piątek, 29 listopada 2013

Przypadkowe spotkanie cz.83



Znieśli mnie na dół, a ja wskazałam na moje klucze. Jeden z nich wziął je i zaraz za nami zakluczył drzwi. Kiedy tylko znaleźliśmy się w karetce. Zostałam podłączona do kroplówki i innych aparatur. Nie wiem dlaczego, ale nagle zrobiło mi się ciemno … zemdlałam….
 ---------------------------------Perspektywa Nialla--------------------------------------
Rozłączyła się… dobrze, że pogotowie już przyjechało… Amy jest roztrzęsiona, zresztą jak ja. Rzuciłem telefon na stolik, została mi godzina, do wyjazdu na kolejny wywiad. Usiadłem na kanapę, spuszczając głowę. Nie wiem co mam robić, co jeśli nasza kruszynka…. Co jeśli Amy umrze? Splotłem dłonie na karku i siedziałem tak dłuższą chwilkę, pozwalając łzom spływać po policzkach. Muszę się wziąć w garść. Nie mogę dać po sobie poznać, że coś jest nie tak, dziennikarze zaczną pytać, a wolałbym o tym nie gadać publicznie. Zacząłem krążyć po pokoju hotelowym nie mogąc znaleźć sobie miejsca. W końcu do pokoju wpadł Louis z Liamem
[Lo] Gotowy?- spytał Louis
[N] Nie- odpowiedziałem, chłopacy nie widzieli, że płaczę, bo wpatrywałem się w okno.
[L] Dlaczego?- zdziwił się Liam. Spojrzałem im w oczy, a oni od razu przestali się cieszyć
[Lo] Co jest, dlaczego płaczesz?- spytał Tomlinson podchodząc bliżej i kładąc mi rękę na ramieniu
[N] Amy….
[Lo] Co jest?- nalegał
[N] Zadzwoniłem do niej, a ona płakała, powiedziała, że spadła z krzesła jak sięgała jakiś głupi album, boli ją brzuch, zadzwoniła po pogotowie, ale ból był coraz silniejszy- głos mi się łamał, więc przestałem mówić. Louis widząc to przytulił mnie, do siebie
[Lo] Nic jej nie będzie, na pewno- mówił to, ale sam w to nie wierzył
[L] Spokojnie z pewnością lekarze się nią zajmą, uratują małą i Amy też, bez obaw- próbował wesprzeć mnie Liam
[N] Musimy już jechać- powiedziałem odklejając się od Louisa i wycierając twarz. Kiedy mieliśmy już wychodzić, w ostatniej chwili przypomniałem sobie, żeby wziąć telefon. Schowałem go do kieszeni i wyszliśmy kierując się do pokoju Zayna.
-------------------------------Perspektywa Amandy----------------------------------
Obudziłam się w szpitalu, nie wiem dlaczego, ale pierwsze co powiedziałam, a raczej wyszeptałam to
[A] Niall…
[P] Ciii, spokojnie- zaczęła mówić, do mnie pielęgniarka zmieniająca kroplówkę
[A] Co się dzieje?- spytałam cicho
[P] Przywieźli panią do nas dziś po południu..- zaczęła mówić
[A] Tak wiem pamiętam tylko, zemdlałam w karetce… co się dzieje z dzieckiem?- spytałam
[P] Zaraz zawołam panią doktor, która zajmuje się pani ciążą, ona pani wszystko wyjaśni- uśmiechnęła się życzliwie i chciała odejść. W ostatniej chwili złapałam ją za rękę
[A] Która godzina?- spytałam
[P] 23:30 -powiedziała życzliwie
[A] Muszę zadzwonić, teraz…
[P] Dobrze, ale po wizycie lekarza, dobrze? Muszę zawiadomić, że się pani obudziła, takie było polecenie- odpowiedziała i poszła. Ból ustał, to pewnie dzięki tym kroplówkom, które dostaję. Po jakiś 5 minutach do sali weszła pani doktor.
[S] No witam panią, Pani Amando- zwróciła się do mnie i usiadła na krzesełku obok łóżka
[A] Dobry wieczór
[S] No przyznam, że nie spodziewałam się, że coś takiego może się stać- zaczęła mówić
[A] Wiem to moja wina- spuściłam głowę- co z moją córeczką?- spytałam, a z moich oczu poleciały łzy
[S] Niech pani nie płacze, stres jeszcze bardziej szkodzi dziecku. Przejdę do rzeczy, mało brakowało, a poroniłaby pani…. Przykro mi to mówić… gdyby uderzyła pani mocniej, było by po córeczce… udało nam się podać, odpowiednie leki i płyny, żeby płód się utrzymał.. gdyby pogotowie przyjechało choćby 10 minut później, nie udałoby się uratować dziecka. Przykro mi- słysząc te słowa zaczęłam ryczeć jeszcze bardziej
[A] Aaale teraz już jest dobrze? Z malutką?- spytałam przez łzy
[S] Teraz tak, ale musi pani zostać w szpitalu, do samego porodu, tak będzie bezpieczniej i dla pani i dla dziecka. Musi być pani pod stałą obserwacją- powiedziała wyrozumiale
[A] Oczywiście, jeśli to oznacza, że wszystko będzie dobrze to zostanę, a mała jest zdrowa, tak? Ten upadek nie wpłyną na jej rozwój?- spytałam niepewnie, kiedy doktor Susan wstała chcąc wyjść
[S] Tak, córka jest zdrowa jak ryba… pielęgniarka zaraz przyniesie Pani telefon- uśmiechnęła się i wyszła. W końcu dostałam telefon i mogłam zadzwonić do Megi i Nialla. Postanowiłam, że najpierw zadzwonię do Megi, bo nawet nie wie gdzie jestem. Wyjaśniłam jej, co się stało. Okazało się, że nie mogła zasnąć i czekała zaniepokojona na mnie w domu. Chciała przyjechać, ale udało mi się ją przekonać, że wszystko jest już ok. i żeby przyjechała jutro po pracy. To w jakim stanie jestem, powiem jej jutro. Kiedy się rozłączyłam, od razu wybrałam numer Nialla i wcisnęłam zieloną słuchawkę. Tak naprawdę boję się tej rozmowy, odebrał dość szybko
[N] Amy?- odezwał się od razu
[A] Tak to ja- powiedziałam cicho
[N] Mów, proszę cię
[A] Już jest dobrze, jestem podłączona do jakiś kroplówek, była u mnie pani doktor… ja..- nie wiedziałam jak mam mu to powiedzieć, ale on musi to wiedzieć – jeszcze chwilka, a stałoby się coś złego..
[N] Słucham?- spytał nie dowierzając
[A] Gdyby pogotowie spóźniło się o 10 minut poroniłabym Niall, teraz już jest dobrze, malutka się trzyma i jest zdrowa, muszę zostać w szpitalu do porodu i zrobię to.- czekałam na jego reakcję, a on powiedział tylko
Tapeta Amandy :*
[N] Jak to porobiłabyś? C…co?- jego głos się łamał
[A] Przepraszam cię, nie chciałam tego…
[N] Amy muszę kończyć… ja…Kocham cię, pa- powiedział szybko i się rozłączył… nie dziwię mu się. Tak bardzo się cieszył, że będzie ojcem, a ja w jednej chwili, mogłam to wszystko popsuć. Rozumiem go, potrzebuje czasu, żeby ochłonąć.  Położyłam się wygodnie okrywając cienką kołdrą. Gładziłam swój brzuch, a po policzkach spływały mi łzy… czuję pustkę, odtrącenie, jedyne czego, teraz potrzebuję to Nialla… chcę go przytulić, przeprosić i powiedzieć jak bardzo go kocham. Jest zły na mnie, wiem to… przejechałam jeszcze raz po swoim brzuchu i wyszeptałam
[A] Przepraszam cię córeczko… nie chciałam cię zranić… Kocham cię… - wzięłam telefon i spojrzałam na tapetę… Niall….. leżałam tak wpatrując się w jego zdjęcie… w końcu udało mi się usnąć….
-----------------------------------------------Perspektywa Nialla------------------------------------
Wreszcie zadzwoniła… wróciłem z wywiadu, na którym jakimś cudem udało mi się ukryć co się dzieje. Siedziałem w pokoju i czekałem na telefon od mojej żony. Chodziłem z kąta w kąt i chyba z tysiąc razy, okręcałem obrączkę na palcu. Lecz kiedy odebrałem… kiedy powiedziała, że prawie poroniła… coś we mnie pękło. Przez jej lekkomyślność, mogliśmy stracić naszą małą córeczkę. Nie obarczam jej winą, ale do cholery, po co właziła na to durne krzesło? Nie pomyślała, że może coś się stać? Zakończyłem rozmowę i rzuciłem się na łóżko wpatrując się w sufit. Leżałem tak chyba z godzinkę, w końcu do pokoju weszli chłopacy
[N] Pukać was nie nauczyli?- warknąłem na nich, na co się dziwnie na mnie spojrzeli
[Z] Jak jesteśmy w hotelach, nigdy do siebie nie pukamy kretynie.. mów co tam z Amy, masz jakieś wiadomości?- spytał Zayn siadając na kanapie
[H] Właśnie- poparł go Harry. Cała czwórka rozsiadła się w pokoju, a ja nawet na nich nie spojrzałem
[Lo] Umarłeś?- zażartował Louis, rzucając we mnie kawałkiem kartki
[N] Dzwoniła- powiedziałem krótko
[L] I…- zachęcił mnie Liam. W końcu na nich spojrzałem. Usiadłem na łóżku i dodałem
[N] Już jest dobrze, leży w szpitalu i zostanie tam do porodu, dziecko jest zdrowe- właściwie słyszałem, jak każdy z nich oddycha z ulgą
[H] Więc, co ty taki dziwny? Powinieneś skakać z radości- stwierdził Harry
[N] 10 minut… tyle brakowało, a nie zostałbym ojcem- wyjaśniłem mu
[Z] O cholera- powiedział Zayn, pocierając policzek dłonią
[N] Wyobraźcie, sobie to… gdyby karetka stała w korku, albo Amy nie miałaby blisko telefonu, byłoby po wszystkim, a wszystko przez to, że Amanda chciała obejrzeć album- prychnąłem. W pokoju zapanowała cisza. Każdy z chłopaków, albo spoglądał na drugiego, albo spuścił głowę. W końcu Liam przerwał ciszę
[L] Ale się tak nie stało, wciąż jest w ciąży, córka jest zdrowa, oby dwie czują się dobrze
[N] Taa- kolejny raz prychnąłem i wstałem- po prostu, nie wiem co bym zrobił, gdyby…
[Z] Nie myśl już o tym, jest dobrze, więc się ciesz i zadzwoń do niej jeszcze raz- stwierdził Zayn
[N] Nie- odpowiedziałem stanowczo- nie zadzwonię- dodałem
[Lo] Dlaczego? Nie rozumiem- zdziwił się Louis
[N] Wiem to co muszę wiedzieć i na razie tak zostanie… muszę mieć chwilkę… wiecie… muszę się zastanowić, nie chcę z nią rozmawiać… nie chcę, żeby się obwiniała, a jeśli zadzwonię to tak właśnie, zacznie myśleć. Spojrzałem na każdego po kolei, byli zdziwieni
[Z] Jak chcesz, ale ja na twoim miejscu bym zadzwonił- stwierdził Zayn, a każdy z chłopaków pokiwał głową, że się z nim zgadzają
[H] Niall to twoja żona, moim zdaniem ona czuje to, że jesteś wściekły i jest jeszcze gorzej – Harry próbował mnie przekonać
[N] Nie teraz, może jutro… a z resztą na pewno już śpi- westchnąłem. Chciałem zmienić temat i żeby przestali mnie namawiać. W końcu mi się udało. Pogadaliśmy jeszcze o jutrzejszym dniu i chłopacy poszli do siebie, a ja wziąłem prysznic i właściwie od razu zasnąłem.
----------------------------------Perspektywa Amandy-----------------------------------------------
Rano obudziła mnie pielęgniarka. Kolejna kroplówka i badania, które zleciła Doktor Susan. Zabrano mnie do gabinetu lekarki i zrobiono mi USG. Zdałam sobie sprawę, że dopiero, kiedy usłyszałam bicie serduszka maleńkiej naprawdę uwierzyłam, że wszystko jest już dobrze….


PRZEPRASZAM!!!!  PRZEPRASZAM !!!
jest kolejna część... sorki że tak długo czekaliście ale po prostu nie miałam siły i czasu żeby dodać kolejną część... więc dziś postanowiłam napisać
mam nadzieję że się podobała i że zostawicie KOMENTARZ
byłoby fajnie bo widząc że było kilkaset wyświetleń i do tego tylko kilka komentarzy to jest mi troche przykro.... no ale cóż DZIĘKUJĘ tym co komentują z całego serca I <3 You!!! i mam nadzieję że będziecie komentować do końca opowiadania :D
Mrs.Horan

7 komentarzy:

  1. To jest EXTRA<33

    OdpowiedzUsuń
  2. jak dobrze, że małej nic się nie stało :) bedę komentować do samgo końca :) świetny rozdział:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Najlepsze opowiadanie jakie czytałam <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Extra! Czekam na następną część! Pozdrawiam ;*
    http://1dtomojezycie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. ale super! <3 czekam na następną część

    OdpowiedzUsuń
  6. Super :) Boje się ♥ ~Alissa

    OdpowiedzUsuń