poniedziałek, 5 stycznia 2015

Strong cz.53



Drepczę do kuchni i jak najszybciej je otwieram. Jestem zaskoczona, kiedy w progu widzę Nialla.
-Posłuchaj. Naprawdę nic mnie nie obchodzi, ok.? Mam to gdzieś, że nie chcesz ze mną rozmawiać. Mam gdzieś to, że nie chcesz mnie znać. Jesteś chora i zaopiekuję się tobą, czy ci się to podoba czy nie...
                                                                 ****
-Niall.. naprawdę jestem chora… chcę odpocząć.- wzdycham i opieram głowę o framugę drzwi
-Zajmę się tobą- obstaje przy swoim
-Nie chcę twojej opieki.
-Nie odpuszczę- spogląda na mnie i robi mały krok do przodu.
-Nie Niall. Nie mogę cię wpuścić. –podnoszę głowę i chcę zamknąć drzwi, jednak przeszkadza mi w tym jego dłoń. Nie mam siły z nim walczyć. Puszczam drzwi i obserwuje go, kiedy wchodzi do mieszkania i zamyka drzwi. Opieram się o ścianę, po czym przez długą chwilkę, po prostu na siebie patrzymy. Dlaczego to wszystko musi być takie trudne? Dlaczego on jest taki uparty? Przecież powiedziałam mu, że go nie kocham. Usłyszał to co chciał usłyszeć. Jednak wciąż tutaj jest. W mojej głowie… w moim sercu… nawet w moim mieszkaniu.. nie spuszczam z niego wzroku, kiedy jego dłoń wędruje na moje czoło.
-Jesteś rozpalona. Powinnaś położyć się do łóżka. –wzdycha zmartwiony
-Chciałabym. Właśnie spałam. Jesteś w moim mieszkaniu, więc nie pójdę spać- mamroczę i kicham.
-Musisz ze mną walczyć?- pyta
-Ty to robisz- marszczy brwi
-Nie. Mi zależy i nie chcę odpuścić- mówi, a ja milczę. Nie spodziewałam się z jego strony takich słów. Jednak w chwili, kiedy prawie mnie przekonuje przypominam sobie, że mówił mi to wcześniej.
-Dasz mi spokój, kiedy wyzdrowieje?- pytam
-Nie.- mówi krótko
-Niall co mam jeszcze zrobić? Co powiedzieć, żebyś przestał? Powiedziałam, że cię nie kocham. Powiedziałam, że kłamałam. A ty dalej to robisz. Jesteś tutaj i.. i chcesz się mną opiekować, kiedy jestem chora.- wzdycham i nie mogę nic poradzić na to, że zaczynam płakać. Nie mam już siły. Ta sytuacja mnie wykańcza. Jestem słaba psychicznie i fizycznie. Niall nic nie mówi… milczy i szybko ściąga swoją kurtkę, odwieszając ją na wieszak. Nie dostrzegam momentu, kiedy się do mnie zbliża i zamyka w uścisku. Chcę się odepchnąć. Chcę żeby mnie puścił. Ale w momencie, kiedy cicho mnie uspokaja, już tego nie chcę. Chcę zostać w tych ramionach na zawsze. Chcę, żeby mnie tulił i mówił jak bardzo mu zależy, jak bardzo mnie kocha. Chowam twarz w zagłębieniu jego szyi i czuję tylko to, że tracę grunt pod nogami. Niall bierze mnie na ręce i gdzieś zanosi. Czuję jak kładzie mnie na łóżku i przynosi kolejny koc. Okrywa mnie nim i wyciera moje łzy.
-Śpij. Jesteś wykończona. Będę tutaj- całuje mnie w czoło, a ja mu na to pozwalam. Pociągam nosem, po czym zamykam oczy. Nie chcę się kłócić. Chcę spać.
~~Niall~~
Kiedy tylko Diana zasypia, poprawiam jej włosy i przesiadam się na fotel, nieopodal łóżka. Nie wyjdę stąd, nie opuszczę jej ani na chwilkę. Udowodnię, że mi na niej zależy. Mimo wszystko… mimo to, że nic do mnie nie czuje. Wiem, że nie powinienem… nie powiedziałem jej co czuję… ale poczułem się źle, w momencie, kiedy wyznała mi prawdę. Powiedziała, że mnie kocha, a potem zaprzeczyła. Spoglądam na nią i mimowolnie się uśmiecham. Jest piękna.. urocza.. słodka.. i przede wszystkim, nadal moja. Nie potrafię zapomnieć. Rozsiadam się wygodniej i podpieram głowę na ręce, wciąż się w nią wpatrując. Słyszę jej niespokojny i ciężki oddech, spowodowany jej uciążliwym katarem. Chciałbym spędzić z nią jej urodziny. Choćby w tym pomieszczeniu… w jej łóżku. Byłe tylko pozwoliła mi być, blisko siebie. Niczego więcej nie chcę. Przypominam sobie jej słowa, wypowiedziane w biurze.. „Nie kocham cię” były one jak nóż, wbity w serce.. wciąż łudziłem się, że to przecież nic nie znaczy. To co czuję, kiedy jest blisko, nie ma znaczenia, ale myliłem się.

~~Diana~~
Kiedy ponownie się budzę, od razu spoglądam na telefon leżący na poduszce obok. Dochodzi 19:30, a na dworze jest już ciemno. Wzdycham ciężko, po czym odwracam się na drugi bok. Sztywnieje, kiedy zauważam Nialla. Prawie zapomniałam, że był tutaj, kiedy zasypiałam. Siedzi na fotelu i opiera głowę na ręce. Zasnął. Uśmiecham się lekko na ten widok. Tęskniłam za nim. Wygląda tak bezbronnie. Za dnia niezależny, stanowczy.. a teraz? Zupełnie ktoś inny. Sięgam po chusteczki, po czym wycieram nos. Ból głowy wciąż się nie zmniejszył. Chcę wstać, jednak od razu oczy Nialla się otwierają.
-Oh.. już nie śpisz- mówi zachrypniętym głosem i poprawia się na fotelu
-Dopiero się obudziłam- spuszczam wzrok i zrzucam z siebie koc.
-Nie. Zaczekaj. Wracaj do łóżka. Czego potrzebujesz? Przyniosę- proponuje i od razu zbliża się do łóżka
-Muszę iść do łazienki Niall- spoglądam na niego
-W porządku.- wzdycha i pozwala mi się podnieść
-Myślę, że powinieneś wracać do domu.- mamroczę i podążam w stronę drzwi, jednak on mi to uniemożliwia. Staje przede mną i spogląda mi w oczy
-Nigdzie nie idę- mówi
-Dlaczego? Jesteś zmęczony. Nie masz obowiązku się mną opiekować- mówię i staram się go ominąć
-Jest to jedyny sposób, by być blisko..- zaczyna, a ja natychmiast się zatrzymuję
-Co?- pytam
-Jedyny sposób by być blisko ciebie. By móc cię zobaczyć Diana.. –wzdycha i przez jakiś czas, po prostu patrzymy sobie w oczy
-Jesteś przyzwyczajony, bo spędzaliśmy razem dużo czasu- tłumaczę
-Nie.. myślę, że to coś zupełnie innego kochanie- mamroczę i nie mogę znieść tego uczucia gdzieś w sobie. Spuszczam wzrok i w końcu wychodzę. Zamykam się w łazience i opieram dłonie o blat. Nie wiem dlaczego, na to pozwalam. Płakałam przez niego tak długo… każdy dzień, każda minuta spędzona na wspominaniu tego co było. Teraz pozwalam mu na bycie tutaj wraz ze mną. Może właśnie na tym polega miłość? Wciąż jestem na niego wściekła, ale w głębi serca wiem, że już mu to odpuściłam. Wybaczenie to kwestia czasu. Jednak nie potrafię zdecydować teraz. Nie potrafię być blisko niego… nie chcę tego.
~~Niall~~
Kiedy Diana znika w łazience, decyduję się wyjść na taras, w jej sypialni. Wyciągam paczkę papierosów i odpalam jednego. Jeden z najlepszych sposobów na od stresowanie się. Kiedy palisz, masz chwilkę tylko dla siebie. Masz czas, żeby odetchnąć.. skupić się tylko na tym. Opieram się o barierkę i palę do chwili, kiedy nie słyszę cichego chrząknięcia. Odwracam się i spoglądam na Dianę, stojącą w progu. Jest zawinięta w koc i uważnie mi się przygląda
-Wiesz, że palenie nie jest zdrowe, prawda- mówi i wychodzi na zewnątrz. Zabiera mi go i wyrzuca przez barierkę. Przyglądam się jej do momentu, kiedy nie chwyta mnie za rękę. Jestem pewien, że moje serce w tym momencie się zatrzymuje… albo bije powoli… ostrożnie.. jakby bojąc się, że za chwilkę to się skończy. Dziewczyna spuszcza wzrok i przysuwa się jeszcze bliżej. Doznaje kolejnego szoku, kiedy kładzie głowę na moim ramieniu i delikatnie się we mnie wtula. Nie czekając ani chwili dłużej, oplatam ją ramionami i chowam twarz w jej włosach. Wzdycham, po czym zamykam oczy. Mógłbym spędzić tak naprawdę wiele czasu.. jednak w porę przypominam sobie, że dziewczyna jest chora. Oplatam ją jedną ręką, a drugą kładę pod jej kolana, po czym zanoszę ją do sypialni i kładę na łóżku. Natychmiast zamykam szklane drzwi i spoglądam na nią
-Diana..
-Niall wracaj do domu. Proszę- spogląda na mnie, a płomyk nadziei, gdzieś nagle we mnie gaśnie.
-Przestań się upierać. Leż, a ja przyniosę ci coś do jedzenia i picia. –mówię, po czym od razu wychodzę z sypialni. Nie chcę czekać na kolejne słowa odmowy. Kieruję się do kuchni i zaglądam do lodówki. Robię jej jajecznicę i ciepłą herbatę. Biorę wszystko na tacę i wracam do jej pokoju. Dziewczyna leży przykryta kocem i wpatruje się w okno. Odwraca się, kiedy mnie dostrzega
-Zjedz i wypij- podaję jej, a ona siada przyjmując na kolana tacę z posiłkiem. Wracam na fotel, po czym chwilkę się jej przyglądam. Bierze trochę jedzenia do ust, aż w końcu się odzywa
-Nie smakuje mi- wzdycha, odkładając widelec
-To przez gorączkę. Musisz coś zjeść- mówię i wstaję, podchodząc do łóżka. Siadam obok niej i nabijam na widelec trochę jajecznicy. Dziewczyna spogląda na mnie niepewnie, jakby zastanawiając się czy powinna, po czym otwiera usta. Niechętnie gryzie kolejny kęs i kolejny, aż jakimś cudem zjada wszystko. Popija ciepłą herbatą
-Podasz mi leki?- pyta, wskazując na komodę, na której leży niewielka reklamówka z kilkoma opakowaniami. Robię to, o co mnie prosi i podaję jej wszystkie leki. Wyjmuje je i połyka tabletki, po czym pije syrop.
-Jak się czujesz?- pytam, odkładając wszystko na jej stolik nocny
-Fatalnie- szepcze i widzę jak się trzęsie
-Zimno ci?- pytam, a ona kiwa głową.
-Posuń się- proszę
-Co? Nie Niall.- kręci głową i jeszcze wyżej okrywa się kocem
-Będzie ci cieplej. Wolisz się upierać czy ogrzać?- pytam, a ona chwilkę się zastanawia, po czym zaciska usta w wąską linię i przenosi się nieco dalej, robiąc mi miejsce. Natychmiast się przesiadam, po czym unoszę rękę, a Diana się do mnie przysuwa. Kładzie dłoń na moim  torsie i jeszcze bardziej się we mnie wtula, chcąc ogrzać każdą część jej ciała.
-Spokojnie- szepczę i całuję ją w czoło. Milczę, jednak myślę, że czas na szczerą i spokojną rozmowę.. pora wszystko wyjaśnić.
~~Diana~~~
W jego ramionach, po raz pierwszy od dawna się odprężam.. całkowicie się uspokajam, a jedyna rzecz jaka mnie obchodzi to dźwięk, jego bijącego serca
-To nie miało tak wyglądać- szepcze, więc otwieram oczy. Chłopak bawi się moimi włosami, nawijając pasmo na palec co jakiś czas. Nie odpowiadam i pozwalam mu mówić dalej

-Tak naprawdę chciałem, żeby wiedzieli. O tobie, o nas.. Kiedy rozmawialiśmy wcześniej w biurze, miałaś rację. Jestem tchórzem. Bałem się reakcji wszystkich. Raczej nie bywam w stałych związkach. Pomyślałem o wszystkim, tylko nie o tym, co ty czujesz. Przedstawiając cię jako przyjaciółkę, popełniłem jeden z największych błędów. Chciałem się poprawić.. ale było już za późno. Widziałem twój wyraz twarzy. Byłaś taka wściekła, a ja nie wiedziałem już co mam zrobić, dlatego to zostawiłem. Reszta imprezy, z tobą.. ale osobno, była koszmarem. Byłaś blisko, ale nie mogłem cię dotknąć, przytulić ani pocałować. Wtedy, kiedy uciekłaś, po powrocie do domu.. miałem ochotę się rozwalić. Chodzę teraz do pracy, tak regularnie, o czasie i zostaję po godzinach, bo wiem, że ty to robisz. Siedzę tam tylko dlatego, żeby mieć szansę na zobaczenie ciebie, chodź przez chwilkę. Choćby przez moment, kiedy przynosisz mi dokumenty, kiedy przechodzisz obok, kiedy siedzisz przy biurku lub kiedy szykujesz się do wyjścia. Nie masz pojęcia, że często stałem pod twoimi drzwiami. Jak często chciałem powiedzieć te dwa słowa, tylko po to żebyś znów spojrzała na mnie, tak jak kiedyś. Tęsknię za taką tobą. Za moją Dianą.- mówi cicho, a ja zaczynam cicho płakać. Łzy spływają po moich policzkach, ale nie ze smutku.. ze szczęścia. Jestem szczęśliwa, że to wszystko mówi.. słucham go i chcę, żeby mówił więcej
-Nie masz pojęcia, jakie mam poczucie winy, za twoją chorobę. Powinienem był się tobą opiekować. Oddać ci kurtkę, przytulić, zabronić ci wychodzić na zewnątrz, kiedy szliśmy zapalić. Cokolwiek, tylko po to, żebyś teraz nie była chora. Wiem, że masz mnie za ostatniego kretyna. Idiotę, który bawi się uczuciami innych, a kiedy już skończy, zostawia i odchodzi. Nie jestem taki Diana. Ja..-przerywa i czuję jak wstrzymuje oddech. Jego serce bije trochę szybciej.
-Naprawdę, wiele czasu mi to wszystko zajęło. W dniu, kiedy powiedziałaś mi co czujesz, stało się wszystko jasne. Dla mnie wyjaśniło się wiele spraw. Ale teraz, wszystko znowu jest skomplikowane. Znowu wszystko jest nie tak, jak powinno.- bierze oddech i mówi
-I chociaż wszystkiemu zaprzeczasz. Ja.. Diana kocham cię. Kocham, kiedy jesteś blisko, kocham twój śmiech, kocham twój upór i pracowitość, kocham twój charakterek, kocham wszystko, co robisz…- mówi, a ja natychmiast się podnoszę. Nie wierzę własnym uszom. Spoglądam na niego, a on lekko się uśmiecha
-Co? Niall… co powiedziałeś?- pytam, podnosząc się i klękając obok niego
-Kocham cię- mówi, a ja natychmiast go przytulam. Obejmuję go najmocniej jak mogę. Czekałam na te słowa i naprawdę wątpiłam, że kiedykolwiek je usłyszę. Czuję jego usta na swojej szyi, więc odsuwam się i kładę dłonie na jego policzkach
-Wiem, że chodź ty nic nie..-
-Kłamałam- szepczę, przerywając mu po raz kolejny
-Jak to?- pyta
-Kłamałam. Myślałam, że tak będzie mi łatwiej- wyjaśniam, a on natychmiast zbliża się do mnie i krótko całuje w usta. Spoglądam na niego i sama się przysuwam, złączając nasze usta w kolejnym, długim pocałunku. Niall przenosi swoje dłonie na moje biodra i pomaga mi usiąść na nim okrakiem. Wzdycham, kiedy delikatnie pociąga za moją wargę, a ja wplatam dłoń w jego blond włosy. Jak ja za tym wszystkim tęskniłam. Tęskniłam za jego bliskością, pocałunkami i śmiechem.. za wszystkim, co związane jest z nim. Odrywam się od niego, ponieważ nie mogę zaczerpną powietrza. Mam naprawdę zatkany nos i ciężko jest jakoś oddychać
-Kocham cię- szepczę zdyszana i opieram swoje czoło o jego
-Diana przepraszam- mówi, ale ja przykładam dłoń do jego ust
-Nie. Nic nie mów proszę- Niall kiwa głową i chwyta koc, naciągając go na moje ramiona. Opieram się o niego i chowam głowę w zagłębieniu jego szyi. Jest mi teraz naprawdę ciepło. Niall oplata mnie ramionami i delikatnie pociera moje plecy.
-Myślę, że teraz moja kolej, na krótkie wyjaśnienia- mówię, w jego szyję
-Nie. Nie masz mi czego wyjaśniać.- zaprzecza, więc na to przystaję.
-Za każdym razem, kiedy byłeś pod drzwiami.. byłam w domu. Słyszałam wszystko co mówiłeś. Tęskniłam, ale nie mogłam pozwolić ci się zbliżyć. Nie po tym wszystkim- wzdycham i unoszę głowę, spoglądając mu w oczy
-Dzisiaj też by cię tu nie było. Byłam tak straszne zmęczona, że nie miałam siły się z tobą kłócić- przyznaję, a on lekko się uśmiecha
-Myślałem o twoich urodzinach. O tym, że chciałbym je spędzić z tobą. Nie wiedziałem, jak to wszystko zrobić. –odzywa się
-Mógłbyś coś dla mnie zrobić?- pytam niepewnie, a on kiwa głową
-Proszę cię, powiedz to jeszcze raz- mówię, a on szeroko się uśmiecha

-Kocham cię –wyznaje i chce mnie pocałować, ale zakrywam jego usta, po raz kolejny
-Zarazisz się.- mówię, a on całuje wnętrze mojej dłoni, po czym usuwa ją ze swoich ust
-W takim razie spędzimy kilka dni w łóżku, podając sobie chusteczki- mruga do mnie, na co w końcu się śmieję. Naprawdę śmieję
-Kocham to- mówi
-Kocham jak się śmiejesz, kocham twoje usta- mówi i krótko mnie cmoka.
-Kocham twoje oczy, kocham twoje dłonie… kocham jaka jesteś Diana- wzdycha, a szczęście rozwala mnie od środka
-Dlaczego ty kochasz, kogoś takiego jak ja?- pyta
-Bo jesteś dobry, zabawny i szczery, ale też stanowczy. Jesteś dobrym i wyrozumiałym szefem… trochę- mrużę oczy, a on chichocze
-Uwielbiam twój specyficzny śmiech. Wszędzie go rozpoznam. Kocham to jaki jesteś, kiedy jesteśmy sami. No i nie ukrywajmy faktu, że jesteś przystojny- wzruszam ramionami, a on wybucha śmiechem, opierając głowę o ścianę
-Co teraz?- pytam po chwili
-Nie wiem. Chcesz iść spać? Przespałaś pół dnia- prycha
-Nie. Mówię.. co teraz, z nami- mówię, a on lekko poważnieje
-Będziesz moją dziewczyną?- pyta
-Myślę, że tak naprawdę nie przestałam nią być Niall- wzdycham
-Powiem o tym chłopakom- wyjaśnia
-Jesteś pewny?- pytam
-Jestem. Nie mam powodu by się przed nimi kryć. Teraz rozumiem jak głupi byłem. To niedorzeczne.
-Jak się czujesz?- pyta
-Myślę, że już trochę lepiej- uśmiecham się lekko
-Przynajmniej psychicznie. Cieszę się, że wszystko zostało wyjaśnione. W końcu mogę odetchnąć.
-Przepraszam
-Przestań mnie przepraszać Niall.
-Chciałbym, żebyśmy o tym zapomnieli- przyznaje
-Nie wiem czy to możliwe. Chyba potrzebuję trochę czasu-  chcę z niego zejść, ale mi nie pozwala
-Zostań- prosi, więc kładę dłonie na jego szyi i spoglądam mu w oczy
-Chcę, żebyś była blisko. Była przy mnie- mówi cicho i ponownie przysuwa mnie do pocałunku
-Nie..- szepczę, a on lekko się uśmiecha
-Pocałuj mnie- prosi
-Będziesz chory.- chichoczę, jednak on nie ma zamiaru zrezygnować
-Trudno. –wzdycha i szybko złącza nasze usta. Nie mam zamiaru tego oddać. Niall przygryza moją wargę, po czym schodzi pocałunkami na szyję. Wzdycham głęboko, po czym wplatam dłoń w jego włosy
-Niall- szepczę i odsuwam się, jednak on nie ustępuje. Jego usta, wciąż błądzą po mojej szyi, a ja zaczynam się cicho śmiać
-Wariat- chichoczę, kiedy w końcu na mnie spogląda
-Zwariowałem na twoim punkcie- całuje mnie w policzek, a ja uśmiecham się sama do siebie. Niall jęczy, kiedy oboje słyszymy, jego dzwoniący telefon. Odsuwam się nieco, dzięki czemu, chłopak ma możliwość wyciągnięcia go z kieszeni. Zdążam zauważyć imię Harrego zanim odbiera.
-Tak?- chcę zejść, jednak Niall ponownie mnie przytrzymuje, robiąc w tym momencie śmieszną minę
-U Diany- odpowiada, słyszę głośne „CO?!” na co zaczynam chichotać
-Jest chora. Opiekuję się nią- chłopak odpowiada, a ja się uśmiecham
-Dobrze. Myślę, że czuje się lepiej. Wzięła leki.- mówi, na co wywracam oczami
-Jak to zwolniłeś?- pyta nagle, co przykuwa moją uwagę
-Oh. W porządku. Powinniśmy zrobić to dawno temu- wzdycha, a ja marszczę brwi
-Nie wiem. Raczej mnie jutro nie będzie- mówi, a ja staram się wyszeptać, żeby tego nie robił, jednak mnie ignoruje
-Chcę spędzić czas z Dianą. Myślę, że powinniśmy- zaczyna, po czym rozmawiają jeszcze chwilkę i kończą
-Nie możesz nie iść do pracy- wyrzucam ręce w powietrze, a on wzdycha
-Mogę skarbie, to nasza firma. Harry da radę- broni się
-Jasne. Bez sekretarki i wspólnika.- mówię sarkastycznie
-Kogo zwolnił?- pytam
-Kochanie.. od dziś Elena, nie jest pracownikiem naszej firmy- mówi, a ja z wrażenia szeroko otwieram usta
~~Harry~~
Kiedy odwożę Dianę do lekarza, faktycznie wracam do domu. Spędzam z Ashley popołudnie i później wracam do firmy. Jak tylko wchodzę do recepcji, wołam do siebie Elenę.
-Szefie ja..- zaczyna, ale jej przerywam
-Siadaj- wskazuje na fotel, a sam zdejmuję płaszcz i siadam za biurkiem
-Ujmę to tak.. wiele razy zachowywałaś się niestosownie do sytuacji. Rozprowadzałaś plotki, po całej firmie. Nie tylko o pracownikach, ale również o mnie i moim wspólniku. Wielokrotnie dostawałaś ostrzeżenia z tym związane. Dzisiaj przegięłaś, rozmawiając za moimi plecami, na temat mój, Nialla, a nawet Diany- mówię i uciszam ją za każdym razem, kiedy chce coś powiedzieć
-Jesteś zwolniona Elena- mówię krótko
-Co? Szefie, ale jak to? Nie może pan.. przecież ja nic nie zrobiłam- broni się
-Zrobiłaś i to wiele. Nie raz nie zachowywałaś się profesjonalnie. Odmawiałaś wpuszczenia kogoś do mnie. I wiesz, że mam na myśli dawny incydent z Ashley. Niall też ma mnóstwo zastrzeżeń, co do twojej pracy.- wyciągam papiery i podaję je jej, do podpisania.
-Podpisz.- podaję jej długopis i cierpliwie czekam
-Co na to pan Horan?- pyta bezczelnie
-Już mówiłem. Jest za. I nie podważaj mojej decyzji.- mówię i wskazuję po raz kolejny na dokumenty. Jest wściekła, ale w końcu podpisuje papiery i oddaje mi je
-Do jutra masz czas, aby zabrać wszystkie swoje rzeczy. Część twojej pensji wpłynęła już na konto.- wyjaśniam i wstaję od biurka.
-Jak Pan może. Pracowałam tu od dawna- mówi, nieco głośniej
-Zdecydowanie za długo Elena. A teraz zostaw swoją plakietkę i wyjdź z mojego gabinetu.- nakazuję, więc ściąga identyfikator i rzuca na blat.
-Dowidzenia. I powodzenia z Dianą- syczy, po czym chwyta za klamkę. Uprzedzam ją i staję z nią twarzą w twarz
-Jeżeli jeszcze raz usłyszę z twoich ust, słowa z podtekstem na jakikolwiek temat, związany ze mną lub moimi przyjaciółmi, a przysięgam, że wystawię ci taką opinię, że z trudem znajdziesz kolejną pracę- mówię, po czym otwieram drzwi i grzecznie wypraszam ją na korytarz. Zatrzaskuję drzwi i od razu dzwonię do Nialla.

Kiedy kończymy rozmowę, jestem lekko zmieszany.. ale zadowolony. Świetnie, że Niall w końcu się obudził. Nie wiem w jakiej są teraz relacji.. ale cieszy mnie to, że chociaż próbują. Po mojej dzisiejszej rozmowie z Dianą, zaczynałem w to wątpić. Wzdycham, po czym wychodzę z gabinetu i podążam aby sprawdzić czy Elena już wyszła.
-Harry!- słyszę za sobą, więc się zatrzymuje
-Zwolniłeś Elenę? – pyta mnie Ed. Jest on tutaj jednym z najlepszych prawników.
-Tak. Słyszałeś?- unoszę brwi, a on podąża razem ze mną na parter
-Cała firma już o tym mówi.- wyjaśnia, a ja przytakuję
-Chyba nie chcesz prawić mi kazań ,co?- uśmiecham się. Ed jest naprawdę w porządku.
-Żartujesz? Jesteś tu szefem. Nawet moim, nie mam nic do gadania- chichocze
-Ale na twoim miejscu, też bym to zrobił- przyznaje, kiedy wysiadamy z windy. Kiedy znajdujemy się w recepcji, Eleny już nie ma. Część pracowników patrzy na mnie albo z aprobatą, albo ze złością.
-Lecę. Do zobaczenia- Ed się ze mną żegna i wychodzi. Oprócz pracy w naszej firmie, ma też własną kancelarie prawną.
-Karen- łapię jedną z pracownic
-Tak szefie?- uśmiecha się lekko i natychmiast zatrzymuje.
-Zostaniesz dzisiaj na recepcji- wyjaśniam
-Ale.. ja? Jak to?- pyta niepewnie
-Jak pewnie już wiesz, Elena już tutaj nie pracuje. Zastąpisz ją, dopóki nie znajdziemy kogoś nowego- informuję ją. Jest inna niż jej poprzedniczka. Raczej spokojna i miła… dlatego uważam, że będzie idealna.
-Dobrze. W takim razie, zaraz się tym zajmę- uśmiecha się
-W porządku.- przytakuję i odchodzę. Wracam do gabinetu, po czym wychodzę. Jestem zmęczony i z chęcią wrócę do domu.
~~Ashley~~
Kończę posiłek, kiedy słyszę podjeżdżający samochód. Uśmiecham się, po czym wychodzę do salonu. Widzę, wchodzącego do domu Harrego
-Cześć- uśmiecham się i rozkładam ręce, czekając aż podejdzie bliżej. Ściąga buty i płaszcz, po czym podchodzi do mnie i pozwala mi się objąć.
-Jestem zmęczony-wzdycha i opiera głowę na moim ramieniu.
-Jak poszło z Eleną?- pytam
-W porządku. Już nie pracuje- mruczy i spogląda na mnie
-Dzwoniłaś do cioci? Jak tam Lisa?- zmienia temat
-W porządku. Mała kazała cię ucałować- śmieję się, a on od razu nadstawia policzek. Oczywiście nie kończy się na niewinnym całusie. Chłopak przenosi pocałunek na moje usta. Uśmiecham się i odwzajemniam, każdy najmniejszy gest.

-Kocham cię- szepcze tuż przy moich ustach
-Ja ciebie też- odpowiadam
-Mam ochotę cię przelecieć- przyznaje, a ja zaczynam się śmiać
-Nie..- chichoczę
-Tak- jego dłoń schodzi coraz niżej, na moich plecach, a ja zaplatam dłonie na jego karku
-Harry- piszczę i podnoszę jego rękę, z powrotem na moją talię. Chłopak uśmiecha się i całuje mnie po raz kolejny.
-Chodź. Mam dla ciebie naleśniki- mówię, po czym odklejam się od niego i ciągnę go do kuchni. Podaję mu talerz, a on posłusznie siada przy stole. Wpatruję się w niego i rozmawiamy, co chwilkę śmiejąc się, dopóki nie słyszymy telefonu. Wzdycham, po czym wracam do salonu, po swój telefon. Dziwię się, kiedy widzę, że dzwoni ciocia
-Ashley? Kochanie dzwonię, żeby ci coś powiedzieć- jest zdenerwowana. Mogę przysiąc, że przed chwilką płakała
-Co się dzieje?- pytam i słyszę, jak cicho pociąga nosem
-Ciociu co się dzieje?- dopytuje się i wracam do kuchni. Widzę, przerażenie na twarzy Harrego
-Posłuchaj.. ja nie wiem jak to się stało.. Lisa bawiła się w ogrodzie i ..
-Co jest z Lisą?!- krzyczę, kiedy przerywa zdanie
-Weszła na zjeżdżalnię i spadła.- mówi, a ja zamieram
-Co? Dlaczego nikt przy niej nie był?- pytam
-Bawiła się w ogrodzie.. zerkałam na nią co chwilkę, a potem zauważyłam, że leży na ziemi.- mówi
-Gdzie jesteście?- pytam
-Jedziemy do szpitala. Lisa ciągle płacze i mówi, że boli ją ręka- wyjaśnia
-Już tam jedziemy- mówię i szybko się rozłączam
-Co się kurwa dzieje?- Harry od razu mnie pyta i szybko wychodzi do salonu.
-Lisa miała wypadek, jadą do szpitala. Spadła ze zjeżdżalni w ogrodzie.- wyjaśniam mu i szybko się ubieramy. Wsiadamy do samochodu, a chłopak natychmiast wyjeżdża na ulicę.
-Ja ich chyba kurwa zajebie!- wrzeszczy i uderza dłońmi o kierownicę… 




Hej kochani ;D witam was  z nową częścią po raz pierwszy w tym roku...
mam nadzieję że choć trochę wam się podoba... 
teraz trochę powrócimy do wątku Harrego i Ash. Sprawę z Niallem i Dianą załatwiłam szybciej niż planowałam ponieważ nie mogłam już tego dłużej trzymać... Niall musiał to w końcu powiedzieć. 
mam nadzieję że ta cała sytuacja choć trochę was zadowala ;D 
Jeśli macie jakieś pytania.. pytajcie w komentarzach a ja odpowiem... dobra to chyba na tyle... 
                                    10 komentarzy=nowy rozdział 
Mrs.Horan 

17 komentarzy:

  1. Jeeeeeeeej Diana i Niall *-* Dobrze ,ze zwolnili Elene bo byla MEGA denerwująca -.- O Boże biedna Lisa mam nadzieję ,ze nic poważnego jej nie będzie :( Kocham ten rozdzial za zgode Nialla i Diany ❤❤ -Wiktoria-@lrimasek1

    OdpowiedzUsuń
  2. no w końcu Niall to powiedział :) mam nadzieję, że Lisie nic poważnego się nie stało, a Harry nie będzie za bardzo porywczy, bo wiemy ze taki potrafi czasami być ;p do następnego :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Elena też mnie wkurwiała. Ehhh dobrze, że ją zwolnili
    @KIDemiLovato

    OdpowiedzUsuń
  4. dramat time u Stylesów xd

    OdpowiedzUsuń
  5. Wyjątkowo byłam dzisiaj przez cały dzień uśmiechnięta, pomimo szkoły. =) ale nie zdazylam napisać komentarza... ;\. Więc od poczatku.... Horan! W końcu! Jestem z Ciebie dumna! Oby tak dalej...! Elena w końcu zwolniona! Kolejna fantastyczna wiadomość, która wszystkich cieszy, ale niestety trzecia taka nie jest... Prawdopodobnie Lisa złamała sobie rękę... Teraz trzeba się tylko modlić, żeby wujkowie Ashley uszli z życiem...

    OdpowiedzUsuń
  6. Niall+Diana= <3
    Lisa ! :(

    OdpowiedzUsuń
  7. Wow
    Naprawde super <3
    Życzę weny i pozdrawiam <3
    Jess xx <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozdział jest świetny ;)
    fajnie, że przeplatasz historię Nialla i Diany oraz rodzinki Stylesów ;)
    Czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny rozdział...czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  10. kiedy dodasz next ? :)
    przepraszam, jeśli wkurzam Cię tym pytaniem, ale zakończyłaś poprzedni rozdział w takim momencie , że juz nie mogę wytrzymać xd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jeśli dobrze pójdzie rozdział pojawi się jeszcze dzisiaj... jeśli chcesz może podać mi swój TT... albo coś innego a ja będę cię informować o nowym rozdziale.. nie ma problemu ;D
      a i nie wkurzyłaś mnie tym pytaniem ;) wiem że są opóźnienia..
      Mrs.Horan

      Usuń
    2. Twittera nie mam xd ale wchodze kilka razy dziennie i sprawdzam ;)
      Przeprosilam, bo wiem, ze nie które autorki to pytanie wkurza, a nie chciałam wyjśc na kogoś irytującego czy coś w tym stylu ;)
      W takim razie z niecierpliwością czekam na rozdział ;D
      powodzenia i weny ;*

      Usuń
  11. omfg cudooowny xx
    Czekam nn!
    Pozdrawiam,
    instant-harry-styles-fanfiction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Omg omg omg ;o Z Niallem ok jej! ♥ Z Elena odeszła jej! ♥ Ale Lisa .. nie! :'(( Rozdział super :)) ~Alissa

    OdpowiedzUsuń