-Harry-
wyszeptałam, mimowolnie poddając się chwilowej rozkoszy, kiedy przygryzał skórę
na moim obojczyku, przy okazji zostawiając malinkę. Zjechałam dłońmi na jego
ramiona, a on szybko mnie podniósł zmuszając do tego, żeby opleść nogami jego biodra..
****
--Harry-----
Ashley coraz
bardziej wczuwała się w pocałunki, a co za tym szło ja również. Kiedy oplotła
nogami moje biodra, byłem już właściwie pewny, że dojdzie do czegoś więcej niż
niewinne pocałunki. Dziewczyna wplotła ponownie dłonie w moje włosy i zaczęła za
nie delikatnie ciągnąć sprawiając tym samym, że doprowadzała mnie do
kompletnego szaleństwa. W tej chwili nie obchodziło mnie nic. Nic tylko ona i
ja, w jej pokoju, domu w którym się wychowała. Bez namysłu podszedłem do jej
łóżka i szybko ją na nie położyłem, niemal od razu podążając za nią. Zawisłem
na rękach tuż nad dziewczyną i zacząłem składać czułe pocałunki na aksamitnej
skórze Ashley. Zjechałem na jej szyję, gdzie delikatnie przygryzłem skórę i
zacząłem zostawiać kolejną malinkę. Kiedy już skończyłem, wypuściłem z ust
zimne powietrze sprawiając, że w tym miejscu pojawiła się gęsia skórka.
-Harry-
usłyszałem jej szept, więc natychmiast na nią spojrzałem. Byłem pewny, że chce
mi coś powiedzieć, jednak okazało się, że się mylę, kiedy dziewczyna złapała za
zawieszkę mojego łańcuszka i przyciągnęła mnie bliżej siebie, by złączyć nas w
kolejnym pocałunku. Jej dłonie niemal od razu wśliznęły się pod moją koszulę,
gdzie opuszkami palców zaczynała swoją wędrówkę. Uniosłem się natychmiast,
jednak nie zszedłem z niej, po czym ściągnąłem materiał przez głowę nie
kłopocząc się tym, żeby odpinać guziki
-Będzie
szybciej- mruknąłem, odrzucając materiał na podłogę, co spowodowało cichy
chichot u dziewczyny
-Zdajesz
sobie sprawę z tego gdzie jesteśmy? Myślisz, że powinniśmy to robić.. tutaj?-
zapytała cicho, jednak jej uśmiech, ani na chwilę nie zszedł z tych kuszących
ust
-Myślę, że
nic się nie stanie. Nawet jeśli nas przyłapią- wzruszyłem ramionami powracając
do poprzedniej pozycji
-Co najwyżej,
ciotka dostanie zawału- prychnąłem, na co dziewczyna jeszcze bardziej się
roześmiała, chowając głowę w zagłębieniu mojej szyi
-Kretyn-
prychnęła
-Idiotka-
odpowiedziałem
-Seksowny
kretyn- poprawiła się
-Pociągająca
idiotka- powiedziałem, tuż przy jej ustach, natychmiast się w nie wbijając.
Dość gadania..
---Ashley…..
Nie mogąc
panować nad sobą, od razu wróciłam dłońmi na jego cudne ciało. Ciepła skóra na
ramionach, niemal w całości pokryta tatuażami, wyraźne mięśnie brzucha i klatka
piersiowa, również pokryta czarnym tuszem doprowadzała mnie do obłędu
-Czekaj-
szepnęłam, łapiąc szybki wdech, kiedy spychałam go z siebie szybko siadając na
jego biodrach. Chłopak zaśmiał się cicho
-Zmieniamy
taktykę?- zapytał zabawnie unosząc brwi
-Chyba za
dużo gadamy. Nie sądzisz?- zapytałam, pochylając się nad nim
-Mamy zamiar
prowadzić kulturalną grę wstępną- zaśmiał się cicho
-Przejdźmy
do rzeczy..- zaczął, podpierając się łokciami na miękkim materacu łóżka.
Ściągnęłam koszulkę, po czym lekko przygryzłam wargę spoglądając na niego
-O tym
mówisz?- spytałam odkładając ją gdzieś na bok. Nagle Harry zerwał się z
materaca, powracając do pozycji siedzącej w wyniku czego, znalazłam się na jego
kolanach. Chłopak natychmiast przyciągnął mnie do siebie, po czym po raz
kolejny tego dnia zaczął mnie całować. Z pasją, pożądaniem, ale i czułością.
Tym razem to on przygryzł moją wargę, pociągając mnie za sobą z powrotem na
materac
-Ashley!- na
korytarzu rozniósł się krzyk mojej ciotki
---Harry..
Kiedy
właśnie miałem zrobić kolejny ruch.. cholera! Zmieniłem pozycję, tylko po to,
żeby Ashley nie zerwała się i nie wyszła na korytarz. Teraz znowu znajdowała
się pode mną.
-Ashley!-
usłyszeliśmy kolejne wołanie. Dziewczyna zaprzestała jakichkolwiek ruchów i
wsłuchiwała się w ciche kroki, zmierzające najwyraźniej w stronę jej pokoju.
-Ash..-
zacząłem, ale ona położyła dłoń na moich ustach, skutecznie mnie uciszając
-Cii-
wyszeptała
-Nie cichaj
mi tu, tylko się ze mną kochaj- zaśmiałem się z jej wyrazu twarzy
-Ktoś tu
idzie- wyszeptała
-Pieprzyć
to. Mój kolega cię potrzebuje- wyszeptałem, unosząc się lekko, a wzrok
dziewczyny powędrował na moje spodnie. Zarumieniła się… Serio!
Przysięgam,
że się zarumieniła. Kochaliśmy się w sumie już tyle razy, a ona wciąż to robi.
Do kurwy mamy córkę. Nic nie poradziłem na to, że zacząłem się cicho śmiać
---Ashley…
Znowu ten
cudny chichot, wydobył się z jego ust. Nic nie poradzę na to, że się rumienię.
Tak już mam.. dla mnie to niezwykłe, że ja.. że ze mną.. na litość boską.. on..
-Ashley?-
ktoś zapukał do drzwi. Tym kimś, oczywiście była moja ciotka
-Tak?!-
zapytałam nie spuszczając wzroku z Harrego, który właśnie teraz, TERAZ kiedy za
drzwiami stała osoba, która mnie wychowała, zaczął całować mój brzuch, wyraźnie
zjeżdżając w jednym kierunku.
-Mogę
wejść?- zapytała
-N..nie
sądzę, żeby..- mój głos był raczej jak skomlenie, co najwyraźniej spodobało się
Harremu, bo zaczął się uśmiechać, nie przestając robić tego co robi.
-To zły
moment!- krzyknęłam, zdobywając się na normalny ton
-Co ty na to,
żeby usłyszała coś więcej? Wtedy da nam spokój- Harry podciągnął się na rękach,
żeby wyszeptać mi to do ucha, po czym przygryzł krótko jego płatek
-Będziemy
mieć gościa! Zejdźcie na dół.- krzyknęła, po czym usłyszałam jej oddalające się
kroki, co wywołało u mnie wielką ulgę
-Będziemy
mieć gościa?- zabrzmiało to bardziej jak pytanie, niż stwierdzenie
-Myślę, że
obejdą się bez nas- powiedział, tuż przy moich ustach
-Znam ją.
Jeśli nie zejdziemy, ona tutaj wróci. Tak czy siak nam przerwie- westchnęłam.
Ostrożnie wysuwając się spod niego, co skutkowało cichym jękiem jego
niezadowolenia.
-Nie uciekaj
mi- powiedział, leżąc na boku, kiedy ja podnosiłam z podłogi nasze rzeczy
-Nie
uciekam- powiedziałam, zakładając swoją koszulkę
---Harry..
Wciąż
leżałem na jej łóżku, obserwując jej płynne ruchy, kiedy podnosiła moją koszulę,
żeby mi ją podać
-Zejdźmy na
dół- westchnęła
-Nie chcę-
odebrałem od niej koszulę, przy okazji pociągając za jej nadgarstek
-Musimy. W
końcu po to tu przyjechaliśmy- westchnęła
-To ty mnie
tutaj zaciągnęłaś- przypomniałem jej
-Bo byłam
wkurzona- przyznała
-A teraz ja
mam problem- dziewczyna udając, że tego nie robi, spojrzała na moje spodnie
-Pójdę na
dół, przyjdziesz zaraz?- zapytała
-Mam wzwód,
a ty każesz mi tam teraz iść- uniosłem brwi w rozbawieniu, a dziewczyna cicho
się zaśmiała
-Przyjdź..-
cmoknęła mnie w usta, po czym wstała, zbliżając się do lustra, szybko poprawiła
swój nieład na głowie, a włosy zostawiła rozpuszczone
-Następnym
razem mi nie uciekniesz. –mruknąłem, zanim zamknęła za sobą drzwi
-Kto
powiedział, że będę próbować?- zapytała mrugając okiem, po czym natychmiast
zniknęła z mojego pola widzenia, zamykając za sobą drzwi.
Świetnie…
teraz muszę sobie sam z tym poradzić…
---Ashley…
Jak tylko
zamknęłam za sobą drzwi od mojej sypialni, zaczęłam cicho chichotać. To w
jakiej znaleźliśmy się sytuacji z Harrym było..zabawne.. podobało mi się. Nawet
bardzo. Uwielbiam to, jaki jest między nami luz, spokój…
Westchnęłam
spoglądając jeszcze raz w stronę drzwi mojej sypialni, po czym zaczęłam
schodzić do salonu. Mój dobry humor prysł w momencie, kiedy zauważyłam tam
Paula..
-Mama!- Lisa
krzyknęła, po czym przybiegła do mnie tuląc się do moich kolan, a wzrok wszystkich
skierował się w moją stronę. Wzięłam Lisę na ręce i podeszłam do nich bliżej
-No
nareszcie, co wyście tam robili?- zapytała ciocia marszcząc brwi
-Cześć-
powiedziałam do Paula, zupełnie ignorując pytanie cioci
-Cześć,
ślicznie wyglądasz- uśmiechnął się do mnie, lekko mnie ściskając
-Dzięki-
uśmiechnęłam się sztucznie
-Wujku- Lisa
wyciągnęła w jego stronę rączki, więc wziął ją ode mnie.
-Gdzie
Harry?- zapytał wujek
-Zaraz..-
zaczęłam, ale przerwał mi znajomy głos
-Już jestem.
Musiałem..coś załatwić- wyjaśnił, obejmując mnie w pasie, tym samym dyskretnie
na mnie spoglądając. W jego oczach zauważyłam iskierki rozbawienia, więc
uśmiechnęłam się dyskretnie. Jego uśmiech zniknął, kiedy zorientował się, że w
pokoju jest ktoś jeszcze. Zmarszczył brwi, spoglądając na Paula.. a potem na
Lisę w jego ramionach
-Lisa,
skarbie chodź do taty- wyciągnął do niej ręce, a ona natychmiast się zaśmiała i
przystała na jego propozycję
-Więc Paul.
Napijesz cię czegoś? Kawy, herbaty?- zapytała ciocia, trochę za bardzo mile
-Ja.. jasne-
chłopak uśmiechnął się do niej
-Mam pyszny
sernik. Mam nadzieje, że skusisz się na kawałek.- zapytała kierując go w stronę
kuchni, gdzie po chwili podążył każdy. Harry postawił Lisę na podłodze, a ta
pobiegła za wujkiem wiedząc, że dostanie coś słodkiego. Kiedy miałam iść za
nimi, poczułam na swoim ramieniu dłoń Harrego
-Co to ma
wszystko być?- syknął cicho
-Nie
wiedziałam, że przyjdzie- odpowiedziałam
-Wujek
wspominał mi wcześniej, że wpadnie ale… Cholera!- krzyczał jednak zachowując
odpowiedni ton, żeby nikt nas nie usłyszał
-Proszę
cię.. bądź miły. Pokaż ciotce, że cię to nie obchodzi.- poprosiłam go
-Bo nie
obchodzi. Nie obchodzi mnie ani ona, ani ten pieprzony chłoptaś. Ale zamiast
oglądać jego mordę, mogłem robić coś innego.. tam na górze.- mruknął niezadowolony,
jednak puszczając mi przy tym oczko.
-Chodź-
zaśmiałam się, ciągnąc go w stronę kuchni.
-I jak?-
ciocia zapytała, kiedy wszyscy siedzieli już na swoich miejscach w salonie i
zajadali się sernikiem. Jej pytanie było skierowane jednak tylko do Paula
-Znakomite.
Uwielbiam je.- powiedział
-Oh..
pamiętam jak ty i Ashley wyjadaliście mi prawie całe ciasto. Ash była jeszcze w
ciąży- odezwała się z uśmiechem, a Harry wyraźnie zesztywniał. Siedział obok
mnie, a jego dłoń ściskała moją, więc doskonale dało się to wyczuć.
-A tobie
Harry? Smakuje? –zapytał wujek. Tyle, że go to naprawdę obchodziło
-Tak. Jest
pyszne- odpowiedział, ale ciocia zdawała się nie zwracać na to uwagi
-Matko!
Ashley co to jest?- nagle ciocia spojrzała na Harrego, mierząc go wzrokiem. Nie
wiedziałam o co jej chodzi, dopóki nie spytała kolejny raz.
-Co masz na
szyi?- cholera.. do tej pory włosy skutecznie zasłaniały malinki, jednak teraz,
kiedy zarzuciłam je za ramię szyja była dość widoczna
-To.. ja..-
zaczęłam
-To malinka
proszę pani- nagle odezwał się Harry, na co ta spiorunowała go wzrokiem
-Co?!- była
co najmniej oburzona
-Malinka,
takie coś, spowodowane przez silne..- zaczął
-Wiem co to
jest do diabła!- przerwała mu. No więc tak.. skończyło się na tym, że ona była
wściekła, ja poirytowana i zawstydzona, a Harry dumny z siebie.
-Ja już
pójdę- powiedział życzliwie Paul, kiedy skończył pić herbatę.
-Nareszcie-
burknął do mnie Harry, jednak nikt więcej go nie usłyszał.
-Już?
Myślałam, że trochę dłużej posiedzę w miłym towarzystwie- powiedziała, mając na
myśli oczywiście to, że Paul jest lepszy od Harrego.
-Muszę
jeszcze coś zrobić- wyjaśnił, po czym wstał. Był już właściwie wieczór, a ja
dziękowałam w duchu ,że ten dzień dobiega końca.
-Oh. Dobrze.
Możesz wpadać, kiedy chcesz, mam nadzieję, że to wiesz.- odpowiedziała mu, po
czym wszyscy wstali. Ciocia uściskała Paula, a ja mogę jedynie marzyć, żeby tak
bardzo lubiła Harrego. Potem Paul podchodzi do mnie na co Harry lekko się spina,
kiedy ja lekko go obejmuję.
-Do
zobaczenia Harry.- wyciąga dłoń w jego stronę, co lekko mnie dziwi. Chłopak
jednak ściska jego dłoń i w końcu to się kończy. Paul wychodzi, a ciocia idzie
do kuchni
-Dziękuję,
że nad sobą panowałeś- uśmiecha się do niego wujek, na co Harry tylko kiwa
głową.
-Skarbie
pójdę położyć Lisę spać.- wskazałam na dziewczynkę, która wspięła się na kanapę
i zamknęła oczka.
-Ok. to ja
może zabiorę torbę z bagażnika. Zapomniałem o niej- wyjaśnia
-Dobrze.-
uśmiecham się i zostawiam wujka, razem z moim chłopakiem, zabierając Lisę z
kanapy do pokoju gościnnego
---Harry…
Rozmawiam
chwilkę z wujkiem Ash, po czym idę do samochodu po naszą torbę. Zabieram ją z
auta i zamykam drzwi, upewniając się ze nikt mi go stąd nie zwinie, po czym
wracam do domu. Salon zdaje się być pusty, dopóki nie zauważam tam ciotki
Ashley. Chcę jak najszybciej, znaleźć się u dziewczyny, dlatego podążam od razu
w stronę schodów. Co mnie cieszy to, to że udaje mi się zrealizować swój plan i
po chwili wchodzę do naszej.. znaczy pokoju Ashley. Nie ma jej tam, więc sprawdzam
pokój obok. Bingo! Ashley właśnie wsadziła małą do wanny.
-O jesteś.
Daj mi torbę- mówi, natychmiast zabierając ją ode mnie i wyciągając z niej
jakieś odżywki, płyny czy coś takiego dla dzieci.
-Tatuś
umyjes mi włoski?- Lisa zapytała siedząc w wannie
-Jasne-
uśmiechnąłem się, po czym podwinąłem rękawy i zacząłem pomagać Ash przy
kąpieli. Kiedy w końcu to skończyliśmy, Lisa chciała żebym to ja koniecznie
utulił ją do snu, więc my zostaliśmy w pokoju, a Ashley poszła wziąć prysznic.
Usypianie małej nie trwało zbyt długo. Była wykończona długim dniem z resztą
jak i ja. Zgasiłem światło, pocałowałem ją w czółko i przykryłem kołdrą, po
czym wróciłem do pokoju Ashley. Wszedłem w najlepszym momencie. Dziewczyna
paradowała po sypialni, w samym ręczniku
-Starasz się
mnie skusić czy przypadkowo jesteś, aż tak seksowna?- zapytałem zamykając za
sobą drzwi
-Nie i nie-
zaśmiała się
-Chyba
zasłużyłem sobie na jakąś nagrodę, co? Byłem grzeczny, chociaż twoja ciotka
prowokowała mnie jak cholera- mówię podchodząc bliżej
-Byłeś
dzielny- śmieje się, zaplatając ręce na piersi
-Buziak?-
pytam, na co dziewczyna wskazuje, że mam podejść bliżej, co od razu robię. Jak
tylko stoję przy niej, przyciąga mnie do siebie i składa na ustach drobny
pocałunek.
-Chodź
pokażę ci co i jak- uśmiechnęła się, prowadząc mnie za rękę do łazienki
-Tutaj masz
ręcznik, twoja szczoteczka jest na półce, bo zabrałam ją z domu. Resztę chyba
znajdziesz. Pocałowała mnie w policzek i wyszła. Westchnąłem, po czym
rozebrałem się i wszedłem pod prysznic. Szybko się umyłem, wysuszyłem i
założyłem świeżą koszulkę i bokserki, które Ashley zostawiła na szafce..
kochana. Uśmiechnąłem się, po czym umyłem zęby i szybko udałem się do sypialni
dziewczyny.
-Jestem-
oznajmiłem widząc, że najwidoczniej nawet nie zauważyła mojej obecności,
wpatrzona w przestrzeń za oknem. Uśmiechnęła się, po czym wróciła do
poprzedniej pozycji
-O czym tak
myślisz?- zapytałem, obejmując ją od tył i kładąc głowę na jej gołym ramieniu
-O niczym. –
wtuliła swój policzek w mój i dalej milczała
-Ja jednak
upierałbym się, że o czymś rozmyślasz- przyznałem
-Myślę.. o
nas.- powiedziała cicho
-O nas. Co z
nami?- pytam lekko zaniepokojony. Miałem wrażenie, że jest ok. jednak to, że o
tym myśli wskazuję na to, że się mylę.
-Coś nie
tak?- dopytuję się, nie otrzymując od niej odpowiedzi
-Niee. Jest…
dobrze, miło, fantastycznie, cudownie.. właściwie lepiej być chyba nie może.
----Ashley…
Odpowiadam,
a chłopak wyraźnie się rozluźnia.
-Myślę, że zawsze
może być lepiej- mówi w końcu
-Nie musi.
Cieszę się, że jest tak jak jest- mamroczę odwracając się do niego przodem
-Ja cieszę
się, że ty czujesz się szczęśliwa- odpowiada, kładąc dłoń na moim policzku
-Nie czuję
się.. jestem. Po prostu jestem. – uśmiecham się, a on mnie przytula. Uwielbiam
to. Uwielbiam sposób w jaki mnie trzyma. Blisko siebie, absolutnie żadnego
odstępu między nami. Czuję się bezpiecznie. A to bezpieczeństwo daje mi on, a
jego ramiona są ukojeniem, choćby nie wiem co się działo.
-Kocham cię-
mówię cicho, w zagłębieniu jego szyi
-Ja ciebie
też kotku- szepcze mi do ucha ,na co przechodzą mnie przyjemne dreszcze
-Mam
pomysł..- zaczyna, spoglądając mi w oczy, jednak wciąż trzymając mnie w uścisku
-Jaki?-
pytam z uśmiechem
-Moglibyśmy..-
zaczyna, jeżdżąc palcem po mojej szyi, a dokładniej w miejscu gdzie znajduje
się zaczerwienienie jakie zostawił wcześniej
-..dokończyć
to co zaczęliśmy- mówi z uśmiechem
-Dalej nie
wiem o czym mówisz.- kłamię, chociaż dobrze wiem, co chodzi mu po głowie
-Na pewno?-
unosi brwi i z uśmieszkiem zbliża się do moich ust
-Na pewno-
śmieję się, uciekając z jego uścisku, w stronę łóżka
-Czy ty..-
wskazuje na mnie palcem- chcesz się ze mną droczyć?- pyta dokładnie w momencie,
kiedy kładę się do łóżka
-Nie. Chcę
spać. Gaś światło i chodź tutaj.- mówię, zakrywając do połowy twarz kołdrą,
żeby nie widział mojego szerokiego uśmiechu. Mruży oczy, po czym przechodzi
przez pokój, wyłącza światło i podchodzi do łóżka. Wspina się na nie i kładzie
za mną.
-Dobranoc
Harry- szepczę, niemal wybuchając śmiechem. Czuję na sobie, jego dłonie, po
czym odwraca mnie w swoją stronę
-Co robisz?-
pyta
-Idę spać. -
uśmiecham się, kładąc dłoń na jego klatce piersiowej, jednak to nie jest dla
niego, żadna przeszkoda. Pochyla się jeszcze bardziej i zaczyna mnie całować.
Składa drobny pocałunek na ustach, po czym zjeżdża na szyję
-Nie tutaj-
szepczę
-Dlaczego?-
pyta
-Ciocia i
wujek. Lisa za ścianą.
-Śpią-
informuje, nie przerywając swojej wędrówki
-Nie tutaj
Harry. proszę..- zaczynam, tym razem skutecznie, odsuwając go od siebie
-Cholera.-
wzdycha, kładąc się na plecach
-Przepraszam.-
szepczę, kładąc głowę na jego klatce
-Rozumiem..
nie chcesz..- zaczyna
-Chcę. Ale
nie tutaj- przerywam mu
-W porządku-
całuje mnie w czubek głowy i obejmuje ręką. W pokoju zapada kompletna cisza.
Wzdycham, po czym dokładniej okrywam go kołdrą, wtulając się w niego jeszcze
bardziej.
-Śpij
skarbie- szepcze do mnie
-Dobranoc-
całuję go w policzek, po czym zamykam oczy. Harry delikatnie gładzi moją rękę,
co pozwala mi się kompletnie wyciszyć i po chwili, zaczynam zasypiać
-I jeszcze
jedno..- wyszeptał wiedząc, że jeszcze nie śpię
-Następnym
razem zero gadania. Inaczej skończylibyśmy to wcześniej- słyszę w jego głosie
nutkę rozbawienia, więc ja również się uśmiecham i lekko poprawiam, dając mu do
zrozumienia, że słyszałam, po czym bez przeszkód zasypiam w jego ramionach..
no hej!
no i rozdział jest... ugh.. nie wiem jaki ale skoro go napisałam to wstawiam... nie wiem.. ocenę pozostawiam wam. zdecydujcie :)
no uważam że jest dość długi.. w dodatku jest przesłodzony (moim zdaniem) no ale cóż :D
ok.. kolejny rozdział.. nie wiem kiedy.
ale jeśli chcesz być informowana napisz swój TT czy cokolwiek a ja dam ci znać kiedy będzie nowa część..
no nic.. więc wiadomo CZYTASZ=SKOMENTUJ
niczego więcej nie oczekuję...
Kocham was bardzo <3
Mrs.Horan
Wow super <3 Kocham, ubóstwiam jesteś moim autorytetem :D pisz dalje
OdpowiedzUsuńŻyczę weny i pozdrawiam <3
Jessica :D :P
super jest, taki słodki :) Żeby cały czas się miedzy nimi tak dobrze układało :) Czekam na następny, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńO matko! Matko! Juz sie balam ze nie bedzie kolejnego, ale jest! Dziekuje! :* Swietny! Boze... taki romantycznu i wgl. Sweeet i Awwwwh hihi kocham takie! Dlugasny :D Czekam na nastepny
OdpowiedzUsuńOliwka <3
super długiii <3 Super romantyczny xD :3 choć w pewnych momentach pękałam ze śmiechu :3
OdpowiedzUsuńMiło, że STRONG powróciło. Uwielbiam to opowiadanie. Czytając pierwsze linijki rozdziału przypomniały mi się początki. Dokładnie to moment, kiedy Harry zabrał Ash i Lisę do siebie, to jaki był chłodny dla nich. Momenty, w których Harry wolał inne kobiety, dopuszczał się seksu z nimi mając w domu dziecko i Ash. Przypomniało mi się to wszystko, a później przeczytałam o ich idealnej miłości.. to jest niesamowite / Natalia
OdpowiedzUsuńPs. Dziękuję za wszystkie twoje komentarze :)
Cudowne <3
OdpowiedzUsuńSuper po prostu leże ze śmiechu xD :)) ;D ~Alissa
OdpowiedzUsuń