Unoszę
brwi, kiedy rzucam okiem na drzwi wejściowe. Uśmiecham się na to co widzę. Nie
do wiary. Ten to zawsze postawi na swoim. Kręcę głowa i chowam ręce w
kieszeniach spodni, kiedy do firmy wchodzi Niall i Diana. Nie tak jak zawsze..
tym razem trzymają się za ręce. Brawo Horan.
****
Kiedy
wracam do domu, od progu wita mnie zadowolona Lisa
-Tato!
Tato!- krzyczy i wbiega wprost w moje ramiona
-Cześć
szkrabie. Gdzie mama?- pytam
-Mama robi
pranie- mówi, kiedy przechodzimy do salonu
-Jestem-
krzyczę, a już po chwili na dół schodzi Ashley
-Cześć-
uśmiecha się i daje mi buziaka w policzek
-Jak
dzień- pyta, kiedy odstawiam Lisę na podłogę
-Dobrze..
Niall postawił na swoim i cała firma gada o tym, że jest z Dianą- wyjaśniam jej
-No i
bardzo dobrze. –uśmiecha się
-Ta. Idę się
przebrać i biorę się za obiad- klepię Ashley w tyłek i biegnę na górę
-Wariat!-
słyszę za sobą, na co się śmieję. Biorę szybki prysznic i przebieram się w luźniejsze
ubrania.
-Tatusiu-
słyszę zza uchylonych drzwi i ciche pukanie
-Wejdź Lisa-
wołam i się do niej uśmiecham
-Będziemy robić
naleśnikii??- pyta od razu
-Tak,
chodź- biorę ją za rękę i idziemy do kuchni. Dobra.. no to zaczynamy. Sadzam małą
na blacie i sięgam po miskę. Teraz muszę sobie przypomnieć jak to było..
~~Ashley~~
Kończę
rozwieszać pranie i szukam Lisy. Mówiła, że idzie do Harrego, więc podążam do
sypialni, ale tam ich nie ma. Idę do salonu i słyszę śmiech Lisy, dobiegający z
kuchni. Wchodzę do pomieszczenia i opieram się o ścianę, uważnie się im
przyglądając. Mała stoi na stołku obok Harrego i oboje coś robią.
-Co
robicie?- pytam, a chłopak się do mnie odwraca
-No
przecież miały być naleśniki- mruga do mnie, kiedy do niego podchodzę i go
przytulam
-No tak-
wzdycham na co krótko całuje mnie w usta
-Możesz
już usiąść, są prawie gotowe kotku- uśmiecha się, więc się odsuwam i siadam do
stołu.
-Lisa-
Harry mówi do dziewczynki, po czym podsuwa jej talerz z naleśnikiem, a ta
nakłada na niego dużą ilość czekolady. Harry kiwa głową, po czym zabiera talerz
i stawia go przede mną
-Proszę
bardzo. Naleśnik a’la Lisa gotowy- mówi poważnie, po czym zabiera małą ze
stołka i sadza ją obok mnie, podając jej kolejnego naleśnika. Kiedy wszyscy
siadamy do stołu zaczynamy jeść. Biorę pierwszy kęs i widzę, że Harry mi się
przygląda. Mmmm… to nie możliwe, że one mogą być tak pyszne. Uśmiecham się do
niego i biorę kolejny kawałek. To tym razem dziwne, Lisa prosi o dokładkę i
przyznam się, że ja też. Bo Harry gdyby tylko chciał, byłby świetnym kucharzem
i uważam tak naprawdę.
-Ty
zrobiłeś naleśniki to ja pozmywam- mówię i wstaję od stołu, jednak Harry
zabiera mi talerz.
-Nie.. idź
odpocząć- całuje mnie krótko i szepcze
-Jesteś
słodka
-To przez
czekoladę- chichoczę i zabieram Lisę razem ze sobą do salonu, gdzie włączam nam
bajkę i oglądam ją razem z dziewczynką. Harry do nas dołącza i kładzie głowę na
moich kolanach. Bawię się jego włosami i nawet nie zauważam kiedy zasypia
-Lisa-
szepczę do niej
-Zobacz-
mówię, a mała spogląda na Harrego i się uśmiecha
-Tatuś śpi
słodko jak kotek- chichocze
-Przyniesiesz
koc z tamtego fotela?- wskazuje na niego, a ona kiwa głową i zeskakuje z
kanapy. Pomaga mi go niezdarnie przykryć i siada obok niego. Przygląda mu się
jak śpi i uważam to za naprawdę piękny widok. Razem, cała rodzina… tak bardzo
podobni do siebie. Oboje są moi… nikomu ich nie oddam. Nigdy. Bo bez nich nie
mogę żyć.
~~Harry~~
-Kotek-
słyszę cichy głos Ashley, jednak nie otwieram oczu
-Harry,
skarbie- słyszę ponownie i czuję delikatny dotyk na moim policzku
-Hmm??-
pytam
-Jest już
wieczór, przespałeś kilka godzin- wyjaśnia, więc w końcu otwieram oczy. No tak..
nawet nie wiem, kiedy zasnąłem.
-No tak-
wzdycham i wstaję. Lisa bawi się na podłodze i jest już w piżamce, Ash też jest
już wykąpana, bo chodzi w mojej koszulce
-Mogłaś
mnie obudzić- mówię
-Słodko
spałeś. Mówiłeś, że masz akcję. Więc chciałam, żebyś trochę wypoczął- tłumaczy,
więc całuję ją w policzek i przecieram twarz dłońmi.
-Położę
Lisę spać, a ty weź prysznic. Czekam w sypialni- uśmiecha się do mnie i chce
odejść
-Nie będę
się kładł. Muszę jeszcze chwilkę popracować. – mówię niepewnie, a uśmiech znika
z jej ust
-Zaczekasz
tutaj? Położę tylko Lisę- mówi niepewnie. Nie wiem dlaczego tego chce, ale
kiwam głową i obserwuje jak zabiera małą na górę. Idę do kuchni i wypijam
szklankę wody. Spoglądam na telefon i widzę nieodebrane połączenie od Nialla. Od
razu oddzwaniam
-Halo-
słyszę blondyna praktycznie od razu
-Co jest?-
pytam
-Musimy
przesunąć akcję o godzinę. Spotykamy się wcześniej. –wyjaśnia
-Dlaczego?-
pytam
-Zmiana
planów.
-Ok.
Urwiesz się z domu?- pytam
-Diana
idzie zaraz spać. –mówi ciszej
-Dobra. Podjadę
po ciebie o 23:30 w takim razie.
-Ok. Na
razie-mówi i kończy. Odwracam się i zauważam Ashley w progu kuchni. Nie jest
zachwycona. Raczej zmartwiona
-Wszystko
dobrze?- pyta
-Tak.
-Dlaczego
nie możesz się ze mną położyć?- pyta
-Muszę
zajrzeć jeszcze do teczki- wyjaśniam
-Mogę pójść
z tobą?- pyta
-Nie-
mówię od razu.
-Proszę
-Ashley
nie zabiorę cię ze sobą do schowka
-Proszę,
chcę spędzić z tobą jeszcze chwilę. Obiecuję, że nie będę pytać- podchodzi do
mnie i bierze mnie za rękę. Całuje mnie w ramię i spogląda w oczy
-Chcę
tylko zobaczyć jak się za to zabierasz. Jak wybierasz broń, jak się do tego
przygotowujesz.. proszę- mówi cicho, więc odpuszczam.. ok. niech będzie.
-Jeden
jedyny raz- wyjaśniam
-Dobrze-kiwa
głową i wydaje się być trochę podekscytowana tym, że ją zabiorę. Ciągnę ją za
rękę i wychodzimy z kuchni. Wyciągam kluczyk z tylniej kieszeni spodni po czym
otwieram drzwi obok schodów. Zabieram Ashley w tą część domu, w której nigdy
jeszcze nie była.
~~Ashley~~
Kiedy
Harry otwiera drzwi, kiwa głową żebym weszła pierwsza.
-Uważaj
schody- mówi, więc powoli schodzę na dół. Harry idzie zaraz za mną i zapala
kolejne światła. Pokój przede mną się rozświetla, a ja rozglądam się dookoła.
Przełykam ślinę i wiem, że Harry mi się przygląda. Na ścianie po mojej prawej
stronie znajduje się dużych rozmiarów, oświetlona gablota. Broń.. duża, mała,
pistolety, noże, granaty, kilka par kajdanek i wiele innych rzeczy, które nie
mam pojęcia do czego służą. Jedno ogromne biurko, komputer..a za nim ogromna
tablica, na której rozwieszone jest mnóstwo zdjęć. Mężczyźni..starsi młodsi..a
przy nich krótkie notki. Mapa miasta.. W pomieszczeniu znajduje się też stolik
i duża kanapa, telewizor i..monitoring z kamer przed domem. Duży regał i kilka
segregatorów. W sumie nie jest tutaj tak źle jak się obawiałam. Harry wzdycha,
odkłada klucze na biurko i podchodzi do regału ściągając z niego segregator z
napisem „do zrealizowania” Wyciąga z niego jakieś dokumenty i odkłada go na
półkę.
-Jeśli
chcesz możesz usiąść- wskazuje na kanapę
-Mogę
zobaczyć co robisz?- pytam, kiedy kładzie dokumenty na biurko
-Nie
powinnaś- mówi krótko i na mnie spogląda
-Tylko
jeden jedyny raz- przypominam mu jego słowa na co wzdycha
-Co jest
za tamtymi drzwiami?- pytam
-Łazienka.
– wyjaśnia… och.. żeby zmyć krew?? Kiwam głową, że rozumiem
-Możesz do
mnie przyjść- mówi w końcu, więc podchodzę do biurka
-To
dokumenty mojego dzisiejszego celu- wyjaśnia, więc spoglądam na zapisane
kartki. Jakieś dane, kilka informacji typu: wzrost, waga, kolor oczu.. nie wiem,
po co im to.
-Tam jest
jego zdjęcie- wskazuje za mnie, więc od razu tam spoglądam i podchodzę do
tablicy
-Nie taki
stary- mówię, kiedy spoglądam na wiek. 37 lat.
-Tak.. ale
swoje zrobił. Nie chciała byś go poznać. –mówi, a ja na niego spoglądam
-Zostały
prawie 2 godziny do akcji- szepczę
-Za
godzinę wychodzę. Jadę po Nialla i Liama. Musimy być na miejscu wcześniej-
wyjaśnia
-Rozumiem.-
Harry podchodzi do mnie i całuje mnie w czoło
-Niczym
się nie martw, tak? -pyta na co lekko kiwam głową. Chce się odsunąć, ale nie
puszczam go i całuję go w usta. Powtarzam to do momentu, aż tego nie
odwzajemnia. Delikatnie.. powoli. Wsuwa język do moich ust, a jego dłoń podąża
na moje plecy. Całuję go do momentu, aż on tego nie przerywa.
-Usiądź-
wskazuje na fotel za biurkiem, ale ja kręcę głową. Wolę być tuż przy nim..
patrzeć co robi z bliska. Podążam z nim do gabloty, a on otwiera ją kolejnym
kluczem. Wyciąga jedną z kamizelek kuloodpornych wiszącą na wieszaku. Jest ich
tam kilka.. pewnie dla każdego z chłopaków. Oni też mają takie schowki? Czy ten
jest taki centralny? Dla wszystkich? Jak cenne znajdują się tu informacje?
Harry zakłada kamizelkę i starannie ją zapina.
-Obiecałem,
że bez niej nie będę brał udziału- mówi spoglądając na mnie. Kiwam głowa i
obserwuję jak przechodzi do regału. Wyciąga z niej.. koszulę?.. zakłada ją na
siebie, a ona w połączeniu z czarnymi spodniami wygląda idealnie. Chłopak
podąża do łazienki i przemywa twarz, po czym wraca. Zakłada wygodniejsze buty,
a do tego jeszcze kilka kabur na broń.
-Teraz
pistolety- mówi i uśmiecha się do mnie, widząc moją minę. Wiem, że może nie
powinnam tego mówić, ale wygląda teraz naprawdę.. pociągająco. To chore wiem..
-Podasz mi
klucze??- pyta, więc kiwam głowa i podaję mu je
-Otwiera
kolejne szklane drzwiczki i wyciąga kilka pistoletów kładąc je na biurko, do tego
nóż. Podchodzi do mnie i delikatnie mnie przesuwa. Otwiera gablotę znowu i
wyjmuje kilka magazynków. Naboje przeróżnej wielkości. Kładzie wszystko na
biurko i zaczyna ładować broń. Patrzę przez cały czas jak to robi. Wydaje mi
się to łatwe, kiedy obserwuję jak on to robi. Zajmuje mu to tylko chwile i broń
jest już gotowa, co chwilę każda z nich zapełnia każdą kaburę.
-Chcesz
spróbować?- pyta, a ja jestem trochę zaskoczona
-Mogę?-
pytam niepewnie
-Chodź-
kiwa głową i pokazuje, żebym stanęła przed nim. Od razu to robię, a Harry
wyciąga broń przede mnie
-Trzymaj-
podaje mi ją, a ja jestem zaskoczona jej ciężarem. Wyglądał na cięższy rodzaj
broni.. ale to zwykły pistolet, chociażby podobny do tych, używanych w filmach.
-Lufa w
tamtą stronę- wskazuje przed nas
-Nigdy
odwrotnie, pamiętaj- mówi i podaje mi magazynek
-Włóż go
tutaj, zabierz palec ze spustu- mówi,
więc natychmiast go zabieram.
-Tutaj- wskazuje
na otwór, więc niepewnie wsuwam magazynek do środka, aż w końcu znajduje się
tam cały.
-Chwyć
teraz, tak- mówi i wskazuje na uchwyt.
-Nie lufą,
do siebie- odsuwa broń, kiedy niechcący, prawie celuję w nas
-Teraz
broń jest naładowana- tłumaczy mi i potrząsa moją ręką
-Przepraszam
-Spokojnie-
całuje mnie w policzek i mówi dalej
-Trzymaj
mocno- mówi, jednak jego dłoń wciąż jest na mojej
-Drugą odciągnij
zamek do tył- Pomaga mi i pyta
-Widzisz?-
kiwam głową. Widzę nabój
-Puść
zamek- robię to, a on automatycznie powraca na swoje miejsce
-Gotowe-
mówi i mnie puszcza, a ja pozostaję z bronią. Odwracam się do niego, ale broń
nadal trzymam daleko od siebie.. nie skierowaną w żadnego z nas.
-Spokojnie..-
śmieje się i mi ją zabiera.
-Byłaś
świetną uczennicą- cmoka mnie w usta i wkłada ją za pasek
-Myślałam,
że to trudniejsze.- mamroczę
-Wszystko
jest proste skarbie. Ładujesz i strzelasz- mówi, na co kiwam głową
-Może
kiedyś mnie nauczysz- prycham z uśmiechem
-Strzelać?-
unosi brwi, na co kiwam głową
-To nie
jest dobry pomysł- wzdycha i gładzi dłonią mój policzek
-Dlaczego?
To tylko nauka. Chciałabym umieć- mówię, chociaż sama nie jestem tego pewna
-Może
kiedyś- mówi i wzrusza ramionami
-Ale nie
ma takiej potrzeby-dodaje od razu
-Wiem.-
całuję go w usta i kładę dłonie na jego biodrach. Pozwala mi na krótki
-Dobrze
skarbie, będę jechał- mówi i zabiera z wieszaka kurtkę, pod którą zakrywa broń
-Już?
-Tak,
chodź- zamyka wszystkie gabloty i wyprowadza mnie ze schowka. Gasi światło,
zamyka drzwi i chowa klucze.
-Chodź-
bierze mnie za rękę i prowadzi na górę. Wchodzimy do sypialni i podchodzimy do
łóżka. Pomaga mi się położyć i przykrywa kołdrą, siadając z brzegu łóżka.
-Śpij
skarbie- całuje mnie w czoło i poprawia moje włosy
-Dziękuję,
że mnie tam zabrałeś- szepcze, a on się uśmiecha
-Kocham
cię-
-Ja Ciebie
też Harry. Będę tęsknić- mówię i cmokam go w usta
-Chcesz,
żebym poczekał aż zaśniesz?- pyta
-Nie..
jestem dużą dziewczynką- mówię z małym uśmiechem
-Jesteś
moją kochaną, dzielną i odważną kobietą- mówi mi do ucha
-Uważaj na
siebie- proszę go
-Uważam.
Obiecuję.- uśmiecha się
-Wróć do
mnie- mówię poważnie
-Wrócę.
Jak tylko rano się obudzisz, będę obok- wskazuje na łóżko
-Dobrze
-Śpij
skarbie. Dobranoc- mówi i wstaje.
-Powodzenia-
wzdycham i obserwuję jak wychodzi. Słyszę odjeżdżający samochód. Zamykam oczy i
modlę się, żeby wrócił…
****
Budzę się późno
rano.. spoglądam na zegarek. I natychmiast spoglądam na miejsce obok. Wzdycham
z ulgą, kiedy zauważa Harrego. Śpi spokojnie, leży na brzuchu, a jego twarz
zwrócona jest w moją stronę.
-Kochanie-
szepczę i zabieram włosy z jego czoła. Mamrocze coś, ale się nie budzi. Całuję go
w policzek i szepczę do ucha
-Harry
-Mówiłem,
że będę rano- uśmiecha się, a ja przykładam swoje czoło do jego
-Wiedziałam,
że będziesz
-Chodź do
mnie- odwraca się na bok i pozwala mi schować się w jego ramionach
-Zasnęłaś
bez problemu?- pyta i przeczesuje moje włosy dłonią
-Prawie
tak. Wiesz, że bez ciebie jest ciężko- mówię cicho, a on całuje mnie w głowę
-Wiem-
wzdycha
-Jak
poszło?- pytam
-Dobrze.
Wszystko poszło tak jak chcieliśmy- mówi krótko
-To dobrze
-Wiem
skarbie. Bardzo dobrze
-Jak długo
będziesz dziś w pracy?- pytam
-Może do
późna. Mam kilka spotkań.- mamrocze, na co od razu robi mi się smutno
-Ale
pierwsze spotkanie mam dopiero o 13:00.. więc mamy ranek dla siebie- uśmiecham
się do niego, kiedy to mówi
-Zrobię
śniadanie- proponuję
-Dobrze
skarbie- kiwa głową
-Wstawaj-
całuję go w usta i podnoszę się z łóżka
-Ślicznie
wyglądasz- krzycz za mną ,kiedy wychodzę z pokoju. Uwielbiam takie poranki.
Kiedy nie spieszy się do pracy i kiedy ma dla mnie czas. Kocham go. Wstawiam wodę
na kawę dla niego i biorę się za robienie jajecznicy. Kiedy kończę słyszę kroki
tuż za mną
-Kochana
jesteś- mówi, kiedy dostrzega kawę. Od razu upija ostrożnie łyk i całuje mój
policzek
-Proszę-
podaję mu śniadanie i oboje zasiadamy do stołu. Lisa zje później, niech sobie
pośpi kruszynka.
-Dzwoniłam
do cioci- mówię, kiedy jemy
-I co?-
pyta od razu
-Przyjadą
na święta –uśmiecham się, a jego mina trochę się zmienia… wiem, że liczył na to,
że odmówią
-Świetnie-
mówi niezadowolony
-Będzie
dobrze. –chwytam go za rękę
-Chciałabym,
żebyś zastanowił się jeszcze nad swoją siostrą- mówię delikatnie
-Nie.
Naprawdę przestań. Wystarczy, że twoja rodzina tutaj będzie- wzdycha, a ja
milczę.
-Święta
już za 2,5 tygodnia- przypominam. Uwielbiam ten czas. Wszyscy są dla siebie
milsi, a atmosfera wszędzie jest zupełnie inna. Uśmiecham się na myśl, że to
będą pierwsze święta jakie Lisa spędzi z obojgiem rodziców. Obserwuję jak Harry
sprząta po śniadaniu. Ma na sobie tylko spodnie i wygląda bardzo dobrze z
rozczochranymi włosami. Wstaję i podchodzę do niego. Po prostu potrzebuję go
przytulić. Kiedy to robię, chłopak podnosi mnie, a ja oplatam go nogami. Po
prostu potrzebujemy swojej bliskości.. tak po prostu. Marszczę brwi, kiedy
słyszę dzwonek do drzwi. Harry odstawia mnie na ziemię i spogląda na mnie
równie zdziwiony.
-Nie. A do
ciebie?- pytam
-Nie-
kręci głową i wychodzi z kuchni, a ja za nim. Szybko nakłada na siebie koszulkę
i wychodzi do korytarza. Otwiera drzwi, a moje serce się zatrzymuje.
-Witam.
Policja. Czy mam przyjemność z Panem Harrym Stylesem??- jeden z policjantów
pokazuje swoją legitymację, a ja nie wierzę, że to się dzieje…
Kochani..witam was po ogromnej przerwie..wiem.
Przez ostatnie miesiące dużo się u mnie zmieniło...głównie w życiu osobistym. Nie miałam po prostu czasu..i nie potrafiłam skupić się na napisaniu rozdziału. Kolejny rozdział.. nie wiem kiedy się pojawi.. być może przerwa znowu będzie nieco większa bo chyba niestety nie powrócę już do tej systematyczności co przedtem.. jestem nawet zaskoczona że udało mi się napisać rozdział. Jednak mam kochani nadzieję że jesteście.. i że zostaniecie. mimo wszystko. bo bardzo mi na tym zależy ;) to na tyle.. a ja was teraz zostawiam żebyście mogli skomentować część ;) bo mam nadzieję że to zrobicie :)
a i jeśli macie pytania.. to albo na poczcie albo na tt.. tam odpowiem najszybciej. Kocham was bardzo ;* buziaki
Mrs.Horan