niedziela, 13 kwietnia 2014

Strong cz.32



                            część dedykuję  Natalia loveyoruSmile ~~~~dziękuję ci <3 

         "Nie szukaj kogoś z kim możesz być, lecz kogoś bez kogo nie możesz żyć.."
 miłego czytania i komentowania :*
[A] A ty?- pytam pewniej i znowu patrzę, prosto w jego oczka
[H] Co ja?- pyta lekko marszcząc brwi, a na jego ustach widnieje szeroki uśmiech
[A] Jak to było z tobą…- wyjaśniam, a chłopak lekko poważnieje i zaczyna mówić…. 
                                                            *****
[H] Ja… cóż… można powiedzieć, że było zupełnie inaczej niż u ciebie..- wzdycha
[A] Jak to?- pytam, lekko marszcząc czoło
[H] Ja..- zaczyna, a jego palce, delikatnie muskają moje plecy, od góry do dołu i tak w kółko
[H] Mój sposób na zapomnienie o tobie, był zupełnie inny…- spojrzał na mnie, jakby obawiał się mojej reakcji, na to co chce mi powiedzieć
[H] Kobiety… wiele kobiet…. Nie mówię, że od początku…. ale po jakiś 2 miesiącach bez ciebie, zacząłem wariować, na początku alkohol, całe morze whiskey i tequili… bójki, z jakimikolwiek kolesiami, którzy tylko weszli mi w drogę… kilka razy szarpałem się nawet z Liamem, który starał się mnie odwieść do domu…. chciałem o tobie zapomnieć, więc co wieczór znajdowałem sobie inną dziewczynę… ale zawsze było inaczej, niż bym chciał.. nigdy nie były podobne do ciebie, więc jak tylko skończyliśmy… no wiesz…- wzruszył ramionami, a ja byłam w lekkim szoku… ale nie odezwałam się ani słowem
[H] Nie miały prawa, zostać ze mną do rana… nie chciałem tego… chciałem się budzić tylko przy tobie, a nie przy jakiejś przypadkowej dziewczynie, którą zaciągnąłem do łóżka, żeby zapomnieć- skończył patrząc w moje oczy. Nie mogłam znieść jego wzroku, więc położyłam się inaczej, tym razem na poduszce, obok niego
----Harry…...
Po co ja to wszystko powiedziałem?? Po jaką cholerę! Widziałem to w jej oczach… rozczarowanie, zawód, smutek. Odsunęła się, zabrała moją rękę i położyła się na poduszce tuż obok. Na jej twarzy, nie było już uśmiechu, tak jak chwilę temu.
[H] Skarbie..- podniosłem się i pochyliłem nad nią, zmuszając ją do tego, żeby na mnie spojrzała
[A] Co mam ci powiedzieć? Wiesz, co nas różniło przez ten czas? Ty robiłeś wszystko, żeby zapomnieć, a ja wszystko, żeby tylko o tobie pamiętać.. nie zapomnieć, jak to jest być blisko ciebie. Mimo tego, że wmawiałam sobie, że jestem wściekła, zawsze przypominałam sobie choćby najnormalniejszą czynność, którą robiliśmy razem…- wzdycha i widzę, że w kącikach jej oczu gromadzą się łzy
[H] Nie płacz, proszę cię..- wyszeptałem
[A] Nie… powiedz mi, czy… znasz je? Pamiętasz? Mijasz na ulicy i udajesz, że nic między wami nie było?– chciała pytać dalej, więc jej przerwałem
[H] Nie, nie, nie… ledwie wiedziałem jak mają na imię. Zazwyczaj byłem pijany, połowy nie pamiętam… Jesteś wściekła, prawda?- zapytałem
[A] Nie wiem…- wzruszyła ramionami, była bezradna.
[H] Proszę cię. Wiem spieprzyłem…. nie chcę popsuć i tego… dzisiejszej nocy… czegoś na co czekałem, trzy pieprzone lata.- mówię z nadzieją. Ashley uniosła rękę i położyła ją, na moim policzku, lekko pocierając kciukiem
[A] Ja też, nie chcę niczego psuć, tęskniłam za tym- przyznała, a jeden z kącików jej ust, nieznacznie się uniósł
[H] Zapomnijmy o tym… - proponuję
[A] Chcę spróbować iść dalej… posklejać to wszystko… ale to nie jest łatwe… nie zawsze…- przerywa
[H] Kocham cię- mówię, patrząc jej prosto w oczy
[A] Ja ciebie też- uśmiechnęła się… wreszcie znowu się uśmiechnęła. To zupełnie tak, jakby w tunelu pojawiło się jakieś światełko, płomyk, cień… nadziei. Zbliżyłem się do niej i delikatnie ją pocałowałem. Ashley przyciągnęła mnie jeszcze bliżej siebie i wplotła swoje palce w moje włosy.
[H] Uwielbiam, kiedy to robisz- szepczę w jej usta, na co szeroko się uśmiecha i celowo zabiera ręce
[H] Ej- upominam ją i ponownie wkładam jedną jej dłoń, w swoje włosy, na co dziewczyna się śmieje, więc ponownie się pochylam i robię malinkę na jej szyi, po czym kładę głowę na jej ramię, staram się nie leżeć na niej całym ciężarem… cóż do lekkich nie należę
[A] Rozmawiałam z Dianą- odzywa się, bawiąc się moimi włosami
[H] Tak?- pytam w niedowierzaniu… niby kiedy
[A] Tak, razem poszłyśmy na lunch, jest całkiem miła – przyznaje i wiem, że się uśmiecha
[H] O czym rozmawiałyście?- pytam ponownie, tym razem spoglądając na nią
[A] Ja mówiłam o sobie, ona o sobie, mam nawet jej numer telefonu- powiedziała zadowolona
[H] Chyba nie chcesz, się z nią przyjaźnić?- spoglądam na nią, na co lekko poważnieje
[A] Nie wiem.. rozmawiałyśmy pierwszy raz… nawet jeśli, to co? Jest fajna- kładę się na poduszce, a Ashley ponownie kładzie się na moim ramieniu
[H] Jest moją pracownicą- przypominam jej
[A] Wiem, ale to nie znaczy, że nie mogę się z nią zapoznać  
[H] Co jeśli cię wykorzysta? Powiesz jej więcej niż powinnaś, a ona to wykorzysta, przeciwko nam?- pytam
[A] Niby, co?- podnosi się na ramieniu i spogląda na mnie.
[H] Nie wiem- wzruszam ramionami i zaczynam bawić się, naszymi dłońmi splatając je ze sobą
[A] Jesteś przewrażliwiony, polubiłam ją- przyznaje i kładzie się z powrotem
[H] Jak chcesz ale pamiętaj że ostrzegałem- upomniałem ją, a ona lekko kiwnęła głową
[H] Śpij już, pewnie jesteś zmęczona- szepczę i całuję ją w czoło
[A] A ty?- zapytała
[H] Jest 2:25 w nocy… poczekam, aż zaśniesz i też się zdrzemnę- powiedziałem, więc Ashley wtuliła się we mnie, jeszcze bardziej, a ja podciągnąłem, nieco wyżej kołdrę, okrywając jej ramiona.
[A] Kocham cię, dobranoc- wyszeptała i złożyła pocałunek na moim ramieniu
[H] Ja ciebie też, śpij dobrze- powiedziałem, a dziewczyna po chwili, zaczęła odpływać…..

*****
Obudził mnie budzik, ustawiony w moim telefonie. 6:30.. Matko…. tak bardzo nie chcę wstawać. Jestem niewyspany, zmęczony, a w dodatku Ashley śpi wtulona we mnie i jest mi tutaj, gdzie jestem naprawdę dobrze. Z chęcią zostałbym z nią na śniadanie jak i na obiad, ale nie mogę. Postanowiłem dać sobie jeszcze chwilkę, więc ponownie zamknąłem oczy
[A] Nie wstajesz?- usłyszałem, tuż przy moim uchu
[H] Nie śpisz?- zapytałem, lekko otwierając powieki. Ashley wciąż leżała w tej samej pozycji co wcześniej, jej oczy były zamknięte, a ona przez cały czas, była do mnie przytulona.
[A] Cóż… już nie, twój budzik.- zaśmiała się cicho
[H] Przepraszam- wyszeptałem i zabrałem włosy z jej twarzy, wkładając je za jej ucho
[A] Dobrze, że się obudziłam- powiedziała otwierając oczy i przyglądając mi się z uśmiechem
[H] Dlaczego? Mogłabyś jeszcze pospać, na pewno jesteś niewyspana- uśmiechnąłem się do niej
[A] Co z tego. Jeśli bym się nie obudziła, całkiem prawdopodobne, że zobaczyłabym cię dopiero późno wieczorem.. albo jutro- pocałowała mnie w policzek, po czym schowała twarz w zagłębieniu mojej szyi
----Ashley…...
Tak bardzo nie chcę, żeby wychodził. Wiem, że ma sporo zajęć, po wyjściu ze szpitala. Firma i jeszcze ta akcja…
[A] Nie mógłbyś zostać dłużej?- wyszeptałam, bojąc się nawet, spojrzeć mu w twarz
[H] Nie bardzo… mam mnóstwo pracy- westchnął, tak jak myślałam, nic z tego
[H] Ale myślę, że godzina nie zrobi, żadnej różnicy- zaśmiał się, na co od razu podniosłam głowę
[A] Naprawdę?- zapytałam spoglądając na niego z uśmiechem
[H] Tak… jestem w firmie dzisiaj sam. Niall jeździ z chłopakami i śledzi nasz cel, więc mam większe luzy- wyjaśnił, a ja bez żadnego zastanowienia, złączyłam nasze usta w długim i namiętnym pocałunku. Harry przytrzymał mnie dłużej, jak najbardziej, chcąc zatrzymać mnie przy swoich ustach
[H] A to za co?- wyszeptał
[A] Za wszystko Harry, tak bardzo cię kocham..- wyszeptałam, patrząc mu prosto w oczy
[H] Ja ciebie też, nawet bardziej- uśmiechnął się
[A] Nie możliwe- zaśmiałam się
[H] Możliwe, bo jesteś wszystkim tym, co mam-  dotknął mojego policzka i lekko się zamyślił
[A] Kiedy jesteś blisko, nie mam koszmarów- przyznałam, wyrywając go z zamyśleń
[H] Tak myślisz? –zapytał z lekkim uśmiechem
[A] Tak, ale nie chcę o tym mówić- skończyłam temat, lekko podnosząc się na łóżku
[H] Dobrze, wiec co ty na wspólną kąpiel i śniadanie? Lisa jeszcze trochę pośpi- zaproponował
[A] Jasne, ale ja idę sama pod prysznic- zaśmiałam się
[H] Dlaczego?- udawał oburzonego
[A] Bo jeśli tak zrobimy, to coś czuję, że szybko z pod niego nie wyjdziemy- zaśmiałam się i chciałam wstać, jednak Harry był szybszy i ponownie położył mnie na poduszkach, pochylając się nade mną
[H] Proszę- wyszeptał, a jego dłoń zjechała na moje udo i podążała coraz wyżej po zewnętrzne stronie, składał drobne pocałunki na mojej szyi, starając się mnie skusić
[A] Nie ma mowy.- zaczęłam się śmiać i lekko odpychać go od siebie
[H] Dlaczego?- zapytał spoglądając na mnie
[A] Bo Lisa może w każdej chwili wstać, spaliłabym się ze wstydu, gdyby tu weszła- przyznałam
[H] Ona ma 2,5 roku, nie ma pojęcia, co to seks- zaśmiał się Harry
[A] Tak, tylko by zapytała „co tatuś robił nad mamusią”, daj spokój- powiedziałam, na co Harry wybuchł śmiechem i odpuścił kładąc się obok. Podczas, kiedy Harry się ze mnie nabijał, wstałam z łóżka i jak najszybciej znalazłam swoją bieliznę i szybko ją założyłam, po czym wsunęłam na siebie koszulę Harrego i zapięłam ją na kilka guzików.
[H] Jakby co, to się stąd nie ruszam. Zawsze mogę pomóc.- zaśmiał się, na co zmierzyłam go wzrokiem i wyciągnęłam z szuflady, czysty zestaw bielizny i podążyłam do łazienki
[A] Zboczeniec- prychnęłam, tak żeby mnie usłyszał, na co znowu zaczął się śmiać i zamknęłam za sobą drzwi, do łazienki. Najlepszy poranek w moim życiu. Przynajmniej od kilku ostatnich lat. Zdjęłam swoje rzeczy i weszłam pod prysznic, odkręcając wodę i pozwalając by spływała po moim ciele…
Kiedy już się umyłam, ubrałam czystą bieliznę i ponownie założyłam koszulę Harrego. Umyłam zęby, a włosy związałam w kucyka i wróciłam do sypialni. Harry nie był już, w łóżku tylko stał przy oknie, wpatrując się w przestrzeń. Podeszłam do niego i przytuliłam się do jego pleców
[H] O już?- zapytał i niemal od razu, odwrócił się do mnie przodem
[A] Uhm- przytaknęłam
[H] Jak się czujesz?- przytulił mnie, ale wciąż patrzeliśmy sobie w oczy
[A] Dobrze, a ty?- zapytałam
[H] Też- przytaknął
[A] Nie nosisz już opatrunku, wszystko ok.?- zapytałam
[H] Tak, już nic nie boli. Jutro pojadę na kontrolę do doktora.- zapewnił mnie
[A] Ok.
[H] Pójdę pod prysznic i bierzemy się za śniadanie, tak?- uśmiechnął się, wiec przytaknęłam i puściłam go. Chłopak wyjął czystką koszulkę i bokserki, po czym wszedł do łazienki. Westchnęłam, zadowolona z tego, co dzieje się między nami. Postanowiłam sprawdzić czy Lisa jeszcze śpi, więc ostrożnie zajrzałam do jej pokoju. Mała wciąż spała, wtulona w swojego misia, więc jak najciszej przymknęłam drzwi i zeszłam do kuchni. Wstawiłam wodę na herbatę i zaczęłam robić naleśniki. Uznałam, że to najlepszy pomysł.
[H] Ślicznie wyglądasz- usłyszałam, więc szybko się odwróciłam. Tuż za mną stał Harry.
[A] Dzięki, ty też niczego sobie.- zaśmiałam się, na co Harry przyciągnął mnie do siebie i zachłannie pocałował.
[H] Co robimy na śniadanko??- zapytał, tuż przy moich ustach
[A] Naleśniki, mogą być?- zapytałam i wróciłam do mieszania ciasta. Chłopak stanął za mną i objął mnie w pasie, przysuwając do swojej klatki piersiowej
[H] Uwielbiam je… zwłaszcza kiedy ty je robisz- przyznał
[A] Dzięki- zaśmiałam się. Kiedy nasze naleśniki były już gotowe, Harry poszedł po małą, bo właśnie się obudziła, co było słychać przez płacz. Najwyraźniej weszła do sypialni, a nas tam nie było. Po chwili Harry wszedł do kuchni z Lisą na rękach
[H] Jesteśmy- oznajmił Harry i podał mi małą
[A] Jemy śniadanko? Chcesz naleśnika?- zapytałam, a mała pokiwała główką i wytarła swoje zapłakane oczka
[A] No to siadaj, tutaj- posadziłam ją na krzesło i przygotowałam jej małą porcję naleśników. Dałam jej mały widelec i obydwoje obserwowaliśmy jak mała próbuje się uporać, z nałożeniem niewielkiej porcji na widelec. Po zjedzonym śniadaniu, odstawiliśmy wszystkie naczynia do zmywarki, a Lisa poszła oglądać bajki
[H] Wiesz, że już muszę jechać?- zapytał, kiedy zamknęłam urządzenie
[A] Domyślam się- powiedziałam niechętnie i zarzuciłam mu ręce na szyje.
[H] I tak zostałem dłużej- przypomina, przejeżdżając palcem po mojej malince na szyi, na co lekko się uśmiecha
[A] Wiem, dziękuję- złożyłam mały całus na jego ustach i lekko się uśmiechnęłam
[H] Postaram się wrócić szybciej.- powiedział, żeby jakoś mnie pocieszyć
[A] Ok. będę czekać- przytaknęłam
[H] Nie musisz…

[A] Ale chcę- przerwałam mu, puszczając go
[H] No dobra- zawahał się chwilę, ale wyszedł z kuchni i poszedł na górę, by po chwili wrócić, w pełni ubrany z jakimiś dokumentami w ręce i kluczami od samochodu
[H] Mieliśmy wybrać, jakiś dla ciebie- przypomniał sobie Harry, o jednym z samochodów  
[A] Nie ważne, zrobimy to kiedy indziej i tak nigdzie się nie wybieram- zapewniłam go
[H] Idę do pracy, dasz buziaka?- zapytał Lisę, na co ta pokiwała zadowolona głową i szybko dała mu całusa w usta, po czym wróciła do oglądania bajek
[A] Lecę- pocałował mnie w policzek i dodał- pa- po czym wziął płaszcz i zszedł schodami do garażu, skąd już po chwili wyjechał, swoim samochodem na ulicę.
-----Harry…....
Do południa zajmowałem się firmą i sprawami związanymi z hotelami, w mieście. Pojechałem do jednego z nich i sprawdziłem, jak kręci się interes i czy wszystko jest w porządku, chociaż nie musiałem, bo od tego mam ludzi. Wszystko wskazuje na to, że hotel cieszy się dużym powodzeniem i przychodzi do niego mnóstwo klientów. Teraz siedzę w biurze. Przebrałem się w wygodniejsze ubranie i czekałem na Zayna, który miał przyjechać tutaj, a potem musimy zmienić chłopaków, którzy śledzą cel. Usłyszałem dźwięk telefonu, więc odszedłem od okna, podchodząc do biurka i podnosząc słuchawkę
[D] Panie Styles, Pan Malik do pana- poinformowała mnie Diana
[H] Powiedz mu, że już idę- odłożyłem słuchawkę na miejsce i chwyciłem kluczyki oraz płaszcz, wychodząc z  pomieszczenia
[Z] Siemka- przywitał się Zayn
[H] Cześć- podałem mu rękę

[Z] Możemy iść?- zapytał, więc kiwnąłem głową i weszliśmy do windy
[H] Gadałeś z chłopakami?- pytam
[Z] Ta, cel jest w swoim biurowcu. Jedziemy tam i przejmujemy- informuje
[H] Ok. a jak tam w barze?- pytam, żeby zmienić temat
[Z] A dobrze. Rano jestem ja, potem Louis i Liam. Nie jest łatwo, bo wieczorem jest sporo ludzi. – śmieje się i wychodzimy z windy, kierując się do jego samochodu, którym dzisiaj jedziemy.
[H] A co z salonem tatuażu- pytam, kiedy ruszamy z miejsca
[Z] Wiesz, jak mam pusty bar, a z rana przeważnie tak jest, to lecę na dwie godzinki do salonu i tak w kółko. Mam klientów, którzy robią tatuaże na zamówienie, więc mam z nimi odpowiednie terminy. Jakoś daje radę, a co u ciebie?- pyta, uważnie wpatrując się w drogę
[H] Świetnie- uśmiecham się, na samo wspomnienie tej nocy.
[H] W sumie, to nie może być lepiej- dodaję, a chłopak kiwa głową z szerokim uśmiechem
[Z] Tak, też myślałem- mówi przez śmiech
[H] Co?- pytam, ale zaraz potem również się uśmiecham
[Z] Ty już stary, dobrze wiesz, co- szturcha mnie na co obydwoje wybuchamy śmiechem
[H] Nie, no tak serio, jest naprawdę dobrze- wyjaśniam
[Z] A jak tam Lisa?- pyta spoglądając na mnie
[H] Dobrze, staram się jakoś pogodzić z myślą, że mam dziecko, że nie jesteśmy już w związku sami ale, że wiesz… jest ktoś, jeszcze o kogo musimy zadbać i tak dalej… ciężko się do tego przyzwyczaić.- mówię na co mulat, kiwa głową
[Z] No tak..- wzdycha
[H] Wiesz, dawniej pewnie, wieczorem wybrałbym się do baru, albo na jakąś imprezę. Dzisiaj wolę wrócić do domu, do Ashley.- wyjaśniam
[Z] Rozumiem, w sumie gdybym był na twoim miejscu… nie wiem, co bym zrobił, ale prawdopodobnie bym stchórzył. – mówi
[H] Wiesz, kiedy otworzyła mi drzwi… wtedy, jak po nią pojechałem, przez chwilę pomyślałem „Nie ma mowy, że ją zostawię” ale, kiedy okazało się, że mam córkę… też przez chwilę pojawiła się myśl „Spadaj stąd, dopóki możesz, to nie życie, dla ciebie” dobrze, że sam siebie nie posłuchałem, bo jestem pewny, że bym żałował. –wyjaśniam, kiedy dojeżdżamy na miejsce. Chwilę rozmawiamy z chłopakami, choć ja i Louis, nadal nie zamieniliśmy ani słowa, od tamtego incydentu z Ashley, w jego domu, po czym chłopacy wracają do swoich zajęć, a my zostajemy pod biurowcem…..
    ~~~~~~
Tak mijają kolejne dni. Rano praca w firmie, potem razem z Zaynem jedziemy zmienić chłopaków. W domu zazwyczaj jestem bardzo późno… zawsze czeka na mnie Ashley. Nie jest w stanie, sama zasnąć, co rozumiem ze względu na te pieprzone koszmary. Cieszę się, że chociaż przy mnie, może normalnie spać, chociaż nie ukrywam, że przez to wszystko była bardzo zmęczona. Codziennie na mnie czeka, razem kładziemy się spać, wstaje razem ze mną, żeby chociaż chwilę pobyć razem… chwilę pogadać. Kiedy wychodzę, Ashley nie wraca do łóżka. Wie, że nie zaśnie, więc mówi, że to bez sensu. Byłem u doktora Williama, zbadał mnie i powiedział, że wszystko zmierza w dobrym kierunku. Rana znacznie się zabliźniła, co oznacza, że nie będzie z nią już, żadnego kłopotu. Gdzie teraz jestem?? W łóżku… leżę, po ciężkim dniu, razem z Ashley, która właśnie usiłuje zasnąć, wtulona we mnie. Jest 01:30 w nocy. Jutro czeka mnie wyjątkowo ciężki dzień…. Dzień akcji….. 




należą wam się przeprosiny... za tydzień bez części.. wiem że czekaliście czemu dowodzą komentarze... PRZEPRASZAM... nie dałam rady wstawić jej w środę...szczerze to skończyłam ją pisać dopiero dzisiaj....co z kolejną częścią... cóż nie mam pojęcia kiedy się pojawi... jestem w szkole zawodowej więc cały ten tydzień mam zawalony... będę wychodzić z domu o 7:30 a wracać o 18:30... i tak każdego dnia aż do piątku lub soboty... będę zmęczona więc nie wiem czy będę cokolwiek pisać...postaram się choć trochę każdego dnia.... ale nie wiem jak to wyjdzie :( cóż czekam na wasze komentarze... mam nadzieję że jesteście i napiszecie coś pod rozdziałem :) czekam z niecierpliwością.... kocham was bardzo <3 
Mrs.Horan 

16 komentarzy:

  1. Dalej! <333 ALE Z DEDYKACJĄ DLA MNIE PROSZĘ :D

    OdpowiedzUsuń
  2. rozumiem. W sumię tp mi to pojdzi na rękę bo mam karę ;c nn <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Extra część ♥
    Mam nadzieję, że kolejna część pojawi się szybko ♥ Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  4. AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA
    AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA
    AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA
    AAAAAAAAAAAAAAAAAAA
    AAAAAAAAAAA
    AAAAA

    http://i2.pinger.pl/pgr340/6c26c838002a4ce4530253f3
    Tego się nie spodziewałam !!!! Absolutnie nie zasłużyłam sobie na dedykacje, ale tak bardzo ci dziękuję i jestem taka szczęśliwa. Przeczytałam to już rano, bo co dziennie jak wstanę sprawdzam czy coś tu się zmieniło. Tak na wszelki wypadek, gdyby ktoś chciał ukraść bloga nie... to wiesz wyciągam broń i... BANG! BANG! odstrzelam wszystkim jaja! Ale wracając byłam tu już rano, jednak chciałam ci jakoś tak bardzo ładnie podziękować i aż do teraz próbowałam, coś wymyślić i co ? I pusto w mej głowie. Tak na poważnie teraz.. to serio nie wiem co mogę powiedzieć, by wyrazić moja radość. Naprawdę, naprawdę bardzo ci dziękuję Z CAŁEGO SERCA !!! Co do rozdziału to nie muszę mówić, że jest idealny, bo jest. Podoba mi się zachowanie Harrego, aż normalnie ciepło na sercu. Uwielbiam jak jest romantycznie, a tu tak było, romantycznie i słodko. Po za tym naprawdę kocham twój styl pisania no i to już chyba wszystko co miałam do powiedzenia. Dziękuję i kocham cię <3 /Natalia

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowny rozdzial kochana
    Nie martw sie rozumiem ze tak trudno jest pisac , ale nie poddawaj sie
    Czekam na nexta :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Kochana genialny rozdzial
    Och , juz nie moge sie doczekac kolejnego

    OdpowiedzUsuń
  7. Super rozdział i nie martw się bedziemy czekac na next <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Czytam każda część po 2 razy i sprawdzam codziennie czy jest nowa.Pierwszy raz komentuje,przepraszam :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ok :) nic się nie stało... cieszę się że zaczęłaś... fajnie by było gdybyś już komentowała kolejne części... często was o to proszę... to dla mnie ważne :)
      Mrs.Horan

      Usuń
  9. Uwielbiam *.* coraz bardziej się uzależniam :D najlepsze to z Lisa hahahaha-Wiktoria - @primasek1

    OdpowiedzUsuń
  10. Juz nie moge sie doczekac kolejnego rozdzialu *_*

    OdpowiedzUsuń
  11. Kochana , cudowny rozdzial
    Tak ci zazdroszcze talentu
    Juz nie moge sie doczekac kolejnego /nowy wierny obserwator :*

    OdpowiedzUsuń
  12. Ooo... i gdzie kolejny rozdzial ? :'(

    OdpowiedzUsuń
  13. Super :)) ~Alissa

    OdpowiedzUsuń