w poprzedniej części....
------Liam....
[L] Właśnie
wyszedł z tą laską, o ile wiem to do hotelu- zaśmiałem się, a Louis zrobił to
samo co ja. Wziąłem szklankę i zacząłem ją wycierać.
[Lo] Bardzo dobrze,
niech się zabawi i zapomni. Ta cała Ashley do niego nie pasuje, zbyt spokojna,
grzeczna i poukładana. –zaśmiał się Louis i poszedł do kolejnego klienta, który już
ledwo trzymał się na nogach, a ja wziąłem piwo i poszedłem je zanieść Zaynowi…
------Harry….
Spało
mi się dość dobrze, ale gdy tylko odzyskałem świadomość i otworzyłem oczy,
poczułem niemiłosierny ból głowy i straszną chęć, napicia się czegokolwiek.
Uniosłem głowę, która wydawała się teraz ważyć jakąś tonę i rozejrzałem się po
pokoju, w którym obecnie byłem. Słońce, które wpadało przez odsłonięte okno
strasznie mnie oślepiało, przez co musiałem przymrużyć oczy. Na podłodze było
pełno ubrań.. rozpoznałem tam swoje spodnie, koszulkę, płaszcz i… bokserki?
Tak. Dopiero teraz zauważyłem, że nie mam na sobie kompletnie nic. Na podłodze
zobaczyłem jeszcze coś czerwonego i czarną koronkową bieliznę. Odwróciłem się i
właśnie teraz, zobaczyłem obok siebie jakąś dziewczynę. Czarne włosy układały
się na poduszce, a ona smacznie sobie śpi. Wstałem i jak najszybciej założyłem
swoje bokserki, po czym poszedłem do łazienki. Łeb wciąż mi pękał, a tutaj nie
było nic takiego do picia, więc przemyłem szybko zmęczoną twarz i wróciłem do
pokoju. Dziewczyna już nie spała, bo właśnie siedziała w łóżku i poprawiała
sobie rozczochrane włosy. Stanąłem w progu i uważnie się jej przyglądałem, gdy
tylko mnie zobaczyła od razu się uśmiechnęła.
[V]
No cześć tygrysku- powiedziała wstając. Była kompletnie naga, ale jakoś mnie to
nie obchodziło.
[H]
Hej możesz mi powiedzieć….- nie wiedziałem, jak mam ją zapytać, o to jak ma na
imię, bo oprócz tego jak się do mnie dosiadła, nie pamiętam kompletnie nic.
[V]
Nic nie pamiętasz?- zapytała, podchodząc jeszcze bliżej
[H]
Cóż… niewiele, nie wiem nawet jak masz na imię- przyznałem, lekko się
uśmiechając
[V]
Jestem Victoria… postawiłeś mi wczoraj drinka- podeszła jeszcze bliżej i stykaliśmy
się prawie całym ciałem. Swoją niewielką dłoń położyła na moim brzuchu i
wyszeptała mi do ucha- tańczyliśmy… całowaliśmy się i zabrałeś mnie tutaj… dalej,
chyba domyślasz się co robiliśmy- przygryzła swoją wargę i spojrzała mi prosto
w oczy. Odsunąłem się od niej i przetarłem dłonią twarz
[H]
Nic nie pamiętam- westchnąłem, przeczesując włosy ręką.
[V]
Byłeś najlepszy …nigdy nie byłam z takim chłopakiem, jak ty… serio, jeśli
chcesz możemy to powtórzyć, a ty sobie wszystko przypomnisz- podeszła do mnie
przygryzając wargę i przejechała dłonią, po moim nagim torsie. Odsunąłem jej
dłoń, a ona najwyraźniej była zdezorientowana, bo zmarszczyła czoło i zapytała
[V]
Co jest?
[H]
Niczego nie będziemy powtarzać, rozumiesz??- zapytałem, odsuwając się od niej.
Podszedłem do swoich rzeczy i podniosłem spodnie, które szybko ubrałem i
zacząłem zapinać pasek.
[V]
Przestań, przecież wiem, że tego chcesz Harry…- zaczęła mnie uwodzić, jednak ja
miałem, już dość jej gadania. Założyłem koszulkę i odezwałem się do niej
[H]
Zrozum, że nic więcej między nami nie będzie, to był przypadek i nie mam
zamiaru się więcej z tobą przespać!- starałem się mówić już bardziej poważnie
[V]
Więc co? Myślisz, że co? Że przespałeś się ze mną po pijaku i teraz tak po
prostu, powiesz „na razie” i sobie pójdziesz???
[H]
Tak, właśnie tak zrobię! I gówno ci do tego, rozumiesz? To ty zachowałaś się
jak dziwka, przychodząc tutaj ze mną, więc teraz daj mi spokój!!- krzyknąłem na
nią. Victoria podeszła do mnie i wymierzyła mi siarczysty policzek. Tym ruchem
wkurzyła mnie jeszcze bardziej
[V]
To za tą dziwkę- wykrzyczała mi prosto w twarz i zamierzyła się drugi raz,
jednak tym razem złapałem ją za rękę, kilka centymetrów od mojego policzka.
[H]
To był pierwszy i ostatni raz, kiedy mnie uderzyłaś, rozumiesz- wysyczałem
przez zęby.
[V]
Nienawidzę cię!! Puść mnie to boli!- zaczęła wrzeszczeć- pożałujesz tego!-
syknęła i zaczęła się ubierać
[H]
Nawet mnie nie znasz. Nie wiesz kim jestem, więc mi nie gróź- powiedziałem z
szerokim uśmiechem
[V]
Że niby kim? Jesteś żałosnym dupkiem, który ma problem z głupią dziewczyną! –
krzyknęła, zakładając swoją sukienkę. Podszedłem do niej i złapałem ją za
nadgarstek, zmuszając, żeby na mnie spojrzała
[H]
Nic nie wiesz o tej dziewczynie, może i mam z nią problem, ale przynajmniej nie
jest taka jak ty… nie szuka okazji, żeby się z kimś przespać- wysyczałem i
wziąłem swój płaszcz, zmierzałem w kierunku drzwi, kiedy ostatni raz krzyknęła
[V]
Jesteś największym chamem jakiego kiedykolwiek spotkałam!- wrzasnęła.
Otworzyłem drzwi i już miałem je zamykać, kiedy uśmiechnąłem się do niej i
powiedziałem
[H]
Dziękuję, to dla mnie komplement- zatrzasnąłem drzwi i ruszyłem w kierunku
recepcji, żeby dowiedzieć się, czy płaciliśmy wczoraj za pokój. Kiedy miła,
starsza pani powiedziała, że tak, wyszedłem z hotelu i ruszyłem w stronę baru.
Była 10:30, a bar jest otwierany o 11, więc jeszcze jest zamknięty, ale na pewno,
któryś z chłopaków już tam jest. Kidy doszedłem na miejsce zauważyłem Zayna,
który właśnie zaczynał palić papierosa.
[Z] Ooo
kogo ja tu widzę- zaśmiał się, jak tylko mnie zobaczył
[H]
Cześć, co tam?- spytałem, kiedy się z nim przywitałem
[Z]
To ty mów, co tam u ciebie? Jak tam laska? Wczoraj wyglądała na niezłą- zaczął
się naśmiewać
[H]
Tak, nic nie pamiętam- powiedziałem szczerze i razem wybuchliśmy śmiechem.
[Z]
Bez jaj! Musisz coś pamiętać! – powiedział, zanim kolejny raz zaczął się śmiać
[H]
Nie!! Serio kompletnie nic! Jakby ktoś mnie wyłączył i włączył dzisiaj rano!-
powiedziałem, pomiędzy wybuchami śmiechu.
[Z]
A taka, z niej była laska…- zaczął i zaciągnął się kolejny raz, swoim
papierosem
[H]
Tak, ale nie obchodzi mnie. – stwierdziłem krótko
[Z]
Cały czas masz w głowię Ashley, prawda? Przyznaj, że odkąd tutaj jest, nie
myślisz o żadnej innej. Nie umawiasz się, tak jak wcześniej. –stwierdził Zayn
[H]
Nie wiem, nawet nie jesteśmy razem, wiecznie się kłócimy. Nie znałeś jej
wcześniej, była inna… nie wiem, co dalej będzie, ale teraz mam strasznego kaca,
więc idziemy do środka, kończ tego papierosa i chodź- zakończyłem temat, a Zayn
zgasił papierosa i wyrzucił na chodnik. Kiedy weszliśmy do środka, na wysokim
krześle siedział Louis
[Lou]
No hej- zaśmiał się, kiedy mnie zobaczył
[H]
Cześć, daj mi coś, bo padnę na kaca- zaśmiałem się i usiadłem obok niego
[Z]
Louis dasz wiarę, że on kompletnie nic nie pamięta??? Masakra – obydwoje
zaczęli się śmiać, a ja miałem już tego dość
[H]
Ta… dobra, co u was? –zapytałem
[Z]
To lepiej ty powiedz, jakie są plany na kolejną akcję- zapytał Zayn, opierając
się o blat baru, jak tylko podał mi wielką szklankę z wodą i cytryną. Wypiłem
wszystko jednym duszkiem i powiedziałem
[H]
Daj mi lepiej, całą butelkę- zaśmiałem się, a mulat wyciągnął z pod baru jedną
i mi ją dał – a co do kolejnej akcji, to mamy ją jutro wieczorem, spotykamy się
wszyscy u mnie i stamtąd jedziemy do celu.
[Lo]
Kolejna duża akcja?- zapytał Louis
[H]
Taa, dwa cele z 15 ochroniarzami- powiedziałem- trzeba jeszcze pogadać z
Niallem i Liamem –dodałem i odkręciłem butelkę
[Z]
Liam przyjdzie na 13:00, więc z nim pogadamy, a Niall na pewno wpadnie
wieczorem – powiedział Zayn
[H]
Ok. no to załatwione- westchnąłem i zapytałem- macie jakieś tabletki na ból
głowy?
[Z]
Mamy, czekaj- westchnął i poszedł na zaplecze.
[Lo]
Co teraz robisz?- zapytał Louis, wstając i przechodząc za bar.
[H]
Wracam do domu, mam kaca, chce mi się spać i źle się czuję.- wyjaśniłem, a w
tym czasie wrócił Zayn i podał mi opakowanie tabletek. Wyciągnąłem dwie
aspiryny i popiłem wodą.
[H]
Dobra to ja lecę- zeskoczyłem z wysokiego stołka i pożegnałem się z chłopakami.
Wyszedłem z baru i z daleka nacisnąłem na guzik sprawiający, że drzwi się
odkluczyły. Obszedłem wóz dookoła i zająłem miejsce, za kierownicą. Odpaliłem silnik
i już po chwili wyjechałem na główną ulicę.
-----Ashley…
Była
11:30, a Harrego wciąż nie było. Szczerze mówiąc miałam nadzieję, że jak się
obudzę to chłopak będzie spał pijany, albo w salonie na kanapie, albo
przyczłapie się do sypialni. Jednak myliłam się. Lisa miała dzisiaj dobry humor
i najwyraźniej, nawet nie zauważyła jego nieobecności. Teraz spokojnie
siedziała na kocu w salonie i bawiła się swoimi zabawkami. Ja nie mogłam
znaleźć sobie miejsca. Wciąż krążyłam po całym salonie i próbowałam się do
niego dodzwonić. Zaczęłam się niepokoić, że może coś się stało, z chęcią
zadzwoniłabym do Nialla, Louisa, Zayna lub Liama, ale nie mam ich numerów, a z
resztą i tak pewnie, by mi nie powiedzieli, bo mnie nienawidzą. Właśnie miałam
ponownie wybrać jego numer i próbować się dodzwonić, kiedy drzwi się otworzyły,
a do środka wszedł Harry. Nie umiem opisać tego, co w tej chwili poczułam… ulgę,
spokój, szczęście? Sama nie wiem. Harry zamkną za sobą drzwi i odwiesił na
wieszak swój płaszcz, zdjął buty i odłożył kluczyki i portfel na wysoką półkę,
przy wejściu do salonu. Miałam ochotę rzucić mu się na szyję i powiedzieć jak
bardzo tęskniłam.
[H]
Cześć- powiedział niechętnie i poszedł do kuchni. Postanowiłam, że pójdę za nim.
Chłopak właśnie stał przy lodówce i wyciągał butelkę wody i sok.
[A]
Gdzie byłeś?- zapytałam, stając niedaleko niego. Chłopak zamknął lodówkę i
spojrzał na mnie.
[H]
Mówiłem ci wczoraj, że idę do baru- powiedział i nalał sobie soku, od razu
wypijając prawie całą szklankę.
[A]
Piłeś?- głupie pytanie, ale chciałam wyciągnąć z niego jak najwięcej..
[H]
Ta.. troszkę- zaśmiał się i otworzył butelkę wody.
[A]
Harry powiedz mi, gdzie byłeś… martwiłam się..- zaczęłam, ale on mi przerwał
[H]
Nie musisz wiedzieć
[A]
Ale chcę! Powiedz gdzie byłeś!- uniosłam lekko głos i zaraz poczułam się
dziwnie. Było mi wstyd, że go o to pytam, a w dodatku krzyczę. Harry spoważniał
i odstawił butelkę na blat.
[H]
Możesz się na mnie nie drzeć??! Jakbyś nie wiedziała, pęka mi głowa! Więc się
zamknij!- tym razem to, on krzyknął tyle, że nieco głośniej.
[A]
Powiedz, słyszysz?- byłam stanowcza i nie zamierzałam odpuścić.
[H]
Idę spać, dopilnuj żeby mała nie hałasowała i żeby mnie nie obudziła.-
powiedział i wziął wodę, po czym chciał mnie ominąć i wyjść z kuchni. Złapałam go
za ramie i powiedziałam
[A]
Nigdzie nie pójdziesz, dopóki mi nie powiesz, gdzie byłeś- Harry spojrzał na
mnie rozwścieczonym wzrokiem i wysyczał
[H]
Wiesz gdzie byłem? W barze, gdzie nieźle się napiłem, a potem poszedłem do
hotelu z niezłą laską… chcesz wiedzieć więcej?- powiedział, a jego oczy uważnie
wpatrywały się w moje. Kiedy to
powiedział, od razu puściłam jego rękę. Nie wierzyłam mu. Powiedział tak, żebym
pozwoliła mu iść, jednak kiedy spojrzałam na
jego szyję, zauważyłam tam
niewielką czerwoną plamkę. Malinka… Mówił prawdę…. Moje oczy momentalnie się zaszkliły, nie
mogłam znieść myśli, że on… co prawda nie jesteśmy razem, ale nie myślałam, że
to zrobi. Przez cały czas mnie zwodził, wtedy na ulicy i ten pocałunek w
sypialni, podczas pierwszej nocy w tym domu. Harry cały czas na mnie patrzył, a
ja jakbym rozleciała się na miliony kawałków. Czuję się jak wtedy, kiedy się
rozstaliśmy… Czuję żal, smutek, zawód i… złość. Spojrzałam na niego i nie wiele
się zastanawiając, uderzyłam go w policzek, powodując, że chłopak pod wpływem
uderzenia, odwrócił twarz w prawą stronę
[A]
Nienawidzę cię…
no i jest kolejna część.... nie wiem czy wam się podoba czy nie
sama nie wiem może skomentujecie..... chociaż pewnie nie.....
szczerze mówiąc po raz setny zastanawiam się nad zawieszeniem bloga.... zastanawiałam się nad tym wczoraj, bo..... sama nie wiem ale to zależy przede wszystkim od was....
komentujcie część i wyrażajcie swoje zdanie, emocje.... nie oczekuje ciągłego chwalenia mnie....
kolejna część może pojawi się w piątek ale jeszcze nie wiem co do ostatecznej decyzji na temat boga dam wam jeszcze znać...
Mrs.Horan
Super opowiadanie, chciałabym tylko, żeby rozdziały były trochę dłuższe ;)
OdpowiedzUsuńNEXT <3
Nie zawieszaj bloga!!! ŚWIETNIE PISZESZ dawaj nexta xd
OdpowiedzUsuńNie usuwaj bloga proszeeeeeee <3 on jest ZAJE***** ;) a co do opowiadania mógłabyś rozwinąć wątek między Harrym a Lisa ;)
OdpowiedzUsuńNieeeeee usuwaj bloga! Już raz ci to powtarzałam i mówiłam. Mi to nie przeszkadza że opowiadania są krótsze. codziennie wchodzę i sprawdza czy niczego nie dodałaś... Moje życie się zmieniła dzięki twojemu blogowi. czytam go nocami żeby czasami nadrobić. Kicham go i nie pozwalam ci go zawieszać a tym bardziej usuwać. Zośka
OdpowiedzUsuńPS: NEXT, NEXT, NEXT... KOCHAM TO <3
coś ty nie usuwaj, ani nie zawieszaj bloga :) pisz dalej :) rozdział świetny:)
OdpowiedzUsuńProsze nie zawieszaj bloga uwielbiam go i zgadzam się z SOPHIE <3 a roździal genialny *__*
OdpowiedzUsuńŚwietne, i nie waż mi się zawieszac bloga :D Strasznie bo lubię xd
OdpowiedzUsuńŚwietny! Nie zawieszaj bloga!:)
OdpowiedzUsuńJacie... WooooW..... Nie myślałam że Ashley zamieni się w Harrego :O Super ! Nie zawieszaj, proszę cię ! Ja kocham tego bloga ;d
OdpowiedzUsuńAAAAA jeśli zawiesisz tego bloga zabije się
OdpowiedzUsuńA rozdział jak zawsze super :)
Twój blog jest cudowny ♡ Zawieszenie go byłoby wielkim błędem :) Naprawdę, to opowiadanie jest świetne... takie inne niż wszystkie ^^ To jest pierwszy blog jaki czytam, na którym można znaleźć taką zajebistą historię. Większość blogów jest nudna, dlatego cieszę się, że znalazłam twoje opowiadanie :) Te wszystkie sceny są tak fajnie opisane :3 Mam nadzieje, że jednak nas nie zawiedziesz i będziesz dalej pisała to piękne opowiadanko ♥
OdpowiedzUsuńSuper :D <3
OdpowiedzUsuńŚwietny <3 ~Alissa
OdpowiedzUsuńNie słuchaj tych 11-latek. Zawieść go i spał, bo jest okropny. Zero jakichkolwiek opisów, błędy językowe i wiele innych.
OdpowiedzUsuńA, i jeszcze jedno. Nienawidzę one direction
OdpowiedzUsuń