wtorek, 22 kwietnia 2014

Strong cz.33


                            część dedykowana Aleksandrze Kazberuk :*   
               "Bo miłość, nie zna pór dnia, a nadzieja nie ma końca, a wiara nie zna
                  granic. Tylko wiedza i niewiedza skrępowane są czasem granicami..."

Gdzie teraz jestem?? W łóżku… leżę, po ciężkim dniu, razem z Ashley, która właśnie usiłuje zasnąć, wtulona we mnie. Jest 01:30 w nocy. Jutro czeka mnie wyjątkowo ciężki dzień…. Dzień akcji…
                                                          ****
---Ashley….
Kiedy razem z Harrym położyłam się do łóżka, wreszcie zasnęłam… wie, że tylko tak jestem w stanie spać, tylko przy nim wiem, że nie obudzę się zalana potem i koszmarem, wciąż odtwarzanym w mojej głowie….
Obudziły mnie promienie słoneczne, wpadające do pomieszczenia, co było dość dziwne. Mamy koniec października i przez cały czas, ostatnio było pochmurno, więc trochę się ucieszyłam. Uchyliłam lekko oczy i odwróciłam się w stronę, gdzie powinien leżeć Harry.. jak to możliwe, że tym razem nie usłyszałam jego budzika?? Zawsze słyszałam i mogłam choć chwilkę z nim pobyć. Ostatnio spędza więcej czasu z chłopakami lub w pracy, niż ze mną. Spojrzałam na zegarek. 7:30, w takim razie Harry wyszedł z domu, jakieś pół godziny temu… wtuliłam się w jego poduszkę, wciąż odczuwając na niej zapach chłopaka, który wciąż był dość intensywny, jakby dopiero wstał. Postanowiłam wziąć prysznic i szybko się ubrać zanim obudzi się Lisa. Kiedy byłam już odświeżona i ubrana, w dość wygodne ciuchy, wyszłam z sypialni i zajrzałam do pokoju małej, która wciąż mocno spała. Zostawiłam uchylone drzwi i zeszłam do salonu, po czym skierowałam się do kuchni. Na blacie zauważyłam kartkę.
„Kochanie, tak smacznie sobie spałaś, że nawet nie usłyszałaś budzika. Wrócę dziś dość późno, nie wiem, o której wszystko skończymy. Zadzwoń. Harry xx” 
Odłożyłam kartkę na blat i wyciągnęłam z lodówki sok, nalewając trochę do szklanki. Wzięłam komórkę i wybrałam numer Harrego.
[H] Halo- usłyszałam, już po jakiś trzech sygnałach
[A] Hej kochanie- uśmiechnęłam się słysząc jego głos i usiadłam przy wysepce
[H] Hej, szybko się obudziłaś- zaśmiał się
[A] Przepraszam, że nie usłyszałam budzika- tłumaczę
[H] Skarbie, przestań.. to dobrze, przecież nie musisz wstawać razem ze mną- odpowiada
[A] No tak, ale.. jakoś tak lubiłam to, mogłam pobyć z tobą chociaż tą chwilę- wyjaśniam
[H] Będziemy mieć więcej czasu, już niedługo.- mówi poważnie
[A] Będziesz dziś później niż zwykle?- pytam, biorąc kolejny łyk, zimnego soku
[H] Nie mam pojęcia. Będę zajęty od 12 godziny, mam nadzieję, że szybko wszystko ogarniemy- wyjaśnia
[A] Będę czekać-zapewniam go
[H] Cóż.. wiem- wzdycha na co się uśmiecham. Słyszę, że Lisa idzie do kuchni i po chwili staje w progu, z misiem w ręce
[A] Chodź tu skarbie- mówię do niej, a ona podbiega do mnie
[H] Lisa się obudziła?- zapytał
[A] Tak, zaczekaj- podałam małej telefon 
[L] Ceść tato- powiedziała, swoim zaspanym głosem. Telefon był na tyle blisko mnie, że słyszałam co mówił Harry
[H] Hej mała jak się spało?- zapytał
[L] Dobze, pobawisz się dzisiaj ze mną?- zapytała
[H] Dzisiaj nie mogę, jestem zajęty, pobawimy się jutro, ok.?- odpowiedział ze smutkiem
[L] Tak, to daję ci mamusie- powiedziała i oddała mi telefon
[A] Będziesz miał czas, żeby się z nią pobawić?- zapytałam
[H] Tak, później wszystko ci wyjaśnię. Muszę kończyć. Kocham cię skarbie. Pa- powiedział, ledwo zdążyłam mu odpowiedzieć, a już zakończył połączenie. To było trochę dziwne, ale nie zamierzałam nad tym rozmyślać.
[A] Więc co jemy śniadanko, a potem pooglądamy bajki?- zapytałam, na co Lisa pokiwała głową
[A] Ok. więc co ty na płatki z mlekiem??- spojrzałam na nią, na co ta odpowiedziała
[L] Taaak- z wielkim uśmiechem.  Wstałam, a małą posadziłam na krzesełku obok. Szybko rozsypałam płatki do dwóch miseczek i zalałam je mlekiem, by już po chwili razem z córeczką się nimi zajadać.
[L] Pójdziemy później do parku?- zapytała z pełną buźką
[A] Tak pójdziemy, zobacz jaką mamy śliczną pogodę- wskazałam na okno
[L] A tatuś?- zapytała
[A] Tatuś jest w pracy, wróci dzisiaj późno- wyjaśniłam jej
[L] Zawse tak mówisz! – powiedziała trochę głośniej, była naburmuszona, a rączki skrzyżowała na klatce piersiowej
[A] Lisa przestań! Tatuś pracuje i nie ma teraz czasu, żeby się z tobą pobawić. Jedz- wskazałam na prawie nietknięte śniadanie. Lisa wzięła łyżkę i zaczęła jeść, choć wciąż była zła. Po wspólnie zjedzonym śniadaniu, poszłam ubrać małą, a potem oglądałyśmy bajki. W końcu postanowiłam, że czas iść na spacer, bo szkoda tak ślicznej pogody, żeby siedzieć w domu. Założyłam małej kurteczkę i założyłam na siebie swój płaszczyk po czym, razem wyszłyśmy z domu, kierując się w stronę parku i placu zabaw. Po krótkim spacerze, doszliśmy na miejsce. Lisa poszła bawić się z innymi dziećmi, a ja usiadłam na ławce, ciesząc się promieniami słonecznymi, które dziś były dość ciepłe. Po jakimś czasie usłyszałam, że ktoś mnie woła.
[D] Ashley- odwróciłam się i zobaczyłam, że Diana zmierza w moim kierunku.
[A] Diana, co ty tutaj robisz?- zapytałam wstając i witając się z nią lekkim uściskiem
[D] Właśnie wracam z lunchu, a ty co tutaj robisz?- zapytała
[A] Jestem z Lisą- wskazałam na plac.
[D] No tak, faktycznie.- zaśmiała się, pukając się przy tym w czoło
[A] Masz trochę czasu?- zapytałam
[D] Cóż niestety nie. Mam jeszcze mnóstwo pracy.- westchnęła wstając z ławki
[A] Rozumiem, Harry jest w biurze?- zapytałam, niby od niechcenia
[D] Nie wyszedł razem z Panem Niallem jakąś godzinkę temu. Mówili, że już dzisiaj nie wrócą. Miałam odwołać, niektóre spotkania. Wyjaśniła mi
[A] No tak- westchnęłam
[D] Muszę już iść. Miłego dnia- pomachała mi i odeszła. Dziwne. Wydaje mi się, że Harry trochę później miał iść śledzić swój cel. Po dość długim rozmyślaniu, wszystko złożyło się w całość… ostatnie zdanie na karteczce, którą mi zostawił… „Wrócę dziś dość późno, nie wiem, o której wszystko skończymy”… poza tym, on nie jeździł z Niallem, tylko z Zaynem… przypomniałam sobie ich rozmowę, którą usłyszałam jeszcze w szpitalu… cholera…. Akcja… chłopaki dziś mają, tą akcję….
---Harry…
Dziś darowaliśmy sobie śledzenie tego kolesia. Wiedzieliśmy już wszystko, co musieliśmy wiedzieć. Koleś ma fioła na punkcie kasyna, w kółko gra w ruletkę i pokera. Jest starym i fatalnym flirciarzem. Miejsce akcji?? Cóż najlepiej będzie, to załatwić, w jednej z ciemnych uliczek, którymi wraca do domu lub swojego biura. Jest z nim, wtedy mało ochroniarzy, co oznacza idealną chwilę dla nas. Teraz jesteśmy w domu Louisa, gdzie przygotowujemy się do akcji, która ma się odbyć o 15. Jak wszystko dobrze pójdzie, wrócę dziś wcześniej do domu, co jest mi na rękę.
[Lou] Więc nic się nie zmienia. Zayn zabija nasz cel, my pozbywamy się ochroniarzy. Najlepiej byłoby gdybyśmy nie pozwolili im nawet wyjść z samochodów. – wyjaśnia Louis siedząc na fotelu
[N] Jaka broń?- pyta Niall, siedzący obok mnie
[Lou] Koniecznie z tłumikiem. O tej porze dnia, niewiele osób tamtędy przechodzi, ale lepiej załatwić to cicho- mówi, na co wszyscy przytakujemy
[H] Ustawienie „dwóch po dwóch”?- pytam, na co Louis kiwa głową
[Lou] Ja z Niallem, ty z Liamem- wyjaśnia
[L] Ok. to co? Idziemy po zabawki?- pyta, coraz bardziej podekscytowany Liam
[Z] Właśnie.. miejmy to za sobą- Zayn westchnął i każdy z nas wstał, po czym zaczęliśmy się kierować w stronę schowka Louisa, gdzie przechowywał broń i nasze ubrania. Weszliśmy do jego sypialni i garderoby gdzie za jedną ze ścian, na której wisiały ubrania, znajdowały się dobrze ukryte drzwi, przez które weszliśmy do ukrytego pomieszczenia. Zaczęliśmy się przebierać. Garnitury, czarne rękawiczki i kominiarki, które tym razem mamy zamiar założyć.
[N] OO.. ja biorę ten- Niall wskazał na broń, wiszącą na haczykach, za wielką szklaną szybą, zamykaną na kluczyk, który trzymał Louis, by po chwili ją otworzyć. Każdy z nas wybrał najbardziej odpowiadający zestaw. 3 pistolety, tłumiki, nóż i urządzenia, które powinny unieruchomić napastnika, który może zaatakować nas niespodziewanie. Mój telefon dzwonił od jakiś 15 minut, więc w końcu Louis nie wytrzymał
[Lou] Kurwa Harry, możesz go w końcu wyłączyć?!- krzyknął. Wciąż nie gadamy ze sobą, więc chłopacy starają się trzymać nas od siebie, nawzajem jak najdalej.
[H] Ashley się dobija. Chyba lepiej będzie jak odbiorę- westchnąłem, wychodząc z pomieszczenia i kierując się do salonu na dole.
[Lou] Jasne kurwa, zrób tak w środku akcji.- prychnął Louis, na co Zayn od razu go przyhamował, mówiąc że ma się zamknąć. Wyjąłem telefon i odebrałem połączenie
[A] Harry, dlaczego nie odbierasz? Co się dzieje?- zapytała, jak tylko przyłożyłem telefon do ucha
[H] Spokojnie, wszystko jest w porządku- staram się ją uspokoić
[A] Kłamiesz.. gdzie jesteś?- pyta
[H] Jestem z chłopakami- odpowiadam, wywracając oczami. Więc teraz ma zamiar mnie kontrolować… świetnie
[A] Dziś jest akcja, prawda?- pyta… cholera 
[H]  Nie- odpowiadam jak najlepiej potrafię
[A] Nie kłam!- krzyknęła
[H] Ashley kurwa, przestań na mnie krzyczeć! Nie wypytuj mnie gdzie jestem! Jestem dorosły i nie mam zamiaru ci się tłumaczyć, z każdej minuty mojego życia!- zacząłem się drzeć, bo w tej chwili naprawdę mnie wkurzyła
[A] Nie krzycz na mnie- powiedziała
[H] To ty się drzesz! Posłuchaj, jestem zajęty, tak?- mówię nieco spokojniej i widzę zmierzających do salonu chłopaków
[H] Mówiłem ci, że od 12 będę zajęty. Jestem w pracy. Jak wrócę to porozmawiamy. Muszę kończyć. Kocham cię. Pa- powiedziałem i zakończyłem połączenie, od razu wyłączając telefon i chowając go do kieszonki zamykanej na zamek
[Lou] Królewna się wypytuje? – zapytał Louis, z lekkim uśmieszkiem
[H] Zamknij się. Mamy akcję i nie mam zamiaru się z tobą kłócić.- warknąłem, mierząc go wzrokiem
[Lou] Słusznie Styles. Więc jak? Jedziemy?- zapytał Louis, wkładając pistolet za pasek spodni.
[N] Czas się zabawić- zaśmiał się Niall i razem wyszliśmy z domu. Wsiedliśmy do
Land rovera Louisa i zmierzaliśmy w stronę miejsca, gdzie odbyć się ma akcja… pierwsza po tamtej, kiedy omal nie zginąłem. Po dość długiej drodze, dotarliśmy na miejsce. Samochód zaparkowaliśmy tuż, przy uliczce gdzie odbyć ma się akcja i zaczęliśmy się przygotowywać. Louis zarządzał ruchem, na tej ulicy poprzez policyjny komputer. Więc widzieliśmy, przez policyjne kamery, kiedy cel zaczął się zbliżać. W końcu zauważyliśmy dwa samochody. Jeden.. ten pierwszy z ochroną… drugi z Bobem Cursem, którego mamy się pozbyć. Czas zacząć zabawę. Ja wraz z Zaynem i Louisem wyszliśmy na środek, wąskiej uliczki, aby zmusić samochód do zatrzymania się. Każdy z nas założył kominiarkę. Tak jak myśleliśmy, samochód od razu się zatrzymał. Z pojazdu , wyskoczyli ochroniarze podobnie jak i z drugiego pojazdu, więc pierwszy plan się nie powiódł… czas na drugi. Każdy z nas wziął na siebie jednego z nich. Zastrzeliłem jednego, a Liam kolejnego. Nie zauważyłem dryblasa, który zaszedł mnie od tył. W ostatniej chwili, zauważyłem jego cień za mną. Skutecznie przejechał nożem, po moim ramieniu. Syknąłem z bólu i zacząłem się z nim szarpać. Tym razem nie oddałem strzału, tylko po prostu go udusiłem. Kiedy każdy z nas, pozbył się ochroniarzy, ruszyliśmy do drugiego samochodu. Niall zastrzelił kierowcę, a z samochodu wydobył się cichy
pisk. Cholera.. tam jest dziewczyna… Zayn otworzył drzwi i wycelował w faceta, podczas gdy my, go osłanialiśmy, w razie gdyby pojawił się ktoś jeszcze.

[Z] Bob Curs?- zapytał, na co ten przerażony przytaknął
[Z] Masz dziś pecha… mamy twój wyrok- zaśmiał się mulat, po czym pociągnął za spust. Dziewczyna natychmiast się wzdrygnęła i odsunęła, od martwego ciała.
[Z] Wysiadaj- krzyknął mulat, na co ta się wzdrygnęła i szybko wysiadła z auta, stając przed nami.
[D] Ja.. ja nic nie zrobiłam… proszę nie zabijajcie mnie- wyłkała. Zayn nawet nie podniósł broni. Spojrzał na nas. Nie wiedzieliśmy co zrobić. To dziewczyna, żaden z nas jej nie zabije, taka była zasada. Louis szarpnął za moje ramie, odsuwając mnie, a tym samym, robiąc miejsce sobie, po czym stanął obok Zayna, podnosząc broń na wysokość jej czoła
[L] Tommo zwariowałeś? Nie zabijemy jej- zaprotestował Liam
[N] Będziesz milczeć rozumiesz?- powiedział do niej Niall, na co ta szybko pokiwała głową
[N] Nikomu nic nie powiesz, pójdziesz stąd i nie przyznasz się, że byłaś tu podczas tej akcji- powiedział do niej jeszcze raz, a ta spojrzała na niego przerażona i ponownie pokiwała głową.

[H] Idziemy Tommo- użyłem jego pseudonimu, każdy z nas taki ma, z uwagi na to, żeby przez przypadek, nie wypowiedzieć swoich imion, co mogłoby pomóc policji. Każdy z chłopaków, zaczął się wycofywać.
[Lou] Ona nas wyda- usłyszałem, po czym rozniósł się cichy strzał. Odwróciłem się i spojrzałem, na upadające ciało, młodej dziewczyny. Zabił ją.. strzelił jej prosto w głowę, po czym schował broń. Spuścił głowę, jakby tego żałował i pokiwał głową.
[Z] Zwariowałeś?!- wydarł się na niego Zayn, który cofnął się do niego i zaczął szarpać za czarną marynarkę
[Lou] Widziałem to… znałem ją rozumiesz??? Była z policji.- powiedział, wyrywając się z uścisku Zayna. Byliśmy w szoku. Louis wyminął nas i wsiadł do samochodu. Wziąłem nóż, którym ochroniarz mnie zranił… gdyby policja go znalazła, od razu pobrali by próbki krwi z narzędzia… wtedy by mnie znaleźli. Wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy z miejsca, jak najszybciej chcąc wynieść się z tej dzielnicy. Zdjąłem kominiarkę, tak jak i reszta chłopaków. Louis nie był zadowolony z tego, co zrobił. Sprawdziłem ranę na moim ramieniu. Krew nieźle się lała, ale rozcięcie nie nadawało się do szycia.
[N] Jak to kurwa z policji!!?- krzyknął, nieźle wkurwiony Niall
[Lou] Kiedy zaczynaliśmy się brać za to zlecenie, mówiłem wam, że policja na niego poluje… najwidoczniej tym razem, ona miała go złapać. Pracowała w policji. Znałem ją od roku. Rozpoznała mnie… szepnęła „Louis” nie miałem wyjścia.. musiałem ją zabić- westchnął, skręcając na swoją posesję. Wysiedliśmy z samochodu i jak najszybciej udaliśmy się do środka. Odłożyliśmy broń na miejsce, a ja owinąłem ranę bandażem, który podał mi Louis.
[Lou] Jesteś pewny, że nie powinieneś tego szyć?- zapytał
[H] Nie… to nic poważnego- powiedziałem i owinąłem rękę bandażem.
[N] Więc co, kolejna zasada złamana… „Nie zabijamy kobiet” można ją już wykreślić- prychnął Niall
[Lou] Nie Horan… ta zasada wciąż obowiązuje- powiedział Louis, zamykając pomieszczenie, po czym każdy z nas udał się do salonu.
[H] Dobra chłopaki ja lecę do domu. Do jutra.- powiedziałem i z każdym przybiłem sobie piątkę.
[Z] Musimy się jutro spotkać- powiedział Malik, na co pokiwałem głową
[H] Wpadnijcie do mnie- powiedziałem i udałem się do wyjścia. W ostatniej chwili złapał mnie Louis
[Lou] Harry!- zawołał, kiedy otworzyłem już drzwi
[H] Co jest? Znowu masz zamiar mi dopiekać… co tym razem… pantoflarz?- zapytałem
[Lou] Nie.. sory stary.. za wszystko- wyciągnął do mnie rękę, na zgodę
[H] Spoko Lou… wpadnij jutro, razem z chłopakami- podałem mu rękę i lekko się uśmiechnąłem
[Lou] Ta.. wpadnę- zaśmiał się i zamknął za mną drzwi… czas wracać do domu… wytłumaczyć się Ashley… 





Hej kochani... cóż jest kolejna część... uff nareszcie :)  
kochani wiem że wstawiam części dość rzadko ale zawsze gdzieś tam w mojej głowie siedzi myśl "Część... musisz znaleźć czas żeby ją napisać... nie możesz ich zawieść.." 
jednak mam wrażenie że tak właśnie jest... zawiodłam was i wciąż to robię... przepraszam... 
cóż mam nadzieję że wam sie podobało i że skomentujecie tak???? proszę to ważne... 
kolejną część postaram się wstawić w sobotę lub niedzielę... 
kocham was :* 
Mrs.Horan

15 komentarzy:

  1. Super, boski nwm jaki jeszcze czekam na next oby szybko :*

    OdpowiedzUsuń
  2. jestem ciekawa co powie Ash :) powodzenia w pisaniu :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Super jest ten rozdział! ♥
    Uwielbiam go i uwielbiam Ciebie ♥
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  4. matko boska! Harry ranny! Ashley wszystko wie! Czy... Będzue kolejna kłotnia? Moze taka juz powazniejszanwm czm ale chę zeby się od sb rozdzielili tak na chwikę. Jakies trzy dni? Xd i a twoje rozdziały zawsze warto czekac więc się nie przejmuj. Nie zawodzisz nas <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam cię po prostu ♡ masz wielki talent ;) -Wiktoria - @primasek1

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie zawiodlas nas kochana ;* Dziekujemy ci bardzo ze piszesz i to nic zlego ze czasem nie ma sie ochoty czy cos. Rozdzial swietny i czekam na nastepny ;)
    pozdrawiam Oliwkaa <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Dziękuję za dedykację. :) Rozdział zajebisty! <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudowny, nie martw się znajdziesz czas to napiszesz :D przynajmniej ja będę czekała cierpliwie ♡ /Natalia

    OdpowiedzUsuń
  9. co tu pisac, jest cudny *-* ash bedzie zla . / julka <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Cudenko <33 Powodzenia przy nastepnym ;*

    OdpowiedzUsuń
  11. Berry mega zajebisty czekam na kolejną Czesc

    OdpowiedzUsuń
  12. Ej a gdzie next ??? :'(

    OdpowiedzUsuń
  13. Cudownie piszesz. Rozdział fantastyczny uwielbiam twojego bloga

    OdpowiedzUsuń
  14. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  15. Super c: ~Alissa

    OdpowiedzUsuń