[A] Pa- lekko się uśmiechnęłam,
odsuwając się od niego powoli. W końcu byłam od niego za daleko i musiałam
puścić jego dłoń. Spojrzałam na niego, ostatni raz i odeszłam z ochroniarzami
do odprawy, nie ukrywając już moich łez…
*****
Unikałam spojrzenia Paula i Johna-
moich teraźniejszych ochroniarzy. Nawet oni nie mogą widzieć, że płaczę, bo
powiedzieliby Niallowi. Jak najszybciej zajęłam miejsce w samolocie i
wpatrywałam się w małe okienko. Stał tam widziałam go, był w wielkim, szklanym
oknie i patrzył jak samolot zaczyna startować. Pozwoliłam moim łzom swobodnie
spływać po moich policzkach. W końcu zmęczona płaczem i tymi emocjami zasnęłam.
Obudził mnie Paul
Paul- ochroniarz |
[P] Wstawaj księżniczko, lądujemy.-
uśmiechną się serdecznie, chcąc dodać mi otuchy. Lubiłam go, pomimo to, że był
ochroniarzem to jeszcze dobrym przyjacielem chłopaków.
[A] Dzięki, już nie śpię-
odwzajemniłam uśmiech i przetarłam zaspane oczy. Wyciągnęłam małe lusterko i
spojrzałam w swoje odbicie. Wyglądałam strasznie, potargane włosy, podpuchnięte
oczy i rozmazany makijaż. Czego mogłam się spodziewać? Przecież ryczałam. Delikatnie
się poprawiłam i po kilkunastu minutach wylądowaliśmy. Weszliśmy na lotnisko, a
ja od razu zauważyłam Megi.
[M] Hej, kochana- podeszła do mnie i
lekko mnie uściskała.
[A] Hej Megi, ale za tobą tęskniłam-
westchnęłam, by po chwili się uśmiechnąć. Cieszyłam się, że ją widzę.
[M] Źle wyglądasz- powiedziała od razu
[A] Wydaje ci się- rzuciłam w jej
stronę i razem wyszłyśmy z budynku. Zaraz za nami szli ochroniarze Megi, wraz z
Paulem i Johnem. Dość szybko dojechaliśmy pod willę. Wyszliśmy z samochodu i
weszłyśmy do środka.
[M] Masz ochotę coś zjeść?- spytała
[A] Taa, jasne od rana nic nie jadłam,
Niall by mnie za to udusił- zaśmiałam się
[M] No nie dziwię mu się- przytaknęła
wchodząc do kuchni, a ja poszłam za nią
[A] Jak byłam z nimi, to każdy po kolei
pilnował, żebym jadła regularnie
[M] No i dobrze- zaśmiała się. Zrobiłyśmy
sobie pyszną kolację i zaczęłyśmy ją jeść. Później obejrzałyśmy jakiś serial i
poszłyśmy spać. Wstałam wcześnie rano, a wieczorem nie mogłam zasnąć, chodź
łóżko było mega wygodne, myślę że to przez to, że nie ma obok Nialla. Przyzwyczaiłam
się do tego, że jest gdzieś obok lub śpi ze mną.
Ubrałam się szybko w legginsy i luźną
tunikę, która idealnie opinała się wokół mojego krągłego już brzuszka. Zeszłam na
dół i zrobiłam śniadanie mi i Megi. Wiedziałam, że zaraz wstanie, bo będzie szła
do pracy. Tak... Megi wciąż pracowała w Nandos, postanowiłam, że przejdę się z nią
tam dzisiaj. Tęskniłam za tym miejscem, w końcu to tam właściwie poznałam
Nialla, nie licząc tej wpadki na niego, na ulicy.
[M] Już nie śpisz?- usłyszałam za sobą
kobiecy, zaspany głos
[A] Jakoś nie mogłam… zrobiłam nam
śniadanie- wskazałam na dwa talerzyki z jajecznicą.
[M] Och, dziękuję- powiedziała
zadowolona i usiadła obok mnie
[M] Dlaczego nie możesz spać?- spytała
od razu
[A] Nie wiem, chyba ciężko przyzwyczaić
się do spania samemu- zaśmiałam się sztucznie. Megi chyba postanowiła nie
wypytywać dalej i zaczęła jeść śniadanie, co i ja zaczęłam robić. Po zjedzonym
śniadaniu, Megi poleciała się ubrać, a ja wstawiłam brudne naczynia do
zmywarki. Wyszłyśmy z domu o 8:40, bo do Nandos nie było stąd daleko. Szłyśmy rozmawiając
i śmiejąc się z wszystkiego. Tęskniłam za naszymi rozmowami, jak kiedyś. Jak tylko
weszliśmy do lokalu przywitał nas szef i jakaś inna kelnerka, której nie znałam.
Najwidoczniej przyszła na moje miejsce. Byłam tam chyba z 4 godziny. Nawet pomagałam
trochę w obsłudze, różnych klientów. W końcu wyszłam z Nandos i ruszyłam w
stronę domu. Kiedy przechodziłam, w miejscu gdzie wpadłam na Nialla mimowolnie
się uśmiechnęłam. Dokładnie pamiętam to miejsce… ten dzień. Weszłam w końcu do
domu i rzucając klucze na stolik, obok kanapy zdjęłam buty. Słysząc, że w mojej
torebce dzwoni telefon szybko wstałam z kanapy i podreptałam do korytarza, gdzie
ją zostawiłam. Spojrzałam na ekran i szybko odebrałam
[A] Hej, kotku- uśmiechnęłam się od
razu
[N] No hej, jak tam w Londynie, jak
się czujesz?- zaczął pytać
[A] I dobrze i źle
[N] Co? Coś jest nie tak? Źle się
czujesz?- od razu zaczął pytać
[A] Spokojnie, czuję się dobrze wręcz
świetnie, mała kopie jeszcze bardziej jak cię nie ma, już widzę, że będzie
słuchała tylko ciebie, a źle bo nie ma cię tu- zaśmiałam się
[N] Nie strasz mnie- westchnął i
dodał- w takim razie u mnie jest bardzo źle, bo tęsknię jak cholera
[A] Doskonale cię rozumiem, a co
robicie?- spytałam wracając na kanapę
[N] Teraz nic, siedzę z chłopakami w
busie i gramy w gry- powiedział i usłyszałam głośne „Cześć”. Każdy z chłopaków
krzyknął gdzieś obok Nialla. Pogadaliśmy jeszcze trochę i niestety musiał
kończyć, bo muszą szykować się na kolejny koncert. Pooglądałam spokojnie
telewizję, a wieczorem wyszłam po Megi, bo tak się umówiłyśmy. Tak mijał kolejny
miesiąc. Często chodziłam do Nandos i na zakupu z Megi, by kupić nowe rzeczy
dla mnie i naszej małej księżniczki. Niall dzwonił co najmniej dwa razy
dziennie. Raz na skypa, a raz na telefon. Byłam w 7 miesiącu ciąży, brzuch
stawał się coraz większy. Wstałam dziś dość wcześnie, jak codziennie i poszłam
do kuchni. Zrobiłam śniadanie i po chwili przyszła Megi.
[M] Matko, nie rozpieszczaj mnie tak,
codziennie śniadanka od miesiąca, bo się przyzwyczaję- zaśmiała się wchodząc do
kuchni.
[A] No i Zayn będzie miał
przechlapane, bo będzie musiał zrywać się wcześnie rano, żeby ci je zrobić jak
wrócą z trasy.- zaśmiałam się razem z dziewczyną
[M] Idziesz dzisiaj ze mną do Nandos?-
spytała biorąc kolejny kęs kanapki
[A] Jasne
[M] Szef cieszy się, że przychodzisz,
pytał czy chcesz wrócić- poinformowała mnie Megi- oczywiście jak urodzisz-
dodała po chwili
[A] Nie wiem, może kiedyś..
[M] Niall ci na to nie pozwoli, mnie
Zayn też już kilka razy pytał, czy nie chciałabym odejść z pracy i czuję, że
niedługo będę musiała to zrobić- westchnęła ciężko
[A] No tak, to i tak cud, że do tej
pory nie wypytują cię o Zayna
[M] Było tak już kilka razy, a odkąd
jestem z Zaynem mamy więcej klientów, oczekują, że może uda im się coś ze mnie
wyciągnąć. – powiedziała
[A] No tak- westchnęłam. Zjadłyśmy i wyszłyśmy
do Nandos. Megi zaczęła pracę, a ja przyjmowałam zamówienia, od niektórych
klientów. Kilka fanek, bardzo chciało dotknąć mojego brzucha, więc się
zgodziłam. Strasznie się cieszyły kiedy mała
kopnęła. Posiedziałam w Nandos do
15:00 i wróciłam do domu. Od razu poszłam do pokoju małej i poukładałam,
zakupione kilka dni temu ubranka. Potem weszłam do naszej sypialni. Strasznie mi
się nudziło, więc postanowiłam pooglądać zdjęcia w starym albumie Nialla. Był on
na górnej półce w garderobie. Nie wiem dlaczego, Niall je tutaj trzymał. Nie mogłam
sięgnąć, więc wzięłam krzesło i weszłam na nie sięgając to co chciałam wziąć. Niestety
stało się coś dziwnego, a ja straciłam równowagę. W ułamku sekundy, po prostu
się przewróciłam spadając na podłogę. Album również zleciał z hukiem. Od razu poczułam silny ból w okolicy brzucha…
upss..... no cóż Amanda...
kolejna część pojawi się pewnie jutro :) postaram się dodać
komentujcie :)
Mrs.Horan
Extra! Końcówka bardzo ciekawa a blog zajebisty! Pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuńo jacie, jacie ;o mam nadzieję, że Amadzie nic się nie stanie ;d czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńproszę.. żeby tylko było dobrze z ciążą.. błagam... niech z dzieckiem bd dobrze! :)
OdpowiedzUsuńŚwietny! Ciekawa jestem co wydarzy się w kolejnym rozdziale, ale na pewno wszystko będzie dobrze z Amandą i dzieckiem:)
OdpowiedzUsuńO matko.... no nie mów mi, że poroni bo chyba wyjdę siebie i stanę obok. Jest cudowna, boska, wspaniała, dopracowana po prostu perfekcyjna ♥♥♥♥
OdpowiedzUsuńSuper !! Ale .. ja nie chcę żeby poroniła :c Jej ..
OdpowiedzUsuńPojawi się dzisiaj kolejna część ? Wybacz, ale patrzę co 5 minut i warjuję ♥
OdpowiedzUsuńO Boshee ;o ~Alissa
OdpowiedzUsuń