"Miłość nie musi być idealna,
wystarczy, by była prawdziwa..."
miłego czytania :*
Odłożyłam telefon na szafkę i przytuliłam się do
poduszki. Spojrzałam na stare zdjęcie Harrego, które stało na półce… jest tutaj
od zawsze. Wpatrywałam się w jego uśmiech i nagle mnie olśniło. Zerwałam się z
łóżka i wybrałam numer Paula…
[P] Hej- odezwał się, jak tylko odebrał telefon
[A] Paul podjęłam decyzję…..
*******
[P] W jakiej sprawie? Harrego?- zapytał spokojnie
[A] Tak… Paul, wreszcie podjęłam decyzję- powtórzyłam
[P] Więc?- zapytał zaciekawiony
[A] Wracam…. Wracam do Harrego- wreszcie to
powiedziałam, brzmiało to jak coś, na co czekałam od tych kilku dni… jak na
zdanie, które oznaczało koniec mojego zadręczania się. Jak na zdanie, które
wiedziałam, że wypowiem, bo nie umiem bez niego żyć… to czekało gdzieś głęboko
we mnie, żeby znaleźć odpowiedni moment, na wyjście z moich ust…
[P] Jednak- mówi z zadowoleniem, ale wyczuwam w jego
głosie nutkę zawiedzenia lub złości… nie wiem, jak to dokładnie nazwać
[A] Tak, to będzie najlepsze co mogę zrobić… chcę
tego.- mówię cicho, ale stanowczo
[P] Cieszę się… zasługujesz na to, żeby być
szczęśliwa.- mówi, a ja wiem, że uśmiecha się w ten swój ciepły sposób, co
oznacza, że chce jak najlepiej i szanuje moją decyzję, chociaż nie do końca się
z nią zgadza, co pozostawia dla siebie
[A] Paul wiem, że Harry to naprawdę ciężki przypadek,
ale wiem, że dam radę rozumiesz?- pytam, na co chłopak wypowiada ciche
[P] Ta..
[A] Możemy się jutro spotkać? Przyjdę rano do sklepu… dajmy
na to o 10:30? Chciałabym się z wami pożegnać- powiedziałam
[P] Jasne… gdybyś wyjechała bez pożegnania, to bym się
obraził- powiedział
[A] Ok. .. to do jutra. Dobranoc- mówię, po czym
kończę połączenie. Odłożyłam telefon na poduszkę i sama, opadłam całym ciałem
na miękki materac. Westchnęłam głęboko i uśmiechnęłam się, spoglądając ponownie
na zdjęcie. Pierwszy raz od kilku dni, mój uśmiech był niewymuszony… po prostu
to robiłam… wraz z podjęciem decyzji, poczułam coś w rodzaju ulgi…jakby kamień,
spadł z mojego serca, robiąc tym samym miejsce, na uczucie do chłopaka…. Trzeba
tyle zrobić… muszę się spakować, powiedzieć o tym Lisie, a co najgorsze
oznajmić to cioci i wujkowi, ale to postanowiłam zrobić jutro rano. Szybko
wstałam z łóżka, popędziłam do salonu, gdzie była Lisa i bawiła się, wraz z
wujkiem i Iskrą w ganianego
[A] Lisa, czas iść już spać- powiedziałam, łapiąc ją i
biorąc na ręce
[J] Dzięki Bogu, że przyszłaś twoja córka, zaganiałaby
mnie na śmierć.- wujek, który ciężko już dyszał, opadł na kanapę i zaczął się
śmiać, na co ja zareagowałam tak samo
[A] Straciłeś kondycję- mówię
[J] Oj tak… nie mam już 20 lat kochanie- powiedział,
wciąż się śmiejąc
[J] Masz dobry humor..- stwierdza lekko poważniejąc
[A] Tak, jest naprawdę dobrze- mówię mu
[J] Chodzi o Harrego? Mnie możesz powiedzieć- zapewnia
mnie, wiem to… wiem, że mu mogę zaufać bezgranicznie. Zawsze mnie wysłuchał i
doradził.
[A] Tak- przytakuję i stawiam małą na podłodze,
siadając obok wujka
[A] Gdzie ciocia?- pytam
[J] Bierze kąpiel… jest zmęczona, spokojnie nie
przeszkodzi nam- mówi, więc postanawiam się odezwać
[A] Kocham go.. wujku tak bardzo go kocham. Tylko
spójrz… Lisa też, powiedziała mi, że za nim tęskni- wskazałam na bawiącą się
dziewczynkę, na co wujek pokiwał tylko głową
[A] Wiem, że on nie jest święty, ale powiedz.. nikt
nie jest prawda? Szczerze to nie wiem, co myśleć… to wszystko jest trudne.-
wzdycham kładąc głowę, na jego ramieniu
[J] Oj skarbuś wiem… życie już takie jest, że nie
wszystko zawsze jest dobrze. Ale pomyśl i odpowiedz sobie na pytania czy jesteś
w stanie żyć dalej bez niego? Co naprawdę was łączy? Za co go kochasz?... wiesz,
sens życia ukryty jest w takich, strasznie małych szczegółach… na przykład,
gdybyś go nie poznała, nie byłoby przy nas takiego dziecka jak Lisa. Mówisz, że
się zmienił… cóż gdyby nie poznał ciebie, może by tak nie było. Gdyby Lisa nie
poznała swojego ojca, zawsze zastanawiałaby się gdzie on jest i kim w ogóle
jest, bo nie ważne jest to, jaką ma pracę czy jak wygląda, ale to jaki jest dla
niej… czuję, że dla niej jest perfekcyjnym tatusiem i nie zamieniłaby go na
żadnego innego. Nawet na Paula… wiem co wmawia ci ciocia, ale uwierz, ona chce
twojego dobra… uważa, że Paul to idealny kandydat na męża i ojca, ale ja nie
uważam, że dla ciebie. Wiesz dlaczego nie zareagowałem, kiedy ten Harry tu
przyjechał?- zakończył pytaniem
[A] Nie- spojrzałam na niego
[J] Bo go rozumiem… przyjechał tutaj.. domyślam się
ile go to kosztowało… jak bardzo ucierpiała na tym jego duma, ale zrobił to, bo
z pewnością cię kocha… stałem i z daleka się temu przyglądałem, widziałem jak
na ciebie patrzy, uważam, że czuje to samo co ty. Sam bym zareagował agresją,
gdyby ktoś kiedyś tknął moją kochaną Claudię- powiedział z uśmiechem
[A] Dziękuję ci wujku- powiedziałam, lekko go
przytulając
[J] Nie ma za co i pamiętaj kieruj się tym, co każe ci
serce – powiedział, a ja kiwnęłam głową i wstałam, biorąc na ręce Lisę
[A] Idziemy spać- powiedziałam do niej, a ona
pomachała wujkowi na dobranoc
[J] Jeszcze raz ci dziękuję. Miłej nocy- powiedziałam
i weszłam na górę, zanosząc Lisę do łazienki. Po krótkiej kąpieli przebrałam ją
w piżamkę i położyłam do łóżeczka
[L] Mamusiu, tęsknię za tatusiem- powiedziała, kiedy
już zasypiała
[A] Wiem, ja też i wiesz co? Mam dla ciebie
niespodziankę, ale powiem ci to dopiero rano, dobrze?- zapytałam, na co mała
pokiwała główką. Przykryłam ją kołderką i posiedziałam przy niej, dopóki ta nie
zasnęła. Kiedy wróciłam do swojej sypialni, wzięłam prysznic i przebrałam się w
czystą koszulkę i szorty. Umyłam zęby, a włosy wysuszyłam i związałam w luźnego
kucyka. Wróciłam do sypialni i położyłam się spać.
Kolejny koszmar wystraszył mnie na tyle, że nie byłam
w stanie zasnąć. Jest godzina 3:00, a ja leżę w łóżku i nie jestem w stanie
zasnąć ponownie… gdyby był tutaj Harry, zrobiłabym to bez problemu. Westchnęłam
ciężko, odgarniając kołdrę w róg mojego, dużego łóżka, po czym wstaję. Już nie
zasnę, a nie wiem co mam robić. Po krótkim namyśle postanowiłam, że zacznę się
pakować i tak nie mam nic lepszego do roboty. Wyjęłam swoje walizki i zaczęłam
układać, w niej swoje rzeczy. Resztę ubranek Lisy, zdążę spakować rano. Kiedy
skończyłam dochodziła 5:30. Byłam wykończona, a oczy zaczęły mnie szczypać
przez kolejną nieprzespaną noc. Wzięłam przygotowane rzeczy i udałam się do
łazienki. Postanowiłam wziąć długą kąpiel, która może choć trochę rozluźni moje
mięśnie i da mi odpocząć. Ułożyłam się wygodnie, w wannie i zastanawiałam się
jak zareaguje Harry, kiedy mnie zobaczy…. Ucieszy się? Czy może wścieknie? Nie
mam pojęcia i wiem, że ta myśl pozostanie w mojej głowie do momentu, aż nie
stanę przed drzwiami jego willi. W końcu postanowiłam wynurzyć się z wody, więc
sięgnęłam ręczniki i owinęłam nim swoje ciało. Stanęłam na zimnych kafelkach i
podeszłam do umywalki. Umyłam zęby i zaczęłam się dokładnie wycierać. Ubrałam
swoją beżową, koronkową bieliznę, a potem wybrany wcześniej zestaw ubrań.
(taki) zrobiłam lekki makijaż, nie zbyt mocny, ale taki żeby nie było widać
moich ciemnych cieni pod oczami, spowodowanymi brakiem snu. Swoje włosy,
dokładnie rozczesałam i zostawiłam rozpuszczone, uznałam że tak będzie lepiej.
Kiedy byłam już uszykowana, dokładnie obejrzałam się w lustrze i powiedziałam
sama do siebie.
[A] Jest dobrze… będzie ok.- odepchnęłam się od
umywalki i wyszłam z łazienki. Spojrzałam na zegarek w telefonie, jest już 6:30
co oznacza, że spędziłam w łazience ponad godzinę. Byłam pewna, że ciocia z
wujkiem już nie spali, bo wujek wychodzi do pracy o godzinie 7:00, więc
postanowiłam zejść na parter, żeby z nimi porozmawiać i pożegnać się z wujkiem,
ponieważ kiedy wróci z pracy, mnie już tutaj nie będzie. Zamknęłam drzwi od
swojej sypialni i stanęłam tuż przy schodach, biorąc głęboki wdech. Powoli
zaczęłam schodzić na dół, starając się nie narobić zbytniego hałasu.
[C] Dzień dobry Ashley- powiedziała ciocia, siedząca
tuż obok wujka i pijąca kawę
[A] Dzień dobry- uśmiechnęłam się lekko, widzę że
kobieta jest spięta, a wujek lekko pociera kciukiem jej dłoń.
[J] Jak ci się spało?- zapytał wujek
[A] Świetnie, dziękuję- uśmiechnęłam się sztucznie i
nalałam sobie szklankę soku
[A] Chyba muszę wam o czymś powiedzieć..- zaczęłam,
opierając się o blat szafki i popijając zimny napój
[C] Słuchamy- powiedziała, zaciekawiona ciocia
[A] Podjęłam decyzję, że wracam dziś do domu-
powiedziałam, po czym przygryzłam swoją wargę i przejechałam wzrokiem po ich
twarzach
[C] Przecież tutaj jest twój dom, chcesz wrócić do swojego
dawnego mieszkania?- zapytała ciocia
[A] Nie.. ja wracam do Harrego- wyjaśniłam,
odstawiając szklankę na blat
[C] Słucham?!- zapytała, trochę zła
[A] Taką podjęłam decyzję…- spojrzałam na nią, a potem
na wujka. Na twarzy kobiety widniała złość, smutek, żal, zdezorientowanie, a na
twarzy wujka rozpościerał się mały uśmiech, a w oczach widziałam małe iskierki
radości. Cieszył się z podjętej decyzji
[J] Cieszę się- powiedział, wstając od stołu i
przytulając mnie do swojej piersi.
[A] Ja też wujku, dziękuję za wszystko- wyszeptałam,
mając na myśli, naszą wczorajszą rozmowę.
[J] Nie ma za co- powiedział, całując mnie w czoło
[C] A moim zdaniem, nie powinnaś tego robić- tuż obok
wujka, pojawiła się ciocia
[A] Kocham go, to najlepsza decyzja, jaką mogłam
podjąć- mówię, do niej
[C] Oh… no tak…. Dobrze już dobrze… jedź..-
powiedziała, a na jej twarzy pojawił się lekki uśmiech. Ucieszyłam się, że nie
próbuje mnie tutaj trzymać na siłę i że zaakceptowała moją decyzję
[J] Więc, jak już wrócę to cię tutaj nie będzie-
stwierdził wujek
[A] No nie… jak tylko Lisa się obudzi, chcę jechać-
powiedziałam, na co kiwnął głową
[C] Będziemy tęsknić- powiedziała ciocia
[A] Będę odwiedzać was częściej… a może nawet wpadnę z
Harrym- odparłam z lekkim uśmiechem
[C] No tak…- westchnęła cicho ciocia,
[J] Ja z chęcią bym go wreszcie poznał, wczoraj
niewiele mu się przyjrzałem- powiedział wujek dopijając kawę i wstawiając kubek
do zlewu
[A] Powiem mu- uśmiechnęłam się
[J] Ja muszę wychodzić do pracy… więc, co? Do
zobaczenia- powiedział wujek i ponownie mnie przytulił
[J] Ucałuj ode mnie Lisę, jak już wstanie, nie chcę
jej teraz budzić- odparł uwalniając mnie z uścisku
[A] Dobrze- powiedziałam i patrzyłam jak żegna się z
ciocią, by po chwili wziąć swoją teczkę i zakładając marynarkę na ramiona,
wyszedł z domu
[C] Zjesz coś?- zapytała ciocia
[A] Nie… nic nie przełknę- westchnęłam, siadając przy
stole. Siedziałyśmy tam razem, przez prawie 30 minut, była to bardzo niezręczna
chwila, bo żadna z nas nie chciała wspomnieć o wczorajszej kłótni. Dziękowałam
Bogu, kiedy w progu pojawiła się zaspana Lisa
[L] Ceść- powiedziała podchodząc do mnie…
-----Harry…
Kiedy tylko późnym wieczorem Zayn wrócił do siebie,
nalałem sobie szklankę whiskey i poszedłem na górę. Wszedłem do ciemni, w samym
końcu korytarza. Lubiłem kiedyś robić zdjęcia. Przede wszystkim Ashley. Upiłem
łyk ze szklanki i rozejrzałem się dookoła. Naprawdę dawno tutaj nie byłem… może
jakieś 6 miesięcy temu… tutaj, było zbyt wiele wspomnień. Pełno zdjęć Ash,
wciąż rozwieszonych na sznurku. Oglądałem każde po kolei, wspominając tamte
chwile. Pamiętam, jak kiedyś poszliśmy razem do parku, specjalnie na taką
sesję. Ash pozowała chodząc, tuż nad rzeką. Była śliczna. Potem poszliśmy na
plac zabaw, a ja huśtałem ją na jednej z huśtawek….
Tamten dzień był świetny.
Jeden z najlepszych, jakie wspominałem. Kiedy dopiłem alkohol już do końca,
uznałem, że to najwyższy czas, żeby położyć się spać. Zamknąłem ciemnie na
klucz i wszedłem do sypialni. Wziąłem szybki prysznic i umyłem zęby, by po
chwili zasnąć w wielkim, pustym i zimnym łóżku…..
stare zdjęcie Ash.. |
Jest już 8:30… leżę w łóżku i bezradnie zastanawiam
się, co robić dalej… jak postąpić, żeby sprawić, że Ashley wróci…
----Ashley….
Podczas gdy Lisa jadła na dole śniadanie, ja
postanowiłam iść spakować jej ubranka i wybrać, co założy dzisiaj. Po długim
zastanowieniu się, wybrałam spodenki połączone z dżinsową bluzeczką . Pogoda
nie była dziś najgorsza, więc idealnie się nadawała. Zeszłam po nią na parter i
kiedy tylko zjadła śniadanko, zabrałam ją na górę.
[A] Chodź ubierzemy się- posadziłam ją na łóżku i
sięgnęłam po ubranie
[L] Co będziemy dzisiaj lobić?- zapytała, kiedy
podniosła rączki żeby założyć jej ubranko
[A] Pamiętasz jak mówiłam ci wieczorem, że dzisiaj mam
dla ciebie niespodziankę?- zapytałam, a mała pokiwała głową, że tak
[A] Więc chodzi o to, że…. Wracamy do domku do
tatusia!- powiedziałam zadowolona, a ona z zachwytu zakryła sobie rączką usta
[L] Napladwe?- zapytała
[A] Tak- przytaknęłam, a ta zaczęła skakać po łóżku
[L] Jedziemy do tatusia! Do tatusia!- krzyczała,
zaczęłam się śmiać i szybko ją złapałam
[A] Najpierw musimy się ubrać- założyłam jej jeszcze
buciki
[A] Teraz się uczeszemy- sięgnęłam po grzebień i
zaczęłam rozczesywać jej włoski
[L] Ałć- powiedziała, kiedy niechcący pociągnęłam za
kosmyki
[A] Przepraszam- powiedziałam i zrobiłam jej kucyka
[L] No to jedziemy- wzięłam jej rączkę i razem
zeszłyśmy do salonu, gdzie czekała już ciocia. Wróciłam się na górę, jeszcze po
walizkę i już po chwili, ubierałyśmy się w nasze płaszcze, by wyjść z domu
[C] Cóż.. dzwoń co jakiś czas- powiedziała zasmucona
ciocia
[A] Będę, obiecuje- powiedziałam, wkładając walizkę do
bagażnika. Ciocia uściskała Lisę i wsadziła ją do samochodu, zapinając jej pasy
i zamykając drzwi
[C] Do zobaczenia, kochana- powiedziała, mocno mnie
przytulając
[A] Do zobaczenia ciociu- spojrzałam na nią z
uśmiechem i wsiadłam do samochodu, zamykając za sobą drzwi. Zapięłam pasy i już
po chwili wyjeżdżałam z podjazdu, na ulicę, co jakiś czas machając cioci na
pożegnanie.
Po drodze przystaję jeszcze obok sklepu i idę pożegnać
się z Paulem i Susan, rozmawiamy chwilkę, po czym wychodzę, bo w sklepie zrobił
się mały tłum, a nie chciałam im przeszkadzać w pracy. Jeszcze tylko godzina i
wreszcie się zobaczymy..
----Harry….
Po długich rozmyśleniach wstałem z łóżka i wziąłem
prysznic. Wciągnąłem na siebie dżinsy i czarną koszulkę, po czym wyszedłem na
miasto. Miałem zamiar dzisiaj pojechać do Ash ponownie, więc w tym celu, udaję
się do sklepu z zabawkami w wielkiej galerii. Postanawiam kupić coś Lisie…
zrozumiałem, że jeszcze przecież nigdy, nic ode mnie nie dostała… żadnej
zabawki czy drobnostki… nic…
Wszedłem do sklepu, gdzie przywitała mnie młoda
ekspedientka. Zacząłem rozglądać się po półkach, ale nie znalazłem nic
ciekawego… nawet nie wiem, co lubi, a czego nie…
[E] Przepraszam, może w czymś pomóc?- zauważa mnie
młoda kobieta, pracująca tutaj.
[H] Em… sam nie wiem..- wzruszyłem ramionami
[E] Czego pan poszukuje?- zapytała ponownie
[H] Chciałbym kupić coś córce…. ale nie wiem co….-
wyjaśniłem jej, a dziewczyna spojrzała na mnie zdziwiona… tak wiem, nie
wyglądam na typ tatusia…
[E] Ile ma lat?- zapytała znowu
[H] Już niedługo 3- odparłem… cholera, nawet nie znam
jej dokładnej daty urodzenia
[E] W takim razie proponuję… lalkę- mówi pokazując, mi
niewielki przedmiot. Plastikowa lalka, przypomina prawdziwe dziecko, ale nie
widziałem wcześniej, żeby Lisa bawiła się takimi rzeczami jak lalki.
[H] Nie.. to raczej nie to- powiedziałem cicho
[E] W porządku, więc może… - zastanawiała się,
rozglądając po pułkach
[E] ..O, a może misiu?- zapytała, wskazując na regał z
pluszakami, gdzie chwilę później podeszliśmy
[E] Niech pan spojrzy… - wskazała, więc zacząłem się
rozglądać… było ich pełno… każdy wyglądał tak samo… ale, żaden nie przykuł
mojej uwagi…
[H] Ten… -wskazałem, w końcu na misia z najwyższej
pułki.. był ogromny… w każdym bądź razie, prawie wielkości Lisy
[E] Oczywiście… jest śliczny- uśmiechnęła się i weszła
na drabinę, by mi go podać. Już po chwili, staliśmy przy kasie, a dziewczyna
szybko mi go wydała, szeroko się uśmiechając
[E] Jestem pewna, że prezent się spodoba- uśmiechnęła
się, kiedy zmierzałem do drzwi
[H] Mam nadzieję- westchnąłem i wyszedłem, od razu
wracając do samochodu. Jadę do domu, muszę skontaktować się z Niallem i
powiedzieć, że dzisiaj nie przyjdę do biura, a telefon został w domu.
-------Ashley….
Im bliżej jestem, tym większy jest strach. Jeszcze
jakieś 10 minut i będę na miejscu. Co jeśli mi nie otworzy? Może w ogóle nie ma
go w domu? Co jeśli będzie z kimś… z inną dziewczyną… wyjdę wtedy na kompletną
idiotkę… Z każdym przejechanym kilometrem, czuję się coraz bardziej spięta.
Lisa kołysze nóżkami i wygląda przez okno, więc cieszę się, że nie skupia
swojej uwagi na mnie. W moim żołądku, robi się coraz dziwniej, a ja mam
wrażenie, jakby zawiązywał się w jakiś supeł. Muszę głęboko oddychać, żeby
zachować jak największy spokój. Moje dłonie zaczynają lekko drżeć. Kiedy
wyjeżdżam z ostatniego zakrętu… jest… widzę już jego dom. Kiedy wjeżdżam na
posesję, dostrzegam jego samochód, stojący na podjeździe, wiec staję za nim i
wysiadam z auta. Moje nogi są jak z waty, kiedy zamykam drzwi i wyciągam ze
środka Lisę, stawiając ją na ziemi. Wyciągam walizkę i biorę ją za rączkę, po
czym, razem zmierzamy do drzwi. Mam zapukać? Zadzwonić? Czy może użyć kluczy i
tak po prostu wejść do środka. W ostateczności wybieram drugą opcję i naciskam
na dzwonek. Słyszę cichą krzątaninę i kroki osoby, która zmierza do drzwi.
Usłyszałam zgrzyt zamka, aż w końcu drzwi się otwierają…
[A] Cześć Harry…
no i jest nowa część... mało zdjęć wiem...
mogę śmiało powiedzieć że jestem zawiedziona waszym komentowaniem.... dziękuję stałym osobą które skomentowały...
jedno jest pewne że więcej nie będzie żadnych niespodzianek... ta była pierwsza i ostatnia.... części będą pojawiały się już tylko i wyłącznie raz w tygodniu w weekendy bez wyjątku... naprawdę jest mi przykro że tak lekceważycie moje prośby o komentarze... jeśli chcecie mogę zakończyć opowiadanie wcześniej.. nie ma problemu.. :/
no nic to do nexta w sobotę za tydzień... bez niespodzianek
Mrs.Horan
Część jest taka OMFG <3 Ubóstwiam ;*** Przykro mi z powodu twojego zawiedzenia :( Staram się komentować pod każdym rozdziałem, ale nie zawsze daje radę. Często czytam rozdziały rano zanim pójdę do szkoły xD nie zawsze mam na to czas... ale no cóż... do następnej soboty <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Super rozdział. Czekam na next ;-) Kat
OdpowiedzUsuńMusisz wiedziec, ze niespodzianka i tak byla super ;) bardzo sie ciesze, ze Ash postanowila wrocic do Harrego i mam nadzieje ze teraz juz bedzie tylko lepiej ;) nie moge sie doczekac kolejnego ;d pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńJezu jak ja sie ciesze ze on postanowila do niego przyjechac i znów bede razem szczesliwi i Lisa bedzie zadowolona ze ma tatusia ja po prostu zakochalam sie w tym opowiadaniu oby jak najszybciej next :*
OdpowiedzUsuńUff... jak dobrze ze wrocila. :) I. L.O.V.E. I.T. !.!.!. Jak sliiiitasnie z tym misiem ;3 Widzac liczbe komentarzy pod wczesniejsza czescia wystraszylam sie ze juz nie bedzie wiecej, ale jest wiec sie ciesze i dziekuje ;* No to do soboty :)
OdpowiedzUsuńOliwkaa <3
Super
OdpowiedzUsuńO boziu w takim momencie ? Moje serce z każdą chwilą biło co raz szybciej jak wracała do domu i nagle bum stanęło, bo koniec rozdziału... Potrzebuję masaż serca !!! Reanimuj mnie !!! Ogółem przez cały rozdział obawiałam się, że on po nią pojedzie w tym samym momencie co ona wróci i się miną, ale na szczęście tak się nie stało :) Rozdział wspaniały, naprawdę wspaniały i nie wiem jak wytrzymam do następnej soboty... Chyba zakupię zestaw pierwszej pomocy, będę się sama ratowała, kocham cię /Natalia
OdpowiedzUsuńKolejny zaczepisty rozdział. Jak każdy bardzo mi sie podoba i niecierpliwie czekam na kolejną zajebistą część.
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że nigdy nie dodawałam komentarzy ale tag się wciągnęłam że poprostu zapominam. //Martusia
OdpowiedzUsuńGdy przeczytałam że wraca do Hazz to aż mi dech zaparło :o Uwielbiam cię i rozumiem o co z tym chodzi ! Kocham to opowiadanie ♥ Nie
OdpowiedzUsuńkończ szybko :( -Wiktoria - @primasek1
Proszę nie koncz tego opowiadania rozdział swietny jak zawsze ;*
OdpowiedzUsuńSuper część!! :3 Wiem, że nie komentuje, ale nie mogę. Na prawdę... ;/ Telefon zalany a komputer zepsuty ;/ zostanie tak do końca roku szkolnego ;/ Przepraszam cię mocno. Ale nie kończ tego opowiadania !! Złamiesz mi tym serce ;/ </3
OdpowiedzUsuńKurczee.! Świetny rozdział, jak każdy zresztą. Pisz, dalej i nie przestawaj, masz świetny talent do pisania.! Rób to dalej, bo szkoda to kończyć.<3
OdpowiedzUsuńNIE ZAKAŃCZAJ TEGO BLOGAAA Ja go kochamm <3
OdpowiedzUsuńOmg ta nie pewność :3 Zajebiaszcze ;33 ~Alissa
OdpowiedzUsuń