Zabrano mnie
do gabinetu lekarki i zrobiono mi USG. Zdałam sobie sprawę, że dopiero, kiedy
usłyszałam bicie serduszka maleńkiej naprawdę uwierzyłam, że wszystko jest już
dobrze…
*******
Był już
wieczór, a Niall nie zadzwonił. Powoli zaczęłam tracić nadzieję, że się odezwie,
więc to ja postanowiłam zrobić pierwszy krok, wiedziałam, że nie grają dziś
koncertu, więc zadzwoniłam do niego… nie odbierał. Najwidoczniej nie chce ze
mną rozmawiać. Napisałam, smsa „Niall masz prawo się gniewać, rozumiem, zadzwoń…
proszę. Kocham cię. Amanda xx” położyłam telefon i czekałam na jakąkolwiek odpowiedź,
niestety nie doczekałam się. Było mi przykro, tak bym chciała go usłyszeć. Ten jego
głos, kiedy się o mnie troszczy i w jaki sposób mówi mi, że mnie kocha…. Pukanie
do drzwi przerwało moje myśl
[M] Heeej
śpisz?- spytała Megi, wciąż stojąc za drzwiami, wtykała tylko głowę przez niewielką
szparę.
[A] Hej
wejdź, nie śpię- powiedziałam cicho. Dziewczyna zamknęła za sobą drzwi i weszła
do środka
[M]
Przywiozłam ci coś- uśmiechnęła się i podniosła rękę, w której trzymała małą
torbę podróżną
[A] Dzięki
[M] Masz
tutaj trochę ciuchów, szlafrok, szczoteczkę, pastę no i przywiozłam laptopa, żebyś
mogła gadać z Niallem przez Internet- zaśmiała się
[A] Laptop
raczej nie będzie mi potrzebny- powiedziałam i spuściłam głowę patrząc na swoją
obrączkę. Momentalnie w oczach pojawiły się łzy
[M] Jak to?-
zapytała odkładając torbę z laptopem i rzeczami. Zajęła miejsce na krzesełku i
czekała, aż odpowiem
[A] Wiesz
Megi, powiedziałam Niallowi, że prawie bym poroniła, że wystarczyła tylko
chwilka, a naszej córki już by nie było, a on tak nagle zakończył rozmowę. Powiedział,
że mnie kocha i się rozłączył.
[M] Może był
w szoku, wiesz emocje… zadzwoń dzisiaj- poradziła
[A] Myślisz,
że nie dzwoniłam? Próbowałam, ale nie odbiera, napisałam smsa i też nic.. boję
się, że mnie zostawi….- zaczęłam, ale dziewczyna natychmiast mi przerwała
[M] Przestań,
nawet tak nie myśl!!! Za bardzo cię kocha, żeby to zrobić zresztą maleńką też!-
powiedziała stanowczo
[A] Co mam
zrobić?- spytałam i zaczęłam szlochać. Megi usiadła na brzegu łóżka i mocno
mnie do siebie przytuliła.
[M] Chcesz,
żebym została?- spytała cicho
[A] Niee,
idziesz jutro do pracy i musisz być wypoczęta, ja też pójdę spać- otarłam twarz
i próbowałam się uśmiechnąć.
[M] Jesteś
pewna? Nie chcę cię zostawiać samej- zaczęła
[A] Nie
jestem sama, są tu lekarze i pielęgniarki, więc nic mi się nie stanie. Jedź już
i wypocznij- zapewniłam ją
[M] Dobra to
ja pojadę, a ty sobie weź laptopa i się odpręż ok.? Jutro przyjadę po pracy i
przywiozę ci jakieś przekąski i owoce, dobrze?
[A] Ok. dziękuję-
przytuliłam ją szybko i już po chwili zostałam sama. Westchnęłam ciężko i
spojrzałam na ekran telefonu z nadzieją, że może nie słyszałam jak Niall
odpisał na wiadomość. Nic… niestety, nic nie przegapiłam 0 wiadomości… wzięłam
laptopa i usiadłam wygodnie. Weszłam na TT i przejrzałam go dokładnie. Było kilka
wiadomości od fanek zespołu, typu „Jak się czujesz?” lub „Znacie już płeć
dziecka?”. Fani nie znali szczegółów ciąży z czego trochę się cieszyłam. Cud,
że w telewizji jeszcze nie gadają, że leżę w szpitalu i niech tak zostanie jak
najdłużej….
---------------------------------------Perspektywa
ZAYNA--------------------------
Kolejna noc
w hotelu. Jutro ostatni koncert tutaj i wyjazd do kolejnego państwa. Tym razem
Stany Zjednoczone. Mój telefon zadzwonił, więc odruchowo spojrzałem na
wyświetlacz. Dzwoniła moja księżniczka, więc od razu odebrałem
[Z] Megi,
kotku co tam?- zapytałem
[M] No hej
skarbie, zdzwonię bo jest problem..- zaczęła niepewnie
[Z] Jaki,
coś się stało? Gdzie jesteś?- trochę mnie zaniepokoiła.
[M] W domu,
chodzi o Amy i Nialla
[Z] Coś z
Amandą?
[M] Jest
przygnębiona, Niall się do niej nie odzywa, pisała, dzwoniła, a on nic
rozumiesz? W ogóle traktuje ją jak powietrze! O co mu chodzi??!!- krzyknęła do
słuchawki
[Z] No wiesz
skarbie, na mnie nie musisz krzyczeć- powiedziałem podenerwowany, że wyżywa się
za Nialla na mnie
[M]
Przepraszam, bardzo cię przepraszam, po prostu… martwię się o nią… dlaczego on się
nie odzywa?- zapytała już łagodniej
[Z] W porządku
rozumiem, ale nie krzycz już na mnie, nie wiem dlaczego nie odbiera od niej,
wczoraj jak z nim gadaliśmy, mówił, że zadzwoni, ale dzisiaj, bo uznał, że
wczoraj poszła już spać- zacząłem
[M] Byłam u
niej w szpitalu, może i czuje się już dobrze, ale psychicznie jest chyba
gorzej, siedzi i płacze, czeka na jakiś znak z jego strony, a on nic, zaczyna
myśleć, że ją zostawi- powiedziała
[Z] Oboje
wiemy, że tego nie zrobi, za bardzo mu zależy, zaraz do niego pójdę i z nim
pogadam, zadzwoni uwierz mi- zapewniłem ją
[M] A jak u
ciebie? Tęsknisz za mną choć troszeczkę?- zapytała ze śmiechem
[Z] U mnie
dobrze, ale tęsknię jak cholera- na te słowa zaczęła się strasznie śmiać
[M] To tak
jak ja, dobrze że niedługo kończycie trasę- westchnęła
[Z] Taa,
jeszcze półtora miesiąca
[M] Jakoś wytrzymamy,
co?- zapytała z nadzieją
[Z] Musimy,
a jeśli kręci się wokół ciebie jakiś kretyn to już po nim- powiedziałem
poważnie, na co zaczęła się śmiać
[M] Na
szczęście wszystkich udaje mi się spławić, tekstem „Mam chłopaka, który nie
ręczy za siebie jak się ze mną umówisz”- zmieniła teatralnie głos i zaczęła się
śmiać
[Z] Ja mówię
poważnie- westchnąłem i dodałem- idę do Nialla
[M] Ok. proszę
cię namów, go żeby zadzwonił ok.?
[Z] Postaram
się, Kocham cię papa- powiedziałem i zakończyłem rozmowę, wstając z kanapy i
ruszając w stronę drzwi mojego pokoju. Wyszedłem na korytarz i mijałem kolejno
pokoje 501, 502, 503, jest 504. Bez pukania wszedłem do środka. Niall stał w
drzwiach balkonu i opierał się o ścianę, patrząc na panoramę miasta. Natychmiast
się odwrócił, kiedy trzasnąłem drzwiami.
[N] Co cię
tak wkurzyło?- zapytał marszcząc czoło
[Z] Serio
chcesz wiedzieć?
[N] Zayn
wpadasz do mojego pokoju, jak jakieś nie wiem co, więc mów
[Z] Ty!-
wskazałem na niego, na co zdziwił się jeszcze bardziej
[N] Ja?-
spytał niedowierzając
[Z] Tak ty! Gdzie
masz telefon?- zapytałem rozglądając się po pokoju
[N] Po jaką
cholerę ci mój telefon
[Z] O jest!-
krzyknąłem i podszedłem do łóżka, gdzie leżał telefon wziąłem go i zacząłem
czytać wiadomość od Amandy
[N] Zostaw
to- ostrzegł mnie
[Z] Patrz-
powiedziałem i podszedłem do niego- wskazałem na wiadomość i zacząłem czytać na
głos. - „Niall masz prawo się gniewać, rozumiem, zadzwoń… proszę. Kocham cię.
Amanda xx” czy ty jesteś na serio, taki kur*wa głupi!!!- krzyknąłem na niego,
oddając mu telefon
[N] Przestań
ok.?
[Z] Stary,
kompletnie ci odbiło, ona się martwi do cholery! Dlaczego nie dzwonisz?-
spytałem go
[N] Wiesz,
Zayn jak możesz robić mi taką awanturę, jak jeszcze kilka miesięcy temu to ty,
nie odzywałeś się do Megi!!!- zaczął się drzeć
[Z] Może i
masz rację Niall, ok.? Zgadzam się w stu procentach, tyle że ja do chu*a nie
dzwoniłem do dziewczyny, a ty nie odzywasz się do żony, która leży w szpitalu i w dodatku jest w 7 miesiącu
ciąży, a za 2 miesiące ma urodzić ci się córka, którą tak bardzo chcesz mieć!-
powiedziałem patrząc mu prosto w oczy
[N] Daj mi
spokój- wyminął mnie i zaczął chodzić po pokoju
[Z] Masz
zamiar do niej, nie dzwonić do samego powrotu? –spytałem śledząc każdy jego
ruch
[N] Nie wiem,
może- westchnął
[Z] Powiedz,
że właśnie sobie żartujesz- powiedziałem już spokojnie
[N] Nie
wiem, ale nie zadzwonię dzisiaj ani jutro, po prostu nie mogę
[Z] Sory
stary, ale nie rozumiem, nie kochasz już jej?- spytałem wprost
[N] Teraz to
ty żartujesz, kocham ją jak nikogo innego, nie wyobrażam sobie życia bez niej-wyjaśnił
[Z] Więc?-
pytałem
[N] Skończmy
ten temat, napiszę do niej ok.? pasuje?- spytał, chciał żebym się odczepił
[Z] Jeden
sms tu nie wystarczy, sory że to powiem, ale jesteś głupi Niall, ona boi się,
boi się, że ją zostawisz, że jesteś na nią wściekły i że to już koniec-
powiedziałem
[N] Skąd
wiesz co myśli, Zayn? Nie myśli tak, wie że ją kocham- był trochę zbity z
tropu, zagubiony
[Z] Megi mi
powiedziała, to jej przyjaciółka, była u Amy w szpitalu, jeśli poroni w szpitalu,
to przez ciebie, bo siedzi i płacze, że się nie odzywasz, a stres nie wpływa na
ciążę najlepiej..- powiedziałem i wyszedłem, zostawiając go w pokoju z
poczuciem winy, ale dokładnie o to mi chodziło, bo tylko, to teraz jest w
stanie skłonić go do rozmowy z Amandą…
--------------------------------------------Perspektywa
Nialla-----------------------
…. stres nie
wpływa na ciążę najlepiej…- powiedział i wyszedł. Co jeśli ma rację? Co mam
teraz zrobić, jeśli do niej zadzwonię, boję się, że rozmowa zakończy się źle.
Może zadzwonię i chociaż powiem jej, że ją kocham? Usiadłem na kanapie i
podparłem głowę rękoma. Co teraz? Westchnąłem ciężko i sięgnąłem po telefon. Przeczytałem
kolejny raz jej wiadomość, zatrzymując się na ostatnich słowach. W końcu
wybrałem jej numer, wahając się czy zadzwonić. W końcu to zrobiłem nacisnąłem zieloną
słuchawkę…
------------------------------------------Perspektywa
Amandy--------------------------------
Już prawie
zasypiałam, kiedy mój telefon się zaświecił i zaczął wibrować. Zaciekawiona tym,
kto może dzwonić o tej porze sięgnęłam do stolika i spojrzałam na ekran, który
mnie oślepił przez moment. Chwileczkę, właśnie dzwoni do mnie Niall… Jej to co
poczułam jest nie do opisania. Radość, szczęście, zadowolenie i wybuch miłości
do chłopaka, który właśnie dzwoni. Szybko się podniosłam i odebrałam połączenie
[A] Halo-
powiedziałam chcąc zachować spokój
[N] Amanda,
dzwonię tylko na chwilkę… wiem… wiem co powiedziałaś Megi… to nie prawda… ja
kocham cię nad życie i nigdy cię nie zostawię, nie mogę się doczekać, aż cię
zobaczę- moje serce właśnie wybuchło ze szczęścia, a maleńka zaczęła kopać
najwyraźniej wiedząc, że dzwoni tatuś. Łzy zaczęły spływać po moich policzkach,
a ja nie mogłam nic na to poradzić.
[A] Tak się
cieszę, że dzwonisz, nasza córeczka też, bo właśnie zaczęła kopać- usłyszałam
ten jego cichy śmiech – Niall…- dodałam
[N] Tak?-
spytał
[A]
Przepraszam cię za wszystko…
[N] Nie,
przestań ja… pewnie cię obudziłem, więc kończę, dobranoc skarbie
[A] Niall! Jesteś
jeszcze? Niall?- spytałam szybko mając nadzieję, że jeszcze się nie rozłączył
[N] Tak
jestem- powiedział cicho
[A] Kocham
cię… zadzwonisz jutro?- spytałam nie będąc pewna czy odpowie. Zapadła krótka
cisza..
[N] Nie
wiem, jutro jest koncert i… nie wiem czy, będę miał czas.. więc… kończę pa-
powiedział szybko i zakończył rozmowę. Pomimo tego, co powiedział na końcu,
byłam szczęśliwa, że zadzwonił i powiedział, że kocha…
[A] Tatuś
zadzwonił skarbie…- wyszeptałam do brzucha kładąc się na miękkie poduszki. Odłożyłam
telefon i zasnęłam…
no i jest kolejna część....
mam nadzieję że się podoba :D
jutro mam wyjątkowy dzień ale postaram się dodać część :)
komentujcie :)
Mrs.Horan