środa, 2 października 2013

Przypadkowe spotkanie cz.44



Niall wziął go i spakował do swojej walizki z najważniejszymi rzeczami na koncert.
                                                               *******
W końcu skończyliśmy, a ja usiadłam bezsilnie na łóżku. Do wyjazdu z mieszkania Nialla zostało pół godzinki. Niall poszedł wziąć prysznic i się przebrać, a ja postanowiłam zrobić mu coś do jedzenia. Szybko zrobiłam kilka naleśników
[N] A co tak ładnie pachnie?- pytał stając w progu kuchni
[A] Naleśniki- powiedziałam ze sztucznym uśmiechem
[N] Uhm, już mi ślinka cieknie.-powiedział i usiadł. Postawiłam przed nim talerz z
daniem, a sobie nalałam soku
[N] Nie jesz?-spytał, zajadając się ulubioną przekąską
[A] Nie jestem głodna, zjem później- powiedziałam pijając napój. Chłopak uśmiechnął się i dokończył jeść. W końcu wybiła godzina, której nie chciałam. Musieliśmy już wychodzić. Przyjechał po nas ochroniarz i zabrał wszystkie walizki do samochodu. My zajęliśmy miejsce pasażerów. Kiedy kierowca ruszył nie odezwałam się ani słówkiem. Przez całą drogę, do mieszkania Liama milczałam
[N] Joe ,jak polecimy ty odwieziesz Amy do mnie do mieszkania i jak zadzwoni do ciebie, to przyjedziesz do niej ok.?- spytał silnego mężczyzny siedzącego za kierownicą
[J] Jasne, Niall możesz na mnie liczyć- powiedział i uśmiechnął się do blondyna. Dalej panowała cisza, dopóki nie zatrzymaliśmy się pod właściwym adresem. Wysiedliśmy, a Joe odprowadził nas do drzwi i wrócił do auta. Niall wziął mnie za rękę i już po chwili Liam otworzył nam drzwi. W środku był już Louis, Harry, Zayn i Megi okazało się, że czekali tylko na nas. Przywitałam się ze wszystkimi i przytuliłam z dziewczyną. Tylko ona wiedziała co czuję.
[L] No to skoro już jesteście to możemy jechać na lotnisko- powiedział do nas z uśmiechem Liam. Byli tacy podekscytowani i zadowoleni… ciężko było mi na to patrzeć, ale ważne, że Niall jest szczęśliwy. Nie mogę mu zabronić spełniać swoje marzenia. Z resztą też jestem ich fanką więc… Kolejny ochroniarz wynosił walizki z mieszkania tym razem były to rzeczy Liama. Zayn trzymał Megi za rękę, a Niall mnie. Czułam się dziwnie wiedząc, że są to nasze ostatnie chwile razem. Teraz zobaczymy się dopiero za kilka miesięcy… Wsiedliśmy z powrotem do auta, a z nami Louis. Jego bagaże jechały w samochodzie Zayna.
[Lo] Wow! Już nie mogę się doczekać pierwszego koncertu- powiedział zadowolony Louis
[N] Tak ja też- przytaknął mu Niall. Chłopacy przez całą drogę gadali o trasie, a ja się uważnie przysłuchiwałam. Samochód zatrzymał się pod wielkim budynkiem z napisem „LOTNISKO” , weszliśmy do środka gdzie przywitało nas kilku fanów. Chłopacy rozdali autografy i ruszyli do kasy gdzie kupowało się bilety. Siedziałam na krzesełku, udając, że wszystko jest w porządku, a tak naprawdę czułam się fatalnie. Nagle usłyszałam głos Nialla
[N] Kotku- przykucną tuż przede mną- musimy już iść- powiedział z bólem. Wstałam i z całej siły go przytuliłam. Z moich oczu zaczęły lecieć wielkie łzy.
[N] Nie płacz, zobaczysz wszystko zleci, będę dzwonił codziennie, pisał i pamiętaj o naszej umowie dobrze? Pamiętaj, Kocham cię. I tęsknię tak samo jak ty. Już tęsknię.- powiedział cały czas trzymając mnie w objęciach
[A] Niall, ja….- nie mogłam nic powiedzieć, bo łzy na siłę chciały płynąć z moich oczu- Też cię kocham… też już tęsknię….- chłopcy lecieli do Nowego Jorku i moją wypowiedź przerwał mi komunikat „ Pasażerowie lotu 169, do Nowego Jorku są proszeni do odprawy” co spowodowało, że zaczęłam płakać jeszcze bardziej. Widziałam, że chłopacy podchodzą do nas i czekają, żeby się pożegnać. Niall spojrzał mi w oczy i pocałował mnie tak jakbyśmy mieli się już nie zobaczyć. W końcu się od siebie oderwaliśmy. Pożegnałam się z Liamem, Louisem, Harrym i Zaynem. Mieli już odchodzić kiedy Niall się zatrzymał i ostatni raz pocałował mnie bardzo mocno. Odwrócił się i poszedł… Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Podeszła do mnie Megi starając się mnie uspokoić. Ona także płakała, przecież była z Zaynem… Spojrzałam przez wielkie okno na pas, na którym stał samolot chłopaków. Po 10 minutach wystartował… Wyszłyśmy z lotniska, Megi wsiadła do samochodu gdzie był ochroniarz Mulata, a ja zajęłam miejsce obok Joe'a. Bez słowa odpalił samochód i skierował się w stronę powrotną…


Przepraszam że tak późno ;( nie miałam neta :(
ale już jest ;) będzie 15 komentarzy??? byłoby super :) 
część do niczego, więc mam nadzieję że szczerze skomentujecie ;) 
kolejną część dodam jutro ale napewno wieczorem gdzieś o 19:30
kocham was :**
Mrs.Horan

12 komentarzy:

  1. jaka szkoda, po prostu płakać się chcę jak dwoje zakochanych ludzi musi się rozstać :( rozdział super i czekam na kolejny ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowne płakać mi się chciało jak to czytałam już nie mogę się doczekać następnej części

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozbiłaś mnie... czuje się jak samotna tratwa na wielkim oceanie. Dosłownie. Przerażają mnie emocje, które we mnie wywołałaś. Mój spokojny sen poszedł w cholerę i wiem, że coś się stanie. Jezu co ty ze mną robisz ? Czekam na kolejny :* Kocham Cię/Natalia

    OdpowiedzUsuń
  4. to mnie rozbroiło było cudownie czeka na kolejna czesc

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowne płakać mi się chciało jak to czytałam. Czekam na następną część

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam tą część tak jak pozostałe

    OdpowiedzUsuń
  7. Jestem ciekawa co będzie dalej świetne

    OdpowiedzUsuń
  8. ja nadal placze czesc swietna ;-)

    OdpowiedzUsuń
  9. To smutne :( Ale rozdział jak zawsze zajebisty :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Zaraz będę płakać, akurat słucham i śpiewam jedną z moich trzech ulubionych piosenek (ich) Live While We're Young :'() Ps. Zajebiście ;')) ~Alissa

    OdpowiedzUsuń