poniedziałek, 12 maja 2014

Strong cz.37



                                                            NIESPODZIANKA!!! :D
           „Człowiek jest jak ocean, spokojny i opanowany dopóki niezależne od
                                  niego czynniki nie wzbudzą w nim fali gniewu…”

 miłego czytania :D
Zacisnąłem szczękę i oderwałem dziewczynkę, od siebie stawiając ją ponownie na ziemi. Zacisnąłem pięści wściekły, że on w ogóle ją dotknął, ruszyłem w stronę tej dwójki…..
                                                                        ****
----Ashley….
Zaczęłam się naprawdę, dobrze bawić z Lisą i Paulem. Przez cały czas się śmialiśmy, a mi udało się zapomnieć o chłopaku. Zaczęliśmy się ganiać, po całym ogrodzie. Lisa goniła Iskrę, ja- ją, a mnie gonił Paul. Chłopak, złapał mnie w pasie i podniósł do góry, zapobiegając tym samym mojej ucieczce. Tą chwilę przerwał głosik Lisy… powiedziała „Tatuś”… natychmiast, kazałam Paulowi odstawić mnie na ziemię. Spojrzałam w kierunku, w którym pobiegła córka i zobaczyłam go… Harry…. stał tam… dosłownie kilkanaście metrów przede, mną… przyglądał mi się uważnie, był zszokowany, bo najwyraźniej nie spodziewał się tutaj, towarzystwa mojego przyjaciela… Harry wziął Lisę na ręce, krótko się z nią witając, a jego wzrok ani na chwilę, nie schodził ze mnie dopóki nie przeniósł go na Paula…. Jego szczęka wyraźnie się zarysowała, a on natychmiast odstawił małą na ziemię i ruszył wściekły w naszą stronę…
-------Harry….
Dosłownie w kilka sekund, podszedłem do chłopaka i od razu wymierzyłem mu cios w twarz. Najwyraźniej się tego nie spodziewał, bo upadł na ziemię, a ja korzystając z sytuacji, odwróciłem go na plecy i usiadłem na nim, zaczynając bić go z pięści w twarz. Czułem, coraz większy ból w kostkach, najwyraźniej skóra zaczęła pękać pod wpływem uderzeń. Nie wiem, co się działo wokół, słyszałem tylko krzyki Ashley i płacz Lisy, który już po chwili ucichł, a ja poczułem, na swoim ramieniu czyjąś dłoń, starającą się mnie zepchnąć z chłopaka.
[A] Harry zostaw go!- Ashley krzyczała, a ja wiem, że płakała… twarz mężczyzny, robiła się coraz bardziej czerwona, przez krew wypływającą z jego łuku brwiowego, jaki nosa i wargi, jednak ja wciąż nie przestawałem go bić
[A] Harry puść go, słyszysz?! Harry!- wciąż krzyczała, więc w końcu przestałem, łapiąc go za zakrwawione brzegi kurtki
[H] Teraz słuchaj mnie uważnie!- warknąłem na niego, a on nieprzytomnym wzrokiem spojrzał na mnie
[H] Jeżeli jeszcze raz ją dotkniesz! Jeżeli jeszcze raz, choć spojrzysz na nią w ten sposób, jak przed chwilą, przysięgam, że ona mnie nie powstrzyma, rozumiesz?! Trzymaj się od niej z daleka, dobrze ci radzę!- krzyknąłem, lekko nim potrząsając
[A] Zostaw go!- usłyszałem za sobą, więc podniosłem się z ziemi i natychmiast odwróciłem, stając twarzą w twarz, z zapłakaną dziewczyną
[H] Ashley- wyciągnąłem do niej dłoń, pobrudzoną krwią tego kolesia, którą natychmiast odepchnęła
[A] Wynoś się stąd- powiedziała, przez zaciśnięte zęby, a kolejna fala łez wylała się, na jej zaróżowione policzki
[H] Ashley, daj mi wyjaśnić- zacząłem spokojnie
[A] Nie! Nie chcę, z tobą rozmawiać- powiedziała i ominęła mnie, podchodząc do chłopaka i kucając obok niego
[A] Paul… wszystko ok.? Hej, nic ci nie jest?- delikatnie dotykała jego twarzy, sprawdzając, co mu zrobiłem
[H] Ashley porozmawiaj ze mną!- krzyknąłem, mając już tego dość. Dziewczyna spojrzała na mnie z nienawiścią i natychmiast, podniosła się z ziemi, podchodząc do mnie tak blisko, że prawie stykaliśmy się nosami
[A] Nie mamy o czym rozmawiać- powiedziała, była wściekła. Zauważyłem, że ten cały Paul, zdążył już wstać i zaczął ocierać rękawem swoją twarz
[P] Ashley..- zaczął, ale mu przerwałem
[H] Zamknij się!- wrzasnąłem na niego
[A] Paul idź do cioci.. zaraz przyjdę- Ash powiedziała do niego, nawet na chwilę nie spuszczając mnie z oczu. Zaczekałem, aż facet wejdzie do domu i zacząłem mówić
[H] Ash…- zacząłem, ale nie mogłem powiedzieć nic więcej. Tym razem to ja dostałem po twarzy… ale od niej…
[A] Po co, tu przyjechałeś?!- krzyknęła z gniewem
[H] Przyjechałem po was i nie wyjadę stąd sam- powiedziałem starając się zachować spokój
[A] Żartujesz?! Nigdzie z tobą nie jadę Harry… Przyjeżdżasz tutaj i co ty sobie w ogóle wyobrażasz?! Pobiłeś mojego przyjaciela! Na oczach własnego dziecka! Myślisz, że wpadniesz tutaj, a ja co? Rzucę ci się w ramiona?! Mylisz się!- skończyła, wciąż nie przestając płakać
[H] To ty, do cholery się z nim obściskujesz!! Pozwoliłaś już Lisie mówić do niego tato!?- pozwoliłem sobie na te słowa, zbyt późno, zdając sobie sprawę, co w ogóle powiedziałem… Ashley ponownie chciała mnie uderzyć, jednak tym razem skutecznie zatrzymałem jej rękę, chwytając za nadgarstek
[H] Wysłuchaj mnie Ash! Daj mi szansę, to wszystko naprawić!- powiedziałem
[A] Zepsułeś wszystko, uderzając Paula- powiedziała żałośnie, spuszczając wzrok
[H] Nie… wróć ze mną proszę cię. Przyjechałem tutaj po ciebie, bo zdałem sobie sprawę, w jakie gówno wpadnę bez ciebie… jestem nikim, rozumiesz? Jestem nikim, bez ciebie… bo…. Ty…. jesteś dla mnie wszystkim. Nigdzie nie znajdę kogoś takiego jak ty, bo jesteś wyjątkowa…. Nie umiem… ja po prostu, nie umiem, już bez ciebie żyć… -spojrzałem na nią, wiem jak to wszystko banalnie brzmi, ale tak właśnie jest- Jesteś wszystkim..- powtórzyłem, dotykając kciukiem jej policzka, przez cały czas, patrzyła mi w oczy, jakby nie dowierzając mi, że mówię prawdę
[A] Dlaczego zawsze mnie ranisz? Dlaczego doprowadzasz do tego, że znajdujemy się w takiej sytuacji jak teraz? – zapytała
[H] Taki już jestem, jestem popaprańcem, który zawsze spieprzy, ale kocham cię, rozumiesz? – powiedziałem bezradnie
[A] Harry..- zaczęła, ale jej przerwałem
[H] Wiem, że nie jestem taki jak on..- wskazałem na drzwi, gdzie przed chwilą wszedł Paul
[H] Nie jestem miły, dobry. Być może, nie jestem odpowiedni dla ciebie. Nie zrezygnuję z tego co robię, jestem skurwielem, który nie zważa na nic, ale właśnie taki jestem… nie potrafię się zmienić, ale próbuję… spróbuję dla ciebie, tylko wróć… wróć ze mną, bo nie wiem co zrobię, jeśli tego nie zrobisz..- urywam spoglądając na swoje ręce.
[A] Wiesz.. miałeś rację.. chyba liczyłam na to, że nie pozwolisz mi wyjechać..- zaczęła cicho łkając, a ja natychmiast na nią spojrzałem…
----Ashley…..
Harry szybko uniósł głowę i spojrzał na mnie, z tą wielką nadzieją
[A] Ale wyjechałam… cieszę się, że przyjechałeś… że powiedziałeś to wszystko… Co mam ci teraz powiedzieć? Że jest mi źle bez ciebie? I tak to nic nie da…. Może czas odpuścić?- mówiłam dalej, a Harry chciał mnie dotknąć, jednak wbrew samej sobie, odsunęłam się.
[H] Ash..- wyszeptał, wystraszony tym, że nie chcę, żeby mnie dotykał
[A] Nie wrócę z tobą..- załkałam, a głos uwiązł mi w gardle… nie byłam w stanie powiedzieć nic więcej, bo zaczęłam dławić się łzami..
[H] Nie.. nie mów tak.. słyszysz? Obiecuję, że będę jeszcze ostrożniejszy na akcjach… tylko tego nie mów…- zaczął, a w jego oczach zobaczyłam… łzy… tak… balansowały niebezpiecznie na krawędzi, chcąc wypłynąć na jego policzki
[A] Tu już nie chodzi o akcje Harry…. TO… MY.. nie miało prawa się udać… nie możemy być razem, rozumiesz?- wyszeptałam, nie będąc zdolna do tego, żeby wydobyć z siebie jakikolwiek dźwięk
[H] Nie… - zamrugał, a jego łzy wreszcie się uwolniły, spływając po policzku
[A] Wracaj do domu- spuściłam wzrok i chciałam się odwrócić, żeby pójść do domu, jednak Harry mi nie pozwolił. Złapał mnie za ramię i szybko, ponownie odwrócił mnie twarzą do siebie, natychmiast się do mnie przysuwając.

[H] Nie.. to nie może być prawda….- wyszeptał, a jego dłoń, w końcu dotknęła mojego policzka. Harry wpatrywał się prosto w moje oczy, a jego dłoń wsuwała potargane włosy za ucho. Nasze twarze, dzieliło zaledwie kilka centymetrów. Czułam jego oddech… świeża mięta, wylatywała z jego ust i rozpływała się, po moich policzkach, kiedy pochylił się nade mną. Nasze policzki się dotknęły, a on wyszeptał, wprost do mojego ucha
[H] Nie zostawię cię tutaj… nie wyjadę… nie odpuszczę tym razem- ponownie spojrzał mi w oczy, a jego usta dotknęły mojego policzka. Złożył na nim krótki pocałunek i mnie puścił. Zdjął z szyi swój łańcuszek z zawieszką papierowego samolociku, który mu kiedyś dałam i położył go na mojej dłoni, zamykając moje palce
[H] Kiedy znowu się spotkamy, będziemy już razem, a ty mi go oddasz- powiedział i bez żadnego słowa się odsunął. Łzy na jego twarzy zdążyły już wyschnąć, spojrzał na mnie ostatni raz, po czym odwrócił się i odszedł… Obserwowałam jak wsiada do swojego samochodu, po czym z piskiem opon wyjeżdża z podjazdu i znika za rogiem… Nie ma go… nie wiem, co mam teraz ze sobą zrobić. Stoję w ogrodzie i wpatruję się w miejsce, gdzie jeszcze chwilę temu stał Harry, wciąż czuję jego dotyk, jego zapach, a w dłoni ściskam jego łańcuszek… kazałam mu odejść…. Co ja najlepszego zrobiłam….
Stałam tak, dopóki nie podszedł do mnie Paul. Wyglądał już lepiej. Jego twarz była czysta, a rana na łuku brwiowym, była zaklejona plastrem. Bez żadnego ostrzeżenia wyciągnął do mnie ręce i szybko mnie przytulił. Nie zrobiłam nic…. Nie zmieniłam swojej pozycji.. wciąż stałam w miejscu, umieściłam głowę tuż nad ramieniem chłopaka i wpatrywałam się dalej w miejsce, gdzie ostatni raz widziałam Harrego…
-------Harry…….
Kiedy tylko zniknąłem za rogiem, od razu zjechałem na pobocze. Zgasiłem silnik i oparłem głowę na kierownicy. Wziąłem głęboki wdech i zastanawiałem się, czy dobrze zrobiłem.. może powinienem tam wrócić. Bez żadnego pytania, zapakować Ashley i Lisę do samochodu i po prostu odjechać, nie zważając na jej krzyki. Jedno jest pewne, nie dam za wygraną. Jadę do domu, muszę sobie to wszystko poukładać i tutaj wrócę. Ruszyłem z miejsca i po jakiś 30 minutach wjeżdżałem na swoją posesję. Na podjeździe zauważyłem samochód i Zayna odchodzącego od drzwi domu. Wysiadłem z samochodu i zapytałem
[H] Co tutaj robisz?- spojrzałem na niego, a ten zszedł ze schodków i podszedł do mnie
[Z] Przyjechałem, żeby zobaczyć jak się trzymasz… ale widzę, że wyglądasz o wiele lepiej, niż wczoraj.-mówi opierając się o maskę, mojego samochodu, po czym wyjmuje z kieszeni paczkę papierosów i wyciąga jednego
[H] Poczęstujesz?- zapytałem, stając obok niego
[Z] Od kiedy palisz?- zaśmiał się, wyciągając paczkę w moim kierunku
[H] Powiedzmy, że od dzisiaj- prychnąłem biorąc papierosa. Mulat podpalił swojego, a następnie podał zapalniczkę mi. Od razu zapaliłem płomień i zaciągnąłem się dymem, wysyłając go aż do płuc
[Z] Więc?? Co jest nie tak, że chciałeś zapalić?- Zayn zapytał, zaciekawiony całą sytuacją
[H] Byłem u Ashley- odpowiedziałem, a Zayn zachłysnął się powietrzem, natychmiast
spoglądając na mnie.
[Z] Co? – zapytał, był w szoku
[H] To co słyszałeś… jak widzisz, nie ma jej tutaj- powiedziałem, spuszczając wzrok
[Z] Byłeś u niej?- zapytał, stając naprzeciwko mnie
[H] Ta… nie chciała ze mną wrócić… 
[Z] Ale… jak to? I co teraz? Zamierzasz odpuścić?-  
[H] Nie ma mowy… wracam tam… raz spieprzyłem, kilka lat temu… nie zrobię tego ponownie-powiedziałem i wyrzuciłem papierosa
[H] Nie odpuszczę- dodałem i ruszyłem w stronę domu.
[Z] Co zamierzasz zrobić?- zapytał, idąc za mną
[H] Nie wiem… ale coś na pewno- otworzyłem drzwi i wpuściłem go do środka.
[H] Napijesz się czegoś?- zapytałem, zmierzając do kuchni
[Z] Piwo- powiedział siadając na kanapę….
---Ashley….
[P] Wszystko w porządku ?- zapytał, kiedy nie odezwałam się przez najbliższe pół godziny, po wizycie Harrego
[A] Nie… nie jest w porządku…. Przepraszam cię za niego… powinieneś, teraz trzymać się ode mnie z daleka- powiedziałam, obracając w rękach zawieszkę, łańcuszka Harrego
[P] Nie, nie powinienem…. Teraz zmieniłem jedynie zdanie o nim, co zamierzasz?- zapytał. 
[A] Szczerze?? Nie mam pojęcia… chcę z nim być.. teraz- powiedziałam i spojrzałam na Paula. Jego dolna warga, była strasznie rozcięta i spuchnięta, a pod jego okiem zaczął pojawiać się siniak.
[P] To dlaczego z nim nie wróciłaś?- zapytał, marszcząc brwi
[A] Nie wiem- wzruszyłam ramionami i schowałam twarz w dłoniach
[P] Ten łańcuszek? To od niego?- zapytał, biorąc biżuterię do rąk
[A] Tak- odezwałam się natychmiast i praktycznie wyrwałam mu drobiazg z ręki
[P] Przepraszam.. –powiedział, najwyraźniej zdając sobie sprawę z tego, że nie powinien tego robić
[A] Dałam mu to kiedyś na urodziny, nosi go cały czas, nawet przez te 3 lata rozłąki…. Dał mi go mówiąc, że oddam mu go, kiedy znowu będziemy razem- wyjaśniłam mu, zakładając łańcuszek na swoją szyję
[P] Jesteś w nim zakochana po uszy – stwierdził
[A] A mimo to, jestem tak głupia, że nie zgodziłam się na powrót do domu z nim- parsknęłam smutnie
[L] Mama!- Lisa wybiegła z domu, biegnąc prosto do mnie. Szybko znalazła się obok i wdrapała na moje kolana
[A] Tak kochanie- odezwałam się przytulając ją do siebie. Dziewczynka spojrzała na mnie i zapytała
[L] Gdzie tatuś?
[A] Wrócił do domu- wyjaśniłam jej
[L] Bez nas?- zapytała, ponownie zauważając mój łańcuszek i zaczęła bawić się zawieszką
[A] Tak… podoba ci się?- zapytałam, nawiązując do samolociku na mojej szyi
[L] Tak.. ale, on jest tatusia, prawda? Widziałam, że to on go nosił- powiedziała
[A] Tak- wyszeptałam, zdobywając się na uśmiech
[L] Ja chcę do taty- powiedziała, swoim dziecięcym głosikiem
[A] Wiem skarbie- powiedziałam, wkładając jej włoski za ucho
[L] Dlacego nie możemy wrócić do domu? Do tatusia? On też tęskni- powiedziała zasmucona
[A] Wiem.. mówił mi, kiedy byłaś w domu. – uśmiechnęłam się sztucznie
[L] Naprawdę?- zapytała, na co pokiwałam głową
[A] Idź zobaczyć co robi Iskra i daj jej z ciocią jeść, dobrze??- zapytałam, a dziewczynka zeskoczyła z moich kolan i wróciła do domu.
[P] Jest bardzo mądra.. widzi, że coś między wami jest nie tak- odezwał się Paul
[A] Wiem.. – powiedziałam, spoglądając na niego
[P] Chyba już pójdę… trochę się zasiedziałem- wstał z huśtawki, więc ja zrobiłam to samo
[A] Jeszcze raz przepraszam cię za to wszystko- wskazałam na jego poobijaną twarz
[P] Daj spokój to nic takiego… czy to będzie nieodpowiednie, jeśli przytulę cię na pożegnanie? Harry wyraźnie mi tego zabronił- powiedział z nutką humoru
[A] Kocham go, ale nie zabroni mi mieć przyjaciół- powiedziałam i sama się do niego przytuliłam
[A] Czy jeśli podejmę decyzję o powrocie…. Wtedy… uznasz mnie za naiwną idiotkę?- zapytałam, nie odrywając się od niego
[P] Nie… tylko za szalenie zakochaną dziewczynę- powiedział z uśmiechem
[A] Dziękuje za wszystko- puściłam go, pozwalając mu odejść
[P] Pa, daj znać jaką podjęłaś decyzję- powiedział i odszedł dokładnie tą samą drogą co Harry. Westchnęłam ciężko wiedząc, że jeśli teraz wejdę do domu, czeka mnie ciężka rozmowa z ciocią. Odwróciłam się  i zaczęłam zmierzać w kierunku budynku. Kiedy tylko weszłam do domu, usłyszałam kroki, a w progu pojawiła się ciocia
[C] Skarbie- podeszła do mnie, od razu mnie przytulając
[C] Tak bardzo mi przykro… - dodała, całując mnie w głowę
[A] Wszystko już w porządku- zapewniłam ją
[A] Gdzie Lisa?- zapytałam
[C] Bawi się z Iskrą i wujkiem- wyjaśniła
[A] To dobrze, pójdę do siebie- chciałam ją wyminąć, ale ona mi na to nie pozwoliła
[C] Co to?- zapytała, wskazując na mój łańcuszek
[A] Łańcuszek od Harrego- wyjaśniłam, łapiąc się za szyję i dotykając zawieszki
[C] Nie powinnaś go nosić, jeśli nie będziecie już razem- powiedziała stanowczo
[A] Słucham?- zapytałam
[C] No kochana, chyba mi nie chcesz powiedzieć, że po tym wszystkim, po tym jak wpadł tutaj i pobił Paula, wystraszył Lisę i narobił zamieszania, chcesz do niego wrócić- powiedziała oburzona
[A] Ciociu..- zaczęłam, ale mi przerwała
[C] On jest nieobliczalnym, niekulturalnym, nieodpowiedzialnym, złym, egoistycznym i podłym człowiekiem. Nie nadaje się na ojca, a co dopiero na chłopaka czy męża…
[A] Nie! Nie! Przestań! Nie chcę tego słuchać! Przestań!- zaczęłam krzyczeć, byłam wściekła na nią za to, jak nazwała Harrego
[C] To potwór!- przerwała mi ciocia
[A] Nie znasz go! Jak możesz go tak surowo oceniać! Kocham go, rozumiesz?! Kocham i nie mam zamiaru zostawić!- krzyknęłam
[C] Kochanie, on całkowicie namącił ci w głowie, sprawił że myślisz, że jest całym twoim światem, że nie możesz bez niego funkcjonować..- zaczęła mówić trochę spokojniej
[A] Ciociu, on jest całym moim światem, czy ty siebie słyszysz?! Byłaś zakochana, kochasz wujka, nie wiesz co to znaczy, kochać kogoś bezwarunkowo?!- krzyknęłam, robiąc się coraz bardziej niespokojna
[C] Wiem, ale wujek nie zrobił mi nigdy czegoś takiego. On od zawsze mnie szanował i nadal tak jest- powiedziała spokojnie
[A] Harry też mnie szanuje- broniłam go
[C] Czyżby? Nie sądzę- powiedziała, wymachując rękoma
[A] Nie znasz go! Ciociu miłość nie polega tylko na wsparciu, ale też na tym, że znając czyjeś wady i zalety, jesteś w stanie dostosować się to wszystkiego- wykrzykuję
[C] Nie powinnaś z nim być. Skończ to, bo inaczej on cię zniszczy. Już i tak jesteś na granicy bycia wrakiem człowieka, kompletnie uzależnionym od niego!- krzyknęła, prawie błagając mnie, żebym jej posłuchała
[A] Przepraszam cię ciociu. Przepraszam, że cię zawodzę, ale nikt, nawet ty nie ma prawa mówić mi, z kim mam być, kogo kochać i jak żyć.*- mówię starając się zachować spokój
[C] Popełnisz największy błąd, jeśli do niego wrócisz..- mówi
zdjęcie Harrego na półce Ash
[A] Ciociu pozwól, że sama podejmę tą decyzję- mówię ze łzami w oczach i wybiegam z kuchni, od razu kierując się do pokoju. Zatrzaskuję za sobą drzwi i bezsilnie opadam na łóżko. Mam dość tego wszystkiego… nawet nie wiem, kiedy znowu zaczynam płakać… To wszystko jest takie beznadziejne… płacząc przez niego, właśnie do niego najbardziej chciałabym się przytulić, usłyszeć jego bicie serca i słowa, którymi by mnie uspokoił i spowodował, że zacznę się śmiać. Spojrzałam na wyświetlacz mojego telefonu, który znowu cały dzień przeleżał w sypialni. Miałam kilka połączeń od Susan, kompletnie zapomniałam, że miałyśmy się spotkać. Szybko napisałam do niej smsa „ Susan tak strasznie cię przepraszam, kompletnie zapomniałam o naszym spotkaniu… mam nadzieję, że się nie gniewasz. Przepraszam. Ashley xoxo” wysłałam wiadomość i czekałam na odpowiedź „Nic się nie stało.. spotkamy się innym razem, wiem że masz teraz mnóstwo problemów, zakupy mogą poczekać :D Susan” odłożyłam telefon na szafkę i przytuliłam się do poduszki. Spojrzałam na stare zdjęcie Harrego, które stało na półce… jest tutaj od zawsze. Wpatrywałam się w jego uśmiech i nagle mnie olśniło. Zerwałam się z łóżka i wybrałam numer Paula.
[P] Hej- odezwał się, jak tylko odebrał telefon
[A] Paul podjęłam decyzję........


no to jest niespodzianka :D część pojawiła się o wiele szybciej niż zwykle... może to dlatego że było dużo akcji i naprawdę szybko mi się pisało.... część była gotowa już wczoraj ale nie byłam pewna czy ją wstawić.. szczerze wahałam się nad dzisiejszym dniem a jutrzejszym ale w końcu postawiłam na dzisiaj 
mam nadzieję że część się podobała jaki ta niespodzianka  :D 
niestety teraz kolejna część chyba pojawi się dopiero w weekend :/ 
no to ok... czekam na jak największą ilość komentarzy, bo to naprawdę z waszej strony docenianie mojej pracy... 
do następnej ;* 
Mrs.Horan 


 

11 komentarzy:

  1. Jeju jak ja sie ciesze z tej niespodzianki i mysle ze jutro tez bedzie niespodzianka i sadze ze Ash wroci do Harry'ego :*

    OdpowiedzUsuń
  2. uwielbiam niespodzianki <3 kurde mam nadzieje, że to będzie dobra decyzja ;) ale Harry to łoo ;p

    OdpowiedzUsuń
  3. Hmmmm.... dzisiaj powiem tylko, że jest niesamowite, a jutro dopiszę resztę, nie mam już po prostu siły i powieki same mi opadają mimo że wypiłam mocną kawę, chyba kofeina już na mnie nie działa :( no nic... dobranoc :* /Natalia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozwijając moją wczorajszą wypowiedź... to:
      Po pierwsze wyskoczyłam ze skarpetek, zupełnie nie spodziewałam się takiej reakcji ze strony Harrego. Ok wiedziałam, że będzie wściekły, sądziłam, że będzie krzyczał, ale nie myślałam, że pobije Paula. Po drugie no majtki mi spadły na moment z łańcuszkiem ! Dwa razy to czytałam, bo nie dość, że byłam śpiąca to wystraszyłam się jak cholera. Mój mózg źle to przetworzył i pierwsze co przyszło mi do głowy to to, że będą razem dopiero w niebie.... Końcówka też mnie zaskoczyła, jestem teraz w kompletnej nie pewności.
      Podsumowując... (jestem bez dolnej części bielizny) jest niesamowite i czekam na kolejny :) / Natalia

      Usuń
  4. Normalnie kocham cie. ;) Taki fajny Suprise! Akurat mialam zly chumorek i wiedzialam ze pewnie jeszcze nie bedzie czesci, ale cos mnie podkusilo i jednak sprawdzilam i TAAAAAAAAAAAAAAAAKI bananek na ryju. Dzieki ;* Co do rozdzialu to jak zawsze swietny, ale CZEMU akurat w tym momecie? Nie wytrzymam do nastepnego, haha. Wkurzyla mnie troche jej ciocia i mam nadzieje ze ta decyzja bedzie dobra. A + H = <3 Love, True love i 4ever love <3 AAA kocham ich :3 No nic wytrzymam haha. Warto tyle czekac bo potem jest takie BUUUUM!! Buuuum zajebistosci :D Powodzonka z nastepnym i do nastepnego. :)
    Oliwkaa <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale się porobiło. Super rozdział i super niespodzianka. Kat

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam ten dreszczyk *.* Kocham twój styl pisania i nie mogę się doczekać dalszego ciągu :D Koniec opinii napisałam na priv -Wiktoria - @primasek1

    OdpowiedzUsuń
  7. Łoł cudowny rozdzial
    Czekam na nastepny
    Oby szybko
    Duzo Weny i czasu :D

    OdpowiedzUsuń
  8. mmm cudo. Twoje opowiadanie jest boskie <3 czytam je i nikt nie potrafi mnie od niego oderwać. Po prostu kocham tego bloga. <3 życzę dużo weny i czasu i wgl. wszystkiego. <3
    Jessica <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Swietny jest ten rozdział :* czekam na next - Anna :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Supeeer :3 Omg ta nie pewność :') ~Alissa

    OdpowiedzUsuń