przeczytajcie notkę pod rozdziałem ~~
[A] Czy ja coś mówię?- zadałam mu pytanie retoryczne,
a on lekko się uśmiechnął
[H] Wrócę chyba popołudniu, uważajcie na siebie na
spacerze i nie zmoknijcie- pocałował mnie w policzek i zabrał ze stolika swoje
dokumenty, po czym założył płaszcz w korytarzu i wyszedł z domu….
*****
---Harry….
Wyszedłem z domu i pobiegłem do samochodu, który stał
na podjeździe. Pogoda nie była zbyt ładna, więc szybko wsiadłem do środka i
rzuciłem papiery na siedzenie obok. Wyjechałem na ulicę, a potem na autostradę
i muszę przyznać, że były niezłe korki, bo przez tą pogodę został spowodowany,
jakiś wypadek. Miałem czas, żeby zastanowić się nad tym, co jest między mną, a
Ashley i pomyśleć o tych jej snach. Niby między nami jest wszystko dobrze,
staram się jak tylko mogę, żeby było dobrze. Szkoda tylko, że uświadomiłem
sobie to jaka jest dla mnie ważna, dopiero wtedy, kiedy myślałem, że umrę i już
nigdy jej nie zobaczę. Nie wiem jak mam sprawić, żeby jej sny odeszły.
Obiecałem, że jakoś się ich pozbędziemy, ale nie wiem, po prostu jak. Co jeśli
nie wystarczy to, że będę blisko? Na to pytanie nie potrafiłem sobie w żaden
sposób odpowiedzieć. Włączyłem radio i wpatrywałem się w to, co dzieje się na
drodze, wciąż myśląc o Ash. Z zamyśleń wyrwał mnie dźwięk, którego tak
nienawidziłem. Kierowca za mną, tak się niecierpliwił, że co chwilę trąbił,
chcąc przyspieszyć, trochę przejazd autostradą. W końcu mogłem ruszyć, bo droga
po wypadku została już uprzątnięta, a zmasakrowany samochód, stał na poboczu,
wydawał mi się on dziwnie znajomy, ale nie mam pojęcia skąd go kojarzę. Uznałem,
że to po prostu jakiś przypadek, bo przecież jest tysiące takich samochodów i
po jakiś 5 minutach szybkiej jazdy dotarłem do zjazdu prowadzącego do
posiadłości Horana. Pogoda z minuty na minutę stawała się coraz gorsza, więc
kiedy wjechałem przez bramę i zaparkowałem obok samochodu Liama, szybko
wysiadłem i podbiegłem pod drzwi Nialla, które on po chwili otworzył
[N] Wchodź- powiedział i zostawił otwarte drzwi,
wracając do salonu. Zamknąłem za sobą brązowy, masywny prostokąt i odwiesiłem
płaszcz na wieszak, zdejmując przy tym buty.
[N] Co tam?- zapytał blondyn, kiedy wszedłem dalej
[H] Jest ok., jak na razie nie narzekam- odpowiedziałem
z lekkim uśmiechem i usiadłem na wolnym fotelu
[L] Jak tam z Ashley i co u Lisy?- zapytał Liam
[H] Jakoś leci z Lisą staram się dogadywać, a Ash ma
dziwne sny, nie wiem co się dzieje- wyjaśniłem
[Z] Znaczy?- zainteresował się Zayn. Byli tutaj już
prawie wszyscy, brakowało jeszcze tylko Louisa
[H] Śni jej się, że Billy zabija mnie i na tym się
kończy jej koszmar- opowiadam
[N] Uuu no to kiepsko, pijesz coś?- pyta Niall, więc
wybieram kolejną kawę
[L] Daj te papiery- Liam wyciąga rękę, więc podaje mu
to co mam w czarnej teczce, a ten je wyciąga i zaczyna przeglądać
[H] No chłopaki, to co? Powiecie mi coś więcej?-
zapytałem
[N] Ta… z chęcią, ale najwięcej wie Louis, a go jak
widzisz tutaj nie ma- westchnął blondyn, podając mi kubek z kawą
[H] Kiedy będzie?- zapytałem
[Z] Też chcielibyśmy wiedzieć- prychnął Zayn i stanął
przy szklanych drzwiach od tarasu
[H] No tak.. jak to Louis, zawsze się spóźnia na
spotkania- zaśmiałem się i wziąłem łyk, gorącej kawy
[L] Ta.. ma to chyba w genach- zaczęliśmy się śmiać
[H] Co u was chłopaki?- zapytałem- dawno nie
gadaliśmy- dodałem
[L] Szykuję się do kolejnej walki- powiedział Liam
[H] Tak, a gdzie?- zapytałem, zainteresowany tą
sprawą. Liam był dobry w boksie, przeważnie wygrywał, jeździł do różnych miast
na wiele walk. Był uważany za kogoś bardzo istotnego w tej branży. Nikt go nie
lekceważył, a już kilku kolesi odmówiło walki z nim.
[L] Tym razem tutaj, w Londynie- westchnął
[H] Wiesz już, jaki przeciwnik?- zapytałem znowu
[L] Nope… dowiem się za tydzień, jeszcze do końca nie
wiadomo, kto bierze udział- wyjaśnił
[H] Wpadnę jak zwykle- uprzedziłem go, na co chłopak
zaczął się śmiać
[L] Jasne.. ostatnio pojechałeś nawet za mną do LA,
jak brałem udział w tamtych walkach- mówił przez śmiech
[H] No co? Przecież wygrałeś, nic nie straciłem-
zaśmiałem się, a Zayn razem z Niallem uprzedzili, że oni również będą to
oglądać.
[L] Żebyście się nie zdziwili, jak dam skopać sobie
tyłek- zakpił Liam
[Z] To w ogóle możliwe?- zapytał Zayn
[H] A co u ciebie Zayn?- przestałem się śmiać i lekko
spoważniałem, przypominając sobie rozmowę z Niallem na temat Malika i Ashley
[Z] Jest ok. Mam teraz sezon i naprawdę sporo osób
przychodzi zrobić sobie tatuaże, myślę nad zatrudnieniem kogoś do pomocy-
wspomina mulat, więc przerywam mu
[H] Jesteś pewny? Wiesz, że może być problem, jak się
dowie czym zajmujesz się oprócz salonu.
[Z] Wiem, to jeszcze nie jest pewne czy będę kogoś
szukał. – wyjaśnia
[N] Ta.. Zayn planuje kupić sobie kolejne cacko i
poznał jakąś dziewczynę- zaczął blondyn
[H] Ooo, czy coś mnie ominęło? Jakie cacko i jaka
dziewczyna?- zapytałem popijając kawę, która w expressowym tempie znikała z
kubka
[Z] To tylko znajoma, czasami wpada do salonu, żeby
pogadać nic takiego- Zayn odpowiada i siada na kanapie
[H] Ok. nie chcesz, nie mów, pewnie to jakaś niezła
laska i nie chcesz jej nam pokazać, a co to za cacko? Kolejny samochód do
kolekcji?- zaśmiałem się, chociaż właściwie sam mam jakieś 10 samochodów
[Z] Niee, tym razem kolejny motocykl- zaśmiał się Zayn
[H] Ścigacz?- zapytałem
[Z] Wiesz, że innymi nie jeżdżę- zaśmiał się i przybił
mi piątkę
[H] Daj znać jak już go kupisz- powiedziałem i
usłyszeliśmy trzask drzwi, a już po chwili w salonie stanął Louis
[Lou] No jestem, sorki- powiedział i położył papiery,
które przyniósł ze sobą na stoliku, po czym usiadł na kanapie
[N] Pijesz coś?- zapytał znowu blondyn
[Lou] No kawa, jak zawsze- powiedział Lou, a ja, Zayn
i Liam „zamówiliśmy” tym razem już herbatę
[H] Długo każesz nam czekać- mówię, po czym spoglądam
na zegarek- czekaliśmy godzinę- dodałem
[Lou] Harry nie wkurwiaj mnie, nie moja wina, że są
takie korki o tej godzinie!- warknął i zaczął wyciągać dokumenty
[N] No to robimy coś?- zapytał Niall, który wrócił już
z kubkami, pełnymi gorących napoi
[L] Ta, w końcu po to się spotkaliśmy- westchnął Liam
i przybliżył się do stolika
[Lou] No wiec tak, to wiedzą już chłopacy, ale ty
Harry nie… nasz cel to niejaki Bob Curs, jest dilerem, mamy to zlecenie za 9
milionów na głowę. Dlaczego jest taki ważny? Sprzedaje narkotyki w całym
Londynie i okolicach. Podpadł jednemu biznesmenowi, który ma syna… zgadnijcie
kogo? Ćpuna, kupował narkotyki właśnie od niego i przedawkował, więc ten się
mści. Zależy mu na tym, żeby się go pozbyć. W sumie na policji, też jest o nim
głośno, często próbują go złapać, nigdy im nie wychodzi- prychnął Louis i dodał
[H] Dlatego taka spora sumka dla każdego z nas. Koleś
wie, że nie łatwo go złapać, więc jest gotów tyle dać- mówię, na co wszyscy
kiwają głową
[L] Przysłużymy się nie tylko temu biznesmenowi, ale
też wielu innym ludziom- dodał Liam
[Lou] Właśnie dlatego musimy się odpowiednio
przygotować, poobserwujemy go trochę, zobaczymy gdzie jeździ i kiedy jest z nim
najmniej ochroniarzy. A jak już wszystkiego się dowiemy to wykonamy akcję-
skończył, opierając się o kanapę
[Z] Kto strzela do celu?- zapytał Zayn
[Lou] Głównym będziesz ty Zayn, my cię osłaniamy,
załatwiamy ochroniarzy, ty strzelasz i wychodzimy. Cel zostawiamy dla policji,
mogą go znaleźć, będzie im na rękę, że został zastrzelony- wyjaśnił Louis i
zaczął pić kawę
[N] Dzielimy się na zespoły? Jak będziemy go
obserwować?- zapytał Niall
[Lou] Zostało nam 8 dni, żeby wybadać sytuację,
dzielimy się na 2 zespoły, Ja z tobą i Liamem codziennie, rano będziemy go
obserwować Harry i Zayn popołudniu, aż do momentu, kiedy nie zaszyje się w
swojej pieprzonej willi, może być?- wyjaśnił i zapytał
[H] Jasne, mi pasuje- przytaknąłem
[Z] Mi też- Zayn kiwnął głową, jaki reszta chłopaków
[Lou] No to chyba wszystko już jest jasne, istnieje
też możliwość, że Curs będzie wyjeżdżał w tygodniu z Londynu, wtedy też ktoś z
nas musi tam jechać, wystarczy jedna lub dwie osoby- powiedział Lou
[N] Ja mogę jechać- powiedział Niall
[H] Ja też – westchnąłem
[Lou] A co z Ashley?- zapytał Louis
[H] Tym się nie przejmuj, pogadam z nią- wyjaśniłem mu
[Lou] Ok. skoro tak, to polecicie za nim we dwóch,
żadnych pochopnych decyzji i nie ujawniajcie się, wyjeżdża prawdopodobnie
jakieś 4 dni przed naszą akcją, ale tylko w celu wymiany towaru, nic więcej,
zaraz będzie wracał z powrotem do Londynu- Louis skończył gadać i schował
wszystkie papiery do teczki
[H] Mam pytanie, możesz mi powiedzieć, co masz do Ashley?-
wstałem i zacząłem się krzątać po salonie. Spojrzałem na Nialla, a on
najwyraźniej się wkurzył, myślał, że zostawię tak tą sprawę i nie poruszę
tematu. Jednak Niall powiedział mi, co myśli Louis, więc chcę sobie to z nim
wyjaśnić.
[Lou] Ja? Nic- prychnął
[H] Nie sądzę Louis, nienawidzisz jej. Ślepy nie
jestem!- podniosłem głos, więc Lou wkurzył się jeszcze bardziej
[Lou] Nie musisz się drzeć! To wolny kraj, każdy lubi
kogo chce! Więc nie wpieprzaj się w moje sprawy!!- on również wstał z kanapy i
odstawił kubek na stolik
[Z] Chłopaki dajcie spokój. Nie warto się kłócić, po
jaką cholerę to wszystko?- mulat podniósł się z kanapy i poszedł do kuchni
Nialla
[N] Właśnie, to nie ma sensu- poparł go blondyn, a
Liam siedział cicho i czekał na dalszy rozwój sytuacji, wiedział, że nie należę
do spokojnych osób. W międzyczasie do salonu znowu wrócił Zayn
[H] Nie, widzę, że on jej nie toleruje, a kurwa nie
zniosę tego, że mój przyjaciel nienawidzi mojej dziewczyny! O cholerę ci chodzi
Louis? Nie rozumiem?!- zacząłem się wydzierać
[Lou] Chcesz wiedzieć? Ok. nie chcę przez nią
wylądować w więzieniu!! Wiesz ile nam grozi za zabójstwa!! Przeważnie
pierwszego lub drugiego stopnia?! Kurwa chcesz dostać dożywocie?! Harry
zabiliśmy już ponad 70 osób!!- Louis nie wytrzymał i w końcu zaczął wrzeszczeć
[Z] O nie, Ashley by nas nie wkopała- zaczął bronić
jej Zayn
[Lou] Jesteś tego pewny?! Ja nie jestem, dlatego jej
nie ufam, jasne?! Już chce, żeby Harry zrezygnował z akcji! Jeśli jej odmówi,
to w końcu ona zagrozi, że zgłosi to na policję i co? Co wtedy zrobisz?!-
zaczął pytać naprawdę wkurwiony Louis, co udzielało się również mnie.
Zacisnąłem pięści i powiedziałem
[H] A może chodzi ci tylko o to, żeby mieć jednego
więcej w zespole, co? We czwórkę już nie będzie szło tak łatwo…- powiedziałem
na serio, nieźle wkurzony
[Lou] Myślisz, że będzie kolorowo? Prędzej czy później
ją zostawisz, znudzi ci się i znajdziesz sobie kolejna dziwkę, tylko tym razem
bez dzieciaka- tym co właśnie powiedział Louis, wkurwił mnie na tyle, że nie
byłem w stanie nad sobą panować. Nazwał Ashley dziwką, na co nie mogłem
pozwolić. Wykorzystałem to, że Louis stał blisko, więc po prostu się na niego
rzuciłem. Uderzyłem go z pięści w twarz, a potem w brzuch, co po chwili
szarpaniny, on również odwzajemnił, uderzając mnie. Chłopacy zaczęli reagować,
kiedy dostałem po twarzy
[Z] Hej, stop! –krzyknął Zayn i złapał mnie za
koszulkę, chcąc odepchnąć do tył
[H] Zayn kurwa puszczaj!- warknąłem na niego, ale on
najwyraźniej nie miał zamiaru, Niall odciągnął Louisa, a Liam stanął między
nami
[L] Stop chłopaki, co wy odwalacie?- zapytał
utrzymując mnie i Lou w jak największym dystansie od siebie
[H] Nie będzie nazywał jej dziwką! Nie ma prawa! Nawet
jej nie zna!- warknąłem w jego stronę i wytarłem twarz od krwi, która wypływała
z mojego nosa. Na kostkach prawej ręki pojawiły się lekkie ranki, spowodowane
uderzeniem w twarz Louisa i kolejne w brzuch
[N] Uspokójcie się, Harry chyba będzie lepiej jak już
wrócisz do domu –powiedział blondyn
[H] Tak, chyba tak będzie lepiej, ale wiesz co Louis- wyrwałem
się Zaynowi i podszedłem do chłopaka, który wciąż był trzymany przez Nialla
[H] Nigdy nie pójdzie na policję. Jest inna niż dziwki,
z którymi ty sypiasz- powiedziałem i wyszedłem z salonu. Ubrałem buty i
chwyciłem swój płaszcz, po czym wybiegłem z domu i szybko wsiadłem do samochodu,
bo strasznie się rozpadało…..
---Ashley….
Poszłyśmy do parku, a ja pozwoliłam Lisie iść się
bawić z innymi dziećmi. Odkąd tutaj przychodzę, zauważyłam, że przeważnie jest
tutaj ta sama kobieta. Przychodzi ze swoim małym synkiem i z zadowoleniem
obserwuje, jak nasze dzieci razem się bawią. Może powinnam z nią zagadać, ale
uznałam, że jeszcze nie dzisiaj. Może nie życzy sobie, żeby ją zaczepiać czy
coś. Nasz spacer nie trwał zbyt długo, bo zaczęło strasznie padać, więc szybko
zawołałam Lisę i rozłożyłam parasol.
[A] Idziemy do domu- powiedziałam, a mała dała mi
rączkę i grzecznie szła tak, żeby nie zmoknąć
[L] Tata będzie już w domu?- zapytała w końcu
[A] Nie, chyba nie, ale co ty na to, żeby zrobić
wspólnie obiad, co? Na co masz ochotę ?- zapytałam
[L] Spaghetti- powiedziała zadowolona
[A] No dobrze, pójdziemy tylko do sklepu, bo nie mamy
wszystkiego- powiedziałam i weszłyśmy do niewielkiego marketu. Kupiłam makaron
i kilak potrzebnych składników do zrobienia dania. Kiedy wróciłyśmy do domu,
razem z Lisą udałyśmy się do kuchni, gdzie zaczęłyśmy przygotowywać obiad.
Oczywiście mała jeszcze nic nie robiła, ale uważnie przyglądała się wszystkiemu
co przygotowywałam.
[L] Mamo, a dzisiaj tatuś też mi poczyta bajkę?-
zapytała, kiedy wszystko było już przygotowane
[A] Nie wiem, później go zapytam, dobrze?-
uśmiechnęłam się i zaczęłam nakładać na talerze nasze porcje. Zasiadłyśmy do
stołu i wspólnie zaczęłyśmy jeść. Uwielbiam spędzać z nią czas. Z jej
perspektywy, życie wydaje się takie beztroskie i łatwe… szkoda tylko, że nie
jest tak naprawdę. Przy niej mogę zapomnieć o problemach, chociaż na chwilkę.
Kiedy zjadłyśmy, Lisa podawała mi naczynia, a ja wkładałam je do zmywarki
[L] Mamo kochas tatusia?- zapytała, kiedy podała mi
ostatni talerz, przykucnęłam obok niej i lekko ją do siebie przysunęłam
[A] Kocham bardzo, a ty?- zapytałam
[L] Ja tes, tatuś jest taki fajny- zaśmiała się, a ja
usłyszałam ciche odchrząknięcie, spojrzałam w stronę, z której dobiegał dźwięk
i ujrzałam Harrego, stojącego w progu kuchni
[H] Ja was też kocham- uśmiechnął się do nas, a ja
zauważyłam, że z jego nosa wyciekała stróżka krwi
[A] Lisa możesz iść, teraz do siebie się pobawić-
powiedziałam do małej. Nie chcę, żeby widziała, że Harry się bił
[L] Dobze- powiedziała i pobiegła do siebie na górę
[A] Co ci się stało?- zapytałam, a Harry wszedł dalej
i oparł się o blat, w kuchni
[H] Nic takiego, tylko trochę leci mi krew- zaśmiał
się
[A] Daj spokój, mów.. myślałam, że jesteś u Nialla-
powiedziałam i podałam mu zimny okład. Chłopak przyłożył sobie go do nosa, a
potem zaczął wycierać krew
[H] Bo byłem- powiedział pociągając nosem
[A] Biłeś się, z którymś z nich?- nie wierzę mu, to
jego przyjaciele, nie biłby się z nimi bez powodu
[H] Ta.. dokładnie z Louisem- powiedział
[A] O co poszło?- zapytałam
[H] Nie ważne.. nie zgadzamy się w jednej kwestii-
zauważyłam, że jego kostki nie wyglądają najlepiej, więc chwyciłam jego rękę
[A] Daj to- polałam drobne rany wodą utlenioną.
Wiedziałam, że Harry przez cały czas mi się przygląda i lekko krzywi z bólu
[H] Jesteś kochana- powiedział, kiedy opatrzyłam już
ranki, ale nie pozwolił mi ich owinąć bandażem
[A] Ta… więc nie powiesz, o co poszło?- chciałam
wiedzieć, ale Harry nie miał zamiaru ustąpić
[H] Nie- wyrwał swoją dłoń, którą wciąż trzymałam i
przysunął mnie do siebie, po czym oparł swoje czoło, o moje i zamknął oczy, po
czym powiedział
[H] Dziękuję za opatrzenie- uśmiechnął się lekko i
ponownie na mnie spojrzał
[A] Nie ma za co, mam nadzieję, że Louis nie wygląda
gorzej- powiedziałam
[H] Tym się nie przejmuj, Niall delikatnie wyprosił
mnie z domu, a wcześniej nas rozdzielili, więc nie skopałem mu dupy- prychnął i
lekko się zaśmiał
[A] To twój przyjaciel- upomniałam go
[H] Gdyby był przyjacielem, nie powiedziałby tego co
powiedział- wyjaśnił
[A] Daj spokój- potarłam jego ramie ręką i
uśmiechnęłam się ciepło
[H] Byłyście na spacerze? Nie zmokłyście?- zapytał
[A] Nie, wzięłam parasol, więc udało nam się wrócić i
nie zmoknąć- odpowiedziałam
[H] To dobrze- pocałował mnie w czoło i znowu się
uśmiechnął
[A] Zrobiłam spaghetti, jesteś głodny?- zapytałam
[H] Może trochę- odpowiedział, odsunęłam się lekko,
chcąc nałożyć danie na talerz, jednak Harry mi nie pozwolił. Ponownie przysunął
mnie do siebie i szeroko się uśmiechnął, po czym złożył na moich ustach bardzo
długi i namiętny pocałunek. Wplotłam
palce w jego włosy, jednak chłopak przerwał pocałunek i ponownie się uśmiechnął.
Tym razem udało mi się uwolnić z uścisku, chociaż nie miałam na to zbytniej
ochoty, Harry usiadł przy wysepce, a ja nałożyłam danie na talerz.
[A] Smacznego- powiedziałam i podałam mu obiad
[H] Dzięki- uśmiechnął się i zaczął jeść
[H] Pyszne- dodał, kiedy wziął pierwszy kęs do ust
[A] Starałam się- uśmiechnęłam się i dodałam- Harry
chciałabym odwiedzić ciocię
[H] Co?- zapytał
[A] Ciocię, wiesz tą, która mi pomagała- wyjaśniłam
mu, czułam się trochę niezręcznie, tak jakbym prosiła go o zgodę
[H] To chyba nie najlepszy pomysł- powiedział
popijając sok
[A] Nie pytam cię o zgodę, tylko informuje, że chcę ją
odwiedzić
[H] Myślisz, że puszczę cię tam samą?- zapytał, jego
szczęka lekko się zaostrzyła, więc wiem, że już lekko się wkurza
[A] Niby dlaczego nie, nie widziałam jej od miesięcy,
nie odzywałam się, z rodziny jest mi najbliższa i nie mam zamiaru tracić z nią
kontaktu
[H] Nie pojedziesz tam sama, a ja nie mam czasu, żeby
tam z Toba pojechać- powiedział mierząc mnie wzrokiem
[A] Nie musisz, pojadę sama- powiedziałam, wstając od
wysepki i oparłam się o blat, byłam trochę spięta i zdenerwowana
[H] Nie!- Harry podniósł na mnie głos, nie
spodziewałam się tego, więc lekko się wzdrygnęłam
[A] Wytłumacz mi, dlaczego?- chciałam wiedzieć na czym
stoję
[H] Ona mnie nienawidzi, szybko zniechęci cię do
powrotu tutaj!- Harry skończył jeść i odstawił naczynia do zlewu
[A] Tak myślisz?! Przestań! Harry nie będziesz mi
mówił, co mam robić, pojadę tam i tyle! Szukasz pretekstu, żeby trzymać mnie
przy sobie!- postawiłam sprawę jasno
[H] Przykro mi, ale nie… nie pojedziesz tam. Jeśli
chcesz, to możemy pojechać tam razem. Zniosę jej docinki, tylko możliwe jest to
dopiero, za jakiś tydzień, może dwa- skończył mówić i przez cały czas mi się
przyglądał
[A] Jak jest już między nami dobrze, to zawsze musisz
wszystko spieprzyć- powiedziałam, odpychając go od siebie, po czym wyszłam z
kuchni, kierując się w stronę naszej sypialni….
zdaję sobie sprawę z tego, że rozdział nie jest długi, wiem... taki po prostu mi wyszedł... rozdziały będą raz dłuższe później krótsze.. to nie zależy ode mnie, tylko od tego ile będę miała danego dnia weny...
dlaczego poprosiiłam was o przecztanie notki?? już mówię... pod poprzednim rozdziałem było dużo komentarzy, za co bardzo ogromnie dziękuję :D miałam tam do was 3 sprawy... ale, że nie czytaliście notki nie wiele osób wie o czy teraz mówię... cóż dziękuję ty co jednak czytają notkę :D dziś sprawa pierwsza to
1. Przypominam, że powstała lista czytelnicza jak na razie zapisałam tylko te osoby które napisały w komentarzu że chcą tam być, jeśli ktoś jeszcze chce z chęcią zapisze :D (jeśli komentujesz)
2. wciąż jest ankieta na górze po prawej stronie
3. trochę martwi mnie to że po mimo dużej ilości wyświetleń komentuje tak niewiele osób, za co jestem im ogromnie wdzięczna...
4. ci co nie komentują a czytają... napiszcie chociaż czy coś wam się podoba :D chcę wiedzieć ilu was jest
dobra koniec po pewnie strasznie was tą notką zanudziłam
przepraszam że część pojawiła się tak późno :/ mam nadzieję że skomentujecie i zostawicie po sobie jakiś ślad :D kolejna może w środę :) jakby co to wiecie jak się ze mną skontaktować, a jeśli nie to pytajcie w komach a odpowiem :D
Kocham was :*
Mrs.Horan
Jejku świetna jak zawsze ♥ tylko niech oni się nie kłócą ;/ -@primasek
OdpowiedzUsuńCudowne jak każdy rozdział...hahaha
OdpowiedzUsuńMam taka sama prosbe jak w kom 1 niech sie nie kloca wszystko bylo dobrze a rozdział świetny masz talent
OdpowiedzUsuńfajny rozdział czekam na następny
OdpowiedzUsuńMela pozdrawia
♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥
Super część! Niecierpliwie czekam na nn xD Pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuńświetna :)
OdpowiedzUsuńSuper część ;) bardzo cieekawi mnie jak wszystko się dalej potoczy c:
OdpowiedzUsuńSupcio! Wcale nie jest krotki i zostal dodany szybko. :D Dziekuje ze piszesz.
OdpowiedzUsuńOliwkaa <3
suuuper rozdział dużo się dzieje
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny rozdział
kocham
pozdrawiam :)
<3 <3 <3 Jessica <3 <3 <3
świetnie piszesz ! uwielbiam to czytać <333333333
OdpowiedzUsuńSpóźniona !!!! Musiałam wyjechać z Polski na kilka dni i nie miałam internetu, ale już jestem. Część jest aaaaa perfekcyjna i cudowna. Co do tego wypadku... myślałam, że to Louis. Później, że Ashley, a teraz to już nie wiem co myśleć. Jestem ciekawa następnej ♡/Natalia
OdpowiedzUsuńPs. Zapomniałabym, widziałam listę czytelników... hahaha kocham cię ♡♡♡♡
jestem, czytam, podziwiam i komentuje <33
OdpowiedzUsuńdaj szybciutko nowy rozdział ;D
Jestem na liście ^^ ;**
OdpowiedzUsuńSuper rozdział!!
Kto zginął w tym wypadku?!!! Nie mogę się doczekać NN i WEEEEEEEEEEENY <3
świetne koffam tego bloga <3 Dużo weny i czekam na next ^^
OdpowiedzUsuńno genialne, az brak mi slow <3 *__*
OdpowiedzUsuńZajebisty ;)
OdpowiedzUsuńSwietnie kochana :)
OdpowiedzUsuńBoski rozdzial oby tak dalej
Czekam na nastepny rozdzial z niecierpliwoscia i zaciekawieniem
Oby tak dalej :D
Zajebiste !!!
OdpowiedzUsuńCzekam na next :)
Pozdro
Zawsze z tobą;) Jestem zachwycona twoim fanficiem<3
OdpowiedzUsuńSuper, a ja myślałam, że Louis miał wypadek ;o xD ~Alissa
OdpowiedzUsuń