Pomimo tego,
co powiedział na końcu, byłam szczęśliwa, że zadzwonił i powiedział, że kocha…
[A] Tatuś
zadzwonił skarbie…- wyszeptałam do brzucha kładąc się na miękkie poduszki.
Odłożyłam telefon i zasnęłam…
******
Jak tylko
się obudziłam sprawdziłam czy czasami nie dzwonił Niall, ale nie było żadnego
połączenia. Przez cały dzień leżałam, bo wciąż nie wolno mi wstawać. Siedziałam
i oglądałam filmy na Internecie jednak prawie, w ogóle nie wiem o czym były, bo
moje myśli krążyły wokół Nialla. Wieczorem znowu przyszła do mnie Megi.
[M] No hejcia,
jak tam?- spytała od razu
[A] Dobrze-
lekko się uśmiechnęłam, a dziewczyna podeszła do stolika i zaczęła wyciągać
swoje zakupy
[M] Kupiłam
ci jabłka, pomarańcze i twoje ulubione soczki.- mówiła i po kolei wykładała je
na stolik
[A]
Dziękuję.- uśmiechnęłam się do niej i dodałam- możesz mi powiedzieć, po co
dzwoniłaś do Zayna i mu powiedziałaś, o moich rozmyśleniach?- zapytałam z
wyrzutem
[M]
Zadzwoniłam, żeby poprosić go, aby porozmawiał z Niallem. I co zadzwonił?-
spytała jak gdyby nigdy nic
[A] Taa,
zadzwonił- bąknęłam
[M] I co?-
szturchnęła mnie lekko, czekając na relacje
[A]
Powiedział, że mnie kocha i tęskni, a jak zapytałam czy zadzwoni dzisiaj, to
powiedział, że nie wie i zakończył rozmowę.- wzruszyłam ramionami i spojrzałam
na Megi
[M] Chociaż
coś, przynajmniej jesteś pewna, że tęskni i cię kocha, w końcu się ogarnie,
zobaczysz- potarła dłonią moje ramię i lekko się uśmiechnęła
[A] Mam
nadzieję- wyszeptałam i odwzajemniłam uśmiech. Dziś Megi posiedziała trochę
dłużej, do momentu, kiedy skończyły się odwiedziny i musiała iść. Byłam już
trochę zmęczona, więc położyłam się i zasnęłam….
W taki
sposób minęło mi 5 tygodni… codziennie się nudziłam i czekałam tylko na wizytę
Megi. Na dworze zrobiło się zimno i zaczął padać śnieg, tak jak właśnie w tej
chwili. Niall dzwonił bardzo rzadko… jakieś dwa, trzy razy w tygodniu i to na
bardzo krótko. Pytał tylko jak się czuję i czy mała kopie. Czasami udało mi się
przeciągnąć rozmowę, o kilka minut, ale w końcu rezygnowałam i pozwalałam mu
zakończyć, bo wiedziałam, że się męczy. Zayn, Liam, Louis i Harry dzwonili
częściej od niego. To już dziś chłopacy grają ostatni koncert, a jutro wracają
do Londynu… Boje się tego, bo nie wiem czy Niall w ogóle przyjedzie do
szpitala. Nawet nie wiem, czy będzie chciał ze mną rozmawiać. Była 14:30 kiedy
mój telefon zaczął dzwonić. Już myślałam, że to może Niall, ale się myliłam.
[A] Hej,
Louis co tam?- spytałam od razu jak odebrałam
[Lo] No Hej,
dobrze, ale to raczej ja powinienem spytać, co u ciebie- zaśmiał się
[A] U mnie
wszystko po staremu leżę i się nudzę- zaczęłam chichotać jak on
[Lo] No już
jutro wracamy, więc o nudzie nie będzie mowy. Zaraz po przylocie do Londynu,
wpadamy do ciebie wszyscy i będziemy pełnić dyżury, żeby ci się nie nudziło.-
powiedział jakby poważnie
[A] Och
dziękuję, a co z Kevinem? -spytałam
[Lo] Aaa,
Kevinek ma się dobrze, zżyliśmy się muszę przyznać i dobrze, że mieszkamy w
jednym domu, bo musiałbym ci go zabrać- zaczął się znowu śmiać
[A] Aha, no
tak, a Louis?- zaczęłam, ale nie wiedziałam jak mam go o to zapytać
[Lo] No
słucham księżniczko- zachęcił mnie do dalszej wypowiedzi
[A] Aaa,
Niall… czy on…. No przyjedzie z wami do mnie?- spytałam niepewnie. Zapadła krótka
cisza. Aż w końcu Louis się odezwał
[Lo]
Przyjedzie, właściwie to nie może się doczekać, żeby cię zobaczyć- powiedział
spokojnie
[A] Louis
możesz powiedzieć prawdę, nie musisz kłamać- spuściłam głowę, czekając co powie
[Lo] Amy
nigdy cię nie okłamałem, to że Niall nie dzwoni nie oznacza, że kłamie… mówił
nam to wiesz?„Już jutro ją zobaczę” tak
powiedział, dziś przy śniadaniu… cieszy się, że wracamy i na pewno zjawi się w
szpitalu.
[A] Skoro
tak powiedział, to dlaczego unika rozmowy ze mną?- spytałam
[Lo] O to
musisz go sama zapytać…
[A] Ok. dziękuję
ci Loui, w takim razie do zobaczenia jutro, tak?- zapytałam
[Lo] Oczywiście
to pa- powiedział i się rozłączył. Musze przyznać, że trochę podniósł mnie na
duchu. Niespokojnie siedziałam sama przez cały dzień. Pani doktor pozwoliła mi
wstawać i chodzić na krótkie spacery, wiec wstałam z łóżka i usiadłam przy
oknie
oglądając spadający śnieg. Cała ulica była już pokryta białym puchem. Nie
do wiary, jak moje życie zmieniło się przez ostatni rok. Dziś Megi do mnie nie
przyjedzie bo mają w Nandos urwanie głowy i po pracy wraca do domu. Kiedy zrobiło
się już zupełnie ciemno, wróciłam do łóżka i starałam się usnąć, co w końcu
udało mi się zrobić…
Obudził mnie
dzwoniący telefon. Kiedy zobaczyłam, że to Niall natychmiast odebrałam
[A] Halo?-
spytałam zaspanym głosem
[N] Cześć
obudziłem cię?- spytał
[A] Taa, ale
to nic fajnie, że dzwonisz- uśmiechnęłam się
[N] Gdybym
wiedział, że śpisz nie zadzwoniłbym- powiedział
[A] Jest 11
godzina, więc to dobrze, że mnie obudziłeś… - spojrzałam na zegarek, dziwiąc
się, że tak długo dziś spałam
[N] Jesteśmy
na lotnisku, więc dzwonię, bo potem nie będę mógł, za 4 godziny będziemy w
Londynie i przyjedziemy do ciebie- wyjaśnił
[A] Cieszę
się, wreszcie was zobaczę- westchnęłam, miałam zamiar powiedzieć, że nareszcie
zobaczę jego, ale bałam się, że zaraz zakończy rozmowę.
[N] Tak, ja
też się cieszę, że zobaczę ciebie… wiem, że ty nie koniecznie chcesz mnie
widzieć, ale…- przerwałam mu
[A] Niall..
dlaczego tak twierdzisz?- spytałam
[N] Nie
odzywałem się…..
[A] Niall
porozmawiamy o tym jak wrócisz, to nie jest rozmowa na telefon… ja nie jestem
na ciebie zła i cieszę się, że wreszcie cię wracasz. Mam nadzieje, że wszystko
sobie wyjaśnimy jak przyjedziesz…
[N] Przyjadę
prosto z lotniska, ale teraz muszę kończyć, bo wchodzimy już na pokład samolotu,
więc do zobaczenia- powiedział i zakończył rozmowę….
Te 4 godziny
ciągnęły się w nieskończoność. Chodziłam po pokoju w tą i z powrotem. Wyszłam na
korytarz i zaczęłam spacerować. Zajęło mi to jakieś pół godzinki i postanowiłam,
że wystarczy i wracam do łóżka. Zamknęłam za sobą drzwi do sali i usiadłam
wygodnie w łóżku. Muszę przyznać, że trochę zmarzły mi stopy, kiedy tak chodziłam.
Nagle drzwi się uchyliły, a ja od razu spojrzałam kto jest moim gościem. W drzwiach stał Niall…
[N] Cześć
skarbie..- powiedział, nie ruszając się z miejsca. Nie mogłam się powstrzymać,
po prostu zerwałam się z łóżka i podeszłam do niego. Unikał mojego wzroku. Patrzył
wszędzie tylko nie na mnie. Położyłam dłoń na jego policzku. Delikatnie go do
siebie przyciągnęłam i się do niego przytuliłam. Moje ręce spoczywały ja jego
szyi, a głowę oparłam na jego ramieniu. Wystarczyła sekunda, żeby Niall położył
swoje dłonie na moich plecach. Opuścił głowę i schował twarz w zagłębieniu mojej
szyi. Staliśmy tak dość długo, najwidoczniej żadne z nas nie wiedziało co ma
powiedzieć. W końcu spojrzałam mu w oczy
[A] Niall,
przepraszam, że byłam taka głupia, że weszłam na to krzesło. Nie chciałam tego.
Rozumiem dlaczego mnie unikałeś. Proszę cię, nie rozmawiajmy o tym. Po prostu
zapomnijmy, cieszę się, że już tutaj jesteś i że nie musisz na razie nigdzie wyjeżdżać.
Kocham cię rozumiesz?- spytałam cicho, a on powiedział tylko
[N] To ja
przepraszam cię, skarbie za wszystko. Te tygodnie były strasznie meczące, nie
mogłem się skupić… tu nie chodziło o to, że spadłaś z krzesła, po prostu nie
mogłem sobie wyobrazić, że dziecku albo tobie mogło się coś stać. Nie wierzyłem,
jak
mogłaś być tak lekkomyślna? Powinienem dzwonić… Nie chcę, żeby coś się wam
stało…- z powrotem mnie przytulił i delikatnie, podniósł biorąc na ręce.
[N] Tu jest
troszkę chłodno, nie powinnaś marznąć.- wyjaśnił, kiedy kładł mnie do łóżka i
przykrywał kołdrą.
[A] Zima-
powiedziałam uśmiechając się najcieplej jak umiałam. Niall chwycił mnie za rękę
i chciał usiąść na krześle, ale go powstrzymałam
[A]
Usiądziesz tutaj?- spytałam posuwając się do brzegu łóżka, aby Niall mógł
spokojnie zająć miejsce obok mnie
[N] Pewnie-
puścił mnie na chwilkę i ściągnął kurtkę, wieszając ja na krześle. Usiadł na
łóżku, a ja pozwoliłam sobie się do niego przytulić. Chłopak oparł się o
poduszki, a ja okryłam go choć trochę kołdrą. Objął mnie ramieniem i co jakiś
czas całował w czubek głowy. Czułam jego spokojny oddech i zapach perfum, za
którym tak bardzo tęskniłam. Teraz czuję się naprawdę dobrze, bo mam przy sobie
kogoś, bez kogo już nic nie byłoby normalne. Przerwałam przyjemną ciszę
[A] Ała!-
Niall się momentalnie zerwał, spoglądając na mnie przerażony
[N] Co się
dzieje? Mam iść po lekarza?- spytał, a ja wybuchłam śmiechem
[A] Niee,
nie chodzi o to, po prostu mała tak kopie, że to jest nie do zniesienia-
chłopak odetchnął z ulgą, a ja dodałam- sam zobacz- chwyciłam jego rękę i
położyłam na brzuch, w miejscu gdzie akurat czułam kopanie `
[N]
Faktycznie- zaśmiał się siadając na krześle i przysuwając się jak najbliżej to możliwe.
Spojrzał na mnie, a potem na brzuch mówiąc do niego
[N] Hej,
maleńka dawno nie rozmawialiśmy, co? Przepraszam, że mama się przeze mnie denerwowała,
ale już nie będzie obiecuję- przez cały czas głaskał mój brzuch, co jakiś czas
spoglądając na mnie, mówił dalej- jak się czujesz? Mam nadzieję, że dobrze,
wróciłem do was i będę cały czas. A już niedługo się zobaczymy. Przestaniesz teraz
troszkę kopać mamusię? Robisz to za mocno, córciu. Kocham cię- skończył i
pocałował brzuch. Przejechałam po jego włosach, a on spojrzał mi w oczy. Pochyliłam
się do niego, a on zrobił to samo. Już chwilkę po tym, nasze usta się złączyły.
Niall, zaczął delikatnie mnie całować, a jego dłoń spoczęła na moim policzku. Pocałunek
stawał się coraz bardziej namiętny, jednak tą piękną chwilę przerwał dzwoniący
telefon chłopaka
[N] Nie
odbieram- zdecydował właściwie, nie odrywając ust od moich
[A] Sprawdź
chociaż kto to – powiedziałam lekko się odsuwając. Chłopak wyjął telefon z
kieszeni w dżinsach i spojrzał na wyświetlacz.
[N] To Liam,
mam odebrać?- spytał
[A] Tak,
może to coś ważnego- powiedziałam cicho, a chłopak kiwnął głową i przyłożył
telefon do ucha. Słyszałam tylko słowa Nialla… „U Amandy…. Aha… Nie no spoko,
przyjedziecie jutro… ok. na razie” zakończył rozmowę i zwrócił się do mnie
[N] Nie przyjadą
dzisiaj, śnieg zaczął tak sypać, że nic nie widać na drodze, więc będą jutro,
kazali cię przeprosić i ucałować od całej czwórki.-
[A] Aha no
to na co czekasz? Musisz mnie ucałować, aż cztery razy- uśmiechnęłam się
zadziornie i czekałam, aż chłopak się zbliży.
[N] Nie ma
sprawy..- powiedział i ponownie złączył nasze usta, w kolejnym namiętnym
pocałunku.
no nic :) i jest część udało mi się ją napisać i wiem że nie jest najlepsza ale...
cóż kolejną postaram się dodać jutro ale nie wiem jak to się ułoży....
komentujcie!!! napiszcie czy wam się podoba czy nie? ok? bo ja tego nie wiem i ciężko mi jest samej ocenić czy wam się podoba więc KOMENTUJCIE !!!!
ps. Już grudzień a za 23 dni Louis ma urodzinki!!! A ja mam dzisiaj ;) to dlatego nie wiedziałam czy dodam część
Mrs.Horan
ale superr! <3 Wszystkiego najlepszego ;* czekam na kolejną część :D
OdpowiedzUsuńŚwietny! Spełnienia marzeń;*
OdpowiedzUsuńświetny jest :) czekam na kolejną czesc :) i kochana wszystkiego najwspanialszego, dużo zdrówka, pomyślności i spełnienia wszystkich marzeń :) Byś spotkała 1D i mogła z nimi porozmawiać i ogólnie wszystkiego co tam chcesz :) i życzę Ci duuużo weny i kolejnych pomysłów :) buziaki :)
OdpowiedzUsuńKochana wszystkiego najlepszego z okazji urodzin ♡ Dużo radości i uśmiechu, koniecznie dużo weny ! Zdrowia, szczęścia, miłości i spełnienia marzeń WSZYSTKICH. Nie zmieniaj się nigdy. I jeszcze raz wszystkiego najlepszego !!!!! A rozdział jest przepiękny ♥♥♥♥♥♥/ Natalia
OdpowiedzUsuńŚwietna część! Wszystkiego najlepszego! Sorki, że spóźnione ale nie miałam wczoraj czasu :( Pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuńSUPER CZĘŚĆ !!
OdpowiedzUsuńTo jest super !
Wszystkiego najlepszego!
Super prosze dalej :)
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do Liebster Awards ! Więcej informacji tutaj : http://mydreammylovemyobssesion.blogspot.com/p/liebster-awards.html
OdpowiedzUsuńZajebisty :D <3
OdpowiedzUsuńŚwietnie piszesz nie zmieniaj się ;) ;** ~Alissa
OdpowiedzUsuń