część dedykuję Natalia loveyoruSmile ~~~~dziękuję ci <3
"Nie szukaj kogoś z kim możesz być, lecz kogoś bez kogo nie możesz żyć.."
miłego czytania i komentowania :*
[A] A ty?- pytam pewniej i znowu patrzę, prosto w jego
oczka
[H] Co ja?- pyta lekko marszcząc brwi, a na jego
ustach widnieje szeroki uśmiech
[A] Jak to było z tobą…- wyjaśniam, a chłopak lekko
poważnieje i zaczyna mówić….
*****
[H] Ja… cóż… można powiedzieć, że było zupełnie
inaczej niż u ciebie..- wzdycha
[A] Jak to?- pytam, lekko marszcząc czoło
[H] Ja..- zaczyna, a jego palce, delikatnie muskają
moje plecy, od góry do dołu i tak w kółko
[H] Mój sposób na zapomnienie o tobie, był zupełnie
inny…- spojrzał na mnie, jakby obawiał się mojej reakcji, na to co chce mi
powiedzieć
[H] Kobiety… wiele kobiet…. Nie mówię, że od początku….
ale po jakiś 2 miesiącach bez ciebie, zacząłem wariować, na początku alkohol,
całe morze whiskey i tequili… bójki, z jakimikolwiek kolesiami, którzy tylko
weszli mi w drogę… kilka razy szarpałem się nawet z Liamem, który starał się
mnie odwieść do domu…. chciałem o tobie zapomnieć, więc co wieczór znajdowałem
sobie inną dziewczynę… ale zawsze było inaczej, niż bym chciał.. nigdy nie były
podobne do ciebie, więc jak tylko skończyliśmy… no wiesz…- wzruszył ramionami,
a ja byłam w lekkim szoku… ale nie odezwałam się ani słowem
[H] Nie miały prawa, zostać ze mną do rana… nie
chciałem tego… chciałem się budzić tylko przy tobie, a nie przy jakiejś
przypadkowej dziewczynie, którą zaciągnąłem do łóżka, żeby zapomnieć- skończył
patrząc w moje oczy. Nie mogłam znieść jego wzroku, więc położyłam się inaczej,
tym razem na poduszce, obok niego
----Harry…...
Po co ja to wszystko powiedziałem?? Po jaką cholerę!
Widziałem to w jej oczach… rozczarowanie, zawód, smutek. Odsunęła się, zabrała
moją rękę i położyła się na poduszce tuż obok. Na jej twarzy, nie było już
uśmiechu, tak jak chwilę temu.
[H] Skarbie..- podniosłem się i pochyliłem nad nią,
zmuszając ją do tego, żeby na mnie spojrzała
[A] Co mam ci powiedzieć? Wiesz, co nas różniło przez
ten czas? Ty robiłeś wszystko, żeby zapomnieć, a ja wszystko, żeby tylko o
tobie pamiętać.. nie zapomnieć, jak to jest być blisko ciebie. Mimo tego, że
wmawiałam sobie, że jestem wściekła, zawsze przypominałam sobie choćby
najnormalniejszą czynność, którą robiliśmy razem…- wzdycha i widzę, że w
kącikach jej oczu gromadzą się łzy
[H] Nie płacz, proszę cię..- wyszeptałem
[A] Nie… powiedz mi, czy… znasz je? Pamiętasz? Mijasz
na ulicy i udajesz, że nic między wami nie było?– chciała pytać dalej, więc jej
przerwałem
[H] Nie, nie, nie… ledwie wiedziałem jak mają na imię.
Zazwyczaj byłem pijany, połowy nie pamiętam… Jesteś wściekła, prawda?-
zapytałem
[A] Nie wiem…- wzruszyła ramionami, była bezradna.
[H] Proszę cię. Wiem spieprzyłem…. nie chcę popsuć i
tego… dzisiejszej nocy… czegoś na co czekałem, trzy pieprzone lata.- mówię z
nadzieją. Ashley uniosła rękę i położyła ją, na moim policzku, lekko pocierając
kciukiem
[A] Ja też, nie chcę niczego psuć, tęskniłam za tym-
przyznała, a jeden z kącików jej ust, nieznacznie się uniósł
[H] Zapomnijmy o tym… - proponuję
[A] Chcę spróbować iść dalej… posklejać to wszystko…
ale to nie jest łatwe… nie zawsze…- przerywa
[H] Kocham cię- mówię, patrząc jej prosto w oczy
[A] Ja ciebie też- uśmiechnęła się… wreszcie znowu się
uśmiechnęła. To zupełnie tak, jakby w tunelu pojawiło się jakieś światełko,
płomyk, cień… nadziei. Zbliżyłem się do niej i delikatnie ją pocałowałem. Ashley
przyciągnęła mnie jeszcze bliżej siebie i wplotła swoje palce w moje włosy.
[H] Uwielbiam, kiedy to robisz- szepczę w jej usta, na
co szeroko się uśmiecha i celowo zabiera ręce
[H] Ej- upominam ją i ponownie wkładam jedną jej dłoń,
w swoje włosy, na co dziewczyna się śmieje, więc ponownie się pochylam i robię
malinkę na jej szyi, po czym kładę głowę na jej ramię, staram się nie leżeć na
niej całym ciężarem… cóż do lekkich nie należę
[A] Rozmawiałam z Dianą- odzywa się, bawiąc się moimi
włosami
[H] Tak?- pytam w niedowierzaniu… niby kiedy
[A] Tak, razem poszłyśmy na lunch, jest całkiem miła –
przyznaje i wiem, że się uśmiecha
[H] O czym rozmawiałyście?- pytam ponownie, tym razem
spoglądając na nią
[A] Ja mówiłam o sobie, ona o sobie, mam nawet jej
numer telefonu- powiedziała zadowolona
[H] Chyba nie chcesz, się z nią przyjaźnić?- spoglądam
na nią, na co lekko poważnieje
[A] Nie wiem.. rozmawiałyśmy pierwszy raz… nawet jeśli,
to co? Jest fajna- kładę się na poduszce, a Ashley ponownie kładzie się na moim
ramieniu
[H] Jest moją pracownicą- przypominam jej
[A] Wiem, ale to nie znaczy, że nie mogę się z nią
zapoznać
[H] Co jeśli cię wykorzysta? Powiesz jej więcej niż
powinnaś, a ona to wykorzysta, przeciwko nam?- pytam
[A] Niby, co?- podnosi się na ramieniu i spogląda na
mnie.
[H] Nie wiem- wzruszam ramionami i zaczynam bawić się,
naszymi dłońmi splatając je ze sobą
[A] Jesteś przewrażliwiony, polubiłam ją- przyznaje i
kładzie się z powrotem
[H] Jak chcesz ale pamiętaj że ostrzegałem- upomniałem
ją, a ona lekko kiwnęła głową
[H] Śpij już, pewnie jesteś zmęczona- szepczę i całuję
ją w czoło
[A] A ty?- zapytała
[H] Jest 2:25 w nocy… poczekam, aż zaśniesz i też się
zdrzemnę- powiedziałem, więc Ashley wtuliła się we mnie, jeszcze bardziej, a ja
podciągnąłem, nieco wyżej kołdrę, okrywając jej ramiona.
[A] Kocham cię, dobranoc- wyszeptała i złożyła
pocałunek na moim ramieniu
[H] Ja ciebie też, śpij dobrze- powiedziałem, a
dziewczyna po chwili, zaczęła odpływać…..
*****
Obudził mnie budzik, ustawiony w moim telefonie.
6:30.. Matko…. tak bardzo nie chcę wstawać. Jestem niewyspany, zmęczony, a w
dodatku Ashley śpi wtulona we mnie i jest mi tutaj, gdzie jestem naprawdę
dobrze. Z chęcią zostałbym z nią na śniadanie jak i na obiad, ale nie mogę.
Postanowiłem dać sobie jeszcze chwilkę, więc ponownie zamknąłem oczy
[A] Nie wstajesz?- usłyszałem, tuż przy moim uchu
[H] Nie śpisz?- zapytałem, lekko otwierając powieki.
Ashley wciąż leżała w tej samej pozycji co wcześniej, jej oczy były zamknięte,
a ona przez cały czas, była do mnie przytulona.
[A] Cóż… już nie, twój budzik.- zaśmiała się cicho
[H] Przepraszam- wyszeptałem i zabrałem włosy z jej twarzy,
wkładając je za jej ucho
[A] Dobrze, że się obudziłam- powiedziała otwierając
oczy i przyglądając mi się z uśmiechem
[H] Dlaczego? Mogłabyś jeszcze pospać, na pewno jesteś
niewyspana- uśmiechnąłem się do niej
[A] Co z tego. Jeśli bym się nie obudziła, całkiem
prawdopodobne, że zobaczyłabym cię dopiero późno wieczorem.. albo jutro-
pocałowała mnie w policzek, po czym schowała twarz w zagłębieniu mojej szyi
----Ashley…...
Tak bardzo nie chcę, żeby wychodził. Wiem, że ma sporo
zajęć, po wyjściu ze szpitala. Firma i jeszcze ta akcja…
[A] Nie mógłbyś zostać dłużej?- wyszeptałam, bojąc się
nawet, spojrzeć mu w twarz
[H] Nie bardzo… mam mnóstwo pracy- westchnął, tak jak
myślałam, nic z tego
[H] Ale myślę, że godzina nie zrobi, żadnej różnicy-
zaśmiał się, na co od razu podniosłam głowę
[A] Naprawdę?- zapytałam spoglądając na niego z
uśmiechem
[H] Tak… jestem w firmie dzisiaj sam. Niall jeździ z
chłopakami i śledzi nasz cel, więc mam większe luzy- wyjaśnił, a ja bez żadnego
zastanowienia, złączyłam nasze usta w długim i namiętnym pocałunku. Harry
przytrzymał mnie dłużej, jak najbardziej, chcąc zatrzymać mnie przy swoich
ustach
[H] A to za co?- wyszeptał
[A] Za wszystko Harry, tak bardzo cię kocham..-
wyszeptałam, patrząc mu prosto w oczy
[H] Ja ciebie też, nawet bardziej- uśmiechnął się
[A] Nie możliwe- zaśmiałam się
[H] Możliwe, bo jesteś wszystkim tym, co mam- dotknął mojego policzka i lekko się zamyślił
[A] Kiedy jesteś blisko, nie mam koszmarów- przyznałam,
wyrywając go z zamyśleń
[H] Tak myślisz? –zapytał z lekkim uśmiechem
[A] Tak, ale nie chcę o tym mówić- skończyłam temat,
lekko podnosząc się na łóżku
[H] Dobrze, wiec co ty na wspólną kąpiel i śniadanie?
Lisa jeszcze trochę pośpi- zaproponował
[A] Jasne, ale ja idę sama pod prysznic- zaśmiałam się
[H] Dlaczego?- udawał oburzonego
[A] Bo jeśli tak zrobimy, to coś czuję, że szybko z
pod niego nie wyjdziemy- zaśmiałam się i chciałam wstać, jednak Harry był
szybszy i ponownie położył mnie na poduszkach, pochylając się nade mną
[H] Proszę- wyszeptał, a jego dłoń zjechała na moje
udo i podążała coraz wyżej po zewnętrzne stronie, składał drobne pocałunki na
mojej szyi, starając się mnie skusić
[A] Nie ma mowy.- zaczęłam się śmiać i lekko odpychać
go od siebie
[H] Dlaczego?- zapytał spoglądając na mnie
[A] Bo Lisa może w każdej chwili wstać, spaliłabym się
ze wstydu, gdyby tu weszła- przyznałam
[H] Ona ma 2,5 roku, nie ma pojęcia, co to seks-
zaśmiał się Harry
[A] Tak, tylko by zapytała „co tatuś robił nad mamusią”,
daj spokój- powiedziałam, na co Harry wybuchł śmiechem i odpuścił kładąc się
obok. Podczas, kiedy Harry się ze mnie nabijał, wstałam z łóżka i jak
najszybciej znalazłam swoją bieliznę i szybko ją założyłam, po czym wsunęłam na
siebie koszulę Harrego i zapięłam ją na kilka guzików.
[H] Jakby co, to się stąd nie ruszam. Zawsze mogę
pomóc.- zaśmiał się, na co zmierzyłam go wzrokiem i wyciągnęłam z szuflady,
czysty zestaw bielizny i podążyłam do łazienki
[A] Zboczeniec- prychnęłam, tak żeby mnie usłyszał, na
co znowu zaczął się śmiać i zamknęłam za sobą drzwi, do łazienki. Najlepszy
poranek w moim życiu. Przynajmniej od kilku ostatnich lat. Zdjęłam swoje rzeczy
i weszłam pod prysznic, odkręcając wodę i pozwalając by spływała po moim ciele…
Kiedy już się umyłam, ubrałam czystą bieliznę i
ponownie założyłam koszulę Harrego. Umyłam zęby, a włosy związałam w kucyka i
wróciłam do sypialni. Harry nie był już, w łóżku tylko stał przy oknie,
wpatrując się w przestrzeń. Podeszłam do niego i przytuliłam się do jego pleców
[H] O już?- zapytał i niemal od razu, odwrócił się do
mnie przodem
[A] Uhm- przytaknęłam
[H] Jak się czujesz?- przytulił mnie, ale wciąż
patrzeliśmy sobie w oczy
[A] Dobrze, a ty?- zapytałam
[H] Też- przytaknął
[A] Nie nosisz już opatrunku, wszystko ok.?- zapytałam
[H] Tak, już nic nie boli. Jutro pojadę na kontrolę do
doktora.- zapewnił mnie
[A] Ok.
[H] Pójdę pod prysznic i bierzemy się za śniadanie,
tak?- uśmiechnął się, wiec przytaknęłam i puściłam go. Chłopak wyjął czystką
koszulkę i bokserki, po czym wszedł do łazienki. Westchnęłam, zadowolona z tego,
co dzieje się między nami. Postanowiłam sprawdzić czy Lisa jeszcze śpi, więc
ostrożnie zajrzałam do jej pokoju. Mała wciąż spała, wtulona w swojego misia,
więc jak najciszej przymknęłam drzwi i zeszłam do kuchni. Wstawiłam wodę na
herbatę i zaczęłam robić naleśniki. Uznałam, że to najlepszy pomysł.
[H] Ślicznie wyglądasz- usłyszałam, więc szybko się
odwróciłam. Tuż za mną stał Harry.
[A] Dzięki, ty też niczego sobie.- zaśmiałam się, na
co Harry przyciągnął mnie do siebie i zachłannie pocałował.
[H] Co robimy na śniadanko??- zapytał, tuż przy moich
ustach
[A] Naleśniki, mogą być?- zapytałam i wróciłam do
mieszania ciasta. Chłopak stanął za mną i objął mnie w pasie, przysuwając do
swojej klatki piersiowej
[H] Uwielbiam je… zwłaszcza kiedy ty je robisz-
przyznał
[A] Dzięki- zaśmiałam się. Kiedy nasze naleśniki były
już gotowe, Harry poszedł po małą, bo właśnie się obudziła, co było słychać
przez płacz. Najwyraźniej weszła do sypialni, a nas tam nie było. Po chwili
Harry wszedł do kuchni z Lisą na rękach
[H] Jesteśmy- oznajmił Harry i podał mi małą
[A] Jemy śniadanko? Chcesz naleśnika?- zapytałam, a
mała pokiwała główką i wytarła swoje zapłakane oczka
[A] No to siadaj, tutaj- posadziłam ją na krzesło i
przygotowałam jej małą porcję naleśników. Dałam jej mały widelec i obydwoje
obserwowaliśmy jak mała próbuje się uporać, z nałożeniem niewielkiej porcji na
widelec. Po zjedzonym śniadaniu, odstawiliśmy wszystkie naczynia do zmywarki, a
Lisa poszła oglądać bajki
[H] Wiesz, że już muszę jechać?- zapytał, kiedy
zamknęłam urządzenie
[A] Domyślam się- powiedziałam niechętnie i zarzuciłam
mu ręce na szyje.
[H] I tak zostałem dłużej- przypomina, przejeżdżając palcem
po mojej malince na szyi, na co lekko się uśmiecha
[A] Wiem, dziękuję- złożyłam mały całus na jego ustach
i lekko się uśmiechnęłam
[H] Postaram się wrócić szybciej.- powiedział, żeby
jakoś mnie pocieszyć
[A] Ok. będę czekać- przytaknęłam
[H] Nie musisz…
[A] Ale chcę- przerwałam mu, puszczając go
[H] No dobra- zawahał się chwilę, ale wyszedł z kuchni
i poszedł na górę, by po chwili wrócić, w pełni ubrany z jakimiś dokumentami w
ręce i kluczami od samochodu
[H] Mieliśmy wybrać, jakiś dla ciebie- przypomniał
sobie Harry, o jednym z samochodów
[A] Nie ważne, zrobimy to kiedy indziej i tak nigdzie
się nie wybieram- zapewniłam go
[H] Idę do pracy, dasz buziaka?- zapytał Lisę, na co
ta pokiwała zadowolona głową i szybko dała mu całusa w usta, po czym wróciła do
oglądania bajek
[A] Lecę- pocałował mnie w policzek i dodał- pa- po
czym wziął płaszcz i zszedł schodami do garażu, skąd już po chwili wyjechał,
swoim samochodem na ulicę.
-----Harry…....
Do południa zajmowałem się firmą i sprawami związanymi
z hotelami, w mieście. Pojechałem do jednego z nich i sprawdziłem, jak kręci
się interes i czy wszystko jest w porządku, chociaż nie musiałem, bo od tego
mam ludzi. Wszystko wskazuje na to, że hotel cieszy się dużym powodzeniem i
przychodzi do niego mnóstwo klientów. Teraz siedzę w biurze. Przebrałem się w
wygodniejsze ubranie i czekałem na Zayna, który miał przyjechać tutaj, a potem
musimy zmienić chłopaków, którzy śledzą cel. Usłyszałem dźwięk telefonu, więc
odszedłem od okna, podchodząc do biurka i podnosząc słuchawkę
[D] Panie Styles, Pan Malik do pana- poinformowała
mnie Diana
[H] Powiedz mu, że już idę- odłożyłem słuchawkę na
miejsce i chwyciłem kluczyki oraz płaszcz, wychodząc z pomieszczenia
[Z] Siemka- przywitał się Zayn
[H] Cześć- podałem mu rękę
[Z] Możemy iść?- zapytał, więc kiwnąłem głową i
weszliśmy do windy
[H] Gadałeś z chłopakami?- pytam
[Z] Ta, cel jest w swoim biurowcu. Jedziemy tam i
przejmujemy- informuje
[H] Ok. a jak tam w barze?- pytam, żeby zmienić temat
[Z] A dobrze. Rano jestem ja, potem Louis i Liam. Nie
jest łatwo, bo wieczorem jest sporo ludzi. – śmieje się i wychodzimy z windy,
kierując się do jego samochodu, którym dzisiaj jedziemy.
[H] A co z salonem tatuażu- pytam, kiedy ruszamy z
miejsca
[Z] Wiesz, jak mam pusty bar, a z rana przeważnie tak
jest, to lecę na dwie godzinki do salonu i tak w kółko. Mam klientów, którzy
robią tatuaże na zamówienie, więc mam z nimi odpowiednie terminy. Jakoś daje
radę, a co u ciebie?- pyta, uważnie wpatrując się w drogę
[H] Świetnie- uśmiecham się, na samo wspomnienie tej
nocy.
[H] W sumie, to nie może być lepiej- dodaję, a chłopak
kiwa głową z szerokim uśmiechem
[Z] Tak, też myślałem- mówi przez śmiech
[H] Co?- pytam, ale zaraz potem również się uśmiecham
[Z] Ty już stary, dobrze wiesz, co- szturcha mnie na
co obydwoje wybuchamy śmiechem
[H] Nie, no tak serio, jest naprawdę dobrze- wyjaśniam
[Z] A jak tam Lisa?- pyta spoglądając na mnie
[H] Dobrze, staram się jakoś pogodzić z myślą, że mam
dziecko, że nie jesteśmy już w związku sami ale, że wiesz… jest ktoś, jeszcze o
kogo musimy zadbać i tak dalej… ciężko się do tego przyzwyczaić.- mówię na co
mulat, kiwa głową
[Z] No tak..- wzdycha
[H] Wiesz, dawniej pewnie, wieczorem wybrałbym się do
baru, albo na jakąś imprezę. Dzisiaj wolę wrócić do domu, do Ashley.- wyjaśniam
[Z] Rozumiem, w sumie gdybym był na twoim miejscu… nie
wiem, co bym zrobił, ale prawdopodobnie bym stchórzył. – mówi
[H] Wiesz, kiedy otworzyła mi drzwi… wtedy, jak po nią
pojechałem, przez chwilę pomyślałem „Nie ma mowy, że ją zostawię” ale, kiedy
okazało się, że mam córkę… też przez chwilę pojawiła się myśl „Spadaj stąd,
dopóki możesz, to nie życie, dla ciebie” dobrze, że sam siebie nie posłuchałem,
bo jestem pewny, że bym żałował. –wyjaśniam, kiedy dojeżdżamy na miejsce. Chwilę
rozmawiamy z chłopakami, choć ja i Louis, nadal nie zamieniliśmy ani słowa, od
tamtego incydentu z Ashley, w jego domu, po czym chłopacy wracają do swoich zajęć,
a my zostajemy pod biurowcem…..
~~~~~~
Tak mijają kolejne dni. Rano praca w firmie, potem
razem z Zaynem jedziemy zmienić chłopaków. W domu zazwyczaj jestem bardzo późno…
zawsze czeka na mnie Ashley. Nie jest w stanie, sama zasnąć, co rozumiem ze
względu na te pieprzone koszmary. Cieszę się, że chociaż przy mnie, może
normalnie spać, chociaż nie ukrywam, że przez to wszystko była bardzo zmęczona.
Codziennie na mnie czeka, razem kładziemy się spać, wstaje razem ze mną, żeby
chociaż chwilę pobyć razem… chwilę pogadać. Kiedy wychodzę, Ashley nie wraca do
łóżka. Wie, że nie zaśnie, więc mówi, że to bez sensu. Byłem u doktora
Williama, zbadał mnie i powiedział, że wszystko zmierza w dobrym kierunku. Rana
znacznie się zabliźniła, co oznacza, że nie będzie z nią już, żadnego kłopotu.
Gdzie teraz jestem?? W łóżku… leżę, po ciężkim dniu, razem z Ashley, która
właśnie usiłuje zasnąć, wtulona we mnie. Jest 01:30 w nocy. Jutro czeka mnie
wyjątkowo ciężki dzień…. Dzień akcji…..
należą wam się przeprosiny... za tydzień bez części.. wiem że czekaliście czemu dowodzą komentarze... PRZEPRASZAM... nie dałam rady wstawić jej w środę...szczerze to skończyłam ją pisać dopiero dzisiaj....co z kolejną częścią... cóż nie mam pojęcia kiedy się pojawi... jestem w szkole zawodowej więc cały ten tydzień mam zawalony... będę wychodzić z domu o 7:30 a wracać o 18:30... i tak każdego dnia aż do piątku lub soboty... będę zmęczona więc nie wiem czy będę cokolwiek pisać...postaram się choć trochę każdego dnia.... ale nie wiem jak to wyjdzie :( cóż czekam na wasze komentarze... mam nadzieję że jesteście i napiszecie coś pod rozdziałem :) czekam z niecierpliwością.... kocham was bardzo <3
Mrs.Horan
Dalej! <333 ALE Z DEDYKACJĄ DLA MNIE PROSZĘ :D
OdpowiedzUsuńok ok :)
UsuńMrs.Horan
super :)
OdpowiedzUsuńrozumiem. W sumię tp mi to pojdzi na rękę bo mam karę ;c nn <3
OdpowiedzUsuńExtra część ♥
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że kolejna część pojawi się szybko ♥ Pozdrawiam :*
AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA
OdpowiedzUsuńAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA
AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA
AAAAAAAAAAAAAAAAAAA
AAAAAAAAAAA
AAAAA
http://i2.pinger.pl/pgr340/6c26c838002a4ce4530253f3
Tego się nie spodziewałam !!!! Absolutnie nie zasłużyłam sobie na dedykacje, ale tak bardzo ci dziękuję i jestem taka szczęśliwa. Przeczytałam to już rano, bo co dziennie jak wstanę sprawdzam czy coś tu się zmieniło. Tak na wszelki wypadek, gdyby ktoś chciał ukraść bloga nie... to wiesz wyciągam broń i... BANG! BANG! odstrzelam wszystkim jaja! Ale wracając byłam tu już rano, jednak chciałam ci jakoś tak bardzo ładnie podziękować i aż do teraz próbowałam, coś wymyślić i co ? I pusto w mej głowie. Tak na poważnie teraz.. to serio nie wiem co mogę powiedzieć, by wyrazić moja radość. Naprawdę, naprawdę bardzo ci dziękuję Z CAŁEGO SERCA !!! Co do rozdziału to nie muszę mówić, że jest idealny, bo jest. Podoba mi się zachowanie Harrego, aż normalnie ciepło na sercu. Uwielbiam jak jest romantycznie, a tu tak było, romantycznie i słodko. Po za tym naprawdę kocham twój styl pisania no i to już chyba wszystko co miałam do powiedzenia. Dziękuję i kocham cię <3 /Natalia
Cudowny rozdzial kochana
OdpowiedzUsuńNie martw sie rozumiem ze tak trudno jest pisac , ale nie poddawaj sie
Czekam na nexta :*
Kochana genialny rozdzial
OdpowiedzUsuńOch , juz nie moge sie doczekac kolejnego
Super rozdział i nie martw się bedziemy czekac na next <3
OdpowiedzUsuńCzytam każda część po 2 razy i sprawdzam codziennie czy jest nowa.Pierwszy raz komentuje,przepraszam :(
OdpowiedzUsuńok :) nic się nie stało... cieszę się że zaczęłaś... fajnie by było gdybyś już komentowała kolejne części... często was o to proszę... to dla mnie ważne :)
UsuńMrs.Horan
Uwielbiam *.* coraz bardziej się uzależniam :D najlepsze to z Lisa hahahaha-Wiktoria - @primasek1
OdpowiedzUsuńJuz nie moge sie doczekac kolejnego rozdzialu *_*
OdpowiedzUsuńKochana , cudowny rozdzial
OdpowiedzUsuńTak ci zazdroszcze talentu
Juz nie moge sie doczekac kolejnego /nowy wierny obserwator :*
Ooo... i gdzie kolejny rozdzial ? :'(
OdpowiedzUsuńSuper :)) ~Alissa
OdpowiedzUsuń