niedziela, 6 października 2013

Przypadkowe spotkanie cz.47



Tym razem nie było za dobrze, bo poczułam mrowienie w rękach, a zawroty się nasiliły, zrobiło mi się gorąco…. Potem była już tylko ciemność.
------------------------------------------Perspektywa MEGI----------------------------------------------
Amanda długo nie wracała z zaplecza, nagle usłyszałam jakiś hałas. Odstawiłam tacę i pobiegłam w kierunku nieznanego huku. Kiedy tylko weszłam za drzwi zaplecza
zobaczyłam nieprzytomną Amy. Leżała pomiędzy regałami towarów, a z jej głowy leciała krew. Miała rozcięty łuk brwiowy. Podbiegłam do niej i uklęknęłam. Lekko poklepywałam ją po policzku i krzyczałam
[M] Amy, Amanda słyszysz mnie Amy obudź się!!!- kiedy zobaczyłam, że dziewczyna mi nie odpowiada, zaczęłam krzyczeć jeszcze bardziej, w moich oczach pojawiły się łzy.
[M] Pomocy!! Niech mi ktoś pomoże! –łkałam co chwilkę szepcząc „Amy”. W pewnym momencie na zaplecze wbiegł szef
[Sz] Megi, co się stało?- spytał przerażony, klękając obok. Potrząsnął mną lekko, chcąc uzyskać odpowiedź
[M] Nie wiem, usłyszałam hałas, a jak tu przybiegłam ona leżała- załkałam
[Sz] Leć po telefon i dzwoń po karetkę! Szybko!- krzyknął, chcąc abym wstała. Posłuchałam go i pobiegłam po komórkę. Wykręciłam numer i odczekałam chwilkę zanim recepcjonistka odebrała
[R] Pogotowie słucham?- powiedziała uprzejmie
[M] Proszę pani mojej przyjaciółce coś się stało, jest nie przytomna, chyba upadła- zaczęłam nawijać nie dając kobiecie dojść do głosu
[R] Spokojnie, proszę podać adres- powiedziała opanowana. Ja podałam jej adres restauracji, a ona powiedziała że wysłała już karetkę i że przyjadą za chwilkę. Podziękowałam i wróciłam do Amy. Wciąż była nieprzytomna, szef sprawdzał jej puls i inne funkcje życiowe. Kazał mi zadzwonić po inne pracownice i powiedział, że pojadę z Amy do szpitala. Zrobiłam co mi kazał i razem czekaliśmy na pogotowie, które przyjechało po 15 minutach. Weszli od razu kierując się we wskazane miejsce. Szefowi kazali się odsunąć i zajęli się Amandą. Wzięli ją na nosze i ostrożnie zawieźli do karetki. Było kilku widzów z kawiarni, ale były to przede wszystkim starsi ludzie.
[Le] Ktoś jedzie z nami?- spytał lekarz
[M] Tak, ja- powiedziałam i wsiadłam, siadając na wskazane mi miejsce. Karetka ruszyła na sygnale. Lekarz badał kontakt i bici serca Amy. Mówił do niej, co chwilę informując swoich kolegów
[Le] Stan- ciężki, kobieta nie odpowiada na żadne bodźce….- nie mogłam tego słuchać zakryłam sobie usta dłonią, nie mogąc powstrzymać się od płaczu. Po kilkunastu minutach jazdy karetka zatrzymała się, a drzwi się otworzyły. Lekarze zabrali Amy do środka szpitala, biegnąc na odpowiedni oddział, ja biegłam za nimi. Obraz mi się zamazywał. W pewnym momencie zatrzymała mnie pielęgniarka
[P] Pani nie może dalej wejść, tam się nią zajmą, muszą zrobić jej badania, pójdziesz do niej później, dobrze?- spytała kobieta
[M] Dobrze- uspakajałam się i po woli przestawałam płakać
[P] Pomożesz mi?- spytała kobieta, która przed chwilką mnie zatrzymała i uspakajała. Pokiwałam głową, że tak. Zaczęła wypytywać mnie o Amy, zapisując wszystko w swoim notatniku
[P] Dobrze, następne pytanie… czy Pani Amanda ma chłopaka, narzeczonego bądź męża?- spytała, w tej chwili zamarłam… Niall… jak on to przeżyje? Co mam mu powiedzieć? –słyszy mnie pani? –spytała pielęgniarka, która zbyt długo nie uzyskiwała odpowiedzi
[M] Tak, Niall Horan, narzeczony…- przerwałam na chwilkę widząc jak kobieta zapisuje to co przed chwilką powiedziałam- ja do niego zadzwonię- dodałam i wyszłam z pomieszczenia. Wzięłam telefon w drżące ręce i znalazłam numer Nialla. Wcisnęłam zieloną słuchawkę i czekałam, aż odbierze… a przynajmniej miałam taką nadzieję, wiedziałam, że za 3 godzinki grają koncert…
----------------------------------------Perspektywa Nialla-------------------------------------------
Właśnie przyjechaliśmy z chłopakami na arenę, gdzie miał się odbyć kolejny koncert. Zapowiadało się świetnie… na zewnątrz był już mały tłum. Razem z chłopakami właśnie weszliśmy do naszej garderoby… była ogromna, mieliśmy świetne humory i co chwilkę żartowaliśmy. Telefon w mojej kieszeni zawibrował, co oznaczało, że ktoś dzwoni, spojrzałem na wyświetlacz. Myślałem, że to Amy, tym czasem na wyświetlaczu pojawiło się imię Megi.
[N] Hej, cicho Megi do mnie dzwoni- uciszyłem chłopaków
[Z] Do ciebie?- spytał zdziwiony Zayn, a Harry klepnął go w ramie i powiedział
[H] Może jej się znudziłeś- na co wszyscy zaczęliśmy się śmiać, a ja wcisnąłem zieloną słuchawkę. Głos Megi drżał
[M] Niall… to ty? Dobrze, że odebrałeś- powiedziała
[N] Megi, dlaczego dzwonisz? Coś się stało?- spytałem lekko zaniepokojony, jej słowami
[M] Niall… Amy…- urwała i zaczęła szlochać, spoważniałem, a reszta chłopaków uważnie mi się przyglądała.
[N] Powiedz co z nią! Megi mów do cholery…- nie wiedziałem co mam zrobić, a chłopacy podeszli tak, żeby słyszeć co mówi dziewczyna.
[M] Ona jest  w szpitalu Niall, zemdlała, krew…, jest na jakiś badaniach… na nic nie reaguje…- znowu przerwała
[N] Co? Jak to się stało?- w moich oczach pojawiły się łzy
[M] Nie wiem, kiedy przyszłam leżała tam… ja –znowu się zacięła
[N] Megi, posłuchaj mnie uważnie, bądź przy niej cały czas, słyszysz? Niedługo tam będę… powiedz jej... powiedz jej, że ją kocham
[M] Dobrze, obiecuje- powiedziała, a ja się rozłączyłem. Z moich oczu poleciały łzy, a chłopacy, starali się mnie wesprzeć. Słyszeli całą rozmowę… co ja mam teraz zrobić? Byłem załamany...A co jeśli ona…

mam nadzieję że sie podoba :) trochę smutna :( 
kolejna część jutro 
czekam na wasze komentarze 
Mrs.Horan 

9 komentarzy:

  1. świetne ! Mam nadzieje ze Amy nic nie będzie ;d

    OdpowiedzUsuń
  2. fajne tylko szkoda że takie smutne :(
    ale i tak cie kocham i czekam na next
    powodzenia w pisaniu
    pozdrawiam / Martyna <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne podoba mi sie bardzo. Żeby Amy wyszła z tego cała

    OdpowiedzUsuń
  4. Smutny ? Popłakałam się, próbowałam to powstrzymać, ale nie mogłam. Zmoczyłam łzami poduszkę :( Jej to jest nie do opisania. Tyle emocji, słów mój boże. Co ty mi robisz ? Dziękuję ci, że komentujesz moje opowiadanie, miałam zrobić to dawno, ale non stop wypada mi to z głowy. Czekam na kolejną część i jesteś Wspaniała/Natalia

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetne :) i smutne i to bardzo mam nadzieje że Amy przeżyje

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudowne czekam na następną część mam nadzieję że Amy z tego wyjdzie

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetne nie mogę się doczekać następnej części. Po prostu cudowne

    OdpowiedzUsuń
  8. To straszne co musieli przeżywać. Kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Łzawie ;') To cudowne uczucie i akurat leci Chandelier emocje. Super rozdział ♥ ~Alissa

    OdpowiedzUsuń