Harry je już chyba 5 kawałek i co jakiś czas zerka na
mnie lub na małą. A ja… w sumie nie chce mi się nawet jeść. Zjadłam 2 kawałki i
jestem już wystarczająco najedzona. Myślę nad decyzją jaką podjęłam, wracając…
to najlepsza, decyzja jaką mogłam podjąć….
******
----Harry….
Kiedy pizza została zjedzona, pomogłem Ashley
posprzątać mały bałagan, a Lisa grzecznie siedziała przy stole, dopijając swój
sok.
[L] Tata, a kiedy przyjedzie do nas wujek Niall, Liam
albo Zayn??? – zapytała oddając mi szklankę
[H] Nie wiem.. teraz są strasznie zapracowani, wiesz?-
odpowiadam kucając obok niej
[L] Skoda.. lubię ich- przyznaje
[H] No, a oni lubią ciebie, tęsknili kiedy byłaś u
cioci- mówię lekko się uśmiechając
[L] Naplawdę?
[H] Jasne..- zaczynam, ale zaczyna dzwonić mój
telefon. To Niall, więc muszę odebrać. Wstaję i wychodzę z kuchni
[H] Halo- mówię, kiedy tylko odbieram telefon
[N] Harry wpadnij do firmy, jest jeden papier do
podpisania. – oznajmia mi Niall, najwidoczniej zapracowany
[H] Nie mogę tego zrobić jutro? – zapytałem, niechętny
do wyjścia z domu
[N] Niestety odpada… muszę oddać papiery dzisiaj
Dianie, a ona się nimi zajmie.- mówi
[H] Oh.. no ok. będę za jakieś pół godziny- oznajmiam
[N] Ok. na razie- odpowiada po czym się rozłącza
Wsuwam telefon do kieszeni i wracam do kuchni, gdzie
wciąż były dziewczyny
[A] Coś się stało?- Ashley pyta, kiedy tylko mnie
zauważa
[H] Nic, ale muszę wyjść- wzdycham całując ją w
policzek
[A] Teraz?- pyta trochę zawiedziona
[H] Niestety.. dzwonił Niall, ma jakieś papiery do
podpisania czy coś- wyjaśniam
[L] Mieliśmy oglądać bajki- mówi, niezadowolona Lisa
[H] Wiem.. obejrzymy jak wrócę- mówię, po czym kieruję
się w stronę wyjścia. Zakładam płaszcz i zabieram ze sobą kluczyki do jednego z
samochodów. Wsiadam do niego i wyjeżdżam na ulicę. Pokonanie drogi zajmuje mi
niecałe 25 minut, więc właśnie wchodzę do budynku.
[S] Dzień dobry Panie Styles- odpowiada recepcjonistka,
więc kiwam głowa i wsiadam do windy, kierując się na piętro, gdzie znajdują się
nasze biura. Kiedy winda zatrzymuje się na odpowiednim poziomie, wychodzę z
niej i od razu wita mnie wesoły uśmiech Diany
[D] Dzień dobry, Pan Horan już czeka- powiedziała
zabierając mój płaszcz
[H] Ok. dzięki- uśmiecham się lekko, na co dziewczyna
lekko się rumieni i podążam w stronę biura Nialla. Kiedy otwieram drzwi,
zauważam, że blondyn siedzi przy biurku, a po drugiej stronie siedzi ktoś
jeszcze.
[H] Cześć- odzywam się i spojrzenia obydwu chłopaków,
natychmiast wędrują w moją stronę
[N] Hej, -odpowiada Niall, natychmiast wstając i
podchodząc do mnie
[H] Trzeba było powiedzieć, że masz gości, nie
spieszyłbym się tak- marudzę na co Niall wywraca oczami i zaczyna
[N] Harry poznaj, to jest Ashton Irwin, Ashton to jest
właśnie Harry Styles- przedstawia mi chłopaka, na co ten od razu wstaje i
podaje mi dłoń
[A] Miło mi- mówi, a na jego ustach maluje się
złośliwy uśmieszek
[H] Cóż.. mi nie- odpowiadam widząc, że najwidoczniej
to nie jest nikt ważny dla firmy, na co chłopak wybucha śmiechem
[H] Kto to do cholery jest?- pytam, wściekły Nialla
[N] Harry, Ashton to wspólnik Ricka- wyjaśnia mi Niall,
na co jeszcze bardziej się wkurzam
[H] No to tym bardziej nie mamy o czym gadać- parskam
i omijam ich, podchodząc do biurka Nialla
[H] Gdzie są te papiery, które miałem podpisać?- pytam,
przeglądając kilka rzeczy na blacie
[N] W tym rzecz, że chodzi właśnie o Ashtona. Nie było
żadnych papierów, które musisz natychmiast podpisać- wyjaśnia blondyn, na co nerwy
kompletnie mi puszczają
[H] Czy ty sobie kurwa, żartujesz?! –wrzeszczę, jednak
to nie robi żadnego wrażenia na chłopakach
[N] Dasz sobie wyjaśnić, o co chodzi czy będziesz się
dalej darł?- pyta Horan, a Ashton ponownie siada na fotelu
[H] Nie, Niall przykro mi bardzo, ale tak się składa,
że jakimś cudem stało się, że Ashley do mnie wróciła, więc nie będę tracił
czasu na bzdety związane z Rickiem. Wracam do domu. Na razie- mówię wkurwiony i
mam zamiar ominąć Nialla, jednak ten łapie mnie za ramie, skutecznie
zatrzymując, po czym staje mi na drodze
[H] Stary, jesteś moim kumplem, dlatego dobrze ci radzę,
zejdź mi z drogi- warknąłem, na co najwidoczniej, nawet jemu puściły nerwy
[N] Albo w tej chwili tu kurwa usiądziesz i wysłuchasz,
o co mi chodzi ,albo zwijamy interes, wybieraj- mówi, nieźle wkurzony, po czym
zaciska szczękę, czekając na moją odpowiedź. Wzdycham starając się uspokoić i
nie przywalić mu, po czym siadam na wolnym fotelu i mówię
[H] 10 minut… jeśli to mnie nie zainteresuje,
wychodzę- mówię cicho, jednak wystarczająco głośno, żeby obydwoje to usłyszeli.
Niall siada na swoim miejscu i zaczyna
[N] Więc Ashton od niedawna pracuje z Rickiem. Jednak
nie podobają mu się metody jakie stosuje
[H] Chyba nikomu się one nie podobają- przerywam mu i
spoglądam na młodego. Wygląda na jakieś 20 lat, więc w fachu musi siedzieć
zdecydowanie krótko
[A] Ta.. nie podoba mi się to, że zabija kobiety,
przyjmuje zlecenia, nawet na zabicie dzieci lub nastolatków, którzy nie są winni
za czyny, za które je oskarżają. W ogóle robi to w dziwny sposób. Nie dba o nic
i o nikogo. Jeśli, któryś z ekipy zostanie postrzelony, nie zważa na to, co się
z nim stanie. Jednak słyszałem, że u was jest inaczej. – skończył, spoglądając
na mnie
[H] No wow… - parskam
[N] Krótko mówiąc, Ashton chce dołączyć do nas-
wyjaśnia Niall, na co zaczynam się krztusić
[H] Że co?!- pytam, natychmiast pochylając się do
przodu
[N] Dobrze wiesz, że w tym świecie, mimo to co robimy,
krążą o nas dobre rzeczy. Większość wie, że nie tkniemy bezbronnych ludzi.
Ashton dowiedział się o tym i chce odejść od Ricka.- blondyn, mówi dalej
gestykulując rękoma
[H] Nie ma mowy. Każdy z nas ma już przydzielone swoje
zadania. Poza tym jestem pewny, że reszta chłopaków się nie zgodzi z resztą jak
i ja. Po cholerę nam ktoś nowy?- pytam
[A] Zawsze się ktoś przyda.- mówi chłopak
[H] Oh… na pewno… i tym kimś akurat musisz być ty?
Sory stary, ale ja jestem na nie. Nie wiem jak ty Niall- spoglądam na blondyna
[N] Nie wiem.. musimy to uzgodnić z resztą chłopaków.
Dzwoniłem już do nich. Wszyscy będą o 20:00 w barze.- mówi
[H] Ja nie jadę.. wracam do domu- oznajmiam
[N] Jedziesz… dobrze wiesz, że Liam najbardziej liczy
się z twoim zdaniem- mówi, więc wywracam oczami, dokładnie wiedząc, że ma rację
[A] Chłopaki wiem, że to może wyglądać dziwnie, ale
mogę nawet podbierać im zlecenia i przekazywać je wam. Możemy zrobić nawet
akcję, w której sprzątniemy samego Ricka.- zaczyna
[H] Ej, ej, ej nie pędź tak.. – ohh.. niczego nie
chciałem w tej chwili tak, bardzo jak tego, żeby się zamknął.
[N] Dobra jedziemy Harry. Do ciebie Ashton zadzwonimy,
jak podejmiemy jakąś decyzję.- powiedział Niall, wstając od biurka, ściągając
krawat jaki miał na szyi i wrzucając go do górnej szuflady jego szafki.
[A] Ok. ok. – zaśmiał się. Cholera już działa mi na
nerwy.
Wyszliśmy z biura chłopaka i podeszliśmy do Diany,
gdzie ta podała nam płaszcze.
[A] Hej.. jak tam praca?- Ashton zagadał do niej z
szerokim uśmiechem
[D] Dobrze. Dziękuję bardzo- powiedziała grzecznie, na
co najchętniej zacząłbym się śmiać. Chłopak oparł się o wysoki blat i
powiedział do niej
[A] Mam wrażenie, że jeszcze się spotkamy- mrugnął do
niej, na co ta uniosła brwi z lekkim uśmieszkiem
[N] Dobra, starczy tego- Niall odkleił go od blatu i
powiedział do dziewczyny
[N] Dzisiaj już nie wrócę. Jeśli chcesz, to możesz
wrócić wcześniej do domu- uśmiechnął się do niej i wszyscy weszliśmy do windy,
gdzie Ashton strasznie zachwalał Dianę, mówiąc że jest niezła i nadawałaby się
na wspólniczkę w „naszych” sprawach.. o błagam… Diana i pistolet… ta.. ona
nawet muchy nie tknie. Przed budynkiem ja i Niall pożegnaliśmy się z tym
dupkiem i wsiedliśmy do mojego samochodu.
[H] Kurwa Niall nie mów, że chcesz go wziąć do nas.-
prychnąłem, włączając się w ruch uliczny, który wieczorem zrobił się nieco
większy, zwłaszcza że był piątek.
[N] Nie.. myślę, że spokojnie dajemy sobie radę w
piątkę- mówi, po czym zmieniamy temat
[H] Powiedz mi, co jest między tobą i Dianą?- pytam
[N] Że co? Nic- zaprzecza, jednak ja widzę, że unika
odpowiedzi
[H] Daj spokój.. przecież widzę… w sumie to jest nawet
niezła- stwierdzam na co Niall zaczyna się śmiać
[N] Ta..
[H] Więc?- pytam
[N] Harry… to nic wielkiego, wyszliśmy tylko raz razem
na lunch.. nic więcej..- wyjaśnił, wymachując ręką
[H] Ta.. od tego się zaczyna..- zaśmiałem się i
zaparkowałem przed barem chłopaków. Wysiedliśmy z samochodu i ominęliśmy
kolejkę, zbierającą się przed wejściem. Przywitaliśmy się z ochroniarzem i
weszliśmy do środka. W pomieszczeniu było już dość sporo ludzi. Rozejrzeliśmy
się dookoła i kiedy tylko zauważyłem chłopaków przy barze, szturchnąłem Nialla,
aby za mną szedł i razem przepchaliśmy się przez ten tłum.
[H] Cześć- mówię do każdego podając im dłoń
[H] Cześć- mówię do każdego podając im dłoń
[L] Siemka, to co to za sprawa?- pyta Liam, opierając
się o bar, z butelką piwa w ręce
[N] Nie możemy tutaj gadać- powiedział Niall, więc
Louis kiwnął do chłopaka za barem, którego przyjął niedawno i powiedział mu, że
będziemy w części prywatnej budynku.
[Lou] Więc?- zapytał Louis, kiedy tylko weszliśmy do
jego gabinetu.
[N] Chodzi o niejakiego Ashtona Irwina, to wspólnik
Ricka, od niedawna. Wygląda na to, że nie podoba mu się to jak Rick załatwia
sprawę. Słyszał o nas, więc pojawił się dzisiaj w biurze u mnie, z propozycją
przyłączenia się do nas- wyjaśnia blondyn, na co chłopacy nie kryją swojego
zdziwienia
[Z] Że co?- pyta Zayn, po czym zaczyna się śmiać
[H] Tak, Zayn uwierz zareagowałem dokładnie tak samo-
wskazałem na niego na co, obydwoje zaczęliśmy się śmiać
[Lou] Odpada. Nie ma nawet mowy.- zaprzecza Louis,
siadając na blat biurka
[H] Też tak mówię.- przytaknąłem
[L] Skąd w ogóle mamy mieć pewność, że to nie pułapka.
Rick może być z nim w zmowie. Ja bym raczej odpuścił i nie ryzykował.- zaczyna
Liam
[Z] Ta.. chociaż nie ukrywam, że mógłby się przydać.
Poznalibyśmy taktykę Ricka i jego plany działania.- zawahał się mulat, jednak
po chwili pokręcił głową wyrażając swoje zdanie. NIE.
[N] Ja też nie. Chłopak wygląda serio na dobrego i
obeznanego w fachu, ale nie ryzykowałbym współpracą z nim. – mówi blondyn
[Lou] Kiedy Rick by się o tym dowiedział, zrobiłby
aferę. Jeśli ktoś pojawi się w jego grupie, nie ma mowy, o tak łatwym odejściu
i wydaje się, że ten cały Ashton nie ma pojęcia, w co się wpakował.. jedyne co
możemy zrobić to pomóc mu się stamtąd wydostać.. na dołączenie do nas, nie ma
co liczyć- Louis wzrusza ramionami, na co tylko przytakujemy
[Z] Więc co to chyba wszystko. Dzwoń do niego i
powiedz mu jaką podjęliśmy decyzję- mówi Zayn, więc Niall wybiera jego numer i
czeka na połączenie. Kiedy chłopak odebrał, Niall powiedział mu o wszystkim, po
czym po krótkiej rozmowie zakończył połączenie
[L] I? – zapytał Liam
[N] Trochę się wkurzył.. jednak stwierdził, że i tak
nie chce tkwić w tym bagnie. Rezygnuje z tego. – wyjaśnił nam
[H] No i bardzo dobrze. – powiedziałem. Po krótkiej
pogawędce, wróciliśmy na salę, gdzie impreza coraz bardziej się rozkręcała.
Liam wrócił za bar, pomagając temu chłopakowi. Niall postanowił zostać na
dłużej i mnie namówili do tego samego, Liam podał mi i Louisowi piwo i poszedł
obsługiwać resztę tłumu
[Lou] Co tam?- zapytał Lou, kiedy zostaliśmy sami
[H] Ash wróciła, więc nie posiedzę zbyt długo. Wypiję
i wracam do domu- wyjaśniam mu
[Lou] Oh.. no jasne- parsknął
[H] Louis, miałeś dać spokój- mówię do niego, a mój
ton brzmi nieco ostrzegawczo
[Lou] Spoko.. tak tylko mówię.. – broni się popijając
piwo
[Lou] Pojechałeś po nią drugi raz?- zapytał
[H] Nie… zastanowiła się i wróciła, ale nie wiem jak
to będzie dalej… muszę się trochę postarać, a wiesz, że ja potrafię wszystko
spieprzyć- wzdycham
[Lou] No wiesz… nie da się ukryć- zaśmiał się
[H] Dzięki wiesz… miły jesteś… - parskam opróżniając
butelkę do końca
[Lou] Będziesz na walce Liama?- zapytał
[H] Jasne.. kiedy ma być?
[Lou] Za 4 dni, załatwcie niańkę i przyjdź z Ashley-
Louis, mówi przechodząc za bar
[H] Zapraszasz Ash? No nie poznaję Louis- zaśmiałem
się
[Lou] Jest dziewczyną kumpla.. co mogę zrobić? Poza
tym, ty nie opuściłeś walki Liama, nigdy w życiu, więc…- zaczął szatyn
[H] Dobra, przyjdziemy… znaczy ja na pewno.. nie wiem
jak Ash- wyjaśniam mu i razem pijemy kilka shotów, gadając na tematy walki
[V] Kogo my tu mamy?- usłyszałem, gdzieś za sobą
damski głos, więc natychmiast odwróciłem się na stołku… cholera…. Jeszcze tego
mi brakowało…
[H] Victoria…- powiedziałem cicho
[V] Harry... sam Harry.. największy cham, jakiego
kiedykolwiek spotkałam, we własnej osobie- powiedziała złośliwie, siadając obok
mnie
[H] Daj spokój- prychnąłem, pijąc kolejkę
[V] Gdzie masz swoją dziewczynkę?? Czekasz na kolejną
okazję, żeby kogoś wykorzystać?- zapytała
[H] Nie bądź śmieszna. Nikogo nie wykorzystałem, to ty
wskoczyłaś mi do łóżka, a teraz przepraszam bardzo- wstałem od baru, wypiłem
ostatni kieliszek wódki i dodałem pochylając się nad Victorią
[H] Wracam do dziewczyny- przybiłem piątkę z Louisem i
odwróciłem się zmierzając do wyjścia. Słyszałem niezadowolone prychnięcia,
dziewczyny co jeszcze bardziej mnie rozśmieszyło. Wyszedłem z baru i wsiadłem
do swojego samochodu. W mojej głowie już lekko szumiało, ale mimo wszystko
postanowiłem wracać autem. Nie jestem aż tak pijany, żeby wracać taksówką. Po 15 minutach drogi, byłem już przed domem.
Była już prawie 23:00 jednak światło w kuchni, wciąż się paliło. Wysiadłem z
samochodu i powoli wszedłem po schodkach, prowadzących do drzwi. Wszedłem do
środka i odwiesiłem płaszcz na wieszak, rzucając przy tym klucze na półkę w
korytarzu. Zapaliłem światło w salonie i usiadłem na kanapie, natychmiast
opierając się o poduszki. Chyba jestem bardziej pijany, niż myślałem, bo w
głowie zaczynało szumieć coraz bardziej.
[A] Harry- usłyszałem za sobą jej głos, więc
natychmiast się obejrzałem
[H] Ashley, skarbie chodź tutaj- wskazałem na miejsce,
obok siebie, jednak dziewczyna najwidoczniej nie miała takiego zamiaru, bo
skrzyżowała ręce na piersi i oparła się o ścianę. Dopiero teraz zwróciłem uwagę
na jej strój. Miała na sobie tylko moją koszulkę, która jeszcze przed chwilą,
sięgała jej do połowy ud jednak teraz, kiedy przypadkowo ją podwinęła ukazał
się fragment jej koronkowej bielizny
[A] Jesteś pijany- stwierdziła
[H] Jesteś seksowna- wstałem i zacząłem iść w jej
kierunku, niezdarnie kopiąc w stolik
[A] Miałeś szybko wrócić- przypomina mi, kiedy staje
przed nią
[H] Wiem, ale pojechałem do biura, potem musiałem
załatwić sprawę Ashtona, potem pogadałem z Louisem, a jeszcze później spotkałem
Viktorię
----Ashley….
Harry zaczął wyjaśniać. Jednak kiedy wspomniał o
Victiorii… chwilkę zajęło mi wymyślenie, o kogo chodzi, jednak w końcu sobie
przypomniałam… to z nią zdradził mnie, zaraz po powrocie tutaj.
[A] Victoria..- powiedziałam, lekko zawiedziona
[H] Oh.. nie, nie… nie to co myślisz.. po prostu
przypomniała mi, jakim chamem jestem i tak dalej.- sprostował, przeczesując
dłonią swoje potargane włosy
[A] No cóż.. – zaczęłam. Harry był pijany, było to po
nim strasznie widać. Co najdziwniejsze, w ogóle nie byłam na niego zła… tylko
trochę zawiedziona.. ale nie zła
[H] Tak.. wiem jestem strasznym dupkiem- zaśmiał się
nerwowo, po czym zawahał się czy powinien mnie dotknąć.. kiedy już podnosił
rękę, nagle ją opuścił
[A] Jesteś pijanym dupkiem- westchnęłam
[H] Jesteś zła, prawda?- zapytał
[A] Nie Harry, nie jestem na ciebie zła- wyjaśniłam, a
on spojrzał na mnie najwyraźniej bardzo zaskoczony. Chwyciłam jego rękę i
zawiesiłam na swojej szyi
[A] Idziemy spać- objęłam go w pasie drugą ręką i
powoli zaczęliśmy zmierzać w stronę schodów
[H] Chcesz mnie prowadzić- zaśmiał się cicho
[A] A chcesz sam spaść ze schodów?- zapytałam
[H] Nie spadłbym.. nie jestem pijany- bronił się
[A] No nie… wcale- prychnęłam z ironią w głosie, na co
Harry się zaśmiał i schował twarz, w moich rozpuszczonych włosach. Kiedy
zaczęliśmy wchodzić po schodach, okazało się, że to znacznie trudniejsze niż przypuszczałam.
Musieliśmy zrobić sobie postój na samym środku, bo Harry usilnie starał złapać
mnie za tyłek
[A] Harry przestań- zaśmiałam się, kładąc jego dłoń
ponownie na moim ramieniu
[H] No co.. uwielbiam, kiedy nosisz moje rzeczy, bo
jedną z zalet jest to, że mogę gapić się na twój tyłek.- wyjaśnia, kiedy w
końcu jesteśmy na górze
[A] Ok. będę pamiętać, żeby więcej nie zakładać twoich
koszulek- zaśmiałam się wchodząc do sypialni i ciągnąc go za sobą, trzymając za
rękę
[H] Ej to nie fair. Wykorzystałaś to ,że jestem pod
wpływem, żeby powiedzieć prawdę- udawał oburzonego, kiedy usiadł na łóżku
[A] Trudno- zaśmiałam się i zdjęłam z niego czarną
koszulkę
[H] Teraz będziesz mnie rozbierać?- zapytał, z lekkim
uśmieszkiem
[A] Chyba nie chcesz spać w ciuchach- powiedziałam,
chociaż dobrze wiedziałam o co mu chodzi
[H] No wiesz… - zaczął, kiedy kazałam mu wstać.
Rozpięłam jego pasek i spodnie powodując, że spadły na ziemię
[H] To cholernie seksowne- powiedział przygryzając
wargę, po czym delikatnie się nade mną pochylił. Spojrzał na moje usta, a jego
dłoń natychmiast powędrowała na moje biodro
[A] Harry..- zabrałam jego rękę i splotłam z moją,
lekko się odsuwając
[H] Skarbie- próbował przyciągnąć mnie z powrotem i
pocałować, jednak to, że był pijany znacznie ułatwiało sprawę i udało mi się
postawić na swoim
[A] Idziemy spać- popchnęłam go lekko na łóżko
powodując, że ponownie na nim usiadł, po czym grzecznie się położył. Zabrałam
jego spodnie i koszulkę rzucając je na fotel.
[H] Idziesz?- zapytał
[A] Tak- położyłam się obok niego, przykrywając
szczelnie kołdrą, bo nie było zbyt ciepło. Pierwsza noc, po powrocie. Bez
płaczu i tej głupiej tęsknoty, gdzieś we mnie. Harry natychmiast odwrócił się
do mnie i przyciągnął mnie do siebie, więc położyłam głowę na jego ramieniu.
[H] Jak cię nie było.. cały czas spałem na kanapie, w
salonie.. nie chciałem tutaj być bez ciebie- wyszeptał, jakby do siebie
[H] Kocham cię- dodał
[A] Ja ciebie też. Śpijmy już Harry- wtuliłam się w
niego, jeszcze bardziej, zamykając oczy i zaciągając się zapachem jego perfum,
połączonych z wódką, co tworzyło całkiem fajna mieszankę….
jest jest jest.... cóż jest już trochę późno ale część pojawiła się dzisiaj... miałam małe opóźnienia z pisaniem części przez co próbuję nadrobić od kilku godzin... w ogóle nie było pewne czy część pojawi się dziś... na ale jest udało się :D
wiem nudna.... w ostatniej chwili wprowadziłam nowego bohatera Ashtona...
stwierdziłam że jest tutaj zbyt mało znajomych więc w najbliższym czasie chyba pojawi się więcej nowych bohaterów... to jeszcze nie jest pewne...
jak pewnie nie zauważyliście to na samej górze jest nowa ankieta...
no to chyba by było na tyle...dziękuję za komentarze pod poprzednią częścią... mam nadzieję że i pod tą będzie ich tak dużo... mam nadzieję...
ok to do przyszłego weekendu :D czekam na komentarze na które może odpowiem ;)
Mrs.Horan
Rozdział bombowy szybko next :*
OdpowiedzUsuńRozdział jest zajebisty ^W^ Coś mi się nie podoba ten Ashton... Chyba specjalnie chciał dołączyć do chłoniaków, by dostarczać informacji Rick'owi... Bo kiedy powiedzieli mu, że nie będzie z nimi współpracował to odrazu zrezygnował... No nie wiem... Aha, mam jeszcze takie małe pytanko: Czy Niall i Diana będą razem? xD
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem byliby słodką parą xD :3
Pozdrawiam :*
świetna :) lubie jak oni są tacy słodcy ;d oo, Lou zaprosił Ash na walkę ;d jest dobrze i czekam na następny ;d
OdpowiedzUsuńSuuper ;3 xD
OdpowiedzUsuńWidać że rada Paula się przydała xd Ashley dała Harremu więcej "wolności" xd ;3
Mało się dzieje, ale po tym co się działo w poprzednich rozdziałach ;)
Fajnie, że nowi bohaterowie xd ;3
Może zapanuje jakaś chemia pomiędzy Dianą, a Niallerem? xd ;3
Walka Liama! YEA ! Jeszcze bardziej ciesze się, że Louis zaakceptował ( w końcu) Ashley ;) <3 <3
Rozdział trochę spóźniony, ale całe szczęście że już jest !! <3
A i najlepsze życzenia z okazji dnia dziecka !!! <3 <3 <3 ( wm opóźnione ;/ )
KC <3 Weny !!!! Czasu!!! Mniej nauki!!! <3
Jak on poszedł do tego klubu, to miałam takie kurwa upije się i zdradzi. Szczęście, że nie ale byłam naprawdę przestraszona. Zaskoczyłaś mnie pozytywnie ty, że nie była zła. Naprawdę mi się to spodobało :) Po za tym rozdział wspaniały, była akcja bo moje serce raz stanęło i zastanawiałam się czy wzywać pogotowie. Bardzo mi się podoba i kocham cię ♡ /Natalia
OdpowiedzUsuńJuuuuuuhuuuuuu! Czesc! :D To tak czadowa, ciekawe co z tym Ashton'em iiii UUU <3 Cos sie swieci... Niall + Diana = ? hyhy :D Czekam na kolejny i powodzonka!
OdpowiedzUsuńOliwkaa <3
Jak zwykle super. Pozdrawiam i czekam na next. Kat
OdpowiedzUsuńJejku myślałam że nie będzie się do niego odzywać , ale jednak jest !:) Znów pojawiała się ta Victoria i pomyśleć że to moja imienniczka :/ Ashton jest trochę podejrzany ; o Uwielbiam tą część *.* -Wiktoria - @primasek1
OdpowiedzUsuńJa tu patrze, a tu takie. ..JEBB ;) Rozdział jak zawsze super :)) ~Alissa
OdpowiedzUsuń