Tym razem
nie było za dobrze, bo poczułam mrowienie w rękach, a zawroty się nasiliły,
zrobiło mi się gorąco…. Potem była już tylko ciemność.
------------------------------------------Perspektywa
MEGI----------------------------------------------
Amanda
długo nie wracała z zaplecza, nagle usłyszałam jakiś hałas. Odstawiłam tacę i
pobiegłam w kierunku nieznanego huku. Kiedy tylko weszłam za drzwi zaplecza
zobaczyłam nieprzytomną Amy. Leżała pomiędzy regałami towarów, a z jej głowy
leciała krew. Miała rozcięty łuk brwiowy. Podbiegłam do niej i uklęknęłam.
Lekko poklepywałam ją po policzku i krzyczałam
[M] Amy,
Amanda słyszysz mnie Amy obudź się!!!- kiedy zobaczyłam, że dziewczyna mi nie
odpowiada, zaczęłam krzyczeć jeszcze bardziej, w moich oczach pojawiły się łzy.
[M]
Pomocy!! Niech mi ktoś pomoże! –łkałam co chwilkę szepcząc „Amy”. W pewnym
momencie na zaplecze wbiegł szef
[Sz] Megi,
co się stało?- spytał przerażony, klękając obok. Potrząsnął mną lekko, chcąc
uzyskać odpowiedź
[M] Nie
wiem, usłyszałam hałas, a jak tu przybiegłam ona leżała- załkałam
[Sz] Leć
po telefon i dzwoń po karetkę! Szybko!- krzyknął, chcąc abym wstała.
Posłuchałam go i pobiegłam po komórkę. Wykręciłam numer i odczekałam chwilkę
zanim recepcjonistka odebrała
[R]
Pogotowie słucham?- powiedziała uprzejmie
[M] Proszę
pani mojej przyjaciółce coś się stało, jest nie przytomna, chyba upadła-
zaczęłam nawijać nie dając kobiecie dojść do głosu
[R]
Spokojnie, proszę podać adres- powiedziała opanowana. Ja podałam jej adres
restauracji, a ona powiedziała że wysłała już karetkę i że przyjadą za chwilkę.
Podziękowałam i wróciłam do Amy. Wciąż była nieprzytomna, szef sprawdzał jej
puls i inne funkcje życiowe. Kazał mi zadzwonić po inne pracownice i powiedział,
że pojadę z Amy do szpitala. Zrobiłam co mi kazał i razem czekaliśmy na
pogotowie, które przyjechało po 15 minutach. Weszli od razu kierując się we
wskazane miejsce. Szefowi kazali się odsunąć i zajęli się Amandą. Wzięli ją na
nosze i ostrożnie zawieźli do karetki. Było kilku widzów z kawiarni, ale były
to przede wszystkim starsi ludzie.
[Le] Ktoś
jedzie z nami?- spytał lekarz
[M] Tak,
ja- powiedziałam i wsiadłam, siadając na wskazane mi miejsce. Karetka ruszyła na
sygnale. Lekarz badał kontakt i bici serca Amy. Mówił do niej, co chwilę informując swoich kolegów
[Le] Stan-
ciężki, kobieta nie odpowiada na żadne bodźce….- nie mogłam tego słuchać zakryłam
sobie usta dłonią, nie mogąc powstrzymać się od płaczu. Po kilkunastu minutach
jazdy karetka zatrzymała się, a drzwi się otworzyły. Lekarze zabrali Amy do
środka szpitala, biegnąc na odpowiedni oddział, ja biegłam za nimi. Obraz mi
się zamazywał. W pewnym momencie zatrzymała mnie pielęgniarka
[P] Pani
nie może dalej wejść, tam się nią zajmą, muszą zrobić jej badania, pójdziesz do
niej później, dobrze?- spytała kobieta
[M]
Dobrze- uspakajałam się i po woli przestawałam płakać
[P]
Pomożesz mi?- spytała kobieta, która przed chwilką mnie zatrzymała i uspakajała.
Pokiwałam głową, że tak. Zaczęła wypytywać mnie o Amy, zapisując wszystko w
swoim notatniku
[P]
Dobrze, następne pytanie… czy Pani Amanda ma chłopaka, narzeczonego bądź męża?-
spytała, w tej chwili zamarłam… Niall… jak on to przeżyje? Co mam mu
powiedzieć? –słyszy mnie pani? –spytała pielęgniarka, która zbyt długo nie
uzyskiwała odpowiedzi
[M] Tak,
Niall Horan, narzeczony…- przerwałam na chwilkę widząc jak kobieta zapisuje to
co przed chwilką powiedziałam- ja do niego zadzwonię- dodałam i wyszłam z
pomieszczenia. Wzięłam telefon w drżące ręce i znalazłam numer Nialla.
Wcisnęłam zieloną słuchawkę i czekałam, aż odbierze… a przynajmniej miałam taką
nadzieję, wiedziałam, że za 3 godzinki grają koncert…
----------------------------------------Perspektywa
Nialla-------------------------------------------
Właśnie
przyjechaliśmy z chłopakami na arenę, gdzie miał się odbyć kolejny koncert.
Zapowiadało się świetnie… na zewnątrz był już mały tłum. Razem z chłopakami
właśnie weszliśmy do naszej garderoby… była ogromna, mieliśmy świetne humory i
co chwilkę żartowaliśmy. Telefon w mojej kieszeni zawibrował, co oznaczało, że
ktoś dzwoni, spojrzałem na wyświetlacz. Myślałem, że to Amy, tym czasem na wyświetlaczu
pojawiło się imię Megi.
[N] Hej,
cicho Megi do mnie dzwoni- uciszyłem chłopaków
[Z] Do
ciebie?- spytał zdziwiony Zayn, a Harry klepnął go w ramie i powiedział
[H] Może
jej się znudziłeś- na co wszyscy zaczęliśmy się śmiać, a ja wcisnąłem zieloną
słuchawkę. Głos Megi drżał
[M] Niall…
to ty? Dobrze, że odebrałeś- powiedziała
[N] Megi,
dlaczego dzwonisz? Coś się stało?- spytałem lekko zaniepokojony, jej słowami
[M] Niall…
Amy…- urwała i zaczęła szlochać, spoważniałem, a reszta chłopaków uważnie mi
się przyglądała.
[N]
Powiedz co z nią! Megi mów do cholery…- nie wiedziałem co mam zrobić, a chłopacy
podeszli tak, żeby słyszeć co mówi dziewczyna.
[M] Ona
jest w szpitalu Niall, zemdlała, krew…,
jest na jakiś badaniach… na nic nie reaguje…- znowu przerwała
[N] Co? Jak
to się stało?- w moich oczach pojawiły się łzy
[M] Nie
wiem, kiedy przyszłam leżała tam… ja –znowu się zacięła
[N] Megi,
posłuchaj mnie uważnie, bądź przy niej cały czas, słyszysz? Niedługo tam będę…
powiedz jej... powiedz jej, że ją kocham
[M]
Dobrze, obiecuje- powiedziała, a ja się rozłączyłem. Z moich oczu poleciały
łzy, a chłopacy, starali się mnie wesprzeć. Słyszeli całą rozmowę… co ja mam
teraz zrobić? Byłem załamany...A co jeśli ona…
mam nadzieję że sie podoba :) trochę smutna :(
kolejna część jutro
czekam na wasze komentarze
Mrs.Horan
świetne ! Mam nadzieje ze Amy nic nie będzie ;d
OdpowiedzUsuńfajne tylko szkoda że takie smutne :(
OdpowiedzUsuńale i tak cie kocham i czekam na next
powodzenia w pisaniu
pozdrawiam / Martyna <3
Świetne podoba mi sie bardzo. Żeby Amy wyszła z tego cała
OdpowiedzUsuńSmutny ? Popłakałam się, próbowałam to powstrzymać, ale nie mogłam. Zmoczyłam łzami poduszkę :( Jej to jest nie do opisania. Tyle emocji, słów mój boże. Co ty mi robisz ? Dziękuję ci, że komentujesz moje opowiadanie, miałam zrobić to dawno, ale non stop wypada mi to z głowy. Czekam na kolejną część i jesteś Wspaniała/Natalia
OdpowiedzUsuńŚwietne :) i smutne i to bardzo mam nadzieje że Amy przeżyje
OdpowiedzUsuńCudowne czekam na następną część mam nadzieję że Amy z tego wyjdzie
OdpowiedzUsuńŚwietne nie mogę się doczekać następnej części. Po prostu cudowne
OdpowiedzUsuńTo straszne co musieli przeżywać. Kocham <3
OdpowiedzUsuńŁzawie ;') To cudowne uczucie i akurat leci Chandelier emocje. Super rozdział ♥ ~Alissa
OdpowiedzUsuń