Hej kochani :) jest ktoś jeszcze??
minął tydzień odkąd nie mam z wami kontaktu... tak wiem, że to dziwne, ale pisząc części, które komentujecie to tak jakby mieć z wami jakiś kontakt :)
Bardzo mi was brakuje, brakuje mi bloga i wstawiania części...
Wchodzę tutaj codziennie i setki razy, czytam wasze komentarze, postanowiłam, że napiszę do was dzisiaj, żeby dowiedzieć się, co u was? Czy jest tu ktoś jeszcze? Odeszliście? Czy zostaliście i czekacie? Czy jesteście na mnie źli? może chcecie coś mi napisać?
wiem, że już to pisałam wiele razy, ale jak tylko chcecie ze mną popisać, tak po prostu, o niczym to wiecie jak się ze mną skontaktować (wszystko macie podane na dole bloga "o mnie")
cóż dziś czytałam poprzednią część "Strong" próbuję skleić jakoś nową część... siedzę nad nią od jakiegoś czasu... piszę... próbuję pisać...
nie jest skończona i wciąż dużo jej brakuje, do tego aby wrócić i ją dodać... wciąż nie wiem, kiedy pojawi się coś nowego...
wątpię, że część pojawi się w tym tygodniu... powrót przewiduję gdzieś w sobotę... dajcie mi jeszcze jeden tydzień... jeszcze trochę czasu...
jedyne co mogę wam powiedzieć to, to że Ashley pojechała do szpitala do Harrego, żeby wszystko sobie wyjaśnić....
obiecałam, że blog nie będzie zawieszony zbyt długo, więc raczej wrócę w sobotę (01.03) mam nadzieję, że przez ten tydzień, nabiorę nowych pomysłów i nowe części się wam spodobają ;)
jeśli czekacie i to czytacie to bardzo wam dziękuję <3 jestem wam wdzięczna i bardzo was Kocham
ps.troszeczkę się rozpisałam :/
Mrs.Horan
niedziela, 23 lutego 2014
poniedziałek, 17 lutego 2014
WAŻNA INFORMACJA!!
Kochani bardzo długo zwlekałam dzisiaj z napisaniem tego właśnie posta.... piszę żeby przekazać wam jedną ważną informację...
ZAWIESZAM BLOGA....
właśnie taką podjęłam decyzję :/ nie jestem z niej zadowolona ale muszę to zrobić :(
bardzo mi przykro z tego powodu, boję się jakie będą skutki takiej decyzji.. boję się że odejdziecie kiedy nie będę wstawiać części a tego nie chcę :(
muszę zawiesić bloga ponieważ potrzebuję trochę czasu aby znowu zacząć pisać dobre części...
Jedyne co wam mogę obiecać to, to że nie odchodzę na stałe, zawieszenie bloga jest tylko na jakiś czas i przysięgam wam że za jakieś kilka dni... może tydzień lub dwa i wrócę... wiem że wiele blogów właśnie w taki sposób kończyło ale ja nie zamierzam tego skończyć, potrzebuję tylko trochę czasu... żeby odetchnąć nabrać nowych pomysłów itd...
PRZEPRASZAM tak bardzo was przepraszam ale muszę to zrobić :(
wiecie jak możecie się ze mną skontaktować wszystkie namiary macie w opisie mojego profilu... pocztę,TT i Ask....
może czasami dodam jakiś post żeby mieć z wami kontakt
wrócę szybko obiecuję :) nie odchodźcie i proszę czekajcie cierpliwie
Kocham was <3
Mrs.Horan
ZAWIESZAM BLOGA....
właśnie taką podjęłam decyzję :/ nie jestem z niej zadowolona ale muszę to zrobić :(
bardzo mi przykro z tego powodu, boję się jakie będą skutki takiej decyzji.. boję się że odejdziecie kiedy nie będę wstawiać części a tego nie chcę :(
muszę zawiesić bloga ponieważ potrzebuję trochę czasu aby znowu zacząć pisać dobre części...
Jedyne co wam mogę obiecać to, to że nie odchodzę na stałe, zawieszenie bloga jest tylko na jakiś czas i przysięgam wam że za jakieś kilka dni... może tydzień lub dwa i wrócę... wiem że wiele blogów właśnie w taki sposób kończyło ale ja nie zamierzam tego skończyć, potrzebuję tylko trochę czasu... żeby odetchnąć nabrać nowych pomysłów itd...
PRZEPRASZAM tak bardzo was przepraszam ale muszę to zrobić :(
wiecie jak możecie się ze mną skontaktować wszystkie namiary macie w opisie mojego profilu... pocztę,TT i Ask....
może czasami dodam jakiś post żeby mieć z wami kontakt
wrócę szybko obiecuję :) nie odchodźcie i proszę czekajcie cierpliwie
Kocham was <3
Mrs.Horan
sobota, 15 lutego 2014
Strong cz.22
Lisa zajadała się kolejnym kawałkiem
pianki, a ja trzymałam w małym opakowaniu resztę. Kiedy byłyśmy, już na
korytarzu i właśnie miałam nacisnąć na klamkę, usłyszałam słowa Harrego…. On,
chce brać udział, w kolejnej akcji…
******
Kiedy tylko weszłam na salę, chłopacy
zmienili temat, a ja postanowiłam nic nie wspominać dopóki nie zostaniemy sami.
[H] O już wróciłyście?- zapytał,
uśmiechnęły Harry
[A] Tak mała wzięła pianki dla was.-
powiedziałam i dałam kilka, dla każdego
[Li] Dzięki Lisa widzę, że wzięłaś
moje ulubione- powiedział, uśmiechnięty Liam
[L] Taak, ja tes je lubie- Lisa
uśmiechnęła się i podeszła do Liama, po czym podała mu rączki, chłopak chwycił
ją i posadził na swoich kolanach
[N] Naprawdę dobre- Niall zaśmiał się,
kończąc małą piankę
[A] O czym rozmawialiście?- zapytałam,
ciekawa co mi powiedzą
[Z] Aaa, wciskaliśmy Harremu, że ma
szybko dochodzić do siebie i wracać-
powiedział zakłopotany Zayn
[A] Aha- przytaknęłam, wściekła co od
razu zauważył Harry
[H] Co jest? Jesteś zła?- zapytał
marszcząc czoło
[A] Ja, nie no skąd- powiedziałam z
ironią w głosie i sztucznie się do nich uśmiechnęłam. Chłopacy posiedzieli z
Harrym jakieś 2 godziny, po czym każdy z nich musiał już jechać, bo przez to
wszystko, strasznie zaniedbali pracę, więc mieli sporo do nadrobienia.
[N] Ja zabiorę Lisę, bo i tak niewiele
zrobię w biurze sam, więc nie mam nic do roboty-powiedział blondyn i uśmiechnął
się do małej
[H] Kontroluj sytuację w hotelach i
informuj mnie na bieżąco- rzucił Harry
[N] Ok. niczym się nie przejmuj, to na
razie- powiedział blondyn i kiwnął do Lisy, żeby szła z nim
[L] To papa mamo i tato- Lisa
pomachała nam i wyszła razem z Niallem. Kiedy tylko drzwi się zamknęły, Harry
złapał mnie za rękę
[H] Nareszcie, choć tutaj skarbie-
uśmiechnął się i wskazał na miejsce obok siebie
[A] Nie Harry- powiedziałam i zabrałam
rękę, którą chwycił
[H] Co się dzieje, zmieniłaś zdanie?-
zapytał poważnie, a uśmiech natychmiast zniknął z jego twarzy
[A] Nie… zresztą sama nie wiem Harry.
Ja już nic nie wiem.- prychnęłam, przeczesując moje długie włosy ręką, tak żeby
nie spadały mi na twarz
----Harry….
[H] Co? Ale jak to nie wiesz?- zapytałem.
Byłem w szoku. Najpierw dała mi wielką nadzieję, że wszystko się ułoży, a teraz
mówi, że nie wie czy będziemy razem. Byłem teraz w lekkim szoku.
[A] Kiedy kolejna akcja?- zapytała,
jak gdyby nigdy nic. Więc o to chodzi.
[H] Ashley..- zacząłem, ale mi
przerwała
[A] Masz zamiar brać w niej udział?-
znowu zapytała. Cholera! Słyszała naszą rozmowę z chłopakami. Więc dlatego była
wściekła, kiedy wróciła z Lisą. Postanowiłem, że nie powiem nic, dopóki nie
skończy
[A] Wiesz na co się narażasz? Chcesz
kolejny raz tutaj wylądować? Co ty sobie wyobrażasz? Nie będę tutaj znowu
przesiadywać i modlić się, żebyś przeżył Harry! Mam tego dość!- zaczęła
krzyczeć, a z jej oczu leciały wielkie łzy
[H] Uspokój się!- ja również podniosłem
głos, a dziewczyna wstała z krzesła
[A] Może kolejny raz będzie ostatni
Harry! Nie chcę żeby coś ci się stało. Nie zniosę tego!- Ashley krzyczała,
przez cały czas patrząc mi w oczy. Była zrozpaczona.
[H] Możesz usiąść?!- zapytałem, lekko
podnosząc głos i piorunując ją wzrokiem. Dziewczyna mnie posłuchała i ponownie
usiadła na krześle. Wytarła łzy i spojrzała mi w oczy
[H] Teraz mnie posłuchaj Ashley, nie
zrezygnuję z tego co robię- powiedziałem, a ona znowu zaczęła się wściekać
[H] Popełniłem błąd nie ubierając tej
pieprzonej kamizelki, ale więcej tego nie zrobię. Mogę ci obiecać, że będę na
siebie uważać, jak tylko będę mógł. Będę ostrożny, ale nie zrezygnuje.-
powiedziałem stanowczo
[A] Nic cię nie obchodzi prawda?
Myślisz tylko o sobie!- powiedziała wściekła, a w jej oczach nie było już śladu
po łzach
[H] Daj spokój Ashley, nic nie
wskórasz, pogódź się z tym!- warknąłem na nią, na co spuściła wzrok
[A] Jak mamy zbudować związek, skoro
ci nie zależy?- zapytała w końcu
[H] Zależy. To czym się zajmuje nie ma
tutaj nic do rzeczy.- powiedziałem lekko poirytowany, jej stwierdzeniem
[A] Gdyby ci zależało, już dawno
bylibyśmy razem.- powiedziała i wstała biorąc swoją niewielką torebkę
[H] Dokąd idziesz?- zapytałem wściekły
[A] Do domu- powiedziała i wyszła.
[H] Kurwa!- mruknąłem pod nosem i
uderzyłem ręką w łóżko. Jak mam ją przekonać, że mi zależy.. .to co powiedziała
zabolało i to bardzo. Muszę sprowadzić ją tutaj z powrotem, ale nie mam pojęcia
jak. Jedynym wyjściem było próbować się do niej dodzwonić. Zacząłem grzebać w
szufladach niewielkiej, szpitalnej szafki. Musi gdzieś tutaj być. Jest!
Znalazłem i szybko włączyłem komórkę. Od razu wybrałem jej numer i zacząłem dzwonić.
Nic.. za każdym razem odrzucała połączenie.
----Ashley…
Kiedy tylko wyszłam za drzwi, znowu
zaczęłam płakać. Jak mogłam się łudzić, że wszystko będzie ok.? Oparłam się o
ścianę i starałam się uspokoić. Nie mogę tutaj
zostać. Muszę stąd wyjść… czuję,
że się tutaj duszę. Jak najszybciej zjechałam windą na parter i wyszłam ze
szpitala. Wybiegłam na ulicę i złapałam pierwszą taksówkę. Wsiadłam do środka,
ale właściwie nie wiedziałam, gdzie chcę jechać. Powiedziałam kierowcy, żeby
zawiózł mnie do pobliskiego parku. Mój telefon zaczął dzwonić i nie zapowiadało
się na, to żeby przestał. Wciąż dzwonił Harry, a ja za każdym razem odrzucałam
połączenie. Nie mam ochoty z nim
rozmawiać… o co mi właściwie chodzi? Boję się… boję się kolejnej sytuacji,
kiedy będę bezradna i nie będę umiała mu pomóc. Wysiadłam z taksówki i udałam
się na długi spacer. Pogoda nie była idealna, do takich wycieczek, ale muszę
sobie pomyśleć… przemyśleć wszystkie za i przeciw temu, żeby z nim być. Harry wciąż
dzwonił, więc wyłączyłam telefon i zaczęłam moją wędrówkę wzdłuż alejki. Co
było za?? To, że Harry jest ojcem mojego dziecka, że mnie uratował, wyznał mi
miłość, potrafił być czuły i delikatny, opiekuńczy, zależy mu, chce to
odbudować, a co najważniejsze ja kocham go bez pamięci, byłam przy nim
szczęśliwa, czułam się bezpieczna i kochana, tylko przy mnie pokazał, że umie
śpiewać tylko mi pokazał ten swój talent… a co było przeciw?? To co robi, czym
się zajmuje, ciągły strach o niego, to że czasami naprawdę potrafi być dupkiem
i ostatnim chamem, jego stosunki do Lisy… starałam się znaleźć jak najwięcej
tych negatywnych cech, ale nie potrafiłam… mimo wszystko, mimo tych wszystkich
punktów, które kłębiły się w mojej głowie, Harry zawsze był moim ideałem, był
perfekcyjny i nie chcę, żeby się zmieniał. Sama nie wiem, co mnie do niego
przyciągnęło, wiele razy się nad tym zastanawiałam, ale chyba najbardziej
pociąga mnie jego styl bycia… ma swoje zasady, twardy charakter i zgrywa przed
wszystkimi tego Bad Boya, chociaż nim nie jest.. nie przy mnie… wciąż
rozmyślając nawet nie zauważyłam, kiedy zaczęło padać, byłam już przemoknięta,
ale za bardzo mnie to nie ruszało… przynajmniej nie było, widać moich łez,
które teraz zlewały się z kroplami deszczu. Wyszłam na jakąś ulicę i szłam
wzdłuż niej, chcąc znaleźć jakąś kawiarenkę.
[Z] Ashley!!- usłyszałam wołanie,
gdzieś za sobą, więc szybko się obejrzałam. Tak jak myślałam był to Zayn. Stał
pod zadaszeniem jakiegoś budynku i palił papierosa, po drugiej stronie ulicy.
[Z] Co ty tutaj robisz w taką
pogodę?!- krzyknął, żeby przekrzyczeć gwar uliczny, który nawet podczas takiej
pogody, był dość duży. Przeszłam na drugą stronę i podeszłam do niego, chowając
się tym samym pod dach.
[A] Co ty tutaj robisz?- zapytałam,
chciałam brzmieć normalnie, ale mój głos lekko zadrżał, kiedy próbowałam
powstrzymać się od szlochu
[Z] O to samo mógłbym zapytać ciebie.
To mój salon tatuażu- wskazał za siebie i dodał- A ty? Nie powinnaś być u
Harrego, co się stało?- zapytał
[A] Słyszałam waszą rozmowę.-
powiedziałam, a Zayn nagle na mnie spojrzał
[Z] Pokłóciliście się? Chodź wejdziemy
do środka, jesteś cała mokra- powiedział i wyrzucił niedopałek na chodnik.
Weszłam za nim do środka pomieszczenia i trochę się rozejrzałam. Na ścianie
wisiało mnóstwo wzorów i szablonów tatuaży, na środku stał stół bilardowy, a za
nim znajdowała się niewielka „lada” gdzie zapewne Zayn
[Z] Zaczekaj, zaraz przyniosę ci jakiś
ręcznik- powiedział i wyszedł, by po chwili wrócić z niewielkim, niebieskim,
grubym ręcznikiem
[A] Dziękuję, skąd masz tutaj coś
takiego?- zapytałam
[Z] Czasami zdarza się, że tutaj
nocuje, to moje królestwo.- uśmiechnął się pokazując swoje śnieżnobiałe, ząbki,
które tak bardzo kontrastowały z jego karnacją. Odebrałam od niego ręcznik i
zaczęłam wycierać, swoje włosy i twarz
[A] Masz talent, to wszystko twoja
robota?- wskazałam na ścianę pokrytą graffiti.
[Z] Tak, postanowiłem, że właśnie tak
urządzę to miejsce, wystarczy mi spray i mam robotę na cały dzień. Podobnie
wygląda, kilka ścian w moim domu- znowu się zaśmiał
[A] Serio? Wow- również się
uśmiechnęłam
[Z] Dlaczego nie siedzisz u Harrego, tylko
szwędasz się po mieście, w taką pogodę, już wiem, ale o co chodzi?- zapytał i
wstał, żeby przygotować nam ciepłej herbaty
[A] Słyszałam jak gadaliście, o
kolejnym zleceniu, Harry chce wziąć w nim udział- powiedziałam spuszczając
głowę
[Z] I co z tego? Przecież było wiadomo,
że wrócimy do tego, że on będzie chciał dalej to robić- powiedział i postawił
przede mną kubek cieplej herbaty
[A] Nie myślałam o tym wcześniej,
zaczęłam panikować- odpowiedziałam cicho
[Z] Niepotrzebnie, Harry przecież był
już postrzelony nie raz, zawsze z tego wychodził, ale wiesz, kiedy ostatnio
dostał kulkę? Jak byliśmy na akcji 2 lata temu, to naprawdę nie zdarza się
często, nie masz się czym przejmować i odpuść, bo Harrego nie
przekonasz.-powiedział i wziął łyk, cieczy siadając na krześle obok mnie
[A] Może masz rację, ale nie wiem czy
będę umiała tak żyć. Wiesz, ze świadomością, że być może, coś się stanie
[Z] To nie myśl tak, Harry zawsze jest
ostrożny, wszystko sprawdza dwa razy, zanim coś zrobi… w tej akcji dał się
odsłonić, bo chodziło o ciebie. Nie liczyło się nic, poza tym, żeby ciebie
uratować.- wsłuchiwałam się w to co mówi mulat i zdałam sobie sprawę z jednego.
Ja i Harry, a to czym się zajmuje, to dwie inne sprawy i nie możemy tego
łączyć.
[A] Myślisz, że nam się uda?-
zapytałam cicho
[Z] Nie jestem jakimś pieprzonym jasnowidzem,
ale widzę co jest między wami- powiedział z lekkim uśmiechem
[A] Dzięki Zayn
[Z] Daj spokój, nie masz mi za co
dziękować- powiedział wciąż z uśmiechem
[A] Mam, dziękuję, że zawsze
zaopiekowałeś się Lisą, kiedy odwiedzałam Harrego w szpitalu. Dziękuję za
wszystko Zayn.- uśmiechnęłam się i wstałam, żeby go przytulić. Chłopak trochę
się spiął, ale po chwili odwzajemnił uścisk. Spojrzałam mu w oczy, kiedy wciąż
stałam blisko niego. Zayn się uśmiechnął i zaczął się do mnie zbliżać po czym,
spojrzał na moje usta, lekko uchylając swoje. Chciał mnie pocałować. Ocknęłam
się, we właściwym momencie i zrobiłam niepewny krok w tył
[A] Zayn- powiedziałam lekko speszona,
chłopak przeczesał swoje włosy ręką i powiedział
[Z] Sorki, zapomnijmy o tym- uśmiechnął
się i znowu zanurzył swoje usta, we wciąż parującej cieczy. Chciałam zmienić
temat, więc wzięłam swój kubek i zaczęłam wędrować po pomieszczeniu. Dokładnie
oglądałam, każdy tatuaż wiszący na ścianie.
[Z] Podobają ci się?- zapytał, stając
obok mnie
[A] Tak, zawsze mi się podobały, lubię
tatuaże, ale nigdy nie odważyłam zrobić żadnego sobie- zaśmiałam się, idąc
dalej
[Z] To nie boli, uwierz mi- powiedział,
idąc za mną
[A] No cóż.. ty masz ich tyle, że
pewnie nie odczuwasz już żadnego- zaśmiałam się
[Z] Ta.. zawsze coś czuć- zaśmiał się
[A] Długo robisz już tatuaże?-
zapytałam
[Z] Ta 4 lata, ale od 1,5 roku mam ten
salon. Nawet robiłem kilka tatuaży Harremu, Louisowi i Liamowi.- powiedział, a
ja zauważyłam na ścianie wzór tatuażu, który Harry ma na ręce …statek piracki.
Wskazałam go palcem, a Zayn powiedział
[Z] Właśnie, na przykład ten.-
chciałam coś powiedzieć, ale do środka weszła młoda kobieta
[K] Dzień dobry, czy jest otwarte?-
zapytała, a Zayn kiwnął głową, że tak
[K] Chciałabym zrobić sobie tatuaż-
powiedziała trochę niespokojna.
[Z] Jasne chodź pokażę ci wzory i
jakiś sobie wybierzesz. –chłopak uśmiechnął się ciepło i wskazał na ladę.
Dziewczyna poszła za nim, a ja zaczęłam szykować się do wyjścia. Poszłam jeszcze
szybko, do łazienki, żeby się jakoś ogarnąć. A kiedy wyszłam, dziewczyna
siedziała już na fotelu, a Zayn właśnie zaczynał robić tatuaż. Założyłam
płaszcz i pożegnałam się z chłopakiem
[A] To ja lecę Zayn, dziękuję i
przepraszam za wszystko. Do zobaczenia- dałam mu całusa w policzek, a on
powiedział
[Z] Nie dziękuj mi błagam, na razie-
uśmiechnęłam się najcieplej jak umiałam i wyszłam z salonu tatuażu. Pogoda już
lekko się poprawiła, bo przynajmniej przestało padać. Wyciągnęłam telefon z
torebki i włączyłam go. Było 25 połączeń nieodebranych i 6 wiadomości, które
zaczęłam czytać.. „Ashley odbierz”, „Ashley musimy pogadać odbierz do cholery”,
„Ash skarbie, przestań” a reszta już była bardziej konkretna „Kurwa Ashley
odbierz, ten pieprzony telefon! Gdzie jesteś?” nie wiedziałam czy dzwonienie do
niego, to dobry pomysł, ale wybrałam jego numer i już po chwili usłyszałam jego
głos….
wiem że jest dużo zdjęć i gifów ale musiałam je dodać :D
mam nadzieję że część się podoba i że nie jest taka zła jak myślę :D
kolejna część pojawi się może jutro lub dopiero w poniedziałek :/ niestety u mnie skończyły się ferie więc w poniedziałek wracam do szkoły :/
postaram się napisać a wy postarajcie się o duuużą ilość komentarzy ok??
osoba która pierwsza skomentuje tą część dostanie specjalną dedykację na początku kolejnej części :* (jeśli piszesz z anonima to też się jakoś podpisz żebym wiedziała komu zadedykować część)
a i jeszcze jedno... wszystkie kontakty do mnie macie na dole bloga gdzie jest napisane o moim profilu :D
miłego komentowania
Mrs.Horan
czwartek, 13 lutego 2014
Strong cz.21
"Gdy wydaje mi się, że zapomniałam o tobie to ty kolejny raz pojawiasz się,
w moim życiu bez zaproszenia."
w moim życiu bez zaproszenia."
[H] On mówił prawdę? Przychodziłaś tutaj codziennie?-
zapytał, lekko ochrypłym głosem
[A] Tak, ja.. musiałam tutaj być… przy tobie...-
powiedziałam i spuściłam wzrok, a on zapytał
[H] Mam do ciebie prośbę… możesz mnie pocałować?
*****
----Harry….
Zapytałem ją o to, bo nie wiem czy cokolwiek się
między nami zmieniło.. czy pozwoli mi na próbę odbudowania związku, czy wiedząc,
że się obudziłem, znowu się ode mnie odsunie. Dziewczyna spokojnie na mnie
spojrzała, jakby zastanawiała się nad moim pytaniem. Wciąż gładziła moją dłoń,
zataczając na niej niewielkie kółka. Kiedy myślałem, że już mi odmówi, wstała z
białego krzesełka i delikatnie się nade mną pochyliła, składając na moich
ustach lekki pocałunek. Chciałem więcej, więc
podniosłem dłoń i dotknąłem jej
policzka, próbując pogłębić pocałunek. Jednak Ashley nie pozwoliła mi na to i
oderwała się od moich ust. Spojrzała mi prosto w oczy, zachowując między nami
niewielki dystans. Wciąż czułem na sobie jej płytki oddech. Podniosła się i
usiadła na brzegu mojego łóżka. Wciąż trzymała moją rękę i to właśnie, teraz
uparcie się w nią wpatrywała, obrysowując palcem niewielki tatuaż.
[H] Ashley spójrz na mnie- powiedziałem cicho, chcąc
znowu ujrzeć jej śliczne oczy. Jednak dziewczyna nawet nie drgnęła. Podniosłem
rękę, którą trzymała i uniosłem jej podbródek.
[H] Co się dzieje?- zapytałem, widząc jej zmieszanie
[A] Ja nie wiem czy.. czy ty..- zaczęła, ale bardzo się
wahała czy dokończyć, starała się patrzeć wszędzie, tylko nie na mnie
[H] Czy?- zachęciłem ją
[A] Czy ty pamiętasz… jak w samochodzie- wciąż, co
chwilkę urywała zdanie, ale postanowiłem jej to ułatwić
[H] Pamiętam wszystko Ashley… od postrzelenia, aż do
momentu, kiedy wyznałem ci co czuję- powiedziałem, a dziewczyna spojrzała mi
wreszcie w oczy
[A] Więc, to jest… prawda?- zapytała cicho
[H] Nigdy nie przestałem cię kochać Ashley… próbowałem
zapomnieć, ale ciągle, gdzieś głęboko we mnie siedziałaś ty. Żadna dziewczyna
nie była w stanie cię zastąpić- powiedziałem, niepewny jej uczuć, nie wiem czy
ona czuje do mnie miłość, żal czy może litość i wdzięczność za uratowanie jej
[H] Wciąż nie wiem czy… co ty czujesz- powiedziałem
chcąc zachęcić ją do postawienia sprawy jasno
[A] Kocham cię Harry, ja chciałam cię znienawidzić,
ale nie umiem… próbowałam, ale znowu się pojawiłeś- powiedziała cicho, co mnie
naprawdę ucieszyło…. Perspektywa, że dziewczyna, o której marzę od prawie 3 lat,
też mnie kocha.
[H] Żałujesz, że znowu stanąłem w twoich drzwiach?-
zapytałem, a Ashley zaprzeczyła i powiedziała
[A] Na początku byłam wściekła, że znowu wpieprzyłeś
się do mojego życia bez zaproszenia, że znowu mnie zranisz i… prędzej czy
później miałam zamiar wrócić, do swojego mieszkania. Po prostu spakować się i
wyjechać, kiedy byłeś w biurze lub na akcji.- wyznała, wciąż patrząc w moje
oczy.
[H] Nadal chcesz to zrobić?- zapytałem, trochę
zaniepokojony tym, co ma zamiar teraz powiedzieć
[A] Nie. Nie chcę. Chcę zostać tutaj z tobą. Chcę,
żebyś zaakceptował Lisę. Może uda nam się zacząć od nowa, ale musimy tego
chcieć oboje… nie wiem czy ty chcesz..- zamilkła i obserwowała moją reakcję,
kiedy wspomniała o Lisie. Wpatrywała się w moje oczy, chcąc wyczytać z nich jak
najwięcej
[H] Chcę. Tylko daj mi szansę. Obiecuję, że tym razem
nie spieprzę tego. Będę się starał jak mogę.
[A] Nie popsuj tego, bo nie chcę znowu przez ciebie
cierpieć- powiedziała to bardzo pewnie i tym razem pozwoliłem jej spuścić
wzrok. Przyznam, że trochę zabolało, kiedy powiedziała to z takim… przejęciem.
Może i mnie kochała, ale wciąż, mimo wszystko, miała żal za to, co się kiedyś
stało.
[H] Szukałem cię wtedy- powiedziałem, dokładnie
przypominając sobie tamten dzień, kiedy wszystko między nami się skończyło
[A] Co?- zapytała
[H] Wybiegłem przed ten klub… szukałem cię, ale
nigdzie cię nie było. Następnego dnia, też dzwoniłem do naszych znajomych, żeby
zapytać czy cię nie widzieli, ale żaden z nich, nic nie wiedział. Nie znałem
jeszcze Louisa, więc nie mógł mi pomóc.- powiedziałem obserwując jej reakcję.
Podniosła głowę, ale nie spojrzała na mnie, tylko gdzieś w kąt pomieszczenia.
[A] Widziałam cię raz… jakieś 4 miesiące po naszym
rozstaniu… ale jak najszybciej uciekłam. Nie chciałam cię spotkać.- przyznała
[H] Ashley przepraszam.. wiem, że to wszystkiego nie
naprawi, ale naprawdę cię kocham… Cieszę się, że dałaś mi szanse, spróbuję
przekonać się do Lisy, chociaż spędziliśmy już trochę czasu razem… zrobię
wszystko. Mogłem nawet tutaj umrzeć, bylebyś ty żyła. Wiesz o czym pomyślałem,
zanim straciłem przytomność w samochodzie? Że uratowałem ciebie.. najcenniejszą
osobę w moim życiu i w sumie, nie było ważne to, czy się jeszcze obudzę.-
przyznałem mając nadzieję, że Ashley mi uwierzy.
[A] Jeśli byś się nie obudził to… ja nie wiem, co ja
bym zrobiła- powiedziała i zaczęła płakać. Pociągnąłem ją za rękę i zmusiłem do
tego, żeby się do mnie przytuliła. Ashley ostrożnie położyła głowę na moim
ramieniu, a ręką objęła mnie za szyję, nie powstrzymując płaczu. Przytuliłem ją
i głaskałem po włosach chcąc, żeby się uspokoiła.
[H] Ciii, już dobrze. Nie płacz proszę. Już się
obudziłem i nie dam się tak łatwo wywalić z tego świata- zaśmiałem się, chcąc
ją jakoś rozweselić- nie jeśli wiem, że będziesz ze mną- dokończyłem już
poważniej. Ashley uniosła głowę i spojrzała mi w oczy. Nasze twarze dzieliło
zaledwie kilka centymetrów, więc podniosłem rękę i wytarłem jej mokre od płaczu
policzki, ona wtuliła się w moją dłoń i przeniosła wzrok na moje usta, zbliżyła
się i znowu mnie pocałowała. Kiedy jej miękkie usta dotknęły moich, natychmiast
zacząłem pogłębiać pocałunek, nie chcąc tego przerywać. Co najważniejsze Ashley
rozchyliła usta i pozwoliła mi na więcej zatapiając się w moich i zatracając
się w chwili. Najchętniej robiłbym to przez dłuższy czas, ale niestety
musieliśmy złapać oddech. Kiedy się od siebie oderwaliśmy, Ashley delikatnie
się uśmiechnęła i ponownie położyła głowę na moim ramieniu.
----Ashley…..
Położyłam głowę na jego ramieniu i obserwowałam jak
jego klatka piersiowa spokojnie się unosi, kiedy bierze kolejne wdechy. Harry
wciąż głaskał mnie po włosach, co jakiś czas zawijając pasmo na swoich palcach.
[A] Mam coś, co należy do ciebie- powiedziałam cicho
[H] Co takiego?- zapytał. Najwyraźniej wcześniej tego
nie zauważył. Podniosłam się i podparłam na ręce.
[A] To- wskazałam na łańcuszek na mojej szyi.
[H] Pasuje ci- zaśmiał się i trącił palcem zawieszkę
samolociku. Odnalazłam zapięcie i chciałam mu go oddać, ale Harry zaczął protestować
[H] Nie! Zostaw, możesz go mieć, przecież to od ciebie
go dostałem
[A] No właśnie, dałam ci go. Chcę żebyś go miał, ja miałam
go tylko na przechowanie .- odpięłam zapięcie i ściągnęłam łańcuszek. Harry
podniósł nieco głowę, żeby ułatwić mi ponowne zapięcie drobnej biżuterii na
jego szyi.
[A] No i teraz jest na właściwym miejscu.- zaśmiałam
się, a chłopak odwzajemnił to szerokim i ślicznym uśmiechem.. znowu zobaczyłam
te śliczne dołeczki, za którymi tak tęskniłam. Nie mogłam się powstrzymać i
dotknęłam jego policzka, dokładnie w miejscu zagłębienia. Harry poszerzył
uśmiech jeszcze bardziej i powiedział
[H] Zawsze to robiłaś. – powiedział nieco poważniej i
zabrał włosy z mojej twarzy. Pocałowałam go w policzek i znowu się do niego
przytuliłam
[H] Schudłaś- stwierdził
[A] Może trochę- przytaknęłam mu, bo miał całkowitą
rację. Przez te 2 tygodnie niewiele jadłam- zadzwonię do chłopaków, że się
obudziłeś, oni też się martwią- powiedziałam szybko, żeby zmienić temat
[H] Dobra, ale ja to zrobię ok.?- zapytał z
tajemniczym uśmieszkiem i dodał- ciekawe, jak zareagują jak usłyszą mnie przez
telefon
[A] Ta, ale wtedy będą chcieli przyjechać, z tego co
się domyślam wszyscy są u Zayna, więc jeśli przyjadą to Lisa razem z nimi-
powiedziałam niepewnie
[H] No to super, daj mi telefon- powiedział, a ja
sięgnęłam po komórkę, która leżała na stoliku i dałam ją chłopakowi. Harry
wybrał numer Liama i wcisnął zieloną słuchawkę
---Harry…
Zrobiłem na zestaw głośno mówiący, żeby Ashley również
mogła to słyszeć
[Li] Halo? Ashley coś się stało?- Liam, zaczął pytać
jak tylko odebrał
[H] No hej, stary jak tam?- zapytałem poważnie, a po
drugiej stronie zapadła cisza.
[Li] Harry?- w końcu załapał
[H] No cześć, co robisz?- zapytałem, nie mogąc
powstrzymać się od śmiechu
[Li] Kurwa Harry obudziłeś się!- krzyknął, do
słuchawki i zawołał resztę chłopaków. Ashley miała rację, wszyscy byli u Zayna
[H] No miłe powitanie.- przyznałem
[Li] Od dawna nie śpisz?- zapytał
[H] Nie wiem od jakiejś godziny, ale najpierw chciałem
pogadać z Ashley- powiedziałem spokojnie
[Li] No tak, zaraz przyjedziemy. Na razie stary. I
witaj z powrotem.- powiedział i się rozłączył
Oddałem telefon dziewczynie, a ona odłożyła go z
powrotem na stolik. Wzięła kartkę, która leżała obok i podała mi ja mówiąc
[A] Od Lisy- zaśmiała się najwyraźniej z mojej
śmiesznej miny
[H] No cóż… ma talent. Sam nie narysowałbym nas
lepiej.- zaśmiałem się, kiedy dokładniej się przyjrzałem. Lisa była mała, więc
rysunek nie wyszedł najlepiej, ale się starała.
[A] Oj tak- Ashley zaśmiała się i znowu położyła na
moim ramieniu
[A] Lisa myśli, że wyjechałeś… zdziwi się, kiedy cię
tu zobaczy- powiedziała w końcu.
[H] Jakoś się to wytłumaczy.- powiedziałem.
-Ashley….
Leżeliśmy w ciszy, ciesząc się swoją obecnością. Ja
nadal nie mogłam uwierzyć, że Harry się obudził, że mogę z nim rozmawiać, śmiać
się, całować…
Po raz pierwszy od bardzo dawna, jestem szczęśliwa, bo
teraz już tylko przy nim jest to możliwe. Harry cały czas mnie przytulał i co
jakiś czas całował w czoło, co ja odwzajemniałam, składając małe całusy na jego
szyi lub ramieniu. Moglibyśmy tak bez końca, jednak do sali wlecieli chłopacy
[N] Ups… my nie przeszkadzamy- zapytał poważnie Niall
[A] Nie- szybko zerwałam się na nogi i spokojnie
usiadłam na krześle obok Harrego. Wszyscy chłopacy weszli na salę, a razem z
Zaynem przyszła Lisa.
[L] Mama! Mama! Tata!- zaczęła krzyczeć i podbiegła do
mnie. Widziałam, że Harry przygląda mi się z lekkim zdziwieniem. Nie spodziewał
się, że tak szybko oderwę się od niego, kiedy przyjadą chłopacy.
[A] Hej Lisa- powiedziałam i wzięłam ją na ręce
[Z] Ashley nie powinnaś jeszcze jej sama podnosić-
powiedział Zayn
[A] No tak, sorki- powiedziałam i usiadłam na krzesło,
sadzając sobie Lisę na kolana
[L] Tata, a co ci się stało?- mała zapytała, ciekawa i
chwyciła palec Harrego.
[H] Wiesz, miałem mały wypadek, ale już jest dobrze-
chłopak uśmiechnął się do niej, co mnie mile zaskoczyło. Nie myślałam, że tak
szybko złapie z nią kontakt. Harry przywitał się z Liamem, Louisem, Zaynem i
Niallem i zapytał
[H] Niall, co ci się stało z nogą?- zapytał
[N] Wiesz… ciebie trafił w plecy, a mnie w nogę, na
szczęście nie jest złamana, ale jeszcze muszę kuśtykać.- zaśmiał się, a Harry
zrobił to samo
[Lou] Jak się czujesz?- zapytał Louis
[H] Wiesz bywało lepiej, ale jakoś daję radę. Trochę
boli- przyznał, na co trochę się zdziwiłam. Mnie nic nie mówił
[A] Nie mówiłeś, że coś cię boli- oznajmiłam mu
całkiem poważnie
[H] To nic takiego skarbie- Harry zapewnił mnie, a ja
już nic nie powiedziałem, chociaż miałam pewne obawy.
[L] Mama, pójdziemy po te pysne pianki, co zawse szłam
po nie z wujkiem Liamem?- Lisa zapytała mnie, a Liam lekko się uśmiechnął
[A] Jasne chodź- postawiłam ją na podłogę i wzięłam
portfel
[A] Zaraz wracamy- powiedziałam do chłopaków i razem z
Lisą wyszyłyśmy na korytarz
---Harry…
Kiedy Ashley tylko zniknęła za drzwiami Niall zapytał
[N] Więc jesteście razem?- oparł się o ścianę, a
łokcie położył na swoje kule
[H] Tak, właśnie to chcieliśmy obgadać, zanim
poinformujemy was o tym, że się obudziłem- przytaknąłem
[Li] Nie będzie lekko- powiedział Liam, a ja mu
przytaknąłem
[Z] Powinieneś wiedzieć, że Ashley kiepsko sobie
radziła z twoim stanem- odezwał się w końcu Zayn
[H] To znaczy?- zapytałem
[N] Nie jadła- odezwał się Niall
[Z] Z nikim nie rozmawiała, a jeśli już, to rzadko-
dodał Zayn
[Li] Potrafiła przesiedzieć, tutaj cały dzień, trzymać
cię za rękę, mówić do ciebie- dorzucił Liam
[Z] Nie było jej lekko- zapewnił mnie Zayn. Nie
wiedziałem, że Ashley aż tak się tym wszystkim przejęła. Cholera!
[H] Dzięki, że mi o tym powiedzieliście, pogadam z nią
o tym. –powiedziałem, a chłopacy pokiwali głowami. Zauważyłem, że Louis
niewiele mówi
[H] Louis o co chodzi?- zapytałem
[Lou] O nic, wszystko ok.- zapewnił mnie, jednak Niall
wtrącił się i powiedział
[N] Nadal nie cierpi Ashley. – nie wiedziałem, co mam
powiedzieć, więc tylko kiwnąłem głową i zadałem kolejne pytania
[H] Co z kolejnymi zleceniami?-
[Li] Wszystkie przełożyliśmy lub odwołaliśmy
[H] Żartujecie?- zapytałem lekko wkurzony
[Z] W ciągu tych 2 tygodni mieliśmy do wykonania 6
dużych akcji. Nie dalibyśmy sobie sami rady, więc 4 przełożyliśmy i zniżyliśmy
nieco cenę, a 2 odwołaliśmy- powiedział spokojnie Zayn
[H] Cholera! Świetnie, więc teraz pracujemy za połowę
ceny!- krzyknąłem, jednak zaraz się uspokoiłem, kiedy poczułem dziwne ukłucie w
klatce piersiowej
[N] Wyluzuj, wszystko jest załatwione. Nie zjechaliśmy
o wiele z ceny, a tamte dwa oddaliśmy Rickowi.- powiedział Niall, co mnie
jeszcze bardziej wkurzyło. Nienawidziłem Ricka, bo od zawsze starał nam się
zrobić konkurencje, co nigdy mu nie wychodziło, bo zleceniodawcy i tak zawsze
przychodzili do nas.
[H] Pojebało was- powiedziałem spokojniej, wiedząc, że
nie mogę się drzeć
[Lou] Uspokój się- syknął w końcu Louis- Przez ten
cały czas byliśmy zajęci twoją rodzinką, a po drugie, kurwa dobrze wiesz, że
bez ciebie wiele nie zrobimy. Poza tym Niall też jest wykluczony, bo jak ma
jechać na akcje z nogą w gipsie.- Louis wskazał na Nialla.
[Li] Dobra zmieńmy temat, bo robi się gorąco-
powiedział Liam i wszyscy zamilkli
[H] Dzięki, że zajęliście się Ashley i Lisą, sama nie
dałaby sobie rady- powiedziałem w końcu
[Li] Nie ma za co stary, ale to Zaynowi i Niallowi
powinieneś dziękować najbardziej, to oni codziennie zajmowali się Lisą- odezwał
się Liam
[H] Serio? Ty Zayn?- zapytałem się, z lekkim
uśmieszkiem, Zayn prychnął i zaśmiał się
[Z] Też się dziewie- wszyscy zaczęliśmy się śmiać
[H] Dobra, a tak na spokojnie, kiedy jest pierwsza
akcja?- zapytałem
[Lou] Przełożona na 29 października- powiedział Louis
[H] To pod koniec miesiąca… muszę dojść do siebie- powiedziałem
[N] Spytaj lekarzy. Mi ściągną to gówno za tydzień-
powiedział Niall i wskazał na gips
[H] Ok. zapytam. Nie zmieniajcie już daty. Kolejna
akcja 29 października i niech tak zostanie- powiedziałem
----Ashley….
Razem z Lisą poszłyśmy do kawiarenki, a pani która tam
sprzedawała, od razu ją poznała. Zdziwiła się nieco, kiedy zobaczyła mnie
zamiast Liama. Ostatnio spędzałam z Lisą bardzo mało czasu. Kupiłyśmy pianki
dla niej, ale ona uparła się, że jeszcze trzeba kupić dla chłopaków i Harrego,
dlatego wzięłyśmy nieco więcej i ruszyłyśmy w drogę powrotną. Lisa zajadała się
kolejnym kawałkiem pianki, a ja trzymałam w małym opakowaniu resztę. Kiedy
byłyśmy, już na korytarzu i właśnie miałam nacisnąć na klamkę, usłyszałam słowa
Harrego…. On, chce brać udział, w kolejnej akcji...
no i jest kolejna... trochę nudna prawda??
kolejna pojawi się chyba w sobotę ale nic wam nie obiecuję
dziękuję za nareszcie dłuższe komentarze mam nadzieję że i tym razem dacie radę dobić chociaż do 10 komentarzy... musi być 10 żeby kolejna część się pojawiła (i proszę o takie dłuższe a nie tylko "super") naprawdę nie złościcie się na mnie za to ultimatum ale ja też chcę mieć pewność że mam dla kogo to pisać :)
Kocham was i czekam na te 10 kom :)
Mrs.Horan
Subskrybuj:
Posty (Atom)