~~PERSPEKTYWA
NIALLA I DIANY~~
*2 dni wcześniej**
~~Niall~~
Dziś Harry i
Ashley wracają od ciotki dziewczyny, więc jadę do nich, żeby zostawić u niego
papiery związane z kolejną akcją. Kiedy wjeżdżam na jego posesję, od razu
zauważam, że są już w domu. Pukam i czekam zanim chłopak mi otworzy. Witamy się,
po czym przechodzę z nim do salonu.. ups… chyba w czymś przerwałem. Mam ochotę
się śmiać, widząc co najwyraźniej robili, przed chwilką. Z drugiej strony wpadłem
w świetnym momencie. Załapałem się na pizzę.
-Diana też
idzie, prawda?- pyta Ashley… nosz kurwa!
-Tak.
Będzie- mówię
-To dobrze.
Będę miała kogoś z kim będę mogła porozmawiać- wzdycha, a ja ponownie się
uśmiecham. Bo… Diana myśli tak samo o tym, że będzie tam Ash.
-Ona cieszy
się, że ty tam będziesz. Z tego co wiem, to ma dylemat co ubrać- prycham w
rozbawieniu, co podziela również Harry
-Oh.. nawet
nie wiecie jakie to trudne i stresujące, jeśli wcześniej się nie było na takim
czymś- Ash broni siebie i Diany, a mnie chce się śmiać jeszcze bardziej. Chcę
coś dodać, jednak przerywa mi mój telefon. Widząc, że to Diana od razu odbieram
-Hej. Będę u
ciebie za 20 minut, o ile nie będzie korków- śmieje się
-Oh.. w
porządku. Czekam- mówię szybko, po czym się rozłączam
-Będę już
leciał.- wzdycham i wstaję z fotela. Dziękuję za pizzę, żegnam się z nimi po
czym wychodzę. Wsiadam do samochodu i jadę w stronę domu. Muszę dotrzeć tam
przed Dianą.
Kiedy
wjeżdżam na posesję, oddycham z ulgą widząc, że jeszcze jej tam nie ma. Zamykam
samochód i wchodzę do domu. Ściągam kurtkę i palę wszędzie światło. Nie powiem
jej, że byłem u Harrego. Zapytałaby po co, a ja nie mogę jej powiedzieć o tym,
że planujemy kolejną akcję.. ba… nie mogę jej powiedzieć czym się w ogóle zajmujemy.
Nie zdążam zrobić nic więcej, bo słyszę dzwonek do drzwi, więc podążam tam,
żeby otworzyć je dziewczynie
-Hej-
wchodzi od razu i ściąga płaszcz
-Masz klucze,
prawda?- pytam, unosząc brwi
-Tak.. ale
zostawiłam je tutaj rano.- wyjaśnia, wchodząc do salonu
-Wiesz, że
możesz ich używać, po to ci je dałem- upewniam się przyciągając ją do siebie
-Tak.. wiem.
Po prostu jakoś mi głupio.- przyznaje
-Głupio?
Serio? Nie powinno ci być głupio. –mówię chowając kosmyk jej ciemnych włosów za
ucho
-Przepraszam.-
-Nie musisz.
Nie jestem zły- uśmiecham się
-Jesteś
głodna?- pytam
-Nie… jadłam
wcześniej. Marzę tylko o prysznicu i łóżku- wzdycha. Widzę jak bardzo jest
zmęczona. Wiele razy mówiłem jej, że zbyt wiele czasu poświęca firmie. Jednak
ona, cały czas mówi, że to ja to robię.
-W takim
razie idź. Zaraz przyjdę- zapewniam ją, a ona całuje mnie w policzek, po czym
podąża na piętro. Czekam aż zniknie z mojego pola widzenia, po czym wychodzę na
taras. Palę papierosa i wracam do środka, wbiegając po schodach do sypialni.
Biorę ubrania na zmianę i korzystam z drugiej łazienki. Biorę prysznic i myję
zęby, po czym wracam do pokoju. Uśmiecham się, widząc że Diana jest już w
łóżku. Gaszę światło, po czym kładę się obok niej. Diana od razu kładzie głowę
na moim ramieniu i zamyka oczy
-Dobranoc-
mamrocze cicho. Jej głos jest senny.. zasypia
-Dobranoc
skarbie- szepczę i całuję ją w czoło. Przyzwyczaiłem się już do niej. Jestem
pewny, że gdyby jej tutaj nie było, nie zasnąłbym. Odkąd jesteśmy ze sobą
praktycznie każdą noc spędzamy razem. U mnie lub u niej. Niepokoi mnie tylko to,
że tak bardzo zaczynamy się w to angażować. Mam wrażenie, że Diana robi to
bardziej niż ja. Ale wciąż… cholera. Uświadamiam sobie, że dzień bez niej, nie
byłby już taki sam.. byłby nijaki, szary i bez wyrazu…
Odpycham od
siebie ostatnią myśl, zanim zasypiam.
-Niall…-
słyszę cichy szept, tuż przy moim uchu
-Panie
Horan- słyszę drugi raz i zaczynam się uśmiechać
-Hm?- pytam,
uchylając oczy
-Posuń się..
–słyszę, więc zaczynam się śmiać i przesuwam się praktycznie kładąc na nią
~~Diana~~
Niall nie
zrobił tego, o co go poprosiłam .. wręcz przeciwnie. Teraz jego głowa leżała na
moim ramieniu. Ręka ciążyła na moim brzuchu, a noga ciasno oplatała moje.
-Niall-
śmieję się, na co on reaguje tak samo
- Wygodnie
mi- mruczy, więc wywracam oczami. Leżę na krawędzi łóżka, on leży na mnie, więc
nie ma mowy o wygodzie
-A mi nie-
mówię i wplatam palce w jego włosy, na co cicho pomrukuje
-Dobra-
wzdycha, po czym przesuwa się na swoją połowę
-Która
godzina? –pyta, spoglądając na mnie
-9:30 Harry
pewnie jest już w biurze- przypominam mu
-Wie, że
przyjadę później. Dzisiaj nie ma zbyt wiele do roboty- wyjaśnia
-Muszę..-
zaczynam
-…mnie
pocałować- przerywa mi, po czym kładzie się na boku i podpiera głowę na ręce.
Przysuwam się do niego, a on pochyla się i zaczyna mnie całować. Delikatnie i
powoli. Nic nie mogę poradzić na to, że mój żołądek przewraca się do góry
nogami, a na mojej skórze pojawia się gęsia skórka. Przerywa pocałunek, kiedy
kładę dłoń na jego klatce piersiowej. Spogląda w moje oczy, a ja po raz
pierwszy, wypowiadam dwa najważniejsze słowa
-Kocham cię-
szepczę, a on blednie, jego oczy stają się większe, a on nie wie co powiedzieć…
nie tego się spodziewałam. Ignoruję ukłucie, gdzieś w mojej piersi, a on po
prostu zbliża się i krótko mnie całuje, po czym kładzie się na plecy
-Coś się
stało?- pytam, po długiej i niezręcznej ciszy
-Nie.. Jest
w porządku. Masz dzisiaj wolne.. jakieś plany na dziś?- zmienia temat
-Muszę zrobić
małe zakupy-wyjaśniam
-Jak się
domyślam, na wieczór- stwierdza
-Tak-
przyznaję, a on zaczyna się śmiać
-Wiesz, że
nie musisz się specjalnie stroić?
-Wiem. Ale
chcę wyglądać dobrze- stwierdzam, a on na mnie spogląda
-Wyglądasz
dobrze. Teraz też- uśmiecha się, a ja całuję go w policzek
-Jestem
głodny- mruczy
-Ja też-
wzdycham
-Zrób tosty-
prosi
-Co? Nie ma
mowy. Ty robisz śniadanie- prycham i słyszę dzwoniący telefon. Chcę go sięgnąć,
jednak Niall mnie uprzedza i chowa, nie pozwalając mi odebrać
-Niall! Ktoś
dzwoni- upominam go i próbuję wyjąć telefon, który schował pod poduszkę
-Wiem.
Zrobisz tosty?- pyta
-Jesteś
niemożliwy. Oddaj mi telefon- proszę
-Tosty
-Telefon-pochylam
się nad nim i udaje mi się dostać pod jego poduszkę, jednak telefon przestaje
już dzwonić, a ja nie mogę go znaleźć
-Ok. ok.
zrobię gofry. Zadowolony?- pytam, a on kiwa głową i wyciąga go, podając mi.
-To idę pod
prysznic- uśmiecha się jak dziecko, całuje mnie w policzek i wstaje. Zanim
znika za drzwiami pokazuję mu język i sprawdzam połączenie. Kiedy widzę, że
dzwoniła Ashley wybieram jej numer, a ona praktyczne od razu odbiera.
Przepraszam ją, że nie odebrałam i umawiamy się na zakupy w galerii, po czym
wstaję i schodzę do kuchni. Wyjmuje z szafek wszystko, co jest mi potrzebne i
robię kilka gofrów. Kiedy kończę kroić kilka owoców, do kuchni wchodzi ubrany
już Niall
-Wow… co tak
pachnie. Robisz śniadanie.. jak miło- podchodzi i obejmuje mnie w pasie,
całując w szyję
-Proszę
bardzo. Gofry z owocami i bitą śmietaną- odwracam się do niego, po czym wydostaję
się z uścisku i ustawiam talerze na stół
-Jesteś
zła?- pyta
-Nie… nie
jestem. Po prostu jestem głodna- uśmiecham się lekko i siadam zanim on zdąży do
mnie podejść. Nie jestem zła… jest mi przykro. Jesteśmy razem już jakiś czas i
myślałam, że oboje czekamy, aż któreś z nas w końcu to powie… chciałam, żeby on
pierwszy powiedział co czuje. Jednak wymsknęło mi się to jako pierwszej… jednak
on tego nie czuje… teraz jestem już pewna.
Resztę
śniadania spędzamy w ciszy. Szybko zjadam jednego gofra, podczas gdy Niall
szykuje sobie kolejnego. Sprzątam po sobie i chcę wyjść, jednak on mnie
zatrzymuje.
-Co się
stało?- pyta, przyciągając mnie za nadgarstek do siebie
-Nic
-Widzę.
Trzymasz mnie na dystans.. co się dzieje?- pyta, zmuszając mnie do tego, żeby na
niego spojrzeć
-Niall
przestań. Nic takiego się nie dzieje. Muszę iść wziąć prysznic. Podwieziesz
mnie do galerii?- pytam, modląc się, żeby ustąpił
-Jasne. Będę
czekać- całuję go, żeby rozwiać jego wątpliwości, po czym wychodzę z uścisku i
podążam do łazienki. Biorę prysznic, po czym myję zęby i szybko się ubieram.
Nie chcę, żeby Niall musiał długo czekać, więc kiedy tylko jestem gotowa,
schodzę na parter. Chłopak jest już gotowy, właśnie chodzi po salonie zbierając
dokumenty dotyczące firmy
-Gotowa?-
pyta, zakładając kurtkę
-Tak. Możemy
jechać- uśmiecham się i razem wychodzimy z jego domu. Niall otwiera przede mną
drzwi do samochodu, więc zajmuję miejsce pasażera i czekam, aż chłopak obejdzie
samochód. Kiedy to robi, zajmuje miejsce obok mnie i wyjeżdża na ulicę.
-Nie
będziesz miała nic przeciwko, jeśli najpierw zajedziemy do firmy? Muszę
zostawić coś Harremu?- spogląda na mnie
-Jasne.
–uśmiecham się i spoglądam przez okno.
-Muszę
nauczyć cię prowadzić. Będziesz mogła jeździć sama- mówi z uśmiechem
-Oh…. Jeśli
nie możesz jechać, albo nie chcesz nie ma sprawy. Wezwę taksówkę i zabierze
mnie z firmy-
-Nie.. nie o
to mi chodziło- mówi lekko poirytowany
-Jak chcesz-
wzdycham, a on już się nie odzywa. Kiedy podjeżdżamy pod firmę informuje mnie,
że wróci za 5 minut, po czym wysiada i widzę jak wbiega po schodach, by po
chwili zniknąć za drzwiami. Opieram głowę o szybę i spokojnie czekam na jego
powrót. Muszę się wziąć w garść. Jeśli tego nie zrobię Ashley zacznie coś
zauważać, a Niall znowu zacznie pytać.
-Idiotka-
szepcze sama do siebie i nawet nie zauważam, kiedy Niall otwiera drzwi od
strony kierowcy. Ponownie odpala silnik i zawozi mnie pod galerię. Przy wejściu
zauważam już Ashley
-Chyba się
nie spóźniliśmy, co?- pyta Niall
-Nie. Jest w
porządku. Do zobaczenia później.- całuję go w policzek i szybko się odsuwam
-Przyjedziesz
do firmy? Wrócimy do mnie razem?- pyta. Nie.
-Jasne.-
uśmiecham się i wychodzę od razu podążając w stronę Ashley.
~~Niall~~
Kiedy
odjeżdżam macham szybko Ash i zawracam by wrócić do firmy. Diana zachowuje się
dziwnie. Jest tak, od momentu, w którym.. w którym wyznała mi co czuje.
Zaskoczyła mnie tym. Kompletnie się tego nie spodziewałem. Wiedziałem, że to
coś więcej, ale…
To nie tak,
że jej nie kocham. Kocham. Ale na swój sposób. Nie wiem czy taki sam w jaki ona
kocha mnie. Wiem, że nic nie jest tak jak powinno. Diana naprawdę dużo nie wie.
Nie może kochać człowieka, o którym tak naprawdę mało wie. Ja znam ją, w każdym
nawet najmniejszym calu.. wiem, kiedy się złości, kiedy o czymś myśli, kiedy
coś ją śmieszy, kiedy jest smutna, znużona czy przygnębiona. Wiem co lubi i
znam jej pasję, a ona nawet dobrze nie wie, co robię w życiu, a jeśli nie chcę
jej stracić. Nie może się dowiedzieć.
~~Diana~~
Jestem
kompletnie wykończona, kiedy kończymy zakupy. Zajęło nam to naprawdę mnóstwo
czasu, a moje nogi zdecydowanie potrzebują odpoczynku. Wchodzimy do jednej z
kawiarenek i zamawiamy kawę oraz coś do jedzenia. Spędziłam z nią naprawdę miło
czas, udało mi się nawet zapomnieć o tym, co zdarzyło się rano. Przez cały czas,
utrzymujemy luźną rozmowę, do momentu kiedy decydujemy, że to czas już wracać.
Ashley odwozi mnie pod firmę, a sama wraca do domu. Wzdycham, po czym wchodzę
do budynku. Na moje szczęście Eleny nie ma teraz w recepcji, więc jak
najszybciej udaję się do windy. Kiedy drzwi ponownie się rozsuwają, od razu
zmierzam w stronę gabinetu Nialla. Pukam i natychmiast słyszę odpowiedz, więc
wchodzę
-To ty-
uśmiecha się i wstaje
-Tak..
trochę nam zeszło- wzdycham i pokazuję mu torby, które trzymam w ręce
-Właśnie
widzę- śmieje się
-Kiedy
będziesz mógł wracać do domu?- pytam
-Zaraz. Tylko
zaniosę to księgowej- bierze jedną z teczek i podchodzi bliżej
-Ja mogę to
zrobić-
-Masz wolne-
unosi brwi
-To nic.
Daj- odstawiam zakupy na podłogę i wyciągam rękę w jego stronę, jednak zamiast
dać mi dokumenty, chwyta moją dłoń i przyciąga do siebie.
-Nie- mówi i
składa na moich ustach delikatny pocałunek.
-Usiądź.
Zaraz wracam i możemy jechać- puszcza mnie i wychodzi. Wzdycham, po czym
podchodzę do jego biurka. Siadam na fotelu i rozglądam się dookoła. W oczy
rzuca mi się dokument. Zupełnie nie podobny do tych dotyczących firmy. Biorę go
w dłoń, jednak w tym momencie drzwi się otwierają.
-Możemy..-
zaczyna, jednak kiedy widzi, że trzymam coś w dłoni, natychmiast podchodzi
bliżej
-Grzebiesz w
moich rzeczach?- pyta spokojnie, ale widzę, że jest zły
-Nie.. to.
Znaczy leżało tutaj i..-
-Nie ważne.
Nic się nie stało. Nie rób tego więcej- zabiera mi kartkę i wkłada ją do biurka,
po czym pociąga mnie za rękę
-Chodźmy
stąd. Nie mamy dużo czasu.
~~Niall~~
Cholera!
Mało brakowało, a Diana zaczęłaby czytać papiery związane z akcją. Dostaliśmy
propozycję dzisiaj rano, więc przeczytałem ją i zostawiłem na biurku. Gdybym
wrócił chwilkę później dziewczyna przeczytałaby całe zlecenie.
-Niall
przepraszam. Więcej nie będę ruszać rzeczy na twoim biurku-powiedziała, kiedy
tylko weszliśmy do mojego domu
-Nic się nie
stało. Naprawdę.- dotykam dłonią jej policzka, po czym całuję ją w czoło
-Gdzie
zanieść twoje zakupy?- pytam
-Do twojej
sypialni. Zacznę się już szykować- odpowiada z uśmiechem, więc podążam na górę.
Zanoszę je do pokoju i zostawiam ją samą. Decydując się na skorzystanie z
drugiej łazienki.
~~Diana~~
Biorę szybką
kąpiel, po czym suszę włosy i myję zęby. Czasu nie zostało zbyt wiele, więc
szybko robię makijaż i pozostawiam włosy rozpuszczone. Kiedy wracam do sypialni,
nie zastaję tam Nialla. Wyciągam nowo kupione ubrania i szybko się ubieram
-Wow….-
słyszę, więc odwracam się przodem do chłopaka
-Wyglądasz…
świetnie- mówi i od razu do mnie podchodzi. Jest już ubrany. Czarne rurki,
białe buty i koszulka z jakimś motywem. To raczej on nie ma pojęcia jak dobrze
wygląda. Kiedy tylko się zbliża, czuję zapach jego wody kolońskiej.
-Ile mamy
jeszcze czasu?- pytam, kiedy mnie obejmuje
-Właściwie
zaraz musimy jechać.- mówi, spoglądając na zegarek
-Wiesz, że
wyglądasz seksownie?- pyta
-Niall… -śmieję
się, a on składa krótki pocałunek na moich ustach, po czym podchodzi do szafki
i chowa telefon do kieszeni. Kiwa głową i oboje schodzimy na dół. Niall
uzupełnia swój strój czarną kurtką, a ja płaszczem.
-Czekaj-
mówi cicho i staje za mną. Czuję lekkie szarpnięcie i Niall wraca przede mnie
-Metka
kochanie- śmiejemy się i razem wychodzimy z domu, kierując się w miejsce walki.
~~Niall~~
Wydaje mi
się, że po tych zakupach z Ashley, humor Diany zdecydowanie się poprawił. Mam
taką nadzieję, nie chcę żeby się czymś zamartwiała. Kiedy dojeżdżamy na miejsce, czekamy przed wejściem na Harrego i
Ash. Oddycham z ulgą, kiedy Diana ich zauważa.
-Hej-
dziewczyna im macha, a ja witam się z Harrym. Wchodzimy do środka, a dziewczyny
wydają się być wszystkim zaciekawione, kiedy rozglądają się dookoła
-Kiedy
przyjedzie Zayn, Louis i Liam?- Ashley pyta, kiedy zmierzamy w stronę baru
-Zayn z
Louisem powinni już tutaj być. Liama zobaczymy dopiero na ringu- wyjaśniam i
siadamy na wysokim stołku przy barze. Ja z Harrym zamawiamy po piwie, a
dziewczyny Martini z lodem i Mojito
-Myślę, że
to będzie niezłe- śmieje się Harry, więc kiwam głową. Kiedy Harry rozmawia z
Ashley, Diana pyta
-Kiedy
zacznie się walka?-
-Za jakieś
20 minut- uśmiecham się do niej i kładę dłoń na jej kolanie. Dziewczyna popija
drinka i mówi
-Pierwszy
raz w życiu jestem w takim miejscu- wzdycha
-Spokojnie.
Jakby co, jestem obok- zapewniam ją, na co się uśmiecha. Spoglądam za nią i
zauważam Louisa oraz Zayna
-Ooo! Idą- wskazuję
na nich, zwracając tym samym uwagę Harrego
-Cześć-
witają się z nami i nadchodzi czas, żeby przedstawić im Dianę. Znają ją tylko z
widzenia. Tylko wtedy, kiedy przychodzą do firmy.
-Louis, Zayn
to jest Diana..moja przyjaciółka. Diana to Zayn i Louis- mówię, a ona niemrawo
podaje im dłoń. Louis się uśmiecha i ją przytula, po czym podąża usiąść obok
Ashley. Zayn zajmuje miejsce obok Diany. Widzę jej zawód. Przez cały czas
sztucznie się uśmiecha, ani razu na mnie nie spojrzała i stara się normalnie
rozmawiać z Zaynem chociaż jej nastrój diametralnie się zmienił. Staram się o
tym wszystkim zapomnieć i wtrącam się do rozmowy
-Widzieliście
się z Liamem?- pytam
-Tak.
Rozmawiałem z nim, zanim pojechał na ostatni trening- Zayn się odzywa, po czym
decydujemy się podejść bliżej ringu, aby zająć dobre miejsca. Kiedy przepychamy
się przez większe grupki ludzi, łapię Dianę za rękę, chcąc zwrócić jej uwagę,
jednak ona wciąż na mnie nie patrzy. Podąża za mną i wlepia wzrok w Ashley. Kiedy kończy się odliczanie, na ring wchodzi
Jack. Wita się z tłumem i zaprasza na ring pierwszych bokserów. Podczas
pierwszych walk nie mogę się na tym skupić. Wciąż spoglądam na Dianę, mając
nadzieję, że może zacznie zwracać na mnie uwagę, jednak mylę się, kiedy jej
twarz wciąż odwrócona jest w drugą stronę. Ślepo spogląda na ring i krzywi się,
kiedy zauważy kolejne mocne ciosy przeciwników. Ściskam jej rękę, a ona
spuszcza na nie wzrok, po czym spogląda na mnie.
-Przestań-
szepcze i wyrywa dłoń.
~~Diana~~
Przyjaciółka…
kocham go, prawie mieszkamy razem, wciąż gdzieś razem wychodzimy, do cholery
śpimy razem, a on śmiał powiedzieć, że jestem tylko pieprzoną przyjaciółką.
Szczerze mówiąc, miałam ochotę go spoliczkować i wybiec stąd jak najszybciej,
jednak nie chciałam narobić sobie wstydu. Jego przyjaciele nie wiedzieliby o co
chodzi i wydałoby się im, że jestem idiotką… Kiedy ponownie chwyta moją dłoń..
nie mogę tego dłużej znieść, więc proszę żeby przestał. Nie muszę długo czekać,
kiedy zaczyna mieć to wszystko gdzieś. Jest mi jeszcze bardziej przykro, kiedy
zupełnie wszystko olewa i zaczyna komentować i ekscytować się kolejnymi
walkami. Świadczy to tylko o jednym. Nigdy nic więcej między nami nie było. Ja
się łudziłam, a on dobrze bawił. Gdyby coś czuł, nie byłoby mu to obojętne. Po
kilku kolejnych walkach, jestem naprawdę znużona. Zaczynam żałować, że nie
wyszłam. Niall wciąż od czasu do czasu bacznie na mnie zerka, jednak już nic
nie mówi.. nie dotyka mojej dłoni… nie robi zupełnie nic.
-Ok.. to
było niezłe. Serio dobre… a teraz czeka nas ekscytująca walka, na którą czekało
na pewno sporo ludzi. –na ringu pojawia się Jack i wskazuje na Harrego, Nialla i
chłopaków.
-W naszym
lewym narożniku- wskazuje w tamtym kierunku
-Nasz dobry
zawodnik. Osoba godna swojego przeciwnika. Damien!!!-krzyczy, a już po chwili z
lewej strony pojawia się młody chłopak. Jest dobrze umięśniony jednak nie
wygląda na dobrego zawodnika. Moim zdaniem.
-A teraz
nasz kochany mistrz. Wygrywa każdą walkę! Jeden z najlepszych! Liam Paynooo!!-
krzyknął, a wszyscy zaczęli wrzeszczeć, o mało nie sprawiając, że ogłuchłam. Ja
i Ash zaczęłyśmy klaskać, wiem że to ten Liam. Uśmiechnęłam się, kiedy pojawił
się na ringu. Nie znam go, on nie zna mnie. Kojarzę go tylko z widzenia. Wbrew
pozorom, to on chyba najczęściej odwiedzał chłopaków w firmie. Po wyglądzie
można było stwierdzić, że był silniejszy od tamtego i oczywistością było to, że
wygra… mam taką nadzieję. Payne przywitał się z chłopakami, a krótko po tym,
walka się zaczyna. Z tego co wiem, każda runda trwa po dwie minuty. Chłopacy
zaczynają mu dopingować. Jestem zdziwiona, kiedy tamten wygrywa rundę, jednak
później wszystko kończy się dość szybko. Tak jak myślałam, walkę wygrał Payne.
Wszyscy czekali na werdykt sędzi, a chłopacy zaczęli krzyczeć, kiedy podniósł
rękę Liama. W kółko było słychać „Tak kurwa tak!”. Harry podniósł Ash ze
szczęścia, a mi zrobiło się jeszcze gorzej.. Niall nie zrobił nic. Nic czego
oczekiwałam.
-Wychodzimy-
odezwał się tylko i podążył za Louisem. Tym razem nie wziął mnie za rękę.
-Liam
dołączy? -zapytałam Zayna, idącego za mną
-Tak. Nie
przejmuj się słońce- zaśmiał się i pomógł mi przepchać się przez tłum.
Podziękowałam mu, kiedy wyszliśmy na zewnątrz. Jest o wiele zimniej niż
przedtem, a wiatr rozwiewa moje włosy, kiedy tylko znajduję się poza klubem.
-Już przez
chwilę myślałem, że przegra- Niall zaczął się śmiać, a ja stanęłam obok niego
-Idzie nasz
mistrzu- Zayn rozłożył ręce i zaczął zmierzać w stronę, skąd wychodził Liam. Każdy
zaczął mu gratulować, a potem chłopak podszedł do mnie
-Jestem
Liam- uśmiechnął się i podał mi rękę
-Diana.
Gratuluję- odpowiedziałam i wszyscy ruszyliśmy w stronę parkingu. Chłopak
wydaje się być naprawdę miły i cieszę się, kiedy okazuje się, że będziemy z nim
jechać do klubu. Przez całą drogę opowiada o wszystkim, a ja jestem tym
zafascynowana. Kiedy docieramy na miejsce, nie wiem gdzie iść, więc podążam za
Liamem do baru, a potem do jednej z największych loży.
~~Niall~~
Diana jak
chciała, tak zrobiłem. Przestałem walczyć, zacząłem się bawić. Widziałem, że
ona w ogóle nie czuła się tutaj dobrze. Wiedziałem, że chce wyjść. Jednak nie odzywałem
się. Mam ochotę napić się jak najwięcej i zapomnieć o wszystkim, jednak nie
mogę, kiedy widzę jak dobrze Diana dogaduje się z siedzącym obok niej Liamem.
Zaczyna się uśmiechać i popija drinki, które on jej podaje. Zadziwia mnie fakt,
że Louis wyszedł z Ashley. Nie wiem gdzie i po co. Mało mnie to interesuje. Po
kolejnym drinku, wszystko staje się zabawniejsze. W mojej głowie lekko szumi, a
problemy zdają się stawać coraz mniejsze.
Kiedy
chłopacy postanawiają wyjść na papierosa wychodzę z nimi. Ostatnio mało palę i
nie mam na to najmniejszej ochoty. Ale nie chcę zostać z Diana. Więc idę z nimi,
a ona podąża cicho za nami. Na zewnątrz jest już naprawdę zimno i widzę jak
Diana trzęsie się z zimna, ale chwilowo mam to gdzieś.
~~Diana~~
Czuję się
jak piąte koło u wozu, kiedy Niall kompletnie mnie ignoruje. Jest mi naprawdę
zimno. Nie ubrałam się zbyt ciepło. Szczerze mówiąc, miałam nadzieję, że Niall
będzie blisko i w razie czego mnie ogrzeje. Jednak się myliłam. Pozostało mi
stać obok Zayna, podczas gdy on, śmiał się z jednym ze swoich kolegów.
-Diana!- słyszę
gdzieś za sobą, więc odwracam się w tamtym kierunku. Oh.. to Harry. Stoi sam,
opierając się o murek
-Tak?- pytam,
podchodząc bliżej
-Wracaj do
środka- mówi, marszcząc brwi
-Nie. Jest w
porządku. Zaraz skończycie, prawda?- pytam z nadzieją
-Tak.- kiwa
głową i kolejny raz się zaciąga. Chwile po tym Ash i Louis przychodzą do nas, a
Lou lekko się chwieje, podchodząc do Liama.
-Matko jak
tu zimno- Ash piszczy cicho i podchodzi do Harrego, niemal od razu się do niego
przytulając. Chłopak wyrzuca papierosa i ją przytula. Mimo wszystko są uroczą
parą. A Ash nie ma pojęcia, jak bardzo jej zazdroszczę w tej chwili. Nie
Harrego.. tylko miłości jaką ją darzył.
-Niall to
palant- mówi cicho, a ja lekko się uśmiecham. Nie wiem co powiedzieć, więc po
prostu zmierzamy w kierunku reszty grupy. Czekamy, aż wszyscy spalą, po czym
wracamy do środka.
-Diana- Ash
mnie dogania, kiedy zamykamy drzwi od baru i wchodzimy dalej
-Tak?- pytam
-Przykro mi.
Nie spodziewałam się, że tak się zachowa.- mówi smutna
-Nie
przejmuj się. Jakoś sobie poradzę.- uśmiecham się lekko
-Muszę iść
do Harrego. Pamiętaj, że jakby co to jestem obok- przytula mnie, po czym
wyprzedza mnie i chwyta dłoń Harrego, lekko się do niego uśmiechając.
Wracamy do
loży i tym razem Niall nie spuszcza ze mnie wzroku. Piję kolejnego drinka, a
Niall lekko ściska moje udo, zwracając moja uwagę
-Chodźmy-
szepcze, tak żeby nikt tego nie słyszał. Mam ochotę to zignorować, jednak mamy
sobie coś do powiedzenia, więc wstaję i proszę Liama, żeby wypuścił mnie od
swojej strony. Czekam aż Niall wyjdzie za mną, po czym chłopak łapie mnie za
dłoń i ciągnie w stronę wyjścia.
-Nie chcę
iść na dwór. Zimno mi- wyrywam mu się i staję w ciemnym korytarzu, prowadzącym
jak się domyślam, do tylnego wyjścia.
-Tutaj nie
da się rozmawiać- mówi chłodno, więc prycham i kolejny raz wychodzę na
zewnątrz. Splatam ręce na piersi próbując się ogrzać i czekam aż zacznie.
~~Niall~~
W jednej
chwili, mam ochotę podejść i ją przytulić, jednak tego nie robię i opieram się
o pobliski murek
-Niall
marznę, więc jeśli masz mi coś do powiedzenia, po prostu to zrób- mówi. Jej
głos jest obojętny.
-Przepraszam-
odzywam się, po czym na nią spoglądam
-Co?- unosi
brwi, niedowierzając
-Przepraszam
za to całe..- zaczynam, ale mi przerywa
-Nie. Nie
Niall nie chcę tego słuchać. Powiedz.. dobrze się bawiłeś?- pyta, a w jej
oczach widzę łzy
-Ja nie..
-Przez cały
czas mnie zwodziłeś. Po co mnie tu zapraszałeś? Dlaczego chciałeś, żebym
przyszła? Chodziło ci o to, żeby pokazać mi gdzie moje miejsce?- pyta, ponownie
mi przerywając
-O czym ty
pieprzysz?- marszczę brwi
-Nie jesteś
tym za kogo cię uważałam- mówi, a na jej twarzy maluje się coś na rodzaj
obrzydzenia
-Posłuchaj.
Wiem, że nie powinienem ich okłamywać, ok.? Mogłem powiedzieć, że jesteś moją
dziewczyną, ale… nie wiem… nie mogłem.- wyjaśniam
-Więc przez
te miesiące. Przez te wszystkie wieczory, które spędzaliśmy razem. Noce,
poranki, cały dzień w pracy i przesyłane ukrytkiem spojrzenia. To wszystko nic
nie znaczyło, tak? Zwodziłeś mnie, żeby teraz praktycznie wyśmiać na ich
oczach.- wskazuje na drzwi, a po jej policzkach spływają pierwsze łzy. Odbijam
się od murka i podchodzę do niej, jednak ona unosi ręce, chcąc mnie zatrzymać
-To nie jest
tak Diana.- wzdycham. W mojej głowie zaczyna wirować, a ja czuję, że coś tracę
-Dokładnie
tak Niall. Do cholery powiedziałam ci dzisiaj… Wyznałam ci dzisiaj miłość, a ty
to olałeś. Masz to co czuję i mnie kompletnie gdzieś. Na moje nieszczęście
stałeś się częścią, każdego mojego dnia po to, żeby teraz dać mi nauczkę.
Pokazać, że nie wolno mi cię kochać. –kończy ,ponownie się odsuwając
-Stój-
zatrzymuję ją w ostatniej chwili, chwytając za nadgarstek
-Czujesz
coś? Powiedz to teraz, do cholery- powiedziała, stojąc naprawdę blisko mnie.
Nie
powiedziałem nic.
Stałem tam.
Przy niej.
Wiedząc, że
to może być ostatnia rzecz jaką robimy razem. Nie powstrzymałem tego.
-Myślę, że
czas wrócić do relacji jakie łączyły nas przed tym całym szajsem. Nieprawdaż,
Panie Horan?- zapytała, łamiącym się głosem i odepchnęła mnie od siebie.
-Diana..
-Wracaj do
reszty.- szepnęła
-Jest ci
zimno. Drżysz.- zauważyłem.
-Nie
koniecznie jest to wina pogody. Zaraz przyjdę- kończy rozmowę i siada na murku.
Spoglądam na nią i daję za wygraną, wchodząc do budynku.
~~Diana~~
Kiedy tylko
zniknął mi z oczy, rozpłakałam się na dobre. Nie mam siły tego powstrzymywać.
Jestem wstawiona, zmarznięta i samotna, ale nie chcę tam wracać. Potrzebuję
chwili, żeby ochłonąć. W tej chwili cieszę się, że jestem podpita. Inaczej nie
miałabym odwagi, żeby powiedzieć wszystko Niallowi. Można powiedzieć, że jestem
z siebie dumna. Tak cholernie dumna z największej idiotki w Londynie.
Spuściłam
głowę i pozwoliłam sobie cicho łkać. Moje dłonie wciąż się trzęsą, a serce bije
niemiłosiernie szybko. To nie ważne. Kiedy słyszę skrzypiące drzwi, spodziewam
się Nialla, jednak w drzwiach pojawia się Zayn
-Oh… coś się
stało?- pyta, podchodząc bliżej. Chowa dłonie do kieszeni i spogląda na mnie
-Spotkałem
Nialla po drodze. – dodaje
-Tak wiem.-
mówię cicho
-Płaczesz?
Jest ci zimno? Powinnaś wracać do środka- odzywa się ponownie
-Tak. Pójdę
już.- uśmiecham się i zeskakuję z murku,
wycierając łzy. Omijam go i mam zamiar wejść do środka, kiedy ponownie się
odzywa
-Diana.
-Tak?
-Ciebie i Nialla
łączy coś więcej niż przyjaźń, prawda?- pyta spokojnie
-Nie Zayn. Naprawdę
nic między nami nie ma.- uśmiecham się i wchodzę do środka, zostawiając go na
tym zimnie. Sztywnieję, kiedy w korytarzu niedaleko drzwi, zauważam Nialla.
Opiera się o ścianę, a jego wzrok natychmiast kieruje się na mnie. Zatrzymuję
się, by po chwili ponownie ruszyć. Prawie go omijam, kiedy mnie zatrzymuje.
-Panie Horan
myślę, że czas…- przerywa mi, kiedy gwałtownie przylega do moich ust. Staram
się go odepchnąć. Naprawdę się staram, ale nie mogę. Chłopak trzyma mnie z
całej siły i nie przestaje, dopóki się nie uspokajam
-Diana to
nie może.. nie możesz tego przerwać- oddycha niespokojnie wypowiadając słowa,
wprost w moje usta. Kiedy spoglądam w jego oczy, jego dłonie opadają, a on
pozwala mi bez słowa wrócić na miejsce. Przez cały czas podążał za mną. Tym razem
jednak w loży dzielił nas Louis. Siedziałam pomiędzy nim, a Ashley. I było mi z
tym w miarę dobrze.
W miarę
upływu czasu, wszyscy stają się coraz bardziej pijani. Grono w naszej loży znacznie się powiększyło.
Liam zabawiał się z niejaką Sophią, Louis nie nadawał się do normalnej rozmowy,
Zayn pił jeszcze więcej, niż przedtem no i jest jeszcze jakaś Agnes. Znajoma
Harrego, widzę, że Ashley doprowadza to do szału, a ja mam ochotę się śmiać.
-Idę po
drinki. Komu przynieść?- Niall wstaje, a wszyscy spoglądają na niego
-Mi- odzywam
się, a on od razu na mnie spogląda, po czym kiwa głową. Zgłasza się jeszcze
Ashley i Sophia, więc Horan wychodzi, by po chwili wrócić z trunkiem. Podaje mi
go, a ja nawet na niego nie spoglądam, po czym od razu zaczynam pić. Kiedy w
mojej głowie zaczyna się już kręcić postanawiam, że czas już przestać. Jest mi
nie dobrze i chcę wymiotować, więc to zdecydowanie koniec mojej imprezy. Przy
stoliku zrobiło się więcej miejsca, kiedy połowa ludzi poszła tańczyć. Wciąż
irytuje mnie śmiech Nialla, więc kładę głowę na oparciu i głęboko wzdycham. Po
pewnym czasie Liam z Sophią wychodzą żegnając się z nami, a ja uśmiecham się,
widząc tańczącego Harrego i Ashley. Mija sporo czasu i mam ochotę zasnąć, kiedy
para wraca do loży. Przez cały czas nie zamieniłam z Niallem ani słowa. Wciąż
siedział i sam polewał sobie kolejne kieliszki, gadając do śpiącego już
Louisa.
-Gdzie
reszta?- pyta Harry
-Pojechali
do domu- Niall wzdycha i kładzie głowę na stole. Mam wrażenie, że zaraz
zwymiotuje
-Nie stary,
nie śpij. Jedziesz do domu- Harry go
szturcha i wyjmuje telefon. Zamawia taksówki i wysyła Ashley do mnie
-I jak tam
kochana?- pyta, zawieszając rękę na mojej szyi
-Chcę spać i
wymiotować- mówię szczerze, a ona zaczyna się śmiać
-Na moje
szczęście w nieszczęściu, mnie czeka to rano- chichocze, a po chwili Harry mówi,
że czas już wyjść na zewnątrz. Mam niezwykle dobry humor, więc zaczynam się
śmiać, kiedy Niall zatacza się prowadząc z Harrym, śpiącego Louisa. Dostajemy
się na zewnątrz, gdzie stoją już taksówki i chłopacy wkładają Lou do jednej z
nich, podając adres kierowcy.
-W porządku.
–wzdycha Harry i klepie dach taksówki, po czym kierowca odjeżdża
-Jutro
będzie umierał- Niall się zaśmiał, a Harry przygarnął do siebie Ash i wsadził
ją do kolejnej taksówki.
-Dobra. My
lecimy. Wy też już jedźcie. –powiedział Styles, po czym pożegnał się z Niallem
i uścisnął mi dłoń
-Do
zobaczenia- powiedziałam i czekałam aż odjadą
-Wsiadaj-
usłyszałam, więc spojrzałam na Nialla
-Zamówię
kolejną taksówkę- wzdycham
-Jesteś
pijana. Nie zostawię cię tak tutaj- wzdycha, opuszczając dłonie po obu stronach
swojego ciała
-Jestem duża,
poradzę sobie- wywracam oczami, a on zaciska szczękę
-Diana,
wsiadaj kurwa do tej taksówki- syczy, więc odpuszczam. Chłopak otwiera drzwi i
wpuszcza mnie do środka, po czym każe mi się posunąć i wsiada za mną. Kiedy
podaje adres swojego mieszkania, Niall marszczy brwi
-Jedziemy do
ciebie?- pyta
-Ja jadę-
poprawiam go.
-Nie..
jedziemy do mnie- zaprzecza, a kierowca spogląda na nas przez lusterko
-Jest Pan
moim szefem. Nie mam powodu, żeby jechać do Pana- spoglądam na niego i widzę
rosnący w nim gniew
-Niech pan
do kurwy jedzie na Regent Street-odzywa
się do niego, a ja wywracam oczami. Dobra.. w takim razie, wrócę stamtąd na
pieszo. Nie jest zbyt daleko. Kiwam do kierowcy, a on kieruje się na tamtą
ulicę, po tym jak Niall podaje dokładny adres. Pod jego domem, płaci mu ,a ja
od razu wysiadam, wchodząc na chodnik.
-Hej-
krzyczy za mną, kiedy taksówka odjeżdża. Nie odwracam się. Wciąż kieruję się w
stronę swojego mieszkania
-Dokąd do
cholery ty idziesz?!- wrzeszczy
-Co z tobą
nie tak?!-dodaje
-Co ze mną
nie tak?!- krzyczę i odwracam się w jego stronę, podchodząc bliżej
-Co ze mną
nie tak? Jak śmiesz!- krzyczę, uderzając go w klatkę piersiową
-Zachowujesz
się jak jakaś…
-No jak kto?
Dokończ śmiało!- wrzeszczę
-Już ci
powiedziałam Niall… przepraszam Panie Horan.- poprawiłam się, a on ponownie na
mnie spojrzał
-Cokolwiek
między nami było jest skończone. A teraz przepraszam cię, ale muszę wracać do
domu. Jutro mam pracę.- wyjaśniam, odsuwając się na krok
-Masz wolne.
Tak ustalaliśmy.- przypomina mi
-Tak. Nie.
Wolne miała dziewczyna szefa. Która już nią nie jest. Więc… dowidzenia.-
odwróciłam się i zaczęłam biec, zanim znowu zaczął by mnie wołać.
~~Niall~~
Patrzę jak
biegnie. Patrzę jak ode mnie ucieka i po raz pierwszy, czuję pustkę. Po raz
pierwszy tego wieczoru, czuję chłód tej nocy. Po raz kolejny, czuję zawód,
obrzydzenie. Nie do niej. Do samego siebie…
heeej :D no to mam za sobą baaardzo długą część... jak wam się podoba???
cóż mam nadzieję że nie jest najgorsza.... uf... jest długa, początkowo chciałam podzielić i opublikować jako dwie części jednak postanowiłam że zostawię tak...
no to Niall sobie narobił.... myślałam żeby następną część napisać do połowy- z perspektywy Nialla i Diany a drugą połowę z perspektywy Ash i Harrego...jednak jeszcze nie wiem tego na pewno...
ok.... czekam na komentarze :) jeśli możecie postarajcie się o 10... :)
KOMENTUJ
Mrs.Horan
Uwielbiam... to opowiadanie jest super.Życzę weny i z utęsknieniem czekam na kolejny:)
OdpowiedzUsuńNiall cholero jedna coś ty zrobił :'( płaczę
OdpowiedzUsuńRozdział jest świetny , ale smutny żal mi Dian'y i mam nadzieję że ten idiota to naprawi . Czekam na next - Wiktoria - @primasek1
oj Niall, Niall ;/ nabroiłeś i to porządnie! Jestem ciekawa co teraz zrobi! Nie mogę się doczekać następnego :) do zobaczenia :)
OdpowiedzUsuńNIALL ! DIANA ! Szczerze? Też bym tak zrobiła na miejscu Diany.... Niech kolejny bd tak że połowa z Niallem i Dianą, a druga połowa z Harrym i Ashley :D Możesz tak robić co rozdział :D Nie będę miała nic przeciwko :)
OdpowiedzUsuńDługi rozdział :') Jestem z ciebie dumna :') a wiesz jak się miło czytało? :D
Genialny rozdzial
OdpowiedzUsuńTo się wkopał ;/ No nie kochany Niallerku xD Cieszę się z rozdziału. To chyba mój najdłuższy komentarz xDD ~Alissa
OdpowiedzUsuń