wtorek, 11 lutego 2014

Strong cz.20


           "Trudno czekać na coś co wiesz,że może nigdy nie nastąpić, ale jeszcze     
                trudniej zrezygnować, gdy wiesz, że to wszystko czego pragniesz..."

w poprzedniej części....
Zamknąłem dokładnie drzwi i wróciliśmy do samochodu. Po jakiś 15-20 minutach byliśmy już u mnie. Zostało mi jeszcze tylko pojechać na plac zabaw i porozmawiać z Niallem na temat Lisy…
                                                         *****
Pojechaliśmy na plac zabaw, a ja puściłem małą, aby mogła się trochę pobawić. Wyciągnąłem telefon i zadzwoniłem do Nialla
[N] Zayn? Czemu dzwonisz? Spać nie możesz?- zapytał, lekko zachrypniętym głosem, jak tylko odebrał
[Z] Obudziłem cię?- zapytałem
[N] No raczej- zaśmiał się i dodał- jak tylko wróciłem do domu, od razu pokuśtykałem do łóżka, nie mam na nic siły
[Z] Możemy się spotkać?- zapytałem, choć wiedziałem, że są raczej małe szanse, że się zgodzi. Ja też z chęcią położyłbym się spać
[N] A coś się dzieje? Coś z Harrym?- zapytał nieco poważniej
[Z] Nie, po prostu nikt nie pomyślał co z Lisą, przecież ona nie może być w szpitalu z Ashley. Wziąłem ją ze sobą- wyjaśniłem mu, na co chłopak się zaśmiał
[N] Wiesz… zawsze wiedziałem, że masz poczucie humoru- prychnął ze śmiechem
[Z] Mówię poważnie, właśnie jestem z nią na placu zabaw. Musisz mi pomóc, ja kompletnie nie wiem, jak zajmować się dzieckiem, a ty z tego co wiem, opiekowałeś się dziećmi, jak byłeś nastolatkiem- w połowie tego co mówiłem, śmiech Nialla ustał i po tamtej stronie, panowała kompletna cisza
[N] Żartujesz? To było wieki temu- powiedział w końcu
[Z] Proszę cię no, wyśpij się i przyjedź jutro do mojego domu, bo właśnie tam zabieram małą- powiedziałem i rozłączyłem się, żeby nie zdążył zaprzeczyć. Usiadłem na ławce i uważnie przyglądałem się co robi Lisa. Nie spuszczałem jej z oczu nawet na chwilkę.
Była już 18:43, więc postanowiłem, że już czas wracać, bo im szybciej położę ją spać, tym szybciej sam będę mógł to zrobić.
[Z] Lisa! Wracamy do domu!- zawołałem ją, a dziewczynka zaczęła iść w moim kierunku
[K] Świetny z pana ojciec- usłyszałem gdzieś obok mnie i natychmiast spojrzałem na młodą kobietę. Piękna blondynka, stała tuż obok mnie i lekko się do mnie uśmiechała.
[K] Mała ma wielkie szczęście-kontynuowała- niestety mój synek go nie ma- mówiła wciąż z małym uśmiechem
[Z] Yyy… -chciałem coś powiedzieć, ale kompletnie mnie zamurowało
[L] Jus możemy iść- Lisa podeszła do mnie i podała mi rączkę
[Z] Tak, już- powiedziałem jej i spojrzałem, na nieznajomą mi kobietę- to nie jest moja córka- powiedziałem do niej
[K] Ooo, jejciu przepraszam- powiedziała, a uśmiech z jej twarzy, natychmiast zniknął
[Z] Nic się nie stało, co córka mojego przyjaciela, opiekuję się nią chwilowo- powiedziałem i wziąłem Lisę na ręce
[L] Wujek idziemy- dziewczynka wtuliła się we mnie, a ja kiwnąłem głową i powiedziałem
[Z] Dowidzenia –dziewczyna znowu się uśmiechnęła i spojrzała gdzieś na plac. Wróciliśmy z Lisą do domu, dość szybko. Muszę przyznać, że na dworze zaczęło robić się chłodno.
[Z] Zjemy kolacje i idziemy spać- powiedziałem i zaprowadziłem Lisę do kuchni.
[L] Ja chcem kanapki z serkiem- powiedziała i stanęła na środku pomieszczenia.
[Z] No dobra, ja też zjem- powiedziałem i posadziłem ją przy stole. Wyciągnąłem pieczywo i zacząłem szykować nam, mini kolację. Dopiero, kiedy zacząłem jeść, zobaczyłem jak bardzo byłem głodny. Ja zjadłem 6 kanapek, a Lisa jedną i pół.
[Z] Chodź idziemy- wziąłem ją za rękę i zaprowadziłem na piętro. Wykąpanie jej i przebranie w piżamkę nie było łatwe, biorąc pod uwagę fakt, że Lisa wciąż skakała i chciała się bawić. Nie wiedziałem gdzie mam ją położyć, więc zdecydowałem, że moje łóżko jest na tyle duże, że zmieścimy się w nim oboje. Usiadłem na łóżku i położyłem ją obok siebie. Lisa przytuliła misia i zapytała
[L] Mas jakieś bajki?
[Z] Niestety nie- powiedziałem i chciałem zgasić światło, jednak Lisa nie dawała za wygraną
[L] No to opowiedz mi jakąś- powiedziała i lekko się do mnie przytuliła
[Z] A może poszukamy jakiś bajek na Internecie i sobie pooglądasz, co??- zapytałem niepewnie. Nie umiem opowiadać bajek i nie mam zielonego pojęcia o czym miałaby być. Lisa pokiwała głową na zgodę, więc poczułem ulgę. Zszedłem z łóżka i podreptałem po tableta. W końcu udało mi się znaleźć jakąś bajkę i Lisa wreszcie się położyła i zaczęła oglądać. Ja zrobiłem to samo i śledziłem razem z małą, losy jakiejś księżniczki…
---Niall…
Zayn rozłączył się jak najszybciej, bo wiedział, że zaraz mu odmówię. Cholera no! Nie lubię tej małej i nie mam ochoty się nią zajmować. Jednak nie zostawię przyjaciela samego, w takiej sytuacji to było pewne. Nie miałem najmniejszej ochoty, wstawać z łóżka, ale musiałem jechać do Zayna, więc zwlekłem się z miękkiego materaca i poszedłem wziąć prysznic. Przebrałem się w czyste ciuchy i zamówiłem taksówkę, bo nie mogę prowadzić z moją uszkodzoną nogą. Po niecałych 25 minutach, byłem już na miejscu. Zapłaciłem za taksówkę i podszedłem do drzwi. Zadzwoniłem kilka razy, jednak nikt mi nie otworzył. Nacisnąłem na klamkę i wszedłem do środka, bo Zayn najwyraźniej zapomniał zamknąć drzwi. Od razu poszedłem do jego pokoju na piętrze i sam nie wierzyłem, w to co zobaczyłem. Zayn smacznie sobie spał, na łóżku, podczas gdy Lisa siedziała na podłodze i oglądała bajki na jego tablecie. Uśmiechnąłem się i podszedłem do niej po cichu.
[N] Hej, co robisz?- zapytałem ją, a ona wyszeptała
[Z] Wujek usnął, a ja oglądam bajke, którą mi włączył
[N] Idziemy spać, ja ci coś opowiem- wziąłem ją za rączkę i zaprowadziłem do drugiego pokoju. Kiedy dziewczynka usnęła, sam w końcu mogłem iść spać…
---Ashley…
Obudziłam się rano z niewielkim bólem głowy. Spojrzałam na zegarek i zobaczyłam, że jest już 11:30. Skoro chłopaków jeszcze nie ma, to znaczy, że pewnie jeszcze odsypiają nieprzespane noce. Postanowiłam, że nie będę dzwonić do Zayna, bo byłam pewna, że sobie radzi i od razu wstałam, choć żebra wciąż o sobie przypominały. Wyszłam na korytarz i ruszyłam w stronę sali, gdzie leżał Harry. Pielęgniarka wiedziała już po co przyszłam, jednak zdziwiła się, kiedy zobaczyła mnie nie na wózku. Kolejny raz zostałam wpuszczona do sali i mogłam posiedzieć z Harrym 2 godziny. Niestety nic się nie zmieniło. Harry wciąż był w śpiączce i nie zanosiło się na to, że w najbliższych dniach się obudzi. Trzy dni później, zostałam wypisana ze szpitala. Zayn wspólnie z Niallem bardzo mi pomogli, bo zajmowali się Lisą. Louis nadal trzymał mnie na dystans, podobnie jak Liam chociaż ten, postanowił, że to właśnie on odbierze mnie ze szpitala i zawiezie do domu…
Lisa wróciła od Zayna i teraz ja mogłam się nią zajmować, choć wciąż Zayn był gdzieś obok i kiedy przesiadywałam u Harrego w szpitalu, to właśnie on zajmował się małą. Byłam mu za to bardzo wdzięczna, tak jak i reszcie chłopaków, bo gdyby nie oni, nie dałabym sobie rady. Z dnia na dzień traciłam nadzieję, że Harry kiedykolwiek się obudzi. Popadałam w depresje i rozmawiałam tylko, kiedy to było konieczne… jednak codziennie, godzinami mówiłam go Harrego, opowiadałam mu co działo się u mnie lub jaka jest pogoda… Lekarze i chłopacy starali się mnie przekonać do wizyty u psychologa, ale nie zgodziłam się…

Dwa tygodnie później….
Harry wciąż jest nieprzytomny, choć jego stan uległ poprawie. Był w stanie już sam oddychać, ale poza tym nic się nie zmieniło. Harry został przeniesiony do innej sali i mogłam być tutaj cały czas, więc znowu Lisa większość czasu spędzała z Zaynem, Niallem i resztą chłopaków… Czasami… miewałam sny..koszmary związane z porwaniem, ale starałam się o tym nie myśleć. Liczył się tylko Harry… gdzieś tam w środku, miałam żal do chłopaków o to, że nie zmusili go do założenia kamizelki… że pozwolili mu ją zostawić i narazić się na postrzelenie…
Teraz siedziałam w jego sali i znowu trzymałam go za rękę, dokładnie tak jak robię to codziennie, odkąd pozwolono mi go zobaczyć.
[A] Mam coś dla ciebie- uśmiechnęłam się i wyciągnęłam kartkę papieru z torebki.
[A] Lisa myśli, że wyjechałeś… nie chcę, żeby się martwiła… narysowała dla ciebie obrazek- położyłam go, na stoliku obok łóżka
[A] Cóż… nie przypominamy tam trochę siebie… mamy kościste ręce – zaśmiałam się- ale bardzo się starała
[A] Harry to już ponad dwa tygodnie…. Proszę cię obudź się- pocałowałam go, w rękę po czym wstałam i lekko się nad nim pochyliłam. Przeczesałam dłonią jego włosy i złożyłam na jego ustach, delikatny pocałunek. Tak bardzo bym chciała, żeby go odwzajemnił… z powrotem usiadłam na krześle i wciąż zataczałam małe kółka, na jego ręce. Zaczęłam płakać… traciłam nadzieję, lekarz nie był w stanie mi powiedzieć, kiedy on się obudzi.. co jeśli potrwa to kilka lat? Przecież zdarzają się takie przypadki. Nagle poczułam coś dziwnego… coś czego się nie spodziewałam…
Harry lekko ścisnął moją rękę. Spojrzałam na niego i wytarłam łzy
[A] Harry?- zapytałam i położyłam dłoń, na jego czoło
[A] Skarbie, słyszysz mnie? Proszę otwórz oczy- mówiłam z nadzieją, że być może coś się zmieni.. ten uścisk… to pierwszy ruch jaki wykonał, od bardzo dawna. Podniosłam nieco nasze splecione dłonie i przyłożyłam je do mojej klatki piersiowej
[A] Harry… otwórz oczy…- po moim policzku spłynęły kolejne łzy, po czym zleciały na jego dłoń. Na twarzy Harrego pojawił się lekki grymas… jakby bólu… przekręcił głowę w moją stronę i z powrotem.
[A] Harry- pocałowałam jego dłoń i wstałam znowu się nad nim pochylając. Zrobił to… Harry otworzył oczy, ale strasznie szybko, ponownie je zamknął
[A] Harry..- uśmiechnęłam się i dotknęłam jego policzka. Chłopak przymrużył oczy lekko je otwierając.
[H] Ash..- powiedział, ale nagle przerwał
[A] Spokojnie, obudziłeś się- uśmiechnęłam się nieco, a po moim policzku poleciały kolejne łzy, tylko tym razem łzy szczęścia…
[H] Nie płacz- wyszeptał i dotknął wolną ręką mojego policzka, wycierając łzy. Wtuliłam się w jego, dłoń i płakałam dalej.
[A] Tak się bałam, pójdę po lekarza- powiedziałam cicho
[H] Ty… nic ci nie jest- mówił wciąż cicho, jakby mowa sprawiała mu trudność
[A] Już jest dobrze, miałam złamane żebra, ale szybko doszłam do siebie- wyjaśniłam mu, siadając na brzegu jego łóżka.
[H] Jak długo… -spytał
[A] Byłeś w śpiączce… nikt nie wiedział, kiedy się obudzisz… spałeś prawie trzy tygodnie- powiedziałam. Harry rozejrzał się po sali, był trochę zdezorientowany
[A] Pójdę po lekarza- powiedziałam i puściłam jego rękę. Wstałam i właśnie miałam wyjść, kiedy Harry zapytał
[H] Wrócisz?- uśmiechnęłam się lekko i odpowiedziałam
[A] Wrócę- wyszłam na korytarz i poszłam do gabinetu Doktora Williama
[A] Harry się obudził!- powiedziałam, jak tylko weszłam do środka jego pokoju
[W] Słucham?- zapytał niedowierzająco
[A] Obudził się, nareszcie- powiedziałam z uśmiechem, a lekarz natychmiast wstał i razem ruszyliśmy w stronę sali Harrego. Weszliśmy do środka, a wzrok chłopaka od razu skierował się na nas. Podeszłam do niego i usiadłam na krześle, ponownie łapiąc go za rękę. Chłopak lekko ją ścisnął, co spowodowało jeszcze szerszy uśmiech na mojej twarzy. Nie mogłam uwierzyć, że wreszcie stało się to, o czym marzyłam przez najbliższe tygodnie  
[W] Witam Harry- lekarz powiedział, najwyraźniej zadowolony z tej sytuacji
[H] Cześć Will- Harry przywitał się z nim i zapytał- powiedz mi, co ze mną, jest nie tak?
[W] Dostałeś kulkę w plecy, która ominęła serce, ale nieco uszkodziła płuco. Straciłeś mnóstwo krwi, miałeś transfuzję, a operacja nie obeszła się bez komplikacji. Niestety doszło do takiej sytuacji, że musieliśmy cię reanimować. Zbyt długo twoje serce nie biło, więc wpadłeś w śpiączkę- wyjaśnił mu lekarz, a Harry kiwnął głową
[H] Dzięki Willy, wychodzi na to, że zawdzięczam ci życie
[W] Ja zrobiłem co mogłem, to moje obowiązki, ale wydaje mi się, że powinieneś dziękować swojej dziewczynie… to ona codziennie przychodziła do ciebie i dokładnie opowiadała, co dzieje się u niej i dziecka. Nie widziałem jej jeszcze takiej szczęśliwej jak teraz- kiedy lekarz to powiedział, ja spuściłam wzrok i chyba lekko się zarumieniłam, kiedy poczułam, że Harry mi się przygląda
[W] Naprawdę ona dużo pomogła, są na to dowody, że ludzie w śpiączce budzą się szybciej, kiedy ktoś na nich czeka i do nich mówi
[A] Ja nic nie zrobiłam, to było chyba normalne, że tutaj przychodziłam- powiedziałam w końcu i uniosłam wzrok
[W] No tak, to ja nie będę wam przeszkadzał. Harry uważaj i nie ruszaj się za wiele. Twoja rana już się trochę zagoiła, ale wciąż musisz uważać- powiedział i wyszedł. Harry spojrzał na mnie i zapytał
[H] On mówił prawdę? Przychodziłaś tutaj codziennie?- zapytał, lekko ochrypłym głosem
[A] Tak, ja.. musiałam tutaj być…przy tobie...- powiedziałam i spuściłam wzrok, a on zapytał
[H] Mam do ciebie prośbę… możesz mnie pocałować?... 


No to jest kolejna część... 
Harry w końcu się obudził... chciałam to jeszcze trochę przeciągnąć ale.... cóż niespodzianka!  :) 
Część byłaby szybciej ale niestety ktoś bardzo popsuł mi humor :/ 
Cóż... DZIĘKUJĘ za bardzo miłe i wreszcie długie komentarze :) cieszę się że się pojawiły i mam nadzieję że tak samo długie będą pod tą częścią :) 
(postarajcie się o minimum 10 komentarzy) 
Kocham was :) a kolejna część powinna się pojawić jutro chociaż nie obiecuję 
Mrs.Horan 

14 komentarzy:

  1. Super , super genialny rozdział :3 ! Masz talent *.* Dużo , dużo weny ^^ ! I mam nadzieje , że kolejny rozdział pojawi się jutro lub nie długo ;**

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział! Harry nareszcie się obudził :D Mam nadzieję, że część kolejna szybko się pojawi :) Pozdrawiam i życzę dużo dużo weny ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Wkońcu trafiłam na kogoś kto nie pisze króciutkich imaginów tylko ma nowe pomysły:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Awww. GENIALNE, a szczególnie spodobała mi się ostatnia brośba Harrego <3/ dziękuhe że dla nas piszesz <3/ pozdrawiam :-D

    OdpowiedzUsuń
  5. To jest per-fect czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  6. To jest najlepsze opowiadanie na świecie.. Proszę pisz szybko kolejna część ... *-*

    OdpowiedzUsuń
  7. Nooo nareszcie Harry się obudził ^.^ Już nie mogłam się tego doczekać <3 Ślicznie to opisałaś, tak świetnie się to czytało. I Zayn *.* Takie to cudne jak się zajmował Lisą ♥ Czekam na nexta, mam nadzieję że jutro już będzie *.* :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Aww jakie słodkie troche krótkie ale nie szkodzi wraeszcie harry sie obudzil to z tym pocalunkiem jest takie słodziutki normalnie płacze ale to u mnie normalne kiedy czytam twojego bloga :) POZDRAWIAM i zycze weny ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. To-jest-boskie! :) Next :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Boski jestem od poczatku tego bloga i mowie ze jest boski

    OdpowiedzUsuń
  11. Piekne! Codziennie czytam tego blogu! Nie moge się doczekać nexta :)

    OdpowiedzUsuń
  12. I ja znowu ryczę;') Cudowne ;)) ~Alissa

    OdpowiedzUsuń