*****CZĘŚĆ PISANA Z PERSPEKTYWY NIALL'A I DIANY*****
-----Diana….
Obudził mnie lekki chłód wpływający bezlitośnie na
moje ramiona, które zostały odsłonięte z pod kołdry. Westchnęłam ciężko,
naciągając materiał na siebie. Od razu lepiej. Chcąc znaleźć więcej ciepła,
wyciągnęłam rękę przed siebie. Pusto… to zmusiło mnie do tego, żeby otworzyć
oczy. W pokoju było dość jasno, więc natychmiast ponownie je przymrużyłam.
Rozejrzałam się po pomieszczeniu i dalej nic. Mój wzrok zatrzymał się na
drzwiach od tarasu. Były otwarte, co zapewne było źródłem tego, że w pokoju
było tak zimno. Wstałam stawiając stopy na lodowatych panelach, powoli
podążając w stronę drzwi. Pomimo tego, że moje gołe nogi, właśnie zamarzały
przez temperaturę na zewnątrz, moje serce coraz bardziej zaczęło się rozpływać.
Stał tam. Co najdziwniejsze palił papierosa.
[D] Niall- odezwałam się cicho, co spowodowało, że
blondyn natychmiast się obejrzał
[N] Nie śpisz?- zapytał spokojnie
[D] Już nie. Palisz?- spytałam, podchodząc nieco
bliżej niego
[N] Czasami- zaśmiał się natychmiast gasząc papierosa.
[D] Nie wiedziałam- przyznałam, natychmiast pocierając
ramiona w zamiarze ogrzania się choć trochę
[N] Dziewczyno zwariowałaś? Jest zimno- powiedział, po
czym natychmiast do mnie podszedł, biorąc mnie na ręce i zanosząc z powrotem do
pokoju, po czym zamknął szklane drzwi
[D] Ty też tam stałeś, w samej bluzie i bokserkach-
wzruszyłam ramionami, lekko się uśmiechając
[N] Ja to ja- odpowiedział, ściągając bluzę i
wciągając szybko swoją koszulkę i spodnie
[D] Dziękuję, że zostałeś- powiedziałam cicho
[N] Cała przyjemność, po mojej stronie- zaśmiał się,
podchodząc bliżej. Złapał mnie za ręce, przyciągając do siebie bliżej, w
efekcie czego przywarłam do jego torsu.
[D] Jedziesz do firmy?- zapytałam
[N] Ta… chyba muszę- parsknął, spoglądając mi w oczy.
Jego twarz niebezpiecznie zbliżała się do mojej, po czym złącza nasze usta w
delikatnym, ale stanowczym pocałunku. Muszę przyznać, że za każdym razem, kiedy
to robiliśmy wzbudzał we mnie kolejną falę przyjemnych uczuć. Takich, których
nie byłam w stanie opisać, kiedy jego ciepłe wargi dotykały moich. Gdyby ktoś
to zobaczył pomyślałby, że między nami w nocy doszło do czegoś więcej. Ale tak
nie było. Niall po prostu został na noc, bo go o to poprosiłam. Kiedy w końcu
przerywa pocałunek, na jego usta od razu wkrada się uśmiech, a on spogląda na
mnie ciepło, gładząc mój policzek dłonią,
[N] Widzimy się tam, tak?- pyta
[D] Tak, zaraz zaczynam się szykować.- oznajmiłam mu
[N] Dlaczego nie chcesz się zgodzić, żebym cię zawiózł
do firmy? Wolisz tłuc się w taksówkach i stać w korkach?- zapytał, wciąż
trzymając mnie przy sobie
[D] Wiesz, jak to będzie wyglądać? Ty- mój szef i ja
sekretarka. Nie wygląda to najlepiej. Tak jakbym uwodziła cię, w celu zdobycia
awansu- wyjaśniam mu
[N] Co kogoś to obchodzi. Jeśli usłyszę coś takiego,
ten ktoś natychmiast wyleci na zbity pysk. Poza tym to tak nie wygląda. To
raczej ja cię uwodzę.- uśmiecha się, więc ja robię to samo
[D] W takim razie, powinnam oskarżyć cię o mobbing w
pracy- na moje słowa Niall natychmiast wybucha śmiechem
[D] Poza tym.. będzie w firmie dzisiaj Pan Styles?-
pytam
[N] Och… Diana nie nazywaj go tak
[D] To mój drugi szef. Jak mam do niego mówić? Nic nie
szkodzi, że to twój przyjaciel- bronię się
[N] Mów do niego po prostu Harry, ok.?- pyta, więc
zaprzeczam uwalniając się z jego uścisku
[D] Nie, to by było głupie. On nawet nie wie, że..
że…- nie wiedziałam jak to nazwać. Wciąż nie byłam jego dziewczyną. Nie byliśmy
w związku. To było na razie coś luźnego. Ja chciałam czegoś więcej, ale on
najwidoczniej nie. Wyrwałam się z
zamyśleń, orientując się, że Niall czeka na to, co powiem dalej marszcząc brwi
[D] ..Nie wie, że się spotykamy- kończę, unikając jego
wzroku i szybko związując włosy w kucyka
[N] Oj uwierz mi.. domyśla się- odpowiada, Niall
jednak widzę, że jest nieco zamyślony.
[D] Żartujesz?- pytam, kiedy dociera do mnie to co
powiedział
[N] Nie.. już zaczyna swoje docinki. Przejdzie mu.
Zawsze taki jest.- zapewnia mnie ubierając buty
[D] Nie weźmiesz prysznica?- pytam
[N] I tak jadę do siebie, więc tam skorzystam-
wyjaśnia
[D] A śniadanie?- pytam ponownie
[N] Nie zawracaj sobie mną głowy.- wzrusza ramionami,
więc odpuszczam. Najwidoczniej nie ma ochoty, przebywać ze mną dłużej.
[D] Jedziesz już?- pytam, po raz kolejny
[N] Za chwilkę- mówi podchodząc do mnie
[N] Mówiłem już, że wyglądasz seksownie w tych
szortach i przydużej koszulce?- pyta z uśmiechem
[D] Ta.. wspominałeś coś wczoraj- mówię i czuję, że
moje policzki zaczynają płonąc, na co Niall zaczyna się jeszcze głośniej śmiać,
całując mnie w policzek
[N] Uwielbiam, kiedy się rumienisz- szepcze mi do ucha
[D] Musze nad tym popracować- uśmiecham się nerwowo
[N] Co robimy wieczorem? Pozwolisz mi się zabrać z
firmy?- pyta
[D] Chcesz mnie zabrać?
[N] Jasne.. tylko mam do załatwienia z Harrym sprawę,
na mieście i wrócę później do biura po ciebie- wyjaśnia, więc kiwam głową
[D] Ok.
[N] Co chcesz robić?- pyta
[D] A co proponujesz?
[N] Jak chcesz możemy pojechać do mnie. – uniósł brwi,
czekając na moją odpowiedź
[D] Jasne. Będę miała okazję zobaczyć jak mieszka mój
szef- zaśmiałam się
[N] Tak jest. Więc co Panno Hopkin’s? Do zobaczenia w
pracy?- zapytał
[D] Oczywiście Panie Horan.- zaśmiałam się, a on dał
mi soczystego buziaka, po czym zabierając swoje rzeczy, zmierzał do wyjścia
[N] Aha.. i jeszcze jedno..- odwrócił się w drzwiach,
spoglądając na mnie
[N] Ubierz coś seksi- zaśmiał się i wyszedł
[D] Wariat- pokręciłam głową, ciężko wzdychając.
Udałam się do mojej szafy, uważnie przeglądając moje wszystkie rzeczy, nadające
się do pracy. Wybrałam kilka sukienek, jednak żadna nie wydawała się być
odpowiednia. W ostateczności postawiłam na niebieską sukienkę i do tego czarną
marynarkę i czarne botki na wysokim obcasie. Właściwie wbiegłam do łazienki
biorąc, szybki prysznic. Nie myślałam, że jest już ta godzina. Definitywnie się
spóźnię, jednak nie jestem w stanie nic zrobić, żeby jakoś to przyspieszyć.
Dokładnie obtarłam się ręcznikiem i nałożyłam na swoje ciało balsam. Włożyłam
czystą, koronkową bieliznę i stanęłam przy lustrze. Umyłam zęby, zrobiłam
makijaż, a włosy wysuszyłam i związałam w idealnego niemal koka. Wyszłam z
łazienki zakładając cienkie rajstopy, które choć trochę miały mnie ochronić
przed zimnem ,po czym wsunęłam na siebie sukienkę. Kolejnym problemem, było
zapięcie zamka, który znajdował się na plecach. Cholera, że też projektanci
takich ubrań, nie pomyślą nawet przez sekundę, że kobiety kupujące ich ubrania
nie mają partnerów i nie ma kto, do cholery zapinać im zamków na plecach. Po
długich męczarniach, w końcu mi się to udaje. Wsuwam stopy w buciki, które były
cholernie wygodne i staję przed lustrem. Nie wyglądam jakoś szczególnie dobrze,
ale w końcu idę do pracy. Z resztą nie każdy musi wyglądać zawsze idealnie.
Zakładam marynarkę i zabieram potrzebne rzeczy pakując je do torebki. Zamawiam
jeszcze taksówkę i pędem podążam do kuchni. Chwytam jabłko, które zaczynam
gryźć w momencie, kiedy taksówka podjeżdża pod budynek. Zakładam płaszcz,
zamykam drzwi i podążam na parter. Wybiegam z budynku i jak najszybciej wsiadam
do samochodu, podając kierowcy nazwę ulicy i miejsce gdzie ma mnie zawieźć.
Niecierpliwie sprawdzałam godzinę na moim telefonie, która nieubłagalnie
wskazywała na to, że już jestem spóźniona, jakieś 30 minut. Co najgorsze, teraz
stałam w korku, który mam nadzieję, że szybko się skończy. Przez pewien moment
zastanawiam się czy nie wysiąść z taksówki i nie pobiec do firmy lub czy nie
zadzwonić do Nialla, przepraszając go za spóźnienie. Po następnych 5 minutach, w
końcu ruszamy. Jestem już na granicy wytrzymałości. Coś takiego nie powinno
mieć miejsca. Pomimo tego, co jest między mną, a Niallem nie powinnam spóźniać
się do pracy. Kiedy w końcu, zatrzymujemy się przed budynkiem, szybko płacę i
wychodzę z samochodu, biegnąc w stronę drzwi wejściowych. Od samego progu, przywitał
mnie niemiły wzrok Eleny, sekretarki w recepcji, której wprost nie cierpiałam.
Była zarozumiała, chamska, a co najwięcej, myślała że uda jej się przejść na
nieco wyższe stanowisko. Z tego co wiem, wisi w tej firmie na włosku i w każdej
chwili może wylecieć. Plotki w takim przedsiębiorstwie, szybko się rozchodzą.
[E] Hej Diana- powiedziała złośliwie, kiedy odbierałam
swoją plakietkę, szybko przypinając ją do brzegu sukienki
[D] Cześć Elena- uśmiechnęłam się sztucznie
[E] Spóźniłaś się. Gdyby Pan Styles się dowiedział,
nie byłby zadowolony- powiedziała, kiedy już od niej odchodziłam
[D] Korki. Każdy w nich stoi, jestem pewna, że by
zrozumiał- mówię
[E] Jesteś pewna, że tylko korki? Pana Horan, też
dopiero wszedł. Przyjechaliście razem?- zapytała. Co? O cholera… czyżby krążyło
więcej plotek, o których nic nie wiem…
[D] Co? Nie. Nie widziałam szefa od wczoraj.-
skłamałam, podążając do windy tym samym czując na sobie jej przenikliwy wzrok.
Kiedy znajdywałam się już na odpowiednim piętrze, szybko ruszyłam w stronę
swojego miejsca pracy.
[N] O jesteś!- zawołał Niall, wychodzący ze swojego
gabinetu i niosący jakieś dokumenty
[D] Jej… bardzo przepraszam. Kiedy wyszedłeś musiałam
się szybko uszykować. W dodatku stałam w korkach. Przepraszam, już biorę się do
pracy.- tłumaczyłam, ściągając płaszcz i w pośpiechu odwieszając go na wieszak,
znajdujący się w samym kącie.
[N] Hej, hej- podszedł do mnie, odwracając do siebie
przodem i kładąc dłonie na moich biodrach
[N] Nic się nie stało. Spóźniłaś się przeze mnie. Spodziewałem
się tego, że nawet taka perfekcjonistka jak ty, w końcu się spóźni. Nic się nie
stało. Sam dopiero przyszedłem, a Harrego jeszcze nie ma.- mówi, starając się
mnie uspokoić
[D] Niall nie tutaj.- powiedziałam, natychmiast
zdejmując ze mnie jego dłonie i odsuwając się od niego, na bezpieczną
odległość.
[N] Co? Dlaczego?- zapytał, lekko zdezorientowany
[D] Będą gadać. Już się zaczyna. Już… ja nie chcę
afery i gadania za moimi plecami na nasz temat- powiedziałam, siadając na swoim
fotelu
[D] Co przyniosłeś?- wzięłam w dłoń dokumenty, które
położył chwilę temu na moim biurku. Niall natychmiast wyrwał mi je z ręki,
odkładając na bok, po czym odwrócił krzesło w swoją stronę i przykucnął przede
mną
[N] Co się zaczyna? Jakie gadanie?- pyta, lekko ściskając
moje dłonie
[D] Nie ważne, mamy naprawdę dużo pracy. Lepiej zabrać
się do tego już- mówię starając się odsunąć
[N] Diana.. – chłopak mi przerywa, a ja widzę, że jest
już lekko zirytowany moim zachowaniem
[D] Elena… zapytała mnie dzisiaj, czy przyjechałam z
tobą. Mówiła to z wyraźnym podtekstem. Tak jakby wiedziała, co się dzieje-
wyjaśniam mu, wciąż unikając jego wzroku.
[N] Co ją to do cholery obchodzi?!- spytał, podnosząc
głosy i natychmiast wstając
[N] Przysięgam, że jeszcze trochę, a moja cierpliwość
się skończy i wyleci stąd. Już ja się tym zajmę, żeby nie znalazła pracy, w
innych firmach!- powiedział wściekły
[N] I ty się tym przejmujesz?- zapytał, kiedy wstałam
[D] Dobrze wiesz, jaka ona jest! Wystarczy cień
podejrzeń, a ona wymyśli taką historię, że wszyscy będą gadać- mówię, starając
się uspokoić
[N] Nie obchodzi mnie co ona mówi. – podszedł do mnie,
dodając
[N] Ani tym bardziej co myśli. Mam to gdzieś. – mówi,
delikatnie pocierając mój policzek dłonią. Niall jest tym typem człowieka,
który z sekundy na sekundę, zmienia swój nastrój. Raz jest spokojny, by po
chwili się wściec, a następnie być czułym i miłym chłopakiem.
[D] Nie chciałam, żebyś się zdenerwował. Dlatego nie
chciałam nic mówić.
[N] To jest właśnie to, co was różni… ty jesteś dobra,
a ona zarozumiała i snobistyczna. – mówi, lekko się uśmiechając. Przybliża się
i delikatnie całuje mnie w usta, celowo przedłużając pocałunek. Stoimy tak
chwilę, po czym upominam sama siebie, że jestem w pracy i spoglądam na biurko.
[D] Powiesz mi, co to za papiery?- pytam ponownie,
podnosząc teczkę
[N] Ta.. to umowa dotycząca nowego hotelu. Możesz je
już przesłać, gdzie trzeba jest gotowa.- uśmiecha się lekko.
[D] Ok. to biorę się do pracy. I ty też- śmieję się,
lekko wypychając go za moje biurko, po czym ponownie siadam na krzesło,
przysuwając się do blatu
[N] Miłej pracy- mówi z ironią w głosie, po czym rusza
do siebie.
[N] Diana!- krzyczy, kiedy jest już przy drzwiach
gabinetu
[D] Tak?- spoglądam na niego, na co ten się uśmiecha
[N] Wyglądasz seksownie… elegancko, ale seksownie-
odpowiada, na co zaczynam się śmiać, z pewnością się rumieniąc
[D] Dziękuję. Pan też Panie Horan- Niall zaczyna się
śmiać, po czym kręcąc głową wchodzi, w końcu do pomieszczenia, zamykając za
sobą drzwi
Przez kolejne pół godziny, zupełnie wciągam się w
swoje zadania, zapominając o „miłym” powitaniu Eleny. Kiedy właśnie zamykam,
kolejną teczkę z dokumentami, winda się rozsuwa, a z niej wychodzi Harry..
znaczy Pan Styles
[H] Dzień dobry Diana- uśmiecha się, podchodząc do
mojego biurka
[D] Witam Panie Styles- również się uśmiecham, wstając
i zabierając jego płaszcz
[H] No to teraz mi powiedz, co tam dla mnie masz-
potarł dłonie o siebie, spoglądając na mnie z szerokim uśmiechem
[D] Trochę tego jest- wzdycham, podając mu mały stos
teczek z dokumentami, które musi przejrzeć i podpisać
[H] Och… no tak, trochę mnie tu nie było- chichocze,
co wydaje się być bardzo urocze
[D] Jestem pewna, że szybko Pan się z tym upora-
uśmiecham się uprzejmie
[H] Ok. więc zaczynam. A i jeszcze jedno- zaczyna,
kiedy zabiera już dokumenty z blatu
[D] Tak?- pytam
[H] Zrobisz mi kawę? Przyda mi się
[D] Oczywiście- przytakuję, od razu podchodząc do
miejsca gdzie przygotowuję napoje dla siebie, szefów i klientów
[H] Dziękuję. Niall u siebie?- pyta, kiedy jest już
przy drzwiach
[D] Tak- odpowiadam podstawiając kubek, do automatu od
kawy. Kiedy napój jest już gotowy, zanoszę go Harremu… jej Diana nie nazywaj go
tak, to twój szef! Krzyczę sama na siebie, otwierając drzwi od jego gabinetu.
Uśmiecha się do mnie ciepło, kiedy stawiam kubek przed nim i cicho dziękuje,
wertując kolejne papiery. Wychodzę z jego gabinetu i wracam do swojej pracy.
Zanoszę dokumenty księgowej i ponownie zasiadam przy biurku. Drzwi windy, znowu
się rozsuwają, a do pomieszczenia wchodzi rozpromieniona Ashley wraz z małą
Lisą. Jej.. obie są takie śliczne i radosne. Byłabym w niebie, gdyby Ash
pracowała tutaj zamiast Eleny. Rozmawiamy krótko i wciąż nie mogę uwierzyć, że
zanim weszła do gabinetu Harrego, przy niej nazwałam Nialla po imieniu, w
dodatku wspominając o walce jednego z chłopaków, który często tutaj bywa. Teraz
nawet ona, zacznie coś podejrzewać. Kiedy robię sobie krótką przerwę i nalewam
sobie kolejną filiżankę kawy, słyszę za sobą cichy głosik
[L] Plosę pani?- odwracam się i widzę stojącą przede
mną Lisę
[D] Tak?- pytam
[L] Zaprowadzi mnie pani do wujka Nialla?- uśmiecha się słodko, więc od razu biorę ją za
rączkę
[D] Chodź- mówię i razem podążamy w stronę drzwi. Pukam
w nie, a kiedy słyszę stłumione „proszę” od razu wchodzimy do środka
[L] Wujek!- Lisa od razu krzyczy, więc Niall podnosi
się z fotela i wyciąga do niej ręce
[N] No cześć księżniczko. Gdzie masz mamę i tatę?-
pyta, kiedy ta ściska go z całej siły
[L] Są w pokoju taty- wyjaśnia mu, na co ten kiwa
głową i odstawia ją na podłogę
[D] To ja wracam do pracy- mówię, chwytając za klamkę
[N] Diana zrób sobie przerwę. Pracujesz odkąd
przyszłaś.. możesz zostać z nami- Niall uśmiecha się do mnie
[D] Muszę coś jeszcze zrobić- wyjaśniam mu
[N] No ok. ale obiecaj, że pójdziesz ze mną i Lisą na
gofry z bitą śmietaną. Ok.?- pyta, spoglądając na mnie i na małą
[L] Tak!Tak! Gofly!- mała zaczyna skakać, na co się
uśmiecham
[D] Dobrze.. to czekam za 20 minut, ok.?- pytam
[N] Jasne- chłopak puszcza mi oczko z szerokim
uśmiechem, więc odwzajemniam go i wychodzę, zamykając drzwi. Kiedy mija już te
20 minut Niall wychodzi z biura, razem z Lisą i idą do Harrego, by po chwili
wrócić.
[N] Idziemy- mówi do mnie, więc biorę swój płaszcz i
podaję mu kurtkę dla Lisy, po czym zjeżdżamy windą na parter i wychodzimy z
firmy, będąc mierzeni zabójczym wzrokiem Eleny.
-----Niall….
Kiedy idziemy spacerkiem do pobliskiej kawiarenki,
Lisa trzyma grzecznie mnie za rękę, a Diana w ciszy idzie obok mnie.
[N] Coś nie tak? Dalej martwisz się Eleną?- pytam w
końcu
[D] Nie. Staram się o tym nie myśleć- mówi z lekkim
uśmieszkiem
[N] Więc?- pytam
[D] Nic. Naprawdę.- w końcu spogląda na mnie, a jej
uśmiech się powiększa. Jest cholernie zimno, co widać, gdy Diana lekko się
kurczy, poprawiając kołnierz, jej czarnego płaszcza.
[N] Zimno?- pytam
[D] Tak, strasznie. Mogłam jednak ubrać coś
cieplejszego i darować sobie sukienkę- wzdycha, więc wyciągam do niej rękę
[N] Jeszcze kawałek. Kawiarenka jest za rogiem. Chodź
tutaj- mówię, a Diana spogląda na Lisę
[N] Spokojnie. Lisa nic im nie powie- powiedziałem,
cicho tak, żeby mała tego nie usłyszała, więc dziewczyna podaje mi rękę, a ja
przytulam ją do swojego boku. Diana spogląda na małą i niepewnie kładzie głowę
na moim ramieniu. Resztę drogi, przebywamy w ciszy, oczywiście poza ciągłymi
rozmowami z Lisą. Kiedy wreszcie jesteśmy na miejscu, wybieramy stolik w kącie
pomieszczenia i zamawiamy gofry, oraz ciepłą kawę, która miała ogrzać nas
chociaż trochę.
[N] Smakuje ci?- pytam Lisę, kiedy ta zajada się
deserem
[L] Tak wujku. Są pysne- uśmiecha się i zaczyna
wkładać paluszek do bitej śmietany, by potem go oblizać.
[L] A pani smakuje?- Lisa pyta Dianę widząc, że ta niezbyt
chętnie,zaczyna jeść
[D] Oczywiście, są pyszne.- dziewczyna uśmiecha się
szeroko, co mała natychmiast odwzajemnia
[N] Jestem pewny, że Diana nie będzie miała nic
przeciwko, jeśli będziesz mówiła do niej ciociu.- powiedziałem z uśmiechem
---Diana…
Co? Spojrzałam na niego zszokowana na co ten
uśmiechnął się jeszcze szerzej
[L] Mogę?- Lisa zapytała mnie, więc szybko
odpowiedziałam
[D] Pewnie. Możesz tak do mnie mówić.
Resztę lunchu spędzamy w naprawdę miłej atmosferze.
Widzę jak bardzo Lisa uwielbia Nialla. On ją z resztą też. Przyszedł w końcu
czas, na powrót do firmy co wiązało się z kolejnym wyjściem na zewnątrz.
Ubieranie dzisiaj sukienki to jakieś szaleństwo. Jest naprawdę zimno. Kiedy
wychodzimy, Niall ponownie przysuwa mnie do siebie, a Lisa spokojnie idzie
przed nami podskakując i uśmiechając się do nas. Po powrocie Lisa, wraca do
Ashley, a ja wraz z Niallem wracamy do pracy.
---Niall…
Kiedy wracamy z kawiarenki, odprowadzam Lisę do
Harrego i Ash, którzy wrócili przed chwilką. Zostawiam im ją i wracam do pracy.
Jest tego dość sporo, przez otwieranie nowego hotelu. Normalnie wyszedłbym stąd
po jakiś 2-3 godzinach. Diana zachowywała się dziwnie, przy Lisie. Zachowywała
dystans. Myślę, że wciąż martwi się Eleną i jej gadaniem na nasz temat.
Przysięgam, że jeśli sam usłyszę jakieś plotki od razu ją stąd zwolnię.
Usiadłem na fotelu bezczynnie wpatrując się w panoramę miasta. Ja i Diana…
matko co się ze mną dzieje? Nie jestem przyzwyczajony do związków. Czy my w
ogóle jesteśmy w związku? Diana najwyraźniej, też tego nie wie, bo rano
wyraźnie się zawahała w końcu stawiając na to, że po prostu się spotykamy. To
trwa już trochę i chyba śmiało mogę powiedzieć, że to nie tylko przyjacielskie
spotkania. Zdecydowanie nie traktuję jej tylko jako przyjaciółkę, ale nie
jestem pewny, co myśli ona. Wciąż jest taka ostrożna. Boi się wykonać
jakikolwiek pochopny ruch, bojąc się, że ją odtrącę. Zakochałem się?? Nie
wiem.. to nie może być możliwe… ale jestem w niej zdecydowanie zauroczony.
Kiedy udaje mi się o niej nie myśleć, przez chodź godzinę to, to jest już jakiś
cud. Po moich dość długich rozmyśleniach, postanawiam wracać do dokumentów. Nie
wiem właściwie co czytam, więc robię to jakieś 3 razy zanim orientuję się, że
to jest papierek dotyczący układu i rozmieszczeń poszczególnych pokoi. Po 16:30
do firmy przyjeżdżają chłopacy, więc wychodzę ze swojego gabinetu, podążając do
pomieszczenia Harrego, po drodze dyskretnie pytając Dianę, czy zaczeka na mnie
tutaj wieczorem. Po jakiś 30 minutach wyjeżdżamy, na akcję. Och… oczywiście nie
obchodzi się bez docinek Harrego, który zauważa już dość dużo. Szybko kończymy
akcję i wracam razem z Zaynem i Stylesem pod firmę, gdzie czekać na mnie ma
Diana. Ona nie wie, o moim drugim zajęciu i lepiej żeby się tego nie
dowiedziała. To może skończyć się niewesoło. Zapewne zwolni się z pracy.
Wszystko wyjdzie na jaw. Firma upadnie, a my trafimy za kratki, za wielokrotne
zabójstwa. Co najgorsze, stracę ją, a tego nie chcę.
Moje rozmyślania przerywają kolejne docinki Harrego,
aż w końcu schodzimy na temat walki Liama i dojeżdżamy pod wielki budynek
naszej firmy. Wysiadamy z samochodu Zayna i się z nim żegnamy
[N] Harry mówię serio, przestań mnie
wkurwiać, jeśli chodzi o Dianę.- ostrzegam go kiedy Malik odjeżdża
[N]
Co robisz jutro?- pytam
[H] Weź mi nawet nie wspominaj o jutrze… jadę
z Ashley do jej ciotki. Obiecałem jej to. Nie będzie miło..co najgorsze, pewnie
spędzimy tam cały dzień. Nie wiem czy Ash nie będzie chciała zostać na noc.-
mówi lekko podenerwowany, na co wzdycham i razem wchodzimy do budynku, kierując
się do windy
[D] Niall!- słyszę za sobą, więc razem z
Harrym, od razu się odwracamy. Diana właśnie zmierzała w naszym kierunku, więc
Styles wsiadł do windy sam, za co byłem mu wdzięczny.
[N] Tutaj jesteś- uśmiecham się, kiedy
podchodzi jeszcze bliżej
[N] Trochę nam dłużej zeszło, ale już jest
wszystko załatwione- odchrząknąłem cicho. Diana odłożyła swoją plakietkę na
miejsce, gdzie znajdują się identyfikatory wszystkich pracowników i zapytała
[D] Idziemy? Serio mam dość już Eleny i tych
innych…- wskazała na dziewczyny oddalone od nas, jakieś kilka metrów
[N] Nazwałaś mnie po imieniu. Nie martwisz
się, że będą gadać?- pytam, kiedy zmierzamy do wyjścia.
[D] Szczerze? Elena to suka. Zdecydowałam, że
nie będę się nią przejmować- wzruszyła
ramionami, na co się zaśmiałem i otworzyłem jej drzwi od mojego samochodu.
Podziękowała mi, wsiadając do środka, więc obszedłem auto i zająłem miejsce
kierowcy, zabierając nas do mojego domu.
[D] Wow… śliczny- powiedziała, wysiadając
przed budynkiem
[N] Czy ja wiem… taki sobie- zaśmiałem się,
prowadząc ją do wejścia. Zdjąłem jej płaszcz i razem udaliśmy się do kuchni
[N] Napijesz się wina?- zapytałem, wyciągając
butelkę z lodówki
[D] Jasne- uśmiechnęła się, więc nalewam
trunku do kieliszków i podaję jej jeden
[D] Wszystko załatwiliście?- zapytała. kiedy
wypiła pierwszy łyk
[N] Co?- nie wiedziałem, o co jej chodzi
[D] No kiedy wyszliście z firmy. Ty, Harry i
wasi przyjaciele..- dokończyła
[N] Oh.. tak wszystko jest już załatwione-
uśmiechnąłem się do niej
[N] Zjemy coś?- pytam
[D] Co proponujesz? – unosi brwi, z
rozbawienia, więc odstawiam kieliszek i podchodzę do szafek, szukając
składników
[N] Wiesz… umiem zrobić spaghetti, więc może
to?- wzruszyłem ramionami
[D] Chcesz mi ugotować kolację? Sam?-
uśmiecha się, przygryzając wargę
[N] Podobno kobiety to lubią- nabijam się,
kiedy Diana schodzi z wysokiego stołka i podchodzi do mnie
[D] I każdą tak uwodzisz?- pyta, odstawiając
kieliszek obok mojego
[N] Jeszcze, żadnej tutaj nie zaprosiłem-
mówię szczerze, przysuwając ją do siebie
[D] Naprawdę?- pyta cicho, kiedy nasze usta
dzieli kilka centymetrów
[N] Uhm- mruczę, zanim delikatnie dotykam jej
ust. Kiedy Diana odwzajemnia pocałunek, czuję słodki smak wina połączony ze
smakiem jej błyszczyka. Diana wplata dłoń w moje włosy, co sprawia, że
pocałunek jeszcze bardziej się pogłębia. Po pewnym czasie czuję, że musimy przerwać.
Każdy z nas potrzebuje odetchnąć, więc delikatnie przerywam pocałunek. Diana
spogląda mi w oczy, a jej dłonie zaplatają się na mojej szyi
[D] Bardzo mnie to cieszy- mówi odnosząc się
do tego, co powiedziałem przed pocałunkiem
[N] Mnie też, nie masz pojęcia jak bardzo-
szepczę, nie spuszczając z niej wzroku
[D] Niall..- zaczyna niepewnie, natychmiast
przenosząc wzrok gdzieś daleko za moje ramie
[N] Tak? Co się stało?- pytam, marszcząc brwi
[D] Czy ty..traktujesz to..to co jest między
nami…czy traktujesz to poważnie?- pyta, bawiąc się końcówkami moich włosów
[N] Tak… gdybym tego nie robił, nie byłoby
nas tutaj dzisiaj… ani mnie u ciebie w nocy.- wyjaśniam jej, kierując jej wzrok
z powrotem na mnie
[D] Więc… jesteśmy razem..- pyta ponownie.
Widzę jak się rumieni, jednak jej wzrok, ani na chwilę nie opuszcza moich oczu
[N] Tak… jesteś moją dziewczyną- uśmiecham
się, na co ona robi to samo. Świetnie, że w jakiś sposób to sobie wyjaśniliśmy.
Męczyło to i mnie i ją, więc to mamy już z głowy. Diana delikatnie pochyla się
w moja stronę, więc kolejny raz zatapiamy się w pocałunku. Tym razem krótkim i
delikatnym. Kiedy się od siebie odsuwamy, ona siada na swoim miejscu i popija
wino, podczas gdy ja gotuję kolację dla nas. Kiedy w końcu udaje mi się
zakończyć to pieprzone gotowanie, rozkładam danie na talerze i stawiam na
stole.
[N] Skosztuj dania popisowego,
najzdolniejszego i najlepszego kucharza w Londynie- Nialla Horana- mówię, kiedy
dziewczyna zasiada na krześle, cicho się śmiejąc
[D] Z przyjemnością- mówi, po czym zaczyna
jeść.
[D] Naprawdę dobre. Co jeszcze umiesz
gotować?- pyta
[N] No wiesz… spaghetti… jajecznicę….-
zastanawiam się chwilę, żeby znaleźć coś jeszcze
[N] A no i robę całkiem dobre tosty- wzruszam
ramionami, na co dziewczyna wybucha śmiechem
[D] No, no… „Najlepszy kucharz w Londynie”-
cytuje, wciąż cicho się ze mnie nabijając
[N] Jasne- uśmiecham się i kończymy jeść
spaghetti. Odkładamy talerze do zmywarki i udajemy się do salonu.
[D] Naprawdę jest tutaj pięknie- Diana
wzdycha, rozglądając się po całym salonie
[N] Tak? Nie zauważyłem. – wzruszam ramionami
[N] Chcesz się wykąpać?- pytam, obejmując ją
w pasie
[D] Chętnie. Tylko powiedz mi co, gdzie i
jak- mówi zadowolona
[N] Chodź- biorę ją za rękę i prowadzę na
piętro. Wskazuję jej drzwi do łazienki i daję czyste ręczniki, odkręcając wodę,
aby napełnić wannę
[N] Zaraz przyniosę ci czyste ubrania-
powiedziałem
[D] Niall rozepniesz mi sukienkę? Serio nie
dam rady zrobić tego sama- mówi lekko zakłopotana, więc uśmiecham się i
natychmiast chwytam za zamek, powoli ciągnąc go w dół.
[N] Proszę bardzo- szepczę jej do ucha, na co
przechodzi ją dreszcz, po czym wychodzę zostawiając ją samą w łazience.
Zabieram z sypialni swoją koszulkę i dresowe spodnie, po czym zanoszę je
Dianie.
[N] Trzym…- zaczynam mówić, kiedy wchodzę do
łazienki, jednak zatrzymuję się w pół kroku, kiedy orientuję się, że Diana
siedzi już w wannie
[D] Niall- piszczy natychmiast, zjeżdżając
jeszcze głębiej do wody
[N] Przepraszam- uśmiecham się szeroko, na co
Diana mierzy mnie zabójczym wzrokiem
[D] Niall..- upomina mnie
[N] Ok. już wychodzę. Tutaj kładę ubrania-
zostawiam je tuż obok wanny, zasłaniając oczy ręką, żeby nie było, że się
gapię, po czym kieruję się do wyjścia. Zamykam za sobą drzwi i kieruję się do
drugiej łazienki.
----Diana…..
Kiedy Niall wychodzi rozluźniam się i leżę
chwilę w wannie, myśląc o momencie, kiedy czułam jego dłonie na moich plecach,
rozpinających zamek mojej sukienki, wciąż czułam dreszcze przebiegające wzdłuż
mojego kręgosłupa. Otrząsam się ze wspomnień, po czym wychodzę z wanny i się
wycieram. Spoglądam na ubrania, przygotowane dla mnie. dresy są trochę za duże,
ale nie zbyt bardzo, za to koszulka jest długa i sięga mi do połowy ud. Nawet
gdybym nie miała dresów i tak byłoby ok. spoglądam w lustro, a włosy rozczesuję
i zostawiam rozpuszczone. Kiedy wychodzę z łazienki, nie mam pojęcia gdzie mam
teraz iść, więc wołam Nialla
[N] Tutaj!- słyszę, więc udaję się w kierunku,
skąd dobiegał dźwięk. W końcu odnajduję odpowiedni pokój. Niall leży na łóżku.
Jest w samych bokserkach i koszulce, a
jego włosy są mokre, co wskazuje na to, że wziął prysznic w innej łazience.
[N] Wskakuj- posuwa się na łóżku i klepie
materac, więc podchodzę bliżej
[N] Wyglądasz… wow…- mówi, kiedy siadam na
łóżku
[D] Jest za duże- uśmiecham się
[N] Co sprawia, że jest jeszcze bardziej
seksownie- zapewnia mnie, przyciągając do siebie i przykrywając kołdrą
[D] Padam z nóg- mówię szczerze, delikatnie
kładąc głowę na jego ramieniu
[N] Śpij skarbie- mówi, całując mnie w czoło.
Skarbie… Niall powiedział do mnie tak po raz pierwszy i zdaje się, że
zapamiętam ten wieczór na zawsze.
[D] Dobranoc Niall- wtulam się w niego
jeszcze bardziej, natychmiast zamykając oczy. Zasypiam z myślą, że nie mogę być
w życiu bardziej szczęśliwa niż teraz…..
tak przypominam że część była pisana i odbywała się w tym samym czasie co poprzednia część****
jest dość długa... tak jakoś wyszła a nie rozwinęłam niektórych wątków... to nic :)
co do poprzedniej części....
Kochani naprawdę bijecie rekordy w ilości komentarzy... pod poprzednią częścią było aż.... uwaga,.....
6 komentarzy.... 6.... jej serio??? po prostu nie wierzę... jestem zawiedziona i to bardzo ale nie będę się tutaj żalić... to nie ma sensu
ale dzięki... naprawdę dziękuję bo dzięki wam wiem już kiedy i jak skończy się Strong... mam nadzieję że uda mi się to skończyć w pierwszy miesiąc wakacji... zostało już niewiele do napisania... kilka wątków i tyle...
no dobra... więc co czekajmy na komentarze pod tą częścią... kolejna będzie już normalnie czyli z perspektywy Harrego i Ashley...
Mrs.Horan
To byl naprawde dobry pomysl zebys napisala z ich perspektyw taka odmiana. Ten rozdzial byl taki slodki i beztroski. Bardzo mi sie podobal. Fajnie ze jest taki dlugi. Za to dziekuje i za to ze piszesz. Szkoda ze sie tak szybko skonczy, ale rozumiem ze dla ciebie ilosc komentarzy jest przykra. Czekam na nastepny. ;*
OdpowiedzUsuńOliwkaa <3
Szkoda ze tak szybko chcesz zakończyć ale cie rozumiem ta ilość nie powala a co do rozdzialu to fajny pomysl z perspektywa Nialla i Diany
OdpowiedzUsuńŚwietny jest, czekam na następy. Smutno trochę, że tak szybko chcesz skończyć to opowiadanie :(
OdpowiedzUsuńJala z nich slodka para ;) fajnie by bylo jak by Ash i Diana zaprzyjaznily sie ;d rozdzial super i dlugggiii ;d szkoda ze chcesz niedlugo konczyc, czekam na nastepny ;)
OdpowiedzUsuńSuper :-) Kat
OdpowiedzUsuńRozdział boski jak zwykle :*
OdpowiedzUsuńSuper czekam na następny i szkoda ze chcesz juz zakończyć no ale trudno
OdpowiedzUsuńZakochałam się w nim *.* Świetnie się go czyta i jest mega luźny . Liczę na więcej rozdziałów z ich perspektywy :* -Wiktoria - @primasek1
OdpowiedzUsuńWow podziwiam cię :P że nawet pomimo takiej małej ilości komentarzy się nie poddajesz. A co do części jest boska cudowna zajebista i wogule jhgdajhgjgajfjf
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Jessica <3
Rozdział zajebisty ... wiedziałam że oni coś do siebie czują . Szkoda że już będziesz kończyła .
OdpowiedzUsuńKolejny zajebisty rozdział
OdpowiedzUsuńSuper :)) ~Alissa
OdpowiedzUsuń