Wzięłam
głęboki oddech i zaczęłam schodzić na dół. Kiedy byłam już w salonie, od razu
zauważyłam Harrego, stał przy szklanych drzwiach tarasu i podpierał się o
ścianę.
[A] Harry…-
zaczęłam, a on nawet nie drgnął –przepraszam- dodałam i chciałam wrócić na
górę, jednak on w końcu się odezwał…
[H]
Zaczekaj- powiedział i odwrócił się w moją stronę
[A] Harry ja
nie cięłam się dzisiaj, ja tylko… ja już nie będę obiecuję- powiedziałam
[H] Od kiedy
to robisz?- zapytał
[A] Zaczęłam
po porodzie, chciałam jakoś odreagować to wszystko- westchnęłam ciężko, łamiącym
się głosem
[H] Nie
powinnaś tego robić, nie rozumiem… to nie ma sensu, przecież robiłaś sobie
krzywdę, jak mogłaś, tak po prostu się okaleczać?- Harry wydawał się być
bezradny, a ja nie umiałam mu tego wszystkiego wytłumaczyć, zbyt dużo czasu
minęło od kąt nie jesteśmy razem.
[A] Harry
nie potrafię ci odpowiedzieć, nie teraz. Może kiedyś się odważę, ale nie teraz.
–spojrzałam na niego, a on westchnął i zaczął chodzić po pokoju.
[A] Harry,
co zamierzasz zrobić dalej? Co z nami? Z Lisą? Masz zamiar ją w końcu
zaakceptować? –zaczęłam go wypytywać, bo miałam dość tej niepewności
[H] Nie
wiem. Na razie nie umiem, tak po prostu… to trudne, nigdy nie opiekowałem się
dzieckiem dłużej, niż kilka godzin. Myślisz, że tak nagle się zmienię? Nie umiem
się nią opiekować, nie jestem typem faceta, który będzie najlepszym tatą.- z
każdym wypowiedzianym słowem, mówił coraz głośniej
[A]
Przecież, możesz się tego nauczyć, to nie jest trudne, wystarczy że będziesz
tego chciał i..- chciałam coś dodać, ale Harry się wkurzył i zaczął wrzeszczeć
[H] Ale nie
chcę, rozumiesz??! Nie chcę! Nie próbuj mnie zmienić na siłę, bo ci się to nie
uda!
[A] Nie chcę
cię zmieniać… chcę tylko, żebyś był tym kim powinieneś być- powiedziałam i
odważyłam się spojrzeć w jego rozgniewane oczy
[H] Skończmy
ten temat, wychodzę, idę do baru chłopaków.- powiedział i wyszedł, trzaskając
przy tym drzwiami. W całym domu nastała cisza. Wsłuchiwałam się w nią,
zastanawiając się nad dzisiejszymi wydarzeniami. Nie umiem już zrozumieć, o co
mu chodzi, wiem że w środku jest dobry, ale na zewnątrz wciąż jest tym draniem,
co wtedy. Poszłam do kuchni i zjadłam kolacje. Wątpię, że Lisa jeszcze się
dzisiaj przebudzi, więc poszłam do jej pokoiku i przebrałam ją w piżamkę. Ostrożnie
położyłam ją do łóżeczka i wyszłam gasząc światło. Nie miałam pojęcia, gdzie
jest Harry, powiedział, że idzie do baru, ale czy nadal tam jest? Poszłam do
kuchni i przygotowałam sobie herbatę. Wróciłam do sypialni i zajęłam miejsce na
parapecie. Wszędzie było już ciemno. Co jakiś czas, ktoś przechodził ulicą.
Przez cały czas rozmyślałam, co będzie dalej, jaki sens ma bycie tutaj, skoro
jesteśmy tu nie potrzebne? Nie byłam już w stanie udawać, że sobie radzę i że
jestem twarda. Byłam sama, więc spokojnie mogłam pozwolić moim łzom, swobodnie
spływać po moich policzkach. W dłoniach trzymałam kubek z gorącą cieczą, która
skutecznie ogrzewała moje ręce. Kiedy spojrzałam na wyświetlacz telefonu była
23:20, a Harrego wciąż nie było w domu, co sprawiło, że zaczęłam się o niego
martwić. Nie powinno mnie obchodzić gdzie jest i co robi, ale nic na to nie
poradzę, że jest dla mnie ważny. Wstałam z parapetu i poszłam do łazienki.
Zdjęłam swoje ubrania i weszłam pod ciepły prysznic, który rozluźnił moje
obolałe mięśnie, po kilkugodzinnym siedzeniu w tej samej pozycji. Wyszłam z
kabiny i owinęłam ciało w mięciutki ręcznik. Zabrałam z sypialni luźną koszulkę
i krótkie szorty, po czym dokładnie się wytarłam i założyłam na siebie
przygotowane ubranie. Poszłam jeszcze sprawdzić czy Lisa śpi i sama położyłam
się do dużego i wygodnego łóżka. Zaśnięcie nie było łatwe, bo w moich myślach
ciągle krążył Harry. Jednak w końcu mi się to udało…
Harry….
Siedziałem
przy barze, popijając kolejnego mocnego drinka, Louis co chwilkę podchodził i
lał mi nowe, albo stawiał shota.
[Lou] Harry
jesteś pewny, że chcesz kolejnego?- zapytał, kiedy obsłużył resztę klientów i
wrócił do mnie.
[H] Tak, lej
i nie gadaj- powiedziałem, odstawiając na blat pusty kieliszek.
[Lou] Co się
stało, że tak pijesz?- zapytał napełniając kieliszki cieczą
[H] Miałem
małe starcie z Ashley, chce żebym zajmował się Lisą, a ja nie mam na to
najmniejszej ochoty- powiedziałem, rozglądając się dookoła.
[Lou] Aha,
masz racje nie prosiłeś się o dzieciaka, więc niech teraz ci go nie wciska na
siłę- poparł mnie Louis i podszedł do kolesia obok. Zayn w tej chwili puszczał
niezłe kawałki i chyba zrobił sobie małą przerwę, bo na jego miejscu stanął
Liam. Widziałem jak Zayn zatrzymuje się i gada chwilkę z jakimiś chłopakami, aż
dochodzi do mnie i siada na wysokim stołku obok mnie.
[Z] No
cześć, nie wiedziałem, że przyjdziesz- zagadał lekko mnie szturchając. Louis
dołączył do nas i podał Zaynowi butelkę z piwem.
[H] Ja też
nie wiedziałem, że przyjdę, ale tak wyszło- zaśmiałem się, witając się z nim
[Lou] Harry
ma problem z Ashley- wyjaśnił mu, a mulat od razu powiedział do mnie
[Z] Eh Harry
i po co ci to było? Trzeba było je zostawić, jak tylko dowiedziałeś się, że to, że
masz dziecko to prawda. Daj na luz i zabaw się dzisiaj, z jakąś przypadkową
panienką, takich masz tutaj dużo- szturchnął mnie i zaczął się śmiać.
[H] A Nialla
nie ma?- zapytałem, kiedy zorientowałem się, że jeszcze dzisiaj wieczorem go
tutaj nie widziałem
[Z] Nie
dzisiaj nie przyjdzie- powiedział Zayn popijając piwo. Wypiłem ostatni
kieliszek, a Louis nalał mi nową kolejkę i poszedł znowu do jakiś dwóch gości.
Zayn
skończył pić piwo i poszedł do Liama, by razem mogli stworzyć jeszcze lepsze
bity. Miałem chwilkę spokoju, więc znowu wypiłem swojego shota. Trochę się
zdziwiłem, kiedy usłyszałem obok siebie kobiecy głos
[V] Hej,
przystojniaku- powiedziała i usiadła na miejscu Zayna
[H] Hej-
uśmiechnąłem się, lekko odwracając się w jej kierunku
[V] Jestem
Victoria, a ty?- zapytała szeroko się uśmiechając
[H] Harry –
rzuciłem krótko
[V] Miło mi-
uśmiechnęła się zalotnie i zbliżyła się do mnie
[H] Napijesz
się? Ja stawiam- powiedziałem
[V] Jasne, Peach
Lady– podała mi nazwę drinka, a ja zawołałem Louisa
[H] Louis
zrób, Peach Lady dla tej pani- powiedziałem, jak tylko szatyn podszedł do nas
Peach Lady |
[Lou] Jasne-
uśmiechnął się i puścił mi oczko, na znak, że mam się za nią brać, bo jest niezła.
Spojrzałem na nią i dokładnie się jej przyjrzałem. Miała czarne i długie włosy,
które teraz były luźno puszczone na ramiona. Czerwona sukienka, z dużym dekoltem
była bardzo krótka, a jej czarne wysokie szpilki idealnie pasowały do reszty
stroju. Jak tylko Louis zrobił drinka, postawił go przed nią i wrócił do pracy.
Dziewczyna upiła spory łyk swojego trunku i zapytała
[V]
Zatańczymy?- uniosła lekko jedną brew i przejechała dłonią po moim udzie, lekko
je ściskając. Nic nie powiedziałem, tylko wstałem i pociągnąłem ją na parkiet.
Poszliśmy na sam środek sali, a ja od razu ją do siebie przyciągnąłem. Trzeba
przyznać, że była strasznie seksowna i zadziorna. Zaczęliśmy tańczyć, jeśli wogóle można to tak nazwać. Przez cały czas, jeździłem dłońmi po całym jej
ciele, co najwyraźniej jej się podobało, kiedy się do mnie uśmiechała i
przygryzała dolną wargę. W końcu byliśmy wykończeni i postanowiliśmy wrócić na
nasze miejsca. Teraz Louisowi pomagał Liam, bo zrobił się duży ruch i sam nie
był w stanie obsłużyć wszystkich, podchodzących do baru. Victoria skończyła
swojego drinka i zamówiliśmy dla niej kolejny, a ja wziąłem sobie piwo.
[V] Masz
dziewczynę?- zapytała, kiedy odsunęła od swoich ust słomkę przez, którą piła
trunek
[H] To
skomplikowane- powiedziałem krótko
[V] Aha,
rozumiem trudna sprawa- zaśmiała się i oparła się plecami o bar, przez cały
czas patrząc na mnie.
[H] I nie
ważna- dodałem, chcąc zmienić temat
[V] Racja-
zaśmiała się i przysunęła do mnie jeszcze bliżej, swoją dłoń położyła na mojej
szyi i przyciągnęła mnie do siebie.
[V] W takim
razie jest bardzo głupia, że wypuszcza z rąk takie ciacho, jak ty- wyszeptała mi
do ucha, delikatnie przygryzając jego płatek
[H] A ty,
masz kogoś- zapytałem, w momencie kiedy wstałem i jeszcze bardziej przycisnąłem
ją do siebie.
[V] Nie…
nie interesuje mnie stały związek, chcę
się wyszaleć- wyszeptała wprost w moje usta.
[H] To tak
jak ja- powiedziałem i pocałowałem jej pełne i czerwone usta. Uśmiechnęła się
nie odrywając ode mnie i wplotła swoją rękę w moje włosy. Nasze języki tańczyły
ze sobą dziki taniec i gdyby nie to, że oboje musieliśmy złapać trochę świeżego
powietrza, nadal byśmy się całowali.
[V] Możemy
gdzieś pójść?- zapytała, patrząc w moje oczy. Obydwoje mieliśmy ciężki oddech,
więc bez zastanowienia wyciągnąłem portfel i zawołałem Liama.
[H] Stary
ile płacę?- zapytałem, gdy tylko chłopak stanął przy barze przed nami
[L] Jakoś to
uregulujemy stary, leć- powiedział i przybił mi piątkę. Uśmiechnąłem się do
niego, spoglądając ukradkiem na Victorię. Wziąłem swój płaszcz i złapałem
dziewczynę za rękę.
[H] Chodź-
uśmiechnąłem się i razem wyszliśmy z baru chłopaków.
[V] Masz
tutaj swój samochód?- zapytała
[H] Tak, ale
nie prowadzę po pijaku, tutaj niedaleko jest hotel, możemy iść- wskazałem przed
nas ręką i razem ruszyliśmy w kierunku wysokiego budynku, niedaleko baru…
****Liam…
Widziałem
jak Harry razem z tą dziewczyną wychodzi z baru i poszedłem powiedzieć o tym
Lou.
[L] Hej
Louis!- powiedziałem nieco głośniej i pochyliłem się tak, żeby powiedzieć mu to
na ucho. Nie chciałem, żeby klienci to słyszeli
[L] Wygląda
na to, że Harry nieźle się teraz bawi- wyszeptałem
[Lo] Skąd
wiesz, gdzie on jest?- zapytał, lekko się odsuwając
[L] Właśnie
wyszedł z tą laską, o ile wiem to do hotelu- zaśmiałem się, a Louis zrobił to
samo co ja. Wziąłem szklankę i zacząłem ją wycierać.
[Lo] Bardzo dobrze,
niech się zabawi i zapomni. Ta cała Ashley do niego nie pasuje, zbyt spokojna,
grzeczna i poukładana. –zaśmiał się Louis i poszedł do kolejnego klienta, który już
ledwo trzymał się na nogach, a ja wziąłem piwo i poszedłem je zanieść Zaynowi…
wiem że przepraszałam wczoraj ale zrobię to jeszcze raz
PRZEPRASZAM Was bardzo!!!
część powinna pojawić się już dawno ale nie miałam jak tego zrobić. dziękuję za cierpliwość i mam nadzieję że część wam się podobała?
komentujcie co sądzicie o tym co się dzieje w części i zachowanie Harrego....
jak myślicie prześpi się z Victorią??
:) czekam
Mrs.Horan
Tak sobie pomyślalan, ze Harry pojdzie z Victoria do hotelu, ale w ostatnim momencie pomysli o Ashley i nie bedzie umial jej tego zrobic ;) czekam na nastepny ;)
OdpowiedzUsuńProsze o kolejne <3 a roździal swietny jak zawsze *__* jestem ciekawa co sie bedzie dzialo XD
OdpowiedzUsuńCudownn *.* Mam jeszcze tylko jedno pytanie ^^ Kiedy będzie next ?! :D
OdpowiedzUsuńSuper! Pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuńSuper nie moge sie doczekać jestem teraz w londynie ale będę czytać i pisać swojego bloga
OdpowiedzUsuńPs.Myśle że Harry sie z nią przespi tak juz jest w tym opowiadaniu
Myślę,że się z nią prześpi.Świetny:)
OdpowiedzUsuńFajnie :) ~Alissa
OdpowiedzUsuń