niedziela, 15 września 2013

Przypadkowe spotkanie cz.25



[H] Nic, tak pytam z ciekawości-powiedział z uśmiechem,a ja spowrotem położyłam głowę na jego ramieniu i  znowu się zamyśliłam. O czym myślałam?? O wszystkim w ramionach Harrego czułam się prawie tak samo jak przy Niallu . Jestem na niego wściekła, ale nie potrafię tak po prostu przestać go kochać, to trudne znieść myśl, że nie może już być tak jak dawniej, że nie mogę  się z nim spotkać, pogadać i przytulić. Brakuje mi jego śmiechu i tych pięknych oczu… Ale nie mogę też znieść tego, co zrobił, nie byłam dla niego najważniejsza chociaż sprawił, że tak myślałam. Myślałam co by było gdyby mi o tym powiedział od razu po powrocie ze spotkania… Jednego byłam pewna, nie odeszłabym od niego, razem znaleźlibyśmy jakieś rozwiązanie, ale on postąpił inaczej…. Znowu w moich oczach pojawiły się łzy, spojrzałam na Harrego, głowę oparł o oparcie kanapy i zasnął, spojrzałam na zegarek, była 15:13 czyli siedzimy tak od prawie 2 godzin. Delikatnie zdjęłam z siebie jego rękę i podniosłam się tak, żeby go nie obudzić. Poszłam do sypialni po koc i przykryłam nim Hazze, wyglądał tak beztrosko, kiedy pojedyncze kosmyki jego włosów opadały mu na twarz. Postanowiłam przygotować coś do jedzenia, bo nie mogłam nie jeść w nieskończoność. Stwierdziłam, że zrobię pizze wyciągnęłam potrzebne składniki i zaczęłam ją przygotowywać. Wstawiłam ją do piekarnika i usiadłam na krześle wpatrując się w przestrzeń za oknem. Wszystko wydawało się takie ponure, nagle za sobą usłyszałam głos
[H] Zasnąłem?- obok mnie stał zaspany Harry, który przeczesywał włosy dłonią
[A] Tak nie chciałam cię budzić, więc postanowiłam coś przygotować- powiedziałam ze sztucznym uśmiechem
[H] Aha, świetnie, a co?
[A] Pizza, co ty na to?
[H] Super, uwielbiam –powiedział wciąż zachrypniętym głosem i znowu ukazał swoje śliczne dołeczki
[A] Cieszę się, powinna być gotowa za jakieś 30 minut- powiedziałam cały czas mu się przyglądając
[H] Czemu mi się tak przyglądasz?- cholera, zauważył
[A] A tak sobie, uwielbiam twoje dołeczki –powiedziałam bez zastanowienia i natychmiast się zarumieniłam, Harry nic nie odpowiedział tylko ponownie się uśmiechnął. Kiedy pizza była już gotowa, szybko ją zjedliśmy, ciągle rozmawiając właściwie o niczym. Przyjemny moment przerwał telefon Harrego, chłopak wstał i poszedł do salonu odbierając telefon. Po jakiś 5 minutach wrócił, mówiąc że musi lecieć bo Liam ma do niego sprawę. Pożegnaliśmy się i umówiliśmy na jutro na spacer. Kiedy Harry wyszedł, usiadłam przed telewizorem i przykryłam się kocem pod, którym spał chłopak, wciąż utrzymywał się na nim zapach jego perfum. Oglądałam jakąś żałosną komedię, a potem film przygodowy, sama nie wiem kiedy zasnęłam…
-------------------------------Perspektywa Nialla---------------------------------------------------
Nie wiem co mam zrobić, Amanda nie chce mnie znać, ale ja nie mogę się tak po prostu poddać, muszę o nią walczyć. Pytałem chłopaków, nie pytałem tylko Harrego, ale żaden z nich nie powiedział Amandzie o tym warunku, byłem pewny więc nie wiem z kąt się dowiedziała, muszę się tego dowiedzieć. Postanowiłem, że jutro do niej pójdę, muszę z nią porozmawiać i sobie to wyjaśnić. Z tą myślą zasnąłem….
------------------------------Perspektywa Amandy--------------------------------------------------
Rano obudził mnie dzwonek do drzwi, wstałam z kanapy i podeszłam do drzwi nieco poprawiając włosy. Otworzyłam drzwi i stał w nich Harry
[A] Harry, ale co ty tu robisz?- spytałam, zaskoczona bo byłam w ogóle nie ogarnięta
[H] No cześć, pamiętasz umówiliśmy się na spacer, więc jestem- powiedział śmiejąc się z mojej miny
[A] Ale, jak to która….- przerwał mi
[H] Jest 11:30 tak jak się umawialiśmy
[A] Aha, wejdź i daj mi chwilkę ok.? zaraz wracam- wpuściłam go do środka i popędziłam do łazienki, szybko się ogarnęłam i poszłam szukać czegoś do ubrania znalazłam coś (to) i szybko się ubrałam. Kiedy wróciłam do pokoju Harry siedział na kanapie i głaskał Kevina
[A] Możemy iść- powiedziałam
[H] Pięknie wyglądasz- powiedział i wstał z miejsca
[A] Weźmiemy Kevina? –spytałam
[H] Yyy jasne
[A] Więc chodźmy- wzięłam smycz i wyszliśmy w stronę parku, bardzo dobrze mi się z nim rozmawiało więc, kiedy już tam doszliśmy usiedliśmy na jednej z ławeczek i puściliśmy psa, żeby mógł sobie pobiegać….
------------------------Perspektywa Nialla------------------------------------------------------
Wstałem, szybko ogarnąłem się i wybrałem, wziąłem klucze i zamknąłem drzwi po czym ruszyłem w stronę domu Amandy, nie mogłem się doczekać, kiedy wreszcie
zobaczę dziewczynę, bez której nie potrafię już normalnie funkcjonować. Wciąż nie wiedziałem co mam powiedzieć. Zdecydowałem, że pójdę przez park, bo będzie bliżej, jednak to co zobaczyłem kompletnie wyprowadziło mnie z równowagi. W parku na ławce zobaczyłem…. 

część beznadziejna... jeszcze gorsza niż poprzednia ;) przykro mi
ps.z boku jest ankieta w której możecie głosować z kim chcecie krótkiego imagina, a postaram się takiego napisać, nie przerywając pisania tego opowiadania ;)
i pamiętaj czytasz= komentujesz to ważne
Mrs.Horan

4 komentarze: