niedziela, 24 listopada 2013

Przypadkowe spotkanie cz.81



[A] Pa- lekko się uśmiechnęłam, odsuwając się od niego powoli. W końcu byłam od niego za daleko i musiałam puścić jego dłoń. Spojrzałam na niego, ostatni raz i odeszłam z ochroniarzami do odprawy, nie ukrywając już moich łez…
                                                                 *****
Unikałam spojrzenia Paula i Johna- moich teraźniejszych ochroniarzy. Nawet oni nie mogą widzieć, że płaczę, bo powiedzieliby Niallowi. Jak najszybciej zajęłam miejsce w samolocie i wpatrywałam się w małe okienko. Stał tam widziałam go, był w wielkim, szklanym oknie i patrzył jak samolot zaczyna startować. Pozwoliłam moim łzom swobodnie spływać po moich policzkach. W końcu zmęczona płaczem i tymi emocjami zasnęłam. Obudził mnie Paul
Paul- ochroniarz
[P] Wstawaj księżniczko, lądujemy.- uśmiechną się serdecznie, chcąc dodać mi otuchy. Lubiłam go, pomimo to, że był ochroniarzem to jeszcze dobrym przyjacielem chłopaków.
[A] Dzięki, już nie śpię- odwzajemniłam uśmiech i przetarłam zaspane oczy. Wyciągnęłam małe lusterko i spojrzałam w swoje odbicie. Wyglądałam strasznie, potargane włosy, podpuchnięte oczy i rozmazany makijaż. Czego mogłam się spodziewać? Przecież ryczałam. Delikatnie się poprawiłam i po kilkunastu minutach wylądowaliśmy. Weszliśmy na lotnisko, a ja od razu zauważyłam Megi.
[M] Hej, kochana- podeszła do mnie i lekko mnie uściskała.
[A] Hej Megi, ale za tobą tęskniłam- westchnęłam, by po chwili się uśmiechnąć. Cieszyłam się, że ją widzę.
[M] Źle wyglądasz- powiedziała od razu
[A] Wydaje ci się- rzuciłam w jej stronę i razem wyszłyśmy z budynku. Zaraz za nami szli ochroniarze Megi, wraz z Paulem i Johnem. Dość szybko dojechaliśmy pod willę. Wyszliśmy z samochodu i weszłyśmy do środka.
[M] Masz ochotę coś zjeść?- spytała
[A] Taa, jasne od rana nic nie jadłam, Niall by mnie za to udusił- zaśmiałam się
[M] No nie dziwię mu się- przytaknęła wchodząc do kuchni, a ja poszłam za nią
[A] Jak byłam z nimi, to każdy po kolei pilnował, żebym jadła regularnie
[M] No i dobrze- zaśmiała się. Zrobiłyśmy sobie pyszną kolację i zaczęłyśmy ją jeść. Później obejrzałyśmy jakiś serial i poszłyśmy spać. Wstałam wcześnie rano, a wieczorem nie mogłam zasnąć, chodź łóżko było mega wygodne, myślę że to przez to, że nie ma obok Nialla. Przyzwyczaiłam się do tego, że jest gdzieś obok lub śpi ze mną.
Ubrałam się szybko w legginsy i luźną tunikę, która idealnie opinała się wokół mojego krągłego już brzuszka. Zeszłam na dół i zrobiłam śniadanie mi i Megi. Wiedziałam, że zaraz wstanie, bo będzie szła do pracy. Tak... Megi wciąż pracowała w Nandos, postanowiłam, że przejdę się z nią tam dzisiaj. Tęskniłam za tym miejscem, w końcu to tam właściwie poznałam Nialla, nie licząc tej wpadki na niego, na ulicy.
[M] Już nie śpisz?- usłyszałam za sobą kobiecy, zaspany głos
[A] Jakoś nie mogłam… zrobiłam nam śniadanie- wskazałam na dwa talerzyki z jajecznicą.
[M] Och, dziękuję- powiedziała zadowolona i usiadła obok mnie
[M] Dlaczego nie możesz spać?- spytała od razu
[A] Nie wiem, chyba ciężko przyzwyczaić się do spania samemu- zaśmiałam się sztucznie. Megi chyba postanowiła nie wypytywać dalej i zaczęła jeść śniadanie, co i ja zaczęłam robić. Po zjedzonym śniadaniu, Megi poleciała się ubrać, a ja wstawiłam brudne naczynia do zmywarki. Wyszłyśmy z domu o 8:40, bo do Nandos nie było stąd daleko. Szłyśmy rozmawiając i śmiejąc się z wszystkiego. Tęskniłam za naszymi rozmowami, jak kiedyś. Jak tylko weszliśmy do lokalu przywitał nas szef i jakaś inna kelnerka, której nie znałam. Najwidoczniej przyszła na moje miejsce. Byłam tam chyba z 4 godziny. Nawet pomagałam trochę w obsłudze, różnych klientów. W końcu wyszłam z Nandos i ruszyłam w stronę domu. Kiedy przechodziłam, w miejscu gdzie wpadłam na Nialla mimowolnie się uśmiechnęłam. Dokładnie pamiętam to miejsce… ten dzień. Weszłam w końcu do domu i rzucając klucze na stolik, obok kanapy zdjęłam buty. Słysząc, że w mojej torebce dzwoni telefon szybko wstałam z kanapy i podreptałam do korytarza, gdzie ją zostawiłam. Spojrzałam na ekran i szybko odebrałam
[A] Hej, kotku- uśmiechnęłam się od razu
[N] No hej, jak tam w Londynie, jak się czujesz?- zaczął pytać
[A] I dobrze i źle
[N] Co? Coś jest nie tak? Źle się czujesz?- od razu zaczął pytać
[A] Spokojnie, czuję się dobrze wręcz świetnie, mała kopie jeszcze bardziej jak cię nie ma, już widzę, że będzie słuchała tylko ciebie, a źle bo nie ma cię tu- zaśmiałam się
[N] Nie strasz mnie- westchnął i dodał- w takim razie u mnie jest bardzo źle, bo tęsknię jak cholera
[A] Doskonale cię rozumiem, a co robicie?- spytałam wracając na kanapę
[N] Teraz nic, siedzę z chłopakami w busie i gramy w gry- powiedział i usłyszałam głośne „Cześć”. Każdy z chłopaków krzyknął gdzieś obok Nialla. Pogadaliśmy jeszcze trochę i niestety musiał kończyć, bo muszą szykować się na kolejny koncert. Pooglądałam spokojnie telewizję, a wieczorem wyszłam po Megi, bo tak się umówiłyśmy. Tak mijał kolejny miesiąc. Często chodziłam do Nandos i na zakupu z Megi, by kupić nowe rzeczy dla mnie i naszej małej księżniczki. Niall dzwonił co najmniej dwa razy dziennie. Raz na skypa, a raz na telefon. Byłam w 7 miesiącu ciąży, brzuch stawał się coraz większy. Wstałam dziś dość wcześnie, jak codziennie i poszłam do kuchni. Zrobiłam śniadanie i po chwili przyszła Megi.
[M] Matko, nie rozpieszczaj mnie tak, codziennie śniadanka od miesiąca, bo się przyzwyczaję- zaśmiała się wchodząc do kuchni.
[A] No i Zayn będzie miał przechlapane, bo będzie musiał zrywać się wcześnie rano, żeby ci je zrobić jak wrócą z trasy.- zaśmiałam się razem z dziewczyną
[M] Idziesz dzisiaj ze mną do Nandos?- spytała biorąc kolejny kęs kanapki
[A] Jasne
[M] Szef cieszy się, że przychodzisz, pytał czy chcesz wrócić- poinformowała mnie Megi- oczywiście jak urodzisz- dodała po chwili
[A] Nie wiem, może kiedyś..
[M] Niall ci na to nie pozwoli, mnie Zayn też już kilka razy pytał, czy nie chciałabym odejść z pracy i czuję, że niedługo będę musiała to zrobić- westchnęła ciężko
[A] No tak, to i tak cud, że do tej pory nie wypytują cię o Zayna
[M] Było tak już kilka razy, a odkąd jestem z Zaynem mamy więcej klientów, oczekują, że może uda im się coś ze mnie wyciągnąć. – powiedziała
[A] No tak- westchnęłam. Zjadłyśmy i wyszłyśmy do Nandos. Megi zaczęła pracę, a ja przyjmowałam zamówienia, od niektórych klientów. Kilka fanek, bardzo chciało dotknąć mojego brzucha, więc się zgodziłam. Strasznie się cieszyły kiedy mała
kopnęła. Posiedziałam w Nandos do 15:00 i wróciłam do domu. Od razu poszłam do pokoju małej i poukładałam, zakupione kilka dni temu ubranka. Potem weszłam do naszej sypialni. Strasznie mi się nudziło, więc postanowiłam pooglądać zdjęcia w starym albumie Nialla. Był on na górnej półce w garderobie. Nie wiem dlaczego, Niall je tutaj trzymał. Nie mogłam sięgnąć, więc wzięłam krzesło i weszłam na nie sięgając to co chciałam wziąć. Niestety stało się coś dziwnego, a ja straciłam równowagę. W ułamku sekundy, po prostu się przewróciłam spadając na podłogę. Album również zleciał z hukiem. Od razu poczułam silny ból w okolicy brzucha…

 upss..... no cóż Amanda...
kolejna część pojawi się pewnie jutro :) postaram się dodać 
komentujcie :)
Mrs.Horan

8 komentarzy:

  1. Extra! Końcówka bardzo ciekawa a blog zajebisty! Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. o jacie, jacie ;o mam nadzieję, że Amadzie nic się nie stanie ;d czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. proszę.. żeby tylko było dobrze z ciążą.. błagam... niech z dzieckiem bd dobrze! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny! Ciekawa jestem co wydarzy się w kolejnym rozdziale, ale na pewno wszystko będzie dobrze z Amandą i dzieckiem:)

    OdpowiedzUsuń
  5. O matko.... no nie mów mi, że poroni bo chyba wyjdę siebie i stanę obok. Jest cudowna, boska, wspaniała, dopracowana po prostu perfekcyjna ♥♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Super !! Ale .. ja nie chcę żeby poroniła :c Jej ..

    OdpowiedzUsuń
  7. Pojawi się dzisiaj kolejna część ? Wybacz, ale patrzę co 5 minut i warjuję ♥

    OdpowiedzUsuń
  8. O Boshee ;o ~Alissa

    OdpowiedzUsuń