sobota, 22 marca 2014

Strong cz.28



przeczytajcie notkę pod rozdziałem ~~

[A] Czy ja coś mówię?- zadałam mu pytanie retoryczne, a on lekko się uśmiechnął
[H] Wrócę chyba popołudniu, uważajcie na siebie na spacerze i nie zmoknijcie- pocałował mnie w policzek i zabrał ze stolika swoje dokumenty, po czym założył płaszcz w korytarzu i wyszedł z domu….
                                                           *****
---Harry….
Wyszedłem z domu i pobiegłem do samochodu, który stał na podjeździe. Pogoda nie była zbyt ładna, więc szybko wsiadłem do środka i rzuciłem papiery na siedzenie obok. Wyjechałem na ulicę, a potem na autostradę i muszę przyznać, że były niezłe korki, bo przez tą pogodę został spowodowany, jakiś wypadek. Miałem czas, żeby zastanowić się nad tym, co jest między mną, a Ashley i pomyśleć o tych jej snach. Niby między nami jest wszystko dobrze, staram się jak tylko mogę, żeby było dobrze. Szkoda tylko, że uświadomiłem sobie to jaka jest dla mnie ważna, dopiero wtedy, kiedy myślałem, że umrę i już nigdy jej nie zobaczę. Nie wiem jak mam sprawić, żeby jej sny odeszły. Obiecałem, że jakoś się ich pozbędziemy, ale nie wiem, po prostu jak. Co jeśli nie wystarczy to, że będę blisko? Na to pytanie nie potrafiłem sobie w żaden sposób odpowiedzieć. Włączyłem radio i wpatrywałem się w to, co dzieje się na drodze, wciąż myśląc o Ash. Z zamyśleń wyrwał mnie dźwięk, którego tak nienawidziłem. Kierowca za mną, tak się niecierpliwił, że co chwilę trąbił, chcąc przyspieszyć, trochę przejazd autostradą. W końcu mogłem ruszyć, bo droga po wypadku została już uprzątnięta, a zmasakrowany samochód, stał na poboczu, wydawał mi się on dziwnie znajomy, ale nie mam pojęcia skąd go kojarzę. Uznałem, że to po prostu jakiś przypadek, bo przecież jest tysiące takich samochodów i po jakiś 5 minutach szybkiej jazdy dotarłem do zjazdu prowadzącego do posiadłości Horana. Pogoda z minuty na minutę stawała się coraz gorsza, więc kiedy wjechałem przez bramę i zaparkowałem obok samochodu Liama, szybko wysiadłem i podbiegłem pod drzwi Nialla, które on po chwili otworzył

[N] Wchodź- powiedział i zostawił otwarte drzwi, wracając do salonu. Zamknąłem za sobą brązowy, masywny prostokąt i odwiesiłem płaszcz na wieszak, zdejmując przy tym buty.
[N] Co tam?- zapytał blondyn, kiedy wszedłem dalej
[H] Jest ok., jak na razie nie narzekam- odpowiedziałem z lekkim uśmiechem i usiadłem na wolnym fotelu
[L] Jak tam z Ashley i co u Lisy?- zapytał Liam
[H] Jakoś leci z Lisą staram się dogadywać, a Ash ma dziwne sny, nie wiem co się dzieje- wyjaśniłem
[Z] Znaczy?- zainteresował się Zayn. Byli tutaj już prawie wszyscy, brakowało jeszcze tylko Louisa
[H] Śni jej się, że Billy zabija mnie i na tym się kończy jej koszmar- opowiadam
[N] Uuu no to kiepsko, pijesz coś?- pyta Niall, więc wybieram kolejną kawę
[L] Daj te papiery- Liam wyciąga rękę, więc podaje mu to co mam w czarnej teczce, a ten je wyciąga i zaczyna przeglądać
[H] No chłopaki, to co? Powiecie mi coś więcej?- zapytałem
[N] Ta… z chęcią, ale najwięcej wie Louis, a go jak widzisz tutaj nie ma- westchnął blondyn, podając mi kubek z kawą
[H] Kiedy będzie?- zapytałem
[Z] Też chcielibyśmy wiedzieć- prychnął Zayn i stanął przy szklanych drzwiach od tarasu
[H] No tak.. jak to Louis, zawsze się spóźnia na spotkania- zaśmiałem się i wziąłem łyk, gorącej kawy
[L] Ta.. ma to chyba w genach- zaczęliśmy się śmiać
[H] Co u was chłopaki?- zapytałem- dawno nie gadaliśmy- dodałem
[L] Szykuję się do kolejnej walki- powiedział Liam
[H] Tak, a gdzie?- zapytałem, zainteresowany tą sprawą. Liam był dobry w boksie, przeważnie wygrywał, jeździł do różnych miast na wiele walk. Był uważany za kogoś bardzo istotnego w tej branży. Nikt go nie lekceważył, a już kilku kolesi odmówiło walki z nim.
[L] Tym razem tutaj, w Londynie- westchnął
[H] Wiesz już, jaki przeciwnik?- zapytałem znowu
[L] Nope… dowiem się za tydzień, jeszcze do końca nie wiadomo, kto bierze udział- wyjaśnił

[H] Wpadnę jak zwykle- uprzedziłem go, na co chłopak zaczął się śmiać
[L] Jasne.. ostatnio pojechałeś nawet za mną do LA, jak brałem udział w tamtych walkach- mówił przez śmiech
[H] No co? Przecież wygrałeś, nic nie straciłem- zaśmiałem się, a Zayn razem z Niallem uprzedzili, że oni również będą to oglądać.
[L] Żebyście się nie zdziwili, jak dam skopać sobie tyłek- zakpił Liam
[Z] To w ogóle możliwe?- zapytał Zayn
[H] A co u ciebie Zayn?- przestałem się śmiać i lekko spoważniałem, przypominając sobie rozmowę z Niallem na temat Malika i Ashley
[Z] Jest ok. Mam teraz sezon i naprawdę sporo osób przychodzi zrobić sobie tatuaże, myślę nad zatrudnieniem kogoś do pomocy- wspomina mulat, więc przerywam mu
[H] Jesteś pewny? Wiesz, że może być problem, jak się dowie czym zajmujesz się oprócz salonu.
[Z] Wiem, to jeszcze nie jest pewne czy będę kogoś szukał. – wyjaśnia
[N] Ta.. Zayn planuje kupić sobie kolejne cacko i poznał jakąś dziewczynę- zaczął blondyn
[H] Ooo, czy coś mnie ominęło? Jakie cacko i jaka dziewczyna?- zapytałem popijając kawę, która w expressowym tempie znikała z kubka
[Z] To tylko znajoma, czasami wpada do salonu, żeby pogadać nic takiego- Zayn odpowiada i siada na kanapie
[H] Ok. nie chcesz, nie mów, pewnie to jakaś niezła laska i nie chcesz jej nam pokazać, a co to za cacko? Kolejny samochód do kolekcji?- zaśmiałem się, chociaż właściwie sam mam jakieś 10 samochodów
[Z] Niee, tym razem kolejny motocykl- zaśmiał się Zayn
[H] Ścigacz?- zapytałem
[Z] Wiesz, że innymi nie jeżdżę- zaśmiał się i przybił mi piątkę
[H] Daj znać jak już go kupisz- powiedziałem i usłyszeliśmy trzask drzwi, a już po chwili w salonie stanął Louis
[Lou] No jestem, sorki- powiedział i położył papiery, które przyniósł ze sobą na stoliku, po czym usiadł na kanapie
[N] Pijesz coś?- zapytał znowu blondyn
[Lou] No kawa, jak zawsze- powiedział Lou, a ja, Zayn i Liam „zamówiliśmy” tym razem już herbatę
[H] Długo każesz nam czekać- mówię, po czym spoglądam na zegarek- czekaliśmy godzinę- dodałem
[Lou] Harry nie wkurwiaj mnie, nie moja wina, że są takie korki o tej godzinie!- warknął i zaczął wyciągać dokumenty
[N] No to robimy coś?- zapytał Niall, który wrócił już z kubkami, pełnymi gorących napoi
[L] Ta, w końcu po to się spotkaliśmy- westchnął Liam i przybliżył się do stolika
[Lou] No wiec tak, to wiedzą już chłopacy, ale ty Harry nie… nasz cel to niejaki Bob Curs, jest dilerem, mamy to zlecenie za 9 milionów na głowę. Dlaczego jest taki ważny? Sprzedaje narkotyki w całym Londynie i okolicach. Podpadł jednemu biznesmenowi, który ma syna… zgadnijcie kogo? Ćpuna, kupował narkotyki właśnie od niego i przedawkował, więc ten się mści. Zależy mu na tym, żeby się go pozbyć. W sumie na policji, też jest o nim głośno, często próbują go złapać, nigdy im nie wychodzi- prychnął Louis i dodał
[H] Dlatego taka spora sumka dla każdego z nas. Koleś wie, że nie łatwo go złapać, więc jest gotów tyle dać- mówię, na co wszyscy kiwają głową
[L] Przysłużymy się nie tylko temu biznesmenowi, ale też wielu innym ludziom- dodał Liam
[Lou] Właśnie dlatego musimy się odpowiednio przygotować, poobserwujemy go trochę, zobaczymy gdzie jeździ i kiedy jest z nim najmniej ochroniarzy. A jak już wszystkiego się dowiemy to wykonamy akcję- skończył, opierając się o kanapę
[Z] Kto strzela do celu?- zapytał Zayn
[Lou] Głównym będziesz ty Zayn, my cię osłaniamy, załatwiamy ochroniarzy, ty strzelasz i wychodzimy. Cel zostawiamy dla policji, mogą go znaleźć, będzie im na rękę, że został zastrzelony- wyjaśnił Louis i zaczął pić kawę
[N] Dzielimy się na zespoły? Jak będziemy go obserwować?- zapytał Niall
[Lou] Zostało nam 8 dni, żeby wybadać sytuację, dzielimy się na 2 zespoły, Ja z tobą i Liamem codziennie, rano będziemy go obserwować Harry i Zayn popołudniu, aż do momentu, kiedy nie zaszyje się w swojej pieprzonej willi, może być?- wyjaśnił i zapytał
[H] Jasne, mi pasuje- przytaknąłem
[Z] Mi też- Zayn kiwnął głową, jaki reszta chłopaków
[Lou] No to chyba wszystko już jest jasne, istnieje też możliwość, że Curs będzie wyjeżdżał w tygodniu z Londynu, wtedy też ktoś z nas musi tam jechać, wystarczy jedna lub dwie osoby- powiedział Lou
[N] Ja mogę jechać- powiedział Niall
[H] Ja też – westchnąłem
[Lou] A co z Ashley?- zapytał Louis
[H] Tym się nie przejmuj, pogadam z nią- wyjaśniłem mu
[Lou] Ok. skoro tak, to polecicie za nim we dwóch, żadnych pochopnych decyzji i nie ujawniajcie się, wyjeżdża prawdopodobnie jakieś 4 dni przed naszą akcją, ale tylko w celu wymiany towaru, nic więcej, zaraz będzie wracał z powrotem do Londynu- Louis skończył gadać i schował wszystkie papiery do teczki
[H] Mam pytanie, możesz mi powiedzieć, co masz do Ashley?- wstałem i zacząłem się krzątać po salonie. Spojrzałem na Nialla, a on najwyraźniej się wkurzył, myślał, że zostawię tak tą sprawę i nie poruszę tematu. Jednak Niall powiedział mi, co myśli Louis, więc chcę sobie to z nim wyjaśnić.
[Lou] Ja? Nic- prychnął
[H] Nie sądzę Louis, nienawidzisz jej. Ślepy nie jestem!- podniosłem głos, więc Lou wkurzył się jeszcze bardziej
[Lou] Nie musisz się drzeć! To wolny kraj, każdy lubi kogo chce! Więc nie wpieprzaj się w moje sprawy!!- on również wstał z kanapy i odstawił kubek na stolik
[Z] Chłopaki dajcie spokój. Nie warto się kłócić, po jaką cholerę to wszystko?- mulat podniósł się z kanapy i poszedł do kuchni Nialla
[N] Właśnie, to nie ma sensu- poparł go blondyn, a Liam siedział cicho i czekał na dalszy rozwój sytuacji, wiedział, że nie należę do spokojnych osób. W międzyczasie do salonu znowu wrócił Zayn
[H] Nie, widzę, że on jej nie toleruje, a kurwa nie zniosę tego, że mój przyjaciel nienawidzi mojej dziewczyny! O cholerę ci chodzi Louis? Nie rozumiem?!- zacząłem się wydzierać
[Lou] Chcesz wiedzieć? Ok. nie chcę przez nią wylądować w więzieniu!! Wiesz ile nam grozi za zabójstwa!! Przeważnie pierwszego lub drugiego stopnia?! Kurwa chcesz dostać dożywocie?! Harry zabiliśmy już ponad 70 osób!!- Louis nie wytrzymał i w końcu zaczął wrzeszczeć
[Z] O nie, Ashley by nas nie wkopała- zaczął bronić jej Zayn
[Lou] Jesteś tego pewny?! Ja nie jestem, dlatego jej nie ufam, jasne?! Już chce, żeby Harry zrezygnował z akcji! Jeśli jej odmówi, to w końcu ona zagrozi, że zgłosi to na policję i co? Co wtedy zrobisz?!- zaczął pytać naprawdę wkurwiony Louis, co udzielało się również mnie. Zacisnąłem pięści i powiedziałem
[H] A może chodzi ci tylko o to, żeby mieć jednego więcej w zespole, co? We czwórkę już nie będzie szło tak łatwo…- powiedziałem na serio, nieźle wkurzony
[Lou] Myślisz, że będzie kolorowo? Prędzej czy później ją zostawisz, znudzi ci się i znajdziesz sobie kolejna dziwkę, tylko tym razem bez dzieciaka- tym co właśnie powiedział Louis, wkurwił mnie na tyle, że nie byłem w stanie nad sobą panować. Nazwał Ashley dziwką, na co nie mogłem pozwolić. Wykorzystałem to, że Louis stał blisko, więc po prostu się na niego rzuciłem. Uderzyłem go z pięści w twarz, a potem w brzuch, co po chwili szarpaniny, on również odwzajemnił, uderzając mnie. Chłopacy zaczęli reagować, kiedy dostałem po twarzy
[Z] Hej, stop! –krzyknął Zayn i złapał mnie za koszulkę, chcąc odepchnąć do tył
[H] Zayn kurwa puszczaj!- warknąłem na niego, ale on najwyraźniej nie miał zamiaru, Niall odciągnął Louisa, a Liam stanął między nami
[L] Stop chłopaki, co wy odwalacie?- zapytał utrzymując mnie i Lou w jak największym dystansie od siebie
[H] Nie będzie nazywał jej dziwką! Nie ma prawa! Nawet jej nie zna!- warknąłem w jego stronę i wytarłem twarz od krwi, która wypływała z mojego nosa. Na kostkach prawej ręki pojawiły się lekkie ranki, spowodowane uderzeniem w twarz Louisa i kolejne w brzuch
[N] Uspokójcie się, Harry chyba będzie lepiej jak już wrócisz do domu –powiedział blondyn
[H] Tak, chyba tak będzie lepiej, ale wiesz co Louis- wyrwałem się Zaynowi i podszedłem do chłopaka, który wciąż był trzymany przez Nialla
[H] Nigdy nie pójdzie na policję. Jest inna niż dziwki, z którymi ty sypiasz- powiedziałem i wyszedłem z salonu. Ubrałem buty i chwyciłem swój płaszcz, po czym wybiegłem z domu i szybko wsiadłem do samochodu, bo strasznie się rozpadało…..
---Ashley….
Poszłyśmy do parku, a ja pozwoliłam Lisie iść się bawić z innymi dziećmi. Odkąd tutaj przychodzę, zauważyłam, że przeważnie jest tutaj ta sama kobieta. Przychodzi ze swoim małym synkiem i z zadowoleniem obserwuje, jak nasze dzieci razem się bawią. Może powinnam z nią zagadać, ale uznałam, że jeszcze nie dzisiaj. Może nie życzy sobie, żeby ją zaczepiać czy coś. Nasz spacer nie trwał zbyt długo, bo zaczęło strasznie padać, więc szybko zawołałam Lisę i rozłożyłam parasol.
[A] Idziemy do domu- powiedziałam, a mała dała mi rączkę i grzecznie szła tak, żeby nie zmoknąć
[L] Tata będzie już w domu?- zapytała w końcu
[A] Nie, chyba nie, ale co ty na to, żeby zrobić wspólnie obiad, co? Na co masz ochotę ?- zapytałam
[L] Spaghetti- powiedziała zadowolona
[A] No dobrze, pójdziemy tylko do sklepu, bo nie mamy wszystkiego- powiedziałam i weszłyśmy do niewielkiego marketu. Kupiłam makaron i kilak potrzebnych składników do zrobienia dania. Kiedy wróciłyśmy do domu, razem z Lisą udałyśmy się do kuchni, gdzie zaczęłyśmy przygotowywać obiad. Oczywiście mała jeszcze nic nie robiła, ale uważnie przyglądała się wszystkiemu co przygotowywałam.
[L] Mamo, a dzisiaj tatuś też mi poczyta bajkę?- zapytała, kiedy wszystko było już przygotowane
[A] Nie wiem, później go zapytam, dobrze?- uśmiechnęłam się i zaczęłam nakładać na talerze nasze porcje. Zasiadłyśmy do stołu i wspólnie zaczęłyśmy jeść. Uwielbiam spędzać z nią czas. Z jej perspektywy, życie wydaje się takie beztroskie i łatwe… szkoda tylko, że nie jest tak naprawdę. Przy niej mogę zapomnieć o problemach, chociaż na chwilkę. Kiedy zjadłyśmy, Lisa podawała mi naczynia, a ja wkładałam je do zmywarki
[L] Mamo kochas tatusia?- zapytała, kiedy podała mi ostatni talerz, przykucnęłam obok niej i lekko ją do siebie przysunęłam
[A] Kocham bardzo, a ty?- zapytałam
[L] Ja tes, tatuś jest taki fajny- zaśmiała się, a ja usłyszałam ciche odchrząknięcie, spojrzałam w stronę, z której dobiegał dźwięk i ujrzałam Harrego, stojącego w progu kuchni
[H] Ja was też kocham- uśmiechnął się do nas, a ja zauważyłam, że z jego nosa wyciekała stróżka krwi
[A] Lisa możesz iść, teraz do siebie się pobawić- powiedziałam do małej. Nie chcę, żeby widziała, że Harry się bił
[L] Dobze- powiedziała i pobiegła do siebie na górę
[A] Co ci się stało?- zapytałam, a Harry wszedł dalej i oparł się o blat, w kuchni
[H] Nic takiego, tylko trochę leci mi krew- zaśmiał się
[A] Daj spokój, mów.. myślałam, że jesteś u Nialla- powiedziałam i podałam mu zimny okład. Chłopak przyłożył sobie go do nosa, a potem zaczął wycierać krew
[H] Bo byłem- powiedział pociągając nosem
[A] Biłeś się, z którymś z nich?- nie wierzę mu, to jego przyjaciele, nie biłby się z nimi bez powodu
[H] Ta.. dokładnie z Louisem- powiedział
[A] O co poszło?- zapytałam
[H] Nie ważne.. nie zgadzamy się w jednej kwestii- zauważyłam, że jego kostki nie wyglądają najlepiej, więc chwyciłam jego rękę
[A] Daj to- polałam drobne rany wodą utlenioną. Wiedziałam, że Harry przez cały czas mi się przygląda i lekko krzywi z bólu
[H] Jesteś kochana- powiedział, kiedy opatrzyłam już ranki, ale nie pozwolił mi ich owinąć bandażem
[A] Ta… więc nie powiesz, o co poszło?- chciałam wiedzieć, ale Harry nie miał zamiaru ustąpić
[H] Nie- wyrwał swoją dłoń, którą wciąż trzymałam i przysunął mnie do siebie, po czym oparł swoje czoło, o moje i zamknął oczy, po czym powiedział
[H] Dziękuję za opatrzenie- uśmiechnął się lekko i ponownie na mnie spojrzał
[A] Nie ma za co, mam nadzieję, że Louis nie wygląda gorzej- powiedziałam
[H] Tym się nie przejmuj, Niall delikatnie wyprosił mnie z domu, a wcześniej nas rozdzielili, więc nie skopałem mu dupy- prychnął i lekko się zaśmiał
[A] To twój przyjaciel- upomniałam go
[H] Gdyby był przyjacielem, nie powiedziałby tego co powiedział- wyjaśnił
[A] Daj spokój- potarłam jego ramie ręką i uśmiechnęłam się ciepło
[H] Byłyście na spacerze? Nie zmokłyście?- zapytał
[A] Nie, wzięłam parasol, więc udało nam się wrócić i nie zmoknąć- odpowiedziałam
[H] To dobrze- pocałował mnie w czoło i znowu się uśmiechnął
[A] Zrobiłam spaghetti, jesteś głodny?- zapytałam
[H] Może trochę- odpowiedział, odsunęłam się lekko, chcąc nałożyć danie na talerz, jednak Harry mi nie pozwolił. Ponownie przysunął mnie do siebie i szeroko się uśmiechnął, po czym złożył na moich ustach bardzo długi i namiętny pocałunek.  Wplotłam palce w jego włosy, jednak chłopak przerwał pocałunek i ponownie się uśmiechnął. Tym razem udało mi się uwolnić z uścisku, chociaż nie miałam na to zbytniej ochoty, Harry usiadł przy wysepce, a ja nałożyłam danie na talerz.
[A] Smacznego- powiedziałam i podałam mu obiad
[H] Dzięki- uśmiechnął się i zaczął jeść
[H] Pyszne- dodał, kiedy wziął pierwszy kęs do ust
[A] Starałam się- uśmiechnęłam się i dodałam- Harry chciałabym odwiedzić ciocię
[H] Co?- zapytał
[A] Ciocię, wiesz tą, która mi pomagała- wyjaśniłam mu, czułam się trochę niezręcznie, tak jakbym prosiła go o zgodę
[H] To chyba nie najlepszy pomysł- powiedział popijając sok
[A] Nie pytam cię o zgodę, tylko informuje, że chcę ją odwiedzić
[H] Myślisz, że puszczę cię tam samą?- zapytał, jego szczęka lekko się zaostrzyła, więc wiem, że już lekko się wkurza
[A] Niby dlaczego nie, nie widziałam jej od miesięcy, nie odzywałam się, z rodziny jest mi najbliższa i nie mam zamiaru tracić z nią kontaktu
[H] Nie pojedziesz tam sama, a ja nie mam czasu, żeby tam z Toba pojechać- powiedział mierząc mnie wzrokiem
[A] Nie musisz, pojadę sama- powiedziałam, wstając od wysepki i oparłam się o blat, byłam trochę spięta i zdenerwowana
[H] Nie!- Harry podniósł na mnie głos, nie spodziewałam się tego, więc lekko się wzdrygnęłam
[A] Wytłumacz mi, dlaczego?- chciałam wiedzieć na czym stoję
[H] Ona mnie nienawidzi, szybko zniechęci cię do powrotu tutaj!- Harry skończył jeść i odstawił naczynia do zlewu
[A] Tak myślisz?! Przestań! Harry nie będziesz mi mówił, co mam robić, pojadę tam i tyle! Szukasz pretekstu, żeby trzymać mnie przy sobie!- postawiłam sprawę jasno
[H] Przykro mi, ale nie… nie pojedziesz tam. Jeśli chcesz, to możemy pojechać tam razem. Zniosę jej docinki, tylko możliwe jest to dopiero, za jakiś tydzień, może dwa- skończył mówić i przez cały czas mi się przyglądał
[A] Jak jest już między nami dobrze, to zawsze musisz wszystko spieprzyć- powiedziałam, odpychając go od siebie, po czym wyszłam z kuchni, kierując się w stronę naszej sypialni….



zdaję sobie sprawę z tego, że rozdział nie jest długi, wiem... taki po prostu mi wyszedł... rozdziały będą raz dłuższe później krótsze.. to nie zależy ode mnie, tylko od tego ile będę miała danego dnia weny... 
dlaczego poprosiiłam was o przecztanie notki?? już mówię... pod poprzednim rozdziałem było dużo komentarzy, za co bardzo ogromnie dziękuję :D miałam tam do was 3 sprawy... ale, że nie czytaliście notki nie wiele osób wie o czy teraz mówię... cóż dziękuję ty co jednak czytają notkę :D dziś sprawa pierwsza to
1. Przypominam, że powstała lista czytelnicza jak na razie zapisałam tylko te osoby które napisały w komentarzu że chcą tam być, jeśli ktoś jeszcze chce z chęcią zapisze :D (jeśli komentujesz)
2. wciąż jest ankieta na górze po prawej stronie 
3.  trochę martwi mnie to że po mimo dużej ilości wyświetleń komentuje tak niewiele osób, za co jestem im ogromnie wdzięczna...
4. ci co nie komentują a czytają... napiszcie chociaż czy coś wam się podoba :D chcę wiedzieć ilu was jest 
dobra koniec po pewnie strasznie was tą notką zanudziłam 
przepraszam że część pojawiła się tak późno :/ mam nadzieję że skomentujecie i zostawicie po sobie jakiś ślad :D kolejna może w środę :) jakby co to wiecie jak się ze mną skontaktować, a jeśli nie to pytajcie w komach a odpowiem :D 
Kocham was :* 
Mrs.Horan

20 komentarzy:

  1. Jejku świetna jak zawsze ♥ tylko niech oni się nie kłócą ;/ -@primasek

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowne jak każdy rozdział...hahaha

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam taka sama prosbe jak w kom 1 niech sie nie kloca wszystko bylo dobrze a rozdział świetny masz talent

    OdpowiedzUsuń
  4. fajny rozdział czekam na następny
    Mela pozdrawia
    ♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Super część! Niecierpliwie czekam na nn xD Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Super część ;) bardzo cieekawi mnie jak wszystko się dalej potoczy c:

    OdpowiedzUsuń
  7. Supcio! Wcale nie jest krotki i zostal dodany szybko. :D Dziekuje ze piszesz.
    Oliwkaa <3

    OdpowiedzUsuń
  8. suuuper rozdział dużo się dzieje
    czekam na kolejny rozdział
    kocham
    pozdrawiam :)
    <3 <3 <3 Jessica <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  9. świetnie piszesz ! uwielbiam to czytać <333333333

    OdpowiedzUsuń
  10. Spóźniona !!!! Musiałam wyjechać z Polski na kilka dni i nie miałam internetu, ale już jestem. Część jest aaaaa perfekcyjna i cudowna. Co do tego wypadku... myślałam, że to Louis. Później, że Ashley, a teraz to już nie wiem co myśleć. Jestem ciekawa następnej ♡/Natalia
    Ps. Zapomniałabym, widziałam listę czytelników... hahaha kocham cię ♡♡♡♡

    OdpowiedzUsuń
  11. jestem, czytam, podziwiam i komentuje <33
    daj szybciutko nowy rozdział ;D

    OdpowiedzUsuń
  12. Jestem na liście ^^ ;**
    Super rozdział!!
    Kto zginął w tym wypadku?!!! Nie mogę się doczekać NN i WEEEEEEEEEEENY <3

    OdpowiedzUsuń
  13. świetne koffam tego bloga <3 Dużo weny i czekam na next ^^

    OdpowiedzUsuń
  14. no genialne, az brak mi slow <3 *__*

    OdpowiedzUsuń
  15. Swietnie kochana :)
    Boski rozdzial oby tak dalej
    Czekam na nastepny rozdzial z niecierpliwoscia i zaciekawieniem
    Oby tak dalej :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Zajebiste !!!
    Czekam na next :)
    Pozdro

    OdpowiedzUsuń
  17. Zawsze z tobą;) Jestem zachwycona twoim fanficiem<3

    OdpowiedzUsuń
  18. Super, a ja myślałam, że Louis miał wypadek ;o xD ~Alissa

    OdpowiedzUsuń