miłego czytania :D
[A] Do jutra- powiedziałam spokojnie. Cieszę się, że
wychodząc stąd wiem, że kiedy jutro wrócę, znowu go zobaczę... uśmiechniętego,
zabawnego i pełnego życia
[H] Pa, kochanie- powiedział z uśmiechem, a ja
nacisnęłam na klamkę i wyszłam na korytarz. Uśmiechnęłam się, sama do siebie i
ruszyłam w stronę windy…
****
Po 25 minutach drogi, byłam już na miejscu. Wysiadłam
z samochodu i ruszyłam w stronę domu. Weszłam do środka i zapaliłam światło. Od razu wbiegłam
na schody i udałam się do sypialni. Wyszukałam w szafie, krótkie szorty i
wzięłam czystą koszulkę Harrego. Jestem pewna, że nie będzie miał nic przeciwko,
jeśli w niej położę się spać, bo zawsze mi na to pozwalał. Wzięłam jeszcze
telefon i weszłam do łazienki. Odkręciłam kurek i puściłam gorącą wodę do
wanny, podczas kiedy ja zdejmowałam z siebie ubranie. Kiedy wanna była już
pełna wody, ostrożnie zanurzyłam w niej swoje zmęczone ciało. Rozłożyłam się
wygodnie i rozkoszowałam tą chwilą, rozmyślając o tym, co działo się przez
ostatnie tygodnie. Bez wątpienia mogę stwierdzić, że był to najgorszy czas w
moim życiu. Najpierw porwanie, które jest już wyryte w mojej pamięci, którego
nigdy nie zapomnę, a potem ta sytuacja z Harrym, kiedy nie wiedziałam czy przeżyje…
jednego byłam pewna, Harry miał rację, już czas żeby wrócić do normalności.
Wszystko jest już dobrze i to, kiedy on wyjdzie ze szpitala, to tylko kwestia
czasu. Wróci, a my zaczniemy wszystko od nowa. Boję się tylko o jego relacje z
Lisą, które nie były zbyt dobre na początku. Gdzieś w mojej głowie, pojawił się
Zayn. Nawet nie wiem, dlaczego o nim pomyślałam. Przypomniał mi się moment,
kiedy chciał mnie pocałować. Nie powiedziałam o tym Harremu i lepiej, żeby tak
zostało. To był impuls, a z resztą do niczego nie doszło, bo go odepchnęłam,
więc nie ma powodu, dla którego Harry musiałby to wiedzieć. Są przyjaciółmi, a
to mogłoby popsuć relacje między nimi. Zayn był dla mnie, tylko bardzo dobrym
przyjacielem, który pomógł mi w najcięższej chwili, za co jestem mu bardzo
wdzięczna, tak jak i reszcie chłopaków. Moje rozmyślenia przerwał dzwonek
mojego telefonu. Niechętnie otworzyłam oczy i wyciągnęłam rękę z wody, po czym
wytarłam ją w ręcznik, leżący na brzegu wanny. Nie patrząc nawet kto dzwoni,
przyłożyłam telefon do ucha
[A] Halo- powiedziałam, lekko zachrypłym głosem
[H] Spałaś?- zapytał głos, po drugiej stronie
słuchawki, a ja już byłam pewna, że to Harry.
[A] A to ty.. nie siedzę, sobie w wannie i rozmyślam-
wyjaśniłam
[H] Czyli jednak mnie posłuchałaś, a o czym
rozmyślasz?- zapytał, a ja wiem, że na jego twarzy jest szeroki uśmiech
[A] O nas- powiedziałam krótko, przygryzając przy tym
dolną wargę
[H] Uhm… to myślisz, o tym co ja, szkoda, że mnie tam
nie ma, wzięlibyśmy wspólną kąpiel- powiedział śmiejąc się
[A] Chyba żartujesz. Nie ma mowy. Jak byś tu był, to
siedział byś w wannie sam.- powiedziałam lekko się zawstydzając
[H] Dlaczego? Byłoby fajnie, chyba się mnie nie
wstydzisz?- zapytał nieco poważniej
[A] Daj spokój Harry- powiedziałam zażenowana tą
sytuacją. Nie wiem co bym zrobiła, gdyby tutaj był i chciał się ze mną wykąpać.
Byłoby mi głupio, gdybym musiała wyprosić go z łazienki.
[H] Ok. już przestaje- zaśmiał się i dodał- chociaż,
na pewno ślicznie wyglądasz
[A] Harry- upomniałam go, kolejny raz, na co chłopak
zareagował śmiechem
[H] Dzwoniłem do Nialla, więc Lisa zostanie u niego do
jutra. Przywiezie ją do ciebie o 11:00- powiedział w końcu
[A] Głupio mi tak go o to prosić. To nasza córka, a
ostatnio więcej czasu spędza z nimi niż ze mną. Nie jestem najlepszą matką,
co?- zaśmiałam się, to żałośnie. Taka była prawda, ostatnio bardzo ją
zaniedbałam
[H] Przestań, oni to rozumieją. Niall polubił Lisę,
więc nie ma żadnego problemu. Jesteś świetną matką. Po prostu potrzebujesz,
krótkiego odpoczynku. Zasługujesz na niego, po tym co się stało. Właściwie to
powinienem cię za to przeprosić. To moja wina, że on cię krzywdził..-
przerwałam mu.
[A] Nie chcę tego słuchać. Nie przepraszaj mnie. To
był jakiś psychopata. To nie twoja wina. Jak się czujesz?- zapytałam, chcąc
zmienić temat
[H] Dobrze, a ty?- zapytał
[A] Miałeś rację, potrzebowałam chwili relaksu. Siedzę
w wannie, już jakieś pół godziny i zaraz
idę spać- powiedziałam z uśmiechem
[H] Ja mam zawsze rację- zaśmiał się i dodał- w takim
razie dobranoc księżniczko. Kocham cię
[A] Dobranoc, ja ciebie też- powiedziałam, po czym się
rozłączyłam. Wstałam w końcu z wanny i owinęłam się mięciutkim ręcznikiem. Dokładnie
wytarłam swoje ciało i przebrałam w przyniesione ciuchy. Szybko wysuszyłam
włosy i doprowadziłam je do porządku, układając je w niedbałego koka. Umyłam
zęby i wreszcie, mogłam położyć się do łóżka. Zawinęłam się w czystą pościel i
wtuliłam się w poduszkę Harrego. Kiedy już prawie zasypiałam, dostałam
wiadomość, byłam pewna, że to Harry, więc odblokowałam telefon i przymrużyłam
oczy, ponieważ wyświetlacz strasznie raził mnie w oczy. Był to sms od Zayna
„Jak tam z Harrym? Wszystko ok.?”
Byłam trochę zdziwiona jego pytaniem, ale przecież
żaliłam mu się w jego salonie tatuażu, więc postanowiłam mu odpisać
„Tak, byłam u niego. Wszystko jest w porządku.
Dziękuję”
Na odpowiedź nie musiałam długo czekać
„Ok. w takim razie nie przeszkadzam. Dobranoc. xx „
Odpisałam mu szybko chcąc już zasnąć
„Dobranoc Zayn. xx”
Odłożyłam telefon na szafkę przy łóżku i ponownie
zaczęłam zasypiać. Tym razem nikt mi nie przerwał, więc szybko usnęłam.
Mój spokojny
sen przerwał koszmar… coś co zdarzało się prawie co noc. Przerażona usiadłam na
łóżku, kiedy tylko otworzyłam oczy. Znowu byłam cała spocona, a włosy
przykleiły się do czoła i policzków. Odgarnęłam kołdrę w róg łóżka i wstałam.
Nie mogę znowu położyć się spać, kiedy tylko zamknę oczy, znowu to zobaczę. Wszystko
zacznie wracać, a tego nie chcę. Podeszłam do okna i usiadłam na parapecie, po
czym lekko uchyliłam okno. Wzięłam głęboki wdech i spojrzałam w niebo. Jestem
roztrzęsiona, za każdym razem, kiedy obudzę się z tego koszmaru. Podkuliłam
nogi pod szyję i objęłam je ramionami. Chciałabym, żeby teraz był tutaj Harry,
żeby mnie przytulił i powiedział, że to był tylko zły sen… położyłam głowę na
kolanach i wpatrywałam się w gwiazdy. Spojrzałam na zegarek, był środek
nocy-01:45. Siedziałam w bezruchu jakieś 40 minut, do momentu, kiedy nie
zaczęło mi się robić zimno, przez świeże i orzeźwiające powietrze, wpadające
przez otwarte okno. Zamknęłam je i położyłam się na łóżku. Odwróciłam się na
prawy bok i znowu podkuliłam nogi pod szyję. Przykryłam się odrobinę kołdrą i
zamknęłam oczy. Muszę zasnąć, bo rano będę zmęczona, a Harry na pewno to
zauważy. Nie powiem mu nic o koszmarach. Nie chcę, żeby o tym wiedział i się
martwił. W końcu udało mi się ponownie zasnąć. Tym razem w spokojny sen..
---Harry….
Zasnąłem dziś dość późno. Cały czas rozmyślałem o tym,
co się dzieje między mną a Ashley. Tak bardzo ją kocham, ale nie umiem tego
odpowiednio wyrazić. Próbuję, ale to co robię to wciąż za mało. Nie wiedziałem,
że można tak bardzo kochać drugą osobę. Od tamtego czasu, kiedy byliśmy razem
dużo się zmieniło. Ja się zmieniłem. Jestem innym człowiekiem i mam nadzieję,
że prędzej czy później, ona to zauważy. Wiem, że będzie trudno, nawiązać jakiś
kontakt z Lisą, ale spróbuję. To moja córka… CÓRKA… jak to dziwnie brzmi. Nigdy
nie chciałem mieć dzieci. Nie lubię ich, jednak Lisa jest inna, jest moim
dzieckiem… owocem mojej dawnej miłości, która teraz wróciła. Całą noc
przespałem dość spokojnie. Obudziłem się dopiero o 7:30, kiedy pielęgniarka
przyszła dać mi leki. Połknąłem 3 tabletki i popiłem wodą, którą podała mi
dziewczyna. Była to, ta sama pielęgniarka, która przyniosła wczoraj pizzę.
Unikała mojego wzroku, najwidoczniej wciąż się mnie bała, albo raczej wstydziła,
sam nie wiem. Szybko zrobiła to co musiała i prawie biegiem wyszła z sali.
Zjadłem niewiele ze szpitalnego „śniadania” jeśli można to tak nazwać, bo
wszystko było okropne. Nie wiem, jak oni mogą podawać ludziom coś takiego. O
8:30 przyszedł do mnie doktorek William
[W] Witam Harry, jak się czujesz?- zapytał spoglądając
w papiery
[H] Dobrze, coraz mniej boli, już właściwie nie czuję-
powiedziałem
[W] No dobra, więc zrobimy podstawowe badania. Zabiorę
cię na prześwietlenie i sprawdzę jak goi się rana. Spróbujesz usiąść, dobrze?-
zapytał i założył rękawiczki. Przyznam, że szybkie podniesienie się z łóżka,
nie było łatwe, więc najpierw podparłem się na łokciach, a dopiero później
dźwignąłem się na dłoniach.
[W] Pochyl się do przodu- wydał polecenie, a ja
zrobiłem to o co prosił. Doktorek zdjął opatrunek i zaczął dokładnie przyglądać
się miejscu, gdzie była kula.
[H] No i co tam widzisz doktorku?- zapytałem w końcu
[W] Mówiłem ci, żebyś mnie tak nie nazywał. Co do rany…
jest bardzo dobrze. Ślicznie się zrasta. Jeszcze trochę i zostanie tylko
blizna.- powiedział, a kolejna pielęgniarka, zaczęła nakładać nowy opatrunek.
Lekarz klepnął mnie w ramie i dodał
[W] Szczerze, przyznam, że wątpiłem, że z tego
wyjdziesz. To nie była byle jaka rana. To było naprawdę poważne. Wiesz ile
milimetrów kula przeszła koło serca? Dosłownie 5. Jeszcze trochę, a nie
rozmawialibyśmy tutaj.-
[H] Ale rozmawiamy. Zostawmy to już i powiedz mi co
dalej. Skoro wszystko jest dobrze, to kiedy mnie wypiszesz?- zapytałem.
Chciałem konkretów.
[W] Nie jestem w stanie ci tego, teraz powiedzieć.
Jeśli zostanie tak, jak jest to tydzień góra dwa i wyjdziesz- powiedział
[H] Tak długo? A kiedy będę mógł wstawać?- zapytałem
[W] Możesz już zacząć, ale ostrzegam, że leżałeś
prawie 3 tygodnie, więc mogą być małe problemy- powiedział, na co pokiwałem
głową.
[W] Jedziemy teraz na prześwietlenie i już na dzisiaj
dam ci spokój. Jak chcesz to możesz, próbować wstać, ale bądź ostrożny, bo
jeśli naruszysz ranę, to mogą być komplikacje z gojeniem.- powiedział i na salę
weszła pielęgniarka, która pchała wózek. Cholera to upokarzające. Odgarnąłem
kołdrę i postawiłem nogi na zimnej posadce. Westchnąłem i odepchnąłem się
rękoma od łóżka. Po jednej stronie stała pielęgniarka, a po drugiej lekarz,
żeby w razie czego, mnie złapać. Kiedy tylko stanąłem, poczułem, że moje nogi
są jak z waty, a kolana lekko mi się uginają. Zachwiałem się, więc od razu
złapałem Willa za ramie.
[W] Harry usiądź- powiedział, kiedy znowu się
zachwiałem
[H] Nie, jest ok. –powiedziałem i puściłem jego ramię.
Czułem się, jak dzieciak, który uczy się chodzić, co jeszcze bardziej mnie
wkurzało, więc zrobiłem dwa kroki i lekko się zaśmiałem. Usiadłem na wózku i
pozwoliłem, żeby zwieźli mnie na badania. Z chodzeniem jest ok. ale wiem, że
sam nie doszedłbym do kolejnej sali, oddalonej od mojej o jakieś 4 może 5
innych pomieszczeń…
---Ashley…
Obudziłam się o 9:30. Wyplątałam się z pościeli i
poszłam do łazienki. Wzięłam prysznic i ubrałam się w wygodny zestaw (taki).
Zrobiłam makijaż, a włosy związałam w kucyka. Zeszłam do salonu i postanowiłam
zrobić śniadanie. Przygotowałam sobie kilka tostów i zaczęłam jeść. Posiłek
przerwał mi dzwonek do drzwi. Wstałam i poszłam otworzyć moim gościom. Kiedy
tylko otworzyłam drewnianą powłokę, zobaczyłam blond czuprynę, uśmiechnęłam się
i spojrzałam na Lisę.
[A] Lisa- uśmiechnęłam się do niej i wpuściłam ich do
środka
[L] Mama- dziewczynka, od razu wyciągnęła do mnie ręce,
wiec podniosłam ja i mocno do siebie przytuliłam.
[A] No cześć, co tam, jak było u wujka Nialla?-
zapytałam zadowolona, że wreszcie ją przytulam. Dziewczynka spojrzała na mnie i
powiedziała
[L] Było fajnie, wujek cytał mi bajki, a dzisiaj
zrobił mi naleśniki- uśmiechnęła się, na co Niall zrobił to samo
[N] Starałem się jak mogłem- powiedział
[A] Wejdziesz?- zapytałam
[N] Jasne- uśmiechnął się i wszedł dalej. Niall, wciąż
chodził o kulach, więc powoli zmierzaliśmy do kuchni
[L] Mama, a wies ze wujka boli noga?- zapytała, a ja
od razu spojrzałam na chłopaka.
[A] Boli cię?- zapytałam marszcząc czoło
[N] Trochę, ale nie ma się czym przejmować. Byłem u
lekarza, to normalne- powiedział i oparł się o blat.
[A] Jesteś pewny?- postawiłam małą na podłodze, a ta
od razu pobiegła do salonu
[N] Tak, widzę, że właśnie jesz- powiedział, wskazując
na wysepkę, gdzie stał talerz z tostami
[A] Tak niedawno wstałam, chcesz?- zapytałam
[N] Niee.. jadłem już- powiedział z lekkim uśmiechem
[A] To może chociaż czegoś się napijesz?- znowu
zapytałam. Pomimo to, że Niall był bardzo miły, nie zawsze czułam się
komfortowo, kiedy rozmawialiśmy i czasami
zapadała między nami dziwna i ciężka
do zniesienia cisza.
[N] Nie, przyjechałem taksówką, sam nie dam rady
prowadzić, a jadę jeszcze do biura, więc będę się już zbierał- powiedział i
zrobił mały krok
[A] Niall ja..- zatrzymałam go łapiąc za ramie, kiedy
chłopak się odwrócił musiałam dokończyć- dziękuję ci za wszystko, za opiekę nad
małą i w ogóle. Jesteś wielki- uśmiechnęłam się do niego i lekko uściskałam
[N] Nie musisz mi dziękować, mała jest świetna, a poza
tym Harry, to mój przyjaciel, więc to normalne, że pomogłem- powiedział i razem
zaczęliśmy iść w stronę drzwi.
[A] Lisa wujek już jedzie- zawołałam ją, a ona od razu
przybiegła i wtuliła się w nogi chłopaka. Niall lekko się uśmiechnął pochylił
się do przodu
[L] Będę mogła jesce do ciebie przyjechać?- zapytała,
spoglądając na niego
[N] Nie wiem, musisz zapytać rodziców- odpowiedział
jej z uśmiechem
[L] Mamo będę mogła?- Lisa zapytała mnie z nadzieją
[A] Może kiedyś, jeśli wujek będzie chciał- zaśmiałam
się, a ona złapała Nialla za rękę, chcąc żeby się pochylił i dała mu buziaka w
policzek
[L] To pa wujek- powiedziała, a ja otworzyłam mu drzwi
[N] Pa, Ashley powiedz Harremu, że później do niego
wpadnę- powiedział, a ja kiwnęłam głową na zgodę i zamknęłam za nim drzwi.
[L] Pojedziemy do taty?- Lisa zapytała, mnie kiedy
wracałyśmy do kuchni
[A] Tak tylko zjem śniadanie, dobrze?- uśmiechnęłam
się do niej, a Lisa znowu pobiegła do salonu, dalej bawić się swoimi zabawkami.
Dokończyłam tosty i spojrzałam na zegarek. Była 11:45. Harry na pewno, jest już
po badaniach. Szybko włożyłam brudne naczynia do zmywarki i dopiłam sok do
końca, po czym poszłam po Lisę.
[A] Kochanie jedziemy już, chodź- powiedziałam, a
dziewczynka skończyła układać zabawki i przyszła do mnie. Poprawiłam jej
ubranko i razem wyszłyśmy z domu. Zamknęłam drzwi na klucz i wsiedliśmy, w
jedno z samochodów Harrego. O tej porze, były w mieście dość duże korki, więc
droga zajęła nam trochę więcej czasu, niż zwykle. Kiedy wreszcie dojechaliśmy
na miejsce, razem z Lisą zaczęłyśmy zmierzać w stronę sali Harrego. Nie wiem,
kiedy Lisa podbiegła do jednej ze starszych pielęgniarek, którą już trochę
znałam i powiedziała do niej
[L] Dzień dobry- uśmiechnęła się szeroko, co
odwzajemniła starsza kobieta.
[P] No cześć. Przyjechałaś do taty?- pani przykucnęła
obok niej
[A] Przepraszam panią, Lisa chodź pani ma dużo pracy-
powiedziałam do dziewczynki, ale pielęgniarka zaprzeczyła
[P] A tak się składa, że teraz mam trochę czasu. Co ty
na to, żebyśmy razem poszły na pyszne ciasto, a mama pójdzie do tatusia?-
zapytała ją z uśmiechem
[L] Taak!- Lisie najwyraźniej bardzo spodobał się ten
pomysł
[A] Nie wiem, czy to dobry pomysł, nie chcę pani
odciągać od pracy. –powiedziałam zakłopotana
[P] Ależ to żaden problem, proszę się nie przejmować,
za chwilkę ją pani przyprowadzę na salę, do Pana Harrego- powiedziała i dała
rękę Lisie
[L] Mamo mogę plose?- zapytała mnie, z nadzieją, że
się zgodzę
[A] No dobrze, ale bądź grzeczna –powiedziałam
zrezygnowana i uśmiechnęłam się do pielęgniarki
[P] Za chwilkę wracamy- powiedziała i poszła.
Spojrzałam na nie i poszłam dalej. Otworzyłam drzwi do sali Harrego i to, co
zobaczyłam strasznie mnie przestraszyło. Przecież badania się już skończyły….
Łóżko było puste…
jest kolejna część :) przepraszam że dopiero dzisiaj :/ tak jakoś wyszło :/ mam nadzieję że nie jesteście źli :)
Nowa część pojawi się za jakieś 2 dni (chyba) mam teraz dużo nauki i niezbyt wiele czasu na pisanie części :/ mam nadzieję że się nie gniewacie :/
cóż mam nadzieję że i pod tą częścią pojawi się jak najwięcej komentarzy bo im ich więcej tym lepsza motywacja dla mnie :) jeśli macie jakieś pytania albo cokolwiek to pytajcie w komentarzach na każdy odpowiem więc potem sprawdźcie :)
czekam na komentarze :) do następnej części
Mrs.Horan
GENIALNE! *______* Super część :D Niecierpliwie czekam na kolejną część! :D Pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuńdziękuję :D jesteś kochana <3
UsuńPozdrawiam :*
Mrs.Horan
Super :-) Kat
OdpowiedzUsuńSuper podziwiam cię <3 / Jess
OdpowiedzUsuńŚwietne *.* na prawdę szacun jesteś wielka <3
OdpowiedzUsuńŚwietna czesc i nie moge sie doczekac kolejnej ;)
OdpowiedzUsuńPo pierwsze: jestes wielka! Rozdział super! To co się teraz dzieje pomiędzy Ashley, a Harrym jest... Super? Xd sama nie wiem... Pisz next!
OdpowiedzUsuńDziękuję :D cieszę się że ci się podoba :D
UsuńPozdrawiam :*
Mrs.Horan
Zarombiiiiszciasty!!! <3 kocham to ff! Oczywiscie ze sie nie gniewamy
OdpowiedzUsuńDziękuję, że dodałaś nowy rozdział, moje serduszko się uradowało.
OdpowiedzUsuńTo opowiadanie to... ,jest w nim coś zabójczo szalonego!
Dużo: złości, radości, smutku, wesołości,
milczenia, poświęcenia, kłócenia, wybaczenia,
niespodzianek, całowanek, przytulanek, wypominanek,
plusów, minusów, kaprysów, kompromisów,
tęskonoty, pieszczoty, głupoty...kłopoty...
I jest to coś tak bardzo cennego! Bez czego już żyć nie umiem... /Natalia
Dziękuję ci :* Jesteś wielka :D kocham cię <3 a twoje opowiadania są jeszcze lepsze niż to :)
UsuńCzudennnnkooo!!! <3
OdpowiedzUsuńAjxjsjskxj Kocham *.* coś czuję że ta terapia bd potrzebna hahahah ;)-wiktoria ♡
OdpowiedzUsuńNajlepsze, najfajniejsze, najpiękniejsze, najzajebi**tsze i w ogóle <3
OdpowiedzUsuńświetne
OdpowiedzUsuńWspaniałe *.* Ubustwiam tego bloga ^.^ ♥ I to zakończenie.... ♡ Mam nadzieję, że wszystko jest okej ;) Już nie mogę doczekać się nexta i bardzo się cieszę że wróciłaś ;D
OdpowiedzUsuńJej piękne *__* mam nadzieje że harremu sié nic niestało / do następnego :D / Julka <3
OdpowiedzUsuńŚwietny ♥♥♥
OdpowiedzUsuńOmg omg omg ;o Świetne ;** :)) ~Alissa
OdpowiedzUsuń