sobota, 28 czerwca 2014

The End...



                                                                  KONIEC
Kochani do napisania tego postu zabierałam się od kilku dni.. za każdym razem odkładałam to na później.. zwlekałam, ale stwierdziłam, że już najwyższa pora… Zdecydowałam, że to definitywny koniec tego bloga.. tego opowiadania… Naprawdę było świetnie móc być tu z wami i robić to dla was i dla siebie, ale jeśli wszyscy odchodzą to powiedzcie, gdzie tutaj jest sens?? Wiem, że być może jest ktoś, kto poczuje się urażony, bo na przykład komentował każdą część, ale tu nie chodzi już o to… ja po prostu czuję, że wasze wsparcie.. że z dnia na dzień stawało się ono coraz mniejsze.. z dnia na dzień, coraz więcej osób odchodziło… dla mnie liczyło się wszystko co napisaliście, ale… kochani wiem, że przerywam opowiadanie i to była raczej najtrudniejsza decyzja… nie planowałam tak tego… kiedy usiadłam do napisania części kilka dni temu… to było dziwne… jakbym robiła to na siłę.. jakbym robiła coś, co jest kompletnie bez sensu.. napisałam połowę i stwierdziłam „nie.. ten rozdział nie jest dobry.. nie stać mnie już na nic więcej… po co to robić?” Po prostu to odłożyłam.. folder w dalszym ciągu jest otwarty, ale nie jestem w stanie nawet tam zajrzeć…
Z CAŁEGO SERCA CHCIAŁABYM WAS PRZEPROSIĆ!
Bardzo, bardzo was przepraszam i… DZIĘKUJĘ…. Mimo wszystko byliście ze mną prawie przez rok istnienia bloga… tak… w te wakacje minął by równy rok, odkąd założyłam go… niestety nie dotrwałam do tej daty, co jest dla mnie porażką…
Być może pojawi się mój nowy blog nie jestem jednak w stanie powiedzieć kiedy… nie wiem nawet czy to dobry pomysł, żeby zacząć wszystko od początku… od zera..
Kochani jeśli macie jakieś pytania… chcielibyście czegoś się dowiedzieć o zakończeniu Strong to pytajcie… napiszę jeszcze jeden post, w którym odpowiem na wasze wszystkie pytania co do opowiadania i nie tylko....
Myślę że to wszystko… jeśli to przeczytaliście do końca to dziękuję <3 Kocham was :*
Kłaniają wam się bohaterowie… nawet ci którzy nie zdążyli odegrać ról w tym opowiadaniu….
Po raz ostatni tutaj… 

Mrs.Horan 

czwartek, 19 czerwca 2014

Strong cz.42 part2



                  *****CZĘŚĆ PISANA Z PERSPEKTYWY NIALL'A I DIANY*****

-----Diana….
Obudził mnie lekki chłód wpływający bezlitośnie na moje ramiona, które zostały odsłonięte z pod kołdry. Westchnęłam ciężko, naciągając materiał na siebie. Od razu lepiej. Chcąc znaleźć więcej ciepła, wyciągnęłam rękę przed siebie. Pusto… to zmusiło mnie do tego, żeby otworzyć oczy. W pokoju było dość jasno, więc natychmiast ponownie je przymrużyłam. Rozejrzałam się po pomieszczeniu i dalej nic. Mój wzrok zatrzymał się na drzwiach od tarasu. Były otwarte, co zapewne było źródłem tego, że w pokoju było tak zimno. Wstałam stawiając stopy na lodowatych panelach, powoli podążając w stronę drzwi. Pomimo tego, że moje gołe nogi, właśnie zamarzały przez temperaturę na zewnątrz, moje serce coraz bardziej zaczęło się rozpływać. Stał tam. Co najdziwniejsze palił papierosa.
[D] Niall- odezwałam się cicho, co spowodowało, że blondyn natychmiast się obejrzał
[N] Nie śpisz?- zapytał spokojnie
[D] Już nie. Palisz?- spytałam, podchodząc nieco bliżej niego
[N] Czasami- zaśmiał się natychmiast gasząc papierosa.
[D] Nie wiedziałam- przyznałam, natychmiast pocierając ramiona w zamiarze ogrzania się choć trochę
[N] Dziewczyno zwariowałaś? Jest zimno- powiedział, po czym natychmiast do mnie podszedł, biorąc mnie na ręce i zanosząc z powrotem do pokoju, po czym zamknął szklane drzwi
[D] Ty też tam stałeś, w samej bluzie i bokserkach- wzruszyłam ramionami, lekko się uśmiechając
[N] Ja to ja- odpowiedział, ściągając bluzę i wciągając szybko swoją koszulkę i spodnie
[D] Dziękuję, że zostałeś- powiedziałam cicho
[N] Cała przyjemność, po mojej stronie- zaśmiał się, podchodząc bliżej. Złapał mnie za ręce, przyciągając do siebie bliżej, w efekcie czego przywarłam do jego torsu.
[D] Jedziesz do firmy?- zapytałam
[N] Ta… chyba muszę- parsknął, spoglądając mi w oczy. Jego twarz niebezpiecznie zbliżała się do mojej, po czym złącza nasze usta w delikatnym, ale stanowczym pocałunku. Muszę przyznać, że za każdym razem, kiedy to robiliśmy wzbudzał we mnie kolejną falę przyjemnych uczuć. Takich, których nie byłam w stanie opisać, kiedy jego ciepłe wargi dotykały moich. Gdyby ktoś to zobaczył pomyślałby, że między nami w nocy doszło do czegoś więcej. Ale tak nie było. Niall po prostu został na noc, bo go o to poprosiłam. Kiedy w końcu przerywa pocałunek, na jego usta od razu wkrada się uśmiech, a on spogląda na mnie ciepło, gładząc mój policzek dłonią,
[N] Widzimy się tam, tak?- pyta
[D] Tak, zaraz zaczynam się szykować.- oznajmiłam mu
[N] Dlaczego nie chcesz się zgodzić, żebym cię zawiózł do firmy? Wolisz tłuc się w taksówkach i stać w korkach?- zapytał, wciąż trzymając mnie przy sobie
[D] Wiesz, jak to będzie wyglądać? Ty- mój szef i ja sekretarka. Nie wygląda to najlepiej. Tak jakbym uwodziła cię, w celu zdobycia awansu- wyjaśniam mu
[N] Co kogoś to obchodzi. Jeśli usłyszę coś takiego, ten ktoś natychmiast wyleci na zbity pysk. Poza tym to tak nie wygląda. To raczej ja cię uwodzę.- uśmiecha się, więc ja robię to samo
[D] W takim razie, powinnam oskarżyć cię o mobbing w pracy- na moje słowa Niall natychmiast wybucha śmiechem
[D] Poza tym.. będzie w firmie dzisiaj Pan Styles?- pytam
[N] Och… Diana nie nazywaj go tak
[D] To mój drugi szef. Jak mam do niego mówić? Nic nie szkodzi, że to twój przyjaciel- bronię się
[N] Mów do niego po prostu Harry, ok.?- pyta, więc zaprzeczam uwalniając się z jego uścisku
[D] Nie, to by było głupie. On nawet nie wie, że.. że…- nie wiedziałam jak to nazwać. Wciąż nie byłam jego dziewczyną. Nie byliśmy w związku. To było na razie coś luźnego. Ja chciałam czegoś więcej, ale on najwidoczniej nie.  Wyrwałam się z zamyśleń, orientując się, że Niall czeka na to, co powiem dalej marszcząc brwi
[D] ..Nie wie, że się spotykamy- kończę, unikając jego wzroku i szybko związując włosy w kucyka
[N] Oj uwierz mi.. domyśla się- odpowiada, Niall jednak widzę, że jest nieco zamyślony.
[D] Żartujesz?- pytam, kiedy dociera do mnie to co powiedział
[N] Nie.. już zaczyna swoje docinki. Przejdzie mu. Zawsze taki jest.- zapewnia mnie ubierając buty
[D] Nie weźmiesz prysznica?- pytam
[N] I tak jadę do siebie, więc tam skorzystam- wyjaśnia
[D] A śniadanie?- pytam ponownie
[N] Nie zawracaj sobie mną głowy.- wzrusza ramionami, więc odpuszczam. Najwidoczniej nie ma ochoty, przebywać ze mną dłużej.
[D] Jedziesz już?- pytam, po raz kolejny
[N] Za chwilkę- mówi podchodząc do mnie
[N] Mówiłem już, że wyglądasz seksownie w tych szortach i przydużej koszulce?- pyta z uśmiechem
[D] Ta.. wspominałeś coś wczoraj- mówię i czuję, że moje policzki zaczynają płonąc, na co Niall zaczyna się jeszcze głośniej śmiać, całując mnie w policzek
[N] Uwielbiam, kiedy się rumienisz- szepcze mi do ucha
[D] Musze nad tym popracować- uśmiecham się nerwowo
[N] Co robimy wieczorem? Pozwolisz mi się zabrać z firmy?- pyta
[D] Chcesz mnie zabrać?
[N] Jasne.. tylko mam do załatwienia z Harrym sprawę, na mieście i wrócę później do biura po ciebie- wyjaśnia, więc kiwam głową
[D] Ok. 
[N] Co chcesz robić?- pyta
[D] A co proponujesz?
[N] Jak chcesz możemy pojechać do mnie. – uniósł brwi, czekając na moją odpowiedź
[D] Jasne. Będę miała okazję zobaczyć jak mieszka mój szef- zaśmiałam się
[N] Tak jest. Więc co Panno Hopkin’s? Do zobaczenia w pracy?- zapytał
[D] Oczywiście Panie Horan.- zaśmiałam się, a on dał mi soczystego buziaka, po czym zabierając swoje rzeczy, zmierzał do wyjścia
[N] Aha.. i jeszcze jedno..- odwrócił się w drzwiach, spoglądając na mnie
[N] Ubierz coś seksi- zaśmiał się i wyszedł
[D] Wariat- pokręciłam głową, ciężko wzdychając. Udałam się do mojej szafy, uważnie przeglądając moje wszystkie rzeczy, nadające się do pracy. Wybrałam kilka sukienek, jednak żadna nie wydawała się być odpowiednia. W ostateczności postawiłam na niebieską sukienkę i do tego czarną marynarkę i czarne botki na wysokim obcasie. Właściwie wbiegłam do łazienki biorąc, szybki prysznic. Nie myślałam, że jest już ta godzina. Definitywnie się spóźnię, jednak nie jestem w stanie nic zrobić, żeby jakoś to przyspieszyć. Dokładnie obtarłam się ręcznikiem i nałożyłam na swoje ciało balsam. Włożyłam czystą, koronkową bieliznę i stanęłam przy lustrze. Umyłam zęby, zrobiłam makijaż, a włosy wysuszyłam i związałam w idealnego niemal koka. Wyszłam z łazienki zakładając cienkie rajstopy, które choć trochę miały mnie ochronić przed zimnem ,po czym wsunęłam na siebie sukienkę. Kolejnym problemem, było zapięcie zamka, który znajdował się na plecach. Cholera, że też projektanci takich ubrań, nie pomyślą nawet przez sekundę, że kobiety kupujące ich ubrania nie mają partnerów i nie ma kto, do cholery zapinać im zamków na plecach. Po długich męczarniach, w końcu mi się to udaje. Wsuwam stopy w buciki, które były cholernie wygodne i staję przed lustrem. Nie wyglądam jakoś szczególnie dobrze, ale w końcu idę do pracy. Z resztą nie każdy musi wyglądać zawsze idealnie. Zakładam marynarkę i zabieram potrzebne rzeczy pakując je do torebki. Zamawiam jeszcze taksówkę i pędem podążam do kuchni. Chwytam jabłko, które zaczynam gryźć w momencie, kiedy taksówka podjeżdża pod budynek. Zakładam płaszcz, zamykam drzwi i podążam na parter. Wybiegam z budynku i jak najszybciej wsiadam do samochodu, podając kierowcy nazwę ulicy i miejsce gdzie ma mnie zawieźć. Niecierpliwie sprawdzałam godzinę na moim telefonie, która nieubłagalnie wskazywała na to, że już jestem spóźniona, jakieś 30 minut. Co najgorsze, teraz stałam w korku, który mam nadzieję, że szybko się skończy. Przez pewien moment zastanawiam się czy nie wysiąść z taksówki i nie pobiec do firmy lub czy nie zadzwonić do Nialla, przepraszając go za spóźnienie. Po następnych 5 minutach, w końcu ruszamy. Jestem już na granicy wytrzymałości. Coś takiego nie powinno mieć miejsca. Pomimo tego, co jest między mną, a Niallem nie powinnam spóźniać się do pracy. Kiedy w końcu, zatrzymujemy się przed budynkiem, szybko płacę i wychodzę z samochodu, biegnąc w stronę drzwi wejściowych. Od samego progu, przywitał mnie niemiły wzrok Eleny, sekretarki w recepcji, której wprost nie cierpiałam. Była zarozumiała, chamska, a co najwięcej, myślała że uda jej się przejść na nieco wyższe stanowisko. Z tego co wiem, wisi w tej firmie na włosku i w każdej chwili może wylecieć. Plotki w takim przedsiębiorstwie, szybko się rozchodzą.
[E] Hej Diana- powiedziała złośliwie, kiedy odbierałam swoją plakietkę, szybko przypinając ją do brzegu sukienki
[D] Cześć Elena- uśmiechnęłam się sztucznie

[E] Spóźniłaś się. Gdyby Pan Styles się dowiedział, nie byłby zadowolony- powiedziała, kiedy już od niej odchodziłam
[D] Korki. Każdy w nich stoi, jestem pewna, że by zrozumiał- mówię
[E] Jesteś pewna, że tylko korki? Pana Horan, też dopiero wszedł. Przyjechaliście razem?- zapytała. Co? O cholera… czyżby krążyło więcej plotek, o których nic nie wiem…
[D] Co? Nie. Nie widziałam szefa od wczoraj.- skłamałam, podążając do windy tym samym czując na sobie jej przenikliwy wzrok. Kiedy znajdywałam się już na odpowiednim piętrze, szybko ruszyłam w stronę swojego miejsca pracy.
[N] O jesteś!- zawołał Niall, wychodzący ze swojego gabinetu i niosący jakieś dokumenty
[D] Jej… bardzo przepraszam. Kiedy wyszedłeś musiałam się szybko uszykować. W dodatku stałam w korkach. Przepraszam, już biorę się do pracy.- tłumaczyłam, ściągając płaszcz i w pośpiechu odwieszając go na wieszak, znajdujący się w samym kącie.
[N] Hej, hej- podszedł do mnie, odwracając do siebie przodem i kładąc dłonie na moich biodrach
[N] Nic się nie stało. Spóźniłaś się przeze mnie. Spodziewałem się tego, że nawet taka perfekcjonistka jak ty, w końcu się spóźni. Nic się nie stało. Sam dopiero przyszedłem, a Harrego jeszcze nie ma.- mówi, starając się mnie uspokoić
[D] Niall nie tutaj.- powiedziałam, natychmiast zdejmując ze mnie jego dłonie i odsuwając się od niego, na bezpieczną odległość.
[N] Co? Dlaczego?- zapytał, lekko zdezorientowany
[D] Będą gadać. Już się zaczyna. Już… ja nie chcę afery i gadania za moimi plecami na nasz temat- powiedziałam, siadając na swoim fotelu
[D] Co przyniosłeś?- wzięłam w dłoń dokumenty, które położył chwilę temu na moim biurku. Niall natychmiast wyrwał mi je z ręki, odkładając na bok, po czym odwrócił krzesło w swoją stronę i przykucnął przede mną
[N] Co się zaczyna? Jakie gadanie?- pyta, lekko ściskając moje dłonie
[D] Nie ważne, mamy naprawdę dużo pracy. Lepiej zabrać się do tego już- mówię starając się odsunąć
[N] Diana.. – chłopak mi przerywa, a ja widzę, że jest już lekko zirytowany moim zachowaniem
[D] Elena… zapytała mnie dzisiaj, czy przyjechałam z tobą. Mówiła to z wyraźnym podtekstem. Tak jakby wiedziała, co się dzieje- wyjaśniam mu, wciąż unikając jego wzroku.
[N] Co ją to do cholery obchodzi?!- spytał, podnosząc głosy i natychmiast wstając
[N] Przysięgam, że jeszcze trochę, a moja cierpliwość się skończy i wyleci stąd. Już ja się tym zajmę, żeby nie znalazła pracy, w innych firmach!- powiedział wściekły
[N] I ty się tym przejmujesz?- zapytał, kiedy wstałam
[D] Dobrze wiesz, jaka ona jest! Wystarczy cień podejrzeń, a ona wymyśli taką historię, że wszyscy będą gadać- mówię, starając się uspokoić
[N] Nie obchodzi mnie co ona mówi. – podszedł do mnie, dodając
[N] Ani tym bardziej co myśli. Mam to gdzieś. – mówi, delikatnie pocierając mój policzek dłonią. Niall jest tym typem człowieka, który z sekundy na sekundę, zmienia swój nastrój. Raz jest spokojny, by po chwili się wściec, a następnie być czułym i miłym chłopakiem.
[D] Nie chciałam, żebyś się zdenerwował. Dlatego nie chciałam nic mówić.
[N] To jest właśnie to, co was różni… ty jesteś dobra, a ona zarozumiała i snobistyczna. – mówi, lekko się uśmiechając. Przybliża się i delikatnie całuje mnie w usta, celowo przedłużając pocałunek. Stoimy tak chwilę, po czym upominam sama siebie, że jestem w pracy i spoglądam na biurko.
[D] Powiesz mi, co to za papiery?- pytam ponownie, podnosząc teczkę
[N] Ta.. to umowa dotycząca nowego hotelu. Możesz je już przesłać, gdzie trzeba jest gotowa.- uśmiecha się lekko.
[D] Ok. to biorę się do pracy. I ty też- śmieję się, lekko wypychając go za moje biurko, po czym ponownie siadam na krzesło, przysuwając się do blatu
[N] Miłej pracy- mówi z ironią w głosie, po czym rusza do siebie.
[N] Diana!- krzyczy, kiedy jest już przy drzwiach gabinetu
[D] Tak?- spoglądam na niego, na co ten się uśmiecha

[N] Wyglądasz seksownie… elegancko, ale seksownie- odpowiada, na co zaczynam się śmiać, z pewnością się rumieniąc
[D] Dziękuję. Pan też Panie Horan- Niall zaczyna się śmiać, po czym kręcąc głową wchodzi, w końcu do pomieszczenia, zamykając za sobą drzwi
Przez kolejne pół godziny, zupełnie wciągam się w swoje zadania, zapominając o „miłym” powitaniu Eleny. Kiedy właśnie zamykam, kolejną teczkę z dokumentami, winda się rozsuwa, a z niej wychodzi Harry.. znaczy Pan Styles
[H] Dzień dobry Diana- uśmiecha się, podchodząc do mojego biurka
[D] Witam Panie Styles- również się uśmiecham, wstając i zabierając jego płaszcz
[H] No to teraz mi powiedz, co tam dla mnie masz- potarł dłonie o siebie, spoglądając na mnie z szerokim uśmiechem
[D] Trochę tego jest- wzdycham, podając mu mały stos teczek z dokumentami, które musi przejrzeć i podpisać
[H] Och… no tak, trochę mnie tu nie było- chichocze, co wydaje się być bardzo urocze
[D] Jestem pewna, że szybko Pan się z tym upora- uśmiecham się uprzejmie
[H] Ok. więc zaczynam. A i jeszcze jedno- zaczyna, kiedy zabiera już dokumenty z blatu
[D] Tak?- pytam
[H] Zrobisz mi kawę? Przyda mi się
[D] Oczywiście- przytakuję, od razu podchodząc do miejsca gdzie przygotowuję napoje dla siebie, szefów i klientów
[H] Dziękuję. Niall u siebie?- pyta, kiedy jest już przy drzwiach
[D] Tak- odpowiadam podstawiając kubek, do automatu od kawy. Kiedy napój jest już gotowy, zanoszę go Harremu… jej Diana nie nazywaj go tak, to twój szef! Krzyczę sama na siebie, otwierając drzwi od jego gabinetu. Uśmiecha się do mnie ciepło, kiedy stawiam kubek przed nim i cicho dziękuje, wertując kolejne papiery. Wychodzę z jego gabinetu i wracam do swojej pracy. Zanoszę dokumenty księgowej i ponownie zasiadam przy biurku. Drzwi windy, znowu się rozsuwają, a do pomieszczenia wchodzi rozpromieniona Ashley wraz z małą Lisą. Jej.. obie są takie śliczne i radosne. Byłabym w niebie, gdyby Ash pracowała tutaj zamiast Eleny. Rozmawiamy krótko i wciąż nie mogę uwierzyć, że zanim weszła do gabinetu Harrego, przy niej nazwałam Nialla po imieniu, w dodatku wspominając o walce jednego z chłopaków, który często tutaj bywa. Teraz nawet ona, zacznie coś podejrzewać. Kiedy robię sobie krótką przerwę i nalewam sobie kolejną filiżankę kawy, słyszę za sobą cichy głosik
[L] Plosę pani?- odwracam się i widzę stojącą przede mną Lisę
[D] Tak?- pytam
[L] Zaprowadzi mnie pani do wujka Nialla?-  uśmiecha się słodko, więc od razu biorę ją za rączkę
[D] Chodź- mówię i razem podążamy w stronę drzwi. Pukam w nie, a kiedy słyszę stłumione „proszę” od razu wchodzimy do środka
[L] Wujek!- Lisa od razu krzyczy, więc Niall podnosi się z fotela i wyciąga do niej ręce
[N] No cześć księżniczko. Gdzie masz mamę i tatę?- pyta, kiedy ta ściska go z całej siły
[L] Są w pokoju taty- wyjaśnia mu, na co ten kiwa głową i odstawia ją na podłogę
[D] To ja wracam do pracy- mówię, chwytając za klamkę
[N] Diana zrób sobie przerwę. Pracujesz odkąd przyszłaś.. możesz zostać z nami- Niall uśmiecha się do mnie
[D] Muszę coś jeszcze zrobić- wyjaśniam mu
[N] No ok. ale obiecaj, że pójdziesz ze mną i Lisą na gofry z bitą śmietaną. Ok.?- pyta, spoglądając na mnie i na małą
[L] Tak!Tak! Gofly!- mała zaczyna skakać, na co się uśmiecham
[D] Dobrze.. to czekam za 20 minut, ok.?- pytam
[N] Jasne- chłopak puszcza mi oczko z szerokim uśmiechem, więc odwzajemniam go i wychodzę, zamykając drzwi. Kiedy mija już te 20 minut Niall wychodzi z biura, razem z Lisą i idą do Harrego, by po chwili wrócić.
[N] Idziemy- mówi do mnie, więc biorę swój płaszcz i podaję mu kurtkę dla Lisy, po czym zjeżdżamy windą na parter i wychodzimy z firmy, będąc mierzeni zabójczym wzrokiem Eleny.
-----Niall….
Kiedy idziemy spacerkiem do pobliskiej kawiarenki, Lisa trzyma grzecznie mnie za rękę, a Diana w ciszy idzie obok mnie.
[N] Coś nie tak? Dalej martwisz się Eleną?- pytam w końcu
[D] Nie. Staram się o tym nie myśleć- mówi z lekkim uśmieszkiem
[N] Więc?- pytam
[D] Nic. Naprawdę.- w końcu spogląda na mnie, a jej uśmiech się powiększa. Jest cholernie zimno, co widać, gdy Diana lekko się kurczy, poprawiając kołnierz, jej czarnego płaszcza.
[N] Zimno?- pytam
[D] Tak, strasznie. Mogłam jednak ubrać coś cieplejszego i darować sobie sukienkę- wzdycha, więc wyciągam do niej rękę
[N] Jeszcze kawałek. Kawiarenka jest za rogiem. Chodź tutaj- mówię, a Diana spogląda na Lisę
[N] Spokojnie. Lisa nic im nie powie- powiedziałem, cicho tak, żeby mała tego nie usłyszała, więc dziewczyna podaje mi rękę, a ja przytulam ją do swojego boku. Diana spogląda na małą i niepewnie kładzie głowę na moim ramieniu. Resztę drogi, przebywamy w ciszy, oczywiście poza ciągłymi rozmowami z Lisą. Kiedy wreszcie jesteśmy na miejscu, wybieramy stolik w kącie pomieszczenia i zamawiamy gofry, oraz ciepłą kawę, która miała ogrzać nas chociaż trochę.
[N] Smakuje ci?- pytam Lisę, kiedy ta zajada się deserem
[L] Tak wujku. Są pysne- uśmiecha się i zaczyna wkładać paluszek do bitej śmietany, by potem go oblizać.
[L] A pani smakuje?- Lisa pyta Dianę widząc, że ta niezbyt chętnie,zaczyna jeść
[D] Oczywiście, są pyszne.- dziewczyna uśmiecha się szeroko, co mała natychmiast odwzajemnia
[N] Jestem pewny, że Diana nie będzie miała nic przeciwko, jeśli będziesz mówiła do niej ciociu.- powiedziałem z uśmiechem
---Diana…
Co? Spojrzałam na niego zszokowana na co ten uśmiechnął się jeszcze szerzej
[L] Mogę?- Lisa zapytała mnie, więc szybko odpowiedziałam
[D] Pewnie. Możesz tak do mnie mówić.
Resztę lunchu spędzamy w naprawdę miłej atmosferze. Widzę jak bardzo Lisa uwielbia Nialla. On ją z resztą też. Przyszedł w końcu czas, na powrót do firmy co wiązało się z kolejnym wyjściem na zewnątrz. Ubieranie dzisiaj sukienki to jakieś szaleństwo. Jest naprawdę zimno. Kiedy wychodzimy, Niall ponownie przysuwa mnie do siebie, a Lisa spokojnie idzie przed nami podskakując i uśmiechając się do nas. Po powrocie Lisa, wraca do Ashley, a ja wraz z Niallem wracamy do pracy.
---Niall…
Kiedy wracamy z kawiarenki, odprowadzam Lisę do Harrego i Ash, którzy wrócili przed chwilką. Zostawiam im ją i wracam do pracy. Jest tego dość sporo, przez otwieranie nowego hotelu. Normalnie wyszedłbym stąd po jakiś 2-3 godzinach. Diana zachowywała się dziwnie, przy Lisie. Zachowywała dystans. Myślę, że wciąż martwi się Eleną i jej gadaniem na nasz temat. Przysięgam, że jeśli sam usłyszę jakieś plotki od razu ją stąd zwolnię. Usiadłem na fotelu bezczynnie wpatrując się w panoramę miasta. Ja i Diana… matko co się ze mną dzieje? Nie jestem przyzwyczajony do związków. Czy my w ogóle jesteśmy w związku? Diana najwyraźniej, też tego nie wie, bo rano wyraźnie się zawahała w końcu stawiając na to, że po prostu się spotykamy. To trwa już trochę i chyba śmiało mogę powiedzieć, że to nie tylko przyjacielskie spotkania. Zdecydowanie nie traktuję jej tylko jako przyjaciółkę, ale nie jestem pewny, co myśli ona. Wciąż jest taka ostrożna. Boi się wykonać jakikolwiek pochopny ruch, bojąc się, że ją odtrącę. Zakochałem się?? Nie wiem.. to nie może być możliwe… ale jestem w niej zdecydowanie zauroczony. Kiedy udaje mi się o niej nie myśleć, przez chodź godzinę to, to jest już jakiś cud. Po moich dość długich rozmyśleniach, postanawiam wracać do dokumentów. Nie wiem właściwie co czytam, więc robię to jakieś 3 razy zanim orientuję się, że to jest papierek dotyczący układu i rozmieszczeń poszczególnych pokoi. Po 16:30 do firmy przyjeżdżają chłopacy, więc wychodzę ze swojego gabinetu, podążając do pomieszczenia Harrego, po drodze dyskretnie pytając Dianę, czy zaczeka na mnie tutaj wieczorem. Po jakiś 30 minutach wyjeżdżamy, na akcję. Och… oczywiście nie obchodzi się bez docinek Harrego, który zauważa już dość dużo. Szybko kończymy akcję i wracam razem z Zaynem i Stylesem pod firmę, gdzie czekać na mnie ma Diana. Ona nie wie, o moim drugim zajęciu i lepiej żeby się tego nie dowiedziała. To może skończyć się niewesoło. Zapewne zwolni się z pracy. Wszystko wyjdzie na jaw. Firma upadnie, a my trafimy za kratki, za wielokrotne zabójstwa. Co najgorsze, stracę ją, a tego nie chcę.
Moje rozmyślania przerywają kolejne docinki Harrego, aż w końcu schodzimy na temat walki Liama i dojeżdżamy pod wielki budynek naszej firmy. Wysiadamy z samochodu Zayna i się z nim żegnamy
[N] Harry mówię serio, przestań mnie wkurwiać, jeśli chodzi o Dianę.- ostrzegam go kiedy Malik odjeżdża
[N] Co robisz jutro?- pytam
[H] Weź mi nawet nie wspominaj o jutrze… jadę z Ashley do jej ciotki. Obiecałem jej to. Nie będzie miło..co najgorsze, pewnie spędzimy tam cały dzień. Nie wiem czy Ash nie będzie chciała zostać na noc.- mówi lekko podenerwowany, na co wzdycham i razem wchodzimy do budynku, kierując się do windy 
[D] Niall!- słyszę za sobą, więc razem z Harrym, od razu się odwracamy. Diana właśnie zmierzała w naszym kierunku, więc Styles wsiadł do windy sam, za co byłem mu wdzięczny.
[N] Tutaj jesteś- uśmiecham się, kiedy podchodzi jeszcze bliżej  
[N] Trochę nam dłużej zeszło, ale już jest wszystko załatwione- odchrząknąłem cicho. Diana odłożyła swoją plakietkę na miejsce, gdzie znajdują się identyfikatory wszystkich pracowników i zapytała
[D] Idziemy? Serio mam dość już Eleny i tych innych…- wskazała na dziewczyny oddalone od nas, jakieś kilka metrów
[N] Nazwałaś mnie po imieniu. Nie martwisz się, że będą gadać?- pytam, kiedy zmierzamy do wyjścia.
[D] Szczerze? Elena to suka. Zdecydowałam, że nie będę się  nią przejmować- wzruszyła ramionami, na co się zaśmiałem i otworzyłem jej drzwi od mojego samochodu. Podziękowała mi, wsiadając do środka, więc obszedłem auto i zająłem miejsce kierowcy, zabierając nas do mojego domu.

[D] Wow… śliczny- powiedziała, wysiadając przed budynkiem
[N] Czy ja wiem… taki sobie- zaśmiałem się, prowadząc ją do wejścia. Zdjąłem jej płaszcz i razem udaliśmy się do kuchni
[N] Napijesz się wina?- zapytałem, wyciągając butelkę z lodówki
[D] Jasne- uśmiechnęła się, więc nalewam trunku do kieliszków i podaję jej jeden
[D] Wszystko załatwiliście?- zapytała. kiedy wypiła pierwszy łyk
[N] Co?- nie wiedziałem, o co jej chodzi
[D] No kiedy wyszliście z firmy. Ty, Harry i wasi przyjaciele..- dokończyła
[N] Oh.. tak wszystko jest już załatwione- uśmiechnąłem się do niej
[N] Zjemy coś?- pytam
[D] Co proponujesz? – unosi brwi, z rozbawienia, więc odstawiam kieliszek i podchodzę do szafek, szukając składników
[N] Wiesz… umiem zrobić spaghetti, więc może to?- wzruszyłem ramionami
[D] Chcesz mi ugotować kolację? Sam?- uśmiecha się, przygryzając wargę
[N] Podobno kobiety to lubią- nabijam się, kiedy Diana schodzi z wysokiego stołka i podchodzi do mnie
[D] I każdą tak uwodzisz?- pyta, odstawiając kieliszek obok mojego
[N] Jeszcze, żadnej tutaj nie zaprosiłem- mówię szczerze, przysuwając ją do siebie
[D] Naprawdę?- pyta cicho, kiedy nasze usta dzieli kilka centymetrów 
[N] Uhm- mruczę, zanim delikatnie dotykam jej ust. Kiedy Diana odwzajemnia pocałunek, czuję słodki smak wina połączony ze smakiem jej błyszczyka. Diana wplata dłoń w moje włosy, co sprawia, że pocałunek jeszcze bardziej się pogłębia. Po pewnym czasie czuję, że musimy przerwać. Każdy z nas potrzebuje odetchnąć, więc delikatnie przerywam pocałunek. Diana spogląda mi w oczy, a jej dłonie zaplatają się na mojej szyi
[D] Bardzo mnie to cieszy- mówi odnosząc się do tego, co powiedziałem przed pocałunkiem
[N] Mnie też, nie masz pojęcia jak bardzo- szepczę, nie spuszczając z niej wzroku
[D] Niall..- zaczyna niepewnie, natychmiast przenosząc wzrok gdzieś daleko za moje ramie
[N] Tak? Co się stało?- pytam, marszcząc brwi
[D] Czy ty..traktujesz to..to co jest między nami…czy traktujesz to poważnie?- pyta, bawiąc się końcówkami moich włosów 
[N] Tak… gdybym tego nie robił, nie byłoby nas tutaj dzisiaj… ani mnie u ciebie w nocy.- wyjaśniam jej, kierując jej wzrok z powrotem na mnie
[D] Więc… jesteśmy razem..- pyta ponownie. Widzę jak się rumieni, jednak jej wzrok, ani na chwilę nie opuszcza moich oczu
[N] Tak… jesteś moją dziewczyną- uśmiecham się, na co ona robi to samo. Świetnie, że w jakiś sposób to sobie wyjaśniliśmy. Męczyło to i mnie i ją, więc to mamy już z głowy. Diana delikatnie pochyla się w moja stronę, więc kolejny raz zatapiamy się w pocałunku. Tym razem krótkim i delikatnym. Kiedy się od siebie odsuwamy, ona siada na swoim miejscu i popija wino, podczas gdy ja gotuję kolację dla nas. Kiedy w końcu udaje mi się zakończyć to pieprzone gotowanie, rozkładam danie na talerze i stawiam na stole.
[N] Skosztuj dania popisowego, najzdolniejszego i najlepszego kucharza w Londynie- Nialla Horana- mówię, kiedy dziewczyna zasiada na krześle, cicho się śmiejąc
[D] Z przyjemnością- mówi, po czym zaczyna jeść.
[D] Naprawdę dobre. Co jeszcze umiesz gotować?- pyta
[N] No wiesz… spaghetti… jajecznicę….- zastanawiam się chwilę, żeby znaleźć coś jeszcze
[N] A no i robę całkiem dobre tosty- wzruszam ramionami, na co dziewczyna wybucha śmiechem
[D] No, no… „Najlepszy kucharz w Londynie”- cytuje, wciąż cicho się ze mnie nabijając
[N] Jasne- uśmiecham się i kończymy jeść spaghetti. Odkładamy talerze do zmywarki i udajemy się do salonu.

[D] Naprawdę jest tutaj pięknie- Diana wzdycha, rozglądając się po całym salonie
[N] Tak? Nie zauważyłem. – wzruszam ramionami
[N] Chcesz się wykąpać?- pytam, obejmując ją w pasie
[D] Chętnie. Tylko powiedz mi co, gdzie i jak- mówi zadowolona
[N] Chodź- biorę ją za rękę i prowadzę na piętro. Wskazuję jej drzwi do łazienki i daję czyste ręczniki, odkręcając wodę, aby napełnić wannę
[N] Zaraz przyniosę ci czyste ubrania- powiedziałem
[D] Niall rozepniesz mi sukienkę? Serio nie dam rady zrobić tego sama- mówi lekko zakłopotana, więc uśmiecham się i natychmiast chwytam za zamek, powoli ciągnąc go w dół.
[N] Proszę bardzo- szepczę jej do ucha, na co przechodzi ją dreszcz, po czym wychodzę zostawiając ją samą w łazience. Zabieram z sypialni swoją koszulkę i dresowe spodnie, po czym zanoszę je Dianie.
[N] Trzym…- zaczynam mówić, kiedy wchodzę do łazienki, jednak zatrzymuję się w pół kroku, kiedy orientuję się, że Diana siedzi już w wannie
[D] Niall- piszczy natychmiast, zjeżdżając jeszcze głębiej do wody
[N] Przepraszam- uśmiecham się szeroko, na co Diana mierzy mnie zabójczym wzrokiem
[D] Niall..- upomina mnie
[N] Ok. już wychodzę. Tutaj kładę ubrania- zostawiam je tuż obok wanny, zasłaniając oczy ręką, żeby nie było, że się gapię, po czym kieruję się do wyjścia. Zamykam za sobą drzwi i kieruję się do drugiej łazienki.
----Diana…..
Kiedy Niall wychodzi rozluźniam się i leżę chwilę w wannie, myśląc o momencie, kiedy czułam jego dłonie na moich plecach, rozpinających zamek mojej sukienki, wciąż czułam dreszcze przebiegające wzdłuż mojego kręgosłupa. Otrząsam się ze wspomnień, po czym wychodzę z wanny i się wycieram. Spoglądam na ubrania, przygotowane dla mnie. dresy są trochę za duże, ale nie zbyt bardzo, za to koszulka jest długa i sięga mi do połowy ud. Nawet gdybym nie miała dresów i tak byłoby ok. spoglądam w lustro, a włosy rozczesuję i zostawiam rozpuszczone. Kiedy wychodzę z łazienki, nie mam pojęcia gdzie mam teraz iść, więc wołam Nialla
[N] Tutaj!- słyszę, więc udaję się w kierunku, skąd dobiegał dźwięk. W końcu odnajduję odpowiedni pokój. Niall leży na łóżku. Jest w samych bokserkach i koszulce,  a jego włosy są mokre, co wskazuje na to, że wziął prysznic w innej łazience.

[N] Wskakuj- posuwa się na łóżku i klepie materac, więc podchodzę bliżej
[N] Wyglądasz… wow…- mówi, kiedy siadam na łóżku
[D] Jest za duże- uśmiecham się
[N] Co sprawia, że jest jeszcze bardziej seksownie- zapewnia mnie, przyciągając do siebie i przykrywając kołdrą
[D] Padam z nóg- mówię szczerze, delikatnie kładąc głowę na jego ramieniu
[N] Śpij skarbie- mówi, całując mnie w czoło. Skarbie… Niall powiedział do mnie tak po raz pierwszy i zdaje się, że zapamiętam ten wieczór na zawsze.
[D] Dobranoc Niall- wtulam się w niego jeszcze bardziej, natychmiast zamykając oczy. Zasypiam z myślą, że nie mogę być w życiu bardziej szczęśliwa niż teraz…..



tak przypominam że część była pisana i odbywała się w tym samym czasie co poprzednia część****
jest dość długa... tak jakoś wyszła a nie rozwinęłam niektórych wątków... to nic :) 
co do poprzedniej części.... 
Kochani naprawdę bijecie rekordy w ilości komentarzy... pod poprzednią częścią było aż.... uwaga,..... 
6 komentarzy.... 6.... jej serio??? po prostu nie wierzę... jestem zawiedziona i to bardzo ale nie będę się tutaj żalić... to nie ma sensu
ale dzięki... naprawdę dziękuję bo dzięki wam wiem już kiedy i jak skończy się Strong... mam nadzieję że uda mi się to skończyć w pierwszy miesiąc wakacji... zostało już niewiele do napisania... kilka wątków i tyle... 
no dobra... więc co czekajmy na komentarze pod tą częścią... kolejna będzie już normalnie czyli z perspektywy Harrego i Ashley...
Mrs.Horan