[A] Aha no
to na co czekasz? Musisz mnie ucałować, aż cztery razy- uśmiechnęłam się
zadziornie i czekałam, aż chłopak się zbliży.
[N] Nie ma
sprawy..- powiedział i ponownie złączył nasze usta, w kolejnym namiętnym
pocałunku…
******
[A] Jak
długo zostaniesz?- spytałam kiedy się od siebie oderwaliśmy
[N] Nie wiem,
może będę mógł zostać na noc?- spytał
[A] Trzeba
zapytać pielęgniarki, albo Pani Doktor
[N] To może
ja pójdę spytać, co?
[A] Niedługo
tutaj zajrzy, robi tak codziennie o 17:00, więc zaraz powinna być- wyjaśniłam i
przyciągnęłam Nialla, tak aby usiadł z powrotem na miejsce obok mnie. Oparłam
się o niego i gniotłam w ręce, koniec jego koszulki.
[A] Dobrze,
że już jesteś- wyszeptałam, w zasadzie mając nadzieję, że nie usłyszy
[N] Ja też-
powiedział i pocałował wewnętrzną stronę mojej dłoni. Posiedzieliśmy tak trochę,
aż w końcu przyszła do nas Doktor Susan.
[S] O witam,
pana bardzo- powiedziała podchodząc do nas i podając dłoń Niallowi.
[N] Dobry
wieczór- powiedział z uśmiechem i zajął miejsce na krześle
[S] Widzę, że
humor od razu się pani poprawił- spojrzała na mnie, a ja przytaknęłam lekko się
rumieniąc. Wiedziałam, że Niall mi się w tej chwili przygląda.
[S] No
dobrze- zaśmiała się, widząc moje zakłopotanie- więc tak…- spojrzała w dokumenty
i powiedziała- grzecznie pani leżała u nas przez te 5 tygodni, a zbliżamy się
wielkimi krokami do rozwiązania. Został nam mniej, niż tydzień.-
uśmiechnęła się ponownie
[A] Już się
boję- przyznałam cicho
[S] Poradzi
sobie pani. Jestem tego pewna. Tym bardziej ze ma przy sobie męża- spojrzała na
Nialla i zapytała- Już jest Pan pewien, czy będzie pan przy porodzie?- Niall był
trochę zmieszany. Pytałam go o to już dawno, a on się zgodził. Jednak w
ostatnich tygodniach nie byłam pewna czy nadal tego chce i powiedziałam Pani
Doktor, że Niall się waha.
[N] Tak,
będę- uśmiechnął się sztucznie. Chciałam zmienić temat, więc spytałam
[A] Pani
Doktor, czy Niall może zostać?
[S]
Oczywiście że tak, karzę pielęgniarką przynieść dodatkowy koc i jakąś poduszkę-
uśmiechnęła się i wyszła. Niall spojrzał na mnie poważnie i zapytał
[N] Nie
mówiłaś jej, że będę przy porodzie?
[A] Mówiłam,
ale ostatnio nie byłam pewna czy jeszcze tego chcesz, więc powiedziałam jej, że
się jeszcze zastanawiasz…- przerwałam obserwując jego reakcję. Nie był zły,
tylko raczej zdziwiony
[N] Aha, no
zaskoczyłaś mnie, bo choćby nie wiem jak, byśmy się pokłócili, nigdy bym cię nie
zostawił w chwili porodu- westchnął ciężko i oparł się o krzesło.
[A] Nie bądź
zły-powiedziałam krótko spoglądając na niego. Blondyn przechylił się do przodu
i podparł się łokciami na swoich kolanach.
[N] Nie
jestem zły- uśmiechnął się lekko, a ja spuściłam nogi z łóżka i wstałam powoli.
Niall z powrotem oparł się o krzesło, a ja usiadłam mu na kolanach, kładąc mu
dłonie na karku. Niall jedną rękę położył na moim brzuchu, a drugą objął mnie w
pasie.
[A] Gruba
jestem- powiedziałam cicho, kładąc rękę obok dłoni Nialla. Chłopak natychmiast
zaczął się śmiać, z tego mojego stwierdzenia i powiedział
[N] Jak na
ciążę jesteś dość chuda, tylko twój brzuszek jest okrągły, bo w środku siedzi
nasza mała córusia- wskazał na brzuch, a ja zaczęłam się śmiać.
[A] Ta… bo
akurat ci uwierzę- powiedziałam przez śmiech- a co jeśli mi tak zostanie?-
zapytałam zadziornie
[N] Zawsze
będziesz piękna, a z resztą ja nie kocham oczami lecz sercem- uśmiechnął się
ciepło i delikatnie mnie pocałował. W końcu przyszła pielęgniarka, która przyniosła
koc i poduszkę dla Nialla, a kiedy wyszła chłopak kazał mi wracać do łóżka.
[N] Amanda
kładź się natychmiast, bo marzniesz- powiedział poważnie i wskazał na łóżko.
Posłusznie usiadłam i przykryłam się kołdrą pod samą szyję
[A] Pasuje?-
spytałam udając obrażone dziecko
[N]
Oczywiście, a teraz śpij już skarbie.- Postanowiłam się z nim nie kłócić, bo
faktycznie byłam już zmęczona i chciało mi się spać.
[A] Połóż
się ze mną- powiedziałam i posunęłam się robiąc mu miejsce. Chłopak położył się
tuż przy mnie, a ja położyłam głowę na jego klatce piersiowej. Wsłuchana w bicie
jego serduszka zasnęłam…
Rano kiedy
się obudziłam Nialla nie było w pomieszczeniu. Podniosłam się i rozejrzałam
dookoła. Na oparciu krzesła wisiała jego kurtka, co oznaczało, że chłopak wciąż
jest w szpitalu. Zaczekałam chwilkę i drzwi się otworzyły, a blondyn powoli
wszedł do sali
[N] O już
nie śpisz?- zapytał siadając na brzegu łóżka
[A] Właśnie
się obudziłam- wyjaśniłam mu
[N] Ja
właściwie też dopiero się obudziłem i poszedłem po kawę, bo masz tutaj same
soczki- zaśmiał się cicho
[A] Nie mogę
pić kawy
[N] Wiem,
dlatego wziąłem kawkę- westchnął i wziął małego łyczka gorącej cieczy. Nagle do
drzwi, ktoś zapukał wystukując rytm i natychmiast się otworzyły
[Lo] No
Hej!!!- krzyknął od razu Louis
[A] Hej-
zaśmiałam się, a chłopak natychmiast podszedł do łóżka i delikatnie mnie
przytulił. Zaraz za nim weszła cała reszta.
[Z] Hejcia-
zaśmiał się Zayn i zaraz po Lousie mnie przytulił, podobnie jak Harry i Liam.
[M] Jak się
czujesz?- spytała Megi
[A] Dobrze,
dziękuję- uśmiechnęłam się do wszystkich
[L] Kiedy
rodzisz?- zapytał Liam
[A] Jeszcze
trzy dni- westchnęłam
[Z]
Denerwujesz się?- dodał zdziwiony Zayn
[A]
Strasznie-uśmiechnęłam się lekko
[H] Dasz
radę wierzymy w ciebie, a poza tym będzie z tobą Niall, no nie?- powiedział
Harry, siadając na stołeczku na kółkach, które właśnie sobie przyciągną
[A] No tak,
właśnie Megi przywiozłaś, mi moje rzeczy, ale mam jeszcze jedną prośbę..-
zaczęłam
[M] Jasne,
czego ci potrzeba?- zapytała stając w miejscu, gdzie kończyło się łóżko
[A] Mogłabyś
przywieść jakieś ubranka dla małej? Nic tutaj nie mam, więc przywiozłabyś jakieś
śpioszki, pieluszki i wszystko co napisałabym ci na kartce, co?- zapytałam mając
nadzieję, że się zgodzi
[N] Przecież
ja to mogę zrobić- odezwał się Niall
[A] Jesteś
pewny?- spytałam
[N] Jasne,
że tak, a gdybym czegoś nie wiedział to Megi, by mi pomogła prawda?- spojrzał
na Megi, a ta pokiwała głową i powiedziała
[M] Jasne,
nie ma sprawy
[A] Dzięki,
bo Niall pewnie nie odróżni bodów od śpioszków- zaśmiałam się, a razem ze mną
chłopacy.
[N] Nie no
to akurat odróżnię- uśmiechnął się blondyn. Siedzieliśmy i właściwie cały czas
się śmialiśmy. Chłopacy opowiadali, co ciekawego działo się podczas trasy i
jakie potrawy były według nich najdziwniejsze w danym kraju. Okazało się, że mają
niespodzianki dla małej, o których nie wiedział nawet Niall. gdzieś po 14:00
chłopacy pojechali do domu, a razem z nimi Megi i Niall po rzeczy dla dziecka. Blondyn
wrócił do szpitala dość szybko.
[N] Jestem-
powiedział wchodząc na sale
[A] Szybko,
jak tam sobie poradziłeś?- spytałam kiedy postawił torbę na łóżku
[N] Dość
dobrze, bo Megi mi pomogła- przyznał siadając na krześle
[A] No i
jest wszystko- uśmiechnęłam się, kiedy zajrzałam do środka
[N] Mam coś
jeszcze- powiedział i sięgnął na same dno torby.
[A] Co tam
masz?- zmarszczyłam czoło, a chłopak wyjął małe opakowanie
[N] Jak
byliśmy w Stanach, przechodziłem obok sklepu dla dzieci i one stały na wystawie…
musiałem je kupić- przyznał wyciągając ze środka opakowania, małe
buciki. A
dokładniej małe conversy.
[A] Jejciu
jakie śliczne- zrobiłam słodką minkę i się uśmiechnęłam biorąc je do ręki
[N]
Wiedziałem, że ci się spodobają- powiedział z uśmiechem
[A] Są
piękne i takie malutkie- zaśmiałam się i delikatnie, włożyłam je do torby z
innymi rzeczami dla dziecka.
[N] Będzie w
nich ślicznie wyglądała tyle, że one są od 1 roku życia.- nagle spochmurniał
[A] No to co
i tak są śliczne, a mała z pewnością będzie je uwielbiała.- powiedziałam i
pocałowałam go w te jego słodkie usteczka.
[N] Dla
ciebie też mam prezent- powiedział i wręczył mi małe czerwone pudełeczko.
Gdybyśmy nie byli już po ślubie, pewnie pomyślałabym, że chce mi się oświadczyć.
[A] Co to
takiego?- spytałam odbierając od niego pudełeczko.
[N] Otwórz-
odpowiedział i czekał, aż wykonam czynność, o którą mnie poprosił. Uśmiechnęłam
się i podniosłam wieczko. W środku znajdował się prześliczny złoty łańcuszek z
serduszkiem.
[A] Matko
jakie piękne…- byłam zdumiona- dziękuję- dodałam i rzuciłam mu się na szyję
[N] Dla
ciebie wszystko, skarbie- powiedział i pocałował mnie w policzek.- chcesz
założyć?- dodał
[A] Jasne, że
tak- przytaknęłam i pozwoliłam, żeby chłopak zawiesił i zapiął łańcuszek na
mojej szyi…. Spędziliśmy ze sobą bardzo, miłe popołudnie nie zwracając uwagi na to
gdzie właściwie się znajdujemy….
Niall zasnął
na wygodnym fotelu, który stał w rogu pomieszczenia, jednak ja nie za bardzo
mogłam zasnąć, więc po prostu się w niego wpatrywałam. W pewnym momencie
poczułam coś dziwnego i odruchowo złapałam się za brzuch. Coś zaczęło się dziać,
coś co mnie trochę przestraszyło. Nagle poczułam, że pościel jest mokra. Matko.....Odeszły mi
wody!!!...
Przepraszam was bardzo za to że tak rzadko dodaję części, ale po prostu mam teraz taki etap w życiu że ciężko mi jest na cokolwiek znaleźć czas więc ta część powstawała trzy dni... zaczęłam ją pisać w poniedziałek a skończyłam dzisiaj.... jeszcze raz bardzo przepraszam i postaram się kolejną część dodać w piątek...
Mam nadzieję że mi wybaczycie i że nadal będziecie czytać to opowiadanie....
komentujcie.....
Pamiętajcie że was Kocham <3
Mrs.Horan
super, bosko, nie mogę się doczekać aż malutka będzie na świecie :)
OdpowiedzUsuńOjeju jaki cudny rozdział! nie mogę doczekać się jak już się mała urodzi <3
OdpowiedzUsuńExtra! Nie mogę się doczekać narodzin! Pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuńŚwietna! Nie mogę się doczekać narodzin małej!:)
OdpowiedzUsuńCudowne ♥ I będzie poród *_* jestem tego ciekawa ♥/ Natalia
OdpowiedzUsuńczytam czytam czytam
OdpowiedzUsuńJEJ ! MALUTKA SIĘ RODZI ! JAK JA NA TO CZEKAŁAM
OdpowiedzUsuńŚwietnie :D
OdpowiedzUsuńSuper rodzi!! :)) ~Alissa
OdpowiedzUsuń