[N] Kręci się całkiem nieźle, w grudniu otworzymy nowy
hotel, czeka na ciebie kilka papierków do podpisania.- wyjaśnił
[H] Dobra, dzięki za wszystko stary-westchnąłem, na co
Niall zaczął się śmiać….
******
[N] Serio, nie ma za co- powiedział
[H] Jest, naprawdę.. wszystko sam ogarnąłeś, mimo to,
że sam masz coś z nogą, że zajmowałeś się Lisą i w ogóle… jesteś wielki-
powiedziałem poważnie
[N] Posłuchaj, w firmie nie miałem za wiele do roboty…
był tylko jeden problem, ale już nie ma o czym gadać, a Lisa i Ashley… nie
tylko ja się nimi opiekowałem, był jeszcze Liam i Zayn no i nawet kilka razy,
zajął się nimi Louis, chociaż ciężko było go namówić- prychnął i znowu się
zaśmiał
[H] Dlaczego, on jej tak nie cierpi?- zapytałem, a
blondyn pochylił się lekko do przodu i podparł się łokciami o swoje kolana
[N] Chodzi o to, że ona strasznie go wkurza, nawet nie
musi nic robić, ale gdy tylko ją zobaczy, to od razu wszystko się w nim gotuje…
gadałem z nim, na ten temat myśli, że odejdziesz przez nią z naszego jakby to
nazwać… „zespołu zabójców” – zaśmiał się i mówił dalej- widzi, że ona ma na
ciebie wpływ i wyraźnie mu się to nie podoba… podejrzewa też, że…- przerwał i
ciężko westchnął
[H] Że?- zachęciłem go, żeby mówił dalej
[N] No, że Ashley nas wsypie- podrapał się po głowie i
znowu spojrzał na mnie
[H] Żartujesz?- zapytałem
[N] Nie.. Louis uważa, że Ashley prędzej czy później
się wkurzy, za to co robisz i wyda nas policji… że zabijamy ludzi na zlecenie-
wyjaśnił Niall
[H] W życiu by tego nie zrobiła! Zależy jej na mnie i
nie wsypałaby mnie glinom! Nie wysłałaby mnie do więzienia!- zacząłem się drzeć
[N] Ciebie może nie… ale nas tak
[H] Wierzysz w to?! Niall! Nigdy by tego nie zrobiła!
Nie widzisz, że was polubiła?!- powiedziałem wściekły
[N] Wiem… tak tylko powiedziałem, ja do niej nic nie
mam- powiedział i oparł się o krzesło
[H] Pogadam z Louisem jak wyjdę, stąd- powiedziałem
starając się uspokoić
[N] Ashley się wkurzy- powiedział z uśmiechem
[H] Ta… ale trudno.. w końcu się z tym pogodzi… -powiedziałem
i cicho westchnąłem.. wiem, że nie będzie łatwo, jednak ja nie zmienię zdania..
nie zostawię chłopaków, a poza tym… lubię to.. lubię to napięcie.. tą
adrenalinę… Po dość długiej rozmowie z Niallem, chłopak wrócił do domu. Ashley
nie odzywała się przez resztę dnia, choć usiłowałem się z nią w jakiś sposób
skontaktować. Nie przyjechała… w szpitalu pojawiła się, następnego dnia razem z
Lisą. Wciąż była zła.. niby normalnie rozmawialiśmy, ale ani razu nie pozwoliła
mi się pocałować, ani przytulić. Przyznam, że zabolało, kiedy odepchnęła mnie,
kiedy usiłowałem się do niej zbliżyć..
------5 dni później-------
W sobotę Niallowi został zdjęty gips, a dziś ja wychodzę
na własne żądanie. Doktor William nie był zadowolony no, ale w końcu dał mi
wypis. Ashley wciąż chodzi naburmuszona, choć codziennie mnie odwiedzała, razem
z małą. Jest już 15:00, więc właśnie weszła do mojej sali
[A] Gotowy?- zapytała, spoglądając w moim kierunku i
trzymając Lisę za rękę
[H] Tak- wziąłem swoją małą torbę, w której miałem
swoje rzeczy i zabrałem wypis. Założyłem na siebie skurzaną kurtkę i podszedłem
do Ashley.
[A] Idziemy?- zapytała, przelotnie spoglądając mi w
oczy
[H] Tak- wziąłem ja za rękę, na co lekko się
wzdrygnęła, ale nie zabrała dłoni… co najdziwniejsze jeszcze bardziej ścisnęła
moją dłoń. Uśmiechnąłem się pod nosem tak, żeby tego nie zauważyła i razem we
trójkę wyszliśmy z sali, kierując się do windy.
----Ashley---
Wsiedliśmy do windy, a Harry wcisnął odpowiedni
przycisk. Chłopak nie odezwał się ani słowem. Doskonale wie, że jestem na niego
zła, więc woli nie pogarszać sprawy. Podczas gdy on wpatruje się w zamknięte
drzwi, mam okazję by bezwstydnie wpatrywać się w jego lewy profil. Był poważny,
a przynajmniej tak myślałam, dopóki na jego ustach nie pojawił się mały
uśmieszek, co oznaczało, że doskonale wie, że mu się przyglądam. Natychmiast
spuściłam wzrok i zapewne się zarumieniłam. Może to dziwne, bo przecież znamy
się z Harrym kilka lat, wiemy o sobie naprawdę dużo… byliśmy razem.. jesteśmy…
a mimo to, nadal potrafi sprawić, że jestem zawstydzona. Kiedy winda się
zatrzymała, szybko z niej wysiedliśmy i ruszyliśmy w stronę wielkich szklanych
drzwi. Na zewnątrz od razu zobaczyłam Zayna, który opierał się o maskę swojego
samochodu i czekał na nas, paląc papierosa
[H] Cześć- powiedział Harry i uścisnął dłoń mulata
[Z] Siemka, jedziemy?- zapytał i przydepnął niedopałek
papierosa
[H] Ta- Harry wrzucił swoją torbę do bagażnika samochodu, a ja zapięłam pasy
Lisie i sama zajęłam miejsce w samochodzie. Harry usiadł z przodu i już po
chwili
włączyliśmy się w ruch uliczny. Zayn starał się jechać szybko, ale
ostrożnie. Czasami wydawało mi się, że mulat przygląda mi się w lusterku, choć
przez cały czas rozmawiał z Harrym, na różne tematy. Wspomnieli coś o jakimś
Ricku.. nie miałam pojęcia kim jest, ten chłopak, ale z miny Harrego mogłam
wyczytać, że najwyraźniej go nie lubi. Przez całą drogę nie odezwałam się ani
słowem, więc kiedy dojechaliśmy na posesję Harrego od razu wysiadłam z
samochodu i wyciągnęłam z niego Lisę. Dziewczynka od razu podbiegła do
chłopaków, którzy stali niedaleko pojazdu i cicho o czymś rozmawiali.
Domyśliłam się jaki był główny temat, dlatego postanowiłam nie podchodzić.
[Z] No dobra to ja lecę, widzimy się jutro rano-
przybił piątkę Harremu i pożegnał się z Lisą, lekko ją do siebie przytulając.
[Z] Do zobaczenia Ashley- powiedział do mnie i
podszedł do samochodu
[A] Pa- powiedziałam z lekkim uśmiechem i obserwowałam
jak Zayn wsiada do auta by po chwili go odpalić i wyjechać na ulicę.
[H] Idziecie?- zapytał Harry
[A] Tak- westchnęłam i razem weszliśmy do domu.
Chłopak rzucił swoją torbę na kanapę i ciężko usiadł obok niej. Oparł głowę o
poduszki i powiedział
[H] Nareszcie w domu
[A] Lisa jesteś głodna?- zapytałam, ściągając jej małe
conversy i lekką kurteczkę
[L] Nie, mogę iść pooglądać bajki do pokoju?- zapytała
[A] Jasne leć- uśmiechnęłam się i puściłam ja na
schody. Kiedy mała zniknęła z mojego pola widzenia, zerknęłam na Harrego i
poszłam do kuchni. Zdecydowanie muszę się czegoś napić, bo strasznie zaschło mi
w gardle. Oparłam się o blat i nalałam sobie soku. Od razu usłyszałam za sobą
kroki, a w progu pojawił się Harry. Zaczął mi się przyglądać, co stawało się
coraz bardziej niezręczne dla mnie.
[H] Długo będziesz się tak jeszcze dąsać?- zapytał w
końcu
[A] Długo będziesz mi się tak przyglądać?-
odpowiedziałam pytaniem, na pytanie i wreszcie odwróciłam się w jego stronę
[H] Jesteś piękna, więc to chyba normalne..-
powiedział z lekkim uśmieszkiem i zaczął do mnie podchodzić
[A] Daj spokój- prychnęłam i odstawiłam szklankę na
blat. Harry dość szybko znalazł się obok mnie i lekko przycisnął mnie do blatu.
Jego dłonie znalazły się na moich biodrach, a on nieznacznie pochylił się nade
mną. Spojrzał mi w oczy
[A] Przestań w każdej chwili może tu wejść Lisa-
powiedziałam lekko zakłopotana i delikatnie starałam się go odepchnąć, jednak
Harry ani drgnął
[H] Jesteś zła- powiedział, jakby nawet nie słyszał
tego co powiedziałam, chwilę wcześniej
[A] Nie jestem –unikałam jego spojrzenia, przez cały
czas utrzymując wzrok nieco nad jego ramieniem
[H] Spójrz na mnie i przyznaj, że jesteś wściekła-
szepnął tuż przy moim uchu, po czym przejechał ustami po moim policzku i
wreszcie spojrzałam w jego zielone oczy
[A] Masz rację jestem w..- chłopak nie dał mi skończyć,
bo bez żadnego zastanowienia wpił się w moje usta. Byłam zaskoczona, przez co
nieświadomie rozchyliłam usta, co dało Harremu znak, że chcę więcej. Lekko
przygryzł moją wargę i uśmiechnął się, ponownie przylegając do moich warg. Moje
ręce wciąż były oparte o blat, więc chłopak chwycił za moje nadgarstki i
przeniósł moje dłonie na jego szyję. Mruknął cicho, kiedy w końcu przystałam na
jego grę i z wzajemnością wpiłam się, w jego usta przyciągając jego ciało,
jeszcze bliżej mojego. Harry zaczął całować mnie po szyi i znalazł miejsce za
uchem, gdzie dawniej uwielbiałam być całowana.
[H] Cholera- zaklął tuż przy moim uchu i delikatnie
przygryzł płatek mojego ucha- Stop- dodał i spojrzał mi w oczy, opierając swoją
głowę o moje czoło
[A] Co?- zapytałam cicho. Harry objął mnie w pasie i
posadził na blacie, przed sobą. Oplotłam nogami jego talię tak, żeby wciąż był
blisko mnie
[H] Najchętniej zrobiłbym to z tobą tutaj i teraz, ale
na górze jest Lisa- powiedział z lekkim uśmieszkiem
[A] Pytanie czy bym się na to zgodziła- odpowiedziałam
lekko unosząc brwi
[H] Coś by się wymyśliło- uśmiechnął się i spojrzał na
mój dekolt. Jego dłonie przejechały po moich udach i zatrzymały się tuż przy
biodrach
[H] Tęskniłem za tobą- wymsknęło się z jego ust, a na
jego policzki wkradł się słaby rumieniec, co u niego nie było dość częste-
znaczy… przez te 3 lata… tęskniłem- poprawił się. Westchnęłam cicho i szybko
się w niego wtuliłam.
[A] Ja też- przyznałam
[H] Nie chcę, żebyś była na mnie wściekła- powiedział,
więc od razu się od niego odkleiłam. Spuściłam wzrok i lekko go od siebie
odsunęłam, żeby pozwolił mi z powrotem stanąć na podłodze. chłopak złapał mnie
za ręce, więc znowu na niego spojrzałam.
[A] Po prostu chciałam, żeby zajęli się tobą
dokładnie, żeby wszystkie wątpliwości co do twojego stanu, zostały wyjaśnione i
żeby lekarz sam wysłał cię do domu. Wypisałeś się sam jakiś tydzień po
wybudzeniu.. Harry czy ty zdajesz sobie sprawę z tego co ci było?- zapytałam,
ale chłopak znowu mi przerwał
[H] Wiem, przecież nie pierwszy raz byłem postrzelony.
Leżałem już w szpitalu kilka razy z tego powodu. Dokładnie wiem jakie są
procedury i tak dalej. Uwierz mi, że nie potrzebnie siedziałbym teraz w
szpitalu.- zaczął mi tłumaczyć
[A] Ale teraz, było to coś poważniejszego niż
postrzelenie w rękę. Powinieneś się oszczędzać, odpocząć i wydobrzeć.- zaczęłam
wymieniać
[H] Zróbmy tak..- ponownie objął mnie w talii i lekko
do siebie przysunął, więc położyłam swoje dłonie na jego ramionach. Harry mi
się przyglądał, a ja kreśliłam kciukiem małe wzorki na jego prawym obojczyku.
[H] Od dziś obiecuję, że jeśli coś mnie zacznie
boleć.. a będzie to związane z postrzeleniem. Od razu ci o tym powiem i
pojedziemy do lekarza- spojrzałam na niego, zdziwiona
[A] Nie wierzę- powiedziałam, kręcąc przecząco głową
[H] To uwierz.. zrobię to, tylko już się nie dąsaj-
uśmiechnął się lekko i potarł swoim nosem o mój
[A] Ja po prostu..- zaczęłam
[H] Wiem- przerwał mi i złożył na moich ustach, tym
razem drobny pocałunek
[A] Będziesz ostrożny?- zapytałam patrząc mu w oczy
[H] Obiecuję- powiedział
[A] Boję się o ciebie- wyznałam, a chłopak dotknął
dłonią, mojego policzka i delikatnie potarł go kciukiem
[H] Nie potrzebnie, dam sobie radę, robię to od ponad
4 lat, mam doświadczenie, a poza tym, są jeszcze chłopacy- wspomniał. Kiwnęłam
głowa, że wiem i wtuliłam się w jego ramiona.
[H] Jesteś głodna?- zapytał, pocierając dłonią moje
plecy
[A] Może trochę- przyznałam
[H] No to na co masz ochotę?- złapał mnie za rękę i
podeszliśmy do lodówki
[H] Ooo! No za wiele tutaj nie ma- zaśmiał się widząc,
że w środku nie ma prawie nic do jedzenia
[A] No tak… jakoś nie miałam głowy do zakupów-
powiedziałam zakłopotana i lekko przygryzłam wargę
[H] Ale mamy jajka i tak dalej.. do zrobienia
naleśników.. mogą być?- zapytał spoglądając na mnie
[A] Jasne.. – uśmiechnęłam się i razem z Harrym
zaczęłam wyciągać potrzebne składniki.
[H] Ty rozbijaj jajka, a ja zajmę się resztą-
powiedział i dał mi kilka jajek
[A] Tak jest- zaśmiałam się i zaczęłam wybijać
zawartość do miski
[H] Dobra, a teraz sobie usiądź i poczekaj chwilę-
powiedział, więc spokojnie usiadłam przy wysepce i przyglądałam się jak Harry,
zajmuje się ciastem. Szło mu to całkiem nieźle. Jego mięśnie co jakiś czas się
napinały, kiedy mieszał zawartość w misce
[H] Pamiętasz jak uczyłaś mnie je robić?- zapytał
nagle
[A] Ta… nie byłeś z tego zadowolony- zaśmiałam się
[H] Okazało się to bardzo przydatne, kiedy byłem sam.
Właściwie codziennie przez miesiąc robiłem naleśniki. Nie wiele umiem ugotować-
zaczął się śmiać
[A] Uhm- przytaknęłam
[H] Zawsze kończyło się tym samym- powiedział i
wsadził łyżkę do mąki, po czym całą jej zawartość wysypał na mnie. Natychmiast
otworzyłam usta, byłam w szoku. Kompletnie się tego nie spodziewałam
[A] Osz ty!- krzyknęłam, wstając od wysepki. Harry
śmiał się jak opętany, co udzieliło się również mnie.
[A] Tego ci nie podaruje!- wskazałam na niego i
sięgnęłam po mąkę. Wzięłam jak największą garść i rzuciłam prosto na jego twarz
i włosy
[H] Oooo nie! Pożałujesz tego- powiedział i podobnie
jak ja wcześniej, wziął garść białego proszku. W ostatniej chwili chwyciłam
opakowanie z mąką i zaczęłam uciekać w kierunku salonu. Zobaczyłam, że do
pomieszczenia właśnie schodzi Lisa, ale nie mogłam teraz się zatrzymać.
Zaczęłam uciekać w koło kanapy, ale nie byłam wystarczająco szybka. Harry miał
lepszą kondycję. Mąkę, którą trzymał w garści wysypał mi na głowę, a ta zaczęła
sypać się po twarzy i zleciała na koszulkę.
[L] Co wy lobicie?- Lisa zapytała i zaczęła się śmiać,
z tego co robił Harry. Chłopak złapał mnie w pasie, nadal stojąc za moimi
plecami i lekko mnie uniósł, widząc, że chcę uciec.
[A] Postaw mnie wariacie!- zaczęłam krzyczeć, przez
cały czas nie mogąc przestać się śmiać. Kiedy Harry postawił mnie ma podłodze,
od razu się odwróciłam i wysypałam swoją mąkę na jego czarną koszulkę i włosy
[H] To niesprawiedliwe- powiedział śmiejąc się.
[A] To BARDZO sprawiedliwe. Ty szybciej biegasz i było
wiadomo, że mnie dogonisz- zaśmiałam się. Podeszła do nas Lisa i zaczęła brać w
garści mąkę, która była rozsypana po prawie całym salonie. Rzuciła nią raz we
mnie, a raz w Harrego.
[H] O ty mała- złapał ją i położył na kanapę, po czym
zaczął ją mocno łaskotać. Lisa zaczęła się śmiać i cały czas krzyczała
[L] Tata! Psestań! Tata! – chłopak, w końcu odpuścił i
dał małej uciec
[L] Co wy lobicie?- zapytała, rozśmieszona Lisa i
przejechała paluszkiem po czarnej, a raczej siwej już koszulce Harrego
[H] Naleśniki, chcesz trochę?- zapytał Harry, a Lisa
pokiwała głową
[A] To leć na górę, a my zawołamy cię, jak będą
gotowe- powiedziałam, a mała od razu pobiegła do swojego pokoju. Usiadłam obok
Harrego na kanapie i lekko się z niej zsunęłam. Chłopak wyciągnął rękę za mną i
przyciągnął mnie do siebie
[A] Zwariowałeś- powiedziałam ciężko wzdychając,
przyznam, że trochę się zmęczyłam
[H] Chciałem ci przypomnieć, jak kiedyś je robiliśmy,
zawsze się tym kończyło- zaśmiał się i dodał- często to wspominałem
[A] Ja też- przyznałam- tyle, że przeważnie kończyło
się czymś innym..- zaczęłam
[H] Ta… zawsze wylądowaliśmy w łóżku, a naleśniki były
później- powiedział i spojrzał na mnie
[A] Właśnie- przyznałam
[H] No więc, co wspominałaś… to jak rzucaliśmy się
mąką, czy to co robiliśmy później?- uniósł brwi i uśmiechnął się
[A] Wariat- zaśmiałam się i podniosłam z kanapy
[H] No powiedz- zaczął dociekać i iść za mną, po
schodach na górę
[A] Harry!- weszłam do sypialni i zaczęłam szukać
czystych ubrań, na przebranie
[H] Więc?- zapytał
[A] O wszystkim- chciałam go zbyć, jak najszybciej
[H] Czyli?
[A] Przestań!- powiedziałam, już trochę zażenowana
[H] Myślałaś o wszystkim, więc wspominałaś też nasze
noce?- oparł się o szafkę obok i ściągnął swoją koszulkę rzucając ją na podłogę
[A] Nie.. to znaczy.. czasami- przyznałam zawstydzona
i wyciągnęłam swoją bluzkę. Na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech
[H] Uhm... Idę wziąć szybki prysznic- powiedział
[A] No dobra, a ja pójdę to posprzątać- westchnęłam
[H] Możesz wziąć prysznic ze mną, jeśli chcesz-
powiedział i wyjął swoje dresy i koszulkę
[A] Nie- zaprzeczyłam
[H] Dlaczego? przecież widzieliśmy się już nago i to
nie raz- przyznał
[A] Bo nie Harry- powiedziałam i szybko wyszłam z
sypialni, chcąc uniknąć jego dalszych pytań i docinek. Wróciłam do salonu i
zaczęłam odkurzać podłogę, w pomieszczeniu jak i w kuchni. Kiedy właśnie
kończyłam w progu stanął Harry. Był już w spodniach od dresu, a koszulkę miał
przewieszoną przez ramię. Jego włosy wciąż były mokre, a on co jakiś czas
wycierał je ręcznikiem
[H] Ja to skończę, teraz ty idź się wykąpać. Jak
wrócisz to naleśniki, będą już gotowe- uśmiechnął się i wskazał na schody na
górę
[A] Ok. – minęłam go i wyszłam z kuchni. Kiedy się
odwróciłam zobaczyłam jego plecy. Nie było na nich opatrunku, więc widziałam
miejsce postrzału… myślałam, że jest to większa rana, tymczasem była to
niewielka zaszyta rana. Wyglądało na to, że wszystko zaczęło się już goić.
Odwróciłam się i pobiegłam na górę. Szybko wzięłam przygotowane rzeczy (takie)
i weszłam do łazienki. Zmyłam mąkę z mojego ciała oraz włosów, po czym szybko się przebrałam, wyszłam z łazienki i zeszłam na
dół. W kuchni unosił się piękny zapach, smażonych naleśników, a Lisa siedziała
już przy stole i zajadała się pysznościami.
[H] O Lisa zobacz i jest już nasza druga księżniczka-
Harry zaśmiał się i posunął mi talerz z naleśnikiem
[L] Tata dał mi naleśnika z nutellą- Lisa uśmiechnęła
się szeroko i zajadała się dalej
[A] Właśnie widzę- uśmiechnęłam się- smacznego-
powiedziałam i zaczęłam jeść
swoją porcję. Po zjedzonej kolacji razem z Harrym
włożyliśmy brudne naczynia do zmywarki i wyszliśmy do salonu.
[H] Jesteś zmęczona?- chłopak zapytał, łapiąc mnie za
rękę i przyciągając do siebie
[A] Tak, trochę tak… a ty?- zapytałam, kładąc ręce na
jego szyi
[H] Wystarczająco wypocząłem w szpitalu- uśmiechnął
się do mnie
[A] Idę wykąpać Lisę- powiedziałam, po czym się od niego odkleiłam. Razem poszliśmy na
górę. Harry poszedł do sypialni, a ja do pokoiku Lisy.
[A] Skarbie chodź idziemy się wykąpać, a potem kładziemy
się spać. – powiedziałam z uśmiechem
[L] A pocytas mi bajkę- zapytała
[A] Oczywiście, że tak- wyciągnęłam w jej stronę rękę,
którą szybko chwyciła i razem podążyłyśmy do łazienki
[L] Ale z tatusiem?- zapytała ponownie
[A] Nie wiem czy tatuś będzie miał ochotę ci poczytać-
powiedziałam, kiedy wsadziłam ją do wanny i zaczęłam namydlać gąbkę
[H] Jasne, że mam ochotę- usłyszałam za sobą głos,
więc szybko się odwróciłam. Tuż za mną stał Harry i szeroko się uśmiechał
[L] Widzisz mamo!- krzyknęła Lisa
[H] Dlaczego myślałaś, że się nie zgodzę?- zapytał i
usiadł na brzegu wanny, tuż obok mnie
[A] Nie wiem.. tak jakoś- bąknęłam i zaczęłam myć
Lisę. Po 15 minutach mała była już wykąpana, ale teraz został jeden najgorszy
punkt… mianowicie trzeba było umyć włoski, a Lisa tego nienawidzi.
[L] Nie- powiedziała, kiedy chciałam wylać trochę
płynu na jej główkę, miała już łzy w oczkach
[A] Ale skarbie.. musimy… obiecuję, że oczka nie będą
szczypać- powiedziałam, chcąc ją jakoś przekonać, całej sytuacji w ciszy
przyglądał się Harry
[L] Będą- powiedziała łamiącym się głosem
[H] A pozwolisz mi umyć sobie włoski?- nagle odezwał
się Harry, a ja jaki Lisa spojrzałyśmy na niego zdziwione
[H] Ashley mogę?- wziął ode mnie płyn i wylał trochę
na rękę po czym dodał- Teraz Lisa daj główkę do tył, jak najmocniej tylko
możesz- powiedział i czekał aż dziewczynka to zrobi, po czym zaczął namydlać
jej włoski, co jakiś czas mocząc dodatkowo wodą……
wiem... przepraszam że część nie pojawia się tak szybko jak powinna.. na prawdę robię wszystko żeby pisać. jak tylko mam wolną chwilę to od razu siadam i zaczynam pisać chociaż trochę każdego dnia...
więc za wszystko was przepraszam i postaram się kolejną część dodać szybciej :) mam już napisaną sporą część więc pojawi się w ciągu tygodnia na pewno :)
cóż.. czekam na komentarze i dziękuję za te pod poprzednią częścią.. jesteście niesamowici <3
komentujcie :) czekam
Mrs.Horan
wspaniały rozdział czekam na następny
OdpowiedzUsuńMela pozdrawia
♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥
Wspaniały, super rozdział! Mam nadzieję, że kolejna część pojawi się naprawdę szybciej xD Pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuńJejku świetny jak zawsze *.* najlepsza końcówka ♥ ~wiktoria
OdpowiedzUsuńSuper czekam z niecierpliwością na następna część :*
OdpowiedzUsuńświetny rozdzial !!! :D czekam na nastepny oby predko :)
OdpowiedzUsuńŚwietne ahh.., *_*ciesze się że taki długi :D do następnego) Julka <3
OdpowiedzUsuńRozdział super. Wiem, coś na ten temat, że nie ma czasu ;p Sama pisze bloga i zaniedbuje go, ale rb wszystko by było jak najwięcej rozdziałów. :) Mam nadzieję, że los da ci troszku spokoju i będzie więcej czasu <3 Dziękuje, że piszesz to ;) Jesteś dla mnie przykładem :3 KOCHAM CIĘ SIS :* DZIĘKUJE I NN :)
OdpowiedzUsuńja również dziękuję :* rozdziały staram się pisać jak najczęściej ale nie zawsze wychodzi :/ ja też cię KOCHAM <3 dziękuję że czytasz :D
UsuńMrs.Horan
Wspaniałe, no po prostu cudowne. Cholernie spodobała się mi ta część, bo cóż... uwielbiam te sceny gdzie jest Harry, Lisa i Ash, a ich kontakty są dobre i takie słodkie. A oprócz tego, bardzo lubię twój styl pisania, więc co to dużo mówić, chyba nigdy nie przestanie mi się to podobać /Natalia
OdpowiedzUsuńcieszę się że jeszcze ci się nie znudziło :) dziękuję za wszystko :D
UsuńSuper ;)
OdpowiedzUsuńAaaaa jakie slodkie *_*
OdpowiedzUsuńTo jest genialne,czekam na kolejny ! <3
OdpowiedzUsuńBoże boże boże dawaj następny czekałam na niego bardzo długo i wreszcie się doczekałam teraz byłe do następnego rozwijaj swój talent bo naprawdę go masz <3
OdpowiedzUsuńBoski !!!
OdpowiedzUsuńOjojooj nie myślałam... wooow ;3 ~Alissa
OdpowiedzUsuń