[M]
W takim razie przepraszam za stracony czas- powiedział grzecznie. Uścisnąłem mu
dłoń i wyszedłem, wsiadając do samochodu. Odpaliłem silnik i wróciłem do domu…
****
Kiedy
wszedłem do domu, Lisa bawiła się czymś w salonie
[H]
Gdzie mama?- zapytałem, kucając obok kocyka małej
[L]
W kuchni, robi kolacje- powiedziała z uśmiechem. Wyprostowałem się i poszedłem
we wskazane przez dziewczynkę miejsce. Stanąłem w progu i przez chwilkę się jej
przyglądałem. Właśnie próbowała jakiś sos i prawie się poparzyła. Była śliczna
tak jak wtedy, nie wie, że jej wtedy szukałem, ale ona jakby się rozpłynęła,
kiedy wybiegła z klubu. Nie znałem wtedy Louisa, więc nie miałem do kogo się
zwrócić z prośbą, odnalezienia jej, a teraz jest w mojej kuchni i gotuje coś na
kolację. Już mi nie zależy… kiedyś była dla mnie najważniejsza, a teraz to się
zmieniło.
[H]
Co robisz?- zapytałem, zwracając tym samym jej uwagę, na siebie
[A]
Spaghetti, mała je uwielbia… zrobiłam więcej, więc jeśli chcesz to zaraz będzie
gotowe.- powiedziała odwracając wzrok z powrotem na garnek.
[H]
Wiesz, że zaraz tu przyjadą moi przyjaciele- powiedziałem, wchodząc dalej.
[A]
Wiem, dlatego robię kolację wcześniej niż zwykle, nie położę małej głodnej-
powiedziała, odstawiając sos i gasząc płomień.- jak akcja?- dodała
[H]
Dobrze, nawet bardzo, ale nie pytaj mnie o to- zdjąłem marynarkę i krawat po
czym, wyciągnąłem broń i położyłem ją na najwyższej półce w kuchni.
[A]
Nie schowasz jej?- zapytała, nakładając makaron na trzy talerze.
[H]
Schowam, ale później- odpowiedziałem, rozpinając koszulę na całej długości.
Zdjąłem kamizelkę kuloodporną i założyłem koszulę z powrotem. Ashley na mnie spojrzała, a jej wzrok
zatrzymał się na klatce piersiowej.
[A]
Co ci się stało?- zapytała, natychmiast podchodząc do mnie i położyła dłoń na
moim brzuchu w miejscu blizny. Zmarszczyła czoło i uważnie się jej przyglądała
[H]
Cóż… rok temu zapomniałem założyć kamizelkę i oberwałem, na szczęście nic mi
nie jest- powiedziałem oschle, zdejmując jej dłoń z mojego ciała i usiadłem
przy stole. Dobrze, że nie widziała kolejnej blizny na ręce i ramieniu, bo nie
dałaby mi spokoju. Postawiła przede mną talerz z pysznym daniem i zawołała
Lisę, która natychmiast przybiegła do kuchni. Ashley posadziła ją obok siebie,
po czym dała niewielki widelec i małą miseczkę ze spaghetti. Przyglądałem im
się uważnie, co jakiś czas uśmiechając się, kiedy widziałem jak mała siłuje się,
ze zbyt długim dla niej makaronem. Ashley co jakiś czas, jej pomagała i
odcinała swoimi sztućcami ciągnącą się porcję, a wtedy Lisa się uśmiechała i
szybko wkładała widelec do ust. Kiedy skończyłem jeść, wstawiłem talerz do
zmywarki i nalałem sobie soku, zajmując moje poprzednie miejsce. Chwilę ciszy
przerwał nam dzwonek do drzwi. Wstałem i poszedłem otworzyć.
[Z]
No hej i jak tam?- zapytał Zayn
[H]
No nie wziąłem tej akcji, chodziło o kobietę- wyjaśniłem mu, kiedy szliśmy do
salonu.
[N]
No czyli odpada- westchnął Niall i chciał coś dodać, jednak kiedy zobaczył coś
za moimi plecami zamilkł. Nie wiedziałem o co mu chodzi, więc odwróciłem się i
zobaczyłem Ashley, która stała niepewnie i trzymała Lisę na rękach.
[Lo]
Ops- zaśmiał się Louis
[H]
To jest właśnie Ashley i moja córka Lisa- westchnąłem, a dziewczyna podeszła
bliżej.
[H]
Ashley to jest Zayn i Louis- wskazałem na mulata i wysokiego szatyna- Nialla i
Liama chyba kojarzysz- stwierdziłem
[A]
Tak- uśmiechnęła się powoli
[L]
Jesteście kolegami, taty?- zapytała, śmiało Lisa, co mnie lekko podenerwowało
[Z]
Tak- powiedział krótko Zayn i poszedł do kuchni. Ashley spojrzała na mnie,
najwidoczniej myśląc, że coś zrobię, ale myliła się.
[H]
Idź już na górę.- powiedziałem krótko i kiwnąłem chłopakom, żeby szli za mną do
kuchni.
Ashley…
Kiedy
reszta kumpli Harrego weszła do kuchni on poszedł za nimi. Uśmiechnęłam się
sztucznie do Lisy i podążyłam w stronę schodów. Weszłam szybko na górę i
poszłam razem z córeczką do jej pokoju.
[L]
Mamusiu, a co bedziemy telas robić?- zapytała mnie siadając na podłodze.
[A]
A co byś chciała?- przykucnęłam obok niej
[L]
Moze uczeszemy moją lale, a potem położymy spać misia Leosia co?- zapytała
[A]
Leosia?- zapytałam niepewnie
[L]
Tak, to ten misiu od ciebie- zaśmiała się
[A]
Aha no tak, to teraz daj mi swoją laleczkę i zaraz ją ładnie uczeszemy-
usiadłam
obok niej opierając się plecami o jej łóżko. Kiedy dziewczynka
przyniosła mi lalkę i zabawkowy grzebyk, zaczęłam delikatnie czesać sztuczne
włosy.
[A]
Jaką fryzurkę jej zrobimy?- zapytałam Lisę
[L]
Zlup jej warkoczyka- zaśmiała się, zaczęłam, więc przeplatać drobne kosmyki
włosów. Po chwili lalka była już uczesana.
[L]
To telaz połozymy spać misia dobze?
[A]
Pewnie, połóż go tutaj i przykryj kołderką - wskazałam na łóżko i wstałam, żeby
posadzić na nim Lisę. Dziewczynka położyła misia i przykryła go fragmentem
swojej kołdry.
[A]
To teraz chodź, szybko się wykąpiemy, a jak wrócimy to położysz się razem z
misiem, ja przeczytam wam bajeczkę i ładnie sobie uśniecie, dobrze?
[L]
Tak- szepnęła i zeszła z łóżka. Pobiegła do łazienki i czekała tam na mnie, aż
napuszczę jej wody do wanny. Wzięłam z półki jej ulubiony szampon i ręcznik z
wieszaka. Kiedy wanna była już wystarczająco pełna zakręciłam wodę i wsadziłam
Lisę do środka. Razem bawiłyśmy się i chlapałyśmy, więc kiedy w końcu
wyciągnęłam ją z wanny miałam mokrą, całą koszulkę. Wróciłyśmy do pokoju, a ja
założyłam jej ulubioną piżamkę w serduszka. Dziewczynka grzecznie położyła się
do łóżka i przytuliła do siebie misia. Wzięłam jedną z książek i zaczęłam
czytać jej śpiącą królewnę. Mała była zmęczona po całym dniu, więc praktycznie
od razu zasnęła. Kiedy chciałam zgasić lampę przy łóżku, Lisa powiedziała
[L]
Kocham cię mamusiu- pocałowałam ją w czółko i posiedziałam przy niej jeszcze
trochę, dopóki całkiem nie zasnęła. Zgasiłam światło i wyszłam z jej pokoju.
Kiedy przechodziłam obok schodów usłyszałam głośne krzyki.
[H]
Ej no!! To nie fair! Oni nie umieją grać!- Harry był nie zadowolony z porażki
jaką odnosiła jego ulubiona drużyna piłkarska.
[N]
Haha tego już nie nadrobią- zaśmiał się Niall, o ile dobrze kojarzę.
Postanowiłam się odważyć i zaszłam na dół. Jak tylko zeszłam z ostatniego
stopnia 5 par oczu skierowało się w moją stronę. Harry od razu spoważniał jak i
cała reszta
[A]
Przepraszam, że wam przeszkadzam ja tylko… tylko… chciałam się czegoś napić-
powiedziałam cicho
[Lo]
No to siadaj i napij się z nami piwa- powiedział poważnie Louis i postawił
butelkę na stoliku
[A]
Nie, dzięki ja tylko…- chciałam odmówić, ale wtrącił się Harry
[H]
Jeśli Lisa już śpi to siadaj, lubisz czasami obejrzeć mecz.- trochę się
zdziwiłam, najpierw kazał mi iść na górę, a teraz mam z nimi siedzieć?
Uśmiechnęłam się lekko i powoli podeszłam do fotela cicho na nim siadając.
Mulat, o ile dobrze pamiętam to Zayn, otworzył butelkę i mi ją podał.
[Z]
Trzymaj- powiedział i z powrotem spojrzał na ekran wielkiej plazmy. Wzięłam
niewielkiego łyka piwa i również spojrzałam na telewizor. Wynik wynosił 3:1 i
najwyraźniej przegrywała ulubiona drużyna chłopaków, bo nie byli zadowoleni.
Kilka razy przyłapałam Harrego na tym jak mi się przygląda, ale postanowiłam
udawać, że mnie to nie rusza. Sączyłam to piwo przez połowę meczu. Nie miałam
na nie ochoty, rzadko piję i nie ciągnie mnie do tego. Gdyby nie Harry być może,
nigdy bym nie wypiła, bo to właśnie on kiedyś nakłonił mnie do spróbowania
alkoholu. Co jakiś czas starałam się spojrzeć, na któregoś z chłopaków. Na ich ciałach też było mnóstwo tatuaży z wyjątkiem Nialla. Muszę przyznać, że byli naprawdę przystojni, choć nie zamierzałam się z nimi zaprzyjaźnić, tak jak i oni ze mną. Ciszę, którą wypełniał tylko głos komentatora, przerwał mój telefon,
który nagle zaczął dzwonić. Przeprosiłam wszystkich i wyszłam do kuchni.
Spojrzałam na wyświetlacz i nie byłam zadowolona z tego co zobaczyłam. Właśnie
dzwoniła do mnie ciocia Claudia. Na pewno dzisiaj przyjechała do mnie rano, a
mnie nie było, więc szybko odebrałam telefon
[A]
Cześć ciociu- powiedziałam cicho
[C]
Ashley, gdzie ty jesteś, tak się bałam, że coś się stało. Byłam u ciebie rano,
żeby zająć się Lisą, a drzwi były zamknięte, gdzie jesteś?- powiedziała, była
przejęta, słyszałam to w jej głosie
[A]
Ciociu ja… nie wiem jak mam ci to powiedzieć..- zaczęłam
[C]
Mów, proszę cię bo strasznie się martwię- poprosiła mnie i zamilkła, czekając
na moją odpowiedź
[A]
Po twoim wyjściu, przyjechał do nas Harry… i… ja jestem u niego razem z Lisą-
powiedziałam niepewnie
[C]
Jak to? TEN Harry? O matko, porwał was?- zaczęła panikować
[A]
Nie ciociu wszystko jest w porządku, ja się zgodziłam tutaj przyjechać,
zamieszkałam tutaj ciociu, Lisa potrzebuje ojca, on dowiedział się o tym, że ma
dziecko i przyjechał po nas, to dobry człowiek- starałam się go wytłumaczyć,
choć w zasadzie nie wiem dlaczego. Nie jest dobry i dobrze o tym wiem.
[C]
Kochanie, on cię zdradził. Nie widzieliście się ponad 2 lata. To nie jest dobry
pomysł- zamartwiała się
[A]
Ciociu jeśli będzie coś nie tak, to po prostu wrócę…- odwróciłam się i w
drzwiach zobaczyłam Harrego…
Harry…..
Do
Ashley ktoś zadzwonił, więc postanowiłem sprawdzić kto to i poszedłem za nią.
Była w kuchni i usłyszałem rozmowę. Stanąłem w progu i uważnie słuchałem
[A]…
Lisa potrzebuje ojca, on dowiedział się o tym, że ma dziecko i przyjechał po
nas, to dobry człowiek- powiedziała do rozmówcy. „Dobry człowiek” no nie
spodziewałem się, że to powie. Pogadała jeszcze chwilkę i nagle się odwróciła.
Kiedy tylko zobaczyła mnie w progu, natychmiast pożegnała się i zapewniła, że
będzie dzwonić, po czym się rozłączyła. Spojrzała na mnie przerażona i zapytała
[A]
Długo tutaj stoisz?
[H]
Nie, tylko chwile, kto dzwonił?- zapytałem, podchodząc nieco bliżej
[A]
Ty mi nie mówisz kto do ciebie dzwoni, więc ja nie muszę mówić tobie- zaczęła
pyskować
[H]
Ty gadałaś o mnie, więc mam prawo wiedzieć z kim!- krzyknąłem
[A]
Ty też gadałeś z kimś o mnie! –zaczęła krzyczeć. Puściły mi nerwy i podszedłem
do niej jeszcze bliżej, chcąc wyciągnąć telefon z tylnej kieszonki jej spodni.
[A]
Zostaw! Co robisz?- zapytała z wielkim oburzeniem
[H]
Albo mówisz mi kto dzwonił, albo sam to sprawdzę!!- wrzasnąłem na nią.
Dziewczyna zmrużyła oczy i wysyczała
[A]
Nie będziesz mnie kontrolował!!
[A]
To była moja ciocia, zadowolony!!!- krzyknęła mi prosto w twarz i wyszła z
kuchni, po drodze mijając Louisa i Liama
[Lo]
A tej co odbiło?- zapytał, Louis śmiejąc się z jej zachowania
[H]
Nie ważne, wkurza mnie i tyle- westchnąłem i podałem im kolejne opakowanie z
piwem. Razem wróciliśmy do salonu i dokończyliśmy oglądać mecz.
Ashley…
Co
za cham!!! Jak on śmie mnie tak kontrolować? Pobiegłam do pokoju i od razu
weszłam do łazienki. Wzięłam swoją koszulkę, a nie koszulkę Harrego, w której
spałam do tej pory i weszłam pod prysznic, który choć trochę ukoił moje nerwy.
Kiedy wyszłam z pod prysznica i umyłam zęby, od razu się przebrałam i poszłam
spać….
no i jest kolejna część, a zarazem pierwsza w nowym 2014 roku!!!
więc jak? podobała wam się część? było coś nie tak? co sądzicie na temat chłopaków i Harrego? Harry przesadza? wyrażajcie swoje zdanie na temat części i piszcie dłuższe komentarze, a ja każdy przeczytam z radością :)
czekam i myślę że kolejna część pojawi się jutro lub w piątek
Mrs.Horan
oj Harry, Harry :) niby mówi, że nic nie czuje, ale ja wiem, że na pewno przekona się do Lisy i Ashley :) czekam na następny:)
OdpowiedzUsuńSwietne *_____* mam nadzieje ze uda ci sie jutro dodac kolejna czesc /pizdrawiam <3
OdpowiedzUsuńSuper ! Czekam na kolejny :D
OdpowiedzUsuńExtra! Czekam na nn! Pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuńBoski! !!! Czekam na nexta ^-^ Alex
OdpowiedzUsuńŚwietny!Czekam na kolejną część ;)
OdpowiedzUsuńZeje... czekam na następny rozdział :*
OdpowiedzUsuńCudneeee ♥♡♥ Nwm co dłuższego napisać ^^ Oki juz wiem.
OdpowiedzUsuńMiałaś super pomysł z tym opowiadaniem :) Nie jest ono nudne i tak jak większość opowiadań które czytałam. Tam zawsze jest wielka miłość, że aż rzygam tęczą :3 Uwielbiam też opowiadania w których chłopcy, a w szczególności Harry i Zayn sa typowymi "bad boy'ami" więc zachowanie Hazzy mozna powiedzieć mi odpowiada xD Już nie mogę doczekać sie następnego rozdziału >.<
(Głupi komentarz...no ale dłuuuuuuugi :D)
KOCHAM! <3
OdpowiedzUsuńCudowne ♥ ;3 ~Alissa
OdpowiedzUsuń