-Kurwa…-
słyszę westchnięcie Harrego i ponownie siadam, żeby mógł wstać i otworzyć
drzwi. Kiedy on znika w korytarzu, ja poprawiam się na kanapie i przesuwam w
róg, przykrywając się szczelnie kocem. Mam przecież na sobie tylko jego
koszulkę i oczywiście bieliznę. Nie mam zamiaru, paradować tak przed Niallem….
*****
----Harry…
-Cześć-
otwieram drzwi a do środka od razu wchodzi Niall
-Hej- witamy
się i zaczynamy przechodzić do salonu
-Przyniosłem
te papiery, o których gadaliśmy rano- informuje mnie, na co kiwam głową
-Miałem
wpaść więc jestem. Widzę, że przeszkodziłem..- unosi brwi i spogląda na Ashley,
siedzącą w rogu kanapy
-Masz rację
przesz,… -zaczynam, kiedy on wita się z Ashley
-Nie
przeszkodziłeś. Właśnie jedliśmy kolację- Ashley mi przerywa i wskazuje na
pizzę
-To w
wpadłem w samą porę- śmieje się i siada na kanapie, biorąc kawałek pizzy
-Więc jak
tam wizyta u ciotki?- pyta spoglądając na mnie
-Na
szczęście się skończyła- prycham, a Ashley klepie mnie w ramię
-Gdzie macie
Lisę?
-Została u
niej na tydzień- dziewczyna odpowiada i bierze kolejny kawałek pizzy
---Ashley….
Razem z
Niallem kończymy jeść pizzę rozmawiając o jutrzejszej walce Liama i pobycie
Lisy u cioci. Dowiaduję się również, że chłopacy nie planują żadnej akcji w tym
tygodniu, co niezmiernie mnie cieszy. Oznacza to, że Harry będzie miał więcej
czasu dla mnie.
-Diana też
idzie, prawda?- pytam, a Niall przestaje się uśmiechać
-Tak.
Będzie- odpowiada i dzięki bogu Harry tego nie komentuje. Widzę, że jest to dla
niego ciężki temat i wcale mu się nie dziwię
-To dobrze.
Będę miała kogoś z kim będę mogła porozmawiać- wzdycham z ulgą, a Niall znowu
się uśmiecha
-Ona cieszy
się, że ty tam będziesz. Z tego co wiem, to ma dylemat co ubrać- prycha w
rozbawieniu, co podziela również Harry
-Oh.. nawet
nie wiecie jakie to trudne i stresujące jeśli wcześniej się nie było na takim
czymś- bronię siebie i Diany, a oni próbują przestać się śmiać. Niall chce coś
dodać, jednak przerywa mu dzwonek jego telefonu. Odbiera i przeprowadza krótką
rozmowę, po czym się rozłącza
-Będę już
leciał.- wzdycha i wstaje
-Diana?-
Harry pyta, a ten niemrawo kiwa głową
-Dzięki za
pizzę. Do jutra- ściska mu dłoń i kiwa do mnie głową, po czym wychodzi z domu.
Harry nawet nie fatyguje się, żeby go odprowadzić
-Zadzwonię
do ciotki. Zobaczę co u Lisy- mówię i wstaje, jednak Harry od razu mnie
zatrzymuje i bierze na ręce
-Zadzwonisz
jutro rano. Idźmy spać- uśmiecha się i zanosi mnie do sypialni, od razu kładąc
na łóżko
-Idę wziąć
prysznic-uśmiecha się i znika w łazience. Kiedy tylko słyszę jak puszcza wodę,
od razu wstaję i biorę swój telefon, wybierając numer do ciotki. Już po dwóch
sygnałach słyszę jej głos
-Halo
Ashley?- pyta
-Tak.
Dzwonię żeby powiedzieć, że już jesteśmy na miejscu i zapytać jak ma się Lisa-
odpowiadam
-Oh. Mała ma
się świetnie. Właśnie ogląda z wujkiem bajki.- wzdycha zadowolona
-Jest już
późno. Nie śpi jeszcze?- pytam
-Tak.
Upierała się, że chce z nami posiedzieć. Więc dzisiaj wyjątkowo jej na to
pozwoliliśmy.- usprawiedliwia się, więc lekko się uśmiecham
-Mogę z nią
porozmawiać?- pytam
-Jasne
kochanie- mówi i już po chwili słyszę jak informuje małą, że chcę z nią
rozmawiać
-Mamusiu
-Cześć
słoneczko. Jak się bawisz?- uśmiecham się
-Jest
fajnie. Piekłam z ciocią ciasto. A teraz oglądam bajkę z wujkiem- jest
zadowolona
-No to
super. Bardzo się cieszę.
-A gdzie
tatuś?- pyta
-Bierze
kąpiel skarbie. Kazał przesłać ci całuski, wiesz?
-Tak.
-Dobrze
wracaj oglądać bajki z wujkiem, bo mu tam smutno bez ciebie. Kocham cię- ona
odpowiada i oddaje telefon cioci
-Będę
kończyć. Zadzwonię jutro- odzywam się
-Dobrze
skarbie. Ale nie musisz nas sprawdzać słonko. Dajemy sobie radę z tym małym
szkrabem- ciocia śmieje się radośnie
-Wiem. Ale
tęsknię za nią. No dobrze to wam nie przeszkadzam. Dobranoc- żegnamy się i
kończę połączenie. Odkładam telefon na szafkę nocną i wracam do łóżka, od razu
chowając się pod kołdrą.
----Harry…
Jak tylko
znikam w łazience, słyszę rozmowę Ashley z ciocią jak się domyślam. Uśmiecham
się i biorę ciepłą kąpiel. Myję zęby i przebieram się, po czym wracam do
sypialni. W pokoju panuje półmrok. Pomieszczenie oświetla jedynie światło
księżyca. Sprawdzam jeszcze swój telefon, po czym wchodzę do łóżka i przysuwam
się do Ashley. Jest odwrócona do mnie plecami, więc nie wiem czy jeszcze nie
śpi
-Kochanie-
szepczę jej do ucha, a ona lekko się porusza
-Hmm?-
mruczy, a ja wiem, że już zasypia
-Co u Lisy?-
pytam
-Skąd wiesz,
że dzwoniłam?- uchyla oczy i odwraca głowę w moją stronę
-Słyszałem.-
przyznaję
-Kazała cię
ucałować. Świetnie się bawi z wujkiem i ciocią- wyjaśnia, więc nadstawiam
policzek czekając na całusa, na co zaczyna się śmiać, całuje w policzek i wraca
do poprzedniej pozycji. Poprawiam się nieco i obejmuję ją w talii tak, że jej
plecy idealnie przylegają do mojego torsu, po czym całuję ją w szyję i szepczę
-Dobranoc
-Dobranoc
Harry- odpowiada i już po chwili słyszę jej płytki i unormowany oddech.
Zasnęła…
Po dłuższej
chwili ja również zasypiam jednak budzi mnie dzwoniący telefon. Na początku
myślę, że to komórka Ashley jednak po chwili orientuję się, że to mój. Zabieram
rękę z ciała dziewczyny, po czym szybko odwracam się i odbieram widząc, że to
Liam.
-Halo?-
odzywam się
-Cześć
obudziłem cię?- pyta
-Tak. Która
jest w ogóle godzina? –pytam, a Ash zaczyna się kręcić i pomrukiwać, więc
wstaję z łóżka i poprawiam kołdrę, po czym schodzę do salonu
-02:00 w
nocy- wzdycha
-Jesteś
pijany?- domyślam się, jedna moje słowa brzmią bardziej jak pytanie
-Trochę-
prycha i zaczyna chichotać
-Co się
stało?- pytam
-Nie chcesz
wpaść? Dawno razem nie piliśmy.- mówi i wypuszcza powietrze, więc wnioskuję ze
pali papierosa
-Nie raczej
nie. Jestem z Ashley- wyjaśniam
-Oh no weź.
Stary jutro mam walkę, potrzebuję się dzisiaj z tobą napić.-namawia mnie.
-Napijemy
się jutro. Po walce jak już wygrasz- obstaje przy swoim
-Dobra… jak
chcesz. Szkoda bo są wszyscy. Wpadnij rano chociaż na piwo. Co?- pyta
-Dobra. Będę
o 11 ok.?- pytam, a on się zgadza i kończy połączenie mówiąc, że wraca do
klubu. Śmieję się, po czym wbiegam po schodach i wracam do sypialni. Na
szczęście dziewczyna wciąż śpi, więc wchodzę do łóżka i po chwili z powrotem
zasypiam.
---Ashley…
Budzik
Harrego cicho brzęczy, więc sięgam przez niego, po telefon wyłączając uporczywy
i znienawidzony dzwonek.
-Nie..-
słyszę jak marudzi, chowając głowę pod poduszkę. Chłopak leży na brzuchu, więc
kreślę kółka na jego plecach i całuję w ramię
-Wstawaj
śpiochu –śmieje się i zabieram poduszkę, wyrzucając ją w róg łóżka
-Nie- jęczy
cicho
-Otwórz
oczka- proszę przysuwając swoją twarz do jego tak, że praktycznie stykamy się
nosami. Chłopak uśmiecha się i całuje mnie krótko, jednak jego oczy nadal
pozostają zamknięte.
-Idź wziąć
prysznic, a ja zrobię ci śniadanie- namawiam go
---Harry…
Czuję jak Ashley
wstaje, by po chwili złapać mnie za rękę, po mojej stronie łóżka. Śmieje się
widząc, że nie ma wystarczającej siły żeby ściągnąć mnie z materaca.
-No Harry..-
warczy, po czym rzuca we mnie moją
poduszką.
-Dobra-
wzdycham i podnoszę się do pozycji siedzącej
-Grzeczny
chłopiec- uśmiecha się i wychodzi z sypialni. Chichoczę, po czym wstaję, przeczesując włosy ręką. Biorę
prysznic, zawiązuję ręcznik na biodrach, myję zęby i wracam do sypialni.
Wybieram czarne spodnie oraz białą zwykłą koszulkę. Ubieram się i schodzę do
kuchni.
-Fiu fiu-
mówię, stając w progu
-Siadaj
zaraz kończę- uśmiecha się do mnie i wraca do przygotowań
-Ślicznie
wyglądasz- całuję ją w policzek i siadam przy wysepce
-Ty też
niczego sobie- śmieje się i podaje mi talerz z jajecznicą
-Smacznego-
siada naprzeciwko mnie i zaczyna jeść swoją porcję
-Myślisz, że
mogłabym się spotkać z Dianą? –pyta, po chwili ciszy
-Zadzwoń do
niej.- wzruszam ramionami
-Ma dzisiaj
wolne?- pyta
-Tak. Znaczy
myślę, że wpadnie do biura. Zwłaszcza teraz kiedy jest z Niallem.- mówię,
biorąc kolejną porcję do ust
-Zadzwonię
później.- stwierdza, a ja po chwili kończę jeść, więc wstawiam talerz do
zmywarki
-Nie musisz
się tym wszystkim tak przejmować. To tylko walka.- pochylam się nad blatem i
obserwuję jak kończy jeść
-Wiem. Ale
wolę się przygotować- uśmiecha się i sprząta z blatu
-O której
wychodzisz?- pyta
- Właściwie
to już. Jest prawie 9:00. Wpadnę jeszcze do Liama.- całuję ją w usta i szepczę
do ucha
-Dziękuję za
pyszne śniadanko.- całuję ją jeszcze raz i żegnam się z nią wychodząc z kuchni.
Zabieram swoje rzeczy i wychodzę z mieszkania. Na zewnątrz jest dość zimno,
jednak nie dziwi mnie to. Jest późna jesień. A listopad to idealna pora na tak
niską temperaturę.
---Ashley…
Obserwuję
jak Harry wyjeżdża z podjazdu i od razu wracam do sypialni. Nie wiem co mam
robić. Zawsze zajmowałam się już Lisą. Jednak dzisiaj, kiedy mam czas dla
siebie postanowiłam wziąć długą i odprężającą kąpiel. Zanurzyłam się w wannie i
ponownie zadzwoniłam do cioci. Okazuje się, że mała ma się świetnie. Mają
dzisiaj plany, żeby pojechać na zakupy, a ponieważ wujek ma wolne, zajrzą
również z małą do zoo. Kiedy się rozłączam postanawiam, że już najwyższa pora
wyjść z wanny. Dokładnie się wycieram i myję zęby, po czym idę w samej
bieliźnie do sypialni i wybieram dżinsy oraz ciepły, ulubiony sweterek. Wracam
po telefon, który zostawiłam w łazience i wybieram numer Diany. Nie odbiera.
Zrezygnowana rzucam telefon na łóżko i kładę się obok.
Nie muszę długo
czekać, kiedy Diana oddzwania
-Hej.
Dzwoniłaś. Przepraszam nie zdążyłam odebrać- mówi jak tylko dobieram
-Cześć
Diana. Daj spokój nic się nie stało. Słuchaj.. pomyślałam, że może mogłybyśmy
się spotkać. –zaczynam
-Z chęcią.
Nie idę dzisiaj do pracy, więc nie ma problemu. Może poszłabyś ze mną na
zakupy? Muszę kupić coś na tą walkę, nie mam pojęcia co założyć- chichocze
cicho, więc się zgadzam i umawiamy się na 13:30, ponieważ (jak uprzedził mnie
Harry) Diana chce wpaść najpierw do firmy tłumacząc to tym, że musi coś
sprawdzić. Kończę połączenie i pozwalam sobie poleżeć jeszcze chwilkę, zanim
zaczynam szykować się na spotkanie. Postanawiam zostać w tych ciuchach, których
jestem i robię lekki makijaż. Włosy związuję w kucyka i praktycznie jestem
gotowa na wyjście. Upewniam się, że zabrałam swój telefon, po czym zakładam
swój płaszcz i wychodzę z domu. Na dworze jest dość zimno, więc biegnę do
samochodu, a po chwili wyjeżdżam z posesji zmierzając w stronę galerii
handlowej, gdzie umówiłam się z Dianą. Parkuję i czekam przed wejściem, gdzie
miałyśmy się spotkać. Nie muszę długo czekać, bo już po jakiś 5 minutach widzę
podjeżdżający samochód. W dodatku nie kogo innego, jak Nialla. No proszę,
proszę.. dyskretnie spoglądam jak się żegnają, Diana wysiada z samochodu, a
Niall odjeżdża machając mi przez szybę.
-Przepraszam
za spóźnienie- mówi, kiedy staje przede mną
-Nie ma za
co. Ja też dopiero przyjechałam. To co idziemy?- pytam, a ona przytakuje, więc
wchodzimy do galerii, od razu kierując się w stronę sklepu odzieżowego, który
poleca Diana.
-Co u
Nialla?- pytam, a ona lekko się rumieni
-Wszystko
porządku- uśmiecha się
-Daj spokój
Diana. Nie musisz ukrywać, że jesteście
razem. Naprawdę się cieszę. –uśmiecham się, a ona to odwzajemnia
-Ta… to
jest…- przerywa najwyraźniej szukając odpowiedniego słowa
-..nowe-
kończy, na co kiwam głową ze zrozumieniem. Dokładne pamiętam jak czułam się
przez pierwsze miesiące z Harrym. To było fajne, nowe i trochę dziwne i
zakręcone, ale to najlepszy okres jaki wspominam.
-Jaki jest?
No wiesz… kiedy jesteście sami?- pytam i nie wiem czy nie zabrnęłam za daleko
-Jest taki
jak zawsze. Słodki- śmieje się i bierze w dłoń kolejny wieszak, na którym wisi
śliczna sukienka. Uśmiecham się i zaczynam szukać czegoś dla siebie. Cieszę się,
że są szczęśliwi. Nawet nie wyobrażam sobie „słodkiego” Nialla, ale widocznie
dla niej zawsze taki był. Skoro wie czym zajmuje się poza firmą i dalej tak
uważa to ok..
W sumie ja
to samo twierdzę o Harrym- jest słodki, uroczy, miły i opiekuńczy. A jednak
zabija…
Kiedy
wybieramy małą stertę ubrań, każda z nas zajmuje jedną z przebieralni.
Oczywiście połowa moich rzeczy na mnie nie pasuje, więc w ostateczności
wybieram czarne rurki, śliczną bluzkę i kurtkę ze skóry, uważam że ten strój
będzie pasować na dzisiejsze wyjście, więc decyduje się to kupić i wychodzę z
przebieralni
-I jak?-
pytam, kiedy Diana dołącza do mnie
-Wybrałam 2
sukienki do pracy i… nic na dzisiaj… pomocy- jęczy, więc zaciągam ją w kolejny
dział z ubraniami. Po kolejnej godzinie, wybieramy dla niej niebieskie rurki i czarną,
prostą bluzkę . Wybieramy się jeszcze do jednego sklepu, w którym kupujemy
śliczne szpilki i botki, które jak dla mnie są przecudowne
-Padam z
nóg- jęczę, kiedy wychodzimy z kolejną torbą z zakupami
-Ja też-
Diana przyznaje, więc kierujemy się w stronę kawiarenki i zamawiamy kawę i coś
do jedzenia
-Od kiedy
spotykacie się z Niallem?- pytam
-Od kilku
miesięcy. Właściwie nie wiem, kiedy to się zaczęło..Poszłam z nim kilka razy na
lunch. Potem zaprosił mnie do kina. No i tak jakoś poszło- uśmiecha się
-To cud
jeśli znajduje czas w tym wszystkim- wzdycham, mając na myśli akcje i pracę w
firmie
-Tak.. podziwiam
go i Pana Stylesa. Muszą to wszystko ogarnąć. Nie jest to łatwe, w dodatku nowy
hotel- wzdycha
-Właśnie.
Wciąż mówisz do Harrego „proszę pana”?- pytam
-Y..tak.
Znaczy, wiesz nigdy nie byłam z nim na innym gruncie niż służbowym.- wyjaśnia,
popijając kawę
-Myślę, że
nie miałby nic przeciwko- wyjaśniam i zajadam się pyszną sałatką
-Może..
jednak wciąż to mój szef. Czułabym się dziwnie- wyjaśnia
-Tak. Ale
poza pracą? Tym bardziej, że jesteś dziewczyną jego najlepszego przyjaciela-
mówię wzruszając ramionami. Nasza rozmowa głównie kręci się wokół chłopaków,
pracy w firmie i dzisiejszym wieczorze. Okazuje się, że nie tylko ja jestem
lekko przerażona tym, że nikogo tam nie znam. Diana jednak jest w jeszcze
gorszej sytuacji, ponieważ ona nie zna nawet Liama, Zayna czy Louisa. Kiedy w
końcu kończymy jeść postanawiamy, że to czas żeby wracać. Zabieramy swoje torby,
których jest naprawdę sporo i zmierzamy w stronę wyjścia. Proponuję Dianie
podwózkę i zmierzamy w stronę firmy Nialla i Harrego (a gdzieżby indziej)…
Przez całą drogę kontynuujemy rozmowę, a ja dowiaduję się, że dziewczyna nie ma
nawet prawa jazdy, więc teraz zdana jest na Nialla, albo komunikację miejską
oraz, że ma urodziny 1 grudnia, co oznacza, że to już niedługo.
-Wchodzisz?-
pyta zabierając swoje zakupy z bagażnika.
-Nie.. myślę,
że wrócę do domu. Trochę nam zeszło na tych zakupach. Jest już prawie 17-
śmieję się
-No tak..ja
wrócę z Niallem- uśmiecha się ciepło
-W takim
razie do zobaczenia za jakieś 2 godzinki- przytulam ją lekko i wracam do
samochodu, a ona zmierza do wejścia. Szybko znajduję się w domu i od razu
zmierzam do sypialni. Harry powinien niedługo wrócić, więc chcę wziąć prysznic
zanim przyjedzie. Wyciągam nowe rzeczy z kilku papierowych torebek i rozkładam
je na łóżku, po czym zdejmuję buty i wchodzę do łazienki. Rozbieram się i
wchodzę pod prysznic. Kiedy płuczę włosy, słyszę pukanie, więc wystawiam głowę
za kabinę
-Ashley?!-
słyszę wołanie Harrego
-Chwileczkę.
Już wychodzę- odpowiadam i zakręcam wodę, owijając się mięciutkim ręcznikiem.
Od razu zmierzam do drzwi i wpuszczam go do środka
-Hej-
uśmiecha się i składa na moich ustach bardzo długi pocałunek, w między czasie
starając się zsunąć ze mnie ręcznik. Oboje zaczynamy się śmiać, kiedy mu na to
nie pozwalam
-Jak w
pracy?- pytam
-Świetnie.
Widzę, że zrobiłaś spore zakupy- wskazał na sypialnie, opierając się o umywalkę,
podczas gdy ja myłam zęby
-Tak.
Znalazłam coś na dzisiaj.- uśmiecham się i płuczę usta
-Idę pod
prysznic- wzdycha, po czym zaczyna się rozbierać
-Nie
podglądaj- upomina mnie, kiedy widzi, że wpatruję się w jego odbicie w lustrze.
Pokazuję mu język i zaczynam suszyć włosy, kiedy on wchodzi do kabiny. Kończę i
pozostawiam je rozpuszczone, po czym przechodzę do sypialni. Wybieram nową
bieliznę i zakładam nowo kupione ubrania. Harry wychodzi z łazienki, po
kolejnych 5 minutach.
-Tak. Mogą
być?- przygryzam wargę i czekam aż odpowie
-Jest
idealnie skarbie- cmoka mnie w policzek, po czym podchodzi do szafy w
poszukiwaniu czegoś dla siebie. Ponownie wchodzę do łazienki i zaczynam robić
makijaż. Tym razem stawiam na coś mocniejszego i o boże.. nie pamiętam, kiedy
wyglądałam tak ostatnio. Poprawiam go lekko i wydaje się idealnie. Nie jest
zbyt mocny ale inny niż zwykle..Ostatni raz rozczesuję włosy i wzdycham, kiedy
Harry staje w drzwiach. Jest już ubrany. Ma na sobie czarne dżinsy, białą
koszulkę i czarne converse. Wygląda idealnie. Niby zwyczajnie, ale… dla mnie
idealnie. Uśmiecha się, po czym podchodzi bliżej
-Wyglądasz…
inaczej- wyznaje
-To znaczy?-
jestem lekko zaniepokojona. To źle? Wyglądam sztucznie?
-Ostro-
śmieje się, a ja szturcham go w ramię, kiedy przeczesuje kilka razy włosy
dłonią, w efekcie czego, idealnie się układają.
-Gotowa?-
pyta
-Prawie. Daj
mi jeszcze sekundę, co?- pytam, a kiedy widzę jego niezadowoloną minę dodaje
-Proszę.
-W porządku-
wzdycha, więc całuję go w policzek i czekam aż wyjdzie. Opieram się o umywalkę
i głęboko wzdycham. Mogę przyznać, że zaczyna zżerać mnie trema? Sama nie
wiem.. odprężam się chwilkę, po czym uśmiecham się do siebie i wracam do
sypialni.
-Już?- pyta,
pisząc coś na telefonie
-Tak-
odpowiadam i zakładam na nogi swoje nowiutkie botki
-Nie będzie
ci zimno?- pyta
-Nie- kręcę
głową, więc Harry rzuca mi moją skórzaną kurtkę, a sam wciąga swoją czarną
-Idziemy-
bierze mnie za rękę i schodzimy na parter
-Zadzwoniłem
po taksówkę- informuje mnie, kiedy zamykamy drzwi
-Po co? Nie
jedziemy twoim samochodem?- pytam
-Nie. Nie
będę prowadzić po alkoholu. Ty z resztą też nie- przypomina
-Nie wiem
czy będę pić- wzruszam ramionami, kiedy wychodzimy przez bramę, a Harry ją
również zamyka
-Skarbie
odpręż się. Jedziemy się bawić, ok.? Dzisiaj. Tylko my ok.?- pyta, na co kiwam
niemrawo głową i zauważam podjeżdżającą taksówkę. Harry otwiera mi drzwi i
wpuszcza mnie pierwszą. Podaje kierowcy adres zupełnie mi obcy. Nie mam pojęcia
gdzie jedziemy….
Hej kochani :) jestem z nową częścią :) coooraz bliżej walki :D
mam nadzieję że rozdział wam się podobał :D
JEŚLI chcecie przeczytać kolejną część w tym tygodniu mogę ją dodać bo jest już napisana :D musicie tylko komentować :D jeśli komentarze pojawią się w miarę szybko część może pojawić się w czwartek albo nawet we wtorek... decyzja należy do was...jeżeli każdy kto przeczyta skomentuje....
WIĘC CZEKAM NA KOMENTARZE :)
i być może do wtorku lub czwartku ;*
Mrs.Horan