaktować :) )
no to czekam na jakieś dłuższe komentarze papa :)
Mrs.Horan
to jest świetne :) aż się łza w oku kręci jak się to czyta ;) jesteś wielka, czekam na kolejne części
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTak sobie pomyślalam, ze zayn cos moze poczuc do ash... mam nadzzieje ze harry szybko wydobrzeje i razem z ash stworza cudowna rodzinke ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam *.* ~ Victoria
OdpowiedzUsuńAwwww jak słodko *,*
OdpowiedzUsuńekstra
OdpowiedzUsuńNaprawdę świetne ;) Rozdział nie jest nudny ^^ To wszystko jest takie poukładane i przemyślane, tak fajnie się to czyta. W tym rozdziale Zayn ♡ ohh.. ;3 Takie to słodkie ; p I te zdjęcia <3 Mam nadzieję, że jeszcze 1-2 rozdziały i Harry się obudzi, bo potem to może stać się nudne ;)
OdpowiedzUsuńPiosenki 1D i zajebisty blog no po prostu istny raj xD Czekam na nexta i wennnny życzę ^.^
Świetne, brak słów . Masz talent ;3 Czekam na next , next . Dużo,dużo weny no i mam nadzieje ,że nowy rozdział pojawi się nie długo *.*
OdpowiedzUsuńMam to samo zdanie jak Kamila Malawska :D
OdpowiedzUsuńRozdział jest na prawdę boski *____* Tak to wszystko przemyślane, a Zayn ♥
Życzę duuuuuuuuuuuuuuuuuużo weny XD Pozdrawiam ;*
jejku ;( Jak wtedy Ash płakała, to ja tez się popłakałm. Co ty ze mną robisz? Rozdział ma ten swoj " temat", nide zapomniałas o Lisie, a pewnie duzo osob, przy pisaniu by o niej zapomniało. Mam nadzieję ze Harry baaardzo szybko wydobrzeje. A ja wiedziałam ze Harremu cos się stanie, ale nic powaznego, ale zaskoczyłas mnie. Albo jak Ashley oposzła do sali Harrego i chwytała go za rękę to myslałam ze on suą obudzi, a ty znowu mnie zaskoczyłas. Jestes magiczna.. Xd
OdpowiedzUsuńTak się spodziewałam że Zayn zaopiekuje się Lisą, a ten fakt bardzo mnie ucieszył, mam nadzieje że Harry szybko wróci do zdrowia POZDRAWIAM <3 *_*
OdpowiedzUsuńWiesz co mam uzalżnienie przez cb poprostu kocham tego bloga czytam duzo blogow ale ten zdecydowanie jest najlepszy gdy nie ma rozdzialu normalnie placze wiec pisz szybko . I mam nadzieje ze harry nie dlugo wyzdrowieje a to byl naprawdę super rozdzial życzę weny POZDRAWIAM
OdpowiedzUsuńŚwietny ♥♥♥
OdpowiedzUsuńTo jest świetne! Ten moment, kiedy Ash przypomina sb momenty spędzone z Harrym( np. kiedy jako pierwsza osoba słuchała śpiewającego i grającego na gitarze Harrego), kojarzy mi się z takim jednym Dark Fanfiction'em, który był bardzo fajny;)<3
OdpowiedzUsuńSuper po prostu wooow ;3 ~Alissa
OdpowiedzUsuń