Drepczę do
kuchni i jak najszybciej je otwieram. Jestem zaskoczona, kiedy w progu widzę
Nialla.
-Posłuchaj.
Naprawdę nic mnie nie obchodzi, ok.? Mam to gdzieś, że nie chcesz ze mną
rozmawiać. Mam gdzieś to, że nie chcesz mnie znać. Jesteś chora i zaopiekuję
się tobą, czy ci się to podoba czy nie...
****
-Niall..
naprawdę jestem chora… chcę odpocząć.- wzdycham i opieram głowę o framugę drzwi
-Zajmę się
tobą- obstaje przy swoim
-Nie chcę twojej
opieki.
-Nie
odpuszczę- spogląda na mnie i robi mały krok do przodu.
-Nie Niall.
Nie mogę cię wpuścić. –podnoszę głowę i chcę zamknąć drzwi, jednak przeszkadza
mi w tym jego dłoń. Nie mam siły z nim walczyć. Puszczam drzwi i obserwuje go,
kiedy wchodzi do mieszkania i zamyka drzwi. Opieram się o ścianę, po czym przez
długą chwilkę, po prostu na siebie patrzymy. Dlaczego to wszystko musi być
takie trudne? Dlaczego on jest taki uparty? Przecież powiedziałam mu, że go nie
kocham. Usłyszał to co chciał usłyszeć. Jednak wciąż tutaj jest. W mojej
głowie… w moim sercu… nawet w moim mieszkaniu.. nie spuszczam z niego wzroku,
kiedy jego dłoń wędruje na moje czoło.
-Jesteś
rozpalona. Powinnaś położyć się do łóżka. –wzdycha zmartwiony
-Chciałabym.
Właśnie spałam. Jesteś w moim mieszkaniu, więc nie pójdę spać- mamroczę i
kicham.
-Musisz ze
mną walczyć?- pyta
-Ty to
robisz- marszczy brwi
-Nie. Mi
zależy i nie chcę odpuścić- mówi, a ja milczę. Nie spodziewałam się z jego
strony takich słów. Jednak w chwili, kiedy prawie mnie przekonuje przypominam
sobie, że mówił mi to wcześniej.
-Dasz mi
spokój, kiedy wyzdrowieje?- pytam
-Nie.- mówi
krótko
-Niall co
mam jeszcze zrobić? Co powiedzieć, żebyś przestał? Powiedziałam, że cię nie
kocham. Powiedziałam, że kłamałam. A ty dalej to robisz. Jesteś tutaj i.. i
chcesz się mną opiekować, kiedy jestem chora.- wzdycham i nie mogę nic poradzić
na to, że zaczynam płakać. Nie mam już siły. Ta sytuacja mnie wykańcza. Jestem
słaba psychicznie i fizycznie. Niall nic nie mówi… milczy i szybko ściąga swoją
kurtkę, odwieszając ją na wieszak. Nie dostrzegam momentu, kiedy się do mnie
zbliża i zamyka w uścisku. Chcę się odepchnąć. Chcę żeby mnie puścił. Ale w
momencie, kiedy cicho mnie uspokaja, już tego nie chcę. Chcę zostać w tych ramionach
na zawsze. Chcę, żeby mnie tulił i mówił jak bardzo mu zależy, jak bardzo mnie
kocha. Chowam twarz w zagłębieniu jego szyi i czuję tylko to, że tracę grunt
pod nogami. Niall bierze mnie na ręce i gdzieś zanosi. Czuję jak kładzie mnie
na łóżku i przynosi kolejny koc. Okrywa mnie nim i wyciera moje łzy.
-Śpij.
Jesteś wykończona. Będę tutaj- całuje mnie w czoło, a ja mu na to pozwalam.
Pociągam nosem, po czym zamykam oczy. Nie chcę się kłócić. Chcę spać.
~~Niall~~
Kiedy tylko
Diana zasypia, poprawiam jej włosy i przesiadam się na fotel, nieopodal łóżka.
Nie wyjdę stąd, nie opuszczę jej ani na chwilkę. Udowodnię, że mi na niej
zależy. Mimo wszystko… mimo to, że nic do mnie nie czuje. Wiem, że nie
powinienem… nie powiedziałem jej co czuję… ale poczułem się źle, w momencie,
kiedy wyznała mi prawdę. Powiedziała, że mnie kocha, a potem zaprzeczyła.
Spoglądam na nią i mimowolnie się uśmiecham. Jest piękna.. urocza.. słodka.. i
przede wszystkim, nadal moja. Nie potrafię zapomnieć. Rozsiadam się wygodniej i
podpieram głowę na ręce, wciąż się w nią wpatrując. Słyszę jej niespokojny i
ciężki oddech, spowodowany jej uciążliwym katarem. Chciałbym spędzić z nią jej
urodziny. Choćby w tym pomieszczeniu… w jej łóżku. Byłe tylko pozwoliła mi być,
blisko siebie. Niczego więcej nie chcę. Przypominam sobie jej słowa,
wypowiedziane w biurze.. „Nie kocham cię” były one jak nóż, wbity w serce..
wciąż łudziłem się, że to przecież nic nie znaczy. To co czuję, kiedy jest
blisko, nie ma znaczenia, ale myliłem się.
~~Diana~~
Kiedy
ponownie się budzę, od razu spoglądam na telefon leżący na poduszce obok.
Dochodzi 19:30, a na dworze jest już ciemno. Wzdycham ciężko, po czym odwracam
się na drugi bok. Sztywnieje, kiedy zauważam Nialla. Prawie zapomniałam, że był
tutaj, kiedy zasypiałam. Siedzi na fotelu i opiera głowę na ręce. Zasnął.
Uśmiecham się lekko na ten widok. Tęskniłam za nim. Wygląda tak bezbronnie. Za
dnia niezależny, stanowczy.. a teraz? Zupełnie ktoś inny. Sięgam po chusteczki,
po czym wycieram nos. Ból głowy wciąż się nie zmniejszył. Chcę wstać, jednak od
razu oczy Nialla się otwierają.
-Oh.. już
nie śpisz- mówi zachrypniętym głosem i poprawia się na fotelu
-Dopiero się
obudziłam- spuszczam wzrok i zrzucam z siebie koc.
-Nie.
Zaczekaj. Wracaj do łóżka. Czego potrzebujesz? Przyniosę- proponuje i od razu
zbliża się do łóżka
-Muszę iść
do łazienki Niall- spoglądam na niego
-W
porządku.- wzdycha i pozwala mi się podnieść
-Myślę, że
powinieneś wracać do domu.- mamroczę i podążam w stronę drzwi, jednak on mi to
uniemożliwia. Staje przede mną i spogląda mi w oczy
-Nigdzie nie
idę- mówi
-Dlaczego? Jesteś
zmęczony. Nie masz obowiązku się mną opiekować- mówię i staram się go ominąć
-Jest to
jedyny sposób, by być blisko..- zaczyna, a ja natychmiast się zatrzymuję
-Co?- pytam
-Jedyny
sposób by być blisko ciebie. By móc cię zobaczyć Diana.. –wzdycha i przez jakiś
czas, po prostu patrzymy sobie w oczy
-Jesteś
przyzwyczajony, bo spędzaliśmy razem dużo czasu- tłumaczę
-Nie.. myślę,
że to coś zupełnie innego kochanie- mamroczę i nie mogę znieść tego uczucia
gdzieś w sobie. Spuszczam wzrok i w końcu wychodzę. Zamykam się w łazience i
opieram dłonie o blat. Nie wiem dlaczego, na to pozwalam. Płakałam przez niego
tak długo… każdy dzień, każda minuta spędzona na wspominaniu tego co było.
Teraz pozwalam mu na bycie tutaj wraz ze mną. Może właśnie na tym polega
miłość? Wciąż jestem na niego wściekła, ale w głębi serca wiem, że już mu to
odpuściłam. Wybaczenie to kwestia czasu. Jednak nie potrafię zdecydować teraz.
Nie potrafię być blisko niego… nie chcę tego.
~~Niall~~
Kiedy Diana
znika w łazience, decyduję się wyjść na taras, w jej sypialni. Wyciągam paczkę
papierosów i odpalam jednego. Jeden z najlepszych sposobów na od stresowanie
się. Kiedy palisz, masz chwilkę tylko dla siebie. Masz czas, żeby odetchnąć..
skupić się tylko na tym. Opieram się o barierkę i palę do chwili, kiedy nie
słyszę cichego chrząknięcia. Odwracam się i spoglądam na Dianę, stojącą w
progu. Jest zawinięta w koc i uważnie mi się przygląda
-Wiesz, że
palenie nie jest zdrowe, prawda- mówi i wychodzi na zewnątrz. Zabiera mi go i
wyrzuca przez barierkę. Przyglądam się jej do momentu, kiedy nie chwyta mnie za
rękę. Jestem pewien, że moje serce w tym momencie się zatrzymuje… albo bije powoli…
ostrożnie.. jakby bojąc się, że za chwilkę to się skończy. Dziewczyna spuszcza
wzrok i przysuwa się jeszcze bliżej. Doznaje kolejnego szoku, kiedy kładzie
głowę na moim ramieniu i delikatnie się we mnie wtula. Nie czekając ani chwili
dłużej, oplatam ją ramionami i chowam twarz w jej włosach. Wzdycham, po czym
zamykam oczy. Mógłbym spędzić tak naprawdę wiele czasu.. jednak w porę
przypominam sobie, że dziewczyna jest chora. Oplatam ją jedną ręką, a drugą kładę
pod jej kolana, po czym zanoszę ją do sypialni i kładę na łóżku. Natychmiast
zamykam szklane drzwi i spoglądam na nią
-Diana..
-Niall
wracaj do domu. Proszę- spogląda na mnie, a płomyk nadziei, gdzieś nagle we
mnie gaśnie.
-Przestań
się upierać. Leż, a ja przyniosę ci coś do jedzenia i picia. –mówię, po czym od
razu wychodzę z sypialni. Nie chcę czekać na kolejne słowa odmowy. Kieruję się
do kuchni i zaglądam do lodówki. Robię jej jajecznicę i ciepłą herbatę. Biorę
wszystko na tacę i wracam do jej pokoju. Dziewczyna leży przykryta kocem i
wpatruje się w okno. Odwraca się, kiedy mnie dostrzega
-Zjedz i
wypij- podaję jej, a ona siada przyjmując na kolana tacę z posiłkiem. Wracam na
fotel, po czym chwilkę się jej przyglądam. Bierze trochę jedzenia do ust, aż w
końcu się odzywa
-Nie smakuje
mi- wzdycha, odkładając widelec
-To przez
gorączkę. Musisz coś zjeść- mówię i wstaję, podchodząc do łóżka. Siadam obok
niej i nabijam na widelec trochę jajecznicy. Dziewczyna spogląda na mnie
niepewnie, jakby zastanawiając się czy powinna, po czym otwiera usta.
Niechętnie gryzie kolejny kęs i kolejny, aż jakimś cudem zjada wszystko. Popija
ciepłą herbatą
-Podasz mi
leki?- pyta, wskazując na komodę, na której leży niewielka reklamówka z kilkoma
opakowaniami. Robię to, o co mnie prosi i podaję jej wszystkie leki. Wyjmuje je
i połyka tabletki, po czym pije syrop.
-Jak się
czujesz?- pytam, odkładając wszystko na jej stolik nocny
-Fatalnie-
szepcze i widzę jak się trzęsie
-Zimno ci?-
pytam, a ona kiwa głową.
-Posuń się-
proszę
-Co? Nie
Niall.- kręci głową i jeszcze wyżej okrywa się kocem
-Będzie ci
cieplej. Wolisz się upierać czy ogrzać?- pytam, a ona chwilkę się zastanawia,
po czym zaciska usta w wąską linię i przenosi się nieco dalej, robiąc mi
miejsce. Natychmiast się przesiadam, po czym unoszę rękę, a Diana się do mnie
przysuwa. Kładzie dłoń na moim torsie i
jeszcze bardziej się we mnie wtula, chcąc ogrzać każdą część jej ciała.
-Spokojnie-
szepczę i całuję ją w czoło. Milczę, jednak myślę, że czas na szczerą i
spokojną rozmowę.. pora wszystko wyjaśnić.
~~Diana~~~
W jego
ramionach, po raz pierwszy od dawna się odprężam.. całkowicie się uspokajam, a
jedyna rzecz jaka mnie obchodzi to dźwięk, jego bijącego serca
-To nie
miało tak wyglądać- szepcze, więc otwieram oczy. Chłopak bawi się moimi włosami,
nawijając pasmo na palec co jakiś czas. Nie odpowiadam i pozwalam mu mówić
dalej
-Tak naprawdę
chciałem, żeby wiedzieli. O tobie, o nas.. Kiedy rozmawialiśmy wcześniej w
biurze, miałaś rację. Jestem tchórzem. Bałem się reakcji wszystkich. Raczej nie
bywam w stałych związkach. Pomyślałem o wszystkim, tylko nie o tym, co ty
czujesz. Przedstawiając cię jako przyjaciółkę, popełniłem jeden z największych
błędów. Chciałem się poprawić.. ale było już za późno. Widziałem twój wyraz
twarzy. Byłaś taka wściekła, a ja nie wiedziałem już co mam zrobić, dlatego to
zostawiłem. Reszta imprezy, z tobą.. ale osobno, była koszmarem. Byłaś blisko,
ale nie mogłem cię dotknąć, przytulić ani pocałować. Wtedy, kiedy uciekłaś, po
powrocie do domu.. miałem ochotę się rozwalić. Chodzę teraz do pracy, tak
regularnie, o czasie i zostaję po godzinach, bo wiem, że ty to robisz. Siedzę
tam tylko dlatego, żeby mieć szansę na zobaczenie ciebie, chodź przez chwilkę.
Choćby przez moment, kiedy przynosisz mi dokumenty, kiedy przechodzisz obok,
kiedy siedzisz przy biurku lub kiedy szykujesz się do wyjścia. Nie masz pojęcia,
że często stałem pod twoimi drzwiami. Jak często chciałem powiedzieć te dwa
słowa, tylko po to żebyś znów spojrzała na mnie, tak jak kiedyś. Tęsknię za
taką tobą. Za moją Dianą.- mówi cicho, a ja zaczynam cicho płakać. Łzy spływają
po moich policzkach, ale nie ze smutku.. ze szczęścia. Jestem szczęśliwa, że to
wszystko mówi.. słucham go i chcę, żeby mówił więcej
-Nie masz
pojęcia, jakie mam poczucie winy, za twoją chorobę. Powinienem był się tobą
opiekować. Oddać ci kurtkę, przytulić, zabronić ci wychodzić na zewnątrz, kiedy
szliśmy zapalić. Cokolwiek, tylko po to, żebyś teraz nie była chora. Wiem, że
masz mnie za ostatniego kretyna. Idiotę, który bawi się uczuciami innych, a
kiedy już skończy, zostawia i odchodzi. Nie jestem taki Diana. Ja..-przerywa i
czuję jak wstrzymuje oddech. Jego serce bije trochę szybciej.
-Naprawdę,
wiele czasu mi to wszystko zajęło. W dniu, kiedy powiedziałaś mi co czujesz,
stało się wszystko jasne. Dla mnie wyjaśniło się wiele spraw. Ale teraz,
wszystko znowu jest skomplikowane. Znowu wszystko jest nie tak, jak powinno.- bierze
oddech i mówi
-I chociaż
wszystkiemu zaprzeczasz. Ja.. Diana kocham cię. Kocham, kiedy jesteś blisko,
kocham twój śmiech, kocham twój upór i pracowitość, kocham twój charakterek,
kocham wszystko, co robisz…- mówi, a ja natychmiast się podnoszę. Nie wierzę
własnym uszom. Spoglądam na niego, a on lekko się uśmiecha
-Co? Niall…
co powiedziałeś?- pytam, podnosząc się i klękając obok niego
-Kocham cię-
mówi, a ja natychmiast go przytulam. Obejmuję go najmocniej jak mogę. Czekałam
na te słowa i naprawdę wątpiłam, że kiedykolwiek je usłyszę. Czuję jego usta na
swojej szyi, więc odsuwam się i kładę dłonie na jego policzkach
-Wiem, że
chodź ty nic nie..-
-Kłamałam-
szepczę, przerywając mu po raz kolejny
-Jak to?-
pyta
-Kłamałam.
Myślałam, że tak będzie mi łatwiej- wyjaśniam, a on natychmiast zbliża się do
mnie i krótko całuje w usta. Spoglądam na niego i sama się przysuwam, złączając
nasze usta w kolejnym, długim pocałunku. Niall przenosi swoje dłonie na moje
biodra i pomaga mi usiąść na nim okrakiem. Wzdycham, kiedy delikatnie pociąga
za moją wargę, a ja wplatam dłoń w jego blond włosy. Jak ja za tym wszystkim
tęskniłam. Tęskniłam za jego bliskością, pocałunkami i śmiechem.. za wszystkim,
co związane jest z nim. Odrywam się od niego, ponieważ nie mogę zaczerpną
powietrza. Mam naprawdę zatkany nos i ciężko jest jakoś oddychać
-Kocham cię-
szepczę zdyszana i opieram swoje czoło o jego
-Diana
przepraszam- mówi, ale ja przykładam dłoń do jego ust
-Nie. Nic
nie mów proszę- Niall kiwa głową i chwyta koc, naciągając go na moje ramiona.
Opieram się o niego i chowam głowę w zagłębieniu jego szyi. Jest mi teraz
naprawdę ciepło. Niall oplata mnie ramionami i delikatnie pociera moje plecy.
-Myślę, że
teraz moja kolej, na krótkie wyjaśnienia- mówię, w jego szyję
-Nie. Nie
masz mi czego wyjaśniać.- zaprzecza, więc na to przystaję.
-Za każdym
razem, kiedy byłeś pod drzwiami.. byłam w domu. Słyszałam wszystko co mówiłeś.
Tęskniłam, ale nie mogłam pozwolić ci się zbliżyć. Nie po tym wszystkim-
wzdycham i unoszę głowę, spoglądając mu w oczy
-Dzisiaj też
by cię tu nie było. Byłam tak straszne zmęczona, że nie miałam siły się z tobą
kłócić- przyznaję, a on lekko się uśmiecha
-Myślałem o
twoich urodzinach. O tym, że chciałbym je spędzić z tobą. Nie wiedziałem, jak to
wszystko zrobić. –odzywa się
-Mógłbyś coś
dla mnie zrobić?- pytam niepewnie, a on kiwa głową
-Proszę cię,
powiedz to jeszcze raz- mówię, a on szeroko się uśmiecha
-Kocham cię
–wyznaje i chce mnie pocałować, ale zakrywam jego usta, po raz kolejny
-Zarazisz
się.- mówię, a on całuje wnętrze mojej dłoni, po czym usuwa ją ze swoich ust
-W takim
razie spędzimy kilka dni w łóżku, podając sobie chusteczki- mruga do mnie, na
co w końcu się śmieję. Naprawdę śmieję
-Kocham to-
mówi
-Kocham jak
się śmiejesz, kocham twoje usta- mówi i krótko mnie cmoka.
-Kocham
twoje oczy, kocham twoje dłonie… kocham jaka jesteś Diana- wzdycha, a szczęście
rozwala mnie od środka
-Dlaczego ty
kochasz, kogoś takiego jak ja?- pyta
-Bo jesteś
dobry, zabawny i szczery, ale też stanowczy. Jesteś dobrym i wyrozumiałym szefem…
trochę- mrużę oczy, a on chichocze
-Uwielbiam
twój specyficzny śmiech. Wszędzie go rozpoznam. Kocham to jaki jesteś, kiedy
jesteśmy sami. No i nie ukrywajmy faktu, że jesteś przystojny- wzruszam
ramionami, a on wybucha śmiechem, opierając głowę o ścianę
-Co teraz?-
pytam po chwili
-Nie wiem.
Chcesz iść spać? Przespałaś pół dnia- prycha
-Nie.
Mówię.. co teraz, z nami- mówię, a on lekko poważnieje
-Będziesz
moją dziewczyną?- pyta
-Myślę, że
tak naprawdę nie przestałam nią być Niall- wzdycham
-Powiem o
tym chłopakom- wyjaśnia
-Jesteś
pewny?- pytam
-Jestem. Nie
mam powodu by się przed nimi kryć. Teraz rozumiem jak głupi byłem. To
niedorzeczne.
-Jak się
czujesz?- pyta
-Myślę, że
już trochę lepiej- uśmiecham się lekko
-Przynajmniej
psychicznie. Cieszę się, że wszystko zostało wyjaśnione. W końcu mogę
odetchnąć.
-Przepraszam
-Przestań
mnie przepraszać Niall.
-Chciałbym,
żebyśmy o tym zapomnieli- przyznaje
-Nie wiem
czy to możliwe. Chyba potrzebuję trochę czasu- chcę z niego zejść, ale mi nie pozwala
-Zostań-
prosi, więc kładę dłonie na jego szyi i spoglądam mu w oczy
-Chcę, żebyś
była blisko. Była przy mnie- mówi cicho i ponownie przysuwa mnie do pocałunku
-Nie..-
szepczę, a on lekko się uśmiecha
-Pocałuj
mnie- prosi
-Będziesz
chory.- chichoczę, jednak on nie ma zamiaru zrezygnować
-Trudno.
–wzdycha i szybko złącza nasze usta. Nie mam zamiaru tego oddać. Niall
przygryza moją wargę, po czym schodzi pocałunkami na szyję. Wzdycham głęboko,
po czym wplatam dłoń w jego włosy
-Niall-
szepczę i odsuwam się, jednak on nie ustępuje. Jego usta, wciąż błądzą po mojej
szyi, a ja zaczynam się cicho śmiać
-Wariat-
chichoczę, kiedy w końcu na mnie spogląda
-Zwariowałem
na twoim punkcie- całuje mnie w policzek, a ja uśmiecham się sama do siebie.
Niall jęczy, kiedy oboje słyszymy, jego dzwoniący telefon. Odsuwam się nieco,
dzięki czemu, chłopak ma możliwość wyciągnięcia go z kieszeni. Zdążam zauważyć
imię Harrego zanim odbiera.
-Tak?- chcę
zejść, jednak Niall ponownie mnie przytrzymuje, robiąc w tym momencie śmieszną
minę
-U Diany-
odpowiada, słyszę głośne „CO?!” na co zaczynam chichotać
-Jest chora.
Opiekuję się nią- chłopak odpowiada, a ja się uśmiecham
-Dobrze.
Myślę, że czuje się lepiej. Wzięła leki.- mówi, na co wywracam oczami
-Jak to
zwolniłeś?- pyta nagle, co przykuwa moją uwagę
-Oh. W
porządku. Powinniśmy zrobić to dawno temu- wzdycha, a ja marszczę brwi
-Nie wiem.
Raczej mnie jutro nie będzie- mówi, a ja staram się wyszeptać, żeby tego nie
robił, jednak mnie ignoruje
-Chcę
spędzić czas z Dianą. Myślę, że powinniśmy- zaczyna, po czym rozmawiają jeszcze
chwilkę i kończą
-Nie możesz
nie iść do pracy- wyrzucam ręce w powietrze, a on wzdycha
-Mogę
skarbie, to nasza firma. Harry da radę- broni się
-Jasne. Bez
sekretarki i wspólnika.- mówię sarkastycznie
-Kogo
zwolnił?- pytam
-Kochanie..
od dziś Elena, nie jest pracownikiem naszej firmy- mówi, a ja z wrażenia
szeroko otwieram usta
~~Harry~~
Kiedy odwożę
Dianę do lekarza, faktycznie wracam do domu. Spędzam z Ashley popołudnie i
później wracam do firmy. Jak tylko wchodzę do recepcji, wołam do siebie Elenę.
-Szefie
ja..- zaczyna, ale jej przerywam
-Siadaj-
wskazuje na fotel, a sam zdejmuję płaszcz i siadam za biurkiem
-Ujmę to
tak.. wiele razy zachowywałaś się niestosownie do sytuacji. Rozprowadzałaś
plotki, po całej firmie. Nie tylko o pracownikach, ale również o mnie i moim
wspólniku. Wielokrotnie dostawałaś ostrzeżenia z tym związane. Dzisiaj
przegięłaś, rozmawiając za moimi plecami, na temat mój, Nialla, a nawet Diany-
mówię i uciszam ją za każdym razem, kiedy chce coś powiedzieć
-Jesteś
zwolniona Elena- mówię krótko
-Co? Szefie,
ale jak to? Nie może pan.. przecież ja nic nie zrobiłam- broni się
-Zrobiłaś i
to wiele. Nie raz nie zachowywałaś się profesjonalnie. Odmawiałaś wpuszczenia
kogoś do mnie. I wiesz, że mam na myśli dawny incydent z Ashley. Niall też ma
mnóstwo zastrzeżeń, co do twojej pracy.- wyciągam papiery i podaję je jej, do
podpisania.
-Podpisz.-
podaję jej długopis i cierpliwie czekam
-Co na to
pan Horan?- pyta bezczelnie
-Już
mówiłem. Jest za. I nie podważaj mojej decyzji.- mówię i wskazuję po raz
kolejny na dokumenty. Jest wściekła, ale w końcu podpisuje papiery i oddaje mi
je
-Do jutra
masz czas, aby zabrać wszystkie swoje rzeczy. Część twojej pensji wpłynęła już
na konto.- wyjaśniam i wstaję od biurka.
-Jak Pan
może. Pracowałam tu od dawna- mówi, nieco głośniej
-Zdecydowanie
za długo Elena. A teraz zostaw swoją plakietkę i wyjdź z mojego gabinetu.-
nakazuję, więc ściąga identyfikator i rzuca na blat.
-Dowidzenia.
I powodzenia z Dianą- syczy, po czym chwyta za klamkę. Uprzedzam ją i staję z
nią twarzą w twarz
-Jeżeli
jeszcze raz usłyszę z twoich ust, słowa z podtekstem na jakikolwiek temat,
związany ze mną lub moimi przyjaciółmi, a przysięgam, że wystawię ci taką
opinię, że z trudem znajdziesz kolejną pracę- mówię, po czym otwieram drzwi i
grzecznie wypraszam ją na korytarz. Zatrzaskuję drzwi i od razu dzwonię do
Nialla.
Kiedy
kończymy rozmowę, jestem lekko zmieszany.. ale zadowolony. Świetnie, że Niall w
końcu się obudził. Nie wiem w jakiej są teraz relacji.. ale cieszy mnie to, że
chociaż próbują. Po mojej dzisiejszej rozmowie z Dianą, zaczynałem w to wątpić.
Wzdycham, po czym wychodzę z gabinetu i podążam aby sprawdzić czy Elena już
wyszła.
-Harry!-
słyszę za sobą, więc się zatrzymuje
-Zwolniłeś
Elenę? – pyta mnie Ed. Jest on tutaj jednym z najlepszych prawników.
-Tak.
Słyszałeś?- unoszę brwi, a on podąża razem ze mną na parter
-Cała firma
już o tym mówi.- wyjaśnia, a ja przytakuję
-Chyba nie
chcesz prawić mi kazań ,co?- uśmiecham się. Ed jest naprawdę w porządku.
-Żartujesz?
Jesteś tu szefem. Nawet moim, nie mam nic do gadania- chichocze
-Ale na
twoim miejscu, też bym to zrobił- przyznaje, kiedy wysiadamy z windy. Kiedy
znajdujemy się w recepcji, Eleny już nie ma. Część pracowników patrzy na mnie
albo z aprobatą, albo ze złością.
-Lecę. Do
zobaczenia- Ed się ze mną żegna i wychodzi. Oprócz pracy w naszej firmie, ma
też własną kancelarie prawną.
-Karen-
łapię jedną z pracownic
-Tak
szefie?- uśmiecha się lekko i natychmiast zatrzymuje.
-Zostaniesz
dzisiaj na recepcji- wyjaśniam
-Ale.. ja?
Jak to?- pyta niepewnie
-Jak pewnie
już wiesz, Elena już tutaj nie pracuje. Zastąpisz ją, dopóki nie znajdziemy
kogoś nowego- informuję ją. Jest inna niż jej poprzedniczka. Raczej spokojna i
miła… dlatego uważam, że będzie idealna.
-Dobrze. W
takim razie, zaraz się tym zajmę- uśmiecha się
-W
porządku.- przytakuję i odchodzę. Wracam do gabinetu, po czym wychodzę. Jestem
zmęczony i z chęcią wrócę do domu.
~~Ashley~~
Kończę
posiłek, kiedy słyszę podjeżdżający samochód. Uśmiecham się, po czym wychodzę
do salonu. Widzę, wchodzącego do domu Harrego
-Cześć-
uśmiecham się i rozkładam ręce, czekając aż podejdzie bliżej. Ściąga buty i
płaszcz, po czym podchodzi do mnie i pozwala mi się objąć.
-Jestem
zmęczony-wzdycha i opiera głowę na moim ramieniu.
-Jak poszło
z Eleną?- pytam
-W porządku.
Już nie pracuje- mruczy i spogląda na mnie
-Dzwoniłaś
do cioci? Jak tam Lisa?- zmienia temat
-W porządku.
Mała kazała cię ucałować- śmieję się, a on od razu nadstawia policzek.
Oczywiście nie kończy się na niewinnym całusie. Chłopak przenosi pocałunek na
moje usta. Uśmiecham się i odwzajemniam, każdy najmniejszy gest.
-Kocham cię-
szepcze tuż przy moich ustach
-Ja ciebie
też- odpowiadam
-Mam ochotę
cię przelecieć- przyznaje, a ja zaczynam się śmiać
-Nie..-
chichoczę
-Tak- jego
dłoń schodzi coraz niżej, na moich plecach, a ja zaplatam dłonie na jego karku
-Harry-
piszczę i podnoszę jego rękę, z powrotem na moją talię. Chłopak uśmiecha się i
całuje mnie po raz kolejny.
-Chodź. Mam
dla ciebie naleśniki- mówię, po czym odklejam się od niego i ciągnę go do
kuchni. Podaję mu talerz, a on posłusznie siada przy stole. Wpatruję się w
niego i rozmawiamy, co chwilkę śmiejąc się, dopóki nie słyszymy telefonu.
Wzdycham, po czym wracam do salonu, po swój telefon. Dziwię się, kiedy widzę,
że dzwoni ciocia
-Ashley?
Kochanie dzwonię, żeby ci coś powiedzieć- jest zdenerwowana. Mogę przysiąc, że
przed chwilką płakała
-Co się
dzieje?- pytam i słyszę, jak cicho pociąga nosem
-Ciociu co
się dzieje?- dopytuje się i wracam do kuchni. Widzę, przerażenie na twarzy
Harrego
-Posłuchaj..
ja nie wiem jak to się stało.. Lisa bawiła się w ogrodzie i ..
-Co jest z
Lisą?!- krzyczę, kiedy przerywa zdanie
-Weszła na
zjeżdżalnię i spadła.- mówi, a ja zamieram
-Co?
Dlaczego nikt przy niej nie był?- pytam
-Bawiła się
w ogrodzie.. zerkałam na nią co chwilkę, a potem zauważyłam, że leży na ziemi.-
mówi
-Gdzie jesteście?-
pytam
-Już tam
jedziemy- mówię i szybko się rozłączam
-Co się
kurwa dzieje?- Harry od razu mnie pyta i szybko wychodzi do salonu.
-Lisa miała
wypadek, jadą do szpitala. Spadła ze zjeżdżalni w ogrodzie.- wyjaśniam mu i
szybko się ubieramy. Wsiadamy do samochodu, a chłopak natychmiast wyjeżdża na
ulicę.
-Ja ich
chyba kurwa zajebie!- wrzeszczy i uderza dłońmi o kierownicę…
Hej kochani ;D witam was z nową częścią po raz pierwszy w tym roku...
mam nadzieję że choć trochę wam się podoba...
teraz trochę powrócimy do wątku Harrego i Ash. Sprawę z Niallem i Dianą załatwiłam szybciej niż planowałam ponieważ nie mogłam już tego dłużej trzymać... Niall musiał to w końcu powiedzieć.
mam nadzieję że ta cała sytuacja choć trochę was zadowala ;D
Jeśli macie jakieś pytania.. pytajcie w komentarzach a ja odpowiem... dobra to chyba na tyle...
10 komentarzy=nowy rozdział
Mrs.Horan
Jeeeeeeeej Diana i Niall *-* Dobrze ,ze zwolnili Elene bo byla MEGA denerwująca -.- O Boże biedna Lisa mam nadzieję ,ze nic poważnego jej nie będzie :( Kocham ten rozdzial za zgode Nialla i Diany ❤❤ -Wiktoria-@lrimasek1
OdpowiedzUsuńGenialny rozdzial
OdpowiedzUsuńno w końcu Niall to powiedział :) mam nadzieję, że Lisie nic poważnego się nie stało, a Harry nie będzie za bardzo porywczy, bo wiemy ze taki potrafi czasami być ;p do następnego :)
OdpowiedzUsuńElena też mnie wkurwiała. Ehhh dobrze, że ją zwolnili
OdpowiedzUsuń@KIDemiLovato
dramat time u Stylesów xd
OdpowiedzUsuńWyjątkowo byłam dzisiaj przez cały dzień uśmiechnięta, pomimo szkoły. =) ale nie zdazylam napisać komentarza... ;\. Więc od poczatku.... Horan! W końcu! Jestem z Ciebie dumna! Oby tak dalej...! Elena w końcu zwolniona! Kolejna fantastyczna wiadomość, która wszystkich cieszy, ale niestety trzecia taka nie jest... Prawdopodobnie Lisa złamała sobie rękę... Teraz trzeba się tylko modlić, żeby wujkowie Ashley uszli z życiem...
OdpowiedzUsuńNiall+Diana= <3
OdpowiedzUsuńLisa ! :(
Wow
OdpowiedzUsuńNaprawde super <3
Życzę weny i pozdrawiam <3
Jess xx <3
Rozdział jest świetny ;)
OdpowiedzUsuńfajnie, że przeplatasz historię Nialla i Diany oraz rodzinki Stylesów ;)
Czekam na nn <3
Świetny rozdział...czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńsuper <3
OdpowiedzUsuńMega *.*
OdpowiedzUsuńkiedy dodasz next ? :)
OdpowiedzUsuńprzepraszam, jeśli wkurzam Cię tym pytaniem, ale zakończyłaś poprzedni rozdział w takim momencie , że juz nie mogę wytrzymać xd
jeśli dobrze pójdzie rozdział pojawi się jeszcze dzisiaj... jeśli chcesz może podać mi swój TT... albo coś innego a ja będę cię informować o nowym rozdziale.. nie ma problemu ;D
Usuńa i nie wkurzyłaś mnie tym pytaniem ;) wiem że są opóźnienia..
Mrs.Horan
Twittera nie mam xd ale wchodze kilka razy dziennie i sprawdzam ;)
UsuńPrzeprosilam, bo wiem, ze nie które autorki to pytanie wkurza, a nie chciałam wyjśc na kogoś irytującego czy coś w tym stylu ;)
W takim razie z niecierpliwością czekam na rozdział ;D
powodzenia i weny ;*
omfg cudooowny xx
OdpowiedzUsuńCzekam nn!
Pozdrawiam,
instant-harry-styles-fanfiction.blogspot.com
Omg omg omg ;o Z Niallem ok jej! ♥ Z Elena odeszła jej! ♥ Ale Lisa .. nie! :'(( Rozdział super :)) ~Alissa
OdpowiedzUsuń