sobota, 2 listopada 2013

Przypadkowe spotkanie cz.66



Wyznaczyliśmy dokładny termin następnej wizyty, a lekarka podała nam zdjęcia zrobione podczas USG i się z nami pożegnała. Wyszliśmy ze szpitala i wróciliśmy do domu…
                                                                        ******
Weszliśmy do mieszkania, Niall rzucił kluczyki na szafkę i powiedział
[N] No, to chyba zaczynamy pakowanie, co nie?
[A] Aaa, tak ale wiesz co, ja nie mam za dużo ciuchów u ciebie, więc ja pojadę spakować się do siebie- odpowiedziałam
[H] No faktycznie, ale to poczekaj ja się spakuje i pojedziemy razem do ciebie, pomogę ci- powiedział Niall i wyjął 6 wielkich walizek.
[A] Nie no, nie ma sensu ja pojadę, będzie szybciej- wzięłam swoją torbę z rzeczami i zaczęłam zbierać wszystkie swoje rzeczy z łazienki i sypialni. Zatrzymał mnie Niall
[N] Ej no zaczekaj, zdążymy pojechać do ciebie i wrócić tutaj, ty nie możesz dźwigać
[A] No ale… przecież to tylko ciążą –wzruszyłam ramionami
[N] Zaczekasz?- spytał robiąc przy tym dziecinną minkę
[A] Dobra, już dobra, tylko mogę ci chociaż pomoc?- spytałam lekko się uśmiechając
[N] Dobra więc, ja będę ci podawał ciuchy, a ty je pakujesz ok.?- wskazał na walizki i razem zaczęliśmy pakowanie. Po jakiejś 1,5 godzinie skończyliśmy i pojechaliśmy do mnie. Mi zajęło to nieco więcej czasu. Nie wiedziałam co zabrać, a co zostawić, w dodatku nie miałam za dużo ubrań, które nadają się na ich koncerty. W końcu udało nam się mnie spakować. Zabraliśmy 7 walizek i pojechaliśmy do Horanka.
[A] Niall, a co z Kevinem?- spytałam kiedy dawałam psu jeść.
[N] Jak to co, jedzie z nami- wzruszył ramionami
[A] Co? Jak to?- spytałam zaskoczona
[N] No tak, ekipa się nim zajmie, a jak będziemy jeździć busem, to będzie z nami- wyjaśnił mi. Rzuciłam mu się w ramiona, byłam szczęśliwa, że Kevin nie będzie musiał zostawać w Londynie, bo wiem, że by za nami tęsknił.
[A] A chłopacy nie będą mieli nic przeciwko temu?- spytałam jak tylko się od niego oderwałam
[N] Żartujesz? Uwielbiają tego psa, cieszą się, a Louis już zapowiedział, że pies śpi z nim, więc..- zrobił śmieszną minę i oboje zaczęliśmy się śmiać. Była 18:02kiedy rozległo się pukanie do drzwi. Nie spodziewaliśmy się gości. Otworzyłam drzwi, a za nimi stali wszyscy chłopacy i Megi
[Lo] No hej gołąbeczki jak tam, spakowani? Gdzie mój Kevinek?- spytał od razu pakując się do mieszkania, a zaraz za nim cała reszta
[A] Haha tak spakowania, a Kevin siedzi w salonie- powiedziałam ze śmiechem i przywitałam się z każdym po kolej. Zaraz dołączył do nas Niall i wszyscy wygodnie rozsiedli się w salonie.
[A] Napijecie się czegoś?- spytałam
[H] Wiesz z chęcią, ale nie możemy mieć jutro kaca-zaśmiał się Harry, a wszyscy włącznie ze mną wybuchli śmiechem
[A] Nie o to pytam, głupku- rzuciłam. Kiedy każdy powiedział mi co chce do picia poszłam razem z Megi do kuchni, bo ona uparła się, że mi pomoże. Wróciliśmy po chwili z sokami i drobnymi przekąskami. Usiadłam obok Nialla i znacznie na niego spojrzałam, on od razu wiedział o co mi chodzi i zaczął mówić
[N] No ludzie muszę wam coś powiedzieć, właściwie to musimy- wskazał na mnie i kontynuował – no więc, byliśmy dzisiaj z Amy u lekarza, na kontroli i musieliśmy się upewnić czy Amy miała rację…- przerwał na chwilkę
[M] No i…- spytała zniecierpliwiona Megi
[N] Oj no i będę ojcem!!!- wykrzyczał Niall, a cała reszta zaczęła kompletnie świrować. Zaczęli nam gratulować, a Louis i Liam od razu zaczęli składać propozycje, że to oni będą chrzestnymi.
[Lo] No gratuluję stary, ale wiesz- puścił do Nialla oczko- ja jestem chrzestnym, no nie?- zapewnił go Louis
[L] No chyba żartujesz, ty? Gratuluje Niall, ale wiesz ja jestem odpowiedzialniejszy od Louisa, więc…- zaśmiał się Liam i razem z Tomlinsonem zaczęli się ganiać po pokoju i przepychać w żartach, a
KOCHAM TO ZDJĘCIE <3

my mieliśmy z tego niezły ubaw.
[M] Gratuluję kochana- powiedziała Megi i przytuliła mnie- tak się cieszę, nie myślałam, że będziesz pierwsza i nie z nim. – zaśmiała się, a Zayn się z nią zgodził i dodał
[Z] Serio, stary nie myślałem, że chajtniesz się pierwszy- szturchnął Nialla i zaczęli się śmiać. Przez resztę wieczoru dużo gadaliśmy i śmialiśmy się z Louisa i Liama, którzy wciąż się sprzeczali. Chłopacy dużo mówili o trasie, a ja chciałam jak najwięcej nagadać się z Megi, bo niestety ona z nami na razie nie jedzie. O 23 wszyscy poszli do domu, a ja z Niallem od razu położyliśmy się do łóżka, jutro z samego rana, o godzinie 6 musimy ruszamy na lotnisko, bo lot mamy na 7:00. Nasz pierwszy przystanek to Australia…


część dość krótka ale cóż... 
nie wiem co mam zrobić żeby przekonać was do komentowania... staram się a wy nie komentujecie.... dziękuję tym którzy komentują i zostawiają po sobie jakiś ślad pod każdą częścią <3
nawet nie wiem ile osób czyta opowiadanie.... to przykre...
kolejna część chyba jutro... za chwilkę pojawi się do was pytanie ale w osobnym poście.. tutaj jest pytanie -----> tu
Mrs.Horan 

6 komentarzy:

  1. Świetne :D ja ze zniecierpliwieniem czekam na kolejne części <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Jest teraz 02:00 w nocy i ja dopiero teraz znalazłam czasy, by przeczytać wszystkie blogi. BoŻe to nie normalne. No ale twój blog jest 2 na mojej liście i po prostu jest fantastyczny. Tak bardzo kocham to co piszesz, w jaki sposób piszesz. Po tej części zrobiło mi się tak cholernie miło. Czuję tak spokój i odpoczynek od problemów. Dziękuję ci za to. Jesteś wspaniała ♥♥♥♥ /Natalia

    OdpowiedzUsuń
  3. Będę na końcu komentarza pisać jaka piosenka była do tego ;) Rozdział idealny! Zrozum ;) (Piosenka- Best Song Ever)~Alissa

    OdpowiedzUsuń