Stałam tak jeszcze chwile kompletnie
zaskoczona, tym co przed chwilą zrobił Harry. Nie spodziewałam się tego. Raz
jest chamem, a raz zachowuje się tak jak dawniej… już sama nie wiem czego mogę
się po nim spodziewać. W końcu ruszyłam z miejsca i razem z Lisą wróciłyśmy do
domu…
*****
Kiedy tylko weszłyśmy do domu, od razu
skierowałyśmy się do kuchni, bo obie byłyśmy głodne.
[A]
Co jemy?- zapytałam sadzając Lisę na blacie, dziewczynka tylko wzruszyła
ramionami i lekko się uśmiechnęła. W końcu zdecydowałam, że zjemy kanapki z
serem. Wyciągnęłam z lodówki wszystko co było mi potrzebne i zaczęłam
przygotowywać jedzenie. Kiedy skończyłam, usiadłam wygodnie na krześle w kuchni,
a obok posadziłam Lisę. Nasze przepyszne kanapki zniknęły dość szybko, bo muszę
przyznać, że sama byłam głodna, a mała nie zjadła za wiele. Odstawiłam talerzyk
na blat wysepki i poszłyśmy na górę. Lisa zaczęła ziewać, więc postanowiłam, że
pozwolę jej się wcześniej zdrzemnąć. Położyłyśmy się na jej łóżku, a ja od razu
ją do siebie przytuliłam i ucałowałam w czółko.
[A] Śpij skarbie- powiedziałam cicho i
poleżałam obok niej jeszcze chwilkę. Kiedy zobaczyłam, że Lisa zasnęła cicho
wstałam i przykryłam ją kocykiem. Przymknęłam drzwi jej pokoju i poszłam do
sypialni Harrego. Postanowiłam, że wreszcie się rozpakuję. Weszłam do wielkiej
garderoby i zaczęłam wyjmować wszystkie rzeczy jakie znajdowały się w mojej
walizce i układałam je na wolnych półkach. Połowa garderoby, była zajęta przez
rzeczy Harrego, a połowa przez moje. Kiedy skończyłam się rozpakowywać walizki
umieściłam na najwyższej półce w pomieszczeniu, gdzie znajdowały się również
walizki Harrego. Wzięłam swoją kosmetyczkę i zaniosłam ją do łazienki. Chciałam
wyjąć z niej moje niektóre rzeczy i przypadkowo natknęłam się na żyletkę. Wyciągnęłam
ją i zaczęłam się jej przyglądać, powoli obracając ją w dłoni. Jeszcze niedawno
zadawałam nią sobie ból, jednak teraz nie wiem czy zrobiłabym to ponownie. Przyłożyłam
ostrze do nadgarstka, chwilkę się zastanawiając czy przeciągnąć je po skórze
czy nie. Przycisnęłam je lekko i właśnie miałam zadać sobie drobny ból, kiedy
usłyszałam głos dobiegający z salonu. Szybko odłożyłam żyletkę i włożyłam ją z powrotem
do kosmetyczki. Na nadgarstku pojawił się drobny ślad, ale nie do końca przecięłam
sobie skórę, więc miałam nadzieję, że Harry tego nie zauważy. Wyszłam z
sypialni i zeszłam na dół z kąt dobiegał głos. W salonie nikogo nie było, więc
poszłam do kuchni. Tak jak myślałam Harry wrócił z pracy i teraz stał przy
blacie popijając sok.
[A] Hej, już jesteś- powiedziałam
cicho, tym samym powodując, że lekko odwrócił głowę i na mnie spojrzał
[H] Tak, skończyliśmy dzisiaj wcześniej- wzruszył ramionami
i wziął kolejny łyk soku
[A] Więc prowadzisz firmę razem z
Niallem- stwierdziłam, siadając na blacie wysepki, dokładnie naprzeciwko
Harrego
[H] Tak- odpowiedział krótko
[A] Dużo się zmieniło odkąd się
rozstaliśmy- westchnęłam, a on spojrzał na mnie z lekkim rozbawieniem
[H] Tak… już nie pracuję w barze jak
wtedy- zaśmiał się, był rozluźniony po raz pierwszy odkąd tu jestem
[A] A reszta, czym się zajmują?-
zapytałam lekko zakłopotana
[H] Nie wydaje mi się, że musisz to
wiedzieć, po co ci to?- był podejrzliwy
[A] Pytam tak po prostu Harry-
powiedziałam szybko, lekko się zawstydzając, sama nie wiem dlaczego, ale kiedy
tak się na mnie gapił, chcąc coś wyczytać w moich oczach lub ruchach, od razu spuszczałam
wzrok
[H] Co chcesz wiedzieć dokładnie?-
zapytał nalewając soku do drugiej szklanki, którą mi po chwili podał,
spojrzałam na niego zdziwiona jego dzisiejszym zachowaniem. Najpierw ta
sytuacja na ulicy, a teraz tak po prostu ze mną rozmawia.
[A] Nie wiem, czym się zajmują i tak
dalej- wzruszyłam ramionami
[H] Ok. Zayn ma salon tatuażu i jest
współwłaścicielem baru gdzie jest DJ-em, Louis jest barmanem w tym samym barze
i pracuje w policji, to właśnie on pomógł mi cię znaleźć, Liam zajmuje się
właściwie tym, co wtedy kiedy go znałaś, lubi posurfować, wciąż bierze udział w
walkach i to on jest współwłaścicielem baru z Zaynem na spółkę, czym zajmuje
się Niall już wiesz. – skończył i nadal mi się przyglądał
[A] Dalej gra w nogę?- zapytałam
[H] Niall zawsze gra, tylko od czasu,
kiedy byliśmy razem, więcej baluje, a mniej grywa na gitarze- przyznał Harry
[A] A ty? –zapytałam, spuszczając wzrok
na swoje dłonie, bawiąc się szklanką i delikatnie ją ruszając, co sprawiało, że
sok zaczął się kołysać
[H] Ja?
[A] Tak, co się zmieniło od wtedy… jak
sobie radziłeś, co robiłeś, co zmieniłeś w życiu…- mówiłam cicho, nie byłam
pewna czy to dobry pomysł tak go wypytywać
[H] Jak się rozstaliśmy…- zaczął, ale
przerwał na chwilkę zastanawiając się nad tym, co chciał powiedzieć,
najwyraźniej zmienił zdanie, bo powiedział zupełnie co innego- Kilka miesięcy
po rozstaniu poznałem Zayna i Louisa, w piątkę zaczęliśmy brać coraz więcej
akcji i zarobiłem na ten dom, rok temu założyłem firmę razem z Niallem, to
wszystko…- skończył dopijając sok znajdujący się w jego szklance.
[A] Wciąż robisz zdjęcia?- zapytałam
odważając się na niego spojrzeć, jego zielone oczy były łagodne i spokojne,
wydawały się być jeszcze jaśniejsze niż zwykle, a jego dołeczki jeszcze bardziej wyraźne
[H] Tak, chociaż teraz nie mam za
bardzo kogo fotografować...- przestał na chwilkę mówić, przypomniał mi, że
kiedyś to właśnie mnie robił najwięcej zdjęć, które potem wywoływał i
umieszczał w specjalnym albumie. Dla wszystkich był tym „złym Bad
Boyem” wszyscy się go bali i chyba wciąż tak jest,
dla mnie był łagodny, miły, dobry zabawny i wesoły… - nie mam na to czasu, choć
mam tutaj swoją własną ciemnie- dokończył przerywając moje myśli.
[A] Naprawdę ?-zapytałam zaciekawiona
[H] Tak jest na piętrze, te ostatnie
drzwi po prawo- uśmiechnął się, co i ja zrobiłam. Po raz pierwszy, od tego
czasu, kiedy znowu z nim mieszkam, widzę jego szczery uśmiech i słyszę ten
cichy chichot.
[H] Ja już powiedziałem, teraz twoja
kolej- powiedział spokojnie
[A] Na co kolej?- zapytałam marszcząc czoło
[H] Co działo się u ciebie-
odpowiedział
[A] Wyjechałam na drugi koniec Londynu,
do ciotki..- chciałam mówić dalej, ale Harry zapytał
[H] Do tej, z którą gadałaś wczoraj?
[A] Tak, zaopiekowała się mną razem z
wujkiem. Mieszkałam u nich dopóki…- przerwałam na chwilkę, żeby wziąć głębszy oddech-
dopóki nie urodziłam, potem chciałam mieszkać sama razem z Lisą, więc ciocia
pomogła mi znaleźć pracę i mieszkanie. Kiedy to się udało, ciocia przyjeżdżała
popilnować Lisy, a ja szłam do pracy i było tak, aż do teraz. –skończyłam mówić,
a on nic nie odpowiedział
[H] Ona wszystko popsuła- odezwał się
w końcu. Nie powiedział wprost, ale wiedziałam, że chodzi mu o Lisę.
[A] Nie prawda Harry, to właśnie ona
pomogła mi stanąć na nogi, to dzięki niej dalej się trzymam. Jest jedyną osobą,
która mi została. Pomijając ciotkę i wujka. –powiedziałam patrząc na podłogę. Kiedy
podniosłam wzrok, Harry mi się uważnie przyglądał i po chwili powiedział
[H] Teraz jestem jeszcze ja.- odstawił
szklankę na blat i podszedł do mnie.
[A] No tak, ty- westchnęłam zeskakując
z blatu. Nie mogłam pozwolić, żeby podszedł zbyt blisko, jeszcze nie teraz. Nie
chcę się na nim znowu zawieść. Harry był trochę zaskoczony, kiedy położyłam
dłoń na jego klatce zapobiegając tym samym, żeby się zbliżył. Harry złapał moją
dłoń i delikatnie od siebie odsunął. Niestety spojrzał na mój nadgarstek, gdzie
jeszcze chwilę temu chciałam zrobić płytkie rozcięcie. Jego wzrok zatrzymał się
tam, na dłużej by potem, spoczął na mojej twarzy, kiedy spojrzał w moje oczy
już nie widziałam w nich tej jasnej zieleni, co chwilkę temu, teraz stawały się
coraz ciemniejsze. Odsunął się ode mnie i puścił moją dłoń, w miejscu, w którym
nasza skóra przez ten moment się stykała, poczułam dziwny chłód spowodowany tym,
że jego ciepłe palce puściły moją dłoń. Nagle ruszył z miejsca i wyszedł szybko
z kuchni. Postanowiłam iść za nim. W salonie zaczął biec i w dość szybkim
tempie znalazł się na piętrze. Wbiegłam tam za nim i od razu udałam się do
sypialni. Harrego tam nie było, ale usłyszałam hałas dobiegający z łazienki. Ruszyłam
w tamtym kierunku i już po chwili zobaczyłam jak Harry pochyla się nad umywalką,
gdzie wsypał wszystkie moje kosmetyki i rzeczy znajdujące się w kosmetyczce.
[H] Szukam tego pieprzonego badziewia!!-
wrzasnął, wyrywając mi się. Zaczęłam płakać, nie wiedziałam o co mu chodzi. Ponowiłam
próbę odepchnięcia go, ale za każdym razem mi się nie udawało, był za silny.
Harry w końcu przestał. Odwrócił się w moją stronę i przycisnął mnie do ściany
obok umywalki. Podniósł na wysokość moich oczu niewielki przedmiot, a ja przez
łzy, które zamazywały mój obraz, dopiero po chwili spostrzegłam co to takiego.
Harry trzymał w dłoni żyletki. Wszystkie 3 jakie miałam w kosmetyczce.
[H] Tego szukałem!- wysyczał przez
zęby. Podniosłam dłoń i otarłam swoje łzy, choć nie było to łatwe, bo Harry
przyciskał mnie do ściany całym ciałem.
[H] Masz to gdzieś jeszcze?- zapytał
[A] N..Nie- powiedziałam, wciąż łkając
[H] Jeśli kupisz nowe i tak ci je
zabiorę, rozumiesz? Nigdy więcej tego nie zrobisz, nigdy więcej się nie
potniesz, jasne?! – wrzasnął, powodując, że lekko zadrżałam
[A] Tak- powiedziałam cicho i
odwróciłam twarz w prawą stronę. Czekałam aż się uspokoi, chłopak w końcu lekko
się odsunął i opuścił dłoń, w której trzymał żyletki. Odwrócił się i wyszedł
zostawiając mnie samą. Kiedy tylko usłyszałam, że wyszedł z sypialni zamknęłam
się w łazience. Podeszłam do umywalki i zaczęłam wkładać moje kosmetyki, z
powrotem do kosmetyczki. Kiedy w końcu wszystko do niej schowałam, spojrzałam w
lustro. Wyglądałam jak potwór, łzy całkiem rozmyły mój makijaż, a tusz spływał
ciemnymi strużkami po moich policzkach. Odkręciłam zimną wodę i obmyłam nią
twarz, powodując, że poczułam się choć trochę lepiej. Związałam włosy w luźnego
koka i wyszłam z pomieszczenia. Zajrzałam do pokoju Lisy, dziewczynka wciąż smacznie
sobie spała. Wzięłam głęboki oddech i zaczęłam schodzić na dół. Kiedy byłam już
w salonie, od razu zauważyłam Harrego, stał przy szklanych drzwiach tarasu i podpierał się o ścianę.
[A] Harry…- zaczęłam, a on nawet nie
drgnął –przepraszam- dodałam i chciałam wrócić na górę, jednak on w końcu się
odezwał…
przepraszam że musieliście czekać :/ nie mogłam wcześniej wstawić części jeszcze raz przepraszam i mam nadzieję że część się podoba, wprowadziłam trochę milszych chwili ale tylko na chwilkę :)
mam nadzieję że skomentujecie :)
Mrs.Horan
SUPER!!!
OdpowiedzUsuń*_______*
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na następną część! :*
Świetne ;D
OdpowiedzUsuńNiedawno trafiłam na Twojego bloga i od pierwszego rozdziału wiedziałam, że stanie się jednym z moich ulubionyc xd
Pisz szybciutko nowy rozdział ;3
świetny i już nie moge sie doczekac następnego ;)
OdpowiedzUsuńAaaaaaaaaaaaaa!!! *___* proszę szybciutko kolejny <3
OdpowiedzUsuńTwój blog jest świetny. Dużym plusem jest to że dodajesz rozdziały tak często, a nie co miesiąc tak, że potem nagle nie wiadomo o co chodzi :3 Każdy rozdział też jest cudowny i nie zanudzasz ♥ Chce się czytać dalej i to jest bardzo fajne w twoich blogu :) Większość takich opowiadań nudzi się po kilku rozdziałach :3 Wiec to tyle z mojej strony i już nie mogę doczekać się nexta :D
OdpowiedzUsuńWiem, że komentarz bez sensu ale myślę, że domyślisz się o co mi chodzi xD
Uwielbiam twojego bloga, jest BOSKI . Czytam wiele blogów, ale twój jest najlepszy. Jestem z tobą od początku i będe aż do końca. Gdy czym twojego bloga czuję się tak jakbym ja sama to przerzywala a nie czytała o tym w internecie. Codziennie sprawdzam czy nie dodałaś nowego rozdziału a jak już jest to się cieszę jak małe dziecko które dostało nową zabawke.
OdpowiedzUsuńKOCHAM CIĘ I TWOJEGO BLOGA :-*
Blog jak zawsze zajebisty. Kocham go i ciebie również...hahahaha nie mogę się doczekać następnego rozdziału :)
OdpowiedzUsuńKocham poprostu kocham czekam na next
OdpowiedzUsuńJarry Thyles
super
OdpowiedzUsuńZajebisty :)
OdpowiedzUsuńWoow ;3 Superrr :)) ~Alissa
OdpowiedzUsuń