"Czasami wystarczy tylko jedna osoba, żeby.....
twoje życie nabrało kolorowych barw..."
[H] Jak cię nie było.. cały czas spałem na kanapie, w
salonie.. nie chciałem tutaj być bez ciebie- wyszeptał, jakby do siebie
[H] Kocham cię- dodał
[A] Ja ciebie też. Śpijmy już Harry- wtuliłam się w
niego, jeszcze bardziej, zamykając oczy i zaciągając się zapachem jego perfum,
połączonych z wódką, co tworzyło całkiem fajna mieszankę…..
****
---Harry…
Obudziłem się w środku nocy, ze strasznym kacem. Była 01:20,
czułem się jakbym w ogóle nie spał. Ashley spała wtulona we mnie, była
dokładnie w tej samej pozycji, w której się położyła. Co najbardziej mnie
ucieszyło to, to że Ash nie budzi się nękana przez koszmar i mam nadzieję, że
będzie tak do rana. Ja byłem teraz jednak zmuszony, zejść do kuchni po wodę, bo
czułem się jakbym przemierzył pustynię, a moje gardło kompletnie wyschło.
Delikatnie zdjąłem dłoń Ashley z mojej klatki i zsunąłem jej głowę na miękkie
poduszki. Ostrożnie wysunąłem się spod kołdry i jak najciszej wyszedłem z
pokoju, zamykając za sobą drzwi. Pospiesznie zbiegłem po schodach i od razu
poszedłem do kuchni. Nalałem sobie szklankę wody i wypiłem ją jednym duszkiem,
stając przy oknie. Och.. od razu lepiej. Oparłem się o ścianę, obserwując widok
za oknem, gdzie co jakiś czas przejeżdżał samochód. Boże, że tym ludziom, chce
się wychodzić z łóżka o tej porze... Prychnąłem cicho, zdając sobie sprawę, że
przecież kilka miesięcy temu, sam dopiero o tej godzinie, zaczynałem najlepszą
zabawę w barze chłopaków lub jakimś klubie. Odstawiłem szklankę na blat i
wziąłem wodę idąc do salonu. Usiadłem na kanapie i zacząłem pić prosto z
butelki. Westchnąłem ciężko, opierając się o poduszki. Pamiętam cały wczorajszy
wieczór… no dobra prawie cały.. ale doskonale pamiętam, jak zachowała się Ashley..
nie była zła… NIE BYŁA… przyznam, że do teraz jestem w szoku.. nie wiem, dlaczego
ale chyba oczekiwałem, że będzie wściekła, że zacznie się drzeć, a mi puszczą
nerwy i dojdzie do kolejnej kłótni… jestem zaskoczony i to bardzo pozytywnie..
nie chciałem kolejnej kłótni.. ale jeśli, by do niej doszło kompletnie bym ją
zrozumiał. Dopiero się pogodziliśmy, a ja pojechałem się napić… na jej miejscu,
mnie by to wkurzyło i to bardzo. Postawiłem butelkę na stolik i sam położyłem
się na kanapie, obok nowego misia Lisy.
----Ashley…
Czuję dziwny dyskomfort, więc leniwie otwieram oczy
rozglądając się po ciemnym pokoju. Powodem mojej pobudki w środku nocy, nie był
sen, lecz jak się domyśliłam brak Harrego obok mnie. Wstałam z łóżka i
zajrzałam do łazienki, jednak tam go nie było, więc wyszłam z pokoju, kierując
się na parter. Światło w salonie, było zapalone, więc to tam zapewne jest
Harry.
[A] Harry?- szepnęłam, schodząc ze schodów, jednak
nikt mi nie odpowiedział. Przez myśl przeszły mi wspomnienia. Dzień mojego
porwania. Coś jakby w rodzaju deja vu. Podeszłam do kanapy i to, co zobaczyłam
sprawiło, że na moje usta wkradł się mały uśmiech. To, co zobaczyłam było takie
słodkie. Harry spał na kanapie, wtulony w
misia, którego dał Lisie.
Najwidoczniej udał się tutaj, po butelkę z wodą, która stała na stoliku. Przez
chwilę zastanawiałam się, czy go obudzić czy pozwolić mu tutaj spać do rana. Szybko
podjęłam decyzję, obudzenia go… byłam na tyle samolubna, żeby pomyśleć, że nie
chcę spać sama.
[A] Harry..- mówię cicho, pocierając dłonią jego
policzek
[A] Harry- powtarzam, na co chłopak otwiera oczy,
lekko je przymrużając
[H] Co, co się stało?? –zapytał, tym swoim zachrypłym
głosem, natychmiast się podnosząc i przecierając oczy
[A] Nic, zasnąłeś na kanapie- przypominam mu
[H] Och..- spogląda na misia, po czym przenosi wzrok
na mnie dodając- Ash.. miałaś koszmar? – jest lekko przerażony myślą, że go
mogło nie być przy mnie, kiedy miałam swój sen
[A] Nie.. po prostu, ja..- poprawiłam swoje włosy w
lekkim zakłopotaniu, dodając
[A] Obudziłam się, bo mi ciebie brakowało- mówię cicho,
spoglądam na niego i szybko spuszczam wzrok. Harry wstaje z kanapy i wyciąga do
mnie rękę
[H] Chodź- mówi, więc na niego spoglądam. Na jego
twarzy widnieje szeroki uśmiech, więc wnioskuję, że bardzo mu się spodobało to,
co powiedziałam
[H] Idziemy spać, no nie?- pyta unosząc brwi, kiedy
spoglądam na niego zdziwiona, więc podaję mu rękę, którą natychmiast ściska i
zaczyna iść w stronę schodów
[A] Masz kaca, mam rację?- pytam, a moje zakłopotanie
znika
[H] Ta… troszeczkę- śmieje się, po czym dodaje- swoją
drogą, ten misiek jest całkiem.. „wygodny”- prycha
[A] Myślę, że nie bardziej niż łóżko- dorównuję Harremu
kroku, idąc tuż obok niego
[H] Z tobą w nim, z pewnością- spogląda na mnie, na co
od razu uderzam go w ramię
[A] Ja to powinnam powiedzieć- śmieję się, kiedy
docieramy na piętro i wchodzimy do pokoju
[H] Racja..- przyznaje chłopak, szybko biorąc mnie na
ręce, na co z moich ust wydobywa się pisk. Od razu zakrywam sobie usta dłonią,
nie chcąc obudzić Lisy, a Harry jeszcze
bardziej się śmieje
[A] Co ty robisz?- pytam, kiedy ten zmierza w stronę
łóżka
[H] Kładę moją księżniczkę spać- mówi, po czym wchodzi
na łóżko i kładzie mnie na miękkim materacu
[A] Harry- zaczynam się śmiać, kiedy kładzie się obok
mnie
[H] Co?- pyta, zabawnie poruszając brwiami
[A] Nic, ktoś zmusił mnie do wstania o 2:00 w nocy.
Dobranoc- odwracam się, do niego plecami, co skutkuje jego niezadowoleniem
[H] Co to ma być? Chodź tu- sam, odwraca mnie ponownie
twarzą do siebie
[A] No co?- śmieję się, więc Harry natychmiast złącza
nasze usta w pocałunku. Jest on krótki, ale wystarczająco namiętny i uroczy,
więc kiedy spoglądam w jego oczy, natychmiast się uśmiecham
[A] Dobranoc- mówię drugi raz i przytulam się do niego,
by już po chwili zasnąć, wciąż czując jego dłoń gładzącą moje włosy….
----Harry….
W nocy zasnąłem jakieś 10 minut po Ashley. Teraz jest już
rano, wciąż leżę w łóżku, a dziewczyna dalej sobie śpi. W nocy zauważyłem coś
na jej nadgarstku. Teraz mogłem się temu przyjrzeć. Wczoraj, nie chciałem psuć
tej dobrej atmosfery, jaka była między nami. Ostrożnie odkleiłem plaster,
uważając na to żeby jej nie obudzić… cholera… zrobiła to, znowu się pocięła…
nie mam pojęcia, kiedy to zrobiła, ale na pewno, było to wtedy, kiedy była u
ciotki. Ja od razu zauważyłbym to, jeśli wydarzyłoby się to tutaj. Cięcie było
dość głębokie, jednak zaczęło się już goić. Musze z nią o tym pogadać.. wiem,
że może się to skończyć kłótnią, ale nie chcę, żeby to robiła. Ostrożnie
przejechałem palcem tuż nad raną, a Ashley natychmiast zabrała rękę, chowając
ją między nas i poprawiając głowę na moim ramieniu. Wciąż spała. Westchnąłem
cicho i wstałem otulając ją kołdrą tak, żeby jak najmniej odczuła mój brak obok
siebie. Poszedłem do łazienki i wziąłem szybki prysznic, umyłem zęby i ubrałem
się w zwykłe dżinsy i białą koszulkę, po czym wyszedłem z pomieszczenia i
sprawdziłem czy mała jeszcze śpi. Kiedy zobaczyłem ją wtuloną w misia
wiedziałem, że tak, więc zszedłem do salonu i zabrałem butelkę ze stolika
opróżniając ją do końca i wyrzucając do kosza na śmieci. Postanowiłem zrobić
jajecznicę i zacząć ten dzień jak najlepiej, a potem zacząć „ten” temat z
Ashley. W momencie, kiedy robiłem sobie kawę, usłyszałem za sobą głos mojej
ukochanej dziewczyny
[A] No i znowu mi uciekłeś- zaśmiała się, podchodząc
do mnie jeszcze bliżej i natychmiast wtulając się we mnie.
[H] Ta… nie uciekłem… masz twardy sen. Jak ci się
spało?- zapytałem z uśmiechem
[A] Dobrze.. bardzo dobrze.. właściwie wyspałam się
pierwszy raz, od jakiegoś tygodnia. – powiedziała. To prawda, widziałem to
wcześniej, te cienie pod oczami, świadczące o tym, że kiedy nie byliśmy razem,
niewiele spała
[H] Miałaś koszmary?? Kiedy byłaś u cioci?- zapytałem
cicho
[A] Zdarzało się..- mruknęła
[H] Chcesz o tym..- zacząłem, ale mi przerwała
[A] Nie.. lepiej nie. Co robisz?- zmieniła temat
[H] Śniadanie, a dokładnie jajecznicę- wskazałem na
patelnię
[A] Uhm.. będzie pysznie- zaśmiała się, dając mi
buziaka w policzek i siadając grzecznie przy stole
[H] Lisa jeszcze śpi?- pytam
[A] Tak, byłam u niej przed chwilką- wyjaśnia, a ja
wykładam śniadanie na talerze i podaję jej jeden
[A] Ładnie wygląda- uśmiecha się, kiedy stawiam
jeszcze pieczywo i gorącą herbatę dla niej, a kawę dla siebie
[H] Musimy pogadać- zaczynam niepewnie, kiedy
zaczynamy jeść. Ashley nagle zastyga, przestając gryźć porcję, którą ma w
ustach
[A] Coś się stało?- pyta w końcu
[H] Nie tylko..- spuszczam wzrok i spoglądam na jej
nadgarstek, więc dziewczyna robi to samo.. kiedy orientuje się, że nie ma plastra,
wypuszcza z rąk widelec i ponownie spogląda na mnie
[A] Harry..- zaczyna. Jest przerażona, co da się
zauważyć.
[H] To przeze mnie, prawda?- pytam
[A] Ja..- zaczyna, chowając rękę pod stół
[H] Dlaczego?- pytam spokojnie
[A] Ja nie chciałam… zrobiłam to k.kiedy, zostawiłeś
wiadomość głosową, jak byłam już u cioci.. byłeś pijany- spuszcza wzrok
[H] Co powiedziałem?- pytam, nie bardzo pamiętam
tamten okres i nie mam zielonego pojęcia, co jej nawygadywałem
[A] Nie ważne Harry, ja obiecuję, że już tego nie
zrobię ,tylko..- znowu jej przerywam
[H] Co powiedziałem?- pytam ponownie
[A] Że popełniłam błąd wyjeżdżając, że ciocia pewnie
zrobiła mi już wodę z mózgu i że jestem głupia- mówi, unikając mojego wzroku.
Serio? Dlaczego muszę być takim kretynem?
[H] Przepraszam- mówię cicho
[A] Harry to nie ma znaczenia, rozumiesz? To jest już
nie ważne. Jesteśmy tutaj razem i chcę tamte dni zostawić za sobą, nie
wspominając ich już, ok.?- zapytała, łapiąc moją dłoń, którą położyłem na stole
[H] Dobrze.. przepraszam, ale nie rób tego więcej…
choćby nie wiem co się stało… nie krzywdź siebie z mojej winy, bo na to nie
zasługujesz, ok.?- pytam pocierając kciukiem wnętrze jej dłoni, na co
dziewczyna szeroko się uśmiecha i przytakuje
[L] Tata- słyszę cichy głosik, tuż za sobą ,więc
szybko się odwracam. Lisa stoi w progu, pocierając piąstkami oczy
[H] No hej- uśmiecham się do niej
[A] Jesteś głodna?- pyta Ashley, więc Lisa kiwa głową
i podchodzi bliżej
[H] Zrobiłem jajecznicę, chcesz?- mała staje na
palcach, chcąc zobaczyć co stoi na stole, więc wstaję i biorę ją na ręce,
sadzając na krześle obok mnie
[L] Tak- odpowiada w końcu, więc nakładam niewielką
porcję na talerzyk i stawiam przed nią. Po zjedzonym śniadaniu, Lisa wraz z
Ashley poszły na górę się ubrać, a ja zacząłem po nas sprzątać.
----Ashley…
Kiedy Lisa i ja byłyśmy już ubrane, dziewczynka
została na górze, chcąc się pobawić, a ja zeszłam na parter do Harrego, który
właśnie krzątał się po salonie.
[H] O już?- zapytał, zauważając mnie na schodach.
[A] Tak, mała bawi się na górze- odpowiedziałam,
podchodząc do niego
[H] Zapomniałem ci podziękować za wczoraj- mówi,
przytulając mnie do siebie
[A] Za co?- pytam lekko zaskoczona
[H] Nie byłaś zła.- odpowiedział
[A] Jak widzisz, nie tylko ty zaczynasz się zmieniać.
Wzięłam sobie do serca rady… - nie wiedziałam, jak to ująć, bo przecież tak
właśnie, radził mi nie kto inny tylko Paul.
[A] …Pewnego kogoś- zaśmiałam się, spoglądając na
niego
[H] Och śmiało, możesz wypowiedzieć słowo „Paul”-
zaczął się śmiać, a ja wraz z nim
[A] Lubię, kiedy tak między nami jest.- mówię
spoglądając mu w oczy
[H] Jak?- pyta
[A] Normalnie. Bez żadnych kłótni.- odpowiadam
szczerze
[H] Ja też- przytakuje, dotykając dłonią mojego
policzka
[A] Byłeś wczoraj z chłopakami?- pytam
[H] Ta.. musieliśmy coś obgadać. Właśnie..
zapomniałem. Mamy „zaproszenie” od Louisa.- przypomniał sobie
[A] Zaproszenie? Od Louisa?- zapytałam, marszcząc
brwi. Coś nie chce mi się wierzyć, że Louis zaprosił mnie. Co najwyżej zaprosił
jego. Beze mnie.
[H] Tak, właśnie od Louisa.- zaśmiał się, wiedząc o co
mi chodzi.
[A] Na co to zaproszenie?- pytam
[H] Za kilka dni Liam ma turniej. Bierze udział w
walkach. Boks itd. Później jak Liam już wygra, poszlibyśmy do baru, na małą
imprezkę. Co ty na to?- zapytał
[A] Liam i boks? Serio? Skąd pewność, że wygra?-
kurcze no nie wierzę. W sumie to, by mi pasowało z tymi jego mięśniami.
[H] Tak, jest tutaj najlepszy. Więc jak?- pyta
[A] Nie byłam na żadnej imprezie, odkąd zaszłam w
ciążę- mówię niezadowolona
[H] No to może, czas to zmienić?
[A] Co z Lisą?- zapytałam
[H] Coś się wymyśli. Wynajmiemy najlepszą opiekunkę.
Nie musisz odpowiadać teraz. Zastanów się i wszystko powiesz mi wieczorem, ok.?
Posłuchaj ja nie naciskam. Jeśli nie chcesz iść, pójdę sam, bo nie opuściłem
ani jednej walki Liama. Chodzi mi o to, żebyś też trochę się rozerwała. Lubiłaś
gdzieś wyjść.- mówi, więc kiwam głowa na zgodę
[A] Ok. więc powiem ci wieczorem. Wychodzisz teraz?-
pytam
[H] Tak, niestety. Lecę do biura, a potem od razu
jedziemy na akcję, więc wrócę późno. – wyjaśnia mi szukając czegoś
[A] Och.. – mówię tylko. Ok. staram się zmienić wraz z
nim. Nie naciskać w sprawie akcji, ale nic na to nie poradzę, że wciąż się o
niego boję.
[H] Nie martw się. Pójdzie jak po maśle.- przystanął,
na chwilkę najwyraźniej wiedząc, o co mi chodzi. Kurcze, czy on potrafi czytać
w myślach?
[A] Ale jutrzejszy wyjazd do cioci, wciąż jest
aktualny, tak? Nie chcesz się wycofać?- pytam
[H] Z chęcią bym to zrobił, ale nie. Nie wycofam się.
–wzdycha, więc się uśmiecham.
[A] Dzięki- mówię
[H] Ashley nie widziałaś gdzieś tej takiej czarnej
teczki? Kurwa nie mogę jej znaleźć.- pyta, rozkładając bezradnie ramiona.
Rozglądam się po salonie i od razu ją zauważam
[A] Harry, mówisz o tej teczce, która leży na tej
półce, na regale?- pytam z uśmiechem wskazując na nią
[H] No kurwa. Czy ja jestem ślepy. Dzięki skarbie.
Niall by mnie zabił gdybym mu ich nie przywiózł.- mówi ze śmiechem
[H] Lecę. – dodał podchodząc do mnie i całując długo w
usta. Gdybym mogła z chęcią bym przeciągnęła to jeszcze, ale chłopak chyba się
spieszył.
[H] Kocham cię- dotknął wargami moich ust jeszcze raz,
po czym się odsunął i chwycił kluczyki leżące na stoliku
[H] Ucałuj Lisę. Do zobaczenia.- powiedział z lekkim
uśmieszkiem, kierując się do drzwi. Kiedy zniknął mi z oczy, przypomniałam
sobie o czymś jeszcze, wiec zaczęłam za nim biec. Chłopak zdążył już wyjść,
więc złapałam go na ostatnim stopniu prowadzącym do domu
[A] Harry!- krzyknęłam, chcąc go zatrzymać
[H] Tak?- odwrócił się natychmiast
[A] Ja chciałam tylko.. uważaj na siebie na tej akcji-
powiedziałam lekko zdyszana. Chłopak od razu cofnął się kilka kroków
[H] Jasne, że tak. Niczym się nie martw. Wracaj do
domu, bo jest zimno– pocałował mnie jeszcze raz, po czym czekał, aż otworzę
drzwi i ponownie wejdę do korytarza.
[A] Do zobaczenia- pomachałam mu, zamykając za sobą
ciężką powłokę. Kiedy wróciłam do salonu, usiadłam na kanapie, wygodnie się
układając. Zastanawiałam się nad propozycja złożoną przez Louisa. Nie wiem czy
chcę iść na tą imprezę i walkę. Będzie tam pełno znajomych Harrego, a ja nie
będę znała kompletnie nikogo. Diany z pewnością tam nie będzie, a jest jedyną
osoba, którą znam, poza chłopakami. Poza tym nie mam nawet co na siebie włożyć.
Żadne ubranie nie jest zbyt odpowiednie. Jest jeszcze jedno „ale” mianowicie,
to z kim zostanie Lisa. Nie chcę jej zostawiać z kimś obcym. Z resztą wątpię,
że mimo wszystko, będę tam mile widziana. Co jeśli Harry pójdzie tam sam? A tak
właśnie chce zrobić. Pójdzie tam. Na pewno ma mnóstwo „przyjaciółek” które
rzucą się na niego, jak tylko go zobaczą. Harry może się napić, a wtedy nie
zawsze myśli racjonalnie. Co jeśli będzie tam ta cała Victoria? Moje
rozmyślenia przerwała Lisa
[L] Gdzie tata?- zapytała, wdrapując sie na kanapę
[A] Pojechał do pracy i kazał cię ucałować-
powiedziałam z uśmiechem, dając jej buziaka w policzek
[L] Możemy do niego pojechać?- zapytała
[A] Nie raczej nie. Pewnie są strasznie zajęci, razem
z wujkiem Niallem.- wyjaśniłam jej
[L] To wujcio też tam jest? Pojedziemy prosę? – zaczęła,
tym swoim czarującym głosikiem. No to się wkopałam.
[A] Dobrze. Ale nie teraz, ok.? – dałam za wygraną.
[L] Najpierw pooglądamy bajki?- zapytała
[A] Tak- wzięłam pilota i włączyłam na program, który
Lisa bardzo lubiła oglądać. Podczas kiedy ona śmiała się, ze śmiesznych
wypowiedzi bohaterów bajki, ja ponownie mogłam spokojnie, zastanawiać się nad
naszym wspólnym wyjściem. Z każdą sekundą, byłam bliższa temu, żeby się
zgodzić. Ja i Harry nie wyszliśmy nigdzie razem, odkąd się rozstaliśmy. Lubię
przebywać w jego towarzystwie, a to może być idealny moment, żeby pobyć z nim,
poza domem i w dodatku poznać jego przyjaciół. Tak, to chyba będzie dobra
decyzja. Uśmiechnęłam się sama do siebie pewna, że podjęłam dobrą decyzję, o
jakiej poinformuję Harrego, jak tylko do niego pojedziemy dzisiaj z Lisą.
Po jakiejś godzinie, wraz z Lisą wyszłyśmy z domu.
Wybrałam ten sam samochód co zawsze i wyjechałam z posiadłości, kierując się w
stronę firmy. Po 20 minutach byłyśmy już na miejscu. Wyjęłam Lisę z samochodu i
ruszyłyśmy w stronę wejścia. W recepcji przywitała mnie ta sama sekretarka,
która kiedyś niechętnie chciała mnie wpuścić do Harrego, jednak teraz tylko
skinęła głową i powiedziała, że Harry jest u siebie, po czym wróciła do swoich
zajęć. Była wściekła moją obecnością, ale mało mnie to obchodziło. Wsiadłam do
windy i pozwoliłam Lisie wcisnąć odpowiednią cyferkę na panelu, po czym już po
chwili, wysiadałyśmy na właściwym piętrze.
[A] Hej. Harry jest u siebie?- zapytałam
[D] Tak, oczywiście.- uśmiechnęła się
[A] A jest zajęty?- ściągnęłam płaszcz, po czym
zabrałam kurteczkę Lisy i zawiesiłam je na wieszaku
[D] Zajmuje się dokumentami, ale myślę, że z chęcią
zrobi sobie przerwę… pracuje, odkąd przyjechał do firmy, chce nadrobić te dni,
kiedy…- przestała mówić, zdając sobie sprawę, że mówi to mnie
[A] Kiedy, co?- zachęciłam ją do dalszego mówienia
[D] Kiedy nie przychodził do firmy, przez ostatni
tydzień- kończy, lekko zakłopotana.
[A] Och.. – nie wiem, co mam powiedzieć, więc po
prostu ruszam w stronę drzwi jego gabinetu
[D] Ashley…- zaczyna
[A] Tak?- odwracam
się do niej, czekając aż powie coś więcej
[D] Niall…. znaczy Pan Horan mówił mi, że idzie na
jakąś walkę za kilka dni.. ty też idziesz?- zapytała. Byłam trochę zaskoczona,
że mnie o to pyta. Po co w ogóle Niall jej o tym mówił? Dlaczego mnie o to
pytała?
[A] Ymm… tak, ja też idę. Harry mi o niej mówił, więc
się zgodziłam- odpowiadam z uśmiechem, ale jestem trochę zdezorientowana.
[L] Mamo chodź już- pogania mnie Lisa, ciągnąc w
stronę drzwi. Uśmiecham się, po czym po chwili już w nie pukam. Kiedy słyszę
ciche „proszę” uchylam drzwi, a Lisa od razu wbiega do środka
[L] Tata!- krzyczy, a Harry natychmiast podnosi głowę
znad papierów i spogląda na nas zaskoczony
[H] Lisa? Co wy tutaj robicie?- zapytał, wstając z
wysokiego fotela
[L] Stęskniłyśmy się za tobą- mówi mała i wyciąga do
niego ręce
[H] Tak?- pyta, więc oboje wybuchamy śmiechem
[A] Mała chciała przyjechać, zobaczyć ciebie i Nialla-
wyjaśniam mu
[H] Tylko?- pyta
[L] Mogę iść do wujka?- zapytała, kiedy Harry postawił
ją na podłodze
[H] Leć, Pani Diana powie ci, gdzie masz iść- otworzył
drzwi i wypuścił dziewczynkę na korytarz
[H] Więc?- pyta, kiedy tylko zamyka drzwi
[A] Co?- siadam na jego fotelu i wygodnie się wyciągam
[H] Dlaczego przyjechałyście?- pyta podchodząc bliżej
i siadając na biurku, tuż przede mną, wcześniej odsuwając dokumenty
[A] Już mówiłam- zaśmiałam się
[H] Aha.. więc tylko Lisa chciała mnie zobaczyć..
szkoda- mówi, udając smutnego
[A] No ja też, ale próbowałabym wytrzymać do wieczora-
wzdycham i zaczynam się odrobinę kręcić na obrotowym krześle
[H] Nie za wygodnie ci tutaj?- pyta przez śmiech
[A] Oj wygodnie, serio super jest ten fotel- śmieje
się, razem z nim, po czym dodaję
[A] Podjęłam decyzję, co do wspólnego wyjścia, na tą
walkę
[H] Jaką ?- pyta, muskając palcami moje ramie,
zjeżdżając nimi aż do mojej dłoni i z powrotem
[A] Pójdę- mówię, więc chłopak jeszcze szerzej się
uśmiecha
[H] Cieszę się- oznajmia
[A] Niall z kimś idzie?- pytam, wstając z fotela i
opierając się o biurko, tuż obok niego
[H] Chyba sam. Dlaczego pytasz?- marszczy brwi,
spoglądając na mnie
[A] Bo Diana mnie spytała czy idę. Chyba jej o tym
powiedział. W dodatku powiedziała mu po imieniu.- wyjaśniam mu
[H] Serio?- pyta, po czym zaczyna się śmiać
[H] No to wygląda na to, że Niall idzie z Dianą- mówi
po chwili
[A] Tak? Skąd wiesz, może po prostu jej o tym
wspomniał.- wzruszam ramionami
[H] Nie. Oni ze sobą kręcą, mówię ci.- uśmiecha się
[A] To dobrze. Nie będę tam sama- wzdycham
[H] Sama? Będę tam ja, Niall, Louis, Zayn i
kilkadziesiąt innych ludzi, których znam- mówi
[A] Tak, ale ja tam nie znam nikogo, więc przynajmniej
Diana będzie osobą, którą choć trochę lubię- przyznaje
[H] Będzie fajnie, zobaczysz- trąca mnie swoim
ramieniem, więc uśmiecham się nieco szerzej
[H] Cieszę się, że przyjechałaś- mówi, schodząc z
biurka i stając przede mną.
[A] Tak? Cóż ja też- przyznaję, a Harry natychmiast
zaczyna mnie całować…
jest kolejna część tym razem trochę wcześniej ale też dopiero w niedzielę jak poprzednio :/ w przyszłym tygodniu też część będzie w niedzielę bo całą sobotę mam już zajętą i nie wcisnę pisania...
mówią że "Nadzieja jest matką głupich" cóż.. widocznie jestem głupia bo miałam nadzieję że będzie więcej komentarzy niż 9 pod poprzednią częścią.... :( kiedy jest dobrze i jest np.20 komentarzy zawsze we mnie uderzacie ilością komentarzy pod kolejną częścią... to jak zimny prysznic mówiący "mamy to gdzieś"..
no dobra... czekam na komentarze pod tą częścią z pewnością stałych osób komentujących :) dziękuję i czekam
Mrs.Horan
LOLOLOLOLOLOLOLOLOLOL NIE WIEM CO NAPISAĆ XD
OdpowiedzUsuńCzęść jest taaaaaaaaaaaaaaaaaka zajebista, że jprld xD :D :3
Harry lepiej po pijaku niech się nie odzywa xD Bo znowu zrani Ash lub zrobić coś innego... GORSZEGO O.o Niall i Diana będą ze sobą! Ja w to wierzę! Chyba, że go prędzej zgarnie Lisa xD :3 Słodka z niej dziewczynka <3 Co by tu jeszcze... Hmm... Czekam z niecierpliwością na kolejną część i to chyba wszystko ;) Pozdrawiam :*
WOW WOW WOW Niall i Diana mam nadzieję, że coś poważniejszego się szykuje :D A co do naszych ptaszyn (lol tak się jeszcze mówi ?! Hah ) na prawdę myślałam że będzie zła na Harr'ego , ale miły szok *.* Rozdział mega i z niecierpliwością czekam na next :D - Wiktoria - @primasek1
OdpowiedzUsuńłohoh Niall i Diana ;d super, że znowu się nie pokłócili tylko próbują wszystko naprawić :) jestem ciekawa czy na tej imprezie coś się wydarzy ;p do zobaczenia za tydzień :)
OdpowiedzUsuńSuper po prostu wow czekam z niecierpliwością na następny :*
OdpowiedzUsuńJuuuuhuuuu! Kolejny! Wytrzymalam! xD Cudo cudenko! <3 Ciekawam co sie wydarzy na tej imprezie. Nowa parka uuuu ;3 Do nastepnego ;*
OdpowiedzUsuńOliwkaa <3
Super :-). Kat
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział ;******* <33 Czekam na następne
OdpowiedzUsuńŚwietny czekam na dalszy ciąg <3
OdpowiedzUsuńO.o MÓWIŁAM ŻE NIALL BĘDZIE Z DIANĄ !!! <3 XD
OdpowiedzUsuńHarry taki ... awwwwwwwwwwwww <3
Lisa taka słodka, że mi się cukru jeść zachciało :3 xD
Przepraszam, że dopiero teraz komentuje, ale nie mam czasu. Na prawdę. Ledwo co na komputer weszłam i od razu na twojego bloga, chcąc dowiedzieć się o Niallu i Dianie xD ;3 Nawet fajna by była ta para. A jeśli Diana będzie z Niallem i będzie pracować w jego biurze, to może Ashley też się zatrudni? XD Żeby nie było Dianie nudno XD :3 Ah... ta moja wyobraźnia... xD :3
Ty już doskonale wiesz, że dla mnie każdy rozdział jest najlepszy. A komentarze... ? Pisz dalej tak jak piszesz i wiedz, że jeżeli ludzie nie komentują, to tylko dlatego, że im się nie chce. To są te minusy, pisania blogów. Bo ja osobiście nie mam pojęcia dlaczego to opowiadanie mogłoby się komuś nie podobać. Po prostu skup się na tych kilku osobach, które komentują i tak bardzo się starają. One są tu tylko dla ciebie i tego co robisz, nie próbuj z tego rezygnować :). Dobra, więc ten rozdział jest boski, Harry jest suuuułodki ^^ i wgl.. agagjsv zbliża się walka *_* Kocham cię /Natalia
OdpowiedzUsuńRozdzial jak zawsze zajebisty ;*
OdpowiedzUsuńA ja zapraszam do siebie http://oniedirectionforever.blogspot.com/?m=0
Superr :)) ~Alissa
OdpowiedzUsuń