środa, 4 grudnia 2013

Przypadkowe spotkanie cz.86



[A] Aha no to na co czekasz? Musisz mnie ucałować, aż cztery razy- uśmiechnęłam się zadziornie i czekałam, aż chłopak się zbliży.
[N] Nie ma sprawy..- powiedział i ponownie złączył nasze usta, w kolejnym namiętnym pocałunku…
                                                                   ******
[A] Jak długo zostaniesz?- spytałam kiedy się od siebie oderwaliśmy
[N] Nie wiem, może będę mógł zostać na noc?- spytał
[A] Trzeba zapytać pielęgniarki, albo Pani Doktor
[N] To może ja pójdę spytać, co?
[A] Niedługo tutaj zajrzy, robi tak codziennie o 17:00, więc zaraz powinna być- wyjaśniłam i przyciągnęłam Nialla, tak aby usiadł z powrotem na miejsce obok mnie. Oparłam się o niego i gniotłam w ręce, koniec jego koszulki.
[A] Dobrze, że już jesteś- wyszeptałam, w zasadzie mając nadzieję, że nie usłyszy
[N] Ja też- powiedział i pocałował wewnętrzną stronę mojej dłoni. Posiedzieliśmy tak trochę, aż w końcu przyszła do nas Doktor Susan.
[S] O witam, pana bardzo- powiedziała podchodząc do nas i podając dłoń Niallowi.
[N] Dobry wieczór- powiedział z uśmiechem i zajął miejsce na krześle
[S] Widzę, że humor od razu się pani poprawił- spojrzała na mnie, a ja przytaknęłam lekko się rumieniąc. Wiedziałam, że Niall mi się w tej chwili przygląda.
[S] No dobrze- zaśmiała się, widząc moje zakłopotanie- więc tak…- spojrzała w dokumenty i powiedziała- grzecznie pani leżała u nas przez te 5 tygodni, a zbliżamy się wielkimi krokami do rozwiązania. Został nam mniej, niż tydzień.- uśmiechnęła się ponownie
[A] Już się boję- przyznałam cicho
[S] Poradzi sobie pani. Jestem tego pewna. Tym bardziej ze ma przy sobie męża- spojrzała na Nialla i zapytała- Już jest Pan pewien, czy będzie pan przy porodzie?- Niall był trochę zmieszany. Pytałam go o to już dawno, a on się zgodził. Jednak w ostatnich tygodniach nie byłam pewna czy nadal tego chce i powiedziałam Pani Doktor, że Niall się waha.
[N] Tak, będę- uśmiechnął się sztucznie. Chciałam zmienić temat, więc spytałam
[A] Pani Doktor, czy Niall może zostać?
[S] Oczywiście że tak, karzę pielęgniarką przynieść dodatkowy koc i jakąś poduszkę- uśmiechnęła się i wyszła. Niall spojrzał na mnie poważnie i zapytał
[N] Nie mówiłaś jej, że będę przy porodzie?
[A] Mówiłam, ale ostatnio nie byłam pewna czy jeszcze tego chcesz, więc powiedziałam jej, że się jeszcze zastanawiasz…- przerwałam obserwując jego reakcję. Nie był zły, tylko raczej zdziwiony 
[N] Aha, no zaskoczyłaś mnie, bo choćby nie wiem jak, byśmy się pokłócili, nigdy bym cię nie zostawił w chwili porodu- westchnął ciężko i oparł się o krzesło.
[A] Nie bądź zły-powiedziałam krótko spoglądając na niego. Blondyn przechylił się do przodu i podparł się łokciami na swoich kolanach.
[N] Nie jestem zły- uśmiechnął się lekko, a ja spuściłam nogi z łóżka i wstałam powoli. Niall z powrotem oparł się o krzesło, a ja usiadłam mu na kolanach, kładąc mu dłonie na karku. Niall jedną rękę położył na moim brzuchu, a drugą objął mnie w pasie.
[A] Gruba jestem- powiedziałam cicho, kładąc rękę obok dłoni Nialla. Chłopak natychmiast zaczął się śmiać, z tego mojego stwierdzenia i powiedział
[N] Jak na ciążę jesteś dość chuda, tylko twój brzuszek jest okrągły, bo w środku siedzi nasza mała córusia- wskazał na brzuch, a ja zaczęłam się śmiać.
[A] Ta… bo akurat ci uwierzę- powiedziałam przez śmiech- a co jeśli mi tak zostanie?- zapytałam zadziornie
[N] Zawsze będziesz piękna, a z resztą ja nie kocham oczami lecz sercem- uśmiechnął się ciepło i delikatnie mnie pocałował. W końcu przyszła pielęgniarka, która przyniosła koc i poduszkę dla Nialla, a kiedy wyszła chłopak kazał mi wracać do łóżka.
[N] Amanda kładź się natychmiast, bo marzniesz- powiedział poważnie i wskazał na łóżko. Posłusznie usiadłam i przykryłam się kołdrą pod samą szyję
[A] Pasuje?- spytałam udając obrażone dziecko
[N] Oczywiście, a teraz śpij już skarbie.- Postanowiłam się z nim nie kłócić, bo faktycznie byłam już zmęczona i chciało mi się spać.
[A] Połóż się ze mną- powiedziałam i posunęłam się robiąc mu miejsce. Chłopak położył się tuż przy mnie, a ja położyłam głowę na jego klatce piersiowej. Wsłuchana w bicie jego serduszka zasnęłam…
Rano kiedy się obudziłam Nialla nie było w pomieszczeniu. Podniosłam się i rozejrzałam dookoła. Na oparciu krzesła wisiała jego kurtka, co oznaczało, że chłopak wciąż jest w szpitalu. Zaczekałam chwilkę i drzwi się otworzyły, a blondyn powoli wszedł do sali
[N] O już nie śpisz?- zapytał siadając na brzegu łóżka
[A] Właśnie się obudziłam- wyjaśniłam mu
[N] Ja właściwie też dopiero się obudziłem i poszedłem po kawę, bo masz tutaj same soczki- zaśmiał się cicho
[A] Nie mogę pić kawy
[N] Wiem, dlatego wziąłem kawkę- westchnął i wziął małego łyczka gorącej cieczy. Nagle do drzwi, ktoś zapukał wystukując rytm i natychmiast się otworzyły
[Lo] No Hej!!!- krzyknął od razu Louis
[A] Hej- zaśmiałam się, a chłopak natychmiast podszedł do łóżka i delikatnie mnie przytulił. Zaraz za nim weszła cała reszta.
[Z] Hejcia- zaśmiał się Zayn i zaraz po Lousie mnie przytulił, podobnie jak Harry i Liam.
[M] Jak się czujesz?- spytała Megi
[A] Dobrze, dziękuję- uśmiechnęłam się do wszystkich
[L] Kiedy rodzisz?- zapytał Liam
[A] Jeszcze trzy dni- westchnęłam
[Z] Denerwujesz się?- dodał zdziwiony Zayn
[A] Strasznie-uśmiechnęłam się lekko
[H] Dasz radę wierzymy w ciebie, a poza tym będzie z tobą Niall, no nie?- powiedział Harry, siadając na stołeczku na kółkach, które właśnie sobie przyciągną
[A] No tak, właśnie Megi przywiozłaś, mi moje rzeczy, ale mam jeszcze jedną prośbę..- zaczęłam
[M] Jasne, czego ci potrzeba?- zapytała stając w miejscu, gdzie kończyło się łóżko
[A] Mogłabyś przywieść jakieś ubranka dla małej? Nic tutaj nie mam, więc przywiozłabyś jakieś śpioszki, pieluszki i wszystko co napisałabym ci na kartce, co?- zapytałam mając nadzieję, że się zgodzi
[N] Przecież ja to mogę zrobić- odezwał się Niall
[A] Jesteś pewny?- spytałam
[N] Jasne, że tak, a gdybym czegoś nie wiedział to Megi, by mi pomogła prawda?- spojrzał na Megi, a ta pokiwała głową i powiedziała
[M] Jasne, nie ma sprawy
[A] Dzięki, bo Niall pewnie nie odróżni bodów od śpioszków- zaśmiałam się, a razem ze mną chłopacy.
[N] Nie no to akurat odróżnię- uśmiechnął się blondyn. Siedzieliśmy i właściwie cały czas się śmialiśmy. Chłopacy opowiadali, co ciekawego działo się podczas trasy i jakie potrawy były według nich najdziwniejsze w danym kraju. Okazało się, że mają niespodzianki dla małej, o których nie wiedział nawet Niall. gdzieś po 14:00 chłopacy pojechali do domu, a razem z nimi Megi i Niall po rzeczy dla dziecka. Blondyn wrócił do szpitala dość szybko.
[N] Jestem- powiedział wchodząc na sale
[A] Szybko, jak tam sobie poradziłeś?- spytałam kiedy postawił torbę na łóżku
[N] Dość dobrze, bo Megi mi pomogła- przyznał siadając na krześle
[A] No i jest wszystko- uśmiechnęłam się, kiedy zajrzałam do środka
[N] Mam coś jeszcze- powiedział i sięgnął na same dno torby.
[A] Co tam masz?- zmarszczyłam czoło, a chłopak wyjął małe opakowanie
[N] Jak byliśmy w Stanach, przechodziłem obok sklepu dla dzieci i one stały na wystawie… musiałem je kupić- przyznał wyciągając ze środka opakowania, małe
buciki. A dokładniej małe conversy.
[A] Jejciu jakie śliczne- zrobiłam słodką minkę i się uśmiechnęłam biorąc je do ręki
[N] Wiedziałem, że ci się spodobają- powiedział z uśmiechem
[A] Są piękne i takie malutkie- zaśmiałam się i delikatnie, włożyłam je do torby z innymi rzeczami dla dziecka.
[N] Będzie w nich ślicznie wyglądała tyle, że one są od 1 roku życia.- nagle spochmurniał
[A] No to co i tak są śliczne, a mała z pewnością będzie je uwielbiała.- powiedziałam i pocałowałam go w te jego słodkie usteczka.
[N] Dla ciebie też mam prezent- powiedział i wręczył mi małe czerwone pudełeczko. Gdybyśmy nie byli już po ślubie, pewnie pomyślałabym, że chce mi się oświadczyć.
[A] Co to takiego?- spytałam odbierając od niego pudełeczko.
[N] Otwórz- odpowiedział i czekał, aż wykonam czynność, o którą mnie poprosił. Uśmiechnęłam się i podniosłam wieczko. W środku znajdował się prześliczny złoty łańcuszek z serduszkiem.
 [A] Matko jakie piękne…- byłam zdumiona- dziękuję- dodałam i rzuciłam mu się na szyję
[N] Dla ciebie wszystko, skarbie- powiedział i pocałował mnie w policzek.- chcesz założyć?- dodał
[A] Jasne, że tak- przytaknęłam i pozwoliłam, żeby chłopak zawiesił i zapiął łańcuszek na mojej szyi…. Spędziliśmy ze sobą bardzo, miłe popołudnie nie zwracając uwagi na to gdzie właściwie się znajdujemy….
Niall zasnął na wygodnym fotelu, który stał w rogu pomieszczenia, jednak ja nie za bardzo mogłam zasnąć, więc po prostu się w niego wpatrywałam. W pewnym momencie poczułam coś dziwnego i odruchowo złapałam się za brzuch. Coś zaczęło się dziać, coś co mnie trochę przestraszyło. Nagle poczułam, że pościel jest mokra. Matko.....Odeszły mi wody!!!...


Przepraszam was bardzo za to że tak rzadko dodaję części, ale po prostu mam teraz taki etap w życiu że ciężko mi jest na cokolwiek znaleźć czas więc ta część powstawała trzy dni... zaczęłam ją pisać w poniedziałek a skończyłam dzisiaj.... jeszcze raz bardzo przepraszam i postaram się kolejną część dodać w piątek...
Mam nadzieję że mi wybaczycie i że nadal będziecie czytać to opowiadanie....
komentujcie.....
Pamiętajcie że was Kocham <3
Mrs.Horan

9 komentarzy:

  1. super, bosko, nie mogę się doczekać aż malutka będzie na świecie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojeju jaki cudny rozdział! nie mogę doczekać się jak już się mała urodzi <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Extra! Nie mogę się doczekać narodzin! Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetna! Nie mogę się doczekać narodzin małej!:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowne ♥ I będzie poród *_* jestem tego ciekawa ♥/ Natalia

    OdpowiedzUsuń
  6. JEJ ! MALUTKA SIĘ RODZI ! JAK JA NA TO CZEKAŁAM

    OdpowiedzUsuń
  7. Super rodzi!! :)) ~Alissa

    OdpowiedzUsuń